Post Miesiąca: SierpieńPosiadłość Cassadii Ae'Lethirion

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Posiadłość Cassadii Ae'Lethirion

Post autor: Aaliya »

        Nie czuła się na tyle zmęczona, by się położyć, lecz podziękowała spokojnym gestem głowy Cassadii, ponadto na "czuj się jak u siebie", uśmiechnęła się z wdzięcznością i spojrzała na czarodziejkę, niczym na anielicę z niebios. Jej oczy poczęły lśnić się, jak świeczki ze wzruszenia, pozwoliła sobie na tę chwilę słabości, kiedy pradawna zniknęła za drzwiami do swej sypialnii. Rozsiadła się na ławie, kładąc na niej nogi i podpierając dłonią podbródek. Po chwili wstała i wyszła z domu. Na słowa Cassadii o jej kolegach "po fachu" nie okazała widocznych emocji, jednak w duchu mocno się zdziwiła. Miała dobre zdanie o czarodziejach, aczkolwiek tak, jak myślała- były to strasznie wygodnickie i pyszne istoty, które uwielbiały popisywać się swoimi magicznymi uzdolnieniami. Te pałace musiały z pewnością symbolizować ich wyższość nad innymi "gorszymi" stworzeniami. Uważała to za przesadę. Samej Aaliyii wystarczyła niewielka komnatka z miękkim łożem i biblioteczką. Nie potrzebowała służby, gdyż to by uwłaczało jej godności. Lokaje, oddzwierni, pokojówki? Może jeszcze ktoś miałby jej szorować plecy? Nie! Póki nie jest niedołężną staruszką, sama o siebie zadba i, mimo swojego podłego charakterku, nie lubiła się kimś wysługiwać bez powodu. No bo, jeśli ktoś potrafi coś zrobić sam, nie ma żadnych powodów, aby mu usługiwać. Trzeba przeto podkreślić i to wyraźnie, iż pokusa nie miała złego zdania o sposobie bycia nowej towarzyszki. Podobało jej się to, że sama w sposób nieufny podchodzi do swoich znajomych magów. To tylko udowadniało jej uczciwość i czyste serce.

Gdy otworzyła drzwi wejściowe, mając w zamiarze odpocząć przy fontannie z imitacją delfina, nie wierzyła w to, co widzi. Wokół panowała głęboka ciemność i zamiast fontanny, dostrzegła jedynie jej kontury. Co tu się dzieje? Bała się. Nie wiedziała, o co chodzi i dlaczego, mimo wczesnej pory, już jest noc. To przecież niemożliwe, żebym tak długo rozmawiała z Cassadią. Zajęło mi to najwyżej piętnaście minut! Dostała gęsiej skórki i złapała się na myśli, że zaraz z wrażenia zemdleje bądź złapią ją kobiece krwotoki. Wszak nawet piekielne miały menstruacje, wprawdzie nie w formie co miesięcznej, jak ludzie, ale jednak. Wszystko zależało od fazy Księżyca i jego widoczności na niebie. Spojrzała na sklepienie i zrobiło jej się ciepło na sercu. Niebo było zachmurzone, przez co Księżyc nie był widoczny. Zagryzła wargi, dotykając z przejęcia koniuszkiem palców swoich skroni. Była spocona prawdopodobnie na całym ciele. Już miała się odwrócić i ponownie wejść do budynku, kiedy w oddali udało jej się dostrzec czyjąś nikłą postać.

- Halo? Jest tam kto?

Starała się, by jej głos był w miarę zdecydowany. Na próżno. Z jej ust wydobyły się łamane dźwięki. W efekcie zamiast prostego "halo?", było niepewne: "hhhalooo?". Nie uszło to jej uwadze. W duchu próbowała przywołać siebie do porządku. Wyprostowała się, biorąc się pod boki, żeby ewentualny rzezimieszek przestraszył się i uciekł.

"Dobra, raz kozie śmierć!", pomyślała unosząc głowę i z uwagą obserwując reakcję przybysza na jej kroki. Coś zaszeleściło i ponownie na ciele Aaliyii pojawiła się niepokojąca gęsia skórka. Pokusa nie była pewna, co działa na nią bardziej- strach czy zimno. Po pewnej chwili doszła do wnioku, że obie te emocje są równie nieprzyjemne.

Kiedy podeszła bliżej do ktosia, jednocześnie zachowując bezpieczną odległość, ujrzała jego twarz. Była to buzia chłopca. Przerażająca. Gdyby nie szczególne opanowanie Aaliyii, wydobyłaby z siebie niewyobrażalnie głośny krzyk. Przytknęła mocno dłonie do ust, żeby nie wydobyć z siebie ani jednego dźwięku, tak, by nie spłoszyć tajemniczego jegomościa. Po dalszych obserwacjach zrozumiała, że specyficzny gość ma co najwyżej dziesięć, może jedenaście lat. Z jego oczu ciurkiem ciekła krew. Początkowo pokusa sądziła, że po prostu płacze ludzkimi łzami, jednak jako tako potrafiła widzieć w ciemnościach dzięki dobremu wzrokowi. Serce biło jej mocno, na tyle, że była pewna, iż chłopczyk je słyszał, mimo dystansu.

- Czy coś ci dolega? - spytała dziecko wyjątkowo cichym, ledwo słyszalnym szeptem. Głos nadal jej drżał, ale tym razem raczej z przejęcia, niż strachu. Chciała zyskać nad nim przewagę, toteż postanowiła odezwać się jako pierwsza. Chłopic stał bez ruchu, aczkolwiek huśtając się co jakiś czas w przód i w tył. Aaliya zmrużyła oczy. Nie zdążyła wykonać kroku, kiedy chłopczyk zbliżył się do niej i zaczął dusić. Nie wiadomo, jak to zrobił. Przecież była od niego sporo wyższa. Na jej nieszczęście, w tym samym czasie pochyliła głowę w kierunku wisiorka i młody człowiek (?) wykorzystał ten moment nieuwagi.

Nie wiedziała, co począć. Rozpaczliwie dokonała próby wyrwania się z uścisku jego małych, silnych rączek, ale wszystko na nic. Był bardzo silny. Za silny, jak na jedenastolatka. A może on wcale nie miał jedenastu lat? Z oczu nadal płynęła krew, Aaliya miała nadzieję, że za parę sekund białko samo wypłynie.

Po kilku wydłużających się chwilach coś zaczęło się dziać. Wisiorek świecił się czerwonym światłem i... ruszał się. Pokusa już myślała, że zaraz zerwie się z cienkiego łańcuszka. Nic z tych rzeczy. Chłopiec nagle padł powalony na ziemię. Jego ciało rwało się w konwulsjach na wszystkie strony. Wyglądało to na atak silnej padaczki. Wszystkie jego członki były w ruchu. Krztusił się, a jego ręce poruszały się wzdłuż ciała, jakby były bez kości. Aaliya zasłoniła oczy dłonią. Ten widok był doprawdy okropny. Odwróciła się i z krzykiem przebiegła przez spore podwórze. Gdy zatrzymała się przy otwartych już przez nią drzwiach, chłopca nigdzie nie było...
Ludzka postać
Diabelska postać

Jesteśmy ponurymi dziećmi nocy
Zwą nas w podziemiu boginiami zemsty

Ajschylos: ,,Eumenidy''
ODPOWIEDZ

Wróć do „Post Miesiąca: Sierpień”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości