Menaos[Menaos i okolice] Przerwa w dostawie

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Awatar użytkownika
Corvo
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Corvo »

         - Oczywiście, że przyjdzie. Będzie przychodził, dopóki go nie zniszczymy.
         Corvo zaciągnął się, a następnie zgasił fajkę. Schował kawałek drewna do kieszeni i przyjrzał się ścianom jaskini. Ich gładkość wydawała się magowi nieco nienaturalna.
         Corvo stanął przed Kalisem i Sanayą, zaczął mówić:
         - W jaskini mieszka mag. Albo czarodziej, choć bardziej bym celował w maga. To właśnie ów władca magii jest odpowiedzialny za cały syf zaistniały w tym miejscu.
         - Nasz przyjaciel - kontynuował mowę. - Użył tutaj jakiegoś bardzo silnego zaklęcia albo klątwy. To właśnie przez to przejścia między pokojami, również wynalazek maga, zostały wypaczone.
         - A golem jest trochę inną sprawą. - Corvo zaczął spacerować w tę i z powrotem. - Ten tutaj obecny jest przykładem golemów strażniczych. Jego zadaniem jest obrona powierzonego mu miejsca i zabicie wszystkich, którzy mu grożą. Właśnie dlatego zostałem przez niego zaatakowany, uznał mnie za zagrożenie. - Nastąpiła przerwa, Corvo zwilżył gardło wodą z manierki. - Jeżeli go zabijemy, jego cząstki będę zwiedzać jaskinię, aż dojdą do miejsc mocy, których tu pełno. Wtedy się zregeneruje. Dlatego też, gdy przeteleportuje się tutaj, będzie cały i zdrowy.
         Corvo zajął się swoją laską. Rozszczepił ją i schował do zapięć przy pasie. Następnie przeładował kuszę i włożył ją do skórzanej kabury.
         - Aby golem zginął permanentnie, musimy sprawić, że nie podoła swojemu zadaniu. W naszym przypadku będzie to wdarcie się do kwater maga. Właśnie do tego potrzebuję Kalisa. - Przerwał i przyjrzał się stalagmitowi. Nie było w nim nic ciekawego, ale Corvo i tak się w niego wpatrywał, nie wiedząc dlaczego. - Cokolwiek chcemy zrobić, musimy gdzieś pójść. Proponuję w dół, będzie bliżej do grzybów, ziół, czy co tam potrzebujemy.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya słuchając rozmowy obu mężczyzn kończyła mieszać płyny do swojej nowej lampki. Wzrok miała nieobecny, usta zaciśnięte. Nie podobała jej się ta cała sytuacja, a im dłużej słuchałam, tylko tylko było gorzej. Jeszcze nie panikowała - była zajęta odczynnikami - ale to była kwestia czasu. Wlała do fiolki ostatni składnik i zakorkowała ją. Potrząsnęła energicznie szkłem, wtedy w jej ramieniu odezwał się ostry ból stłuczenia. Alchemiczka syknęła łapiąc się za obolałe miejsce, prawie upuściła przy tym fiolkę. Ostrożnie przełożyła ją do drugiej ręki i wtedy zmieszała zawartość. Nowa lampka dawała światło nieco żółte i trochę słabsze niż poprzednia, ale nie można było narzekać. "Ależ będzie siniak...", pomyślała Sanaya, patrząc na ramię, na którym już widać było zarys ciemnego wykwitu krwi pod skórą.
        Po przywiązaniu fiolki do paska Sanaya spojrzała na mężczyzn, którzy ustalali plan działania. Akurat padły słowa o magu i włamywaniu się do jego siedziby, ten pomysł sprawił, że twarz alchemiczki stężała w wyrazie strachu i niedowierzania. Zaraz złapała Obrońcę za ramię, nim ten zdążył zareagować na propozycję Corva.
        - Kalis, proszę cię, zrobię dla ciebie ten eliksir, o którym mówiliśmy, ale już nie chcę żadnych kaolinów - wyraziła pośpiesznie swoje myśli, aż dziw, że język się jej nie poplątał. - Zawróćmy, dotrzymam swojej części umowy, słowo, tylko zawróćmy. To znaczy, chodźmy w górę, proszę, nie zapuszczajmy się głębiej. Ja nie pisałam się na żadne golemy, troglodytów, magów-paranoików, naprawdę nie zależy mi aż tak na tym patencie, wolę jednak żyć niż umrzeć próbując.
        Sanaya utkwiła w Obrońcy błagalne spojrzenie. Niech ją wyśmieją od tchórzy, proszę bardzo, nie wstydziła się swojej reakcji. Im łatwo było mówić, łatwo wychodzić niebezpieczeństwu naprzeciw, w końcu obaj władali magią, byli silni i zaprawieni w boju. A ona? Kobieta, która całe życie spędziła z nosem w książkach? Nawet słoika czasami nie potrafiła sama odkręcić!
Awatar użytkownika
Kalis
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kalis »

Pierwsze słyszał, by w tej okolicy zaszył się mag... Choć podejrzewał o jego egzystencji, gdy golem krzyczał coś o akwizytorze. Naturalnie stworzony konstrukt nie wygadywałby takich rzeczy.
- Musi być całkiem potężny, by zakrzywiać przestrzeń w tym systemie tuneli - odparł, wręcz chwaląc potęgę przesiadującego tu maga. - Jak to wypaczone? Nie możemy już ich użyć? - dopytał się znaczenia słów Corva. W sumie racja, jeśli ktoś zacznie się bawić twoją zabawką bez pozwolenia, to trzeba mu ją jak najszybciej zabrać.
Golem rzeczywiście był potężnym zagrożeniem. No ale w końcu Corvo raczył wyjaśnić coś więcej.
- Ewentualnie można go gdzieś przykuć. Chyba każdy golem ma rdzeń, prawda? Wystarczy go zabezpieczyć, niż niszczyć. I uniemożliwić kontakt z kamieniem. - Kalis rzucił pomysłem na alternatywę. Jak będą musieli walczyć, to mogą wypróbować opcję Kalisa. Już wie jak golem działa. Jak się dowie z czym nie może się na pewno połączyć, to będą mieli konstrukta z głowy. Tak więc Obrońca zaczął już snuć w głowie plan ewentualnego ataku, gdy nagle Sanaya się wtrąciła. Jej słowa faktycznie dały mu do myślenia... Zapadł w krótkiej ciszy.
- Ten mag... Skoro wypaczył przejścia, wie już o nas, prawda? Jaka jest szansa, że uniemożliwi nam powrót na powierzchnię? - spytał się Corva i oczekiwał szczerej odpowiedzi. Racja, gdyby nie kryształ, to by specjalnie nie zawracał sobie głowy tą jaskinią. To zwykły dom maga, ma prawo się w nim bronić i robić jakiekolwiek eksperymenty, które ewentualnie zagrożą tylko jemu. Właściwie ta heca rozpoczęła się dzięki przybyciu stojącego obok nich maga. W końcu to jego golem gonił. Kalis nie jest świadom jego intencji, ale jeśli kryształy nie są już priorytetem, to współpraca legnie w gruzach. Życie ponad wszystko.
Awatar użytkownika
Corvo
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Corvo »

         - Nie musimy zakładać, że mag wie o naszym przybyciu. Ale jeśli wie, to jest idiotą.
         Corvo spacerował między ścianami jaskini. Zatrzymał się, gdy spojrzał na dolną część swojego płaszcza, która była całkiem porządnie ubrudzona. Prostym zaklęciem przyzwał garść wody i namoczył materiał, a potem zaczął nim energicznie pocierać. Gdy skończył i spojrzał na zdziwione spojrzenia Kalisa i Sanayi, uznał, że musiał rozwinąć wypowiedź.
         - Gdyby gospodarz wiedział, że tu jesteśmy i byłby wprawiony magiem, już byśmy byli trupami. - Przerwał na chwilę i poprawił nóż, który był krzywo włożony do pochwy. - Mam inne podejrzenie. Mieszkaniec tego przybytku zamierzał zrobić sobie tu przyjemne gniazdo, rzucił zaklęcie ochronne w postaci golema, potem utworzył magiczne przejścia między alternatywnymi pokojami. A następnie zamierzał rzucić jakieś potężne zaklęcie, nie ukrywam, że może to być klątwa. Ale coś mu poszło nie tak, stąd ten cały syf. Ewentualnie jest potężny i właśnie coś kombinuje, jeśli tak to mamy przesrane. - Można by uznać, że Corvo żartował, gdyby nie fakt, że jego wyraz twarzy w żaden sposób nie przypominał uśmiechu.
         Mag miał podejrzenie, że sam Kalis mógłby się skusić na poznanie sekretu tego miejsca, ale Sanaya skutecznie go od tego odpychała. Corvo skądś znał taki stan rzeczy.
         - "Wszystkie baby są takie same, powoli zaczynam przekonywać się do mizogini" - pomyślał.
         - Proponuję umowę. Dżentelmeńska wymiana, stworzę portal, którym Sanaya alias Wielka-Księżna-W-Olbrzymich-Tarapatach bezpiecznie opuści jaskinię, a Kalis pójdzie ze mną zniszczyć golema. - Corvo usiadł na ziemi i oparł się o ścianę jaskini. - Jeśli jesteście idealistami, to może przekona was fakt, że miejsce tak silnie wypchane magią może być groźne dla okolicznych mieszkańców, jeśli jesteście egoistami, to mogę obiecać, że w ciągu trzech dni załatwię potrzebne grzyby.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya słuchała wywodów Corvo z niepokojem. Ta sytuacja była naprawdę przerażająca, nigdy by nie podejrzewała, że może się tu dziać coś takiego. Przecież tyle razy była w tej jaskini... Co prawda zawsze podążała tą samą drogą, ale naprawdę nie zauważyłaby, że w innych korytarzach dzieje się coś dziwnego? Westchnęła cicho. "Nie czuję i nie rozumiem magii. Nie mogę jej zmierzyć i porównać, dlatego ona do mnie nie dociera. To nie fizyka, to nie chemia."
        Ton Corva był ostry, nieprzyjemny. Robił z alchemiczki jakieś naprawdę niegodne stworzenie, a co najlepsze, ona nawet nie miała ochoty z nim dyskutować i się bronić, uznając, że to będzie jak kopanie się z koniem. Do tego człowieka i tak nic nie docierało, był skupiony na swoich własnych wizjach, a reszta go nie obchodziła, nie słuchał nawet co się do niego mówiło. W sumie cud, że zapamiętał jej imię.
        - Niech będzie - uznała, kierując te słowa do Kalisa. - Wiesz sam, że będę dla was tylko ciężarem. Po prostu w życiu bym nie podejrzewała, że tak to się potoczy. Jeśli na górze jest jeszcze w miarę widno, sama wrócę do miasta, spotkamy się w tej karczmie co ostatnio. Uważaj na siebie.
        Fakt, alchemiczka nie mogła się na nic przydać Obrońcy i magowi, jeśli ci faktycznie zamierzali zapolować na golema i maga, który rezydował w tej jaskini. Chociaż musiała przy tym przyznać, iż trochę żałowała, że tak to wyglądało. Wszystkie argumenty przemawiały jednak za tym, by odpuściła, a ona nieczęsto kłóciła się z logiką.
        - Otwórz ten portal - zwróciła się do Corva.
Awatar użytkownika
Kalis
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kalis »

Przysłuchiwał się wypowiedzi Corva w zamyśleniu. Czyli ucieczka była jak najbardziej możliwa, choć to co się tutaj działo trudno uznać za normalne, nawet jak na magów. Cóż, eksterminacja magów nigdy nie była działką Kalisa, nie przeszedł szkolenia na coś takiego. Mimo to powinien stonować eksperymenty tutejszego czarodzieja. Z niestabilnym czasem brakuje tylko jeszcze niestabilnej przestrzeni.
- Powinnyśmy przemówić temu magowi do rozsądku... Jeśli nie będzie się opierał - poniekąd zgodził się z Corvem, choć wyraźnie współpracowali z innych pobudek. Odwrócił się w stronę Sanayi, która mimo wszystko była jednak trochę niezdecydowana do odejścia. No ale Kalis był zwykłym facetem, potrafił robić tylko jedną rzecz naraz. Jeśli miał aktywnie walczyć, to jednoczesna ochrona byłaby... trudna.
- Tak zróbmy. Powinniśmy z tym skończyć do jutrzejszego dnia - powiedział do alchemiczki i skierował się ku Corvowi. - W takim razie czas na złapanie golema. Potrafisz stwierdzić gdzie on j... - zaczął wypowiedź, jednak nie mógł jej dokończyć, dzięki nagłemu atakowi migreny. To było okropne uczucie, nawet nie mógł myśleć. Tak jakby ktoś siłą miał go mentalnie uciszyć. Kalis mocno zesztywniał, a tęczówka momentalnie zmieniła kolor. Zaraz po tym przywitała go wizja rozwalającej się jaskini... i to wcale nie normalną metodą. Magiczna energia była tak skupiona, że aż mógł ją zobaczyć. Gdzieś wciągniętą w tę energię zobaczył jakąś humanoidalną postać. Niestety, na tym obrazy się skończyły, a Obrońca stracił równowagę i wywalił się na ziemię. To było dla niego coś niezwykłego, dawno nie miał wizji tak bardzo związanej z jego przyszłością. To, co najbardziej z niej zapamiętał, to... poczucie zagrożenia. Niestety, chwilowo nie miał możliwości rozmyślać, głowa jeszcze go bolała.
- Jest... problem... Jeśli czegoś nie zrobimy, ta... jaskinia zacznie się walić - powiedział w przerwach na branie oddechu. Na razie więcej nie powiedział, gdyż skupił całą swoją energię na walce z bólem i kuszącą utratą przytomności.
Awatar użytkownika
Corvo
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Corvo »

         Corvo przyglądał się Kalisowi. Chłopak zesztywniał, a jego tęczówki zmieniły kolor. Mag mógł reagować, aby pomóc młodszemu człowiekowi, ale nie chciał, był ciekawy przebiegu zdarzeń.
         Starszy z mężczyzn miał wcześniej podejrzenia, że Kalis nie pomagał Sanayi bezinteresownie, a mieli oni układ. Młodzi ludzie chaotycznie władający magią, miewają magiczne problemy.
         Gdy wizja obrońcy dobiegła końca i ten powiedział co widział, Corvo zrozumiał, że nadszedł czas pośpiechu.
         - Wszystko po kolei - powiedział do towarzyszącej mu dwójki. - Mamy mało czasu, więc pomyłka będzie kosztowna, śpieszmy się powoli. - Wstał i rozprostował palce. - Najpierw panna Tai. - Wyciągnął ręce przed siebie. - Fenemo'aan Onemory'in abz hanzug!
         Kilka kroków od maga na ścianie stworzył się pomarańczowy owal, który miał siedem stóp wysokości. Portal był na tyle jasny, że oświetlał sporą część tunelu. W pobliżu magicznie zmienionej części ściany można było usłyszeć niezrozumiałe szepty.
         - Karoca czeka. Uczucie będzie dziwne, ale da się do niego przyzwyczaić. Wyjdziesz przy wejściu do jaskini, jakbyś spotkała dużego wilczura, to może pomoże ci wiedza, że nie gryzie. Przynajmniej dopóki mu tego nie rozkażę.
         Corvo odwrócił się, przyklęknął i udał, że badał jakieś ślady na ziemi. Mag chciał się jak najszybciej pozbyć Sanayi, która była dla nich tylko balastem. Wiedział, że ta zamierzała pożegnać się z Kalisem, wiedział też, że gdyby się na nich gapił, to cała sytuacja przedłużyłaby się.
        Gdy alchemiczka opuściła pieczarę, portal zniknął. W jaskini stało się wyraźniej ciemniej.
         - Całe szczęście, że oprócz magii na świecie istnieją jeszcze inne, równie potężne siły. Nazywają się fizyka i matematyka - mruknął mag.
         Corvo wyczarował cztery świecące gwiazdy, wyjął swoją księgę i otworzył ją na pierwszej, wolnej stronie. Z kieszeni wyjął nieduży rysik, a następnie zabrał się do pracy.
         Wyrysował kilka kółek, które oznaczały miejsca mocy, następnie prostymi liniami połączył je w sieć. Później wyliczył przybliżone długości poszczególnych korytarzy. Następnie, dzięki sieci, ustalił położenia innych miejsc mocy i ich zasięgi. Potem wziął poprawkę na stopień ich spaczenia. Na koniec zabrał się za rachunki.
         - No i elegancko. Wyszło mi, że jesteśmy jakieś pół stai od... Co? Co ja tu napisałem?! - Poprawił kilka cyfr. - No, teraz jest dobrze. Pokój maga znajduje się około sześć sznurów od nas w tamtą stronę. - Wskazał na tunel.
         Corvo schował księgę i rysik, a następnie podszedł do Kalisa, który wciąż był osłabiony. Z torby na chemikalia wyjął nieduży flakon wypełniony przezroczystą cieczą. Eliksir podał Kalisowi.
         - Wypij duszkiem, pomoże.
         Ów "eliksir" w rzeczywistości był mieszanką wody z sokiem cytrynowym, ale Corvo wiedział, że siła sugestii często jest wystarczająca. Przynajmniej chwilowo.
         - Skoro musimy iść, a istnieje niewielka szansa, że golem odnajdzie nas w ciągu tych kilku minut, możemy pogadać. Na przykład o Sanayi, bardzo interesuje mnie jedna rzecz. Mówiła, jakim eliksirem planuje cię uleczyć?
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya z wrażanie zasłoniła usta dłońmi, gdy Kalis w połowie zdania dostał ataku swoich wizji. Opowiadał jej wcześniej o tym jak to wygląda, ale nie spodziewała się, że akurat teraz mu się to zdarzy... "Przynajmniej nie dopadło go w tamtej komnacie...", pomyślała, przypominając sobie niedawne zamieszanie z golemami, troglodytami i latającymi płaszczkami. Aż głębiej nabrała powietrza w płuca z wrażenia, ale nie ruszyła się na krok. Z tego co mówił jej jeszcze w Menaos Kalis, to nie było nic groźnego, nie trzeba było go asekurować. Zaraz zresztą jego słowa się potwierdziły - ponownie zaczął się ruszać i znowu jego oczy wyglądały normalnie. Sanaya odetchnęła z ulgą, lecz jego słowa wywołały już na jej twarzy niepokój. Struktura jaskini była dość niepewna, to wiedzieli już wcześniej, lecz teraz niebezpieczeństwo stało się jakby... bardziej realne.
        Corvo otworzył portal z taką łatwością, jakby były to drzwi zamykane na klamkę. Alchemiczka nie kryła zaskoczenia, ale zaraz się opamiętała.
        - Do zobaczenia - odezwała się. Podeszła na moment do Kalisa, wyciągając coś ze swojego przybornika. - Potrzebuję odrobiny twojej krwi do mikstury, podaj rękę.
        Tai pewnie uchwyciła obrońcę za dłoń, przytrzymując dodatkowo jego palec wskazujący. Malutkim nożykiem do pobierania skrawków drasnęła go w palec i zebrała na ostrze kilka kropel krwi. Skaleczenie było nie większe niż ugryzienie owada, w tym akurat Sanaya miała wprawę. Nie patrząc na Kalisa schowała nożyk do jednej z czystych probówek i stanęła naprzeciw portalu. Odetchnęła głęboko i zrobiła krok do przodu.
        Odczucie było faktycznie dziwne. Gdy tylko Tai znalazła się po drugiej stronie portalu, poczuła, jakby wywróciło ją na drugą stronę i z powrotem, jej ciało przeszył bardzo nieprzyjemny dreszcz. Pozbierała się jednak dość szybko i tylko jeszcze chwilę musiała przyzwyczajać się do ostrego światła dnia, nim cokolwiek mogła zobaczyć. Zgodnie z zapewnieniami maga wylądowała niedaleko wejścia do jaskini. Nigdzie nie dostrzegła psa, o którym była mowa, ale cała reszta znajdowała się na swoim miejscu. Sanaya wyciągnęła spomiędzy kamieni swoją torbę i schowała do niej przybornik, który do tej pory nosiła na pasie. Jeszcze chwilę z wahaniem patrzyła na wejście do jaskini, ale przecież nie było odwrotu. Póki było jasno, ruszyła w drogę powrotną do Menaos.
Awatar użytkownika
Kalis
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kalis »

Od kiedy Kalis mógł nabierać powietrza, zaczął czuć się minimalnie lepiej. Choć poczuł, że jest mu trochę goręcej. Nie wiedział, czy to bezpośredni efekt wizji, czy też jakoś jej wystąpienie wpłynęło na wypitą miksturę. Patrzył na razie ze zdziwieniem, jak Corvo tworzy portal. To nie jest tak łatwa sztuka, zwłaszcza, gdy mają przez to przechodzić inne osoby. Chyba to pokazuje jakim amatorem tak naprawdę jest Obrońca.
Zdołał stanąć o własnych siłach, choć postanowił wesprzeć się trochę na mieczu. Trochę zdziwił się chęcią Sanayi do pobrania krwi. Tak raczej ludzie nie robią po powiedzeniu "Do zobaczenia". Wykrzywił tylko usta w małym uśmiechu i wystawił trzęsącą się jeszcze rękę.
- No to w takim razie widzimy się w Menaos - powiedział do alchemiczki, która przygotowała się do przejścia przez portal. I cóż, tak po prostu znikła, a z nią portal. Wziął głęboki wdech. Teraz mógł się skupić na ofensywnie, dlatego potrzebuje jak najwięcej skupienia. Jako że mag nic na razie nie potrzebował, Kalis medytował, by odzyskać siły po nagłej wizji. Dopiero otworzył oczy, gdy Corvo nawiązał z nim kontakt.
- Dzięki - powiedział i wypił tajemniczy eliksir. Był bardzo kwaśny, tak jak nie lubił. Wykrzywił się tylko mocno, ale po chwili oddał flakonik. Nic nie poczuł, no ale nie wszystkie eliksiry działają od razu. Szczególnie, jak ten pewnie jest po prostu na migrenę, albo wzmacniacz. - Jeśli zdążymy, możliwe, że dojdziemy do maga, zanim golem nas chapnie - stwierdził z nutką nadziei. Może kamienny golem jest łatwym celem jego magii, jednak nie podoba mu się ani trochę umiejętność wtapiania się w ściany. Jak jest na serio inteligentny, to może to znacznie utrudnić atak. Nie spodziewał się, że Corvo zainteresuje się tą sprawą, no ale Kalis nie jest niegrzeczny, by odmówić komuś rozmowy.
- Nic. Uznała, że mój typ wizji jest stosunkowo słaby, więc mniemam, że są większe szanse. Nie wiem, czy całkiem usunie wizje, czy je po prostu zdusi. Podejrzewam, że zamierza zbadać je... wymuszając ich pojawienie. - podzielił się swoją opinią. Nie wiedział ile może ufać przecież obcej kobiecie, ale Sanaya nie wydawała się zdradliwa, czy niegodna zaufania. Zdawała się naprawdę znać na rzeczy, a tak obiecującej i taniej sytuacji już raczej nie znajdzie. Nadal Kalisowi trochę huczało w głowie, ale przynajmniej był na tyle zdatny do walki, by nie zginąć w 5 sekundach. Tyle mu powinno wystarczyć.
Awatar użytkownika
Corvo
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Corvo »

         - Zaskakująco mało pomocne - powiedział Corvo, idąc przez coraz bardziej zwężający się korytarz. - Chodzi mi o to, że może się okazać, iż Sanaya nie da rady ci pomóc.
         Z każdym ich krokiem widzieli coraz mniej. Mag wyczarowywał święcące, energetyczne gwiazdy, ale każda z kolei stawała się dużo słabsza od poprzedniej. Dla Corva był to znak, że z każdym krokiem znajdowali się coraz bliżej źródła magii. Mag z każdym przebytym krokiem musiał tworzyć silniejsze iskry.
         - Chodzi mi o to, że Sanaya jest alchemiczką, a nie czarodziejką - powiedział po chwili przerwy. - A twój problem jest zdecydowanie magiczny. Znam kogoś, kto być może jest w stanie cię wyleczyć.
         Corvo zaklął po cichu. Znowu wrócił myślami do Marii de Arstag. Nie chciał o niej myśleć, ale to było silniejsze od niego. Wspomnienia o tej kobiecie były dla niego bolesne, bo Maria odeszła z powodu jego błędu. Popełnił błąd w obliczeniach i kobieta jego życia zastała go w łóżku z kochanką.
         - Oczywiście istnieje ryzyko, że każda forma leczenia nie pomoże, ale kto nie próbuje, ten nie wie. A muszę przyznać, że twój przypadek jest bardzo ciekawy.
         Corvo mówił tonem niemal życzliwym, ale tak naprawdę nic go nie obchodził los Kalisa. Jako osoba ambitna mag chciał cały czas pogłębiać swoją wiedzę, a zbadanie wizji młodego wojownika dałoby Corvu sporo wiedzy na temat działania, występowania i wywoływania wizji.
         Ich podróż trwała jeszcze niecałe pięć minut. Korytarz zaczął się rozszerzać, natężenie magii było tak silne, że Corvo zaczynał czuć ból głowy.
         W końcu dotarli do sporej komnaty. Naprzeciwko nich znajdowała się ściana z dużymi drewnianymi drzwiami. Ich cel i wielka niewiadoma. Corvo spojrzał na Kalisa:
         - Uważaj, to będzie wymagało sporo siły. Zaczniemy, jak powiesz mi, że jesteś gotowy.
Awatar użytkownika
Kalis
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kalis »

- Może się nie udać. Ale może się też udać. Myślę, że warto spróbować - odparł, nie widząc nic złego w próbowaniu. Sanaya przynajmniej wygląda na bardziej kompetentną alchemiczkę. Co do tego, czy nie była w stanie pomóc, bo to problem magiczny... Cóż, Kalis miał wątpliwości. Wizje, które biorą się nie wiadomo skąd, muszą przejść przez mózg. A da się na niego wpłynąć alchemią. Mimo wszystko nie zamierzał zaczynać dyskusji - on tylko używa magii, nie studiował jej jak Corvo. Wiedział kiedy nie wdawać się w bezowocną dyskusję.
- Nie powiem "nie" kolejnej rekomendacji, jak sposób Sanayi się nie powiedzie. Kiedyś na pewno będę miał urlop i może kasę, by w razie czego skorzystać z profesjonalnej pomocy - dodał jeszcze wypowiedź, gdy zaczął czuć coraz to większe stężenie magiczne. Miał trochę lepiej, że aż tak nie wyczuwał magii, jednak niestety, jego ciało nadal odbierało falę energii. Nie miał jakiejś magicznej zbroi, czy nałożonej tarczy, więc odczuwał bardzo podobny ból, który jednak w przypadku Kalisa rezonował po całym ciele, szczególnie w lewej ręce. Zastanawiał się przez chwilę, czy to magiczne zjawisko wynika z jakiegoś eksperymentu, czy to po prostu mag się chełpi swoją mocą. Podobno miał nie wiedzieć o intruzach...
- Gotowy - powiedział krótko, wypełniając swoje ciało maną, by lepiej kontrować nieprzyjemny efekt. Zdawał się teraz na plany Corva.
Awatar użytkownika
Corvo
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Corvo »

         Corvo podszedł do drzwi. Dokładnie przyjrzał się zdobieniom, które zmieniały się z sekundy na sekundę. Mag wyjął Laskę Poszukiwacza i rozłożył ją. Kryształ świecił rażącym światłem.
         - Nie jest dobrze, w tych drzwiach jest tyle magii, że gdy tylko zacznę majstrować, golem przyjdzie i krótko mówiąc, nakopie nam do dupy.
         Corvo stanął przed sporym kamieniem i oparł o niego kostur. Następnie wyjął Księgę Imienną i położył ją na skale. Obok woluminu rzucił swój podręczny zestaw alchemiczny. Szybkimi ruchami rąk wyczarował kolejne święcące gwiazdy, które zaczęły latać jak szalone, ale dawały wystarczająco dużo światła.
         Mag wyjął dwa bełty. Do pierwszego przyczepił starannie odcięty kawał krzesiwa, do drugiego przymocował niewielki, ale wytrzymały hak i cienką, ale długą i wytrzymałą linę.
         - Zanim zaczniemy, muszę wyjaśnić kilka rzeczy - powiedział do Kalisa. - Walka z golemem w tamtej części jaskini, to zupełnie inne doświadczenie niż walka z nim tutaj. Tutaj wykorzysta całą magię zawartą w tej komnacie, będzie szybszy i silniejszy. Na szczęście wciąż pozostanie kretynem, co wykorzystamy do pokonania go.
         Corvo wrócił do swoich przyrządów alchemicznych. Otworzył książkę na recepturach pirotechnicznych i przez chwilę czytał. Do pustego flakonu wrzucił wszystkie łatwopalne odczynniki jakie znalazł w kieszeniach i solidnie je starł oraz zmieszał przy pomocy magii.
         - Nadszedł czas, żebym opowiedział ci, jak wygląda plan. Przede wszystkim golem jest tylko moim zmartwieniem, ja go sprowokuję i będę podtrzymywał walkę tak długo, aż otworzysz nam przejście.
        Gdy Corvo uznał, że świeżo powstała, łatwopalna mieszanina była na tyle jednorodna, jak tylko się dało, zamknął flakon i zaczął nim intensywnie wstrząsać.
         - Tunel musi być na tyle szeroki i wysoki, żebyśmy mogli bez problemu przejść przez niego - powiedział do Kalisa. - Zacznij drążyć kilka kroków w bok od drzwi. Pamiętaj, wszystko dokładnie wyliczyłem, nie przejmuj się golemem.
         Corvo schował wszystkie przyrządy w odpowiednie miejsca. Na końcu wyjął szczelnie zamkniętą probówkę, w której znajdował się podejrzany proszek, który mag zdobył od zaprzyjaźnionego alchemika. Ów proszek wykazywał bardzo dziwną właściwość, woda sprawiała, że zaczynał się palić bardzo jasnym płomieniem. Corvo upchnął go do kabury.
         - Tunel będzie musiał być długi na przynajmniej dziesięć kroków, wtedy zaklęcia ochronne będą znacznie osłabione. Przygotuj się, zaraz zaczynamy.
         Corvo złożył kostur i schował go do kabur obok pasa. Następnie podszedł do drzwi i zaczął czarować. Wykorzystał energię wypełniającą komnatę do osłabienia zaklęć ochronnych ściany z drzwiami.
         Golem przybył chwilę później, był w pełni sił.
         - Wracam po ciebie, akwizytorze!
         Corvo odsunął się od drzwi. Zlustrował konstrukta wzrokiem. W swojej macierzystej komnacie zdawał się być większy i szerszy niż w innych pomieszczeniach. Mag popatrzył na młodego obrońcę:
         - Kalisie! Zajmij się tunelem!
Awatar użytkownika
Kalis
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kalis »

Cóż, Kalis i tak się zdziwił, że bez problemu znaleźli owe drzwi. Nic więc dziwnego, że jednak istniała pułapka, dzięki której nie trzeba nawet ich maskować. Ba, samo pokazanie drzwi jest częścią pułapki.
- Oczywiście nigdy nie jest łatwo - skomentował niezadowolony, rozmasowując sobie czoło. Denerwowała go ta przytłaczająca energia magiczna. Patrzył ze zdziwieniem, cóż ten mag wyprawia i nareszcie usłyszał plan. Wiadomość o golemie niezbyt pocieszała Kalisa, nawet jeśli to Corvo miał z nim walczyć. Bardziej grymasił przy robieniu przejścia tuż obok tych wkurzających drzwi. Rozumiał swoją rolę, choć był problem. Tutejsza atmosfera nieco psuła umiejętności magiczne Obrońcy, co przekłada się na czas i jakość wykonania dziury. Mimo to wykona to, aż zrobi. Cały ten plan właściwie opiera się na Kalisie, więc nie było mowy o porażce. Chyba nawet dla Corva byłoby teraz trudno stąd uciec.
- No dobra, spróbujmy - odrzekł bez entuzjazmu, jednak stanął w odpowiedniej pozycji i czekał aż mag zacznie mu osłabiać ścianę. Instynktownie prawie przygotował swój miecz do walki z golemem, zwłaszcza widząc jego wielkość, ale opamiętał się po słowach maga. Wziął głęboki oddech i skupił się na swoich myślach. Dla staromodnych magów to wyglądało, jakby rzucał jakąś inkantację. Cóż, można tak powiedzieć. Mając już obraz rezultatu jaki zamierzał uzyskać, zacisnął mocno pięści i... uderzał nimi prostu w ścianę na przemian. Jakkolwiek dziwnie to wyglądało, było efektywne. Z każdym atakiem okrągły tunel, który bardziej przypominał elipsę, sięgał coraz dalej i dalej. Kalis nie rozwalał ściany, gdyż walący się gruz mógłby go łatwo rozpraszać i wszystko zajęłoby jeszcze więcej czasu. Nie, on "wypychał" ścianę w innym kierunku, tworząc przy tym dziurę. Z pewnością jest jakaś lepsza metoda, jednak Kalis nadal był człowiekiem prostym, nawet przy dostępie do magii. Właściwie ignorował walkę za swoimi plecami, gdyż poświęcał za dużo koncentracji. Z takim rozpraszającym efektem trudno było utrzymać obraz tunelu. Sukcesywnie pruł do przodu, mijając coraz dalej drzwi i czując mniej problemów z używaniem magii. W końcu był blisko wykonania tych wyliczonych dziesięciu kroków. Jego ręce dawały o sobie znać, ale używał jeszcze więcej siły i many, by jak najszybciej się przebić. Miał nadzieję, że nie zastanie martwego Corva, gdy się odwróci...
Awatar użytkownika
Corvo
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Corvo »

         Kamienie są twarde. Nie jest to jakaś szczególna wiedza. Dzięki niej nie można tworzyć skomplikowanych inkantacji magicznych, nie można też wymyślić receptury przełomowego leku ani stworzyć maszyny pozwalającej na podróż w przestworzach.
         Ale Corvo myślał tylko o tym, że kamienie są twarde.
         To właśnie przez nie potłukł sobie ramię robiąc unik przed szarżującym golemem. Mag uznał, że konstrukt zbytnio się rozszalał, bo zaczął atakować gdzie popadło. Człowiek wysnuł teorię, że im bliżej Kalis znajdował się głównej komnaty, tym golem stawał się bardziej agresywny.
         Po niecałej minucie uników Corvo przeszedł do następnej fazy planu. Wziął do ręki niewielką butelczynę wypełnioną łatwopalną mieszanką i rzucił nią w konstrukta. Później wziął kuszę do ręki i wystrzelił bełt, który był zakończony krzemieniem. Za pomocą magii ustawił pocisk tak, aby tylko potarł się o kamienną skórę. Część klatki piersiowej golema zajęła się ogniem.
         Magiczny stwór krzyczał i wił się z bólu. Corvo patrzył na niego obojętnym spojrzeniem, przeładowując kuszę. Konstrukt zaczął się turlać, kamienie sypały się ze sklepienia.
         Golem szybko ugasił niewielki pożar i powstał. Był jeszcze bardziej zły niż poprzednio. Wydał z siebie ryk bojowy i zaszarżował. Corvo lekko się odsunął, a stworzenie wbiegło w ścianę z wielkim impetem. Mag wycelował kuszą i strzelił, pomagając sobie magią. Bełt wyposażony w linę wbił się między łączenia płytek na plecach golema.
         Konstrukt zaczął biec w stronę Corva. Corvo zaczął biec w stronę konstrukta. Człowiek prześlizgnął się między nogami stworzenia, skoczył i złapał się liny. Mocno się podciągnął i zaczął wbijać nóż w łączenia płytek pancerza. Golem krzyczał z bólu i zaczął uderzać się po plecach. Mag w końcu musiał zeskoczyć.
         Corvo zwiększył odległość od golema dwoma susami. Wyciągnął ręce przed siebie i zaczął czarować, po chwili zmaterializował się obok niego duży wilczur. Woof zaszczekał na powitanie.
         - Lina!
         Zwierzę pobiegło w stronę konstrukta i skoczyło, łapiąc linę. Golem zatrzymał się, walcząc z psem. W tym czasie Corvo wyjął probówkę zawierającą sproszkowany metal. Rzucił, szkoło rozbiło się na głowie stworzenia, rozsypując dookoła łatwopalne odłamki.
         Mag zdematerializował wilczura i wyczarował niewielką kulę wody, posłał ją na twarz golema. Przód jego głowy zapłonął bardzo jasnym światłem, człowiek musiał zasłonić oczy rękawem płaszcza, żeby nie stracić wzroku.
         Opiłki szybko się wypaliły, magiczny stwór wydał z siebie ryk znacznie głośniejszy niż wcześniej. Corvo rozłożył swój kostur i przygotował się do dalszej walki.
         Niepotrzebnie.
         Golem zaczął świecić się różnymi barwami. Później wybuchnął.
         Corvo przykucnął i szybko inkantował zaklęcie tarczy. Rozłożył palce, przycisnął je do podłogi i wykorzystał energię wypełniającą komnatę do utworzenie bariery. Dzięki czarowi, wszystkie odłamki minęły maga.
         Corvo wstał i otrzepał płaszcz. Całe pomieszczenie było zdemolowane, a na ziemi leżały kamienie, z których składał się konstrukt. Mag wziął kilka i wszedł do tunelu Kalisa.
         - Prawie, że nie najgorsza robota - mruknął do obrońcy.
         Mag wkroczył do środka komnaty i rozejrzał się. Regały, stoły alchemiczne, księgi, nie zauważył nic wartego uwagi. Oprócz świni. Na środku pokoju stała zwykła, różowa, chrumkająca świnia.
Awatar użytkownika
Kalis
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kalis »

Przy takich warunkach trudno mu było pracować, ale jednak się udało. Gdy poczuł, że grubość ściany się znacznie zmniejszyła, oddał ostatni cios, który tym razem rozkruszył ścianę na małe kawałeczki. Nie wiedział, czy to przez to, że postawił nogę w komnacie, czy przez destrukcyjne działania Corva, ale golem już się nie pozbierał. Kalis był nieco zmęczony tym swoim łupaniem kamienia. Normalnie taki korytarz mógłby zrobić w znacznie krótszym czasie, jednak magia mocno rozpraszała uderzenia.
Zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, nawet nie próbując odpoczywać. Tylko idiota nie pomyślałby, że ktoś się do niego włamuje.
- Naprawdę mam wątpliwości, czy powinniśmy atakować tego maga - odparł, widząc przeuroczą świnkę. - W każdym razie to nie jest miejsce z wizji - dodał jeszcze, starając się niczego nie ruszać, by nie włączyć jakiegoś alarmu, czy pułapki.
Szczerze, Kalis nie wiedział co robić. Nigdy nie atakował pracowni magicznej i nie wiedział czego się spodziewać. To robota bardziej dla łowcy czarownic niż dla obrońcy. Trzymał tylko rękę na rękojeści miecza i czekał na dalsze wskazówki. Nie był typem, który działa pochopnie, tym bardziej biorąc pod uwagę nadchodzącą przyszłość.
Awatar użytkownika
Corvo
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Corvo »

         Corvo wypowiedział kilka magicznych inkantacji. Niewielkie kule energii przeleciały przez główną komnatę i sondowały oraz sprawdzały możliwości zaklęć obronnych maga. Ku zdziwieniu Corvo'a pomieszczenie w ogóle nie broniło się przed obcymi czarami.
         - Rzeczywiście - powiedział do Kalisa. - Powinniśmy zachować ostrożność i zdecydowanie uniknąć konfrontacji z tym magiem.
         Po wypowiedzeniu tych słów rozrzucił stertę papierów za pomocą fali energii. Dokumenty, rysunki i notatki wzbiły się w powietrze i szybując, wracały na ziemię. Świnia podeszła do biurka, chrumkając. Corvo wziął jeden z pergaminów i spalił go w płomieniu świecy. Świnia zaczęła jeszcze szybciej chrumkać. Mag wybuchł śmiechem, a potem popatrzył na Kalisa.
         - Tak jak wspominałem - zaczął. - Nasz gospodarz jest kompletnym debilem. Spośród wielu dowodów wybiorę to, że wbrew swojej woli jest świnią.
         Corvo otworzył jedną z szuflad. Wyjął kilka rulonów papierów i włożył je do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Otworzył kolejną szufladę i grzebał dalej. Wyjął niewielki pakunek, położył go na desce biurka i otworzył. Mag-świnia chrumkał.
         - Mamy tutaj strasznie ciekawe rzeczy - powiedział ni do Kalisa, ni do świni. - Sproszkowane srebro i złoto, różanecznik, smocze łuski, tkanki trupa. - Przyłożył odczynnik do nosa. - Z zapachu jakieś dwa tygodnie przed mumifikacją. Co my tu jeszcze mamy? Czarna róża, jakieś podejrzane nasiona, włosy przedstawicieli różnych ras, elfa i krasnoluda rozpoznałem od razu.
         Corvo spakował wszystko i włożył paczkę do płaszcza. Odszedł od biurka i przeszedł się po komnacie. Minął podwójne łóżko, które było starannie pościelone. Kołdra był czysta i bogato zdobiona. Mag nachylił się nad meblem i przesunął ręką po miękkim materiale. Nie znalazł nic dziwnego. Zainteresował go długi, czarny włos. Włożył rękę do przybocznej torby na przyrządy alchemiczne pustą fiolkę i włożył tam włos.
         Mag przeszedł dalej. Zatrzymał się przed niewielką toaletką. Kosmetyki były chaotycznie porozrzucane. Wyglądały tak, jakby ktoś czymś w nie rzucił.
         Z drugiej strony były regały z książkami. Corvo popatrzył na tytuły, część kojarzył: Mememto Mori pióra elfiego pisarza Lothoniela, 50 twarzy śmierci i wiele tomów zapisanych w Czarnej Mowie. Dalej odnalazł kilka podręczników alchemii, trzy książki kucharskie i kilka traktatów o różnych, dawnych kultach.
         Do sprawdzenia zostało mu tylko pomieszczenie znajdujące się za wąskimi, drewnianymi drzwiami. Wszedł tam i rozejrzał się.
         Na pierwszy rzut oka w pomieszczeniu panował olbrzymi bałagan. Jednak dla Corva był to zwykły artystyczny, a raczej naukowy, nieład. Pracownia była głównie alchemiczna, ale Corvo dostrzegł tylko proste składniki, z którymi poradzić sobie mógł każdy, kto chociaż raz otworzył podręcznik alchemiczny.
         Co jeszcze bardziej zainteresowało maga, część przyrządów została stworzona tak, aby dwie osoby mogły pracować przy nich w jednym czasie.
         Mag przyglądał się aparaturom przez kilkanaście sekund, następnie jego uwagę przykuł syk. Spojrzał w stronę źródła dźwięku. Czarny, usypany w ścieżkę proch kończył się palić. Gdy płomień ustał, Corvo usłyszał wybuch.
         A potem jaskinia zaczęła się sypać.
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości