Kryształowe Jezioro[Nad brzegiem jeziora] Bijąc się z myślami...

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Awatar użytkownika
River
Zsyłający Sny
Posty: 315
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Wędrowiec , Rozbójnik , Najemnik
Kontakt:

Post autor: River »

Westchnął pochmurniejąc. Jej słowa o naturze smoków, aż za bardzo rysowały w jego głowie własne odbicie. Spojrzał w stronę bawiącego się w jeziorze zwierzaka. On nigdy sobie tak naprawdę nie zasłużył na to, by River go tak źle traktował, a mimo ciągłego wysługiwania się Chibim i karceniem, ten nigdy nawet na moment nie opuścił smoka. Nie chciał na to odpowiadać w żaden sposób, niejako po raz pierwszy wstydził się tego jak traktował malucha. Wątpił by udało mu się to ukryć przed dziewczyną, ale nie chciał się też do tego przyznawać.

Stworek się radośnie taplał w wodzie jakby River niedawno nie chciał go uderzyć, puszczał wszystkie złe chwile spowodowane wybuchami przyjaciela w niepamięć, ponieważ miał tylko jego na tym świecie. Smok opiekował się nim od małego i spędzili wbrew pozorom wiele radosnych chwil. Maluch kochał chłopaka jak ojca albo brata, choć relacje jaszczura mogą być nieodwzajemnione. Spojrzał w stronę siedzących na brzegu smoków, pomachał im radośnie i znów dał nura baraszkując w trzcinach.

- To ja winienem cię przeprosić za swoje zachowanie. - Spojrzał na nią przez chwilę, by po tym spuścić głowę, a brzeg kapelusza ułatwił mu schowanie twarzy. Znów zacisnął dłoń na utraconej kończynie. Nie chciał dać się wciągnąć we wspomnienia z przeszłości, dlatego starał się o niczym nie myśleć, a kiedy to nic nie dało po prostu przechylił się nieco w tył oddając po tym bezwładnie ciało siłom grawitacji, opadając w tył na trawę przez co spadł mu z głowy kapelusz odkrywając czarną poczochraną niedbale czuprynę. Nie przejmował się tym jednak, ale chwycił i położył nakrycie głowy obok siebie by wiatr go nie porwał. Włożył lewą dłoń pod głowę i wpatrywał się w niebo, obserwując wolno sunące chmury. - Jeśli chcesz... Mogę ci potowarzyszyć w drodze. Nie musiałbyś przejmować się przeciwnikami, bo ja bym miał na nich oko... - Powiedział niepewnie zakłopotany samemu się z lekka rumieniąc, nie do końca tak prostacko chciał wytłumaczyć motywacje jego propozycji, ale słów już nie cofnie. Czując swoje zawstydzenie wyciągnął rękę spod głowy sięgnął pod kapelusz i przykrył nim swoją twarz, leżąc tak spokojnie w słońcu grzejąc sobie skórę na klatce piersiowej w miejscu gdzie miał odkryty tors przez niezapięty płaszcz.
Awatar użytkownika
Isambre
Kroczący w Snach
Posty: 211
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isambre »

Isambre, na widok beztrosko bawiącego się Chibiego, uśmiechnęła się szeroko i również mu pomachała. Przypomniało jej to lata dzieciństwa, kiedy biegała po skalnych rozpadlinach i tunelach, łączących jaskinie, ukrywając się przed ojcem. Stary smok, choć surowy w nauczaniu, często robił jej tę przyjemność i poddawał się zabawą, widząc jak jego córka się śmieje i napełnia jego serce radością. Ciekawe gdzie teraz jest, pomyślała przez chwilę, odwracając wzrok od jeziora i kierując go na Rivera.

Chłopak, choć wyraźnie starał się to ukryć, był zdenrwowany i zawstydzony. To, że się przy niej rumienił w pewnym stopniu odpowiadało Isambre, lecz nie chciała, by jej nowy towarzysz czuł się przy niej nie swojo. W tym celu obeszła ognisko i położyła się na trawie kilka metrów dalej, próbując dostrzec, na co River teraz patrzył, oczami skrytymi w cieniu kapelusza.

- Byłoby mi miło - powiedziała, próbując nie patrzec na jego tors. Nie było w tym nic dziwnego, Isambre często widziała mężczyzn o nagich klatkach, pracujących w porcie, ale z żadnym nie rozmiała i nie była tak blisko, jak tutaj. Myśl, że chłopak znów poczuje się głupio sprawiła, że smoczyca przechyliła głowę na bok i utkwiła spojrzenie w drzewach. - Podróżowanie samej nie jest takie wspaniałe. Zawsze mnie korci, by z kimś porozmawiać, ale ptaki mnie nie rozumieją - zaśmiała się z cicha i skrzyżowała ręce na brzuchu.
Awatar użytkownika
River
Zsyłający Sny
Posty: 315
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Wędrowiec , Rozbójnik , Najemnik
Kontakt:

Post autor: River »

Bardzo się ucieszył kiedy dziewczyna mu odmachała. Nie liczył na podobny gest ze strony przyjaciela, bo River rzadko odpowiadał na jego zaczepki i zabawy. Jakby dla chłopaka rozrywka tego typu była uwłaczająca. Ganiał z rozbawieniem ryby, które raz po raz wyskakiwały w panice z wody przed stworkiem. Maluch śmiejąc się i pluskając w pewnym momencie zakrztusił zaczynając się znosić kaszlem.

- Nie licz, że cię wyciągnę jeśli zaczniesz się topić - ostrzegł zwierzaka, nie zwracając uwagi na to, że zadrżał przy tym.

Chibi na jego słowa zląkł się i czym prędzej przypłyną do brzegu, bo wiedział, że towarzysz nie żartuje, a na Isambre nie liczył myśląc, iż dziewczyna także cierpi na wodowstręt. Wygramolił się na ląd i otrzepał jak pies z wody strosząc przez to swoje futerko. Po tym zaszarżował w ich stronę i położył się na rozgrzanej piersi chłopaka.

Jak się można domyślić Riverowi nie spodobało się to i syknął czując nagłe zimno na skórze. Gwałtownie się zerwał na nogi zarzucając z siebie mokrego zwierza i spojrzał na niego z furią w oku. Chibi zjeżył się przerażony i uciekł do smoczycy chowając jej się pod szatą, przez przypadek ją także mocząc swoim wilgotnym futerkiem. Dążąc ze strachem wtulił się do niej mocno jak dziecko do matki i zamknął mocno oczka wydając z siebie skomlące dźwięki. Gad westchnął widząc tą szopkę i zakłopotany powracał się po karku. Zabrałby od niej malca, ale nie będzie jej przecież grzebać pod ubraniem.

- No już, wyłaź stamtąd nic ci nie zrobię - powiedział zażenowany patrząc na nią przepraszająco. Stworek wyjrzał z szaty wystawiając łapek przez "kołnierz" patrząc nieufnie na chłopaka, a widząc szczerość w jego oku wylazł i usiadł Isambre na ramieniu z tryumfalnym uśmiechem. Cwaniak znalazł sobie azyl.

- Podróżowanie z kimś jest nie tylko przyjemniejsze, ale także bezpieczniejsze. Przed wyruszeniem sprzedamy go tylko jakiemuś chłopów na pasztet. - Burknął z niezadowoleniem, żartując oczywiście. Zwierzak za dobrze główkował, a przez to zastanawiał się czy faktycznie go nie zjeść.

Malec się tym nie przejął wiedząc, że dziewczyna go ochroni przez co drwiąco pokazał Riverowi język i zaczął się z niego naśmiewać.

- Ty zapchlony... - Zawarczał, grożąc mu zaciśniętą pięścią. W tym momencie oboje zachowywali się jak dzieci.
Awatar użytkownika
Isambre
Kroczący w Snach
Posty: 211
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isambre »

- Ja cię uratuję - zawołała Isambre, lecz Chibi był już na brzegu, strząsając resztki wody. Wyglądał na szczęśliwego i chciał najwyraźniej podzielić się tym stanem ze swoim właścicielem, wdrapując mu się na nagi, rozgrzany tors. Riverowi jednak to się nie spodobało i kolejny raz spróbował wziąść zamach, ale stworek okazał się być szybszy i sprytniejszy, znajdując rozcięcie w szacie dziewczyny i wbiegając do środka, zaczął skakć i ocierać się o jej nogi, wciąż ociekając wodą.

Isambre to jednak nie przeszkadzało, a nawet całe zajście trochę ją rozbawiło. Podnosząc się ostrożnie z ziemii, wygładziła szatę i poprawiła włosy, które teraz kaskadą spłynęły na plecy. Chibi natomiast, skarcony przez młodzieńca już był na zewnątrz, ale nie specjalnie chciał do niego podejść. Zamiast tego wdrapał się po smoczycy i usiadł jej na ramieniu. Szyderczy uśmieszek na jego pyszczku i pokazany język najwyraźniej prowokowały smoka, który z całych sił powstrzymywał się przy dziewczynie, by nie wrzasnąć lub uderzyć malucha. Ten natomiast śmiał się do rozpuku, widząc jego zakłopotanie i nie możność znalezienia słów. Ktoś trzeci dostrzegłby, że to z jej powodu River się czerwieni i nie wie co powiedzieć. Isambre prawdopodobnie wpadła mu w oko i choć smoczyca to podejrzewała, nie zamierzała nic z tym, póki co robić. Wyśmianie smoka nie wchodziło w grę, a ostudzenie zapału nie było jeszcze możliwe. Chociaż Isambre też nie patrzyła już na niego z tą samą obojętnością co na początku.

- Choć no tu - powiedziała w końcu do malucha, biorąc go na ręcę i odsuwając od siebie na odległość wyciągniętych ramion. - Jak będziesz rozrabiał, oddam cię Riverowi, a chyba teraz tego nie chcesz, prawda?
Chibi popatrzył od smoka do dziewczyny i pokręcił przecząco główką, dostrzegając jego zdenerwowanie i dochodząc do wniosku, że tak mu lepiej. Dlatego położył uszka i czubkiem glowy zaczął pocierać o jej kciuk, by go nie oddawała.
- No - dokończyła, odstawiając stworka na ramię. - Też twierdzę, że słaby byłby z ciebie pasztet. Dlatego masz być grzeczny, a skoro River już dwa razy wspomniał o niebezpieczeństwie, pójdzie przodem - zażartowała ze smoka i ruchem głowy wskazała na las.
Awatar użytkownika
River
Zsyłający Sny
Posty: 315
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Wędrowiec , Rozbójnik , Najemnik
Kontakt:

Post autor: River »

River westchnął ponownie całkowicie odpuszczając maluchowi, nie chcąc pokazywać się ze złej strony i tak już widziała jaki jest i pewnie nie raz jeszcze zobaczy podczas ich wspólnej podróży. Spojrzał na uradowanego zwierzaka, który cieszył się jak głupi do sera, że mu się upiekło. Był zamyślony i z początku nie docierały do niego słowa Isambre odnośnie podróży. Kiedy jednak rozbrzmiały w jego głowie zastanawiał się czemu dziewczyna chciała iść zamiast polecieć. Zapomniał o tym, że nie miał wystarczająco siły, by przybrać swoją prawdziwą postać co bardzo by utrudniło podróż w przestworzach. Nie wiedząc czemu chciał się popisać przed nią swoimi umiejętnościami lotniczymi, ale zrezygnował z tego planu zdając sobie sprawę z tego, iż skończyłoby się to jedynie fiaskiem i upokorzeniem.

- Dobrze ale nie oddalajcie się ode mnie - powiedział bez namysłu ruszając w stronę lasu. Nie zwrócił uwagi na to, że dziewczyna żartowała, co z reakcją gada sprawiło iż biały zwierzak znów wybuchnął śmiechem. Smok na niego łupnął niemiło, choć nie wiedział o co chodzi i się zastanowił. - Do Efne powiadasz... Jeśli nie masz nic przeciwko zatrzymamy się w Kryształowym Królestwie i odpoczniemy, a stamtąd przeprawimy się przez góry niesieni wiatrem. Mieszkańcy Królestwa nie zdążą zareagować kiedy po odpoczynku poza murami miasta zmienimy się w smoki. Tak będzie najszybciej i najrozsądniej. - Dodał choć wcale nie chciał szybko pozbywać się towarzystwa Isambre. Starał się być sobą i ograniczać patrzenie na nią, ale oprócz matki była pierwszą smoczycą, z którą był w można powiedzieć przyjaznych stosunkach. Zrozumiałym więc było, że tak go fascynowała, a może on tak to sobie tylko tłumaczył?

Ciekawiło go bardzo wiele aspektów z nią związanych. Pierwszym było dlaczego chciała się udać do mauratańskiego miasta, a drugim jakie przychodziło mu do głowy to, to czy imię, którym się przestawiła było jej prawdziwym. On po obudzeniu się w "nowym świecie" nadał sobie nowe imię wierząc, że kiedy ktoś zna twoją prawdziwą nazwę, ma nad tobą władzę. Czarownik, przez którego nienawidzi wszystkich istot tej profesji wiedział, jakie gad nosi miano i z łatwością mógł go uwięzić oraz poddać swoim chorym badaniom by stać się najpotężniejszym przy pomocy smoczej krwi, a po tym gadziego serca jeśli eksperyment, by się powiódł. River nie wiedział, czy to faktycznie znane imię zgubiło Jednookiego, czy może miał po prostu pecha, albo los tak chciał. Jaszczur był święcie przekonany o tym, że to ten pierwszy wariant miał wtedy znaczenie.

Prąc naprzód zastanawiał się o czym porozmawiać z nią by nie było niezręcznie, a przy okazji czujnie rozglądał się po okolicy. Chibi radośnie sobie coś nucił na ramieniu towarzyszącej im damy poruszając łebkiem na boki i majtając tylnymi łapkami.

- Mówiłaś, że kochasz zwierzęta wszelakiej maści, czemu więc podróżujesz sama, bo jak przypuszczam one darzą cię równą sympatią. - Odezwał się chcąc umilić czas rozmową. Jak już zdążył zauważyć Isambre nie należała do nazbyt wylewnych osób, ale nie znaczyło to, że muszą pokonać puszczę w absolutnej ciszy. Podejrzewał, że mogło to być spowodowane nieufnością dziewczyny wobec gada, w końcu dopiero co się poznali. Nieco spuścił głowę przejęty tą myślą. Nie robił nic złego, a inni i tak od razu go brali ja jakiegoś zbója, albo bezbronnego kalekę. Nie podobała mu się taka postać rzeczy, ale był bezradny, bo nic nie mógł zrobić w tej sytuacji. Zmiana ubioru nic by zapewne nie dała. Co jakiś czas zerkał przez ramię czy oboje za nim idą. Nie chciał by coś im się stało.
Awatar użytkownika
Isambre
Kroczący w Snach
Posty: 211
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isambre »

Idąc za swoim nowym towarzyszem, Isambre cały czas starała się znaleźć sobie lepsze zajęcie niż tępe wpatrywanie się w plecy chłopaka. W tym celu zrywała po drodze pojedyncze listki i uderzała nimi o nosek, siedzącego na jej ramieniu Chibiego, drażniąc się z nim i uśmiechając, widząc jak malec próbuje zabrać je jej z palców. Nawet kilka razy mu się to udało, ale smoczyca już trzymała następny i zabawa rozpoczynała się na nowo. Dziewczynie przypomniało to pierwsze, beztroskie czterysta lat życia, kiedy sama była tak zabawiana przez matkę, między odbierającymi dech ćwiczeniami z ojcem. Isambre uwielbiała spędzać czas z obojgem rodziców, ale jedyne zabawy, jakie tolerował ojciec wiązały się z treningiem lotów, kiedy musiała przed nim uciekać lub go gonić, by odzyskać własność. Z biegiem lat zrozumiała, że jej ojciec taki już był, a te wszystkie docinki i nagonki były dla jej dobra i rzeczywiście jej pomogły. Kiedy już opuściła leżę, pierwszą lekcję od życia dostała na Równinie Andurii, gdzie musiała umknąć łowcom smoków. To właśnie wtedy jej mięśnie zmusiły ją do skomplikowanych manewrów między drzewami, tak jak uczył ją opiekun. Była mu dozgodnie wdzięczna, jemu i matce, choć opuściła ich w niezbyt miłych okolicznościach, ale cóż... takie były smoki.

- Właśnie dlatego podróżuję sama - wyjaśniła Isambre, zrównując się z Riverem, by nie mówić do jego pleców i pomagając przejść Chibiemu na drugie ramię, z dala od gada. Najwyraźniej nie chciał przypadkowo oberwać spojrzeniem lub nie miłym słowem. W towarzystwie smoczycy czuł się naprawdę dobrze. - Kiedyś zatrzymałam się przy Kamiennym Ołtarzu i zasnęłam. Rano byłam otoczona leśnymi stworzeniami, które nie chciały bym odchodziła, a nawet część chciała ze mną pójść. Ale wyobrażasz sobie latającego jelenia lub geparda, siedzącego na grzbiecie smoka? Po za tym ja się za bardzo przywiązuję, sam zobacz jak szybko przypadłam Chibiemu do gustu, a on mnie. Mnie jest trudno rozstać się ze zwierzakiem, a to, że mnie lubią to głównie sprawa tej postaci - Isambre wskazała na czarną szatę i swoją twarzyczkę, na której zielony oczy zdawały się świecić. - Kiedy jestem smokiem, wszystkie uciekają, a gdy człowiekiem, wszystkie przychodzą. Taka paranoja, prawda?

- Nie mam nic przeciwko - powiedziała po chwili, na myśl o postoju w królestwie elfów. - O ile ten postój zakłada jakąś kąpiel - dodała, marszcząc nosek, co pewnie nie uszło uwadze Rivera, a smoczyca momentalnie się zaczerwieniła i wpuściła głowę w ramiona. - Wybacz, ale pachniesz, jakbyś przez ostatni tydzień kąpał się w bali pełnej pitnego miodu. Nie chcę być nie miła, ale mieszkańcy mogą mieć na to inne poglądy.
Awatar użytkownika
River
Zsyłający Sny
Posty: 315
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Wędrowiec , Rozbójnik , Najemnik
Kontakt:

Post autor: River »

Słyszał za sobą śmiechy Chibiego i niezadowolone pomrukiwania kiedy nie udało mu się chwycić listka, ale nie reagował na to w żaden sposób nie chcąc psuć im zabawy. Smoczyca mogła potrzebować jakiejś rozrywki, a maluch miał się z kim bawić, czego nie zapewniał mu River. Wziął do siebie zadanie, choć żarem, powierzone mu przez towarzyszkę i zamierzał się z tego wywiązać jak najlepiej umiał. Choć miał jedno oko nie przeszkadzało mu to w uważnym obserwowaniu otoczenia. Nieco gorzej mogło być jakby coś zaszło ich od lewej, a on w porę nie odwróciłby głowy w tamtą stronę, aby dostrzec zagrożenie. Na szczęście posiłkował się także węchem i słuchem, co pomagało zareagować na niejeden nagły atak, którego wzrok gada nie dostrzegł.

- Wybacz wymądrzanie się, ale samotne spanie na obcym terenie pod gołym niebem jest skrajnie nieodpowiedzialnym. Mogło się zjawić jakieś zwierze, które zamiast się zaprzyjaźnić rzuciłoby się na ciebie, albo łowcy smoków. Wierz mi oni są równie niebezpieczni jeśli nie wiedzą, że jesteś smokiem... Tym bardziej wobec samotnych kobiet... - Powiedział z nieukrywaną troską pobrzmiewającą w łagodnym tonie chłopaka. Jakoś nie umiał jej zganić za coś tak nieroztropnego, tak jak z łatwością przychodziło mu to wobec białego zwierza unikającego go teraz.

Zerknął na nią od stóp do głów i zwalniając nieco by Isambre go wyprzedziła nieznacznie, po czym sięgnął ręką za jej głową, pogłaskał stworka po główce. Nie trwało to długo i zaraz wyrównał z nią kroku. Uśmiechnął się, szczerząc nieznacznie swoje wydłużone kły.

- O ile mnie pamięć nie myli ze względu na niebezpieczeństwa, to ja miałem iść przodem - mruknął z rozbawieniem, ze skrzącym się łagodnie złotym okiem z cienkim, czarnym paseczkiem zamiast źrenicy. Nie miał nic przeciwko, aby ona szła u jego boku. Było mu milej... Do chwili aż nie wspomniała o kąpieli. - Wiem babo - jęknął niemal żałośnie, a Chibi wybuchnął śmiechem. Chłopak zwiesił głowę chcąc ukryć zawstydzenie, całkowicie ignorując zachowanie siedzącego jej na ramieniu malca. Westchnął ciężko prąc z nią naprzód pośród drzew. - Nie moja wina, że w lesie nie spotka się porozrzucanych bali z wodą... Najlepiej ciepłą. - Mruknął patrząc z żałością na drogę spod ronda zakrywającego mu twarz, a tym samym widzenie. - Dodatkowo muszę sprzedać ten miecz, nie będzie mi już potrzebny, a dzięki pieniądzom za niego będziesz mogła spać w ciepłym łóżku pod dachem. - Dodał bez namysłu chcąc zakończyć temat jego trudności z utrzymaniem higieny poza obrębem miast. Za resztę jaka by mu została z noclegu smoczycy i kupieniu małemu jabłek do jedzenia, mógłby sobie jeszcze kupić miód, bo wątpił by dostał za ostrze wystarczająco co starczyłoby i na dziewkę i na miód.
Awatar użytkownika
Isambre
Kroczący w Snach
Posty: 211
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isambre »

- Nie byłam do końca sama - sprostowała dziewczyna, uśmiechając się do stworka, który rzucał na ziemię jedne listki, by złapać drugie. - Były tam zwierzęta, co nie? Po za tym umiem o siebie zadbać, nie jestem panną w tarapatach, nie myśl sobie.
- Ale to miłe, że troszczysz się o los samotnych kobiet - dodała, odwracając się w kierunku Rivera, nie wiedząc jak przyjąć te słowa.
Z jednej strony dał jej do zrozumienia, że jest nieodpowiedzialna i nieostrzożna, jakby była małą dziewczynką, którą trzeba ciągle pilnować. Z drugiej to ona dała mu powody, by tak o niej myślał. Żart z niebezpieczeństwem najwyraźniej nie trafił do młodzieńca, który wędrując przez las bardziej skupiał się na wyostrzaniu zmysłów w poszukiwaniu zagrożenia, niż na podziwianiu przyrody, tak jak robiła to Isambre. Nie mniej smoczyca cieszyła się z jego towarzystwa i choć bursztynowa poświata jego aury cały czas uderzała ją w oczy, dziewczyna przestała na to zwracać uwagę. Na to i na jego tors, co jakiś czas ukazujący się pomiędzy niedopiętymi częściami płaszcza. No... może czasem ją podkusiło.

W końcu nie często można spotkać w Alaranii smoka, a jeśli już to jest on cieniem lub wędrującą po niebie smugą, którą dostrzeże jakiś dzieciak i zaraz zrobi z tego wielkie wydarzenie. Isambre jednak spotkała kilka łuskowatych braci, lecz z żadnym nie zamieniła więcej słów niż było potrzeba. Wszechobecna niechęć panująca w ich rasie sprawiała, że smoki spotykały się ze sobą tylko przy odbiciu komuś skarbu, ziemii lub by się zakochać. River, jak już ją zapewnił nie miał złota i terytorium, ale myśl, że dziewczyna mogłaby spojrzeć na niego inaczej niż na towarzysza podróży, sprawiła, że Isambre sama czuła się niekomfortowo i postanowił odrzucać te wizje. Przynajmniej na jakiś czas.

- Nie bronię ci tego - odpowiedziała, widząc jak River znika za jej plecami, a zaraz potem ponownie się wyłania. Chibi, choć pochłonięty zabawą ze smoczycą, cały czas obserwował właściciela i kiedy ten go pogłaskał, wydał z siebie błogi pomruk, który szybko zmienił się w śmiech, kiedy River zapomniał się przez moment i znów był zażenowany.
- Nie chcę ci zrobić przykrości - powiedziała na koniec Isambre. - Ale wiesz, że jako smok możesz podgrzać sobie wodę w jeziorze, prawda?... chociaż może już zamilknę.
Awatar użytkownika
River
Zsyłający Sny
Posty: 315
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Wędrowiec , Rozbójnik , Najemnik
Kontakt:

Post autor: River »

- Nie będę się kłócił - odparł łagodnie, nie zostawiając dla siebie, że zwierzaki ją otaczające nie ważne jak bardo by ją lubiły i tak uciekłyby, gdyby ktoś się pojawił w okolicy. - Wiesz normalnie porwałbym jakąś dziewicę i zamknął w wieży, aby czekała na swojego księcia z bajki, który nie zostałby przeze mnie pożarty - zażartował podśmiewając się pod nosem. Teraz tylko żartował, ale kiedyś był to dla niego sposób na rozrywkę i posiłek, który sam mu się pchał do paszczy. Kiedy mu się zaczynała nudzić ta zabawa, odstawiał taką nieszczęśnice nietkniętą na miejsce, z którego ją zabrał. Skończyło się to kiedy spotkał elfkę. - Przyjaciółka wbiła mi to do głowy, dosłownie. Tłukła mnie chochlą od zupy albo patelnią za każdym razem jak się dowiedziała, że przeszedłem obojętnie obok potrzebującego. - Zaśmiał się na samo wspomnienie.

Widząc, że nie jest zadowolona z jakiegoś powodu zastanawiał się jak to zmienić. Był na siebie zły bo myślał, że to przez jego spostrzeżenie o jej nie ostrożności sprawiło dziewczynie przykrość. Im dłużej myślał, o naprawieniu swojego błędu, tym bardziej nie wiedział, jakby to zrobić. Przynajmniej Chibi się świetnie bawił, gadowi za to było nieswojo, nie chciał urazić smoczycy. Cały czas myślał o tym jak ją pocieszyć, jednak nic mu nie przychodziło do głowy.

- T-tak... Ale wtedy ryby w nim żyjące i inne stworzonka mogłyby się ugotować... - powiedział z zakłopotaniem, specjalnie owijając w bawełnę by nie mówić jej o swojej fobii. Po co dawać jej kolejne powody by się z niego naśmiewała. Zaskoczyły go jej dalsze słowa i spojrzał na nią i się uśmiechnął przyjaźnie. - To ja powinienem się zamknąć, nic tylko się wściekam, albo obrażam innych. Gdybyś się nie odzywała byłoby zbyt cicho, nawet przy tym całym szumie lasu i świergocie ptaków. - Odparł mając nadzieję, że dodaniem tego ostatniego nie pogorszył swojej sytuacji. Najwyżej resztę drogi będą musieli spędzić w grobowej ciszy.

Nagle coś mu przyszło do głowy. Znów został w tyle na moment zerkając na swoją lewą dłoń, która zapłonęła. Skupił się na płomieniach otaczających ją, jednocześnie zerkając czy Isambre nic nie patrzy na niego. Ogień zaczął się w coś formować, a kiedy wyrównał z nią kroku, miał schowaną dłoń za siebie. Uśmiechnął się do dziewczyny i w końcu wyciągnął w jej stronę swoją rękę, na której siedział niewielkich rozmiarów ognisty ptaszek. Otworzył dziobek i machnął skrzydłami jakby chciał wydać z siebie jakiś dźwięk, co było niemożliwe, bo był tylko płomieniem. Zaraz wzbił się w powietrze trzepocząc skrzydełkami jak motyl czy koliber i radośnie latał wokół niej, uważając by sobą nic nie dotknąć bo od razu by się zajęło. Chłopak cały czas go nadzorował, aby z tego "pocieszenia" nie wynikły jakieś problemy, ale zerkał także na towarzyszącą mu. Chibiemu się spodobało ogniste stworzonko, chciał nawet je złapać, ale River mu na to nie pozwolił. Miał nadzieję, że jej też się spodoba uformowany przez niego płomień.
Awatar użytkownika
Isambre
Kroczący w Snach
Posty: 211
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isambre »

- Ciekawe - powiedziała w udawanej zadumie, zerkając na Rivera i mrużąc delikatnie oczy. Isambre sporo się nasłuchała bajek i mitów, przedstawiających smoki jako porywaczy królewien, dziewic i złodzieji skarbów. Większość to były wyssane z palca brednie, które jednak w części znalazły poparcie m.in. słabość gadów do złota. Smoki zbierają je całe życie, jendak nikt do końca nie wie dlaczego. Nawet one. Jednak fragmenty, w których smok porywa dziewicę jest mocno przesadzony, jak to, że również tylko dziewica może dosiąść jednorożca. Kobieta musi być przede wszystkim ładna. I tyle. To, czy miała już w życiu mężczyznę było drugorzędne. Isambre zawsze wtedy dziwiła się jak wiele kobiet pielęgnuje cnotę, by właśnie zostać porawaną i tym samy odnaleźć miłość swojego życia. Pod tym względem rasa ludzka była zabobonna i dziecinna, ale co im się dziwić. W końcu żyli znacznie krócej niż smoki.

- Domyślam się, że porywałeś te najładniejsze, żeby i rycerzy było dużo - dokończyła, uśmiechając się z ukosa. Chibi na jej ramieniu też się uśmiechał, choć niewątpliwie było to spowodowane zakłopotaniem, malującym się na twarzy smoka, gdy tylko tłumaczył się ze swojego zachowania. Isambre to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Była ciekawa jaki gad jest i co skrywa w zanadrzu. Chciała go bliżej poznać, ale też nie za bardzo jej to wychodziło. Cały czas opierała się jego aurze, by nie zacząć wygadywać głupst i by nie wlepiając w niego wzroku.

- No tak - przyznała, biorąc Chibiego na ręce i odstawiając na ziemię, dając mu tym samym delikatnie znać, że zaczął jej trochę ciążyć. Wciąż jednak trzymała go za łapkę, kiedy szedł obok jej, merdając ogonkiem i wesoło strzygąc uszami, gdy pojedyncze motylki zaczęły na nich siadać. - Mieszkańcom jeziorka by się nie spodobało.

Nim się zorientowała wokół niej zaczął latać ognisty ptaszek, wykonany i sterowany przez Rivera. Zwierzak okrążał ją, zniżał i wznosił pułap, cały czas trzymając się z dala od ubrań i włosów.
- Piękny - powiedziała smoczyca, delikatnie wysuwając dłoń, by ptak na niej usiadł. Sama również znała się na magii ognia, ale na codzień zawsze próbowała coś spalić. Kiedy doktnęła ptaka, ogień nie zrobił jej przesadnej krzywdy. Dziewczyna umiała kontrolować żywioł i postanowiła pokazać to Riverowi. W tym celu puściła na chwilę łapkę Chobiego i zamknęła ognistego ptaszka w klatce z palców i zaczęła go zgniatać. Nim jednak jej nadgarstki się złączyły, Isambre rozwarła uścisk i zmieniła go w kobiecą, tańczącą sylwetkę, wysilając się przy tym nieco. Kształt ruszał się z pełną gracją, a gdy skończył, rozpłynął się w powietrzu.
- Musisz mnie kiedyś tego nauczyć - poprosiła, uśmiechając się szeroko i wznawiając podróż.
Awatar użytkownika
River
Zsyłający Sny
Posty: 315
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Wędrowiec , Rozbójnik , Najemnik
Kontakt:

Post autor: River »

- Jestem smokiem, ludzkie dziewczyny... - Ugryzł się w język nim dokończył. Stwierdził, że to najpewniej uraziłoby smoczycę ukrywającą się pod postacią człowieka. - Piękna nie da się dostrzec gołym okiem, je trzeba poczuć. Hej jestem kaleką, paradoksem byłoby gdybym zwracał uwagę na wygląd. Poza tym matka mi zawsze mówiła, że nie wygląd się liczy, a czyny. - Westchnął na wspomnienie rodzicielki, przymknął oko, by zatracić się w przyjemnym wspomnieniu obejmujących go ramion i skrzydeł rubinowej smoczycy, kiedy on leżał połamany u podnóża wysokiego klifu, z którego spychał go ojciec uczący go latać. - Według mnie piękna może być sztuka, rzemiosło, albo architektura, w większości elficka. Krasnoludzkie wyroby są wytrzymałe, ludzkie zmyślne... A pozostałe rasy to tylko okrutne potwory, które nigdy nie powinny wyjść ze swoich zatęchłych nor, lub istoty, których miejsce jest w puszczach i kniejach, a nie w miastach. - Powtórzył jedynie nieraz słyszany stereotyp, z którym w ogóle się nie zgadzał, ale przez to jak wiele razy go słyszał zaczynał uważać, że to prawda, co wyrażał smutek na jego twarzy.

Zwierzak spojrzał na chłopaka po tym jak wypowiedział się na temat jeziora, a następnie przeniósł wzrok na Isambre. Nie spodobało mu się oszustwo Rivera, który nigdy nie pomyślałby o wodnych stworzeniach przy czymś takim. Nie rozumiał też dlaczego chłopak się tak wstydzi swojego lęku. Przecież każdy się czegoś bał, nawet tak potężne istoty jak smoki. Chciał wyręczyć przyjaciela i powiedzieć jej na swój sposób o fobii Jednookiego, ale kiedy zaczął gestykulować wnet całą uwagę smoczycy zaadsorbował ognisty ptak stworzony przez gada.

Instynktownie River chciał ją ostrzec by tego nie robiła bo się poparz, zapominając o tym, że ogień jej nic nie zrobi. Było to spowodowane tym, że w obecnych czasach jeszcze nie spotkał innego smoka, a w większości ludzi lub elfy, którym jego ogień potrafił wyrządzić nie małą krzywdę. Nie myślał jednak o tym, bardzo miło mu się zrobiło kiedy Isambre doceniła jego dzieło, a bólem zakuł go widok, jak zamknęła stworzenie między dłońmi i chciała je zmiażdżyć. Z początku myślał, że jej komplement był jedynie sarkazmem i w rzeczywistości nie spodobała jej się ta sztuczka, sądził, że może ją udawać za zbyt dziecinną. Wtedy otworzyła dłonie i tańczyła w nich majestatycznie kobieta, pełna finezji. Rozpromienił się na to i podziwiał z zaciekawieniem oraz podziwem jej dzieło, badając każdy jego szczegół. River miał ten problem, że był niezwykle drobiazgowy, jeśli się za coś zabierał z zapałem i chciał aby było dobrze.

- Niesamowite - powiedział szczerze z uznaniem. - Teraz wygrałaś, ale następnym razem nie dam ci forów. - Uśmiechnął się pogodnie i nie mówił tego przez grzeczność. Jej "figurka" mimo niekontrolowanego wyparowania, była doskonalsza niż jego. Ta poruszała się w tańcu płynnie i bez żadnej skazy, współgrając z delikatnymi podmuchami wiatru. Jego jedynie latała dokoła nich. - Jeśli będzie mi dane z przyjemnością cię nauczę. Może nie będzie tego dużo, bo sama wiele umiesz, ale jeśli takie jest twoje życzenie, będę zaszczycony. - Odpowiedział łagodnie i kiwnął jej głową delikatnie na potwierdzenie swoich słów, po czym znów oderwał od niej wzrok by patrzeć na drogę. - O ile się jeszcze kiedyś spotkamy. - Dodał ciszej, pod nosem jakby do samego siebie. Zerknął w niebo chcąc oszacować, kiedy mniej więcej będą w Kryształowym Królestwie. Nie chciał się wyzbywać jej towarzystwa, chciał się nad nimi zlitować i czym prędzej wykąpać, dla niego było to bardziej niekomfortowe niż dla nich.
Awatar użytkownika
Isambre
Kroczący w Snach
Posty: 211
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isambre »

- Piękne słowa, jak na smoka - powiedziała Isambre, drapiąc łaszącego się Chibiego pomiędzy różkami, lecz na jej usta wyskoczył cień smutku. - Zwłaszcza, że mówią, iż jesteśmy zimnokrwistymi jaszczurkami, które pożerają lub palą wszystko na swojej drodze, zabijają kobiety i pożerają dzieci, kradną i mordują dla złota. Że gardzimy słabszymi, jesteśmy pyszni i pewni siebie, wręcz aroganccy i nie zwracamy uwagi na ból i cierpienie, które zadajemy. To uwłaczające, ale nie wzięto tego bez podstawy. Niektóre smoki są takie, niektóre inne. Ja nie mogłabym przejść obojętnie wobec krzywd, chociaż nie wiem, czy bym umiała podnieść na kogoś rękę. Mam to po matce, która podobno połowę życia spędziła z naturianami. Miłość do przyrody i świata mam w genach.

- Masz rację - dodała, już z uśmiechem, rozpoznając okolicę i pociągając Rivera w stronę wyrastającego przed nimi pagórka. - Liczą się czyny, a skoro uważasz, że architektura elfów jest piękna, pokażę ci ją.
Następnie Isambre puściła się biegiem, jedną ręką ściskając dłoń smoka, drugą machając do Chibiego, by ten za nimi ruszył. Rozpoznała tę ścieżkę z dawnej wędrówki przez Szepczący Las i teraz to ona kierowała. Wiedziała, że za pagórkiem rozpościera się widok na dolinę skąpaną w koronach dębów, ponad którymi sterczą wieże Kryształowego Królestwa z pięknymi iglicami, błyszczącymi w słońcu. Oczywiście do miasta nigdy nie weszła, gdyż nie była jeszcze dobra w tworzeniu iluzjonistycznego ciała, ale podziwiała je z daleka. I teraz chciała, by River popadł w ten sam zachwyt.
Awatar użytkownika
River
Zsyłający Sny
Posty: 315
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Wędrowiec , Rozbójnik , Najemnik
Kontakt:

Post autor: River »

- Tak... Niektóre smoki takie są... - Mruknął z zakłopotaniem unikając jej spojrzenia i drapiąc się po karku. Głupio mu się zrobiło słysząc opis swojej własnej osoby wynikający z jej pełnych niechęci słów smoczycy. - Jak już mówiłem takie potwory, w ogóle nie powinny opuszczać swoich plugawych legowisk, albo najlepiej jakby zostały na wieki pogrzebane pod ich gruzami. - Dodał przygnębiony. Przez chwilę zastanawiał się czy faktycznie świat byłby lepszy gdyby on i inne smoki jego pokroju przestały istnieć w ruinach własnego azylu, niegodziwości i chciwości. - Szkoda, że przez złe smoki, takie jak ty zmuszone są do ukrywania prawdziwej postaci, bo w niej nigdy nie spotkają się z akceptacją innych ras. - Lekko się do niej uśmiechnął, ale był to wymuszony grymas mający na celu ukrycie smutku jaki ogarnął smoka.

- Hm...? - Spytał zaskoczony spoglądając na dziewczynę, ale wtedy został pociągnięty za rękę.

Mało brakowało, a straciłby równowagę i obaliłby się na ziemię, przez co najprawdopodobniej smoczyca by go ciągła po ziemi przez jakiś kawałek zanim stanąłby na nogi. Na szczęście nie przewrócił się, trochę mu zajęło rozeznanie się w sytuacji, ale pobiegł za nią, innego wyjścia nie miał skoro trzymała jego dłoń. Miała przyjemną w dotyku, aksamitną skórę swojej delikatnej rączki, nie to co jego masywna i szorstka jak u chłopa pracującego całe życie w polu. W pewnym momencie potknął się o coś, ale znów udało mu się odzyskać równowagę, a przy tym przestał się skupiać na jej dłoni, a skoncentrował się na drodze biegnąc za nią.

Zwierzak nie potrzebował jakiegoś specjalnego rozkazu by za nimi ruszyć. Z początku tak jak chłopak nie zrozumiał co się dzieje, ale kiedy tylko do jego uszu dotarły jakieś szmery, szybko jak oparzony rzucił się biegiem za nimi. Po dotarciu na pagórek i zrównaniu się z nimi wdrapał się pośpiesznie na chłopaka by usiąść na jego ramieniu, gdzie nie miał kończyny. Dysząc zmachany obejrzał się za siebie, mając nadzieję, że to coś ich nie goni. Nie wiedział, że to tylko jego wyobraźnia i wiatr.

- Ło... To jest nie do opisania. Słyszałem o tym mieście i widziałem je na mapach, ale nigdy w nim nie byłem. - Powiedział stojąc jak wmurowany, patrząc z podziwem na rozciągający się przed nim widok, który wieńczyła korona powstała z wierz i dachów budynków odległego miasta. Nie wiedział jak miałby wyrazić swój zachwyt, aby przez przypadek nie nadać temu obrazowi mniejszej wartości niż w rzeczywistości. - Nie do wiary, że elfy to zbudowały, acz jest to uzasadnione ich chyba największą wrażliwością w porównaniu do innych ras. - Mruknął z niepewnością, nie chcąc zburzyć piękna otaczającego miasto i pobliski las swoimi słowami. Gad nieco uniósł głowę i zamknął oko nabierając głęboko powietrza do płuc chcąc, poczuć całym sobą to otaczające ich piękno. Zerknął ukradkiem na swoją dłoń, trzymaną przez nią i się lekko uśmiechnął nic nie mówiąc. Było mu miło, a przez pojawiła się w jego głowie nadzieja, na pojawienie się kolejnej przyjaciółki. Nie myślał wogóle o stworzeniu związku z nią, czy kimkolwiek innym. On był potworem i dla dobra innych najlepiej byłoby gdyby go wyizolowano, albo zabito. Gdyby się dowiedziała jaki był, na pewno nie byłaby da niego taka uprzejma, albo najzwyczajniej by uciekła... Jak większość zwierząt jakie napotykał na drodze, nie ważne czy w postaci człowieka czy smoka. Jeśli o ludzi chodzi także by uciekano jakby był w gadziej skórze, albo by starano się go zabić. W pozostałych przypadkach jako człowiek traktowany byłby z obojętnością albo pogardą.

- Pewnie się cieszysz, że niedługo będziesz już w Efne - odezwał się cicho, ale mogła to usłyszeć. Starał się na dalsze utrzymywanie przyjaznego uśmiechu na twarzy, ale tym razem był on bardziej wymuszony, niż naturalny. Mógł przynajmniej te kilka chwil nacieszyć się jej obecnością i towarzystwem kogoś innego niż upierdliwego futrzaka, który zamiast normalnie chodzić po ziemi, zazwyczaj podróżował u kogoś na ramieniu lub pod ubraniem, śpiąc albo obżerając się owocami.
Awatar użytkownika
Isambre
Kroczący w Snach
Posty: 211
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isambre »

- Wiedziałam, że ci się spodoba - powiedziała Isambrę, uśmiechając się między głębszymi wdechami powietrza. Bieg tej formie wciąż stanowił dla niej jakieś wyzwanie i szczerze mówiąc, smoczyca bała się, że sama się potknie i przewróci, przysparzając Riverowi albo powód do śmiechu, albo do interwencji, by znaleźć się blisko jej. Dziewczyna czuła znikającą między nimi ścianę i widziała, jak gad na nią spogląda. To nie było spojrzenie pełne pożądania i rządzy, a troski, życzliwości i niekiedy współczucia. Bardziej dla siebie niż dla niej. Patrzący na nich z boku Chibi pewnie odgadywał, że smoczyca najwyraźniej spodobała się chłopakowi, który przy niej zaczął się zmieniać i starał jej się w jakimś stopniu zaimponować. Ona jednak nic z tym nie robiła, pozwalała mu na to, studząc jego temperament i rozpalając go na nowo, tak jak zrobiła to z ognistym ptaszkiem. Pokazała mu, że umie sobie radzić, ale była też zachwycona tym pokazem. A później złapała go za rękę, gest, który w różnych miejscach i kulturach znaczy bardzo dużo. Smoczyca nie wiedziała jednak, co chce tym wyrazić. Może nic, a może to, że obecność smoka jej odpowiada.

- Zostawmy już sprawę smoków - powiedziała karcąco, jednak wypowiedź zepsuł szyderczy uśmieszek na jej wąskich wargach. - Też nigdy nie byłam w mieście i cieszę się, że mogę je zwiedzić. I to z tobą - dodała, cała się czerwieniąc, ale kolejne słowa smoka szybko ją otrząsnęły. - Wiesz, Efne nie musi być moim celem. Ja poprostu podróżuję po kontynencie, zatrzymuje się tam, gdzie mam ochotę lub widzę, że dzieje się coś ciekawego. Jeśli masz inny pomysł, chętnie dołaczę i po Kryształowym Królestwie możemy wybrać się gdziekolwiek.

Po tych słowach puściła dłoń Rivera i odeszła na kilka metrów, przesuwając dłonią od kołnierzyka czarnej szaty, po kolano w czarnej pończoszy, wystające zza rozcięcia. Jej ubiór zaniósł się lekką mgiełką i chwilę później Isambra miała na sobie spodnie z utwardzanej skóry, białą koszulę z zasznurowanym dekoltem i czarną kamizelkę, obszytą zielonymi i złotymi nićmi. W stylu elfów. Włosy związała w dwa warkocze i zarzuciła je swobodnie na barki. Niezmienionym elementem iluzji zostały butki z króliczego futerka, okalające jej kostki. Strzepując z nich resztki pyłu, smoczyca wygładziła ubranie i podeszła do Rivera, który patrzył na nią i wyglądał jakby szczęka miała mu opaść.
- Tak będzie lepiej - mruknęła, drapiąc Chibiego pod bródką. - Szata mogłaby wzbudzić nieporządane efekty. Idziemy? - zapytała, prąc na przód i odwracając się, czy River za nią podąża.
Awatar użytkownika
River
Zsyłający Sny
Posty: 315
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Wędrowiec , Rozbójnik , Najemnik
Kontakt:

Post autor: River »

- Mało powiedziane, że się podoba. - Zaśmiał się pogodnie. Jak dotąd nie widział piękniejszego widoku... Ale mogło być to spowodowane tym, że kiedy jeszcze jego wieża stała opuszczał ją jedynie by coś zjeść. W swoim dawnym domu miał dopiero piękny widok cała sala zastawiona piętrzącymi się od góry do dołu pułkami uginającego się od ciężaru książek, a pod podstawą kamiennej budowli podziemia wypełnione po brzegi złotem. Sam nie widział sensu gromadzenia takiego bogactwa skoro jeśli jego rasa coś chciała albo to brała, albo sama tworzyła, za pomocą magii czy umiejętności, ale nic nie mógł poradzić na naturalne zamiłowanie do złota. Chociaż o ile dobrze pamięta jego rodzice nie mieli wcale skarbca w Azylu. Chwilę o tym rozmyślał, ale przestał czując na sobie spojrzenie towarzyszki. Przeniósł na nią wzrok i się uśmiechnął przyjaźnie. Dobrze się przy niej czuł, może nawet lepiej niż kiedyś przy Aeris, ale nawet przez myśl nie przeszło mu, że mogłoby to być zauroczenie osobą smoczycy. Nigdy nie czuł nic podobnego, dlatego też zakładał, iż to po prostu przyjaźń. Chciał być jej miły i pomocny jak dawniej elfce która pokazała mu jak to jest być człowiekiem.

Kiwnął jej słysząc, że chce zakończyć temat własnej rasy i nieco się zaniepokoił widząc jej szyderczy uśmiech. Z własnego doświadczenia wiedział, że to nie wróży nic dobrego, bo sam zwykł nieraz ukazywać na swojej twarzy ten grymas, który kończył się nadpsuciem krwi rozmówcy, albo zabiciem go. Szybko się jednak uspokoił i delikatnie uśmiechnął słuchając jej dalej.

- Nie jestem pewien czy to dobrze czy źle. - Zaśmiał się nieco, udając, że nie widzi jej rumieńca, choć zrobiło mu się bardzo miło. - Powiedz mi to samo jak wyjdziemy z miasta. - Dodał łagodnie z rozbawieniem. Miał tylko nadzieję, że nie spotkają kłopotów w mieście. Po Isambrze nie spodziewał się, że ona mogłaby być przyczyną problemów bo wydawała się spokojniejsza i roztropniejsza od Jednookiego. River oczywiście nie zamierzał wszczynać burd z własnej inicjatywy, ale nie wiedział jakich ludzi tam spotkają. Obawiał się, że jeśli ktoś go sprowokuje gad nie puści mu tego płazem.

Chibi od razu zrozumiał co przyjaciel miał na myśli i kładąc po sobie uszka sam się zmartwił. Dodatkowo nie wiedział czy jak tam wejdą to ma rodzić to co zwykle, czyli uciec w miasto i rabować co popadnie, czy jednak poczekać aż smok mu to rozkaże. W sumie może być tak, że mu się oberwie, za to iż czekał na polecenie zamiast samemu domyślić się co ma robić. Maluch był skołowany przez niecodzienne zachowanie gada i obecność towarzyszącej im. Westchnął i postanowił nic nie robić po przekroczeniu bram miasta. Isambre nie pozwoli by zwierzakowi coś się stało ze strony chłopaka, więc nie musiał się go tak bać.

- Ja nie mam żadnego celu. Tułam się jedynie po tej krainie ucząc się na nowo otaczającego mnie świata, bo można powiedzieć niedawno obudziłem się ze Snu. Jak wciąż nie będę miał co ze sobą zrobić, a mały umrze śmiercią naturalną, albo odejdzie chcąc założyć rodzinę, po prostu znów zapadnę w Sen i albo się obudzę, albo zamienię w kamień kończąc swój żywot. - Powiedział szczerze. Chibiemu nie spodobała się ta perspektywa przyszłości chłopaka, co zostało podkreślone smętnym zaskomleniem futrzaka. - Ale puki co jeszcze się nie poddałem. - Dodał pogodniej by nie wprowadzać ponurej atmosfery.

Chciał ruszać dalej, ale ruch dziewczyny i puszczenie przez nią jego dłoni spowodował, że gad spojrzał na nią z początku z zaciekawieniem co ona kombinuje. Jak zahipnotyzowany wodził wzrokiem za ruchem jej dłoni, ale było to błędem z jego strony bo uważne przyglądanie się jej poczynaniom wywołały u niego rumieniec. Z zakłopotaniem zaczął wodzić wzrokiem dokoła unikając patrzenia na nią, ale kiedy jej strój zaczął się zmieniać był pełen podziwu i zaskoczenia.

- Niezłą sztuczka, przy czymś takim nie trzeba wydawać pieniędzy na ubrania i nie trzeba przejmować się rozdarciami czy pobrudzeniem odzienia. - Odparł pod wrażeniem jej umiejętności. W tym też momencie przypomniał sobie, że będzie musiał kupić sobie w mieście koszulę, bo różnie jest odbierane jak ktoś spaceruje z odsłoniętą piersią po cywilizowanym mieście. - Nie wiem czy lepiej, ale na pewno wygodniej i bezpieczniej. - Palnął bez namysłu, także pogłaskał małego i ruszył pośpiesznie w stronę miasta, nie chcąc powodować niekomfortowych sytuacji.
Awatar użytkownika
Isambre
Kroczący w Snach
Posty: 211
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Smoczyca
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isambre »

- Dziękuję. Władanie iluzją mam we krwi, ale nie jestem jakąś tam mistrzynią. Poprostu nie jestem jak inne smoki, nie mam fizycznego, ludzkiego ciała, jak ty, dlatego ukrywam wszystko pod tą maską. Nawet ci tego zazdroszczę. Kiedy złapałam twoją dłoń, nie była gładka, miękka, ale prawdziwa. Moja jest taka, jaką chcę mieć i w każdej chwili mogę ją zmienić, ale to nie to samo, co posiadanie własnej formy. Z ubraniem jest tak samo. Mogę je zmieniać do woli, w ramach rozsądku oczywiście. Każde nałożenie iluzji mnie osłabia, ale mam przynajmniej pewność, że to, co stworzę nie rozpadnie się od zwykłego kukśtańca w ramię. Jednak nauczyłam się z tym żyć i jak widzisz, efekt może cieszyć oko.

Następnie Isambre zaśmiała się pierliście, wykonała kilka teatralnych obrotów i pozwoliła żeby River i Chibi się z nią zrównali. Droga, którą szli wyścielona była kolorowymi liśćmi i suchymi gałązkami. Rosnące po bokach kwiaty zdawały się im kłaniać pod ciężarem swoich płatków, a co spotkane wiewiórki i ptaki rzucały im ciekawskie spojrzenia. Smoczyca uśmiechała się całą drogę, znów zabawiając się Chibim, wyciągniętym na ramieniu chłopaka. Nie oblewała się już rumieńcem jak z początku, za każdym razem, gdy spojrzała w kierunku gada. Nie przeszkadzało jej, że na nią zerkał, że się czerwienił. Najwidoczniej lubił jej towarzystwo, a ona jego, ale po głowie smoczycy wciąż powstawały pytania "co dalej?".
Ich wizyta w Kryształowym Królestwie miała być postojem przed Efne, do którego smok chciał przemieścić się na skrzydłach, co dla obu miało być zaprezentowaniem swoich prawdziwych obliczy. W duchu smoczyca tego chciała. Wyobrażała sobie Rivera jako potężnie zbudowanego smoka lub chociaż wyrzeźbionego jak z marmuru, rozmiarem większym niż ona. Isambre nie należała do dużych smoków i czasami się tego wstydziła, ale jak mawiał jej ojciec "nie liczy się rozmiar paszczy, ale to jak ziejesz ogniem".
Z rozmyślań wyrwały ją bramy królestwa, wyłaniające się spomiędzy drzew jak magiczny portal. Bez słowa dziewczyna ruszyła w ich stronę, rzucając gadu i maluchowi uśmiech przez ramię.
- To, co? Zwiedzamy?
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości