Wodospad Snów[Skały przy wodospadzie] Kolejny postój

Wodospad Snów położony jest na granicy Szepczącego Lasu, niedaleko miasta Menaos. Wodospad jest schronieniem dla leśnych zwierząt, a w skale pod nim znajduje się grota którą zamieszkuje ogromny, ale przyjazny biały smok Zora. Dolina wodospadu jest pełna potliwych chochlików i zwierząt, czasem zaglądają tu druidzi w poszukiwaniu szkarłatnych grzybów, które można znaleźć tylko tutaj.
Aimee
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek, Bard
Profesje:
Kontakt:

[Skały przy wodospadzie] Kolejny postój

Post autor: Aimee »

Można byłoby napisać, że Aimee i Silver szli bez słowa, gdyby nie fakt, że dziewczyna, idąca kilka kroków przed chłopakiem, prowadziła bardzo interesujący, cichy monolog. Więc, Silver szedł bez słowa, a Aimee dyskutowała sama ze sobą. Hm... od czasu do czasu lutnia wtrącała swoje trzy grosze, jakby uważała, że w towarzystwie dziewczyny może sobie pozwolić na więcej.
- Jesteś małomówny - zauważyła Aimee, przechylając głowę na bok i przyglądając się Silverowi. - Pewnie prowadzić z tobą rozmowę to nie lada wyczyn. Heej, lutnia? Jak ty z nim wytrzymujesz? O, patrzcie go, jaki jest wkurzony. Bardzo przepraszam Wielmożnego Pana Ponurego, że naruszyłam jego wieczny spokój.
Kolejny uśmiech. Jak myślicie, co sprawi, że ta dziewczyna przestanie się uśmiechać?
W końcu dotarli nad wodospad. Dziewczyna odkryła to miejsce kilka lat temu i bardzo je polubiła. Ilekroć tędy przechodziła, siadała na skale i zanurzała rękę w chłodnej wodzie. Tak też zrobiła tym razem. Utkwiła brązowe, rozmarzone oczy w spadającej wodzie i zamilkła na kilka minut. Ciszę przerywał tylko szum wody.
- Skąd pochodzisz? - spytała trochę nieobecnym głosem, nie odwracając wzroku od wodospadu. Nie spodziewała się usłyszeć odpowiedzi. Zdążyła już zauważyć, że Silver nie lubił rozmawiać o sobie. Nawet gdy spytała go o imię, odpowiedział dopiero za... trzecim podejściem? I to po tym, jak powiedziała, że jest niewychowany.
- Jak myślisz, dlaczego ten wodospad jest nazywany Wodospadem Snów? - dodała. - Czym jest sen? Naszym podświadomym marzeniem...? Masz w ogóle jakieś marzenia? Ach, no tak, pewnie masz jedno! Chcesz się mnie pozbyć, nie? No, ale co ci szkodzi. Zmierzamy w tę samą stronę, więc zamiast iść osobno, możemy iść razem... Ach, znowu zapomniałam. Lubisz samotne wędrówki.
Po krótkiej chwili zdjęła torbę z ramienia, położyła ją obok siebie i wyjęła z niej drewniany flet. Zaczęła grać cichą, słodką, trochę smutną melodię, którą znała już w dzieciństwie.
Ostatnio edytowane przez Aimee 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Silver
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:

Post autor: Silver »

Silver spojrzał tylko na dziewczynę i pokręcił głową, nie podając odpowiedzi na żadne, z licznych przecie, pytań.
- O co ci chodzi? - wyśpiewała lutnia - Cały czas narzekasz na brak towarzystwa, a gdy już jakieś znalazłeś, chcesz się go za wszelką cenę pozbyć.
Nawet kolejny wywód Apokalipsy nie zrobił na fellarianinie większego wrażenia. W końcu to tylko lutnia, i tak kiedyś rozbije ją o drzewo, ewentualnie jakąś skałę, czyż nie? Po co marnować siły na tę dwójkę, prędzej czy później przybłęda sama sobie pójdzie, a lutnia znów zamilknie na kolejne lata.
Mimo całej sytuacji pogardliwy uśmieszek wciąż nie zniknął z twarzy chłopaka.
Ostatnio edytowane przez Silver 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Aimee
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek, Bard
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aimee »

Aimee przestała grać na flecie i utkwiła wzrok w Silverze.
- Skoro ona mówi, że brakuje ci towarzystwa, to z jakiej racji mnie wyganiasz, hm? - powiedziała, odkładając flet na bok, krzyżując ręce na piersiach i zakładając nogę na nogę. - Hmm... właściwie to nie wyganiasz, tylko całkowicie ignorujesz.
Przechyliła głowę na bok i uśmiechnęła się lekko.
- I pewnie znowu poprowadzę taki interesujący monolog - udała rozmarzenie dziewczyna, przypatrując się wysokim drzewom. Tu i tam biegały wiewiórki, gdzieniegdzie można było zauważyć gniazda różnych ptaków. - Pomyśl sobie, zwiedzimy caaałą Alaranię! Będą nas znać wszędzie, począwszy od mieszkańców Szepczącego Lasu, skończywszy na równinie Maurat... spotkamy wróżki, chochliki... elfy... odkryjemy wioskę skrzydlatych ludzi na Fellarionie... wyjdziemy cało z przygody w Mrocznej Dolinie... słyszałam wiele opowiadań dotyczących tego miejsca. I... Jadeitowe Wybrzeże...
Chwilę później dziewczynie odechciało się marzyć na głos, ponieważ z każdym kolejnym słowem wydawało się jej, że mówi coraz większe głupoty, więc siedzieli w ciszy, przerywanej tylko szumem wodospadu. Nawet lutnia milczała, jakby ją przeklęto jakąś klątwą milczenia. Aimee westchnęła. Nic się nie działo. Silver nawet nie chciał z nią rozmawiać. Ona lubiła być wiecznie w ruchu, czuć się gwiazdą sceny. A teraz...? Musiała podziwiać niemy spektakl chłopaka, który zapewne czuł się wspaniale. Hm... jednak nie. Aimee mu przeszkadzała.
Po chwili klasnęła w ręce, szybciutko wstała, obróciła się wokół własnej osi kilka razy i zwinnie (jak na nią) zatrzymała się przed Silverem. Zmrużyła oczy i wycelowała w niego palec.
- Jaki ty jesteś ponury! - zawołała, robiąc przy tym minkę skrzywdzonego szczeniaka. - Aaaw. Unikasz kontaktu z cywilizowanymi. Jesteś dumny i myślisz, że sam sobie ze wszystkim poradzisz, a przecież to jest niemożliwe...
Po chwili uśmiechnęła się złośliwie, co zdarzało się jej bardzo, bardzo rzadko.
- Lubisz chłodne kąpiele? - spytała, po czym, nie czekając na odpowiedź, zaczęła go pchać w kierunku źródła.
Dlaczego to zrobiła? Ach... przecież to proste pytanie. Po pierwsze, chciała jakoś rozruszać Silvera, po drugie - "odrobina rozrywki" nigdy nie jest zła.
Ostatnio edytowane przez Aimee 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Silver
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:

Post autor: Silver »

Silver uderzył stopami o taflę wody i, rozwinąwszy skrzydła, wystrzelił w górę, znikając gdzieś w chmurach.
- Głupia dziewucha- uśmiechnął się, tym razem szczerze - Kto by pomyślał, że przybłęda jest zdolna do czegoś takiego? Ha, odwagi, i zarazem tupetu, to jej nie brakuje.
Minęła kolejna chwila, chłopak wyłonił się z chmur i, wywołując skrzydłami lekki podmuch, wylądował przed Aimee.
- Jedno trzeba ci przyznać, jesteś odważna - stwierdził, nie bez nutki podziwu w głosie, a widząc malujące się zdziwienie na twarzy dziewczyny, spytał jakby od niechcenia - Zaskoczona?
Pytanie to było pytaniem czysto retorycznym, bo i sam Silver nie oczekiwał odpowiedzi.
- Ładnie tu, nie uważasz? - spytał, rozglądając się po okolicy, a widząc, że zaskoczona dziewczyna nie kwapi się do odpowiedzi, ściszył głos i dodał - Mówiłem, że nic o mnie nie wiesz.
Ostatnio edytowane przez Silver 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Nigelus
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nigelus »

Zmierzał na grzbiecie karego konia, relaksując się trelem ptactwa. Halynor spała w jego rękawie od blisko godziny. Zeszłej nocy w jednej z przydrożnych gospód ugoszczono go sytym napitkiem i jadłem, toteż najedli się, aż nie widzieli nic prócz swych brzuchów.
Czarodziej palił fajkę, obserwując jak siwe dymy wznosiły się ponad koronę dębu, pod którym przejeżdżał.
Nagle usłyszał głosy. Popędził konia i skierował się, ku szumiącemu wodospadowi.
Koń stanął dęba, widząc jak istota ze skrzydłami wzbija się hen w powietrze. Czarodziej spadł z siodła.
- Cholera! - zaklął, czując ból w nadgarstku. Siarczysty i wredny.
Aimee
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek, Bard
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aimee »

To było dziwne. Wszystko działo się zdecydowanie zbyt szybko - Silver wpadający do wody, Silver rozwijający skrzydła i znikający gdzieś w przestworzach, głośne przekleństwo jakiegoś starca spadającego z konia, który najwyraźniej pojawił się znikąd, Silver pojawiający się znowu tuż obok niej, z szarymi skrzydłami na plecach, miły... hm, Silver... Aimee była tak bardzo zaskoczona, że zdołała jedynie otworzyć szeroko oczy ze zdziwienia i wykrztusić jedno słowo:
- Cooo?
Chwilę potrwało, zanim wróciła do siebie. Odsunęła się od Silvera, mrugając kilkakrotnie oczami i przywołując na twarz niepewny uśmiech. Uklękła obok starca, nie spuszczając z oczu szarych skrzydeł chłopaka.
- Zaskoczona...? Ach, tak... troszeczkę - odpowiedziała. Przeniosła wzrok na starca. - Pomóc... panu? Wszystko w porządku?
Nie czekając na odpowiedź, ponownie spojrzała na Silvera, tym razem z szerokim uśmiechem.
- Tak, ładnie! Ale są ładniejsze miejsca... moglibyśmy je razem odwiedzić - rzekła z chytrym uśmieszkiem Aimee. - Byłoby miło, gdybyś troszeczkę o sobie opowiedział... o skrzydłach nic nie wspominałeś.
Uśmiechnęła się najpierw do Silvera, a potem do starca. W brązowych oczach tkwiła obawa, że starzec zrobił sobie coś poważnego. Nawet jeśli ta dziewczyna sanitariuszką nie była, chciała pomóc w jakikolwiek sposób. Zawinęła swoje długie kosmyki za ucho, żeby nie wpadały jej do oczu. Rzuciła okiem w stronę Silvera.
- Kim ty właściwie jesteś? - spytała, lustrując uważnie jego skrzydła. Co jak co, ale dla takiej dziewczyny jak ona był to nieco rozpraszający widok. Nie przeszkadzała jej obecność osoby trzeciej przy tej rozmowie. Zresztą... Aimee mało co przeszkadzało.
Ostatnio edytowane przez Aimee 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Silver
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:

Post autor: Silver »

Pojawienie się starca zmusiło Silvera do ponownego ukrycia skrzydeł.
"Jeszcze jego tu brakowało, czy ci ludzie nie mają niczego ciekawszego do roboty, jak rozbijanie się po lasach? " - rozmyślał.
- Ekhem - Apokalipsa wyrwała fellarianinia z transu - Przypominam tylko, że Aimee pytała kim jesteś.
- A tak, oczywiście. Silver Ultor Mitigandae - odparł i skłonił się, wciąż rozkojarzony - Fellarianin.
Minęła chwila nim zrozumiał, że właśnie, kłaniając się przed człowiekiem, postawił dziewczynę na równi z samym sobą i choć zrobił to nieświadomie, w duchu stwierdził, że Aimee zasłużyła, chociaż nigdy jej tego nie powie. Gdy wreszcie udało mu się zogniskować wzrok, rozejrzał się wokół, Aimee klęczała przy starcu. Właśnie! Starzec! Kim on właściwie był? Kolejna przybłęda, ot co, coraz więcej się ich teraz pałęta po świecie...
- Starość nie radość - zwrócił się, nie kryjąc uśmiechu pogardy, do starca - Nie sądzisz, że osoba w twoim wieku powinna raczej palić fajkę, siedząc sobie w bujanym fotelu, na ganku przed domem, miast cwałować na koniu po lasach?
Ostatnio edytowane przez Silver 11 lat temu, edytowano łącznie 3 razy.
Awatar użytkownika
Nigelus
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nigelus »

Nigelus stanął na nogach. Uścisnął dłoń dziewuchy i zwrócił się do młodzieńca, który był nad wyraz interesującą istotą.
- W moim plecaku fajki mam co nie miara i z chęcią was poczęstuję.
Halynor wyjrzała z rękawa i przemówiła zaspanym głosem:
- Cóż... jak na czarodzieja jest jeszcze młody, chłopcze. A teraz pozwolisz, że zapytam... Co robicie w lesie, w takim miejscu? Ludzie powinni siedzieć w domach i cieszyć się życiem. Nie raz, nie dwa widzieliśmy jak nasi najlepsi przyjaciele odchodzą, umęczeni nitką starości, którą ktoś już przeciął.
Starzec usiadł na trawie i zwrócił się do dzierlatki:
- Dziękuję ci. Wyjawisz mi swe imię?
Aimee
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek, Bard
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aimee »

Znowu coś się zaczynało dziać, więc Aimee czuła się o wiele bardziej swobodnie. Siedziała na trawie, oparta o jedną ze skał, i lustrowała Silvera i nowo przybyłego. Wszystko było tak, jak powinno być, tylko... Silver znowu nie wykazał się miłym witaniem innych. Przewróciła oczami i objęła kolana ramionami. Kiedy chłopak się jej ukłonił, uśmiechnęła się lekko.
- Miło mi cię poznać - zaśmiała się.
Sięgnęła do swojej torby i wyjęła ciastka.
- Silver, jak możesz być taki nieuprzejmy! - powiedziała z wyrzutem, po czym uśmiechnęła się do starca. - Nie zwracaj na niego uwagi, on już tak ma. Dla mnie też nie był zbyt miły, ale da się lubić.
Kiedy z rękawa czarodzieja wyjrzał gronostaj i przemówił ludzkim głosem, Aimee otworzyła szeroko oczy. Jeszcze bardziej zdziwiło ją zdanie "Cóż... jak na czarodzieja jest jeszcze młody". Czarodzieja? Że niby ten człowiek jest czarodziejem? Fellarianin. Gadająca lutnia. Potem czarodziej. Gadający gronostaj... dziwny ten dzień, naprawdę. Odetchnęła głęboko, bawiąc się przy okazji swoimi długimi, brązowymi włosami. Przeniosła oczy na starca.
-Jestem Aimee - oznajmiła, po czym rzuciła krótkie spojrzenie w kierunku fellarianina. - A to jest Silver... i naprawdę, nie ma za co dziękować. Jak cię zwą?
Niespecjalnie ją to interesowało, ale rodzice dobrze ją wychowali i nie chciała być nieuprzejma. Co do obiecanych fajek... szczerze mówiąc, nigdy nie miała ich w rękach, i mieć nie zamierza.
- Skusi się ktoś może? - spytała, trzymając w ręce paczuszkę z ciastkami. Sama sięgnęła po jedno, zdążyła już zgłodnieć. Było już popołudnie, a ostatnio jadła... wczoraj, w karczmie, gdzie zabawiała gości swoją grą na flecie i tańcem.
Ostatnio edytowane przez Aimee 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Silver
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:

Post autor: Silver »

"Gadająca łasica, doprawdy, czego ci ludzie nie wymyślą." - westchnął w duchu Silver, nie dając jednak poznać po sobie zdziwienia - "Nie wygląda na prawdziwego czarodzieja, od takiego powinna bić potężna aura wyczuwalna nawet na mile... To pewnie tylko kolejny magik uliczny, żałosne."
- Powiedz - zaczął chłopak - Jak to jest, że wielki i potężny czarodziej, jeden z pradawnych, który na pewno wiele cudów już w swym życiu widział, dał się zrzucić z konia na widok zwykłego fellarianinia? Przyznasz sam, że to śmieszne.
Jakby na potwierdzenie tych słów, Silver znów rozwinął skrzydła i, rozłożywszy je na pełną długość, zamachał kilka razy, wprawiając powietrze w ruch, tak, że sukienka, bo niemożebnym byłoby nazywanie tego szatą, czarodzieja poderwała się w górę i zakryła twarz starca, a i koń zarżał ponownie.
- Popisujesz się - zaśpiewała Apokalipsa, lecz umilkła widząc złośliwy uśmieszek zdobiący twarz swego pana. O tak, ten uśmiech był jej bardzo dobrze znany, z całego repertuaru naprawdę paskudnych uśmiechów Silvera ten był najgorszy i bynajmniej nie zapowiadał niczego dobrego.
Chłopak podniósł z ziemi Jaskółkę, wykręcił nią kilka młynków nad głową i, wciąż patrząc starcu w oczy, schował miecz do pochwy.
- Silver Ultor Mitigandae - fellarianin wyciągnął w kierunku starca swą lewą rękę - Niezmiernie mi miło, panie... Mówił pan, że nazywa się jak..?
Po tych słowach Apokalipsa zagrała cichutko, żałośnie...
Ostatnio edytowane przez Silver 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Nigelus
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nigelus »

Nigelus wyciągnął fajkę i po raz kolejny podziwiał obłoki dymu. Wysłuchiwał co mają do powiedzenia. Ból powoli mijał. Zdolność do regeneracji nie szwankowała.
Yhym... Nie dowierza mi... - pomyślał, patrząc zmrużonymi oczami. Chciał coś powiedzieć, lecz Halynor odezwała się pierwsza.
- Nigelusie, gdybym była na twoim miejscu ten oto pozbawiony kultury fell - coś tam, dawno by już leżał spalony na wiór...
Kultury, chłopcze. Nie życzę sobie tego
- powiedziała co miała powiedzieć i zniknęła w lesie, by zapolować.
- Wybaczcie, ale Halynor mówi co myśli... Nieznośny futrzak. Zwą mnie Nigelus. Chłopcze widać, że twa wiedza o czarodziejach jest tak skąpa jak czarne włosy na mojej głowie. Poza tym... nikt nie mówił, że jestem potężny... - Uścisnął jego rękę. Wiedział, że kłamie, ale cóż... Ma przewagę...
Kolejne kłęby dymu wzbiły się dość wysoko.
- Droga Aimee, z pewnością twe ciastka smakują wybornie, ale po wieczerzy jaką urządziłem sobie wczorajszego wieczora nie tknę nic do jedzenia przez najbliższe trzy wschody słońca - zaśmiał się, robiąc pauzę. - Widzę, że czujesz się lekko zdezorientowana o co chodzi?
Aimee
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek, Bard
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aimee »

Mówiąc szczerze, Aimee nie miała nic przeciwko tej wymianie zdań, ponieważ jej nie dotyczyła. Mimo tego, że najchętniej wzięłaby Silvera za rękę i pociągnęła w bliżej nieokreślonym kierunku (jak najdalej od czarodzieja, to jest pewne!), żeby przestał się popisywać, czy też, jak kto woli, dogryzać Nigelusowi, siedziała sobie cichutko przy skale i wędrowała brązowymi oczętami od Silvera do Nigelusa. Wzdrygnęła się, kiedy Silver rozwinął skrzydła.
Chwilę później przestała słuchać tych obu zacnych panów. Wpatrywała się w drzewa przed sobą, lekko przygryzając wargę, obejmując kolana ramionami i przechylając głowę na prawy bok. Oczęta miała nieobecne - duchem znajdowała się daleko stąd, wyobrażała sobie najbliższe tygodnie, była ciekawa, czy spotka ją kiedykolwiek coś bardziej dziwnego niż dzisiaj. Gdy była dzieckiem, rodzice opowiadali jej miejscowe legendy i bajki - i nawet, jeśli była marzycielką, w najśmielszych marzeniach nie wyobrażała sobie, że spotka skrzydlatego ludzia, gadające instrumenty i zwierzęta, a nawet czarodzieja... to się nie zdarzało w normalnym świecie. Każdy rozsądny człowiek wam to powie. Z zamyślenia wyrwało ją usłyszenie własnego imienia między szeregiem zdań. Spojrzała niepewnie na Nigelusa, rumieniąc się.
- Hmm...? - mruknęła. - Ciastka...? Ach, ciastka! Jak to ktoś tam mówił, więcej dla mnie - zaśmiała się. Po chwili zmarszczyła brwi i zerknęła z ukosa na Nigelusa. - Nie za bardzo wiem, o co ci chodzi.
Po chwili jej policzki przybrały pąsową barwę. Skłamała? Nieee. Lekko minęła się z prawdą, zresztą... naprawdę nie wiedziała, o co chodzi temu czarodziejowi. Uznała, że nie powinien się wtrącać w nie swoje sprawy. Po chwili wstała i oparła się o ramię Silvera. Poczuła się, jakby igrała z ogniem, ale co tam...
- Silver, naprawdę... zachowuj się - powiedziała, uśmiechając się lekko. Dała mu kuksańca w bok. - Jak myślisz... pora już na nas?
Dodała bardzo wyraźny akcent na ostatnim słowie.
Ostatnio edytowane przez Aimee 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Silver
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:

Post autor: Silver »

- Ryzykujesz, naprawdę ryzykujesz - zaśmiała się, a może tylko wydała dźwięk przypominający śmiech, Apokalipsa, widząc jak Aimee przyłożyła Silverowi - Należało ci się, chłopcze. To za to, że rzuciłeś mną o drzewo.
"One obie pozwalają sobie na zbyt wiele" - westchnął w duchu fellarianin.
- Pora już na nas? - chłopak spojrzał na Aimee z udawanym zdziwieniem - Wydawało mi się, że nigdzie... hm... nam się nie śpieszy. Ale jeśli musisz już iść, nie będę cię zatrzymywać, i tak już nazbyt czasu na mnie zmarnowałaś.
Po tych słowach Silver odstąpił od dziewczyny i, chowając uprzednio skrzydła, oparł się plecami o drzewo.
- A ty, Nigelusie? Dokąd zmierzasz?- podjął, coraz bardziej rozbawiony zaistniałą sytuacją. Po chwili, widząc, że czarodziej nie ma zamiaru odpowiedzieć, dodał - Może wyruszysz z... nami? Wyruszamy do... Gdzie my... tak my.. właściwie zmierzamy? Aimee?
W tym momencie Apokalipsa wydała gardłowy dźwięk, który, przy odrobinie szczęścia, mógł być uznany za rechot.
- Bawi się wami - szepnęła, niemalże niesłyszalnie, do Aimee - Utrzyj mu nosa, zasłużył sobie. Tobie, w przeciwieństwie do mnie, i tak nic nie zrobi.
Po tych słowach Silver zabrał Apokalipsę i wyszeptał doń coś w niezrozumiałym dla reszty języku. Najpewniej nie było to nic przyjemnego, bo lutnia od razu się uciszyła, a Silver znów podjął rozmowę:
- Więc..? - chłopak znów przywołał na twarz ten paskudny uśmiech! - Przemyślałeś moją propozycję? A może wielki czarodziej nie będzie podróżował w towarzystwie takich ludzi jak... my?
"My... Dziwne słowo. Bardzo dziwne." - dodał w myślach.
Ostatnio edytowane przez Silver 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Nigelus
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nigelus »

Szkarłat na moment zagościł w jego oczach, lecz zaraz zniknął. Czarodziej podniósł się z ziemi. Zawołał Halynor, a ta zaraz wylądowała w jego rękawie. Oparł się na Kosturze i zmierzył wzrokiem dwójkę.
- Mówiłem ci chłopcze, że żaden ze mnie wielki czarodziej. Chętnie bym z wami wyruszył, ale widzisz... Nie lubię - tutaj znów w jego oczach zapaliła się czerwień. - Takich chłopczyków. - Podszedł doń i palcem dotknął jego torsu. - Jeśli ta urocza panienka pozwoli mi z wami podróżować z chęcią to uczynię, lecz ostrzegę cię na wstępie. Każde kłamstwo, gierkę czy sarkazm odczytam z łatwością. Jeśli kiedykolwiek będziesz wątpił w moją magię przypomnij sobie słowa Halynor. A teraz jeśli łaska... Powiedz mi, gdzie nauczyłeś się tak wspaniale walczyć...? - uśmiechnął się.
Czuł jak Halynor wypuszcza powietrze.
Hm? Z ulgą?
- Droga panienko, czy pozwolisz mi z wami podróżować? Bo moja misja zakończyła się kilka nocy temu. Nie mam nic do roboty.
Aimee
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek, Bard
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aimee »

Aimee przewróciła oczami, słysząc wypowiedzi obu panów. Z kolei kiedy Apokalipsa szepnęła jej do ucha kilka słów, uśmiechnęła się lekko. Nic jej nie zrobi, tak? Zobaczymy!
- Więc jestem ryzykantką - powiedziała zadziornie, krzyżując ręce na piersiach i przywołując na buźkę złośliwy uśmieszek. - Ach... Silver, nie mówiłam ci? Śpieszymy się do Menaos. Oboje.
A pod nosem dodała:
- Nie marnuję na ciebie czasu, Panie Ponury.
Po tych słowach uśmiechnęła się do niego słodko, po czym spakowała swoje rzeczy do torby i przełożyła ją przez ramię. Słysząc propozycję Silvera, wyprostowała się jak struna, klasnęła w ręce i uśmiechnęła szeroko.
- To wspaniały pomysł! - zawołała, śmiejąc się pod nosem. - Nigelus i Silver... razem... no i, oczywiście, ja. Zmierzamy do Menaos, mówiłam przed chwilą.
Aimee zmrużyła oczy, kiedy fellarianin w dziwny sposób uciszył Apokalipsę. Nie spodobało się jej to za bardzo. Lutnia była całkiem... sympatyczna. I miała zabawne poczucie humoru. Niech nie milczy!
- Silver - jęknęła dziewczyna, marszcząc nosek. - Jak mogłeś! Przecież jest taka niewinna. I to pewnie dzięki niej nie rozszarpałeś mnie jeszcze na strzępy.
Stłumiła śmiech, niemal od razu odwracając głowę w kierunku Nigelusa.
- Nigelusie, oczywiście, że się zgodzę. Co dwie... znaczy, co trzy głowy, to nie dwie! Pewnie przyda się nam twoja pomoc w tej... wędrówce - rzekła Aimee, przechylając głowę na bok i przyglądając się każdemu po kolei z szerokim uśmiechem na pełnych ustach.
Po tych słowach poklepała czarodzieja po ramieniu.
- I naprawdę, nie przejmuj się nim... on już tak ma, prawdopodobnie w najbliższym czasie się nie zmieni - powiedziała. - No to jak? Zmierzamy do Menaos...? Wszyscy...?
Utkwiła pytający wzrok w Silverze.
Ostatnio edytowane przez Aimee 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Silver
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:

Post autor: Silver »

Uśmiech na moment zniknął z twarzy chłopaka, gdy staruszek dźgnął go palcem.
- Zrób to jeszcze raz, a stracisz nie tylko palec, a całą rękę - odparł zimno - I żadna gadająca łasica ci już nie pomoże, starcze. Trzeba ci było jednak zostać w karczmie i objadać się w spokoju, tu nie ma miejsca dla starych ludzi, a jarmarczne sztuczki nie ocalą ci życia.
- Radzę go posłuchać - choć raz w życiu Apokalipsa trzymała stronę fellarianina - Ten dzieciak to magobójca, potrafi zabijać. Nie lekceważ go...
Na dźwięk słowa magobójca Silver skrzywił się lekko, lecz po chwili odzyskał panowanie nad sobą i, całkowicie ignorując starca, zwrócił się do Aimee:
- To może pani ryzykantka - narzucenie nacisku na słowo ryzykantka wyraźnie sprawiło chłopakowi przyjemność - Wytłumaczy mi jeszcze kilka rzeczy? Na przykład ta, od kiedy to jesteśmy my? Jacy my?
Silver ujął Apokalipsę w dłonie i zagrał kilka akordów, gdy grał przelatujący obok ptak jakby zwolnił, lecz po chwili znów przyspieszył.
- Kolejna sprawa - fellarianin znów podjął temat - Dlaczego akurat do Menaos? Co jest tam takiego ważnego? - tu spojrzał w stronę starca, zamyślił się na moment, lecz po chwili dodał - Jeśli musisz wiedzieć, wybieram się do domu. Do Fellarionu. Choć nie wykluczam możliwości zahaczenia o kilka innych miejsc po drodze, to nie będę mieć ci za złe, jeśli nie w smak ci wędrówka w tamte okolice.
Chłopak poprawił miecz i zwrócił się do magika:
- A tobie - warknął - Byłbym niezwykle wdzięczny, gdybyś wyruszył w przeciwną stronę. Możesz z Aimee, możesz sam, nie zrobi mi to różnicy, byle z dala ode mnie. I jeszcze jedno, dla twojego własnego bezpieczeństwa, trzymaj się zawsze trzy kroki za mną. Łasicy również to dotyczy.
Ostatnio edytowane przez Silver 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Zablokowany

Wróć do „Wodospad Snów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości