Rododendronia[Targowisko ] Niespodziewane spotkanie

Rododendronia od wieków strzeże północnych krańców Środkowego Królestwa, zapewniając położonym bardziej na południe miastom względny spokój. Na północy krążą hordy potworów, których to dzielni wojownicy - swoją drogą jedni z najlepszych - usiłują trzymać z daleka od spokojnych ziem na południu. Królestwo Rododendroni posiada kopalnie najczystszego żelaza, z którego lokalne kuźnie wytapiają najznakomitszą stal, co zdecydowania ułatwia zadanie obrońcom.
Zablokowany
Orian
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

[Targowisko ] Niespodziewane spotkanie

Post autor: Orian »

Minęły już trzy tygodnie, od czasu kiedy Oriana nie było w mieście. Wrócił do swojego bezpiecznego lasu, zaszywając się głęboko w nim. Po raz pierwszy od wielu lat poczuł się dobrze z tym że pomógł komuś. Spłacił chodź mały okruch swojego długi jaki miał wobec bogów i ludzi, którzy stracili przez niego życie. Czuł dziwną, przyjemną lekkość i sycącą satysfakcję. Teraz już dawno zapomniał o całej sprawie. Przeczekał ciężką noc, kiedy księżyc w pełni nadał mu inną postać. Był jednak z siebie dumny, po raz pierwszy, choć na chwilę umiał się opanować, nie pałać rządzą krwi, nie czuć tak bardzo nienawiści do świata. I powstrzymał się, nadal był wilkołakiem, ale poczuł że będzie umiał z czasem zacząć nad sobą panować.
Mężczyzna miał więc dziś świetny humor. Szedł przez plac targowy, przepełniony zapachami, kolorami, śmiechem i gwarem rozmów. Lubił to miejsce, wśród biegających dzieci, dźwięków przygrywających grajków i ogólnego zadowolenia człowiek na chwilę zapominał o ciężarze jakim było życie. Zamierzał sprzedać kolejne skóry, zaś zakupić nowe buty i materiał na tunikę. Orian szył sobie sam. Wyglądało to jak wyglądało, ale nie miał powodu i celu by stroić się jakoś szczególnie. Od czasu do czasu jednak, nawet on zauważał konieczność kupienia czegoś nowego, lub przynajmniej materiału na koszulę. Szedł spokojnym krokiem wzdłuż stoisk przyglądając się sprzedawanym darom. Skórę z jelenia i lisa trzymał przewieszone przez ramię. Zwolnił kroku kiedy łysy, potężny drab niedaleko od niego, wśród okrzyków tłumu, połknął miecz. Oręż wystawał mu teraz z ust, a dokładniej jego rękojeść. Gapie wiwatowali, śmiali się, ktoś nawet rzucił groszem.
Nagle do wyostrzonego nosa wilkołaka dotarł znany już zapach. Obrócił się powoli, intensywnie szukając źródła. Zastanawiał się skąd za go. nieruchomiał nagle, w pół kroku. Niedaleko przez środek, brukowanej wąskiej uliczki, szła dziewczyna. Chwilę się zastanawiał czy mu się nie wydaje. Czy myli go wzrok, ale nie. Przeschnął się pomiędzy kilkoma ludźmi. Burknęli coś, ale Orian nawet nie raczył się do nich obrócić. Szedł teraz prostopadłą ulicą, do tej po której poruszała się Sauri by ją złapać. Chcę dowiedzieć się czy wszystko u niej dobrze - pomyślał -tylko tyle. Nic więcej.
- Sauri - powiedział zastępując jej prawie drogę.
- Sauri - powtórzył już z delikatnym uśmiechem.
- Masz się dobrze? - zapytał spoglądając w jej oczy, jakby miał w nich znaleźć odpowiedz na swoje pytanie.
Awatar użytkownika
Sauri
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Artysta , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Sauri »

Sauri wydobrzała już jakiś czas temu. Nie rozpamiętywała tamtych wydarzeń, nie chciała sobie przypominać oprychów i myśleć o tym co mogli jej zrobić. Wolała żyć dalej i cieszyć się tym co ma. Była młoda i pełna energii. Kiedy odzyskała zdrowie wróciła do swoich codziennych zajęć. Jednego jednak nie była w stanie zapomnieć. Tajemniczego mężczyzny, który ją uratował. Chciał udawać myśliwego, ale Sauri wiedziała, że nim nie jest. Sam się do tego przyznał. Nie powiedział jednak kim jest naprawdę. Ciemnowłosa nie zmuszała się do tego by o nim nie myśleć. Każdego dnia przechadzał się w jej głowie, ale nie odganiała go. Była raczej zaintrygowana i ciekawa, czy jeszcze kiedyś go spotka.

Tego dnia wysłano ją na targ po kwiaty do komnat. Siostra króla zażyczyła sobie mieć w pokojach białe lilie, które nie rosły o tej porze w królewskich ogrodach. Jedyna szansą był targ, na prowincjach, poza murami miasta kilku zielarzy hodowało rzadkie rośliny. Część dostarczała je bezpośrednio do pałacu, a część sprzedawała na targ kwiaciarką. Skoro więc w twierdzy nie znalazły się takie rośliny, wysłano kogoś by poszukał ich w mieście. Tak się złożyło, że wypadło na Sauri.

Dziewczyna szła przez targ z płaskim, pustym koszykiem na kwiaty. Niespiesznie przechadzała się pomiędzy straganami przyglądając się najróżniejszym, kolorowym przedmiotom. Targowisko zawsze było pełne zapachów, kolorów i gwaru. Można było na nim znaleźć wszystko. Arrosa kochała napawać się widokiem błyskotek, kwiatów, mebli, tkanin, ziół i wszystkich cudownych rzeczy, które można było tu spotkać. Zaaprobowana jednym z kramów nie zauważyła nadchodzącego znajomego.

Wpadła na mężczyznę tak gwałtownie, że aż odrzuciło ją do tyłu i upuściła koszyk. W mgnieniu oka jednak zorientowała się, kto właśnie stanął przednią.
- Orian! O na Najwyższego! - krzyknęła radośnie i rzuciła się mężczyźnie na szyje. Trochę jak mała dziewczynka widząca ukochanego przyjaciela. Niewinna i taka prawdziwa w swojej radości, jak tylko potrafią być dzieci.
- Tak się cieszę! - obejmowała go mocno za szyję, jakby znali się wiele lat.
- Jesteś cały i zdrów! Jak dobrze Cię widzieć! tak się cieszę!
Orian
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Orian »

Mężczyzna z nieukrywaną radością poderwał lekką tancerkę do góry. Nadal podniesienie jej nie stanowiło dla niego problemu. Zdawała mu się wagi piórka. Nie umiał powiedzieć dlaczego, ale poczuł przypływ radości. Postawił ją zaraz na ziemi, ostrożnie. Jego wzrok z jej roześmianej twarzy, przeniósł się na leżący na ziemi koszyk. Schylił się i podał jej. Przypomniał sobie że trzymane w dłoni skóry, rzucił przed chwilą bezładnie na ziemię. Szybko więc je podniósł, otrzepał.
- Proszę, zgubiłaś to chyba - ich wzrok się spotkał, zaś na twarzy wilkołaka rozbłysł życzliwy uśmiech.
- Ano jestem cały, nie mam powodu zresztą nie być - rzekł beztrosko.
- A ty? Jak tobie mija czas? I właściwie co tu robisz sama, na targu a nie tańcząc w twierdzy, z... z tym koszykiem?
Podrapał się po brodzie, zastanawiając nad tym co też może tu robić królewska dwórka.
- Rodzice zdrowi? - zapytał jeszcze.
Wraz z tymi pytaniami, poczuł że nie powinien ich zadawać. Czemu tak bardzo chciał dowiedzieć się co u niej? I jej rodziny? Przecież to nie miało znaczenia. Gdzieś w nim toczyła się walka, którą na razie wygrywała ciekawska, życzliwa natura Oriana.
Awatar użytkownika
Sauri
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Artysta , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Sauri »

- Szukam kwiatów! - zaśmiała się radośnie, odbierając koszyk od mężczyzny.
- Chodź! Chodź! Pójdziemy razem! - zupełnie bez skrępowania chwyciła mężczyznę za rękę i pociągnęła go w stronę straganu z kwiatami. Dla Sauri chyba nie miała znaczenia różnica wieku między nimi. Traktowała go jak równego sobie. Kiedy obudziła się w karczmie i zobaczyła go jeszcze jako obcego nie czuła między nimi dystansu. Ich rozmowy od początku były przyjacielskie. Dlatego teraz nie zwracając uwagi na konwenanse po prostu zabrała go ze sobą.
- Mówiłam Ci, że już nie tańczę - odezwała się, ale z jej ust nie zniknął wesoły uśmiech.
- Dziś szukam lilii dla księżniczki. I mogłam wyjść do miasta. Ach! Ile tu kolorów i zapachów - idąc przed nim podniosła jego rękę do góry i zatoczyła piruet pod jego dłonią. Była od niego sporo niższa, choć przecież nie należała do osób niewysokich. Była raczej średniego wzrostu, jak na kobietę.
Jej błękitna, zwiewna sukienka zatańczyła wesoło, unosząc się do góry i odkrywając łydki dziewczyny. Był wyjątkowo ciepły, jesienny dzień. Krótkie, tiulowe rękawki, zakrywające ramiona ciemnowłosej uniosły się i opadły, tylko na chwilę odkrywając jej jasną skórę. Kokarda zrobiona na szerokiej, błękitnej wstążce, zawiązanej wokół talii Sauri, aż rozwiązała się i teraz tańczyła na wietrze tak jak jej sukienka.
Orian
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Orian »

Dla Oriana z jednej strony miasto było inspirujące, cudowne, wspaniałe. Z drugiej nie różniło się niczym innym od wielu które mężczyzna widział. Wręcz ze swoim hałasem, brudem, ciemnymi interesami, złodziejami, było ostatnim miejscem w jakim chciał bywać. Domyślał się jednak, że dla żyjącej przez większą część dni na dworze dziewczyny, miasto to miejsce wręcz magiczne. Było tu mnóstwo ciekawych rzeczy z którymi na pewno nie miała styczności wśród kamiennych korytarzy twierdzy.
Kiedy go pociągnęła za rękę, ruszył za nią. Poczuł ogromną radość rozpierającą go od środka, zaraz jednak cień niepokoju. Przecież nie powinien tak czynić, nie mógł.
Śmiech dziewczyny, jej beztroska i niewinność, wygrała z zasadami. Pozwolił się poprowadzić między stragany, pozwolił jej obrócić się, sam zakręcił nią kilka razy i przytrzymał by nie upadła.
- Jakie kwiaty? Dla jakiej księżniczki? - zapytał zaciekawiony - i gdzie mnie prowadzisz?
- A jak rodzina? Nie odpowiedziałaś. Mają się dobrze, w zdrowiu?
Awatar użytkownika
Sauri
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Artysta , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Sauri »

- Lilie, białe lilie dla księżniczki Elice, młodszej siostry króla. Ona jest... no wiesz... z rodziny królewskiej, ale król nawet nie myśli by zbliżyła się do tronu. Tak naprawdę nikt nie traktuje jej poważnie. Księżniczka Elice jest - zatrzymała się na moment, odwróciła do mężczyzny i ściszyła głos - jest niepoważna i mówią, że jest ladacznicą. Sama widziałam ją kiedyś ze stajennym. Trochę mi jej żal, bo dwór śmieje się z niej, że jest głupia. I nie mówię, że tak nie jest. Ale matka zupełnie nie zwraca na nią uwagi. Królowa Sevi od zawsze interesowała się tylko synem. Przez to księżniczka jest taka, a nie inna, lubi wino, tańce i - wspięła się na palce by powiedzieć mu coś do ucha - i młodych mężczyzn.
- A ja ją nawet lubię - stanęła już normalnie, uśmiechnęła się i powiedziała.
- Jest dla mnie miła i dobra, i chyba nawet mnie lubi. Tak myślę, bo często mnie zagaduje i każe ze sobą zostawać.
- A rodzice są zdrowi, rodzeństwo też, właściwie w rodzinie jest tak jak było wcześniej, nic się nie zmieniło.
Orian
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Orian »

- Nie wiedziałem że wśród rodziny królewskiej jest ktoś taki - powiedział. Po chwili uświadomił sobie, że właściwie niewiele wie o władcach Rododendronii. Orian zwykł się w końcu niczym nie interesować.
- Właściwie to niewiele wiem o... o tym rodzie władającym - rzekł powoli wzruszając ramionami - dobry jest? Łaskawy dla poddanych?
Szli wzdłuż straganów, co jakiś czas wpadając na kogoś, to znów potykając się o nierówności podłoża. Orian przestał karcić siebie w myślach, że rozmawia z dziewczyną. Po prostu ciekawość wzięła nad nim górę nad dłuższej już chwili.
- O to cieszę się bardzo, że rodzina zdrowa - rzekł powoli.
- A ja skóry chcę sprzedać - wskazał na skóry trzymane na ramieniu - znasz kogoś dobrego? Są zadbane i ładnie zdjęte, więc za byle grosze nie chciałbym ich sprzedać.
- Opowiedz mi jeszcze o twierdzy - zapytał ją jeszcze - jestem zwyczajnie ciekaw jak tam jest? I czy jest tak samo jak u mnie w ojczyźnie.
Wspomniał o swojej ojczyźnie, świadom że przed nią nie ma co ukrywać. W końcu opowiedział jej, o sobie, całą swoją historię. Postanowił więc, jak z nikim dotąd od momentu wypędzenia, być absolutnie szczery.
Awatar użytkownika
Sauri
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Artysta , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Sauri »

- Ród władający… - powtórzyła po nim i zamilkła na chwilę, zastanawiając się.
- Król nie jest łaskawy, jest twardy i zimny jak śnieg na Szczytach Fellarionu. Odkąd pamiętam taki był. A byłam jeszcze dzieckiem, kiedy zasiadał na tronie. Jego ojciec, król Ellador III abdykował na rzecz syna. Właściwie nikt się temu nie dziwił, królowa Sevi, matka króla od początku wychowywała syna tak, by jak najszybciej zasiadł na tronie. Wszyscy wiedzieli, że jego ojciec nie będzie panował do śmierci, że to Ellador IV wkrótce zasiądzie na tronie. Choć starsza siostra podobno chciała go zdetronizować i posadzić na tronie swojego syna. Nie wiem co się stało z nią i księciem. Na zamku oficjalnie ogłoszono, że zaginęła, ale jest oskarżona o zdradę i nie ma wstępu do królestwa.

Doszli do studni postawionej w środkowej części targu. Sauri postawiła koszyk na ziemi i usiadła na kamiennym brzegu. Kiedy Orian uczynił to samo, ciągnęła dalej.

- Po tym jak ścięto namiestnika królestwa, za zdradę i zamach na królową, jego miejsce zajął lord Ceadric, mąż księżnej Eileen, czyli zaginionej siostry króla. Od zawsze król ufał bardziej jemu, niż jego żonie. Nie dziwię się, księżna była przerażająca. Chyba wszyscy się jej bali. Ja też. Była bardzo niemiła. Karała swoich służących, za najdrobniejsze rzeczy, ale zawsze tak, by nie dowiedział się o tym król.
- A od niedawna Rododendronia ma królową. Wszyscy sądzili, że król poślubi królową Rapsodii, widywano ich razem bardzo często. Król jeździł często nad wodospady, a królowa przyjeżdżała tutaj. Jednak nigdy się nie zaręczyli. Choć wielu sądziło, że przez to małżeństwo królestwa połączą się i stworzą imperium. Potem jednak królowa przestała przyjeżdżać. Król stał się osowiały i okrutny. Jego wyroki były żelazne, tak jak on sam i nigdy nie podlegały sprzeciwowi.

- Dopiero kiedy na zamku zjawiła się anielica wszystko się zmieniło. Król jakby oszalał. Zaręczył się i wziął ją za żonę. Zaczęli razem jeździć na przejażdżki konne, chodzić na spacery po ogrodach. Po raz pierwszy widziałam, żeby król się uśmiechał. Stał się inny. Dla królowej zmienił nawet prawo, ustanowił ją równoprawną władczynią, nawet w sądzie zasiadają razem, a królowa ma prawo głosu.
- Królowa jest jego przeciwieństwem. Ona jest łaskawa, jej sądy są łagodne. Broni słabszych, wszystkich słabszych, nie ma znaczenia czy ktoś jest lordem, czy wieśniakiem. Cały lud ją kocha. Wszyscy uważają, że jest naszym wybawieniem i jest. Wszystko się zmieniło odkąd się zjawiła.
Zablokowany

Wróć do „Rododendronia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości