Kryształowe JezioroŚmierć, a życie

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Reakcja kobiety nie była niczym dziwnym, strach mieszany z niepewnością, a może i niewiedzą, spowodował pojawienie się nie całkiem logicznej reakcji - próby wystraszenia wampira. Cóż, Archael wzruszył ramionami i odwrócił się w kierunku wejścia do niższej części krypty.
- Nie musisz się obawiać, nie mnie.
Ponowił zapewnienia. Gdyby krata się nie zatrzasnęła, kobieta by uciekła, może tak by było lepiej, wampir nie chciał mieć na "sumieniu", o ile coś takiego istnieje w przypadku wampira, życia piekielnej, a możliwe, że takowe straci schodząc niżej. Z drugiej strony, to jest pułapka, więc budowniczy miał w zamyśle zmusić każdą "zwierzynę", która tu wpadnie na zejście w dół, więc prawdopodobnie znacznie mniej bezpiecznie byłoby zostać tu.
- Więc weź ją ze sobą. - Powiedział do kobiety, gdy tylko się przyznała, że wymaga światła do widzenia. - Ja nie potrzebuję źródeł światła by widzieć.
Po czym uśmiechnął się nieco złośliwie i zaczął schodzić w dół, po schodach, w tym samym czasie krypta zatrzęsła się delikatnie, jakby próbując ponaglić towarzyszy niedoli, by kontynuowali podróż.
- To obraza. - Obruszył się na ostatnie słowa pokusy. - Nie jestem gnijącym zombie, czy ghulem. Jestem bardziej żywy, niż martwy... i nie mam żadnych chorób.
Dodał, jakby to miało ją przekonać. Co prawda niczego nie zrobili, ale po co miała to wiedzieć? Zresztą, jej reakcja była odrobinę zabawna... a może przyjdzie i czas, by oznajmić jej, że jednak nie wypełniła "zadania"?
W końcu wampir zniknął wśród spiralnych schodów, kierując się w dół. Nie szedł za długo. Znajdowała się tutaj kolejna sala, dokładnie pod tą, w której się znajdował z piekielną przed chwilą, do tego wyglądająca niemal tak samo, jednak naprzeciw wejścia, znajdowały się kolejne drzwi, a we wnękach w ścianach leżały zdobione trumny. W tej części krypty ktoś był pochowany, jednak bardziej niepokojące było to, iż trumny były puste, a zapach rozkładu był dowodem, że jeszcze niedawno ktoś tam leżał.
Archael postanowił przyjrzeć się trumnom nim Rakell zejdzie na dół, być może uda mu się coś znaleźć, może klucz do kraty na górze, żeby nie musieli iść dalej.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell zaklęła szpetnie pod nosem, zbierając szybko swoje rzeczy na kupkę, którą umieściła na kocu. Rogi tegoż związała razem, tworząc coś na kształt niekształtnej sakwy. Nie zamierzała tracić swojej własności tylko dlatego, że opadła jakaś krata! Nawet, jeśli oznaczało to zamknięcie w jednym pomieszczeniu z wampirem. Pokusa wzdrygnęła się, gdy tylko przypomniała sobie o jego obecności i spojrzała na schody, na których właśnie znikał białowłosy kształt. Przyciskając zawiniątko do piersi, podbiegła do porzuconej pochodni, która na szczęście jeszcze płonęła i chwyciła ją w dłoń.
- Nie jestem zombie, jestem żywy. - Mruknęła, przedrzeźniając krwiopijcę i potrząsnęła głową z krzywą miną. - A serducho nie bije, bo się zmęczyło i jak tylko odetchnie znowu zacznie. - Dodała po chwili, ale gdy zdała sobie sprawę, że została sama w komnacie, pospieszyła do schodów. Mniej-więcej w połowie drogi na dół Piekielna uznała, że smród rozkładu był niemal nieprzyjemnie intensywny. Wytrzymywała go tylko dlatego, że była przyzwyczajona do duszącego odoru siarki, który aktualnie ją otaczał, a Kuś jadała czasem dość nieświeże trupy. Pokusa zatrzymała się nagle i ostrożnie chwyciła noszony wisiorek. Nie było to proste, gdyż w jednej ręce niosła pochodnię, a drugim ramieniem ciągle przyciskała do siebie zawiniątko. Ale jakoś dała radę i po krótkim namyśle zrezygnowała z pomysłu maskowania wszechobecnego zapachu. Zamiast tego postanowiła go wykorzystać. Niespecjalnie podobała jej się perspektywa śmierdzenia trupem, ale mogła dzięki temu mieć chociaż minimalną szansę na element zaskoczenia, gdyby wampir z jakiegoś dziwnego powodu czekał na dole, aby ją zaatakować. W końcu to samo mógłby zrobić na dole. Lilia na łańcuszku przestała wydzielać zapach siarki, zamieniając go na słodkawą woń rozkładu, niemal identyczną z tą unoszącą się w powietrzu, ale znacznie słabszą.
-Dobrze, że mam pochodnię. Zabiłabym się na tych schodach bez światła, a za wąsko na latanie. Wtedy zabiłabym się o ścianę. - Przebiegło przez myśl skrzydlatej, gdy podejmowała wędrówkę w dół. Wtedy też zdała sobie sprawę, że jeśli nie znajdzie więcej źródeł światła, gdy niesiony przez nią płomień zgaśnie, będzie zdana tylko na Archaela. Przyspieszyła więc kroku i postanowiła nie zostawać więcej zbytnio w tyle. Nie, żeby nawet cały płonący stos miał sprawić, że nie potrzebowałaby ochrony, ale chociaż mogła chwilowo iść sama.
- Co, ktoś nakruszył w Twojej i wybierasz nową? - Rakell nie mogła odmówić sobie drobnej uwagi, gdy zauważyła, jak wampir oglądał trumny. - Tamta jest całkiem ładna, powinieneś sobie taką kupić.
Dodała, wskazując podbródkiem zawartość pierwszej z brzegu wnęki.
- Czemu tu aż tak śmierdzi? Wszystko wygląda na dość stare... - Pokusa powiedziała już znacznie ciszej, rozglądając się i jakoś tak bezwiednie stając nieco bliżej krwiopijcy. Najwidoczniej zaczynała czuć się na tyle niepewnie, że z dwojga złego znajomy trup wydawał się lepszy od obcych. - Może jednak gdzieś na górze jest coś do otwarcia tej kraty?
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

W trumnach nic nie było, a przynajmniej w tych, które przeglądał wampir, przez myśl mu nawet przeszło, że może jednak można na górze znaleźć coś, co otworzyłoby kratę, może wcale nie ma tam pułapki, która mogłaby zakończyć nie-życie wampira i wątpliwe-życie piekielnej. Już mężczyzna miał wrócić na górę, gdy jego wzrok padł na... poduszkę. Tak, poduszkę w trumnie. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że to była bardzo miękka, puchowa poduszka, nie służąca do podtrzymywania głowy trupa, a do wygodnego ułożenia głowy śpiącego, cóż, on sam takiej wygody nie miał w "swojej" trumnie, może dlatego, że nie planował kiedykolwiek się obudzić. Z zamyślenia wyrwała go piekielna, schodząca właśnie ze schodów, wprost do komnaty... dziwnie pachniała... kobieta, nie komnata, choć w sumie podobnie.
- Wybacz... pachniesz jak, za przeproszeniem, trup.
Przyznał wampir, spoglądając na skrzydlatą.
- Ale nie taki jak ja, taki całkiem martwy.
Dodał po chwili i zachichotał cicho, po czym znów spojrzał do trumny i podniósł poduszkę, pod którą znajdował się niewielki rysunek, przedstawiający nic więcej niż kwiatek, wyglądający jak narysowany ręką dziecka.
- Jest stare.
Przyznał w końcu piekielnej, ponownie odwracając się do niej.
- Ale to co żyło... co nieżyło, w tych trumnach, nigdy do końca nie umarło, a wręcz śmiem twierdzić, że te trumny służą komuś za łóżka.
Na ostatnie słowa pokazał piekielnej poduszkę i rysunek.
- Co o tym myślisz?
Zapytał, będąc na prawdę ciekaw jej opinii na ten temat.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

- Dopasowuję się do towarzystwa. - Rakell warknęła w stronę wampira, wyraźnie niezadowolona. Że śmierdziała niemiłosiernie miała świadomość i bez jego uwag, a skoro rozpoznał od razu woń jako jej, "poświęcenie" okazało się bezsensowne. Dla pozorów postanowiła jednak nie bawić się jeszcze wisiorkiem.
- O proszę... to teraz nie dość, że żywiutki, to jeszcze pachnący Wampirek, co? - Rzuciła, unosząc jeden kącik ust we wrednym półuśmieszku. Dopóki miała światło i okazję, postanowiła używać sobie na Archaelu ile tylko mogła.
Do czego to doszło. Żebym musiała włóczyć się z krwiopijcą... Przebiegło przez myśli Rakell, która zerkała z bezpiecznej odległości na trumnę, przy której stał jej towarzysz. W tym momencie też wpadła na dość głupi pomysł, jak mogła uprzykrzyć nieco nieżycie białowłosego. Rozejrzała się po komnacie, obracając plecami do mężczyzny i przygryzając sam brzeg dolnej wargi, aż poczuła delikatny posmak krwi. Oznaczało to, że wyczulony węch Wampira powinien wyłapać słabą woń, a sama Pokusa mogła zrzucić wszystko na zdenerwowanie. No i nie była pewna, czy przeklęta pijawka nie zaczęła przypadkiem rozpoznawać, które zapachy były dziełem wisiorka skrzydlatej. O ile w ogóle było to możliwe. Słysząc pytanie piekielna obróciła się gwałtownie, zahaczając skrzydłem o jakąś pajęczynę.
- Erm... no... to poduszka i jakiś rysunek. - Rakell mruknęła, oglądając przedmioty znalezione przez Archaela. Po chwili wahania podeszła bliżej, aby przyświecić sobie pochodnią. - Skoro to wszystko jest stare... to dzieło sztuki powinno się chyba rozpadać w palcach. Nie znam się na dzieciach, ale zakładałabym, że narysowała to dziewczynka. Chłopcy raczej nie rysują zbyt często kwiatków. I chyba była dość mała. A może zrobił to ktoś, kto bardzo długo się nie ruszał, dlatego ta roślinka taka krzywa?
Oględziny zostały gwałtownie przerwane, gdy Pokusa podniosła nagle głowę i obróciła się na pięcie, zbliżając się o krok do współwięźnia krypty.
- Słyszałam coś. Chyba. Nie jestem pewna. Archael... - Piekielna mówiła cicho, a ostatnie słowa w ogóle nie chciały przejść jej przez gardło. - Ja nie umiem się bronić.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Piekielna była złośliwa, ale nie bez powodu, wampir wyczuwał od niej strach, a może raczej niepewność wobec aktualnej sytuacji, więc kobieta miała prawo być zdenerwowana, a jej zdenerwowanie mogło objawiać się właśnie przez ową złośliwość, którą okazywała wampirowi, na razie nie tyle odrzucał, co odstawiał na bok, dla późniejszych oględzin, możliwość, że Rakell go po prostu nie lubi. Z drugiej strony co mu po jej lubieniu, czy nielubieniu, byle tylko nie wygadywała na prawo i lewo ludności w krainie, że zna wampira, to w końcu po to tyle czasu utrzymywał maskaradę.
- Jakbym nie pachniał ładnie, to nie byłabyś tak chętna, żeby mnie... zdeprawować
Zripostował na jej słowa, w międzyczasie przeszukiwania trumny, a gdy poczuł słodkawy zapach krwi kobiety, ledwo się powstrzymał i tyko odwrócił do niej na chwilę, zastanawiając się, czy zraniła się specjalnie, czy przypadkiem.
W końcu pokazał jej znaleziska, a gdy dziewczyna podeszła, zauważył ranę na jej ustach, zapach jej krwi i wspomnienie smaku piekielnej było strasznie silne i nawet fakt, że wampir był nasycony nie mógł powstrzymać jego instynktu. Mężczyzna błyskawicznie chwycił skrzydlatą za szyję, w taki sposób, że nie mogła odwrócić głowy, po czym powoli zbliżył się do jej twarzy, a gdy był już całkiem blisko jej ust, wysunął język i polizał kobietę w miejscu, w którym się zraniła, spijając jedną kroplę jej słodkiej krwi, jednocześnie, ślina wampira natychmiast zagoiła niewielką rankę na wardze Rakell, powstrzymując drobne krwawienie i niwelując wręcz odurzający zapach jej krwi, na tyle starczyło mu samoopanowania.
- Stare, ale nie na tyle by się rozsypać. Rysunek i poduszka mają najwyżej kilka lat, to znaczy, że w tym okresie ktoś tu był, a sama trumna wydaje się, jakby została opuszczona najwyżej... dzisiaj rano.
Powiedział, po czym obaj usłyszeli nieznany dźwięk, przypominający łańcuchy.
- Tak, zauważyłem.
Odparł nieco złośliwie, na wyznanie piekielnej.
- Nie bój się, przecież tu jestem.
Dodał, jakby było oczywiste, że nie da jej zrobić krzywdy.
- Bo z kogo będę pił nim się stąd wydostaniemy, jeżeli coś ci się stanie?
Dodał znów złośliwie i tym razem nie wiadomo czy na prawdę tylko o to mu chodziło, czy sobie tylko żartował.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Riposta Wampira o deprawacji pozostała bez odpowiedzi ze strony Piekielnej. Ta przyjęła tylko minę świadczącą o jej absolutnej wyższości i obrzydzeniu towarzystwem. W rzeczywistości nie potrafiła wymyślić żadnej sensownej odpowiedzi. Rakell była święcie, czy może raczej diabelnie, przekonana o tym, że każdy nie-piekielny był wart tyle, ile jego dusza. Nieumarli więc z definicji na jej prywatnej liście zjawisk drażniących i bezsensownych walczyli o drugie miejsce z pasożytami. Na pierwszym nadal królował kac.
Gdy przegryzała wargę, jakimś cudem umknęła jej możliwość, że Archael mógł ją przecież zwyczajnie ugryźć. Ba, dzięki własnej głupocie Pokusa sprawiła, że nie musiałby nawet gryźć! Ranka była mała, ale wystarczająca, by sączyła się z niej odrobina krwi. Nawet nie zauważyła, kiedy jej głowa została unieruchomiona. Za to doskonale widziała, jak krwiopijca zbliżał do niej twarz. Już chyba wolałaby, aby zrobił to równie szybko, jak ją złapał. Piekielna nie mogła się ruszyć nie tylko z powodu silnego, jej zdaniem, chwytu. Intensywnie niebieskie oczy nieumarłego utrzymywały ją w miejscu nawet skuteczniej.
Gdy było po wszystkim, skrzydlata nadal stała jak sparaliżowana. Dopiero zaczynało do niej docierać, że jednak jej towarzysz był bardziej niebezpieczny, niż na to wyglądał. Dodatkowo mógł ją zabić już dawno, Rakell zaczęła więc zastanawiać się, dlaczego jeszcze żyła. Czyżby dla rozrywki Archaela?
- Rano? - Szepnęła, jakby lekko blednąc. Oznaczało to, że kiedy ona leżała nieprzytomna, coś radośnie wychodziło sobie z trumny tylko jeden poziom niżej. I prawie na pewno nadal było w okolicy.
- Powiedz, że sobie tylko żartujesz. Jeśli nie, to ja się może pójdę przywitać? - Mruknęła, zmuszając się do odzyskania odrobiny spokoju przez delikatną złośliwość. Przy okazji wskazała kierunek z którego jej zdaniem dochodził dźwięk. Wizja roli chodzącego głównego dania nie napawała jej optymizmem. Szczególnie, gdy przypomniała sobie wyraz oczu wampira, jak gdyby za chwilę miał stracić kontrolę. Właściwie fakt, że nadal chodziła dowodził, że utrata krwi nie była dla jej regenerującego się organizmu dużym problemem. Jednak mimo tego ryzyko, że będzie musiała zasnąć przy Wampirze nie podobało jej się ani trochę. Z rozważań wyrwał Rakell kolejny dźwięk. Tym razem nie zareagowała już tak spokojnie. Niedawne wydarzenia, które następowały po sobie tak nieznośnie szybko sprawiły, że spanikowała. Uderzyła z całej siły skrzydłami, odskakując w tył i przewracając się o trumnę, w której wcześniej krwiopijca znalazł poduszkę i rysunek. Przy okazji w powietrze uniosło się całkiem sporo kurzu, który wcześniej zalegał podłogę i niemal wszystko, co znajdywało się w pomieszczeniu.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Widok odskakującej i upadającej piekielnej byłby dość zabawny, gdyby nie sytuacja, jaka spowodowała widowiskowy wypadek kobiety. Archael nie miał problemów, żeby zapanować nad swoją wesołością, widząc leżącą skrzydlatą.
- Wszystko w porządku?
Zapytał z niejakim przejęciem i podał kobiecie dłoń, by pomóc wstać.
- Nie złamałaś sobie czegoś?
Dodał, niepewny, jak bardzo była odporna na urazy, choć podejrzewał, że była raczej delikatna, w każdym razie, powinna uważać na skrzydła, być może mogą się jej jeszcze przydać.
- Skoro rano ktoś tu był i już go nie ma, to znaczy, że wyszedł stąd i to w jakimś celu. Podejrzewam, że tamte drzwi są otwarte i możliwe, że prowadzą do wyjścia.
Wyjaśnił swoje przypuszczenia, wskazując masywne, drewniane drzwi, z wielką klamką. Wyglądały na solidne, mimo, że stare. To zza nich dobył się niedawno dźwięk łańcucha i być może były one jedynym, w tej chwili, wyjściem na powierzchnię.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Upadek piekielnej niewiele miał wspólnego z gracją i wdziękiem, jakimi powinna emanować przynajmniej w teorii. Po potknięciu uderzyła bokiem o ścianę wnęki, zdążywszy na szczęście obrócić się tak, aby nie uszkodzić skrzydeł. Takie spotkanie z kamienną powierzchnią bez wątpienia zniszczyłoby je całkowicie. Straciwszy grunt pod nogami, Rakell zsunęła się gwałtownie wzdłuż ściany prosto do trumny - pośredniej sprawczyni całego wypadku. W efekcie końcowym na wpół leżała w miejscu czyjegoś spoczynku, z jednym skrzydłem bezpiecznie złożonym, a drugim opartym krzywo na deskach i z nogami wystającymi za krawędź.
- Chyba zwichnęłam nadgarstek. Chciałbyś, żebym sobie coś złamała, co? - Odpowiedziała wampirowi jękliwie, przy pytaniu siląc się na krzywy uśmieszek. Prawą dłonią przyciskała lewą do piersi. Pochodnia wysunęła jej się z ręki, gdy tylko się potknęła i leżała na ziemi kawałek dalej. Nagle oczy Pokusy zrobiły się wielkie jak spodki i puściła bolący nadgarstek, by zamiast tego zacisnąć z całej siły dłoń na ramieniu. Konkretniej w miejscu, w którym czuła pieczenie. Zdarła skórę o chropowatą ścianę i właściwie była to tylko drobna niedogodność. Przynajmniej w codziennym układzie, gdy w pobliżu była gipsoda posilająca się młodzieńcami w pełni sił, zamiast krwiopijcy.
- Odsuń się. Idź sprawdzić drzwi! Ja pierwsza tam nie pójdę, choćbym miała tu zostać resztę życia. Tam się coś rusza! Ja sobie poradzę, wstanę. Tylko się cofnij i nie podchodź! - Piekielna poruszyła się na tyle, by móc w pełni rozłożyć wystające skrzydło i niemal natychmiast nakryła się nim, usiłując wcisnąć się w róg trumny. Wszystko wyglądało, że rzeczywiście nie zamierzała się ruszyć, dopóki Archael był blisko. Nie była pewna, czy spotkanie ze ścianą było na tyle bliskie dla jej delikatnej skóry, by pojawiła się krew i nie zamierzała sprawdzać z pochylonym nad sobą wampirem. - Archael... jak często musisz... no wiesz... pić?
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Kobieta zdawała się być bardziej zaniepokojona propozycją wampira, aniżeli samym upadkiem, czy dziwnymi dźwiękami zza drzwi. Archaelowi zdawało się, że dziewczyna zrobiła sobie krzywdę, jednak widocznie próbowała to ukryć, jednak mężczyzna nie mógł naciskać, widać bała się go bardziej niż myślał, a może po prostu nie ufała mu, to było bardziej prawdopodobne i bardziej zrozumiałe, w końcu był bezdusznym potworem, prawdopodobnie bardziej niebezpiecznym niż niejedna istota w miejscu, z którego pochodziła skrzydlata.
Piekielna owinęła się skrzydłami i schowała w trumnie, wyglądała wyjątkowo bezbronnie, trudno było uwierzyć, że była demonem bez sumienia, zabijającym niczego niespodziewających się mężczyzn, a następnie karmiąc ich ciałami swojego wierzchowca, równie demonicznego jak ona sama.
Wampir się wyprostował i pokręcił głową.
- Jak uważasz, nie naciskam.
Odparł kobiecie i udał się w kierunku drzwi. Nie wyczuł zapachu krwi, widać rana dziewczyny nie była na tyle głęboka, by pojawiło się krwawienie.
- Nie muszę… ale co jakiś czas zaczynam odczuwać głód, który rośnie z każdą chwilą. By zachować siły powinienem pożywiać się nie rzadziej niż na dwa dni, wtedy zaczyna być bardzo dotkliwy, ale musi minąć więcej czasu, bym przestał nad sobą panować.
Wyjaśnił przechodząc przez kryptę, nie patrząc na piekielną, aż dotarł na drugą stronę. - Pytasz, bo się czegoś obawiasz?
Drzwi były zamknięte, jednak można było wyczuć delikatny przewiew, co świadczyło, że gdzieś tam, z drugiej strony znajdowało się wyjście, ba, otwarte wyjście na zewnątrz. Mężczyzna dotknął klamki i zaraz cofnął rękę, jak oparzony.
- To srebro.
Zauważył odkrywczo, po fakcie. Dziwniejsze, że nie zauważył tego był nim dotknął klamki.
- Mam wrażenie, że to jednak nie ja otworzę te drzwi…
Wyjaśnił nostalgicznie, odwracając się w kierunku kontuzjowanej piekielnej.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell patrzyła za oddalającym się wampirem, dopóki widoku nie zasłoniła jej ścianka trumny. Wtedy dopiero podniosła skrzydło i zerknęła na swoje ramię. Skóra była zaczerwieniona i cała w zadrapaniach spowodowanych chropowatością ściany krypty. Spokojnie mogła uznać, że miała sporo szczęścia, skoro nie rozcięła sobie przykładowo całego ramienia o jakiś wystający element. W każdym razie upewniła się, że nie krwawiła i to był zdecydowany pozytyw. Piekielna postanowiła podnieść się do pozycji siedzącej i w tym celu chwyciła się brzegu trumny obiema dłońmi. Natychmiast też syknęła z bólu, przypomniawszy sobie o uszkodzonym nadgarstku.
- Nic mi nie jest. Tylko głupota boli. - Jęknęła w ramach wyjaśnienia, po czym ponowiła próbę wydostania się z miejsca czyjegoś niedoszłego wiecznego spoczynku. Tym razem podciągnęła się już tylko za pomocą zdrowej ręki. Dzięki ogonowi i skrzydłom już przy pierwszej próbie zdołała stanąć pewnie na podłodze krypty.
- Nie obawiam się. Po prostu wolę wiedzieć. - Mruknęła, schylając się po upuszczoną wcześniej pochodnię. - Z naszej dwójki to nie ja mam szansę oszaleć z głosu i stracić resztki kontroli nad sobą.
Ostatnie słowa wymamrotała cicho, dla zabawy zmieniając kolor jednego z oczu na zielone, która w żaden sposób nie pasowała do reszty wyglądu skrzydlatej. Widząc, jak wampir puszcza gwałtownie klamkę, aż wyszczerzyła radośnie zęby. Wreszcie nie tylko jej życie zaserwowało kopniaka. Uśmieszek zamarł jej jednak na ustach, gdy dowiedziała się, że to ona będzie musiała otworzyć drzwi.
- Jesteś pewien, że nie możesz tego dotknąć? Chwila, czekaj, czekaj, czekaj... - Rakell odzyskała radosny wygląd mimo przyciskania bolącej wciąż ręki do piersi. Pokusiła się nawet o posłanie krwiopijcy całusa, gdy podchodziła powoli, nieco przesadnie kręcąc biodrami. - Nie możesz dotykać srebra. W jukach mam trochę srebrnej biżuterii i jak tylko wyjdziemy, cała się nią obwieszę. Albo lepiej! Wzlecę i Cię nią obsypię.
Piekielna była tak zadowolona z odkrycia słabości Archaela, że wydawała się aż zapominać, iż chwilowo nie miała przy sobie srebra, a obiekt jej kpin był tuż-tuż. Przez chwilę kombinowała, jak chwycić klamkę, nie wypuszczając z dłoni pochodni, która i tak ledwie płonęła. Wreszcie podała przeszkadzający jej przedmiot wampirowi i stanęła tak, aby drzwi zasłaniały ją cały czas przed tym, co mogło być po ich drugiej stronie. Odetchnęła parę razy dla uspokojenia, po czym nacisnęła na klamkę i pociągnęła w swoją stronę.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Nie zareagował specjalnie na słowa piekielnej, droczyła się z nim, możliwe, że chciała zdenerwować, bądź nawet wyprowadzić z równowagi, co nie było szczególnie mądrym pomysłem, zważywszy, że mężczyzna mógł ją był dosłownie rozerwać gołymi rękoma, ale póki co uśmiechnął się tylko ironicznie, ukazując białe, ostre kły.
Srebro nie jest szczególnie niebezpieczne, ale samo w sobie ma działanie oczyszczające, potrafi leczyć nie tylko choroby, ale i opętania, jest też skutecznym remedium na różnego rodzaju klątwy. Srebro jest mało wytrzymałe i wręcz kruche, może więc służyć co najwyżej jako dodatek do broni, ale i takiej ilości staje się dość niebezpieczne dla różnego rodzaju nieumarłych stworzeń, powodując na prawdę trudne do zagojenia rany... Możliwe, że nie wszystkie istoty piekielne są wrażliwe, na ten oczyszczający metal.
Zdezorientowany, wampir otrzymał pochodnię, jakby jakiś sztandar do przeniesienia dalej... dopiero teraz zauważył, że kobieta potrzebuje źródła światła by widzieć, najwidoczniej nie wszystkie istoty poza ludźmi, potrafią widzieć w ciemnościach. Wobec tego odkrycia wampir ponownie wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu, niedługo pochodnia zgaśnie i skrzydlata będzie zdana wyłącznie na wampira. Mężczyzna odsunął płomień od siebie, może kobieta tego nie wiedziała i dobrze byłoby jej w to nie wtajemniczać, ale ogień był dla nieumarłego raczej szkodliwy, niż neutralny, jego sucha skóra była skora do zajęcia się ogniem, a rany nim spowodowane goiły się o wiele dłużej niż pozostałe, niemniej sama pochodnia nie byłaby w stanie zabić tegoż wampira.
Nie wiadomo co miało się było kryć za drzwiami, ale trzeba było być przygotowanym na różne ewentualności. Gdy kobieta szykowała się do otwarcia drzwi, mężczyzna opuścił prawą rękę, w okolicy nadgarstka, jego skóra pękła, a krew zaczęła się dość szybko sączyć ze świeżej rany, spływając cięgiem w dół i krzepnąc od dołu, twardniejąc, stając się twardą jak stal i tworząc w ten sposób coś na kształt broni, wysuwającej się z ręki wampira. Tak przygotowany czekał.
Drzwi otworzyły się bez najmniejszych problemów, poruszając się zgrabnie, po dobrze naoliwionych zawiasach. Z ciemnego wnętrza dalszej części krypty nic nie wyskoczyło, nic nie próbowało nikogo zaatakować, wszystko było dość spokojne. Lecz czułe uszy mogły usłyszeć gdzieś z głębi coś w rodzaju cichego płaczu.
Mężczyzna spojrzał pytająco na skrzydlatą i podał jej pochodnię, po czym powoli wszedł do środka mrocznego pomieszczenia.
Dalsza część krypty wyglądała podobnie do poprzedniej, z tą różnicą, że nie było tu trumien, czy nawet wnęk w ścianach, a na środku pomieszczenia stał zastawiony stół. Po drugiej stronie pokoju, tuż przy drzwiach, siedziała skulona, cicho pochlipująca dziewczynka, na oko 15-letnia. Na nodze miała przymocowane kajdany z urwanym łańcuchem.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Gdy drzwi stanęły otworem, Pokusa skuliła się za nimi, czekając. Jednak, wbrew oczekiwaniom, nic nie wyskoczyło prosto na wampira. Nie pojawiło się nic zębatego, ani pazurzastego. Nie rozległo się mrożące krew w żyłach wycie. Spokój był niemal rozczarowujący. Rakell przekrzywiła lekko głowę, nasłuchując. Miała dziwne wrażenie, że słyszała coś na kształt... płaczu? Zerknęła na Archaela z wyrazem niezrozumienia na twarzy. Odebrała od niego pochodnię, ale nie ruszyła się ze swojego miejsca. Skoro krwiopijca szedł przodem, należało mu na to pozwolić i odczekać chwilę dla pewności. Przynajmniej, dopóki wciąż choć odrobina światła rozjaśniała mrok. Pokusa doszła nagle do wniosku, że w krypcie skrzydła niewiele mogły jej już pomóc. Za to element zaskoczenia zawsze był w cenie, więc bez dalszych namysłów zaczęła się zmieniać. Zaciskała przy tym z całej siły zęby, ale i tak wyrwał jej się z krtani jęk. Przemiana nie wpływała najlepiej na zwichnięty nadgarstek.
Do kolejnego pomieszczenia weszła już nie białowłosy pomiot piekielny, ale znana nieumarłemu czarnowłosa elfka. Właściwie wyglądała nawet nieco bardziej elfio, jeśli można tak powiedzieć, niż poprzednio. Pochodnię trzymała wysoko, próbując oświetlić jak największy fragment otoczenia. Brak trumien, a nawet miejsc na nie, skrzydlata uznała za dobry znak. Stół z zastawą był nieco niepokojący, ale dopiero na widok dziewczynki Rakell zatrzymała się gwałtownie. Zerknęła w bok, by upewnić się, że Archael nie zostawił jej samej i wzruszyła ramionami, dając tym samym znać, że nie ma pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi. Powoli, krok za krokiem, zaczęła okrążać stół. Logika nakazywała sądzić, że z tej dwójki, to widok elfki powinien mniej spłoszyć dziewczynkę.
- Hej. Mała? Coś ci się stało? - Piekielna zapytała cicho, nadając głosowi pewną miękkość. Uznała, że w razie czego, białowłosy wampir powinien zdążyć zareagować. A, choć nie chciała tego przyznawać w żadnym razie, powinno zależeć mu na życiu skrzydlatej choćby z racji krwi płynącej w jej żyłach. Jednocześnie powtarzała cały czas w myślach błaganie, by pannica nie okazała się wygłodzoną strzygą, czy innym paskudztwem. I, czymkolwiek by nie była, aby nie wystraszyła się na tyle, by zaatakować. W końcu nawet ludzkie dziecko mogłoby przewrócić Pokusę, gdyby się rozpędziło i uderzyło w nią. A drugiego spotkania z podłogą pochodnia nie wytrzymałaby z całą pewnością.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Dziewczynka zdawała się nie zauważyć obecności wampira, siedziała skulona pod ścianą i cichutko szlochała. Skóra dziewczynki była nienaturalnie blada, choć mogła to być wina dłuższego przebywania w krypcie, z drugiej strony - skąd to dziewczę wzięło się w grobowcu i po co tam siedziało? Drugą dość niepokojącą sprawą było bardzo ciche i rzadkie bicie serca istoty, wręcz nierówne, przerywane, odzywające się sporadycznie wręcz. Trzecią falę niepokoju, wzbudziła w wampirze reakcja dziecka na wejście do pomieszczenia Rakell, znów w formie elfki bez zdolności infrawizji. Dziewczynka niemal natychmiast przestała szlochać, a jej serce przestało się odzywać, dziewczynka całkowicie zamilkła, zrobiła się cicha, jak kot, przygotowujący się do ataku, na niczego niespodziewającą się mysz i właśnie to porównanie nakazało Archaelowi ruszyć się z miejsca.
Piekielna bezmyślnie postanowiła podejść do dziecka, nie zastanawiając się kim, albo czym jest i co tu robi. Może zastanawianie się nad czymś takim wydaje się być nieczułe dla kogoś z zewnątrz, jednak sytuacja była dość niepokojąca i powinno się było przemyśleć swój ruch, przynajmniej odrobiną.
- Nie!
Mężczyzna zawołał do piekielnej, gdy ta odezwała się do dziecka.
Dziewczynka, o półtorametrowej długości, czarnych włosach, zasłaniających połowę jej twarzy, odwróciła się powoli do Rakell. Niezasłonięte włosami, wielkie, niebieskie oko, wpatrywało się bezmyślnie w oczy niby-elfki, która mogła w tej chwili odczuć pewnego rodzaju błogość i spokój. Na bladej cerze dziewczynki widniały ślady po łzach, jakie na prawdę spływały jej po policzkach, jednak były to krwawe łzy, pozostawiające krwiste, czerwone ślady. Dziecko powoli uśmiechnęło się złośliwie, ukazując błyszczące, białe, ostre, wampirze kły, po czym bezszelestnie, niemal błyskawicznie, skoczyła na Rakell.
Archael był już przygotowany, wykonał skok w tej samej chwili co mała wampirzyca. Był szybszy więc doskoczył do drapieżnika szybciej, niż ten do ofiary, po czym, nie dając jej szansy na zaatakowanie jego, wykręcił jej rękę za plecami i unieruchomił. Czar rzucony na piekielną w ten chwili przestał działać, a dziewczynka, zaczęła rzucać się, próbując wyswobodzić i ugryźć nie-elfkę.
- Podejrzewam, że przez dłuższy czas nic nie jadła.
Zauważył mężczyzna.
- Jest wygłodniała...
Dodał, zauważając niebywale suchą skórę wampirzycy i zapadłe z braku pożywienia policzki.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell właściwie sama nie miała pojęcia, dlaczego nie pomyślała, że jeśli mogła trafić na wampira przy jeziorze, to w krypcie było więcej, niż pewne. Nie miała zmysłów wampira, które pozwoliłyby jej rozpoznać, czym była dziewczynka. Na okrzyk Archaela, zerknęła na niego, marszcząc brwi i zaraz znów spojrzała na dziecko. Jak się okazało, był to błąd. Piekielna zdawała sobie doskonale sprawę, że był to idealny moment na panikę. Mała nie mogła być człowiekiem. Z całą pewnością nim nie była. Jednak z jakiegoś powodu skrzydlata nie mogła wpaść w panikę. Po prostu nie mogła. Odczuwała podejrzany wręcz spokój. Od razu skojarzył jej się z zaklęciem, które poprzedniego wieczora zastosował na niej Archael. Zdawała sobie sprawę, że powinna z nim walczyć, przynajmniej próbować. Ale jakoś żaden sensowny powód nie mógł przebić się przez stan błogości otulający jej umysł. Gdy dziewczyna się uśmiechnęła, tymczasowa elfka doszła do wniosku, że ostatnio zdecydowanie za często oglądała takie miny i kły. Pokusa patrzyła z tym samym wymuszonym zaklęciem spokojem na pędzącą na nią wampirzycę. Skok Archaela również nie wzbudził w niej głębszych emocji. Dopiero, gdy białowłosy unieruchomił mniejszą nieumarłą, piekielna potrząsnęła gwałtownie głową, cofając się o krok.
- O nie! Nie, nie, nie, nie! Nienienienienie! Zapomnij! Nie ma mowy! Nie! - Rakell zareagowała natychmiastowo, gdy usłyszała o wygłodzeniu małej wampirzycy. Cofała się przy tym coraz bardziej, aż natrafiła plecami na wciąż otwarte drzwi. Nie namyślała się ani chwilę, gdy panika wreszcie ją dopadła. Pokusa obróciła się tyłem do nieumarłych i biegiem wróciła do wcześniejszego pomieszczenia. Pod wpływem nagłego zastrzyku adrenaliny, zapomniała nawet o zwichniętym nadgarstku i zamknęła za sobą drzwi używając tej właśnie ręki. Jakimś cudem strach pozwolił jej przypomnieć sobie o srebrnej klamce, która powinna na jakiś czas zatrzymać oba wampiry w zamknięciu. Skrzydlata oparła się plecami o ścianę, oddychając ciężko i usiłując się uspokoić. Postanowiła wrócić na górę i pomyśleć, jakby podnieść kratę tarasującą drogę ucieczki. Podniosła pochodnię nieco wyżej i przyjrzała się jej krytycznie. Światła powinno starczyć jeszcze na jakieś pół godziny, musiała więc ruszyć jak najszybciej. Odetchnęła jeszcze głęboko dla uspokojenia i odepchnęła się od ściany. Postanowiła jeszcze na pożegnanie "umilić" wampirkom pobyt w krypcie, choćby miała przy tym stracić ulubiony wisiorek.
- Bawcie się dobrze, pijawki przeklęte. - Szepnęła, zdejmując z szyi lilię i sprawiając, że zamiast trupiego odoru zaczęła wydzielać intensywną woń krwi. Powiesiła ozdóbkę na klamce ze złośliwym uśmieszkiem i niemal natychmiast zamarła w bezruchu. Miała dziwne wrażenie, że usłyszała za sobą jakiś dźwięk. Obróciła się powolutku, unosząc pochodnię, aż zobaczyła stojące pod przeciwległą ścianą trumny. Niektóre były zamknięte, a wieko jednej z nich poruszyło się wyraźnie.
Rakell po raz kolejny tego dnia wpadła w panikę, obracając się gwałtownie do drzwi, przez które przed chwilą przeszła. Kolejny zastrzyk adrenaliny pozwolił piekielnej znów zignorować, czy może raczej zapomnieć o bolącej ręce. Zdjęła z klamki wisiorek i bez namysłu wpakowała go sobie do ust, aby mieć wolną dłoń jak również nieco osłabić jego zapach. Szarpnęła za klamkę, otwierając drzwi na oścież i przebiegła przez nie do pomieszczenia z dwoma wampirami. Natychmiast też zatrzasnęła je ja sobą i oparła się o nie plecami. Powoli uginała nogi w kolanach, aż siedziała na ziemi, oddychając ciężko przez nos.
- Tam szoś bycho! - Zapiszczała niewyraźnie, z łańcuszkiem wystającym z ust. W końcu z dwojga złego lepsza znajoma pijawka. Pokusa wypluła wisiorek na podołek i zabrała się za zmianę jego zapachu na znaną powszechnie siarkę, krzywiąc się. - Archael... Urwij tej strzydze łeb, czy coś takiego, i zabierajmy się stąd!
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Wampirzyca próbowała się dobrać do piekielnej, wyczuwając jej żywo pulsującą w ciele krew, jednak gdy nie-elfka zaczęła się wycofywać, dziecko opadło bezsilnie, w geście poddania, wiedząc, że jej posiłek jest stracony.
Rakell odwróciła się i szybko wybiegła z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi, a Archael puścił małą wampirzycę, która spojrzała na zamknięte drzwi i wyraźnie posmutniała. To chyba zasługa klamki, która sprawiła, że dziecko w jakiś sposób zostało tu uwięzione, nie mogąc wyjść do drugiej komnaty. Może to wspomnienie trumny, w której zwykle spała. Nie mogąc się dostać do drugiego pomieszczenia, dziecko wydawało się być bardzo zmartwione.
Mizerny wygląd dziewczyny wzbudzał litość wampira oraz pewnego rodzaju współczucie, a wiedząc, że dziewczę potrzebowało krwi, mężczyzna nagryzł sobie nadgarstek, otwierając ranę i podał wampirzycy, by się posiliła. Ta spojrzała na niego pytająco, całkowicie zdziwiona, nie zdając sobie chyba sprawy, że w ciele Archaela również płynie krew.
Po chwili namysłu, wpatrując się wampirowi w oczy, dziewczyna nachyliła się nad jego ręką i zaczęła powoli spijać życiodajny płyn.
Z każdym kolejnym łykiem, wygląd dziewczyny się zmieniał - włosy nabrały blasku, skóra stała się gładka, a cała postać odżyła, nasycając się wampirzą urodą. Nikt nie poczuł zapachu krwi, dobywającego się z wisiorka piekielnej, gdyż owa woń zlewała się z zapachem krwi wampira.
Po chwili, nim wampirzyca nasyciła się, w zasadzie po niecałej minucie odkąd wyszła, Rakell wróciła do komnaty, równie wystraszona, a może nawet bardziej, niż gdy z niej wyszła.
- Pewnie pijawki przeklęte.
Odparł z przekąsem, na niewyraźny bełkot wystraszonej istotki, osuwającej się pod drzwi. Wampir nie był specjalnie zdziwiony powrotem piekielnej.
Na ostatnie słowa diablicy, mała wampirzyca otworzyła oczy, momentalnie przestała pić i spojrzała przestraszona na Archaela, a potem na Rakell.
- Nie, proszę.
Powiedziała delikatnie, miękko i melodyjnie, ale z wyraźnym strachem w głosie.
- Ja... Nie mogłam zapanować, na prawdę... Przepraszam.
Dodała ponownie, odsuwając się powoli, na kolanach w tył, byle dalej od wampira.
- I co zrobiłaś? Wystraszyłaś ją.
Skarcił piekielną nieumarły.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

- Pijawki... strzygi... krwiopijcy cholerni... wszędzie! - Rakell wymamrotała, kuląc się i tuląc do piersi skręcony nadgarstek. Krzywiła się przy tym wyraźnie, najwidoczniej ręka musiała boleć ją bardziej, niż wcześniej. Na informację, że wystraszyła wampirzycę, otworzyła zamknięte dotąd oczy i spojrzała z niechęcią graniczącą z nienawiścią na czarnowłosą istotę.
- Och, jakże mi jej szkoda. Tak bardzo, bardzo mi jej szkoda. - Pokusa niemal wypluwała z siebie słowa. Spróbowała wstać, jednak nie mogła podeprzeć się dłonią, co zmusiło ją do pozostania w tej pozycji. Jedna ręka bolała jak diabli, a w drugiej trzymała pochodnię. Coraz bardziej obawiała się, że płomień może zgasnąć w każdej chwili. Piekielna zaczynała być zmęczona wycieczką do wnętrza krypty. Odczuwała też coraz wyraźniej głód, którego nie mogła zaspokoić wzorem wampirów.
- Tyle dobrego, że możesz teraz pić z niej. Widziałam. Nie ugryziesz mnie już, prawda? Pomóż mi wstać. Mam dość, ale musimy iść. - Rakell przymknęła jedno oko, opierając głowę o drzwi. Spojrzenie jednego ślepia skierowała na Archaela. Zaraz też dla pewności uchyliła przymkniętą powiekę i rozejrzała się za wampirzycą. - Podejdź tylko, a nie wiem, jak, ale źle skończysz. Przeklęta strzyga...
Ostatnie słowa pokusa ledwie wyszeptała, pewna, że nieumarli nie mogli mieć aż tak czułego słuchu. Nie była pewna, ale zaczynała podejrzewać, że mężczyzna z jakiegoś powodu polubił znalezioną dziewuszkę.
- Pochodnia niedługo zgaśnie, ja muszę zjeść, żeby zacząć się leczyć. I ktoś będzie musiał mi nastawić nadgarstek chyba. Bogowie, oby wyjście było blisko, nie chcę musieć tu odpoczywać. Te trupy są obrzydliwe. - Gdy tylko ostatnie słowa opuściły usta piekielnej, ta natychmiast zagryzła wargi. Może i Archael zdawał sobie sprawę, co Rakell sądziła o wampirach jako takich, ale chwilowo potrzebowała jego pomocy, wolała więc nie drażnić go bardziej, niż to było konieczne dla jej rozrywki.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość