Menaos[Karczma "Złoty róg"]

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

Z każdym kolejnym słowem oczy Jennifer robiły się coraz większe i coraz więcej w nich było zdumienia. I zmieszania. Ten chłopak naprawdę miał serce na dłoni, zwłaszcza, że najwyraźniej jego losy wcale nie były cukierkowe. Czarodziejka przyzwyczaiła się do obłudy i kłamstw, ale tak rozbrajająca szczerość naprawdę mocno wtrąciła ją z równowagi. Niemniej szybko opanowała się i przykryła zaskoczenie cichym śmiechem.
-Uważaj, bo uznam, że chcesz mnie uwieść - uśmiechneła się jednak przy tym uroczo, przez co nie można było wziąć tego ostrzeżenia na poważnie - zdradzę ci coś, dobrze? - jej głos zniżył się do konspiracyjnego szeptu, na tyle cichego, że musiał się nieco nachylić i jej ust, żeby usłyszeć. Jennifer również wspięła się na palce i jego policzek owiał jej ciepły oddech i wyszeptała tak blisko jego ucha, że jej usta niemal go dotykały.
- Nawet jeśli nie jest to twój cel, to bardzo dobrze ci idzie - powiedziała to naprawdę cichutko i poważnym tonem i przez chwilę miała ochotę zrobić to samo, co przed karczmą, żeby jeszcze raz zobaczyć jego reakcję. Powstrzymała się jednak i opadła na całe stopy, uciekając z zasięgu jego ust. Co ciekawe, gdyby się jej dokładnie przyjrzeć przed i po tym wyznaniu, można by się dopatrzeć śladu bardzo bladego rumieńca na policzkach, który jednak zaraz znikł, a pojawił się, doskonale znany wszystkim jej znajomym, zuchwały, trochę kpiący uśmiech.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

Młodzieniec nie spodziewał się usłyszeć od Jennifer takiej odpowiedzi... Jego gałki oczne zaczęły się szybciej poruszać, oczywiste było że w jego głowie jest jakieś zamieszanie. " Uwieść ją...? Przecież.. to nie możliwe... Nawet jeśli bym próbował, to nie miałbym szans... Ale... może warto? Może opłaca się zaryzykować, spróbować...? Tylko... czy to nie za wcześnie? Przecież, znam ją dopiero parę godzin... to za szybko chyba na takie... rzeczy. No ale... lubię ją... bardzo... jest miła, piękna... urocza... pełna gracji... piękna..." Tu zamyślenia się zakończyły gdyż Jennifer chciała mu coś powiedzieć, wspięła się na palce, jej usta były bardzo blisko jego policzka.... poczuł jej oddech, kolana mu zmiękły... Jennifer już nie musiała stać na palcach. I znów po jej słowach napłynęła burza myśli, lecz on sam nie mógł ich rozczytać.... było tam coś o wielkim szczęściu, skaczącym sercu, reszta za bardzo zagmatwana... Czuł jej bliskość, czuł ciepło, jednak rumieniec nie robił się większy, i bardziej czerwony... już bardziej się nie dało po prostu. Czuł jej oddech... nogi mu się chwiały, kręciło w głowie... tracił... kontakt, chciał coś powiedzieć... otworzył usta... cisza... tracił kontakt... tracił dech... tracił grunt pod nogami... tracił kontrolę... upadł... nieprzytomny.
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

W miarę czasu uśmiech czarodziejki zbladł i całkiem znikł, by ustąpić przed zatroskanym wyrazem twarzy. Zmarszczyła lekko brwi, chcąc się zapytać, czy dobrze się czuje, gdy chłopak... Zemdlał. Tak po prostu stracił przytomność. Jennifer zaklęła dość paskudnie, choć w oczach nie miała gniewu, tylko troskę. Uklękła obok chłopaka, a w wokół nich zaczęła gromadzić się zaciekawiona ludność. Na próżno krzyczała, żeby się odsunęli i dali mu oddychać. Rozzłoszczona takim zachowaniem zrobiła całkiem automatycznie to, to zawsze robiła, gdy chciała być sama. Mianowicie razem z nieprzytomnym Davidem teleportowała się do swojego pokoju w karczmie, nieomal nie doprowadzając Katila do zawału. Pomagając sobie magią ułożyła chłopaka na łóżku, po czym pobiegła po wodę. Nawrzeszczała na bogu ducha winnego karczmarza za opieszałość, biegnąc potrąciła dziewkę roznoszącą napoje, przez co wpadła na stolik i rozlała wszystko i ogólnie narobiła rabanu i hałasu za dziesięciu. Kiedy dostała wodę, szmatki i jakieś zielska, co jej wcisnęła karczmarka zaraz wróciła do pokoju. Wilgotną ściereczką przetarła czoło chłopaka, sama nie wiedząc co robić. W takich chwilach żałowała, ze nie jest uzdrowicielką jak Jane i jej matka. Ona na pewno wiedziałby co robić. A ona mogła tylko przecierać mu czoło i szeptać uspakajając, siedząc obok niego na łózko.
- David? David, obudź się. Proszę, obudź się - mruczała do niego cicho, wplatając w głos magię emocji, niezbyt świadomie zresztą. Powtarzała te słowa w kółko, wpatrując się uważnie w jego twarz, żeby nie przegapić najmniejszego grymasu.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

Ciało chłopaka było bezwładne, wyjątkiem były usta, te wciąż były lekko otwarte, nie chciały się zamknąć, jakby chłopak chciał coś powiedzieć. W głowie przelatywały mu sceny z jego przeszłości... choć niedalekiej bo wszystkie dotyczyły Jennifer, była to taka retrospekcja, z każdego jej spojrzenia, każdego uśmiechu, każdego dotyku. Miało to pewną wadę... była to krótka retrospekcja. Chłopak już leżał na łożu w karczmie a przy nim była osoba którą dopiero co widział w tej retrospekcji. Młodziak, w chwili gdy czarodziejka po raz pierwszy przetarła mu czoło, poruszył ustami, uśmiechał się... leciutko. Wypowiedział imię, po cichu, było ledwie słyszalne, -J.. Jen.. Jennifer...- Jeżeli czarodziejka chciała je wyraźnie usłyszeć musiała się nachylić nad nim. Potem... cisza, brak dalszych oznak życia ( po za oddechem, pulsem). Dopiero po paru minutach chłopak odzyskał świadomość, kontrolę nad ciałem. Poczuł że ma mokre czoło, ktoś mu je przecierał ścierką. Otworzył oczy, to co ujrzał sprawiło że o oczu napłynęły mu łzy. Jennifer siedziała przy nim i przecierała mu czoło, chłopak wzruszył się, łzy zaczęły lecieć po policzku a chłopak miał wielką nadzieje że dziewczyna weźmie je za wodę, choć nie było możliwości aby tak stwierdziła. Chłopak ponownie otworzył usta, ponownie wypowiedział jej imię, tym razem jednak pytająco. - .. Jennifer?-
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

Jennifer potwornie się martwiła. Choć w życiu by się do tego nie przyznała, szybko przywiązywała się do ludzi i polubiła tego ciągle się rumieniącego chłopaka. Jego utrata przytomności była dla niej poważnym zmartwieniem, a przy tym niego się obwiniała. Widziała przecież, jak na nią reaguje a mimo to zaryzykowała i musiała się wygłupić. Fakt, nawet nie podejrzewała, że będzie w stanie wywinie jej taki numer ale to jej nie usprawiedliwiało. Jennifer postanowiła, że jak chłopak zaraz się nie obudzi, to teleportuje tu swoją siostrę. Jane była bardzo utalentowana a przy tym była uzdrowicielką z powołania, tak samo jak jej mama. Jednak w dziedzinie leczenia z Jeannette nie mogła się mierzyć nawet jej siostra, o niej nie wspominając. Jedyne co ona potrafiła, to siać zamęt i chaos, co jest przydatne w obronie i w zabawie, ale poza tym nie sprawdzało się w niczym. Kiedy David otworzył oczy, odetchnęła głęboko z ulgi, zdając sobie przy okazji sprawę, że przez cały czas oddychała płytko i nierówno, wciąż wstrzymując oddech. Rzuciła szmatką przez pokój i złapała chłopaka za rękę.
- David - przez chwilę miała ochotę rozpłakać się z ulgi - jak dobrze, że się obudziłeś. Nie wstawaj, leż spokojnie. Wiesz, jak mnie przestraszyłeś? - uśmiechneła się z trudem, patrząc mu w oczy. Prawie się nad nim pochylała, końcówki włosów łaskotały go w twarz.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

Chłopak patrzył ze zdziwieniem na dziewczynę. Chciał się podnieść, ona kazała mu leżeć, wolał nie protestować, na razie. Poczuł parę jej włosów na swojej twarzy... łaskotały go, było to przyjemne, zarumienił się. -Przepraszam Cię, nie chciałem Cię przestraszyć.- poczuł burczenie w brzuchu... a więc to było przyczyną... uświadomił sobie że ostatni porządny posiłek jadł poprzednio dnia, przed wyruszeniem do Menaos... - Zasłabłem po prostu, ostatni posiłek jadłem wczoraj, to musiało być główną przyczyną.- Wolał się nie przyznawać, że drugą, główną przyczyną był natłok myśli o Jennifer. Zmienił temat, na coś co go bardziej dziwiło. -Ale... Ty... siedziałaś tu ze mną? Iii jak ja się tu znalazłem, przyniosłaś mnie tutaj?- Zapytał, starając się ukryć ciekawość, zdumienie, i szczęście.
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

Odgarnęła włosy na bok, słuchając go uważnie, choć w pewnym momencie w jej oczach pojawił się niezbyt przyjazny błysk. Nagany? Gniewu? Może obu, a może żadnego z nich. Tak z połowie jego wypowiedz zmarszczyła brwi i wstała, rozpoczynając nerwowy spacer po pokoju, a pod koniec posłała wyraźnie rozbawione spojrzenie, choć wciąż nie zmieniała tego dziwnego wyrazu twarzy.
- No pewnie, że siedziałam - tu prychnęła cicho, podchodząc do łóżka i zabierając ze stolika naczynie w wodą - tak się złożyło, że zemdlałeś podczas spaceru ze mną. To chyba normalne, że się tobą zaopiekowałam. I owszem, teleportowałam nas tu. Na ulicy był straszny tłok, a ja nie przytargałabym cię tutaj - wzruszyła ramionami, jakby było to najbardziej oczywista rzecz pod słońcem i wyszła z pokoju, rzucając mu jeszcze krótkie, ale dość surowe spojrzenie.
- Nie ruszaj się z łóżka. Zaraz wracam - powiedziała i zeszła na dół karczmy. Oddała naczynia i zamówiła jakieś jedzenie, żeby szybko je zanieść na górę, poczekała niecierpliwie kilka minut, po czym z zadowoloną miną poszła do swojego pokoju z talerzem jajecznicy, padami chleba i wodą do popicia. Oczywiście nie zamierzała brudzić sobie łapek tak przyziemną czynnością, jaką jest noszenie naczyń. Nie, one sobie spokojnie lewitowały za jej plecami, a po wejściu do pokoju wylądowały na stoliku.
- Usiądź powoli - zakomenderowała, pomagając mu. Rozejrzała się po pokoju jakby w poszukiwaniu czegoś, po czym zmarszczyła brwi.
- Zapomniałam. To nic, to nic. Naprawimy to - zamruczała sama do siebie, przymykają oczy. Po chwili na kolanach Davida pojawiła się drewniana taczka śniadaniowa. Naczynia same z siebie się uniosły i na niej wylądowały.
- Smacznego - powiedziała czarodziejka z uśmiechem.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

Gdy Jennifer wyszła, chłopak poczuł, że ją czymś chyba uraził, zmartwiło go to. Dlatego gdy ona wróciła on już siedział, widział jak potrawy za nią lewitują, a więc na własne oczy ujrzał magie. Zdziwił się trochę gdy dziewczyna powiedziała, że go tu przeteleportowała. Nie miał pojęcia, że Ona jest czarodziejką, w sumie uświadomił sobie że wie o niej tylko to że mieszkała w Rapsodii, i że uczyła się w szkole oddalonej od domu. O tym miejscu słyszał po raz pierwszy, nie pomyślał wtedy że to może być szkoła dla czarodziejek lub coś takiego. Teraz zrozumiał że to trochę głupio musiało brzmieć gdy dziwił się jak się tu znalazł... Posiłek stał już na drewnianej takce, na kolanach młodziaka. Ten jednak nie jadł. Patrzył na czarodziejkę, z przepraszającym wzrokiem, zbierał słowa, wreszcie rzekł. - Przepraszam, nie chciałem Cię urazić, żałuję jeżeli to zrobiłem i proszę o wybaczenie, gdyż nie to było moim celem. Nie spodziewałem się uzyskać czyjejś pomocy, dlatego się zdziwiłem trochę gdy ujrzałem Ciebie, Pani, wybacz za mój brak zaufania, nie pamiętam kto mi ostatnio pomógł, ale skoro byłem odizolowany od świata miałem to na własne życzenie. Z drugiej strony, Pani ucieszyłem się, że mi pomogłaś, i jestem szczęśliwy, po za tym, nie każdy może się obudzić i pierwszym co ujrzy to twa piękna twarz... - przerwał... - Wybacz, w mej pustej głowie brzmiało to jak przyzwoity komplement...- Zamilkł, zarumieniony. Wbił wzrok w potrawy, po chwili znów przerwał milczenie. -Drugą kwestią mego zdziwienia jest fakt in nie miałem pojęcia iż jesteś czarodziejką... W sumie bardzo mało o tobie wiem, więc jeśli byłoby to możliwe chciałbym aby kiedyś się to zmieniło.- Następnie, rzucił koleiny kiepski komplement, -W sumie powinienem się domyślić iż panujesz nad magią, po tym z jaką łatwością wyczarowywujesz na mej twarzy rumieńce...-
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

Jennifer westchnęła z poważną miną, która chyba po raz pierwszy od spotkania z Davidem pojawiła się na jej twarzy. Posłała mu spojrzenie już pozbawione gniewu, spojrzenie pełne wyrozumiałości. Trochę matczyne, spojrzenie jakim osoba dorosła obdarza dziecko nie mające wiedzy o prawdziwym świecie. W dziwny sposób ten wzrok kontrastował z uroczą twarzyczką i nieco ją postarzał, bo pasowałby bardziej do staruszki niż do niej.
- Nie gniewam się, bo zrobiłeś coś źle - pokręciła lekko głową - tylko zabolał mnie ten brak zaufania. Nie tylko w tobie, ogólnie w ludziach. Większość z nich nie wierzy, że osoba nieznajoma może i chce im pomóc. Wiem, ze to nie twoja wina, to tylko utarty schemat podejrzliwości wobec nieznanego. - powiedziała z żalem i smutkiem. Głos również do niej nie pasował, pełen gorzkiej pewności. Na jego komplement odpowiedziała lekkim uśmiechem, ale wyraźnie nieobecnym.
- Och, nie wymiguj się magią - mruknęła zadziornie - to tylko i wyłącznie twoja zasługa. Ja nic nie robię - potarła dłonią czoło, wciąż zamyślona.- Jedź już, zanim wystygnie - dodała, wskazując dłonią na potrawy.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

Chłopak ponownie wpatrzył się w talerz. -Tak, powinienem mieć do Ciebie o Pani więcej zaufania, przepraszam... Dziwne w sumie... zawsze mi się wydawało, że zbyt łatwo, zbyt szybko powierzam komuś swoje zaufanie... Cóż, człowiek uczy się na błędach, teraz wiem, że mogę Ci Panienko zaufać. I Cieszę się z tego, że poznałem osobę, której zaufać mogę. Dziękuję Ci Pani...- Rzekł patrząc jej w oczy, to była piękna chwila ciszy, rozkoszował się nią, chwilą, ale też wzrokiem Jennifer. Myślał o niej, były to dobre, szczęśliwe myśli, ale były bez znaczenia, po prostu myślał o niej i uśmiechnął się. To była piękna chwila, lecz nic nie trwa wiecznie... Tą, wyjątkową chwilę przerwało kolejne burczenie w brzuchu Davida. - Dobrze. A czy mogę liczyć na to, że i Panienka zechce ze mną coś zjeść?- Spytał biorąc widelec i wbijając go w jajecznicę. Pełnymi gracji ruchami zaczął jeść, jadł w ciszy, powoli.
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

Uśmiechneła się lekko i wpatrzyła w jego oczy, tak samo jak on w jej. Dla niej to była chwila dziwnego napięcia, które nagle się pojawiło w komnacie i nieco ją zdenerwowało. Powietrze wręcz drgało go tego, prawie jak od magii kiedy używała jej za dużo i wrażenie było niemal tak samo upajające. Jennifer kochała magię i wszystko co się z nią wiązało, dlatego zresztą została w akademii. A ta chwila dla niej miała w sobie magię, ale nie taką, której się uczyła i którą się dziś posługiwała. Nie magię kontrolowaną, ukształtowaną. Najbardziej kojarzyło się jej z używaniem magii we wczesnym dzieciństwie, gdzie po prostu zdarzały się chwile, kiedy coś się działo, coś magicznego, w czym brała udział. I teraz to wrażanie było bardzo podobne, uczucie brania udziału w czymś magicznym, a równocześnie starym jak świat. Zdenerwowało ją to, jak na to zareagowała, takim dziecięcym zachwytem i radością, którą od razu stłumiła. Kiedy David się roześmiał, śmiesznie zmarszczyła nosek i poklepała się po talii.
- Nic z tego, kochany - roześmiała się wesoło - muszę dbać o linię. Jak utyję, to się nie zmieszczę w żadną moją suknię, a tego byś nie chciał, prawda? - zapytała figlarnie. Podeszła do okna przyglądając się ulicy i ludziom po niej chodzących. Szczególnie przyglądała się kobietom z dziećmi. Nie wiedziała, skąd w niej takie zainteresowanie nimi, po prostu je zaakceptowała i pozwoliła je realizować. Dzieci były takie radosne i wesołe, biegały od stoiska do stoiska i próbowały namówić rodziców na świecidełka i słodycze. Dawniej czarodziejka prychnęłaby i obdarzyła niezbyt pochlebnym komentarzem, w duchu przysięgając siebie, że nie będzie mieć dzieci. Tym razem, widząc radość rodziców na widok swoich pociech i ich udręczone miny, kiedy nie mogli im zapewnić tego, co chcieli, Jennifer pomyślała siebie, że jej dziecku nie zabraknie niczego, co by chciało. Zapewne rozpieszczałaby je tym do granic zdrowego rozsądku i jeszcze dalej, ale nie potrafiłaby się powstrzymać. Za nic nie odmówiłaby dziecku, szczególnie jeśli robiłoby taką proszącą minę jak to na ulicy zrobiło właśnie do swoich rodziców. Jennifer na jego widok coś ścisnęło w sercu, wiec zrobiła jedyną rzecz, jaką mogłaby zrobić. Odwróciła się plecami do okna, pokrywając zmieszanie dziarskim śmiechem i wyrzucając te niemądre myśli z głowy. "Muszę zacząć znów podróżować, od tego nicnierobienia rodzą się głupie myśli " pomyślała autoironicznie, patrząc równocześnie na chłopaka.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

David uśmiechnął się tylko gdy Jennifer powiedziała, że musi trzymać linię. Nie odpowiadał, był zaskoczony użytym przez czarodziejkę słowem "kochany" nie do końca wiedział co to mogło oznaczać... Gdy Jennifer odchodziła do okna młodziak odprowadził ją wzrokiem w których było widać szczęście. Oczywiście jeśli się w nie patrzyło.
Chłopak przerwał jedzenie, bezgłośnie odłożył tackę z potrawą na stolik, sam wstał sięgnął po coś do kieszeni płaszcza i bezszelestnie podszedł do Jennifer. Gdy dziewczyna się odwróciła Chłopak stał półtora metra przed nią, trzymając w rękach, które trochę nieświadomie ustawił w serce, czerwone, piękne jabłko, to które kupił przed poznaniem czarodziejki. Patrzył na nią z rumieńcem, a w oczach wciąż malowało mu się szczęście na widok tej pięknej, miłej, wspaniałej czerwonowłosej. Wyciągnął ręce z jabłkiem trochę bardziej w jej stronę i rzekł.
-Zjedz, może o Pani chociaż to jabłko, proszę, nie powinna Panienka od niego... przestać się mieścić w Pani piękne suknie które tylko podkreślają niebywałą urodę Panienki. Jeżeli jednak boli się Panienka o swą talię, jeśli Panienka chcę mogę zabrać Panienkę na ćwiczenia, które pozwolą a utrzymanie tej idealnej figury, którą Panienka teraz posiada.- Rzekł to wszystko w trzech wdechach, szybko, starał się nie przerywać, bał się, że jeśli to zrobi, zapomni co chce powiedzieć, lub znów straci przytomność. Gdy to mówił patrzył w przecudne, morskie oczy czarodziejki.
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

Jennifer z uśmiechem słuchała wypowiedzi chłopaka. Wzieła owoc z jego dłoni i przez chwilę patrzyła na niego w milczeniu, zamyślona, po czym spojrzenie powędrowało do niego.
- Dziękuję - powiedziała spokojnie - ci zarówno za poczęstunek, jak i za troskę. To bardzo miłe - na koniec w jej tonie pojawł się dziwny ton, jednak było go słychać zbyt krótko, by prawidłowo go zidentyfikować. Potarła jabłko dłonią, jednak nie po to, by je oczyścić, tylko żeby poczuć pod palcami gładką skórkę.
- A co ćwiczeń, to bardzo chętnie - dodała po chwili, figlarnie mrużąc oczy - z pewnością się przydadzą. Moja kondycja pozostawia niestety wiele do życzenia, więc będę wdzięczna za wszelkie próby poprawy jej - uśmiechneła się wesoło i podniosła jabłko do ust i ugryzła mały kęs. Kiedy przełkneła miąższ, odezwała się znów.
- Od razu widać, że się lepiej czujesz, rumieńce są na swoim miejscu. - powiedziała trochę ironicznie, ale z sympatią. Polubiła go, może przez te ciągłe rumienienie się i komplementowanie, a może przez sympatyczny i prosty sposób bycia. Chłopak jest po prostu miły i tyle. Nie było w nim obłudy i nieszczerości, której nie cierpiała w ludziach. Łatwo byłoby się z nim zaprzyjaźnić i ta przyjaźń nie byłaby stresująca czy niepewna. Czarodzejka powoli zaczeła oswajać się z myślą, że mogłaby zdradzić mu swoje małe sekrety, które tak chroniła przez pozna niem przez niepowołane osoby, niegodne zaufania. Na razie jednak postanowiła mieć Davida pod czujną obserwacją.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

David cieszył się, że dziewczyna wzięła jabłko, skłonił się lekko. Następnie wysłuchał jej podziękować, na które puki co odpowiedział ponownym ukłonem, odpowiedzi co do ćwiczeń, której zakończenie wywołało kolejny ukłon, oraz uwagi co do rumieńca, i tu oczywiście... kolejny rumieniec. Zebrał słowa i odrzekł.
-Cóż to wszystko tylko dzięki Tobie, ma Pani, nie wiem czy jestem w stanie odwdzięczyć Ci się w jakikolwiek sposób Pani, jednak gdybym mógł coś dla Panienki zrobić, proszę się nie krępować i o to poprosić, a ja staram się spełnić każdą prośbę Panienki.-
Skłonił się, już nie pisze o rumieńcu,i poszedł dokończyć swój posiłek, zajęło mu to już chwilkę. Spojrzał za okno, zaczęło się po woli ściemniać.
-O jej zaczyna się robić późno, na pewno jest też już Panienka zmęczona, to ja już może nie będę przeszkadzać, wynajmę sobie pokój. Czy mogę więc zaproponować pierwsze ćwiczenia na jutrzejszy ranek? O świcie słońca?-
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

Jennifer z lekkim niedowierzaniem w oczach obserwowała kolejne ukłony chłopaka, z każdym bardziej zakłopotana. Śmiesznie zmarszczyła nos, jakby chciała coś powiedzieć, ale zrezygnowała. Nie chciała ranić chłopaka, a jej komentarz na pewno nie byłby przyjemny. Cóż, chłopak nie robił tego ironicznie, po prostu taką miał manierę, podobnie jak nie można go było winić za rumieńce które tak często pojawiały się na jego twarzy, i które tak bardzo lubiła wywoływać.
- Nie przejmuj się tak - niedbale machnęła ręką, bagatelizując jego słowa - każdy by ci pomógł na moim miejscu - uśmiechneła się lekko. Znów odwróciła się do okna i obserwowała, jak sklepikarze składają stragany, a ostatni klienci pospiesznie robią zakupy. Dzieci już nie było, widocznie za późno było dla nich i już poszły do domu. Zamyśliła się, a z zamyślenia wyrwał ją dopiero głos chłopaka. Odwróciła w jego stronę głowę.
- O świcie? - skrzywiła się nieco, myśląc o tym, że będzie musiała tak wcześnie wstawać. Zwykle spała długo, tak długo jak chciała, a nierzadko było to bardzo długo. O tak, Jennifer była śpiochem, ale czy to coś złego?
- Może tak godzinę po świcie, dobrze? - zaproponowała.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

- Może i każdy by mi pomógł, ale ja się cieszę iż to akurat Panienka mi pomogła-
kolejny skłon, połączony z uśmiechem i rumieńcem. Chłopak dał swej wybawczyni czas na odpowiedź, gdy ta zaproponowała godzinę dłużej na spanie rzekł.
-Jak sobie Panienka życzy, może być i godzinę po świcie, ale ostrzegam, obudzę Panią równo o tej godzinie... jeżeli uzyskam teraz od Panienki pozwolenie na wkroczenie do pokoju, w ostateczności.- Rzekł z kolejnym ukłonem, potarł plecy i zaczął z jeszcze jednym uśmiechem. -Ale mam warunek, co prawda nie powinienem o to prosić, ale... czy nie ma Panienka nic przeciwko abyśmy przeszli na Ty?- Spytał niepewnie, miał wrażenie że Jennifer już tak do niego mówiła, jednak on nie wiedział czy sam może tak mówić czy ma dalej okazywać jak najwięcej szacunku, którym darzy czarodziejkę. Mając szczerą nadzieje, iż towarzyszka się zgodzi wyciągnął rękę i rzekł przyjaźnie.
-David-
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości