Thenderion[EVENT] Thenderion - Początek zmian.

Thenderion zbudowany jest głównie z kamienia, więc domy są tu masywne i trwałe, ale ich wnętrza są zimne mimo dość ciepłego klimatu. Budynki mieszkalne mają zazwyczaj jedno lub dwa piętra, zaś budynki użyteczności publicznej są zwykle wyższe i bardziej rozległe jak np. gmach sądu. Okna masywniejszych budowli zdobią barwne witraże. W mieście znajduje się rezydencja króla Arina, sprawuję on głównie władzę nad miastem.
Awatar użytkownika
Agares
Senna Zjawa
Posty: 262
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Agares »

Zauważył, że Frigg unika jego wzroki, w sumie to w ogóle na niego nie patrzy. Smok domyślił się, że driada pamiętała to co działo się zanim zasnęła.
- Niebawem wejdzie - odparł smok na pytanie o Darshesa, a po tym jak to powiedział przez drzwi przeszedł druid.
Wystawił rękę w jej stronę i powędrował nią do podbródka driady. Nie pytając ją o nic delikatnie odwrócił jej głowę tak, żeby patrzyła w jego stronę i tak samo delikatnie uniósł ją nieco w górę, tak żeby patrzyła mu w oczy.
- Dlaczego unikasz mojego wzroku, Frigg? - zapytał wprost. Chciał wiedzieć. Liczył się też z tym, że driada znowu się na niego wydrze, a smok znowu zachowa względny spokój, a jego zachowanie ją zirytuje. Istniał też cień szansy, że driada odpowie mu spokojnie i nie będzie krzyczeć. Nie patrzył na to jak Darshes robi coś przy swoim płaszczu, cała uwaga smoka skupiona była teraz na małej driadzie. Myślał o Frigg jako o małej driadzie bardziej w pieszczotliwym tego słowa znaczenia, a nie wyśmiewającym z powodu jej nie za dużego wzrostu.Czekał na odpowiedź na swoje pytanie. Nie wiedział czy driada nie chce odpowiedzieć, czy zastanawia się nad odpowiedzą. Patrzył jej w oczy, w te brązowe oczy o wyjątkowym odcieniu brązowego. Gdy Frigg w końcu odezwała się to smok na chwilę odwrócił głowę w stronę Darshesa, chciał mu odpowiedzieć na pytanie, jednak jego dłoń dalej spoczywała pod podbródkiem driady.
- W sumie to ja też jestem trochę głodny i mogę iść z tobą, w końcu jakby nie było to można powiedzieć, że tworzymy jedną drużynę - powiedział do druida, po czym znowu wrócił wzrokiem do Frigg. Przez ten cały czas dłoń smoka spoczywała pod podbródkiem driady unosząc go delikatnie w górę. Gdy Agares się o tym zorientował to szybko zabrał swoją dłoń.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Serce waliło jej młotem. Co on sobie do jasnej cholery wyobrażał?! Robić i pytać o takie rzeczy?! Jeszcze w towarzystwie! Całe ciało aż drżało jej z nerwów, ale nie z powodu złości... tylko..właśnie...czego? Zalał ją zimny pot. Najgorsze była jednak chęć dotknięcia smoka. Nie, nie, nie..nie zwykły dotyk. Badanie dłońmi jego całego ciała... Poczuć je blisko i w całości...tak jak tej nocy. Chciała go dotykać i właśnie to sprawiło, że całe ciało jej drży. Patrzył jej w oczy a ona panikowała. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Jego bezpośredniość totalnie zdezorientowała dziewczynę. Dlaczego? Dlaczego on to robi?... Po co mu to wiedzieć?...
Bardziej jednak był zażenowana faktem co zrobił smok w towarzystwie maie lasu. Dla Frigg był to akt okrucieństwa! Czy już nie dość nacierpiała się zeszłej nocy? Sądziła, że wszelkie zapasy wstydu, które gromadziła w sobie przez 100 lat własnie tej nocy się uwolniły. A jednak nie...
Musiała się wziąć w garść. Musi wrócić do poprzedniego stanu, kiedy nikt nią nie rządził, nie miał na nią żadnej władzy. Takie właśnie myśli dodał jej sił. Musi odnaleźć w sobie te skrytą osobę rzucającą sztyletami, której zależy tylko na interesach a nie cielesności! Poczuła się znacznie lepiej i tego nie ukrywała. Gdy ten trzymał jej podbródek zmarszczyła brwi a jej usta wykrzywiły się w niezadowoleniu. Widać było, że szykuję się do odpowiedzi. Ostatkiem swoich sił, nie mając też większego wyboru, patrzyła w te niesamowite granatowe oczy.
-Bo masz straszne zmarszczki pod oczami.-słowa te wypowiedziała powoli i z przekąsem-Mówiłam Ci, że maść ze zwykłych róż pozwala zachować młodość skóry.
Po tym zdaniu ujęła jego jego rękę w nadgarstku i opuściła nie tracąc kontaktu wzrokowego. Tak żeby się nagapił i dał jej spokój.
Przypomniała sobie o łuku i strzałach. Cóż...niestety te miały swoją równie pijacką historię co ona tej nocy. Nie chciała jej jednak zdradzać druidowi.
-A co? Nie podobają Ci się moja srebrna kolekcja? -zapytała z tym samym przekąsem, z którym zwróciła się do smoka. Nie wiedziała także co miał na myśli określając Maurię jako zabójczo-romantyczną, czy przymiotnik ten był skierowany z ironią do nich czy do samego miasta. -Dobry pomysł z tą mapą...zawsze się przyda.. Obejrzymy ją przy stole.
Była ucieszona wolnością od wzroku smoka. Dobrze, że nie jest już tak pijana i panuje nad swoją rządzą. Przechwyciła swój płaszcz po czym wstała. Przyjęła wyprostowaną dumną postawę i swoim mocnym krokiem ruszyła w stronę drzwi zapinając po drodze pasy ze sztyletami i wkładając sztylety wszędzie tam gdzie powinny być. Otworzyła drewniane drzwi.
-Jakiegokolwiek ścierwa by nie dali i tak nie mam za bardzo smaku w ustach.
Skwitowała po czym wyszła. Trudno było powiedzieć czy odczuwa z tego powodu jakikolwiek żal...
Ostatnio edytowane przez Frigg 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

Po wyjściu driady, Darshes zabrał swój kostur i stanął przy smoku. Jak już wcześniej zdążył zauważyć, był od niego niewiele niższy, ten jednak wciąż górował nad nim swoją posturą. Maie klepnął jednak mężczyznę między łopatki.
- Chyba właśnie zostałeś odrzucony. - powiedział ze śmiechem i ruszył za driadą.
Na korytarzu wciąż było cicho, jednak życie w mieście zaczynało się budzić do życia. Gdzieś na zewnątrz rozległ się stukot końskich kopyt, których echo docierało do ich uszu. Druid zobaczył Frigg znikającą na klatce schodowej, więc i on ruszył w tamtą stronę. Deski jak zwykle trzeszczały i maie zaczął się zastanawiać czy nie był to efekt zamierzony. Driada jednak znikła mu z oczu wchodząc do głównej sali.
Karczmie nic się nie zmieniło, no może poza tym że sprzątający chłopaczek zniknął, a zamiast niego pojawił się oberżysta. Do niego też Darshes skierował swe kroki.
- Macie jaja oberżysto? Odrobina boczku lub słoninki by nie zaszkodziła...
Opasły facet zmrużył brwi.
- Jajecznica. - to było stwierdzenie. -Ile osób?
- Trzy. - Powiedział maie wyjmując monety. - I jakbyś jeszcze mógł dorzucić chleba i trzy kubki wrzątku.
- Da się załatwić. - powiedział zabierając monety.
Odłożył właśnie wycieraną szklanice i ruszył do kuchni. Druid spojrzał na brudne szkło. Po kiego licha on to wyciera? Miał nadzieje, że kubki przynajmniej myją. Obrócił się w stronę krzeseł i podszedł do Frigg i Agaresa.
- Mam nadzieje, że lubicie jajka.
Awatar użytkownika
Agares
Senna Zjawa
Posty: 262
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Agares »

Uśmiechnął się lekko, miał wrażenie, że Frigg unikała jego wzroku z innego powodu, a nie z tego, który podała.
- Nie chodzi o to... tylko o coś innego.... - odparł cicho, tak żeby tylko ona to słyszała. Jeszcze przez chwilę patrzył w oczy driady, a następnie wstał i skierował się w stronę wyjścia. Przechodząc obok Frigg, niby to przypadkowo dłonią musnął jej brązowo- rude włosy. Był to gest zrobiony w ten sposób, że driada poczuła to muśnięcie, a Darshes go nie widział.
Oparł się o ścianę obok drzwi do pokoju.
- Tak. Mapa jest dobrym pomysłem. Z chęcią zobaczę jak zmieniła się Mauria na mapie przez te 300 lat - odparł smok i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Już miał zabrać się za wyjście z pokoju gdy zagadał do niego Darshes.
- Nie bądź tego taki pewien, Darshes - odparł do niego uśmiechając się nieco tajemniczo. Następnie rozejrzał się jeszcze po pokoju czy aby nikt w nim nic nie zostawił, a później wyszedł z niego i zamknął za sobą drzwi. Zszedł za druidem na dół, a następnie skierował się do stolika, przy którym siedziała już Frigg. Usiadł obok driady.
- Chyba nie będzie przeszkadzać ci to, że usiądę obok ciepie? - zapytał spokojnym głosem, tym który tak bardzo irytował driadę.
Po chwili przyszedł Darshes i zadał pytanie.
- Może być jajecznica - odparł smok.
- Ja mogę zjeść praktycznie wszystko. Jestem pozbawiony zmysłu smaku, całkowicie pozbawiony - dodał po chwili. Ukradkiem zerknął na Frigg, bo kto mu zabroni? Nikt poza samą driadą, która jak na razie nie zobaczyła tego spojrzenia.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Chciała oprzeć łokcie o stół po czym ukryć twarz w dłoniach. Nie dlatego, że się wstydziła tylko odczuła te nieznośną walkę poprzedniej nocy. Nie zrobiła tego jednak. Każdy jego prosty gest wydłużał czas istnienia Frigg. To jak dotknął jej włosów...a teraz czuje jego obecność. Tak blisko siebie... Poczuła jak dotknęli się ramionami, jednak szybko swoim uciekła. Wciąż nie patrzyła na smoka, ale czuła, że ten ją obserwuje. Mimo to czuła się trochę pewniej pod swoim kochanym lisim płaszczem. Przede wszystkim okrywał jej ciało.
"Anu..."
Delikatnie a zarazem pieszczotliwie dotknęła opuszkami palców swojego nakrycia. Raz na jakiś czas od dawna zdjęła go na jedną noc i proszę... Teraz tkwi tutaj z buzującymi w środku niej hormonami. Obiecała sobie, że już nigdy więcej go nie zdejmie w towarzystwie. O dziwo driada stała się o wiele spokojniejsza.
-Nie... Nie będzie. -odparła trochę bez uczuć.-Ale pozwól, że na chwilę odstąpię Twojego towarzystwa.
Podeszła do lady. Wyjęła swój już stary bukłak i wyciągając rękę zwróciła go w stronę opasłego mężczyzny.
-Nalej no Pan wody do pełna.
Poczekała chwilę za swoim "sprzętem". Rzuciła kilka monet. Odzyskała swój bukłak. Szła w stronę stolika gdzie siedzieli jej towarzysze. Na chwilę wydawało się, że przystanęła. I tak było. Dostrzegła róż pomadki na swojej dłoni. Wpatrywała się w nią przez chwilę po czym wsunęła dłoń pod płaszcz tak żeby ją ukryć. W głębi duszy była zawiedziona.
"Jesteś piękną driadą, Frigg" słowa znów gdzieś odbił się echem w jej głowie.
Dosiadła się do stolika, ale zajmując miejsce na środku, między mężczyznami i stawiając bukłak na stole. Kilka kropel z niego wyleciało. Nie było jednak widać, że zrobiła to jakoś wybitnie specjalnie, że nie chciała usiąść koło Agaresa. Myślami ciągle czepiała się pomadki na dłoni.
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

Mimo tego co powiedział na górze, niemal mógł wymacać napiętą atmosferę. Driada nadal była zła i jeśli to z winy Darshesa to smok tylko ją rozdrażnił. Maie jednak miał wrażenie, że jego towarzyszka jest pod wielkim wrażeniem smoka. Ten jednak nie miał żadnych oporów przed bezczelnym gapieniem się na nią. Nie przeszkadzało to maie, jednak cała sytuacja zaczęła go trochę denerwować. Czuł się jak obserwator, któremu kazano oglądać kłótnie kochanków.
Patelnia z jajecznicą wylądowała mu przed nosem z taka prędkością, że o mało co się nie wystraszył. W jajecznicy zatopione były trzy drewniane łyżki, a talerzy nigdzie nie było widać. Cóż, zdarzało się gorzej.
"Nie, jadało się gorzej." - przyznał, wciągając zapach świeżo zrobionej jajecznicy.
Niedługo potem oberżysta wrócił z bochenkiem chleba i trzema parującymi kubkami. Była w nich w miarę czysta, gorąca woda. Maie sięgnął do torby i wyjął paczuszkę z zasuszonymi liśćmi Czarnokrzewu. Zielsko rozsypywało się w rękach, więc druid wrzucił do każdego kubka po trochu.
- Czarnokrzew - powiedział, domyślając się że przyjaciele obserwują jego ruchy. - Pomaga na bóle głowy i działa uspokajająco. Świetnie leczy większość objawów kaca.
Jakby na potwierdzenie swoich słów wziął jeden kubek i napił się łyczka. Płyn był nawet jak w jego odczuciu gorzki, ale do przełknięcia. Następnie chwycił za drewnianą łyżkę i wziął się do pałaszowania jajecznicy. Z uznaniem pokiwał głową gdy wyczuł kawałki słoniny.
- A wracając do głównego tematu. - wyjął złożoną mapę i podał ja towarzyszom. - Przeglądnąłem mapę i mam parę podejrzeń gdzie mogą przetrzymywać kupca, jeśli ten jeszcze żyje. - mówił z na wpół pełnymi ustami. - Z budynków oficjalnych odpadają wszystkie świątynie. Nie może to też być miejsce na widoku, bo plotki już by się rozeszły.
Sięgnął za pas i wyciągnął kościany sztylet. Było to pofalowane ostrze, dość długie, by przebić człowieka na wylot. Jednak prawdziwą jego zaletą było to, że nie szło go stępić ani zgubić. Choć jak dotąd służył maie za nóż. I w takim celu go teraz wykorzystał. Ukroił dość nierówną pajdę chleba i podał ją Frigg.
- Zauważyłem również, że dzielą miasto na różne strefy. Jeśli spojrzycie na legendę, niebieską linią są oddzielone miejsca do których tacy jak my nie mają wstępu. To jakaś ich polityka ale myślę, że w tych częściach powinniśmy zacząć poszukiwania.
Awatar użytkownika
Agares
Senna Zjawa
Posty: 262
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Agares »

Powiódł wzrokiem za driadą, gdy ta poszła w stronę lady, jednak szybko skończył się na nią patrzeć, bo nie chciał, żeby to zauważyła, i żeby znowu niepotrzebnie się denerwowała. Nie specjalnie przejął się tym gdy Frigg, możliwe, że nieco specjalnie, usiadła między nim, a Darshesem, po tym jak wróciła.
"Czyli jemy bez talerzy." - Była to pierwsza myśl, która pojawiła się w głowie smoka po tym jak karczmarz przyniósł patelnię z jajecznicą i z trzema łyżkami w nią wetkniętymi, a nie przyniósł talerzy. Noża czy noży do pokrojenia chleba również nie dostali. Smok złapał zapach jajecznicy w swoje nozdrza, z zapachu nie różniła się zbytnio od tych, które przyszło mu jadać w innych karczmach, więc powinna smakować w miarę dobrze. Wyjął swój sztylet i ukroił nim dość równą kromkę chleba, potem położył go na stole, jeżeli ktoś znał się na orężu to niemalże od razu mógł rozpoznać to, że sztylet wykonany jest ze smoczej kości.

"Ej! Nie krój mną chleba!" - w głowie smoka rozbrzmiał pełen pretensji głos Zapomnianego.
"Sztylety też nadają się d krojenia chleba" - odparł smok spokojnym tonem głosu. W między czasie zjadł nieco jajecznicy.
"Ale ja jestem do zabijania, a nie krojenia chleba!" - Zapomniany dalej miał głos, w którym z łatwością dało się wyczuć pretensje.
"A widzisz tu jakiś inny nóż czy sztylet? Karczmarz nie dał nam noży do krojenia chleba, a ja mam przy sobie tylko sztylet, w którym jesteś uwięziony" - powiedział Agares do przodka. Wytłumaczył mu się, może ten się trochę uspokoi.
"No, dobra... Ale następnym razem nie krój chleba moim ostrzem!" - dodał głosem, w którym było już mniej pretensji niż przed chwilą. Na szczęście Zapomniany się uspokajał.

Smok spojrzał na mapę. Legendę zdążył przeczytać nim Darshes wspomniał o niebieskich liniach, które oddzielają miejsca, do których "tacy jak oni nie mają wstępu".
- Jeżeli tacy jak my nie mają tam wstępu to będziemy musieli się tam po prostu wkraść, tak? Chyba, że masz jakieś znajomości, które mogą nam pomóc tam się dostać, albo jakieś inne pomysły, dzięki którym moglibyśmy się tam dostać - odparł smok po tym jak przełknął kęs jajecznicy, który właśnie jadł. Popił nieco ostygłym już wrzątkiem, do którego druid wcześniej dosypiał czarnokrzewu.
- Zresztą nikt nie powiedział, że kupiec zaginął dokładnie w Maurii. Była też mowa o tym, że zaginął w okolicach miasta, więc tereny wokół Maurii też można by było przeszukać. Jeżeli kupiec żyje i jest gdzieś przetrzymywany to może warto by było szukać jakiś ukrytych jaskiń lub domów poukrywanych w puszczy otaczającej to miasto - dopowiedział smok i zanurzył swoją łyżkę w jajecznicy, następnie zjadł zawartość łyżki i zagryzł chlebem. Czekał na to co powiedzą jego towarzysze, w końcu oni mogliby wypytać zwierzęta, bo przecież obydwoje potrafią się z nimi porozumiewać.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Frigg z jednej strony była oburzona brakiem talerzy czy zwykłego noża, z drugiej ...może to i lepiej, że nie korzystają z nich w tej karczmie. Patelnia nie wyglądała na nową. Jadało się przecież w gorszych warunkach. Nawet jej sztylety były czystsze po walce niż te ich talerze...
Spojrzała na jajecznicę. Trudno było cokolwiek o niej myśleć... nie wyglądała zbytnio zachęcająco, ale z kolei nie obrzydliwie. Mimo to dziewczyna cieszyła się, że w takich momentach ma zaburzone czucie smaku. Jednak smak to w połowie zapach...a uszkodzonego węchu jeszcze nie miała.
Przyjęła z chęcią pajdę chleba od druida, ale także kątem oka ujrzała sztylet Agaresa. Jakiś taki inny...wyjątkowi... ten kształt, ta struktura...Przypominają kości... Czyżby?... Takiego Frigg jeszcze nie miała w swojej kolekcji! Ciekawe z czyich kości... Zazdrość ją zżerała, że ktoś ma taki sztylet! Zazwyczaj niósł on ze sobą coś więcej, czyjąś dusze albo moc. Jeszcze mocniej zapragnęła mieć taką broń albo żeby ją chociaż potrzymać!... Cóż..świra na pkt sztyletów to ona miała...
-Z jednej strony te zamknięte miejsca byłyby za łatwą kryjówką... ale bezpieczną. Okolice miasta byłyby mniej bezpieczne... Chyba, że jest taka gdzie raczej nikt nie chodzi. -przyłożyła łyżkę do ust w geście zamyślenia-Jak wygląda Mauria?... Skoro to miasto chodzących trupów i śmierci to są tam w ogóle jakieś rośliny? W sensie..nie trujące..albo zwierzęta...które nie są zbudowane tylko z kości? Ah!! Pewnie są ogromne, groźne i mają jakieś wielkie skorupy! Są tam też jakieś zjawy?! Albo duchy?!
Zaczęła namiętnie wypytać co jeszcze bardziej utwierdzało mężczyzn o kompletnym braku wiedzy na temat tego miejsca. Właśnie w ten sposób wyobrażała sobie miasto śmierci. Latające zwierzęta składające się tylko szkieletów, albo potężne ,ogromne, z krótkim futrem biegające świniaki. Rośliny, które wiecznie były opadnięte. Bez liści, jedynie kolce. Jeżeli w ogóle była tam roślinność! Po co np wampirom kwiatki?
Na swój sposób była podekscytowana, że dotrze w takie miejsce. Sama też by mogła się tam zapuścić...Wcześniej nie czuła takiej potrzeby a powodu też żadnego dobrego nie znalazła.
Nie czekając na odpowiedź sięgnęła łyżką po jajecznicę i jej skosztowała. Nie była zbytnio wyborna...
-Ja bym dodała jeszcze pomidory z gatunku Kiveli!-zaprotestowała- Pan Dyrking zawsze stosował jakiś taki dziwny nawóz w swojej szklarni, ale skuteczny! Bo pomi...-nagle driada zauważyła, że zmienia temat-...dory..były wyjątkowo....sycące...-jej głos był coraz cichszy aż w końcu uśmiechnęła się trochę naiwnie wzruszając delikatnie ramionami -Ja bym zbadała te najniebezpieczniejsze okolice.-stwierdziła na końcu.- W sumie to ich nie znam... Ale skoro nikt ich nie odwiedza i zgaduję, że raczej dostępu też tam nikt nie ma.-w tym momencie Frigg uświadomiła sobie, że szukanie tego typka to jak igła w stogu siana. Tak naprawdę mógł być wszędzie... W tych bardziej i mniej tajemniczych miejscach- Albo trzymają go w mieście i czekają na okup...-gdyby chociaż wiedziała czemu go porwali byłoby jej o wiele łatwiej. Istniało tyle teorii dlaczego to zrobiono..Ech...
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

Maie przełknął jajecznicę i zastanowił się nad słowami towarzyszy.
- Myślę, że poszukiwania poza murami miasta nie są złym pomysłem. - wytarł sztylet i schował go za pas. Następnie palcem objechał obręb murów. - Jeśli mnie pamięć nie myli, miasto otacza potężna puszcza, granicząca z Doliną Umarłych i bagnami. Słyszałem wiele opowieści o istotach ja zamieszkujących, nigdy jednak nie odważyłem się jej zbadać. - wziął kubek i napił się łyczka szybko stygnącego napoju. - Mówię tu o wilkołakach, upiorach, strzygach i innym tego rodzaju paskudztwie.
- Natomiast dojście do miasta winno być w miarę wygodne. Wszak muszą jakoś transportować doń towary.
Maie zmarszczył brwi, spoglądając na dwie bramy widniejące na planie. Jedna zdawała się być nieco mniejsza od drugiej. Ciekawe dlaczego? Czyżby teren od tamtej strony nie nadawał się dla wozów i podróżnych?
- Myślę, że jeśli chcemy szukać jakiś wskazówek, winniśmy się zorientować, która z bram jest mnie uczęszczana. Naszego kupca raczej nie będą przetrzymywać przy głównym trakcie handlowym. Stawiałbym na jakąś jaskinie w Mrocznej Puszczy albo samą Dolinę Umarłych.
- Jeśli jednak ja mam rację i kupiec jest przetrzymywany w mieście... - Wskazał na obszary wydzielone poza dostęp przybyszów. - To on znajduje się tutaj.
- Problemy jednak nie znikają. - powiedział i podrapał się po niewielkim zaroście. - Nie wpuszczą nas tam. Nawet jeśli się przekradniemy, to jest to olbrzymi obszar poszukiwań. Bez zawężenia obszaru możemy tam utknąć na baaardzo długo... Nie polegałbym również na zwierzętach. Jak wspomniała Frigg, udajemy się do miasta nieumarłych i magia otaczająca miasto mogła by już dawno splugawić owe istoty. Nawet jeśli nas nie zabija, mogą nas nie zrozumieć.
Awatar użytkownika
Agares
Senna Zjawa
Posty: 262
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Agares »

Ukroił jeszcze dwie kromki chleba, wytarł swój sztylet i schował go do pochwy. Widział jak Frigg patrzy się na jego sztylet, ciekawe czego chciała. Miał nadzieję, że driada nie będzie chciała ukraść mu tej broni, bo wiedział jak zareaguje Zapomniany- podpaliłby jej rękę, nie patrząc nawet na to, że to ta driada, do której chciał przekonać Agaresa. Znowu nabrał nieco jajecznicy na łyżkę i zjadł zagryzając chlebem.
- Zresztą najoczywistsza kryjówka, czyli taka, w której nikt by nie szukał, bo domyśliłby się, że tam na pewno nie ukrywają tego handlarza może być właśnie miejscem, w którym przetrzymują zaginioną osobę - odparł smok. Już nie pierwszy raz spotkałby się z takim przypadkiem, że poszukiwacze, którzy szukali osoby zaginionej szukali jej w każdym miejscu, tylko nie w takim, w którym oczywistym było, że można było kogoś przetrzymywać. Wziął kubek i znowu łyknął stygnącego już wrzątku z dodatkiem czarnokrzewu.
- Zdecydowanie - odparł, gdy Darshes wskazał obszar gdzie kupiec mógłby być przytrzymywany, jeżeli trzymali by go w mieście. - Zdecydowanie ten obszar - powtórzył.
Znowu nabrał jajecznicy na łyżkę i zjadł zagryzając to chlebem. Mimo, że nie czuł smaku to był trochę głodny, bez różnicy było mu to co je, chciał się tylko najeść.
- Najgorsze jest to, że praktycznie w ogóle nie mamy jakiś konkretnych informacji - odparł po tym jak skończył jeść. - A co za tym idzie nie damy rady zawęzić obszaru poszukiwań - dopowiedział.
- Co do zwierząt to może nie wszystkie są splugawione, zresztą zwierzęta mieszkające w lasach otaczających Maurię są raczej mniej narażone na "plugawą aurę", która otacza to miasto, więc może tam wypadałoby szukać "sojuszników" w postaci zwierząt - podzielił się swoimi uwagami z towarzyszami.
- Co o tym sądzicie? - zapytał. - W końcu jakby nie było to wy bardziej rozumiecie zwierzęta, a nie ja.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Frigg słuchała co mają do powiedzenia mężczyźni. Zaczęła się nawet zastanawiać czy maie lasu nie ma jakiegoś drygu taktycznego. Później jednak wróciła myślami nad samą Maurią. Jak wyglądają zwierzęta i rośliny... Czy w ogóle są jakoś powiązane z miastem? Żyją w zgodzie razem z jego mieszkańcami? Jeżeli nie to idzie to na korzyść naturian. Z takimi łatwiej się mimo wszystko dogadać...
Mimo zawężania obszaru nie pocieszyło to w żaden sposób driady. Słuchała i słuchała zakładając ręce na stolę. Obniżała się coraz niżej w rezygnacji aż wreszcie schowała głowę między nie. Wystawała tylko łyżka.
Jak do cholery mają znaleźć tego idiotę?! Nigdy nie odnajdzie tej rośliny... ale musi ją zdobyć, po prostu musi!
Tkwiła tak jeszcze przez jakiś czas zbierając w sobie siłę i motywację. Ich było tylko trzech a miejsc...o wiele więcej! Na dodatek mogą się do nich wielokrotnie wracać!
-Uuuuuuuuuch....-zajęczała z wyraźną bezradnością po czym uniosła głowę. Wypiła łyk wody z tą dziwną rośliną, która miała ją uratować od kaca-To w sumie..od czego zaczniemy? Od miasta? Sądzicie, że czegoś się tam dowiemy?...-sięgnęła łyżką po jajecznicę-W sumie większa szansa, ze czegokolwiek tam się dowiemy niż na pustkowiu... Chociaż te zwierzęta... może rzeczywiście cokolwiek nam zdradzą? Ech...W sumie może w ogóle nie mają nic wspólnego z tym miastem...Tyle pytań a zero odpowiedzi!-zajęczała- Ta węższa brama zachodzi od strony bagien i i doliną umarłych tak? -spojrzała w mapę dokładniej bo wcześniej nie za bardzo się jej przyglądała- Może po drodzę się nawet czegoś dowiemy...
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

Maie pokiwał głową.
- Może... W każdym razie wątpię by udało nam się coś więcej tu ustalić. - powiedział sięgając po mapę i składając ją. - Mamy za dużo niewiadomych. Proponuje by dokończyć to jakże "smaczne" dzieło kulinarne i ruszać w drogę. - stwierdził, wskazując na wpół zjedzoną jajecznicę, a samemu zaś dokończyć kubek z napojem.
- Pokój już opłaciłem zeszłej nocy wiec możemy ruszać w drogę. - poinformował driadę. Smok o tym wiedział, jednak maie nie był przekonany czy driada wszystko pamiętała z ostatniej nocy.
Zawiązał woreczek z Czarnokrzewem i chował go razem z mapą do torby. Przegrzebał w jej zawartości i wyciągnął małą, skórzaną sakiewkę. Nie była podpisana, jednak rzemyk ją wiążący był niebiesko-czarny. W środku znajdowało się kilka niewielkich ziarenek. Otworzył ją więc i wysypał na stół dwa, całkowicie czarne nasionka.
- To roślina, o której wam wczoraj mówiłem. - podsunął każdemu z nich po jednym. - Przez całą drogę będę nad nią pracował, jeśli jednak zdarzy mi się zostawić je gdzieś na widoku, niech was wszyscy bogowie bronią przed zjadaniem ich. Pomijając fakt, że nawet w takiej postaci są trujące, są również niezwykle rzadkie.
"Rzadkie tutaj, na południu" - poprawił się w myślach.
Poczekał, aż każde z nich zapamięta przynajmniej wizualnie ich wygląd po czym je schował.
- A teraz powinniśmy omówić jak się dostaniemy do Maurii. Podejrzewam że żadnemu z was nie chce się iść na piechotę. - Powiedział spoglądając obojgu w oczy. - Moglibyśmy wypożyczyć konie, choć nie omieszkam wspomnieć, że zawsze chciałem się przelecieć na grzbiecie smoka.
Nie wiedział co go podkusiło, ale musiał to zaproponować. Zresztą nie było to do końca kłamstwem. Jako mały chłopiec często bawił się z małymi driadami, że latają na grzbietach smoków i toczą śmiertelne pojedynki, tysiące stóp nad ziemią. Teraz gdy o tym wspomniał, on zawsze był przypisywany do tych "złych". Ciekawe dlaczego? Cóż, jeśli uda się na to namówić Agaresa, uda mu się spełnić choć jedno marzenie z dzieciństwa.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Frigg ponownie sięgnęła po jajecznicę. Przyjrzała się także roślinie. Czarnokrzew- trzeba nabyć tę roślinę do ekwipunku. Koniecznie i jak najszybciej! Tyle razy mogłaby jej użyć... Nie do końca była pewna czy w słowach Darshesa kryła się jakaś aluzja względem opłacenia pokoju. Czyżby wątpił w jej pamięć? No cóż... sama nie do końca była pewna czy wszystko pamięta... Nie powinien jednak tak z góry zakładać!
W jej głowie powrócił obraz z momentu gdy leżała pijana na łóżku a smok zdjął kaptur. Ten magiczny moment...jego wzrok.. ten spokój. Ta siła... No niech to ! Po co on w ogóle wspominał o tym pokoju?!
Przyjrzała się roślinie. Co do zapamiętywania obrazów miała ostatnio akurat baaardzo dobrą pamięć... Te rozbudowane ramiona... No niech to szlag! Upiła duży łyk trunku aby gorącym napojem ugasić swoje żądze.
Po chwili dotarły do niej słowa maie lasu na temat transportu. Koń? Smok?! Kto jak kto, ale akurat Frigg nie miała za bardzo kontaktu z jeździectwem. Oczywiście, na konia wsiadała - będąc małą dziewczynką, na kucyku! W skrajności siadała na koniu, ale zawsze ją ktoś przy tym asekurował. Kiedy była już starsza nigdy za bardzo nie dosiadała zwierząt... w trakcie ucieczki raczej mocno się do nich przytulała. Wyjątek tutaj stanowił Anu...chociaż nie do końca, bo zawsze była mocno pochylona do przodu trzymając się jego futra. Jak na lista był dość ogromny...idealny współgrało to z małą, drobną driadą.
A smoki?! Takie latające w górze?! Pamięta jeden niesamowity obraz tych istot.
To było gdzieś na początku jej podróży, kiedy jeszcze nie za bardzo orientowała się w terenie. Siedziała gdzieś pod jednym z drzew, a niewiele ich było w okolicy. Dla Frigg jednak nie stanowiło to problemu. Chciała sobie zrobić przerwę poza tym na niebie malowały się granatowe smugi tworzące chmury i zapowiadające tym samym burze jak i ulewę. Długo jednak nie spadła ani jedna kropla wody. Mimo to postanowiła odpocząć. Cały czas wędrowała na NOGACH, im też należał się odpoczynek. Rysowała patykiem na ziemi. Towarzyszyła jej przy tym zielono-czerwona jaszczurka. To właśnie dla niej rysowała te ziemską sztukę. Gdzieś w oddali i od bardzo dawna czuła, że wiatr jest niespokojny, jakby co chwila wysyłane były nowe fale wiatru. Jaszczurka gdzieś uciekła w panice. Dziewczyna też nie wiedziała co się dzieje. Spojrzała w niebo. Źrenice momentalnie rozszerzyły się w podziwie. Smoki. Balansowały między chmurami. Ujawniały się i znikały, płynęły po niebie pozostawiając po sobie potężny wiatr, który mógł wszystko zmieść. Nie wiedziała skąd wzięło się aż tyle smoków na raz bo słyszała, że z reguły to samotniki. A one? Tańczyły wśród chmur tworząc aurę tajemniczości, potęgi a zarazem spokoju.
Nagle ten obraz odniosła do Agaresa. Gościa przy którym spała pół naga i pijana, a na dodatek z chęcią na coś więcej... Agares i tańczące smoki? Pierwszy raz od tego ranka spojrzała na towarzysza a na jej twarzy rysowało się nieporozumienie. Nie mogła jakoś połączyć tych dwóch faktów, obrazów. Dla niej cały czas był człowiekiem. Jego spokój w przeciwieństwie do tamtych istot był bardziej denerwujący niż relaksujący. Szybko jednak wróciła do jajecznicy. Nie wiedziała także co odpowiedzieć. Nie chciała się przyznawać, że nie potrafi nawet porządnie wsiąść na konia. A smok? Z jednej strony to ekscytujące, ale czy by tak po prostu potrafiła skoro nie potrafi jeździć konno?
Wypiła kolejny łyk trunku.
Awatar użytkownika
Agares
Senna Zjawa
Posty: 262
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Agares »

- Może jak już będziemy na miejscu to będzie można ustalić coś więcej - odparł smok. Następnie znowu nabrał jajecznicy na łyżkę i zjadł zagryzając kromką chleba. Została mu jeszcze jedna, a nie miał zamiaru kroić następnych, bo nie chciało mu się słuchać oburzonego Zapomnianego, jeszcze by niepotrzebnie zapalił ostrze sztyletu i zaczęły by się nie zbyt potrzebne pytania.
Spojrzał na czarne ziarno, szybko zapamiętał jego wygląd. W sumie to Darshes raczej nie musiał im mówić, żeby tego nie jedli, bo wcześniej wspomniał, że roślina ta jest trująca. Co prawda Agares pierwszy raz miał styczność z taką rośliną ale domyślił się, że jej nasiona również zawierają w sobie truciznę.
- Nie miałem zamiaru jechać tam konno, a tym bardziej iść tam na piechotę. Od początku chciałem tam po prostu polecieć, a że jesteście teraz moimi towarzyszami to sam miałem wyjść z propozycją, że zabiorę was na swoim grzbiecie - odparł smok uśmiechając się lekko.
- Zaoszczędzimy przy tym dość sporo czasu, a jeżeli ktoś poza nami również chce odszukać kupca to, żeby być tam przed nami musi się albo przeteleportować, albo mieć za towarzysza innego smoka - Agares nie powiedział tego, żeby się przechwalać czy coś. Powiedział to dlatego, że chciał ich po prostu o tym poinformować. Poza tym z tej wypowiedzi mogli domyślić się, że smok rozwija w powietrzu dużą prędkość, chociaż potrafi też lecieć wolniej, wręcz szybować.
Zjadł kolejną łyżkę jajecznicy i znowu zagryzł chlebem.
- Tylko najpierw będziemy musieli znaleźć dość dużą polanę czy coś... abym mógł się przemienić, bo prawdę mówiąc to należę do tych wielkich smoków - odparł po tym jak przełknął jedzenie.
- Żeby wylądować niedaleko murów miasta, w którego karczmie teraz siedzimy musiałem lądować "z doskoku", czyli kilka metrów nad ziemią przemienić się w człowieka i na ziemi wylądować już jako człowiek - dodał, również w celach informujących.
Nie zdradził im ile dokładnie mierzy jego ciało w smoczej postaci, więc spodziewał się tego typu pytań.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

W głowie Frigg pojawiło się jedno konkretne pytanie:
"Coooooooo???!!"
Biedna aż zakrztusiła się jajecznicą. Odkaszlnęła kilka razy zakrywając przy tym usta. Wciąż nie mogło do niej dotrzeć, że miałaby lecieć na smoku! Szybować wśród chmur?! Kilkaset metrów nad ziemią?! Driada nie była gotowa na taki rozwój sytuacji. Po za tym jak on musi być ogromny skoro potrzebuje wielkiej polany i że lądował z doskoku?! Frigg nałożyła maskę spokoju na twarz. Jakby cała ta panika w ogóle jej nie dotyczyła a jajecznicą zakrztusiła się z przypadku. Palcami jednak zdradziła swoją nerwowość. Stukała paznokciami o stół a brodę podparła o rękę i na chwilę skierowała wzrok w stronę Agaresa.
-Mówisz....że potrzebujesz polany, tak?-spytała nieco głupio- To...-spuściła głowę w dół już nieco tracąc na pewności siebie- Ile stóp mierzy Twój wzrost w tej prawdziwej postaci?...
Dla niej obydwoje towarzysze byli WYSTARCZAJĄCO wysocy. Poza tym istoty tańczące na niebie też były ogromne już z daleka!
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

- Taki wielki? Hej, hej! - powiedział maie nieco zaskoczony. - Brałem cię raczej za jednego z tych niewielkich smoków. Wielkości wywierany ja myślałem. Chcesz może nam coś jeszcze powiedzieć? - zapytał grożąc mu palcem.
- Może masz do tego czarne łuski, mnóstwo kolców na grzbiecie, zioniesz rzeką ognia z paszczy i przez te ostatnie paręset lat wylegiwałeś się na górze złota w swojej jaskini?! - powiedział maie ironicznie. Zobaczył jednak, że coś błysnęło w oczach mężczyzny. - Dobra. zapomnij, że pytałem. - stwierdził nieco speszony.
Przebolałby czarne łuski i gigantyczny rozmiar. Nawet wielkość kolców, które w wyobraźni druida urosły do młodych drzewek. Ale strumienie ognia? Nie, nie, nie! Czemu nie mógł trafić na wodnego smoka! Albo ziemnego! Nawet te co kwasem plują byłyby lepsze! A on musiał trafić na ognistego! Czy za mało miał ognia w życiu? Nie wystarczyło losowi, że z pomocą płomieni odebrał mu całą rodzinę?! Teraz jeszcze ma współpracować z zionącą jaszczurką?! Przecież dostanie schizy, za każdym razem gdy Agares kogoś lub coś spali!
Maie nie zdawał sobie sprawy, że jego twarz pobladła, a niewielkie, złote źrenice rozszerzyły się ze strachu. Poczuł jednak, że robi mu się gorąco, otarł więc czoło rękawem. Przecież nie musi od razu świrować. Może smok nikogo nie upiecze po drodze, a w samej Maurii będą się raczej poruszać w ludzkiej formie. Tak! Na pewno nie zobaczy ognia. Ogień jest zły. Zły!
Mimo to, do jego umysłu napłynęły wspomnienia. Wspomnienia ciał przykrytych płaszczami. Ciał poczerniałych, spalonych przez magię ognia. A wraz z tymi wspomnieniami pojawiła się twarz. Twarz mężczyzny w średnim wieku. Twarz otoczona grotami. I te oczy, oczy w których malował się tryumf i satysfakcja. Oczy które śniły mu się co noc, oczy których nienawidził!
Gdzieś w oddali rozległ się krzyk. To kucharz zaczął wrzeszczeć jak najęty. Zielsko, które właśnie kroił do jednej z tych ohydnych potrawek(którą wczoraj uraczyli Darshesa), zaczęło zakwitać i wić się po kuchni. Tak po prostu, bez żadnego ostrzeżenia.
Pytanie driady przywróciło go na ziemię.
- Ile?
Zablokowany

Wróć do „Thenderion”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość