Menaos[miasto] Podróż na południe

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

[miasto] Podróż na południe

Post autor: Regola »

Siedziała przy jednej z jasnych ulic, wpatrując się w mapę tak uporczywie, jakby to ona miała zadecydować. Gdzie jechać najpierw? Dźwięczne nazwy obijały się jak echo po jej głowie. "Rubidia, Turmalia, Leonia, Rubidia, Turmalia... Głupie zlecenie! I po co się zgodziłam?!". Interpido trącał ją po głowie. Najchętniej ruszyłby w drogę już wczoraj wieczorem, ale Regola postanowiła zaczekać do rana.
- Przestań! - krzyknęła, kiedy chwycił zębami jej włosy. - Daj mi się chwilę zastanowić!
Dwa dni temu przyjęła ciekawą ofertę pracy. Jej trop okazał się słuszny - tam, gdzie ludzie, tam i kłopoty. Elfy nie potrzebowały usług czarodzieja, ale w Menaos chętnych nie brakowało. Gdy tylko zatrzymała się w karczmie, do jej stolika dosiadła się starsza kobiecina. Prosta sprawa: mąż, co to o nim dobrego słowa powiedzieć nie można, zapakował swoje cztery litery i wybył nad Jadeitowe Wybrzeże. Przy okazji zapakował też jedynego syna, a ponieważ złożyło się, że czarodziejka (i to nie taka najgorsza) wybiera się nad morze, to może mogłaby chłopca sprowadzić do domu przy okazji? "I tak oto wpakowałam się w bagno", pomyślała ze złością Reg. Samo zadanie to dla niej łatwizna, ale problem polegał na tym, że nie wiedziała gdzie na wybrzeżu szukać złego ojca. Dobrze, że miała chociaż portret. Przerysowała ten, który wisiał w domu pani Gromyko. Tamten malarz był oczywiście dużo lepszy, ale wygląd ogólnie się zgadzał, a to było najważniejsze.
Teraz pozostała tylko decyzja i wyliczanka zaczęła się od nowa. "Rubidia, Turmalia, Leonia, Rubidia, Turmalia... Hej! A może rzucić monetą?"
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Nagle drzwi jednej z karczm otworzyły się z hukiem. Przy akompaniamencie przekleństw i wyzwisk młoda kobieta została bezczelnie wyrzucona za próg przez właściciela gospody.
- I żebyś mi tu więcej nie wracała! - warknął na odchodnym i zatrzasnął drzwi.
Acora pozbierała się z ziemi, otrzepała spodnie i w gniewie wystawiła język, jakby to miało być najgorszą obelgą na świecie. Dziewczyna rozglądała się zaciekawiona dookoła. Wszyscy na nią patrzyli. No w sumie... niedziwne, biorąc pod uwagę fakt, że to zazwyczaj mężczyźni byli tak wypraszani.
- Głupi facet - burknęła do siebie i zaczęła podnosić z ulicy swoje rzeczy. Torba, kurtka, pieniądze...?
- Ej, grubasie! - zawołała. - Zabrałeś mi pieniądze, śmieciu! - Nie mogła pozostać dłużna, więc kopniakiem wyważyła drzwi, już naprawdę wkurzona.
- Oddawaj pieniądze! - zażądała i wyciągnęła rękę w stronę karczmarza. Ten, nieco zdziwiony postawą młodej dziewczyny, sięgnął za ladę i wydobył oszczędności kobiety. Zapracowała sobie, to ją nikt teraz okradać nie będzie!
Acora zmierzyła wściekłym spojrzeniem ludzi w karczmie. Dzień dopiero się zaczynał, ale przy paru stolikach już siedzieli bywalcy, zapruci w cztery strony.
- I żeby mi to było ostatni raz. - Już chciała wychodzić, kiedy właściciel otrząsnął się i zapytał:
- A kto mi teraz za drzwi zapłaci?!
Dziewczyna szybkim susem doskoczyła do mężczyzny, złapała go za brudną koszulę i pogroziła palcem. W jej oczach tańczyły iskierki szaleństwa.
- Sam sobie zapłacisz...- rzekła spokojnie, puściła karczmarza, obróciła się na pięcie i, jakby nigdy nic, wyszła z karczmy.
Przeszła na drugi koniec ulicy, gdzie zatrzymało się parę przekupek, chcących sprzedać swój towar. Jedna przekrzykiwała drugą, tak, że hałas był nie do zniesienia. Acorze to nie przeszkadzało. Lubiła przesiadywać w takich miejscach. Mogła wtedy spokojnie zebrać myśli. Naprzeciwko niej jakaś dziewczyna siedziała na bruku i studiowała mapę. Jej wierzchowiec, zniecierpliwiony, trącał właścicielkę nosem. Acora uśmiechnęła się, przypominając sobie, jak sama kiedyś zabłądziła, a Karini za nic w świecie nie mógł ustać w miejscu.
-Pomóc ci? - spytała i podeszła do nieznajomej.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Regola podniosła wzrok znad mapy. Dziewczyna, która zaproponowała jej pomoc usiadła obok i uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Właściwie niepotrzebna mi pomoc - odpowiedziała, ale gdy przybyszka podniosła się żeby odejść, dodała szybko. - Zaczekaj!
"Dlaczego mam przepuścić taką okazję?", pomyślała. Skoro nie mogła zdecydować się, które z trzech miast wybrać, to niech ktoś obcy zrobi to za nią. W końcu nieznajoma była chętna do pomocy. Zauważyła w międzyczasie, że były podobne. Ona też nosiła spodnie zamiast sukni czy spódnicy, nie zapuszczała długich włosów, a jej skórę zdobiły tatuaże. "Wygląda na awanturnika, chociaż ma w sobie coś z damy. Ciekawe." Wskazała palcem na płaskie i papierowe Jadeitowe Wybrzeże.
- Gdybyś była wstrętnym starym pijakiem, to które miasto być wybrała?
Zdziwienie na twarzy jej nowej znajomej dało do zrozumienia, że to pytanie chyba zabrzmiało zbyt dziwnie.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

- Gdybym była... kim?! - zapytała naprawdę zdziwiona i otworzyła oczy szeroko. - Eeee... - zaczęła elokwentnie, widząc że dziewczyna pyta na poważnie. - Chyba tu. - Wskazała palcem jakieś miasto na mapie, nie wiedząc dokładnie o co też chodzi. Zerknęła, by zobaczyć, na co tez trafiło. Leonia... Hmmm... ciekawe. Dziewczyna zmarszczyła czoło, próbując przypomnieć sobie co nieco o tym mieście. Nigdy tam nie była, a że uczyła się dość dawno, nic jej do głowy nie przyszło.
- Wybierasz się tam? - spytała zaciekawiona. Nigdy nie miała nic przeciwko pójściu na żywioł. Intrygowało ja tylko, dlaczego taka młoda dziewczyna szuka jakiegoś pijaczyny?
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Leonia. No tak, miasto mające aż trzy wielkie porty. "Mogłam sama się domyślić, że najlepszym wyborem będzie to największe" wytknęła sobie Regola.
- Teraz już tak - odpowiedziała na pytanie. Wstając, zauważyła, że wyraz twarzy dziewczyny zmienił się. Ciemne oczy przyglądały się jej podejrzliwie. Poczuła się jak oskarżona.
- Mam odszukać starego okrutnika, który porwał swojego syna z domu na wybrzeże. - wyjaśniła. - Nie wiedziałam gdzie zaczać, nie znam się na ludziach.
To była prawda. Kto jak kto, ale Regola kompletnie nie rozumiała ludzi. Większość życia spędziła w czarodziejskiej rodzinie, a potem znalazła się w elfim mieście. Ich mentalność była zupełnie inna. Ich miasta też. Patrząc na ludzi biegnących przed siebie, kłócących się o coś, krzyczących handlarzy, rozrabiające dzieci, nie mogła nie porównywać ich do tego spokojnego ludu. Elfy są jak natura, którą tak kochają, ale ludzie bynajmniej nie pozostali mniej fascynujący. Piękno to nie gra z bilansem na zero. Każde stworzenie prezentuje inny jego rodzaj. Ludzie są jak skomplikowana potężna maszyna, której każda część imponuje i zachwyca zarazem. "Ech, znowu zatracam się w te duchowe bzdety". Jej rozmyślania przerwało zamieszanie za plecami nieznajomej. Tłumek, który zebrał się przy straganach, rozstępował się przed kimś. Regola poznała jednego z mężczyzn. Był to właściciel najbliższej karczmy w towarzystwie niebezpiecznie wyglądającego osiłka. Wskazał palcem na plecy znajomej. Z jego ust dało się odczytać "Ona!". Zanosiło się na kłopoty.
- Wiesz - mówiła szybkim nerwowym tonem - jak masz ochotę to możesz wybrać się ze mną. Chyba, że tamci panowie będą za bardzo za tobą tęskinć.
Wskazała na goryla idącego szybko w ich stronę, a jej towarzyszka odwróciła się szybko.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

-C-co? - spytała rozkojarzona i obejrzała się za siebie. No pięknie. Ku niej dziarskim krokiem zbliżał się właściciel karczmy w towarzystwie, hmmm... Wyglądał jak stereotypowy tępy osiłek i chyba nie bardzo różnił się od ludzkich wyobrażeń. Karczmarz był wściekły. Gdyby mógł, ciskałby piorunami na lewo i prawo, o natchnionych wyzwiskach i przekleństwach nie wspomnąc.
Dziewczyna obróciła się na pięcie i ustawiła się tak, by odeprzeć atak.
Jeden ruch. Prawa noga do przodu, ramiona do tyłu. Lewa ręka chwyt, prawa pod brzuch. powtarzała w myślach, analizując sytuację.
-Ty! - krzyknął karczmarz, a ludzie na ulicy natychmiast zwrócili na nich uwagę. - Wiedźmo! Zrujnowałaś mi karczmę. Teraz wszyscy boją się tam przychodzić!
- Daleko mi do niej, ale dziękuję za komplement - odparła spokojnie, a kpiarski uśmieszek cisnął się jej na usta.
- Bierz ją - rozkazał właściciel, a jego sługus ruszył na dziewczynę niczym taran.
Rozpędzał się coraz bardziej. Ten wygląd mógł przestraszyć niejednego chojraka. Ponad sto kilo czystej wagi, zero włosów, mnóstwo blizn i tępy wzrok. Tacy właśnie ludzie robili burdy w gospodach, a matki przestrzegały przed nimi, kiedy się było młodym.
Acora uśmiechnęła się łobuzersko. Trzy, dwa, jeden! Kiedy przeciwnik znalazł się dokładnie przed nią, ustąpiła na bok, lewą ręką łapiąc mężczyznę za koszulę i pociągając w dół, a prawą podkładając mu w pasie. Osiłek zdezorientowany stracił równowagę i runął na bruk z łoskotem. Nie był jednak tak głupi, na jakiego wyglądał. Od razu zreflektował się i złapał dziewczynę za kostkę i całą siłą przerzucił nią nad sobą. Acora wylądowała na kamiennej drodze. Otworzyła szerzej oczy ze zdumienia i przeturlała się do tyłu w momencie, kiedy jej przeciwnik wymierzał śmiertelny cios w głowę dziewczyny. Przykucnęła. Jeden głęboki oddech. Pomyśl! W prawo, tam jest słabszy. Najemniczka odepchnęła się rękoma od podłoża i podniosła się. Wyprostowana zmierzyła osiłka lodowatym spojrzeniem. Mężczyzna zamachnął się lewą ręką. Acora uchyliła się przed atakiem, ale za to oberwała z kolana w brzuch.
- Ugh... - sapnęła, a strużka krwi wypłynęła z jej ust. - Bawimy się ostro? - spytała rozbawiona i z powrotem się wyprostowała. Przeciwnik znowu zamachnął się, ale tym razem ona była szybsza. Złapała za jego nadgarstek i wykręciła go. Osiłek krzyknął z bólu, próbując wyszarpnąć się. Szybko opamiętał się i kopnął na oślep. Trafił. Acora upadła na bruk, kiedy jego ciężki but trafił w jej kolano. Łzy napłynęły jej do oczu. Nic nie widział, a to niedobrze. Nie teraz! pouczała się sama. Skup się! Podniosła się z klęczek. Jej przeciwnik znajdował się jakiś metr przed nią i uśmiechał się szeroko.
- Patrzcie! Taka mała, a taka silna! - zakrzyknął.
- A ty taki duży, a taki wolny... - odparła i ruszyła do ataku.
Tak jak się spodziewała, mężczyzna pochylił się lekko do przodu. Teraz! Acora wysunęła lewa nogę do przodu i zgięła prawą. Zaczęła się ślizgać. Kiedy była tuż przed napastnikiem odchyliła się i asekurując, upadła na ziemię. Prześlizgnęła się pod osiłkiem i od razu wstała po drugiej stronie. Ten, nie wiedząc dokładnie co się stało z jego ofiarą, odruchowo spojrzał pod siebie. I to był jego błąd.
Najemniczka od razu wykorzystała chwilę nieuwagi przeciwnika i z całej siły kopnęła go w krocze. Ten zachwiał się lekko, jęknął z bólu i upadł na bruk. Acora triumfalnie przeszła nad pokonanym, lecz ten tylko uśpił jej czujność. Cicho wstał, kiedy dziewczyna była odwrócona tyłem i złapał ją za ramię, by obrócić do siebie.
Zdezorientowana Acora nie stawiała najmniejszego oporu, kiedy ktoś chwycił ją mocno i brutalnie odwrócił. Napastnik wymierzył jej solidny cios w twarz, jednak dziewczyna w porę uchyliła się. Osiłek poprawił to, uderzając znowu w brzuch, potem kopniakiem przewrócił dziewczynę.
Oszołomiona nie wiedziała za bardzo co się dzieje. Ktoś z zebranej dotychczas publiki krzyknął, a Acora w ostatnim momencie zorientowała się, że przeciwnik walczyć będzie za pomocą ostrej dwustronnego miecza. Szybko odtoczyła się na prawą stronę, a klinga uderzyła w kamienisty bruk z charakterystycznym odgłosem.
Dość tego! nakazała sobie w myślach i sięgnęła za swoją szablę.
- Co, złociutka, bawimy się dalej?- zapytał z drwiącym uśmieszkiem.
- Panie przodem! - odparła spokojnie i odrzuciła grzywkę na bok, ruchem głowy.
Osiłek zirytował się postawą młodej kobiety i z wrzaskiem natarł na nią, jak na upierdliwą muchę.
Tym razem dziewczyna nie uciekała na bok. Osiłek doskoczył do niej, a jego masa przesunęła najemniczkę o dobre parę cali do tyłu. Nie straciła jednak równowagi, co jeszcze bardziej rozwścieczyło napastnika.
- Jesteś niezwykle uparta - rzekł spokojnie, kiedy ich klingi zetknęły się, a dookoła poleciały iskry.
- Tak, dziękuję, że wreszcie to zauważyłeś.
Jej przeciwnik był silniejszy, co dawało mu przewagę w tym starciu. Acora musiała wycofać się na metr do tyłu, kiedy poczuła, że dłużej nie utrzyma szabli w dłoni. Napastnik nie dawał jej choć odrobiny wytchnienia, bo znowu doskoczył do niej, a ich broń z powrotem złączyła się.
Dziewczyna uśmiechnęła się triumfalnie, wyciągnęła prawą nogę, między nogi osiłka i odchyliła się lekko. Mężczyzna nie zdążył złapać równowagi i poleciał na Acorę.
- Co kur... - zaczął, ale dziewczyna obróciła się zgrabnie na piecie, oderwała swoją szablę i z zamachem przecięła napastnikowi brzuch.
Najpierw na bruku pojawiła się szkarłatna krew, której kałuża rosła z każą chwilą. Mężczyzna jęknął, wypuścił swoją broń i złapał się w miejscu zranienia. Po chwili wycieńczony klęknął we własnej krwi. Ktoś z tłumu krzyknął, a ludzie zaczęli uciekać z miejsca zbrodni.
- C-co? Jak? - zapytał Acorę, a ta uśmiechnęła się łobuzersko.
- Za wolny jesteś - odparła spokojnie. - A, pardon! Byłeś!
Z brzucha mężczyzny zaczęły wypływać jego jelita, które łapał, spanikowany. Po chwili zachwiał się i cały cielskiem upadł na podłoże.
Najemniczka podniosła lekko głowę, zgarnęła grzywkę, która cisnęła się jej na oczy i podeszła do nieznajomej.
- Mogę jechać. Mam konia w stajni za bramą miasta, wiec nie powinno być problemów - zaczęła spokojnie i uśmiechnęła się przyjacielsko. Obróciła się na pięcie i podniosła z ziemi swoją torbę. - Idziesz?
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Gęsta, ciemna krew i ten okropny zapach. Regola przyglądała się niesamowitej walce z zapartym tchem. Dziewczyna wyglądała, jakby walczyła zanim postawiła swój pierwszy krok. Chwilami miało się wrażenie, że używa magii. Czarodziejka obserwowała ją jednak uważnie i nie wykryła niczego. "Może ma amulet ?".
- Musimy uciekać zanim zrobi się nieprzyjemnie - rzuciła Reg i odwiązała swojego konia. - Co prawda, to on zaatakował pierwszy, ale trupa nie wsadzą do aresztu.
Zwinnym ruchem wskoczyła na Interpido i wyciągnęła rękę. Najemniczka pokiwała głową i usiadła za nią. Oddaliły się szybko z miejsca bijatyki. Ludzie odskakiwali z drogi i krzyczeli, ale ich wyzwiska ginęły w donośnym stukocie kopyt.
- Jestem Reg. Czarodziejka na zlecenie... Ale to brzmi! Jak panna lekkich obyczajów - zaśmiała się. - Muszę się inaczej przedstawiać.
- Acora - odpowiedziała dziewczyna. Niestety nie miały możliwości podania sobie dłoni.
Do stajni dojechały dość szybko. Miały dużo czasu, nim ktokolwiek zorientuje się, co zaszło obok karczmy. Regola nie potrafiła sobie wyobrazić miny strażnika, kiedy dowie się, że takiego goryla załatwiła drobna kobietka. "Tak, pościg nam nie grozi". Najemniczka szykowała do podróży swojego wierzchowca. Bez wątpienia był dostrzegalny. Za czarną jak noc sierścią musiało oglądać się sporo ciekawskich oczu. "Może o to chodzi? Żeby rzucać się w oczy? Chociaż z drugiej strony...", zastanawiała się i wtedy w jej głowie rozbrzmiało to słowo. Skrytobójca. Nie miała zamiaru o to pytać. To nie była profesja, o której ludzie rozmawiają przy piwie. "Co tam w robocie? A normalka, dzisiaj zabiłem dwóch kupców i jednego alchemika". Brrr.
Regola wyjęła mapę i czytała na jej odwrocie o miejscach, które miną. Mogą przebyć rzekę przez most w Elfidranii albo przy Wodospadzie Snów. Ewentualnie zrobić nowy most w dowolnym miejscu. Acora skierowała się z bukłakiem w stronę pompy z wodą.
- Zaczekaj! Nie bierz wody. Nie ma sensu jej dźwigać, skoro podróżujesz ze mną.
Na potwierdzenie swoich słów, Regola uśmiechnęła się figlarnie, ułożyła palce w pistolet i trysnęła wodą prosto w paszczę Interpido, który kłapnął zębami w odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Dziewczyny dojechały do stajni bardzo szybko. Zresztą niedziwne, bo nikt po drodze nie chciał zaczepiać dwóch młodych kobiet, z czego jedna była upaprana krwią, poruszających się na karym koniu, którego sam wygląd przypominał te wszystkie opowieści o mrocznych wierzchowcach otchłani, czy jakoś tak... Acora nie wierzyła w takie bujdy. Sama miała konia o sierści tak ciemnej, że nocą wręcz zlewał się z otoczeniem i nie można go było dostrzec.
Najemniczka sprawnym ruchem zsiadła z konia i podziękowała Reg. Zaczynała właśnie szykować się do drogi, a to zbierając manatki i pakując torby, czy chociaż uzupełniając zapasy, bo to nigdy nie wiadomo, czy będzie co jeść. Już miała napełniać swój ukochany, wysłużony bukłak wodą, kiedy nowo poznana koleżanka zręcznie popisała się znajomością magii wody. Acora zmarszczyła brwi i zamyśliła się przez chwilę. Nie, wyrzuć to z siebie! Przecież nie może jej znać... Dawno temu najemniczka miała, ekchem.. "przyjemność" pracować z wiedźmą, która specjalizowała się w magii wody. A że krąg wtajemniczonych jest dość mały, to zazwyczaj wszyscy się znają, lub chociaż o sobie słyszeli. Acora nie miała jednak zamiaru o to pytać. Już samo wspomnienie tamtej dziewczyny budził w niej niechęć i odrazę.
Może do tej się przekonam...
W pół godziny najemniczka była spakowana i gotowa do drogi. Karini stał przy niej, podskubując lekko trawę. Ogier był spokojny i nie wykazywał jakichkolwiek oznak swojego złośliwego zachowania. Jak na razie...
Dziewczyny sprawnie wskoczyły na konie i ruszyły lekkim kłusem na południe. Słońce chyliło się już ku zachodowi, więc Acora popędziła rumaka do szybszego galopu, tak by odjechać od miasta w jak najkrótszym czasie.
- Tak właściwie to trochę dziwne, że zabierasz nieznajomą sobie dziewczynę na taką wyprawę - wypaliła ni stąd, ni zowąd i zwolniła konia do energicznego stępa. Jej kary ogier wręcz rwał się do dalszego galopu, ale dziewczyna ściągnęła mocno wodze i usiadła porządnie w siodle, kiedy ten podskakiwał i galopował w miejscu, wręcz krzycząc całym sobą: "Może jeszcze? No weź, jeszcze chwila galopu! Szybkiego galopu!"
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

"Racja", uświadomiła sobie Regola. Nie wiedziała nic o towarzyszce podróży poza jej imieniem. Które na dobrą sprawę mogła zmyślić. Zszokowały ją słowa dziewczyny gdyż sama nie myślała o tym do tej pory. Zaproponowała jej tę podróż bo wydawała się porządna, miło zaproponowała pomoc zagubionej... a oprócz tego wielki facet z bronią (najwidoczniej na polecenie karczmarza) miał zamiar porachować jej kości. "Cóż, przeliczył się aż nad to" pomyślała wspominając jeszcze raz wspaniałą walkę. I tu zaczynały się pytania. Zamiast wiać, czego spodziewała się czarodziejka, stanęła do walki pewna swej wygranej! Musiała gdzieś nauczyć się władać bronią. Gdzie? I dlaczego? Dla pracy? Dla obrony? Zabiła człowieka niemalże z uśmiechem. Była bezwzględna. Regola była inna. Ufała swoim mocom, szkoliła je wytrwale, ale bez zastanowienia rzuciłaby się do ucieczki. "Czyżbym była tchórzem?". Zaczynała się trochę bać. Acora może poderżnąć jej gardło pierwszej nocy. Przęłknęła ślinę.
- Lubię mieć towarzystwo. Mieszkałam w elfim mieście ponad sto lat, a oni raczej nie należą do samotników.
"Mam za długi jęzor. Albo jestem zbyt ufna. Choć bardziej wydaje mi się, że jedno i drugie". Miała nadzieję, że do jej głosu nie wdarła się nuta strachu. "Czego tu się bać? Najwyżej ją podpalę czy coś". Kiedy pomyślała o ogniu dało o sobie znać ego. Czarodzieje lubią popisywać się umiejętnościami. Te całe zebrania są tak naprawdę wielkim pokazem talentów. Są tacy, którzy na każde kolejne uczą się nowego zaklęcia. To cecha czysto naturalna, a przynajmniej tak próbowała sobie wmówić młodsza siostra zazdrosna o potężną moc brata.
- Najwyżej mnie zabijesz bo okupu ci za mnie na pewno nie dadzą! Co to, to nie! - zaśmiała się smutno. - Nie mam rodziny.
"Jedną straciłam, a drugiej odmówiłam stworzyć. I pomyśleć, że mogłabym teraz siedzieć w otoczonym zielenią domu z elfim mężem i stadkiem dzieci". Nie była na to gotowa.
- A ty? Jakieś familijne dramy? Czy uciekasz przed niedoszłym mężusiem?
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Acora już polubiła towarzyszkę podróży. Dziewczyna była szczera i ufna, a o to niełatwo w tych czasach. Najemniczka uśmiechnęła się smutno pod nosem na wspomnienie rodziny.
-Jaaa... Ech, długa historia. Było minęło i nie chcę do tego wracać.- stwierdziła spokojnie. Nie kłamała, ale też nie mówiła całej prawdy. Bo i po co to komu? Że jest słynną, "przeklęta" szlachcianką? Że miała kiedyś wyjść za zamożnego panicza, a ich rodzina stałaby się najbogatsza w całej Alaranii? I co by to zmieniło. Jej życie było pasmem niepowodzeń i poniżeń. Uciekła, a co miała robić? Teraz za sprowadzenie jej do "domu" wyznaczono wysoką cenę, więc na jej głowę polowało wielu.
Dziewczyny jechały w spokoju, aż zaczęło się zmierzchać. Acora zamyśliła się na chwilę. Wspomnienia wpadały do jej głowy, ale próbowała je odeprzeć. Po latach zdała sobie sprawę, że byłaby naprawdę szczęśliwa, gdyby mogła żyć z paniczem. Do jej oczu napłynęły łzy, ale dziewczyna szybko opamiętała się, potrząsnęła głową i opamiętała.
Najemniczka wypatrzyła mały lasek na bok od traktu, więc w nocy powinny mieć spokój. Skręciła konia w tamtym kierunku.
-Tam chyba będzie dobrze, nie uważasz?- wskazała wypatrzone miejsce ręką i spojrzała pytająco na elfkę.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

"Każdy ma coś, do czego nie chce wracać... na przydkład żonę", pomyślała z przekąsem słysząc odpowiedź Acory. Ale zrozumiała i postanowiła nie zadawać więcej pytań o przeszłość. Tak naprawdę to, co już minęło nie powinno wtrącać się do życia. Tylko przeszkadza. W lekko ponurych nastrojach urządziły sobie nocleg. Pośród drzew nie trudno było o drewno, a koce rzucone na trawę wydawały się miększe niż niejedno karczmiane łóżko. Były bezpieczne. Regola rzadko kiedy czuła się zagrożona. Do tej pory podróżowała tylko przez Szepczący Las, gdzie kręciło się dużo osób i nocnych stworzeń. Miała świadomość, że jeśli w pobliżu czai się zagrożenie, obudzi ją spłoszona zwierzyna czy elfi krzyk. Tu wyglądało to inaczej. Rzuciła niepewne spojrzenie w stronę zarośli. "To śmieszne".
- Możemy przebyć Livar przez most w Elfdranii albo bliższy, przy Wodospadzie Snów. Gdzie chciałabyś pojechać? Czy może byłaś już w tych miejscach? - zapytała wsuwając rękę w stos drewna. Zapalił się rozjaśniając ciemność.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Dziewczyny urządziły sobie miły nocleg pośród drzew. Elfka wyglądała na nieco zmieszaną i niespokojną, co chwila zerkając podejrzliwie na krzaki.
-Spokojnie. Nie zaatakują cię.- rzuciła spokojnie i uśmiechnęła się pogodnie. Żart nie był wyszukany, ani zabawny, jakby się lepiej przyjrzeć, ale Acora chciała rozładować jakoś to dziwne napięcie.
Najemniczka rozsiodłała konia i ułożyła jego siodło na kocu. Raźnym krokiem podeszła do konia i ściągnęła z niego resztę rynsztunku, po czym poklepała po umięśnionej grzywie. Kary, zachęcony poczynaniem właścicielki, zaczął skubać jej koszulę, domagając się smakołyków. Dziewczyna zaśmiała się, ale posłusznie wyciągnęła z kieszeni nadgryzione jabłko. Podała je wierzchowcowi i poczochrała zwierzę po grzywce, kiedy to schyliło łeb sięgając po smakołyk.
Acora przyniosła torbę w okolice koca, a sama usiadła na posłaniu.
-Jak ci wygodniej, ja nigdy tam nie byłam. Zawsze możemy popytać ludzi w okolicznych karczmach, co oni sądzą na ten temat.- zaproponowała i wyciągnęła się. Była zmęczona i miała nadzieję, że wkrótce dojdą do jakichś konstruktywnych wniosków i pójdą spać.
Awatar użytkownika
Regola
Szukający Snów
Posty: 184
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Regola »

Dla Reg ranek przyszedł zbyt szybko. W nocy śnił jej się las i latające króliki z ostrymi zębami, wyjątkowo dziwny i nieprzyjemny sen. Nie miała ochoty na śniadanie więc czekała na Acorę popijając gorący napar z mięty. Chwaliła dzień, w którym kupiła mapę z opisami. Była trochę większa od normalnej (i naturalnie droższa), ale kiedy tylko wyczytała o "przyjaznym" smoku zamieszkującym grotę pod wodospadem, zamierzała ominąć go szerokim łukiem i skierować konia do Elfdranii. Łagodny czy nie, smok to smok. Nienawidziła tych łuskowych potworów mimo iż przedstawiciele jej rasy utrzymywali z nimi dobre kontakty. "Pradawni", prychnęła z pogardą. Wcale nie czuła się jedną z nich. Poinformowała towarzyszkę o swoich planach tłumacząc, że w mieście uda im się może jeszcze coś zarobić. Była dumna ze swojej wymówki, chociaż tak naprawdę wcale nie skłamała. Pieniądze przydadzą się w Leonii, która słynie z handlu rzadkimi roślinami morskimi. Jeśli mają wrócić do Menaos, dobrym interesem będzie odsprzedanie ich po wyższej cenie. Nikt nie będzie narzekać przeliczając te kilka ruenów na koszty podróży, którą musiałby odbyć.
- Chciałabym spędzić w mieście choć jeden dzień. Nie przeszkadza ci to? - zapytała gdy już jechały. Konie rwały się do drogi, nie przeszkadzało im szybkie tępo. "Przynajmniej teraz. Zobaczymy co będzie po kilku dniach podróży", pomyślała Regola patrząc na rozwianą grzywę Interpido. Nie mogła jednak zaprzeczyć, że pogoda im sprzyjała. Słońce świeciło przyjaźnie, nie paląco. W powietrzu unosił się zapach porannej rosy i drzew. Czarodziejka wzięła głęboki oddech rozkoszując się wiatrem we włosach.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Otwórz oko. Dobrze. A teraz drugie.
-Nieee... Jeszcze pięć minut...- poprosiła cichutko i przewróciła się na drugi bok. Chciała spać, chociaż przez chwilę dłużej. Tylko momencik. Jednak słońce, które wznosiło się już wysoko na niebie, dzielnie przedzierało się przez poszycie i docierało do dziewczyny. Pod powiekami zrobiło się dziwnie jasno, więc najemniczka, chcąc nie chcąc dała za wygraną. Acora podniosła leniwie powieki i przetarła je wierzchem dłoni. Dziewczyna ziewnęła głęboko i usiadła na kocu.
Gdyby ktoś nie był przyzwyczajony do mocnych wrażeń, bądź widoku najemniczki po przebudzeniu, mógłby się nieźle przestraszyć. Włosy sterczały jej w każdym kierunku. Oczy miała zapuchnięte i podkrążone, a cerę bladą jak trup. Popatrzyła nieprzytomnym wzrokiem dookoła i zauważyła, że jej nowa towarzyszka przygód sączy herbatę, albo co to tam było.
-D-dzień dobry.- powitała się i ziewnęła raz jeszcze zasłaniając się ręką.
Po chwili Acora wstała, sięgnęła do torby i wyjęła zeń szmatkę i szczotkę do włosów oraz rzemienie. Z ziemi podniosła bułak z woda, odkręciła go i wylała trochę na dłoń. Szybkim ruchem chlusnęła sobie w twarz, rozcierając skórę prawą ręką. Po tej porannej "toalecie" wytarła się do sucha szmatką, przeczesała niezgrabnie włosy i związała je wysoko rzemieniami.
-Na kąpiel chyba nie mam co liczyć...- westchnęła pod nosem i spakowała rzeczy.
Dziewczyny szybko złożyły obozowisko i ruszyły dalej.
-Czemu nie...- odparła spokojnie na pytanie Reg, przytrzymując Karini. Koń strasznie chciał pokazać na co go stać, ale właścicielka nie ułatwiała mu zadania. Kary ogier potrafił wyczyniać różne cuda, ale dzisiaj przeszedł samego siebie. Galopował w miejscu, brykał, odskakiwał na metr w bok, ale Acora nic nie robiła sobie z jego tanich sztuczek i dalej twardo i pewnie siedziała w siodle.
-Skoro mają tak dużo energii to może pozwólmy im się wygalopować trochę?- zapytała pogodnie i uśmiechnęła się, widząc że elfka również ma problemy z zapanowaniem nad wierzchowcem.
Dziewczyna popuściła lekko wodze, a ogier tylko czekał na taki sygnał. Niepewnie spiął się w sobie, przysiadł lekko na zadzie i na rozkaz łydek ruszył dzikim galopem przed siebie.

Ciąg dalszy: Acora, Regola
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości