Menaos[Karczma "Pindol i Fryga"] Śpiący Królewicz

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

[Karczma "Pindol i Fryga"] Śpiący Królewicz

Post autor: Regola »

Przy zmętniałym od brudu i starości oknie siedziała poł przytomna kobieta, ubrana w za duży, czarny jak smoła sweter. Okno wychodziło z przybytku fałszywie nazywanego "karczmą". Regola wraz ze swą towarzyszką zajmowały jeden z dwóch nadających się do nocowania pokoi... czy raczej szczurzych nor gdyby chcąc nazwać je po wyglądzie. Drugi okupował zdziadziały przemytnik bez nogi.
Zmierzchało więc Anat wybrała się na polowanie. Właściwie to czarodziejka ją do tego zmusiła. Biedaczka najchętniej gnałaby bez tchu na ratunek ukochanemu, któremu groziło czort wie co. Gdyby nie pokręcona wampirza telepatia to nadal podróżowałyby sobie spokojnie po północnym wybrzeżu. Ale nie, to nie mogło być takie proste. Reg aż bolała głowa od wszystkich wypadków, które miały miejsce podczas ostatnich dwóch dni.
Najpierw nieudolnie próbowały oszukać Bonawenturę Zaporożca, urzędasa z Trytonii alias Królewskiego Doradcę ds. Transportu, aby uzyskać pozwolenie na otworzenie teleportu do Menaos. Poszłoby gładko gdyby nie zobaczył ostrych kłów w ustach niewinnej dziewczynki. Regola zużyła sporo mocy by stworzyć piorun, który uderzył w pokład przerobionego na budynek statku i wyrwał Bogu ducha winnego Zaporożca z jego fotela. Uśmiechnęła się paskudnie na myśl, że pewnie nadal roztrząsa co się "dokładnie" wydarzyło. Cóż, ostatecznie mały pożar jeszcze nikomu nie zaszk... właściwie to zaszkodził sporo, ale nie warto kłócić się o szczegóły kiedy jest się wyjętym z pod prawa złodziejem pozwoleń. Miały niewyobrażalne szczęście, że urzędnik zdążył już je podpisać.
Następnie szalonym pędem udały się po swoje rzeczy i konia, i siłą zmusiły sepleniącego dziadunia czarodzieja do pośpiechu. Gdyby jego wnuk nie miał nieco oleju w głowie, zajęłoby to o wiele więcej. Ostatecznie przeszły przez rozchybotany portal z dusżą na ramieniu i wylądowały na środku ulicy, dzięki niebiosom w Menaos. Regola zaliczyła ranę w prawe ramię, ale nie śmiała psioczyć za to na czarodzieja. Prawdę powiedziawszy była pod wrażeniem, że w jego wieku zdołał je teleportować z całym dobytkiem oraz Interpido i nie straciły przy tym żadnej kończyny.
Wybrały najbliższą karczmę. Uroczy zakątek należący do panów Pindola i Frygi, odwiedzany przez najznamienitszą klientelę, creme de la creme pijusów, rabusiów i gwałcicieli. Nie miało to znaczenia skoro zamierzały przespać tu tylko kilka godzin.
Czarodziejka liczyła, że po rozwiązaniu tej sprawy zostaną chwilę w większym mieście gdzie będzie mogła co nieco zarobić. Pieniądze mają to do siebie, że lubią się kończyć.
Rozmyślając o tym wszystkim Regola nie zauważyła nawet kiedy zasnęła. Obudziła ją wampirzyca, jak zawsze delikatnie, strasząc na śmierć. Warknęła coś, czego zaspana dziewczyna nie dosłyszała, ale z jej miny wywnioskowała, że postój się skończył i trzeba się zbierać. Aby się zmotywować zastanowiła się jakby się czuła gdyby to jej ukochanemu coś groziło. Zadrżała gdy uświadomiła sobie kogo zobaczyła na tym miejscu.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Gdy przeszły przez portal i odetchnęły z ulgą Anat chciała jak najszybciej wyruszyć w stronę jaskini. Jeśli dobrze pamiętała to między miastem a wioską było kilka dni drogi, a jaskinia była jeszcze dalej. Ale Regola uparła się, żeby zatrzymać się w jakiejś karczmie. Przy okazji musiała wysłuchać kazania czarodziejki, że powinna zapolować. Tak się zamartwiała o los Aleksieja, szczególnie teraz, gdy były tak blisko, że prawie zapomniała o pragnieniu.jej towarzyszka zawsze reagowała, jakby miała jakiś problem z wampirzą dietą, więc takie słowa z jej ust były na tyle nietypowe, że Anat bez większych protestów. Wyszła zapolować.
wylądowały w szemranej dzielnicy, więc nie musiała się nawet trudzić aby znaleźć jakąś ofiarę. Ledwo przeszła kilka sążni, a jakiś mężczyzna z blizną na twarzy ją zaczepił i próbował zaciągnąć w jakiś zaułek. Jednak jego mina zmieniła się diametralnie gdy zobaczył kły i okazało się, że jest silniejsza od niego.
Po godzinie wróciła do tak zwanej karczmy i zastała Regolę śpiącą przy oknie. W pierwszej chwili chciała dać jej pospać jeszcze troszeczkę, ale nie była w stanie usiąść nawet na chwilę, toteż po niecałej minucie w miarę delikatnie potrząsnęła czarodziejką za ramię.
- Możemy już iść?
Musiała poczekać, aż Regola zbierze swoje rzeczy, a potem weźmie swojego konia ze stajni obok. Gdy już były gotowe do drogi, zamyśliła się
- Menaos jest na zachód od wioski, czyli powinnyśmy iść na wschód. Ale nie ma słońca, więc nie wiem, gdzie jest wschód. A ty?
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Przy pomocy mapy miasta znajdującej się przy jednej z bram udały się na wschód. Regola co prawda miała przy sobie mapę, i to bardzo dobrą, opisową kupiecką mapę, ale gdy wpada się do miasta tak po prostu z nieba można się trochę pogubić. Zwłaszcza, że las wszędzie i w każdą stronę wygląda podobnie o ile nie jest się elfem. Nawet sto lat spędzonych wśród elfów nie pomogło czarodziejsce odgadnąć w jaki sposób ta rasa odróżnia każdy najmiejszy krzak jeżyn. Zupełnie jakby rośliny były istotami o charakterystycznej twarzy i spojrzeniu.
Przyjemnie jechało się pod osłoną nocy choć ramię bolało w upierdliwy sposób a do tego pojawiły się mdłości. Regola zastanawiała się czy Anat nie czuje żadnych teleportacyjnych niedogodności ze względu na swój wampiryzm czy po prostu jej uwagę pochłaniało całkowicie coś innego.
- Wiesz.. - zagadnęła żeby rozładować napiętą atmosferę - musisz bardzo kochać tego swojego Aleksieja. Zastanawiam się, czy bardzo tęskinisz za nim i za... no wiesz.
Wampirzyca biegnąca bez trudu obok konia spojrzała na nią bez zrozumienia.
- Czy brakuje ci go, ale też w znaczeniu bardziej... och, jejku! Jak wytrzymałaś taki szmat czasu bez jego bliskości? Nie korciło cię nigdy żeby go zdradzić? Nawet kobieta, która liczy wiek w setkach ma swoje potrzeby..
Oczywiście Anat była oburzona stwierdzeniem, że mogłaby zachować się w ten sposób wobec miłości jej życia. Ale dziwne było to, że kwestię bliskości przemilczała. Regola, która nie wyobraźała sobie związku bez fizycznej miłości, zwróciła na to uwagę.
- Kiedy ostatni raz byliście w łóżku? Dwieście, dwieście pięćdziesiąt lat temu? To aż niemożliwe żeby... - urwała na widok miny towarzyszki. A potem nagle coś zrozumiała. - Wy jeszcze nie... Żartujesz?!
Anat odburknęła, że jej narzeczony nie bardzo miał czas na takie sprawy skoro padł ofiarą klątwy tuż po tym jak się poznali, ale czarodziejkę nie dziwił sam fakt, że dziewczyna była dziewicą. Ostatecznie była młodziutka i niezamężna kiedy została przemieniona. Jej zdumienie budził obecny status wampirzycy.
- Jesteś nieumarłą dziewicą. Zdajesz sobie sprawę jak rzadkie to połączenie? Dziewczyno, ciebie się powinno złożyć w jakimś szatańskim rytuale. Aż widzę ten wers w księdze magii: A o północy przelej na kamień księżycowy krew niewinnej nieumarłej... Musisz to zachować dla siebie. Nie chciałabym żeby ganiało nas stado szarlatanów.
Wiedźma miała niezły ubaw chociaż czuła się też trochę winna ze strojenia sobie żartów w tak poważnej sytuacji. Kiedyś też jej się to zdarzyło, na stypie, ale wtedy zainteresowanemu było już wszystko jedno.
W ramach zadośćuczynienia nie nalegała na postój aż poczuła, że dłużej nie wytrzyma już w siodle. Kiedy wreszcie się zatrzymały było popołudnie następnego dnia. Niemal cała noc i pół dnia jazdy. Regola nie czuła nóg, a mdłości tak się nasiliły, że bała się przełykać ślinę. Padła na trawę i oparła głowę na kolanach, kołysząc się lekko na boki. Dopiero po kilku minutach głębokiego oddychania była w stanie się podnieść i zabrać za przygotowanie czegoś do jedzenia, co robiła bardzej ze zdrowego rozsądku niż z głodu.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Wampirzyca przyjrzała się towarzyszce dopiero gdy ta zsiadła, a raczej sturlała się z konia, i następnie zaczęła kołysać się na trawie. Czarodziejka była lekko zielona na twarzy i, szczerze, wyglądała na niewiele bardziej żywą od wampirzycy. Coś pamiętała, że Regola skarżyła się na ramię, gdy wyszły z chybotliwego portalu, ją samą bolało udo, ale bycie wampirem miało to do siebie, że większość obrażeń dość szybko odchodziła w niepamięć. Regola z całą pewnością wampirem nie była. Ale w lesie, kiedy jeszcze podróżowały z Maeglinem, wspomniała, że jej magia przydaje się również do leczenia, więc wpatrywała się w całą sytuację z lekkim niedowierzaniem. Choroba czarodziejki byłaby teraz bardzo nie w porę. W związku z tym zastąpiła towarzyszkę przy gotowaniu, zanim nawet woda się zagotowała, pomimo tego że wciąż miała w pamięci jej żarty na temat bycia składnikiem jakiegoś pokręconego zaklęcia.
- Wyglądasz okropnie. Nie możesz się wyleczyć tą swoją magią? - Zapytała wkrwając marchew do garnka.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Anat zaskoczyła czarodziejkę miłym gestem. Lubiła patrzeć jak wampirzyca gotuje, robiła to sprawnie i tak naturalnie jakby była zwykłą gospodynią, a nie kimś kto nawet nie żywi się ludzkim jedzeniem. Jej dania były pełne smaku i już samym zapachem wabiły głodnego. Wyczyny Regoli owszem były jadalne, ale częściej wolała zjeść suchy chleb z kiełbasą niż zawracać sobie głowę pichceniem zup czy potrawek. To jest zajęcie dla cierpliwych, albo tych co mają za dużo wolnego czasu. Lub jeszcze dla fanatyków zdrowej żywności wykłócających się nieraz w karczmach z rolnikami o wartości odżywcze ich buraków. Mając chwilę czarodziejka zdjęła sweter żeby przyjrzeć się ramieniu. Rana nie była duża chociaż trochę krwawiła.
- Nie możesz się wyleczyć tą swoją magią? - zapytała Anat.
- Mogę, ale nie bardzo lubię to robić. Magia ziemi to nie to samo co choćby magia życia. Trzeba mieć wyczucie żeby nie pogorszyć sytuacji. Mój brat był dobry w leczeniu... chociaż on akurat we wszystkim był dobry. Albo tak go zapamiętałam. - Jej ton zmienił się. Ostatnie zdanie zabrzmiało melancholijnie. - Czy jeśli nie widziałaś kogoś od dawna to nie staje się on idealny w twoich wspomieniach? Czy w ogóle przeszłość nie wydaje się idealna? Ja na przykład nie pamiętam ani jednej naszej kłótni, a wiem że się zdarzały. Wolę pamiętać jak zabierał mnie nad jezioro i sprawiał, że ważki latały tak jak im kazał. Albo to, że zawsze plotłam mu wianki, nawet gdy byliśmy już za starzy na takie zabawy i patrzył na mnie jakbym oszalała. Śmiał się ze mnie a ja obiecywałam mu wtedy, że będę mu plotła te wianki tak długo jak będę w stanie ruszać palcami.
Uśmiechnęła się na to wspomnienie.
- A ty? Co widzisz kiedy myślisz o Aleksieju? Albo o domu? Kiedyś przecież miałaś rodzinę.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

- Tylko nie zemrzyj po drodze. Wyglądasz okropnie - upomniała Regolę - Choć w teorii mogłabym ci dać trochę mojej krwi, w małych dawkach powinna działać leczniczo. Ale wątpię żeby ci się podobał pomysł picia krwi, poza tym pewna jestem, że działa leczniczo na ludzi, ale głowy nie dam jeśli chodzi o prehistorycznych czarodziei. Więc zachowajmy to na bardziej... drastyczne sytuacje - uśmiechnęła się gestykulując ręką w której trzymała nóż. - A co do tego, co widzę jak myślę o Aleksieju, - Na myśl o ukochanym, jej uśmiech złagodniał - to widzę nasze spacery. Zawsze lubił chodzić po lesie. Czasem zbieraliśmy grzyby. A jeśli chodzi o rodzinę - przestała się uśmiechać - to podejrzewam że wciąż technicznie ją mam. Miałam dwójkę braci. najprawdopodobniej ożenili się i mieli dzieci, a one dzieci i tak dalej. Przez dwieście lat trochę pokoleń minęło. I zapewne wciąż mieszkają w wiosce. Która swoją drogą jest, o ile dobrze pamiętam, już tylko kilka godzin stąd. - Po chwili zdjęła zupę z ognia i odsunęła się, żeby czarodziejka mogła się obsłużyć. -Ale lepiej nie wspominać, że mieszkałam tam dwieście lat temu, bo inaczej faktycznie naślą na nas kapłana. A będziemy się tam musiały zatrzymać, żebyś mogła się wyspać. Jakkolwiek musimy się śpieszyć, żeby uratować Aleksieja, to chyba parę godzin będziemy musiały zmarnować parę godzin, żebyś nie zemdlała w najważniejszym momencie. - Spiorunowała Regolę wzrokiem.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Czarodziejka prychnęła na uwagę o mdleniu. Żeby naprawdę zemdleć potrzebowała czegoś więcej niż zmęczenie. Migiem zjadła zupę i zarzuciła bagaż z powrotem na konia.
- Jeszcze troszkę, bułeczko - mówiła głaszcząc Interpido po jego miękkiej szyi. Przydałby mu się dłuższy odpoczynek, a już na pewno pożądna pielęgnacja. Czesanie w podróży było takie sobie.
Ruszyły w dobrym tempie mając nadzieję dotrzeć na miejsce przed nocą. Dla obdarzonej wampirzym wzrokiem Anat ciemnośc nie robiła żadnej różnicy, ale Regola, choć kurzej ślepoty nie miała, nie nadawała się do eksplorowania lasów po zmroku. Mijany krajobraz był dość monotonny, wszechobecna zieleń lasu nurzyła podróżnych. Czarodziejka pogrążyła się w ponurych wspomieniach wywołanych ostatnią rozmową. Mechanicznie jechała za towarzyszką szukającą rodzinnej wioski. Ożywiła się dopiero gdy przez gęstiwnę liści dostrzegły słomiane strzechy.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Wieś wydawała się nie zmienić wcale odkąd Anat ostatni raz tam była. Te same chaty z bali kryte strzechą . Albo identyczne. Stały sobie wzdłuż drogi, która pośrodku rozszerzała się na tyle aby powstał niewielki plac. Po środku stała skromna świątynia. Za jej życia można było się tam modlić do któregokolwiek bóstwa jakie przyszło do głowy. Nabożeństwa zawsze były głośne. Pamiętała jak rodzice jej mówili że kapłan na starość przygłuchł. Również dlatego ona miała na imię Anat, zamiast Aneta, inna dziewczyna miała na imię Maget zamiast Margaret, a chłopak sąsiadów Mien zamiast Damian. Na wylocie znajdowała się nieduża karczma o fasadzie niewiele różniącej się od domów mieszkalnych. Tylko ludzie byli inni. Dyskretnie zerkała na wszystkich ludzi, których mijały szukając rudzielców. Nie miała jednak większej nadziei. Jeśli oboje rodziców nie miało czerwonych włosów małe były szanse aby się i dzieciom dostały, tak jak jej po matce. Jej bracia już mieli czarne włosy po ojcu.
Gdy dotarły do gospody, właściciel dokładnie im się przyjrzał i na wszelki wypadek rozejrzał, czy przypadkiem za nimi jeszcze ktoś nie stoi. Potem się odezwał.
- Panienki same? Kobiety nie powinny podróżować bez towarzystwa mężczyzny. Na drogach czyhają różne niebezpieczeństwa.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Nie tylko na drogach czychały różne niebezpieczeństwa. Ludzie w wiosce wydawali się w jakiś sposób zrezygnowani i zmęczeni. Jakby nie spali po nocach. Czarodziejka zagadnęła o to karczmarza.
- Oj, daj pani spokój. Toż to beznadziejna sprawa. Biega tu po lesie kilku takich. Piją na umór kradzione wino, tłuką jaja w kurnikach, straszą dzieci, chowają nam rzeczy i podpalają las.
- Nie możecie coś z nimi zrobić? W wiosce pełno mężczyzn, na pewno daliby radę zwykłym łobuzom.
Karczmarz zasępił się i spojrzał na nią ze współczuciem.
- Gdyby to było takie proste to już by było załatwione, nie uważa pani? Nie wiem po co panienki przyjechały tutaj i nie chcę wiedzieć, ale radzę szybko załatwić interesy i brać dupę w troki.... ojć, znaczy czym prędko wyjechać.
Regola westchnęła w duchu. Czymkolwiek byli huncwoci grasujący po lesie, a mogła się założyć że to stado wrednych goblinów, to nieuchronnie czeka ich bliższe spotkanie. Dlaczego, do jasnego groma, to ja zawsze muszę się pakować w takie bagno? Nie taki był plan. Miałam spokojnie magikować sobie po miastach i podziwiać zabytki. Tymczasem tkwię po kolana w gnojówce w jakiejś pipidówie małej z wampirzycą w czymś co u istot posiadających emocje nazywałoby się depresją, szukając po jaskiniach faceta, którego nawet nie znam.
Czarodziejka czasem miała po prostu miękkie serce. To zdawałoby się naturaly stan gdy człowiek się starzeje, a ona czuła się teraz przynajmniej o sto pięćdziesiąt lat starsza niż w rzeczywistości. Prawdopodobnie wynikało to z braku uciech i procentów.
Gdy wyruszyły z Anat do jaskini, w której powinien znajdować się Monsieur Wąpierz, opowiedziała jej o swoich podejrzeniach dotyczących bandy zbójów.
- To jak nic robota goblinów. Te małe cholery słyną z dręczenia wieśniaków, ale to tchórze, do miasta się nie zbliżą. Miałam już problem z jednym. Zapłacili mi żebym go wykurzyła ze szwalni. Uporczywie plątał wszystkie nici jakie mu wpadły w ręce. Nie dziwię się, że ludzie wyglądają na niewyspanych. Podobno gobliny potrafią szeptać koszmary wprost do ucha śpiącego. Nie wiem ile w tym prawdy, ale z zakradaniem się do domów nie mają najmniejszego problemu. Ach, i poczekaj aż usłyszysz jak się śmieją. Parszywe robactwo, gorsze to niż szczury.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Im bliżej znajdowały się jaskini, tym więcej silnej woli wampirzyca potrzebowała, aby nie zerwać się do biegu, zostawiając towarzyszkę daleko w tyle. Już dwukrotnie musiała przystawać po tym jak się zamyśliła, żeby czarodziejka ją mogła dogonić.
- Goblinów? -Anat powtórzyła obco brzmiące słowo. – Ale cóż to ma wspólnego a Aleksiejem? Jak niby te… - poszukała w głowie słowa pasującego do opowieści karczmarza i Regoli - szkodniki mu zagrażają? Wampiry nie są ze szkła, wiesz? Poza słońcem, czosnkiem i srebrem trudno znaleźć coś co by sprawiło nam jakąkolwiek większą krzywdę. Nawet w takim stanie w jakim jest Aleksiej.
Skręciła w gęstwinę lasu jeszcze zanim jej towarzyszka mogła odpowiedzieć. Tę część lasu znała jak własną kieszeń i nie musiała zbytnio skupiać się na drodze. Jej nogi same ją znały. Gdy okazało się że Regola została w tyle, cofnęła się do gościńca.
- Trakt nie prowadzi pod jaskinię. Zaraz odbija i już się będzie tylko od niej oddalał. – Wskazała na zakręt przed nimi. - Dlatego mówiłam, żebyś zostawiła konia. Właściwie to nie ma nawet przyzwoitej ścieżki – tym razem wskazała w stronę lasu i wspomnianego braku ścieżki. – Chodź, został nam jeszcze kawałek, a w tym tempie dojście tam zajmie nam kilka dobrych godzin. Jak dobrze pójdzie dotrzemy tam o zmroku - westchnęła. "Niezbyt budujące, biorąc pod uwagą że wyruszyłyśmy rano."
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Czarodziejka przywiązała Interpido spory kawałek od szlaku w dużej kępie krzewów mając nadzieję, że nikt z wioski nie zapuszcza się do lasu, a i nikt z przejezdnych nie będzie tracił czasu na tak dokładne eksplorowanie okolic. Uszły już kawał drogi i Regola poczuła się zmęczona. Jak daleko może być cholerna jaskinia?, myślała potykając się o wystające z ziemi konary i połacie mchów. Obserwowała las szukając śladów obecności goblinów, ale w zapadającym zmroku niewiele widziała. Wampirzyca miała się o wiele lepiej i co jakiś czas rzucała jej zniecierpliwione spojrzenia. Noc trwała w pełni gdy wreszcie dotarły na miejsce. A przynajmniej Anat stwierdziła, że dotarły na mniejsce. Las wyglądał tu dokładnie tak samo jak wszędzie. Było niewyobrażalnie ciemno bo księżyc był zaledwie cienką kreską widoczną ponad konarami drzew.
- Jesteś pewna, że to tutaj bo ja nic... - zaczęła, ale nie zdążyła dokończyć bo wampirzyca rzuciła tylko błyskawicze "tak" i znikła, ruszając najpewniej w kierunku niewidzialnej jaskini. Regola została sama w ciemnościach. Mogła zapalić w dłoni mały ognik, ale instynktownie czuła, że nie powinny zwracać na siebie uwagi. Oprócz tego, że jest niesamowicie irytująca, ciemność potrafi być sprzymierzeńcem. Czarodziejka zrobiła niepewnie kilka kroków przed siebie. Usłyszała szelest więc zwróciła się w tamtą stronę usiłując ujrzeć burzę rudych loków. Zamiast tego zobaczyła parę zółtych ślepi w zaroślach, a potem okropny ból głowy pozbawił ją przytomności.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Wampirzyca pobiegła do jaskini, przekonana, że gdy wreszcie znalazła się w zasięgu wzroku, czarodziejka bez trudu do niej trafi, przyświecając sobie ogniem.
W jaskini, oprócz pomieszczenia tuż przy wejściu, znajdowały się jeszcze dwa, a między nimi wiły się jeszcze korytarze, które zwykle kończyły się skalną ścianą. Blask księżyca i gwiazd były w stanie oświetlić jedynie kilka prętów od wejścia, światło za dnia nie sięgało wiele dalej. Nawet wampirzy wzrok zdawał się na nic w głębi jaskini.
Anat przemierzała ciemne i wilgotne korytarze z pewnością kogoś kto zna drogę na pamięć. Na którymś rozwidleniu zignorowała odnogę biegnącą pochyło w dół, prowadziło to do pomieszczenia, którego niemal całą powierzchnię zajmowało płytkie jeziorko, pełne lodowatej wody. W drugim pomieszczeniu znajdował się Aleksiej. Znajdowało się ono najdalej od wejścia, wiec czuła się najpewniej zostawiając tam ciało ukochanego, choć ciemność tu była równie nieprzenikniona jak kilka sznurów bliżej lasu.
Gdy dotarła wreszcie do pomieszczenia, potknęła się o niewielki próg skalny, o którym zapomniała w nadmiarze emocji. Szybko jednak podniosła się i dopadła do Aleksieja. Nie mogla go zobaczyć ale gdy tylko dotknęła jego ramion i twarzy,odetchnęła z ulgą. Był cały i zdrowy, o ile można tak było określić wampira będącego ponad dwieście lat pod wpływem klątwy. Pomijając jego nienaturalny sen, tak długi okres bez pożywiania się miał swój efekt. Jego skóra wyschła i stała się jak pergamin okalający zapadnięte mięśnie. I choć była świadoma tych zmian, wciąż postrzegała ukochanego przez pryzmat wspomnień.
Gdy emocje trochę opadły i Anat zauważyła, że czarodziejki nie ma w pobliżu, przyszło jej do głowy, iż Regola, nie będąc zaznajomiona z układem korytarzy, mogla zabłądzić w tym labiryncie. Z niechęcią odsunęła się od Aleksieja i wstała. Szukała magini we wszystkich korytarzach, wypatrując ognia i na wszelki wypadek nawołując. Ale ciemność nigdzie nie była rozproszona, a oprócz zbudzonych nietoperzy zawołania wampirzycy pozostały bez odzewu. Wróciła się więc do lasu, ale Regoli nie było również tam, gdzie ją zostawiła. Za to w oddali zobaczyła łunę ogniska.
"Dlaczego rozłożyła się tak daleko? Nie zauważyła wejścia i zamiast do jaskini poszła z powrotem w głąb lasu?" Westchnęła i ruszyła w stronę domniemanej lokacji czarodziejki.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Pierwsze co zrobiła czarodziejka po odzyskaniu świadomości, to wyrzucenie najgorszej, najobrzydliwszej i najdłuższej wiązanki przekleństw w jej życiu. Och, jakich cudownych słów można się nauczyć w karczmach! Wszystkie szkoły i kształciciele powinni wysyłać tam swoich podopiecznych na obowiązkowe kursy. Na nieszczęście te, jakże bogate, epitety stłumił sznur, który Regola miała w ustach. Oprócz tego parszywe gobliny związały jej ręce i kostki i ogołocili ze wszelakiej biżuterii. Sakiewka z pieniędzmi też zniknęła. Dziewczyna pochwaliła się w duchu gdyż nigdy nie nosiła całej gotówki w jednym miejscu. Wymieniała drobne na jak najwyższe nominały i chowała w takich miejscach, że lepiej nie pytać. Może i była czarodziejką, ale pozbawiona nadnaturalnego refleksu była bezbronna w obliczu ataku z zaskoczenia. Teraz, stwierdziwszy, że znajduje się w krytym powozie, zapewne skradzionym przejezdnemu szlachcicowi, nasłuchiwała uważnie. Przez zasłonięte okienko sączyło się nikłe światło. Głupie szczury rozpaliły ognisko. Reg spaliła sznury, które ją oplatały i podniosła się z gracją. "Jeszcze mnie popamiętają", pomyślała mściwie. Nie podaruje im najmiejszego kamyczka zdartego z jej szyi, obciętego warkoczyka z zaplecionymi na nim koralikami, a za kradzież kamienia żywiołów gotowa była zabić.
Otworzyła dzrzwiczki powozu kopniakiem delektując się zdziwieniem i strachem na paskudnych twarzach goblinów. Zanim którykolwiek zdążył choćby kiwnąć palcem, oplotły ich wyrastające z ziemi kolczase kłącza. Te niziołkowate kreatury wyglądały jak zrobione z ziemi z ich zasuszoną, twardą i brudną skórą. Miały świńskie oczka połyskujące w ciemnościach na żółto, szerokie płaskie nosy i ostre zęby. Siedziały wokół ogniska bawiąc się kradzionymi rzeczami i roztaczając wstrętny zjełczały zapach.
Czarodziejka prychnęła zauważając, że jeden, z nienaturalnie wielkimi stopami, zawiesił sobie jej kieł na brązowej szyi. Zerwała go magicznie, nie zamierzała dotykać tych brudasów.
- Ładne, nieprawdaż? Ale bezwartościowe. Twoi koledzy chyba obłowili się lepiej - powiedziała udając współczucie.
Najlepszym sposobem by skłócić bandę goblinów jest zwrócenie uwagi na oszustwo przy podziale łupów. Te chciwe robale gotowe są odrobać towarzyszowi rękę o ile trzyma w niej coś kosztownego. Tym razem metoda również podziałała.
- Ty! Ty! Wiedziałem! Zabrałeś to świecące!
- To ty! Ty wziąłeś!
- Ma w kieszeni! Widzę, że to chowasz, ty...!
- DOSYĆ! - Krzyknęła Regola i dla podkreślenia efektu sprawiła, że płomienie z ogniska buchnęły wyżej. Gobliny skuliły się mimowolnie. Nie przepadały za magią. Mogłyby się nauczyć kilku prostych zaklęć, ale nie ufały magikom, a same czytać rzadko potrafiły.
- Gdzie reszta?! Wyciągać, ale już!
Kolce wbiły się głębiej.
- Jeśli za minutę nie będą tu leżały... O, cześć Anat!... nie będzie leżało wszystko, co do okruszyny to pożałujecie, że nie daliście się zabić wcześniej.
Wampirzyca opierała się o pień przyglądając się tej scenie ze swoim zwyczajowym znudzeniem. Gobliny natomiast wyłuskiwały klejnoty z różnych kieszeni albo wskazywały brudnymi paluchami na worki i skrzynki porozrzucane po obozowisku. Po chwili Regola odzyskała swoje rzeczy, oddychając z ulgą gdy na jej palec powrócił najważniejszy pierścień.
- Ty iść już - wymruczał goblin z ogonem.
- Ja iść? Chciałbyś co, parchaty gadzie? Brać rzeczy i idziemy grzecznie do wioski. Ty uszaty, wszytskie rzeczy, widziałam co włożyłeś do kubraczka.
Całego złomu było za dużo, nie wezmą tyle. Czarodziejka rozejrzała się jeszcze raz po zagraconym obozie.
- Hej, zmiana planów! Wrzucać wszystko do powozu.

Następnego wieczora, siedząc w "Pindolu i Frydze" z pełnym brzuchem, naprawiając zerwane rzemyki i łańcuszki oraz czyszcząc je na błysk, Regola nie mogła przestać się uśmiechać. Wieśniacy byli zachwyceni gdy do wioski wjechał elegancki, choć utytłany w błocie, powóz zaprzężony w gromadkę goblinów, a ucieszyli się jeszcze bardziej odzyskawszy swoje rzeczy. Nawet wójt wyraził swój zachwyt w nieco bardziej złoto-brzęczący sposób. Gobliny przeprosiły grzecznie i zniknęły. Z pewnością najbliższe miesiące spędzą w jaskiniach i pieczarach, z dala od ludzkich siedzib. A przedziwny duet wampirzycy i czarownicy mógł wyruszyć w dalszą podróż.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Anat w milczeniu przyglądała się jak czarodziejka pacyfikuje stadko śmierdzących stworków o długich szpiczastych uszach i zagania ich do wioski.Jako że doskonale radziła sobie sama, toteż wampirzyca jakoś nie odczuła potrzeby brudzenia sobie rąk. Teraz gdy wiedziała, że na chwilę obecną Aleksiej znajdowała się w przysłowiowym jednym kawałku nie odczuwała tej paniki, która nagliła ją do podróży na przez niemalże cały kontynent. Drogi, która trwałaby zapewne o wiele dłużej, gdyby nie pomysłowość czarodziejki, więc nie przeszkadzała się czarodziejce napawać własnym sukcesem przez niemalże cały dzień .Jednak wciąż się o ukochanego niepokoiła, gdyż nie sądziła żeby małe niemyte stworki - złodziejaszki miały być zagrożeniem dla jej narzeczonego. Jedyne co mogły to ukraść mu sygnet, dzięki któremu promienie słoneczne mu nie szkodziły. Ale i tak był głęboko w jaskini. Tak więc, gdy Regola zaczęła się szykować do drogi, wampirzyca nie omieszkała jej przypomnieć powodzie dla którego znajdowały się w jej rodzinnej wiosce.
- Wiesz, bardzo miło z twojej strony, że pozbyłaś się szkodników, ale Aleksiej wciąż może być w niebezpieczeństwie.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Dobry humor Regoli prysł jak bańka mydlana po tym co powiedziała jej towarzyszka. Ach, te przeklęte wampiry i ich dziwne przeczucia, pomyślała, ale ostatecznie nie mogła tak zostawić biednej dziewczyny w niepewności.
- Co masz na myśli? Przecież byłaś w jaskini i widziałaś go.
Anat wytłumaczyła o co jej chodzi. Miała rację co do goblinów, one nie mogły stanowić zagrożenia dla nieumarłego szlachcica, nawet śpiącego. Nie znalazły żadnego innego powodu do obaw, co samo w sobie stanowiło genialny powód do obaw biorąc pod uwagę wizję wampirzycy, która spowodowała cały ten cyrk. Ostatecznie postanowiły zabrać wszystkie manatki i w drodze na szlaki odwiedzić jaskinię jeszcze raz, tym razem za dnia. Dotarły tam dłuższą, ale wygodniejszą dla konia drogą. Czarodziejka tak jak ostatnio przywiązała wierzchowca do drzewa żeby przebyć spokojnie jeszcze kawałek przez gęste zarośla. W dziennym świetle szło jej to o wiele sprawniej i nawet Anat nie prychała tak często ze zniecierpliwienia. Problemy zaczęły się w kamiennych tunelach gdzie nie wpadał nawet najmniejszy promyk. Reg oświetlała sobie drogę wesołymi iskierkami, latającymi wokół niej jak rój komarów, jednak bez pomocy wampirzycy nigdy nie znalazłaby właściwego miejsca. Było tu równie ciemno i nieprzyjemnie jak wszędzie. Wiedźma rozproszyła ogniki po całym pomieszczeniu odsłaniając kamienne sklepienie i przerażające nieruchome ciało.
- Ale ciacho - rzuciła i wzdrygnęła się. Mężczyzna może kiedyś był przystojny, ale teraz wyglądał dla Regoli po prostu jak zwłoki. Trupio blada twarz pozostawała bez wyrazu, ręce leżały bezwładnie, klatka piersiowa nie unosiła się w oddechu.
- Jesteś pewna, że on... śpi? Wygląda na martwego trochę bardziej niż ty.
Żarty chyba nie przypadły Anat do gustu więc czarodziejka zajęła się tym po co tu przyszły. Skupiła się na obecności magii w pobliżu. Czuła ogniki w różnych miejscach groty i dopiero kiedy była wyczulona na tyle by zlokalizować każdy z osobna, zgasiła je. Pozostała ciemność i zimno. Wyczuwała bardzo intensywnie ziemię ponieważ były nią otoczone ze wszystkich stron i wilgoć, choć trochę za dużo.
- Jest tu gdzieś podziemny strumień? - zapytała towarzyszki.
- Jezioro.
Nie była w stanie wychwycić nic poza tym. Obca magia zwykle przykuwała jej uwagę intensywniej gdyż nie była tak przyzwyczajona do jej obecności. Tymczasem wokół były tylko żywioły, które przy tak intensywnym magicznym skupieniu, pulsowały w głowie jak migrena.
- Nie wyczuwam tu żadnej magii. Możesz jeszcze się rozejrzeć za czymś podejrzanym jak pułapka albo coś w tym stylu - powiedziała Regola pstrykając palcami by wywołać ponownie iskierki.
- Ostatecznie, jeśli masz być dzięki temu spokojniejsza, mogę zawalić wejście do tej groty.
Awatar użytkownika
Anat
Szukający Snów
Posty: 186
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anat »

Wampirzyca westchnęła.W głowie jej się nie mieściło że ta wizja była mocno przesadzona. Sama nie była w stanie dostrzec żadnych zagrożeń, a Regola zapewniła ją że niewidzialne też nie czyhają na jej ukochanego Wtedy przypomniała sobie że doznała jej po wypiciu krwi tamtego mężczyzny w lesie i ze się po niej pochorowała. Co on miał w tej swojej krwi? Truciznę jakąś? Mimo wszystko uznała że zawalenie wejścia było dobrym pomysłem, nawet jeśli będzie się musiała namęczyć żeby je odgruzować za niecałe osiemset lat, gdy Aleksiej się obudzi. Na pewno dodatkowo odstraszy "dzielnych" grotołazów od jaskini. Przytaknęła więc na propozycję czarodziejki.
-Tak, zrób to... proszę - dodała na wszelki wypadek, nie wiedziała czy w tym momencie prosi o dużą czy małą przysługę z punktu widzenia czarodziejki.
Wyszły z jaskini, a Regola stanęła pod wejściem i po chwili kamienie zaczęły się walić. Nie wyglądało jakby sprawiało to jej jakiś kłopot. Ale co ja tam wiem o magii.
Następnie wróciły do traktu i wyruszyły w dalszą podróż.

Ciąg dalszy Anat, Regola
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości