Pałac SnówWielki Bal Noworoczny - Event 3.01.2014 - 6.01.2014

Marmurowy pałac z ogromną salą balową, mogącą pomieścić setki gości. To tu raz w roku dobywa się Wielki Bal Noworoczny z okazji Święta Życia.
UWAGA!: W dziale można pisać tylko podczas trwającego eventu.

Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

- Niesamowite? - powtórzyła ze zdziwieniem. - Smok! To dopiero niesamowite. - odparła z szerokim uśmiechem, przyglądając się jeszcze raz Cornoctisowi. Dziewczyna jeszcze nigdy nie spotkała smoka. W jego wyglądzie nie rozpoznała jednak nic szczególnie... smoczego. Jedynie aura, która od niego emanowała była wyjątkowo silna. Naturianka nie często miała sposobność spotkania tak silnej magicznie osoby.
- Maie... Nie jestem niczym nadzwyczajnym. Stworzeniem energetycznym, więc właściwie nie jest mi potrzebne jedzenie, czy picie. Ja akurat jestem maie lasu. Potrafię zmieniać się w zwierzęta, rozmawiać z nimi i takie tam... - powiedziała cicho. Nie potrafiła mówić zbyt dużo o sobie. Była pod wrażeniem swojego dzisiejszego nastroju. Nie przywykła do rozmów, zwłaszcza z nowo poznanymi osobami. Zauważyła, że Cornoctis wciąż spogląda w pewnym kierunku. Śledząc jego wzrok, dostrzegła młodą kobietę, od której emanowała podobna energia. Uśmiechnęła się do jej rozmówcy. Enadelia odwróciła wzrok i spojrzała na kielich, który wciąż obracała w bladych dłoniach.
- To twoja znajoma? - spytała. - Idź, porozmawiaj z nią. Ja... zajmę się czymś. - dodała uśmiechając się. Miała poczucie, że mu przeszkadza, dlatego trochę posmutniała. Z jej twarzy nie znikał jednak uśmiech. Po chwili muzyka ucichła, a po sali rozniósł się szum i głosy zgromadzonych. Jeden z przebranych i wymalowanych aktorów, który niewątpliwie poruszał się na szczudłach podszedł do nich. Dziewczyna odwróciła się w jego kierunku i już chciała się odezwać, gdy zobaczyła jego radosny uśmiech. Coś sprawiło, że nie mogła wydusić słowa. Z uwagą przyglądała się jego ruchom, lecz nie dostrzegła momentu, w którym spomiędzy jego dłoni wyfrunął kolorowy ptak. Ćwierkał o przyjęciu, zgromadzonych gościach i radości jaką wypełniona jest sala. Gdy wyfrunął, Enadelia ponownie przeniosła wzrok na tajemniczego mężczyznę. Ten wręczył jej bukiet pięknych kwiatów, których zapach był wręcz zniewalający. Ujęła je delikatnie jedną dłonią i podziękowała promiennym uśmiechem.
- Niesamowite... - wyszeptała kolejny raz tego samego wieczoru, zapatrzona w oddalającą się kolorową postać.
Awatar użytkownika
Cornoctis
Zsyłający Sny
Posty: 300
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Lodowy Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornoctis »

- Nie mów tak źle o sobie. - uśmiechnął się do swej rozmówczyni - Zapewne masz wiele zalet. - skomplementował. W tym momencie podszedł do nich mężczyzna na szczudłach wykonujący magiczne sztuczki. Przywołał ptaka i wręczył kwiaty Enadelii, co nie zrobiło na smoku żadnego wrażenia lecz podkusiło go by zażartować sobie z aktora lecz powstrzymał się, jednak w takim miejscu, na takim wydarzeniu musiał pokazać trochę klasy.

Spojrzał się w stronę smoczycy przy stole i wrócił wzrokiem na ciemnowłosą.
- Nie, to nie jest moja znajoma. Po prostu też jest smokiem. - westchnął i nieznacznie spuścił głowę - Nigdy nie poznałem innego smoka. - lekko się zaśmiał. Rzeczywiście chciał pójść z nią porozmawiać jednak w tym momencie bardziej interesowała go przedstawicielka rasy, której nie zna wcale niż tej, którą zna bardzo dobrze.
- Owszem, zajmiesz się czymś. - uśmiechnął się szczerze kłaniając się lekko i wyciągając dłoń w jej stronę - Jeśli pozwolisz to, czy mógłbym prosić do tańca? - spojrzał się jej prosto w oczy.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

- Nigdy? Och, przecież... To ważne! Powinieneś iść i z nią porozmawiać! - rzuciła bez namysłu, choć wcale nie chciała, by odchodził. Odpowiadało jej jego towarzystwo, a sama nie była na tyle odważna, by rozpocząć rozmowę z kimkolwiek innym. Rozejrzała się dyskretnie po pomieszczaniu z nadzieją, że może odnajdzie odpowiednią osobę. Liczyła, że rzuci jej się w oczy jakiś naturianin, lecz nie była na tyle doświadczona, by móc rozpoznać taką osobę w tłumie. Spuściła wzrok i wbiła go w bukiecik kwiatów, których słodka woń rozpływała się wokół niej. Gdy Cornoctis się odezwał, uniosła wzrok, wybita z rozmyśleń. Przez dłuższą chwilę nie docierało do niej, o czym mówił. Przyjrzała mu się i uniosła brwi. Kiedy jego zaproszenie wreszcie do niej dotarło, wzięła głęboki oddech, by mu odpowiedzieć. Spojrzała przelotnie na swoje zajęte dłonie. Z zakłopotaniem odsunęła się na krótką chwilę, by odłożyć kielich i wręczony jej przed momentem bukiet. Kiedy stanęła naprzeciwko Smoka, uśmiechnęła się przyjaźnie i również skłoniła, unosząc delikatnie zwiewną tkaninę swojej sukni.
- Oczywiście - odparła radośnie, ujmując dłoń nowo poznanego.
Awatar użytkownika
Cornoctis
Zsyłający Sny
Posty: 300
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Lodowy Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornoctis »

Zaprowadził swą towarzyszkę rozmowy na parkiet, trzymając jej rękę lekko w górze. Gdy stanęli na parkiecie muzycy zaczęli grać wolniejszą muzykę. Smok nie umiał tańczyć, nigdy tego nie robił lecz widywał to zjawisko. Były to bardziej wiejskie tańce, pełne wolności niż dworskie przepełnione klasą. Położył lewą dłoń na jej talii, zaś prawą trzymał ją za jej rękę. Starał się prowadzić taniec w rytm muzyki, starał się również nie deptać jej po nogach oraz prowadzić taniec.
- Ja się już pytałem o Ciebie, więc może ty chcesz mnie o coś zapytać? Tutaj możemy spokojnie rozmawiać. - rzekł pytająco z uśmiechem, patrząc się jej prosto w oczy. Jednak myślami wciąż krążył po całej sali, ciągle wracał myślami do smoczycy, którą chciał poznać. Bardzo podobała mu się grająca muzyka, była spokojna i wpadała w ucho.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Czuła się nietypowo, gdy Cornoctis prowadził ją przez salę. Wcześniej jedynie przyglądała się takim parom, a teraz sama była na miejscu tych wszystkich dam, które tańczyły kolejne i kolejne tańce. Niedawno odtańczyła pierwszy taniec w swoim życiu, więc nie czuła się jeszcze zbyt pewnie. Starała się jednak zachować z klasą. Naśladując zaobserwowane wcześniej panie, ułożyła lewą dłoń na ramieniu Smoka. Początkowo unikała jego wzroku, lecz w końcu i ona spojrzała mu w oczy. Muzyka, do której tańczyli była bardzo subtelna i spokojna.
- Hm... Możesz mi coś o opowiedzieć o swojej rasie? Albo po prostu... o sobie? - spytała przyjaźnie, nie odrywając wzroku od jego niebieskich tęczówek. Powoli zaczęła zapominać o tańcu i skupiła się na rozmowie.
- Nigdy jeszcze nie spotkałam Smoka. Jesteście bardzo potężne, prawda? - rzuciła bez większego namysłu. Słyszała o nich wiele historii, jednak nigdy nie miała pewności, w którą powinna wierzyć. Teraz mogła poznać prawdę z pewnego źródła. Z najpewniejszego ze wszystkich możliwych źródeł.
Awatar użytkownika
Nestor
Zbłąkana Dusza
Posty: 3
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nestor »

Nestor wracał właśnie do swojego domu, który opuścił pół roku temu, gdyż przez ten czas był za granicą. Po tak długim czasie postanowił wrócić, trochę tęskniło mu się za pustym wielkim domem. Lecz zanim dotarł do domu zatrzymał się przed Wielkim Pałacem. Słyszał, że odbywa się tu jakiś bal, i nawet dochodziły odgłosy dobrej zabawy z pałacu. Dlatego, że nie lubił się nudzić postanowił tam wejść. Nie miał pojęcia, czy trzeba mieć zaproszenie, ani też czy tam go zechcą, czy ktoś tego pilnuje i tego typu rzeczy. Jednak nie zaszkodzi spróbować
Pchnął wielkie drzwi i wszedł do sali. Nie spodziewał się aż tak wiele osób. No ale przecież to pałac, nie mogło być inaczej. Rozejrzał się po wszystkich zgromadzonych, było mnóstwo różnych istot. Bardzo tolerancyjna impreza, musiał przyznać. Ruszył przed siebie, przeciskając się przez tłum, w stronę wolnego miejsca gdzie mógłby usiąść. Po chwili takie miejsce znalazł. Nie chciał tańczyć, nikogo tu nie znał, ale samo patrzenie i tak będzie ciekawe.
Ostatnio edytowane przez Tilia 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Alarnia nie jest miastem. Przeczytaj uważnie opisy i zapoznaj się z mapą.
Awatar użytkownika
Cornoctis
Zsyłający Sny
Posty: 300
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Lodowy Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornoctis »

- Owszem, smoki bywają potężne lecz i bywają też słabe. Choć nawet wtedy dla innych ras wydają się bardzo silne. - wyjaśnił kontynuując taniec, spoglądając Enadelii w oczy i od czasu do czasu na jej medalion, który wcześniej był żywą istotą - A ja? Ja jestem... - zaciął się na krótką chwilę - ... wyjątkowy. - dokończył, uśmiechając się szeroko. - Nie nazwałbym siebie słabym lecz w porównaniu do smoków jestem... inny. Jestem na pewno znacznie mniejszy od nich. - nie przywykł do opowiadania o sobie, wolał jednak słuchać, dowiadywać się nowych rzeczy. - I to w sumie tyle o mnie. To, że mam niespełna osiemset lat już wiesz, a magia, której wcześniej użyłem to magia chaosu. - dokończył po czym w tańcu obrócił Enadelią.
- Wiesz, że nigdy wcześniej nie tańczyłem. Całkiem to przyjemne, a zwłaszcza z taką osobą jak ty. - skomplementował swoją partnerkę w tańcu. W tym momencie poczuł jak wino zaczęło uderzać mu do głowy, obraz lekko mu się rozmazywał lecz nie było to aż takie złe, a nawt pomogło mu się trochę rozluźnić.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Przysłuchiwała mu się z uwagą i zaciekawieniem. Lubiła słuchać o innych rasach oraz ich przedstawicielach. Choć przeżyła swoje ponad siedemdziesiąt lat, wciąż czuła, że ma za małą wiedzę o świecie i wszystkim, co do niego należy.
- Nie wątpię w twoją wyjątkowość. - powiedziała i uśmiechnęła się szerzej. Można było ją właściwie wyczuć. Nie wiedziała, czy to kwestia jego aury, czy całej atmosfery panującej na tym balu. Wciąż nie mogła uwierzyć, że naprawdę tam była. Kontrast między jej spokojnym lasem, a tą wytworną salą był ogromny.
- Osiemset lat to naprawdę sporo. Co robiłeś przez tak długi okres czasu? - spytała. Pozwoliła mu sobą obrócić, gdyż w tamtym momencie zupełnie nie panowała już nad własnymi nogami. Było to całkiem zrozumiałe, gdyż nigdy wcześniej nie miała okazji próbować alkoholu. Była też niewielką osóbką, co niewątpliwie wpłynęło na oddziaływanie tego napoju na jej zachowanie i samopoczucie.
- Magia chaosu? Nigdy o niej nie słyszałam... - odparła ze spokojem, choć w normalnych okolicznościach pewnie by się do tego nie przyznała. Wielokrotnie miała wrażenie, że jedynie ona ma tak ogromne braki w wiedzy powszechnej. Zarumieniła się lekko, gdy usłyszała komplement.
- To drugi taniec w moim życiu. I jest znacznie przyjemniejszy od pierwszego. - odparła. - Jesteś bardzo dobrym tancerzem. - dodała po chwili nie odrywając od niego wzroku.
Awatar użytkownika
Arthanal
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arthanal »

- Eksperymenty z magią zakończyłem dawno - odparł druidowi. - Niedojrzałe zabawy... nie leżące w kręgu moich zainteresowań. Jestem badaczem, obserwatorem - patrzę, widzę, i badam przyczynę, i określam zjawisko słowami, zdobywając wiedzę, wiedzę, którą później przekuwam w Sztukę. Łączę więc moc z mądrością, tkam zaklęcie, podróżuję przez światy, gromadzę wiedzę... To krąg. Dlaczego miałbym więc eksperymentować? Podobnież jestem również zabezpieczony przed osłabieniem ciała. Trzeba wam wiedzieć, jestem starszy, niźli wyglądam, starszy, niźli powinienem być jako człowiek. Liczę sobie niemal dziewięćdziesiąt wiosen, a mimo to wciąż zachowuję pełnię sprawności i zdrowia - zasługa moich badań, zasługa magii. Psychika... ach. Nie znajduję sposobu, w jaki magia mogłaby ją wypaczyć, została bowiem przez Sztukę ukształtowana. Nie, przyczyna leży gdzie indziej. Gdzie... nie wiem. Dziękuję jednak za ofertę, wielką ma dla mnie wagę i zachowam ją w pamięci, choć ufam też, że nie zajdzie konieczność z niej skorzystania. Racja jednak. Wróćmy do pałacu.
Rad był z tego, że wracali dość powoli. Choć czuł się już dobrze, wolał się nie forsować, bo i jego atak nagłego osłabienia zaniepokoiło. To, co mówił druidowi, było prawdą, tak, przez co tym usilniej zastanawiał się nad przyczyną - bo skoro od chorób powinien być bezpieczny, cóż to mogło być? Szybko porzucił jednak te rozważania, na sali znowu ogarnął go wesoły nastrój. Usiadł więc przy stole i znów podjął konwenans.
- Swoją drogą - zaczął - coś mnie ciekawi. Oboje władacie Mocą, myślę więc, że być może ciekawość tą zaspokoicie... Otóż dzięki twojej, maie, uwadze o zaklęciach wypaczających świadomość przypomniałem sobie pewną kwestię - świadome zaklęcia. Gdzieś - gdzie, nie pomnę, może w opowieści, może w którejś z ksiąg - natknąłem się na stwierdzenie, że takowe mogą istnieć. Miałyby własną świadomość, potrafiłyby się komunikować z otoczeniem, jak i odbierać z niego informacje, a egzystować mogłyby i bez formy. Jak sądzicie - to możliwe?
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

- Czy możliwe? - odparł na pytanie Darshes.
Zasiadł do stołu po lewicy Arthanal tak, iż doskonale słyszał jego słowa, mimo hałasu wywoływanego przez tysiące istot skrzeczących w tylko sobie znanych językach. Kawałek dalej Castaleya pochłaniała królicze mięso z zapałem dzikiej bestii. Maie osobiście sięgnął do tacki z owocami by wybrać olbrzymi, brzoskwinio-podobny owoc. Skórka była krwistoczerwona, z niewielkim zrogowaceniami w kształcie kolców. Chwytając leżący w pobliżu nóż, druid zaczął obierać owoc.
- Widziałem zbyt wiele rzeczy, na pierwszy rzut oka, niemożliwych. Sądzę, że żadna istota nie może zanegować czego z całkowitą pewnością, nie ryzykując przy tym ogromnej skali błędu. - Zatrzymał się w połowie owocu i przerzucił nóż do drugiej ręki. - Sądze jednak , że to nie odpowiada na twoje pytanie.
Darshes zrobił krótką przerwę, zatapiając zęby w już obranej części owocu. Jego wnętrze było niezwykle słodkie i soczyste. Przeżuł kęs nim kontynuował wypowiedź.
- Według mnie: istnieją. Wiele świętych gajów druidów posiada coś , co zwykłem nazywać Naturalnym Systemem Obronnym. - Widząc niezrozumienie na twarzach kompanów, maie pośpieszył z wyjaśnieniem. - Normalny bór czy zagajnik jest bezbronny wobec ludzkiej ręki. Można go spalić, wykarczować, czy nawet sprawić, by uschnął. Reguła ta jednak nie tyczy się naszych mateczników. Drzewa zdają się być odporne na działanie płomieni, jakby zrobione zostały z kamienia czy stali. Zwykła siekiera nie jest w stanie naruszyć ich kory, zupełnie jakby jej powierzchnia pokrywała się niewidzialną osłoną. Jednak największą tajemnicą jest aura przerażenia, jaką święty gaj zdaje się napawać umysły niektórych ludzi. Wraz z dojściem do naszego świętego kręgu, ci słabsi popadali w obłęd, widząc rzeczy, których tam nie było i mamrotali jakieś niezrozumiałe słowa. Efekt ten jednak zdawał się omijać każdego druida czy mieszkańca lasu, zupełnie jakby jakby owa tajemnicza magia wiedziała kto się zbliża i wybierała swoje ofiary. Nadmienię też, że efekt ten istniał na długo przed przybyciem naszego kręgu do Ash Falath'neh. - Ugryzł kolejny kęs i spojrzał w sufit, na płonące oślepiającym blaskiem kryształowe żyrandole. - Oczywiście możemy uznać, że to tylko zaklęcie strażnicze, że wykonuje tylko zadane mu, w zamierzchłych czasach polecenia i schematy. Że, gdyby powiedzmy jakiś mag przyjął kształt członka naszej społeczności, zaklęcie owo nie rozpoznałoby w nim zagrożenia. Wykazując jedynie schematyczność swoich procesów działania. - Wzruszył ramionami i wrócił do pałaszowania owocu, wciąż nie odrywając wzroku od sufitu.
I wtedy jego twarz poszarzała. W jego głowie zabrzmiało pojedyncze słowo, wypowiedziane kobiecym głosem: "Bingo!". Maie odwrócił się do swoich towarzyszy. Jego oczy zdawały się błyszczeć zielonkawą poświatą.
- Istnieją, Panie Magu. Zaklęcia posiadające własną świadomość, osobowość, a nawet własną wiedzę. I chociaż nie potrafią przybrać, żadnego fizycznego kształtu, doczepiają się do istot żywych lub miejsc o olbrzymiej magicznej mocy, jak pasożyty do ciała żywiciela. - Jego głos był cichy, przypominał niemalże szept wiatru. I chociaż barwa głosu, a nawet akcent pozostały te same, miało się wrażenie, że sama natura przemawia w tej chwili. - Wszak jedno właśnie do ciebie przemawia.
Awatar użytkownika
Castaleya
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Castaleya »

- Hm.. nie słyszałam zbyt dużo o zaklęciach świadomych, ale również uważam, że mogą istnieć. Zastanawiam się jednak nad jednym. Opowiadałam już Panom, że niektóre smoki potrafią oddzielać swoją świadomość od ciała, dzięki czemu ich wiedza może przetrwać... W tym celu nakładają na siebie bardzo silne i skomplikowane zaklęcie. Czy więc taka oddzielona świadomość jest zaklęciem świadomym?
- Ciekawi mnie jednak jeszcze jedna kwestia. Skoro jesteś świadomym zaklęciem Maie. To kto Cię rzucił? Jak powstałeś? I mam jeszcze jedno pytanie, przyznam że nie jest zbyt grzeczne, ale ciekawość mnie zabije. Więc od razu proszę o wybaczenie. Czy Maie mogą się rozmnażać? Jeśli tak to ... jak to robią? Jak większość istot w Alarani czy rzucają zaklęcie?
Kątem oka spoglądała na smoka. Dawno z żadnym nie rozmawiała, była więc ciekawa. Poza tym smok jak sie okazało potrafił tańczyć, a taka rozrywka właśnie teraz by jej się przydała. Nie chodzi o to, że Castaleye nudziły te tematy, wręcz przeciwnie. Ale chciała się dziś zabawić a nie czynić rozprawy naukowe. Słuchanie o życiu i śmierci ja fascynowały. Ale nie można było tego zrobić w innych okolicznościach?
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

- Kto mnie rzucił? - Darshes prychnął śmiechem, w ostatniej chwili zasłaniając usta pośpiesznie wziętą czarką. - Nikt mnie nie rzucił, a przynajmniej nie specjalnie. Słyszałaś Pani o rytualne na pustyni Nanher? Tym w 4496 r. Ery Środka? - Powiedział odstawiając pustą czarkę na miejsce i napełniając ją złocistym płynem. - Nie jestem ekspertem od historii, ale z tego co wiem większość moich przodków ujawniła się parę lat po tym wydarzeniu. Zdaje się, że ów niefortunny rytuał skompresował magię, jaką dysponowała natura i nadał jej świadomość. Można więc powiedzieć, że to owa piątka Czrodziejów-Przodków nas rzuciła. Mówiąc ogólniej: jesteśmy pozostałościami, zaledwie skrawkami tamtego rytuału. - Znów podniósł czarkę do ust i napił się złocistego płynu. Miał gorzki smak i mocno uderzał do głowy. Musiała to być odmiana jednego z tych napojów pospólstwa. Jak oni je zwali? Piwo? - To nie tak jednak, że mam ponad 6000 lat. Jestem już n-tą generacją i zapewne znacznie różnię się od naszych przodków. I tu dochodzimy do następnego pytania. Tak, możemy się rozmnażać. Ale jak? No cóż, wychowałem się z dala od mojej społeczności, więc mą wiedzę o moim gatunku czerpię raczej z mądrości innych ras. Sam jestem dość młody jak na standardy mojej rasy, więc nie udało mi się jeszcze spłodzić dziecka. Jednak według druidzkich tekstów, nasi przodkowie rozmnażali się całkiem fizyczny sposób, podobnie jak smoki czy inne istoty. Są to wiarygodne źródła, gdyż przedstawiciele mojej profesji od wiek wieków obcowali z moimi przodkami. Potwierdzają to informacje, które czasem słyszę o tzw. quasi-maie, choć przyznać muszę, że wiele z nich to bzdury wyssane z palca. - Pociągnął kolejny łyk i odstawił czarkę. - Oczywiście, myślę, że odpowiednio utalentowany mag życia mógłby stworzyć coś na mój wzór czy podobieństwo. Jednak wątpię czy ktokolwiek z moich braci bądź sióstr dałby się poddać takim eksperymentom, zostając dla nich wzorcem.
- Dobra! Dość tych nudnych tematów. - Zreflektował się Maie, widząc ciągle uciekające spojrzenie smoczycy w stronę tańczących. - Bal to nie obrady mędrców, a przede wszystkim tańce. - Podpatrzonym gestem - jeszcze za młodości, gdy razem z innymi dzieciakami podglądał elfickie bale - maie wstał i wykonał dość niezgrabny ukłon w stronę Castaleya. - Tancerz ze mnie żaden, ale czy uczyniłabyś mi Pani ten zaszczyt i zatańczyła ze mną?
Awatar użytkownika
Castaleya
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Castaleya »

- Z wielką przyjemnością - odparła z uśmiechem na ustach.
- Mam nadzieję, że nie będziesz się bez nas nudził Arthanalu - tym razem zwróciła się do nekromaty - I nie wypij całego wina, niedługo wrócimy.
Po tych słowach już radośnie wirowali na parkiecie. Nie mogła narzekać z Darshesem na deptanie po palcach, był dobrym tancerzem. Przez kilka niedługich utworów wirowali wraz z innymi parami marmurowej posadce.
Od czasu do czasu zerkała na nekromatę czy oby na pewno się nie nudzi. No i co chwilę mijała smoka, lub też to on znajdował się w pobliżu. Cóż chyba rychła pogawędka była im po prostu pisana.
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

Muzyka była... skrzekliwa, a mimo to taniec ze smoczycą zaczął sprawiać przyjemność maie. Druid zaczynał rozumieć, co ludzie widzieli w takich wygibasach. To było coś więcej niż fizyczna przyjemność, jaką dostarczała kąpiel w beli grzanej wody. Był to relaks zarówno dla ciała jak i umysłu. Wystarczyło dać się porwać dźwiękom, a miało się wrażenie szybowania pośród chmur. świat zaczął wirować w oślepiającym tornadzie kształtów i kolorów, a jedynym stałym zaczepieniem była Castaleya.
Jednak ona patrzyła w inną stronę. Jej uwagę przyciągała para tańcząca po ich prawej stronie. Kobieta od razu przyciągnęła uwagę Darshes'a. Delikatną, zielonkawą suknię ozdabiały przytulie i przylaszczki - rośliny równie rzadko występujące na północy co wyverny czy smoki. A jej oczy! Maie mógłby przysiąc, że jeszcze mrugnięcie temu były błękitne, teraz zaś zmienione w dwa najprzedniejsze, szmaragdowe klejnoty. Stąpała boso wokół swojego partnera, z gracja nieosiągalną dla śmiertelniczek. Jej partner zaś nosił się jak typowy szermierz-zawadiaka: biała koszula rozpięta przy szyi, czarne spodnie i dobrze uszyte buty sięgające nieco wyżej niż kostka nieznajomego. Dodatkowo kilkudniowy zarost, czarne włosy i ten niebezpieczny błysk w oku!
Szczerze mówiąc, druid Darshes poczuł ukłucie zawodu, gdy nie zobaczył u jego pasa szpady czy innego tego typu wykałaczki. Ważniejsze jednak było to co, dotarło do maie chwile później. Potężna aura nieznajomego przyćmiewała magiczną aurę kobiety. Była równie silna, a może nawet silniejsza niż jego własna."Czyżby kolejny smok?" ~ przeszło mu przez głowę.
- Możemy z nimi porozmawiać. - powiedział starając się ściągnąć uwagę swojej partnerki z powrotem na siebie. - Jednak nie teraz. Teraz chciałbym się nacieszyć Pani twym towarzystwem.
Zablokowany

Wróć do „Pałac Snów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości