Kryształowe JezioroŚmierć, a życie

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell właściwie sama nie miała pojęcia, dlaczego nie pomyślała, że jeśli mogła trafić na wampira przy jeziorze, to w krypcie było więcej, niż pewne. Nie miała zmysłów wampira, które pozwoliłyby jej rozpoznać, czym była dziewczynka. Na okrzyk Archaela, zerknęła na niego, marszcząc brwi i zaraz znów spojrzała na dziecko. Jak się okazało, był to błąd. Piekielna zdawała sobie doskonale sprawę, że był to idealny moment na panikę. Mała nie mogła być człowiekiem. Z całą pewnością nim nie była. Jednak z jakiegoś powodu skrzydlata nie mogła wpaść w panikę. Po prostu nie mogła. Odczuwała podejrzany wręcz spokój. Od razu skojarzył jej się z zaklęciem, które poprzedniego wieczora zastosował na niej Archael. Zdawała sobie sprawę, że powinna z nim walczyć, przynajmniej próbować. Ale jakoś żaden sensowny powód nie mógł przebić się przez stan błogości otulający jej umysł. Gdy dziewczyna się uśmiechnęła, tymczasowa elfka doszła do wniosku, że ostatnio zdecydowanie za często oglądała takie miny i kły. Pokusa patrzyła z tym samym wymuszonym zaklęciem spokojem na pędzącą na nią wampirzycę. Skok Archaela również nie wzbudził w niej głębszych emocji. Dopiero, gdy białowłosy unieruchomił mniejszą nieumarłą, piekielna potrząsnęła gwałtownie głową, cofając się o krok.
- O nie! Nie, nie, nie, nie! Nienienienienie! Zapomnij! Nie ma mowy! Nie! - Rakell zareagowała natychmiastowo, gdy usłyszała o wygłodzeniu małej wampirzycy. Cofała się przy tym coraz bardziej, aż natrafiła plecami na wciąż otwarte drzwi. Nie namyślała się ani chwilę, gdy panika wreszcie ją dopadła. Pokusa obróciła się tyłem do nieumarłych i biegiem wróciła do wcześniejszego pomieszczenia. Pod wpływem nagłego zastrzyku adrenaliny, zapomniała nawet o zwichniętym nadgarstku i zamknęła za sobą drzwi używając tej właśnie ręki. Jakimś cudem strach pozwolił jej przypomnieć sobie o srebrnej klamce, która powinna na jakiś czas zatrzymać oba wampiry w zamknięciu. Skrzydlata oparła się plecami o ścianę, oddychając ciężko i usiłując się uspokoić. Postanowiła wrócić na górę i pomyśleć, jakby podnieść kratę tarasującą drogę ucieczki. Podniosła pochodnię nieco wyżej i przyjrzała się jej krytycznie. Światła powinno starczyć jeszcze na jakieś pół godziny, musiała więc ruszyć jak najszybciej. Odetchnęła jeszcze głęboko dla uspokojenia i odepchnęła się od ściany. Postanowiła jeszcze na pożegnanie "umilić" wampirkom pobyt w krypcie, choćby miała przy tym stracić ulubiony wisiorek.
- Bawcie się dobrze, pijawki przeklęte. - Szepnęła, zdejmując z szyi lilię i sprawiając, że zamiast trupiego odoru zaczęła wydzielać intensywną woń krwi. Powiesiła ozdóbkę na klamce ze złośliwym uśmieszkiem i niemal natychmiast zamarła w bezruchu. Miała dziwne wrażenie, że usłyszała za sobą jakiś dźwięk. Obróciła się powolutku, unosząc pochodnię, aż zobaczyła stojące pod przeciwległą ścianą trumny. Niektóre były zamknięte, a wieko jednej z nich poruszyło się wyraźnie.
Rakell po raz kolejny tego dnia wpadła w panikę, obracając się gwałtownie do drzwi, przez które przed chwilą przeszła. Kolejny zastrzyk adrenaliny pozwolił piekielnej znów zignorować, czy może raczej zapomnieć o bolącej ręce. Zdjęła z klamki wisiorek i bez namysłu wpakowała go sobie do ust, aby mieć wolną dłoń jak również nieco osłabić jego zapach. Szarpnęła za klamkę, otwierając drzwi na oścież i przebiegła przez nie do pomieszczenia z dwoma wampirami. Natychmiast też zatrzasnęła je ja sobą i oparła się o nie plecami. Powoli uginała nogi w kolanach, aż siedziała na ziemi, oddychając ciężko przez nos.
- Tam szoś bycho! - Zapiszczała niewyraźnie, z łańcuszkiem wystającym z ust. W końcu z dwojga złego lepsza znajoma pijawka. Pokusa wypluła wisiorek na podołek i zabrała się za zmianę jego zapachu na znaną powszechnie siarkę, krzywiąc się. - Archael... Urwij tej strzydze łeb, czy coś takiego, i zabierajmy się stąd!
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Wampirzyca próbowała się dobrać do piekielnej, wyczuwając jej żywo pulsującą w ciele krew, jednak gdy nie-elfka zaczęła się wycofywać, dziecko opadło bezsilnie, w geście poddania, wiedząc, że jej posiłek jest stracony.
Rakell odwróciła się i szybko wybiegła z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi, a Archael puścił małą wampirzycę, która spojrzała na zamknięte drzwi i wyraźnie posmutniała. To chyba zasługa klamki, która sprawiła, że dziecko w jakiś sposób zostało tu uwięzione, nie mogąc wyjść do drugiej komnaty. Może to wspomnienie trumny, w której zwykle spała. Nie mogąc się dostać do drugiego pomieszczenia, dziecko wydawało się być bardzo zmartwione.
Mizerny wygląd dziewczyny wzbudzał litość wampira oraz pewnego rodzaju współczucie, a wiedząc, że dziewczę potrzebowało krwi, mężczyzna nagryzł sobie nadgarstek, otwierając ranę i podał wampirzycy, by się posiliła. Ta spojrzała na niego pytająco, całkowicie zdziwiona, nie zdając sobie chyba sprawy, że w ciele Archaela również płynie krew.
Po chwili namysłu, wpatrując się wampirowi w oczy, dziewczyna nachyliła się nad jego ręką i zaczęła powoli spijać życiodajny płyn.
Z każdym kolejnym łykiem, wygląd dziewczyny się zmieniał - włosy nabrały blasku, skóra stała się gładka, a cała postać odżyła, nasycając się wampirzą urodą. Nikt nie poczuł zapachu krwi, dobywającego się z wisiorka piekielnej, gdyż owa woń zlewała się z zapachem krwi wampira.
Po chwili, nim wampirzyca nasyciła się, w zasadzie po niecałej minucie odkąd wyszła, Rakell wróciła do komnaty, równie wystraszona, a może nawet bardziej, niż gdy z niej wyszła.
- Pewnie pijawki przeklęte.
Odparł z przekąsem, na niewyraźny bełkot wystraszonej istotki, osuwającej się pod drzwi. Wampir nie był specjalnie zdziwiony powrotem piekielnej.
Na ostatnie słowa diablicy, mała wampirzyca otworzyła oczy, momentalnie przestała pić i spojrzała przestraszona na Archaela, a potem na Rakell.
- Nie, proszę.
Powiedziała delikatnie, miękko i melodyjnie, ale z wyraźnym strachem w głosie.
- Ja... Nie mogłam zapanować, na prawdę... Przepraszam.
Dodała ponownie, odsuwając się powoli, na kolanach w tył, byle dalej od wampira.
- I co zrobiłaś? Wystraszyłaś ją.
Skarcił piekielną nieumarły.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

- Pijawki... strzygi... krwiopijcy cholerni... wszędzie! - Rakell wymamrotała, kuląc się i tuląc do piersi skręcony nadgarstek. Krzywiła się przy tym wyraźnie, najwidoczniej ręka musiała boleć ją bardziej, niż wcześniej. Na informację, że wystraszyła wampirzycę, otworzyła zamknięte dotąd oczy i spojrzała z niechęcią graniczącą z nienawiścią na czarnowłosą istotę.
- Och, jakże mi jej szkoda. Tak bardzo, bardzo mi jej szkoda. - Pokusa niemal wypluwała z siebie słowa. Spróbowała wstać, jednak nie mogła podeprzeć się dłonią, co zmusiło ją do pozostania w tej pozycji. Jedna ręka bolała jak diabli, a w drugiej trzymała pochodnię. Coraz bardziej obawiała się, że płomień może zgasnąć w każdej chwili. Piekielna zaczynała być zmęczona wycieczką do wnętrza krypty. Odczuwała też coraz wyraźniej głód, którego nie mogła zaspokoić wzorem wampirów.
- Tyle dobrego, że możesz teraz pić z niej. Widziałam. Nie ugryziesz mnie już, prawda? Pomóż mi wstać. Mam dość, ale musimy iść. - Rakell przymknęła jedno oko, opierając głowę o drzwi. Spojrzenie jednego ślepia skierowała na Archaela. Zaraz też dla pewności uchyliła przymkniętą powiekę i rozejrzała się za wampirzycą. - Podejdź tylko, a nie wiem, jak, ale źle skończysz. Przeklęta strzyga...
Ostatnie słowa pokusa ledwie wyszeptała, pewna, że nieumarli nie mogli mieć aż tak czułego słuchu. Nie była pewna, ale zaczynała podejrzewać, że mężczyzna z jakiegoś powodu polubił znalezioną dziewuszkę.
- Pochodnia niedługo zgaśnie, ja muszę zjeść, żeby zacząć się leczyć. I ktoś będzie musiał mi nastawić nadgarstek chyba. Bogowie, oby wyjście było blisko, nie chcę musieć tu odpoczywać. Te trupy są obrzydliwe. - Gdy tylko ostatnie słowa opuściły usta piekielnej, ta natychmiast zagryzła wargi. Może i Archael zdawał sobie sprawę, co Rakell sądziła o wampirach jako takich, ale chwilowo potrzebowała jego pomocy, wolała więc nie drażnić go bardziej, niż to było konieczne dla jej rozrywki.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Dziewczyna odsunęła się powoli, na w miarę bezpieczną odległość, po czym wstała i skrzyżowała ręce na piersi, jakby próbując się objąć, odwróciła wzrok, nie patrząc na nikogo.
- Nie przesadzaj... Tobie też nie byłoby miło, gdybyś siedziała parę lat zamknięta w krypcie, całkiem sama.
Odparł mężczyzna, podchodząc do piekielnej, która najwidoczniej potrzebowała jego pomocy.
- Oj, to nie tak, że możemy pić z siebie nawzajem.
Odparł wampir i uśmiechnął się nieco złośliwie do piekielnej, po czym ukucnął przy niej i spojrzał jej prosto w oczy.
- Możemy sobie krew przekazywać, ale jakoś musimy uzupełniać jej niedobory.
Dodał po chwili, po czym spojrzał wymownie na kark nie-elfki, a następnie zaśmiał się wesoło i pomógł wstać kobiecie.
- Pokaż rękę.
Poprosił piekielną, ale zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, podniósł jej ramię i szybkim ruchem nastawił skręcony nadgarstek.
- Jeszcze trochę poboli, ale wszystko będzie w porządku... a teraz musimy znaleźć sposób, aby się stąd wydostać.
Zaproponował, po czym odwrócił się do małej wampirzycy. - Nie wiesz może jak stąd wyjść? - Proste pytanie, na prosty problem, bo bardzo możliwe, że dziewczyna wie jak stąd się wydostać.
- Sentia... - Odparła - Wiem, mój... ojciec? tak miałam się do niego zwracać po przemianie. Zamknął mnie tu, żebym w przypływie szału nie atakowała bezmyślnie ludzi... ale czasem zabierał mnie stąd, dokładnie tak samo jak się tutaj wchodzi. - Odparła i wskazała na drzwi ze srebrną klamką. - Nie mogę tędy przejść, ale jak weszliście tu, to znaczy, że drzwi na górę są otwarte, a tam przycisk zamykając dolną kryptę i otwierający górną kratę.
Dodała na koniec i nawet pokusiła się o ciepły uśmiech.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell prychnęła z pogardą, w odpowiedzi na próbę wstawienia się za wampirzycą, przewracając oczami. Widząc uśmieszek Archaela, pokusa poczuła się nieco niepewnie. Trochę zbyt często zapominała, że miała do czynienia z groźnym krwiopijcą. Gdy wzrok wampira zatrzymał się w okolicach jej szyi, wzdrygnęła się wyraźnie.
- Jeśli chociażby pomyślisz o ugryzieniu mnie kiedyś w szyję, wybiję Ci te kiełki. Że dziabnąłeś w rękę, przeżyję. Ale szyi nie tykać! - Tymczasowa elfka syknęła do ucha mężczyzny, gdy pomagał jej wstać. Na prośbę o podanie ręki, już chciała zareagować, mówiąc, co myślała o pijawkach. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, przeszkodziło jej w tym nastawianie nadgarstka. Z ust piekielnej wydobył się krzyk, najwidoczniej niespecjalnie znosiła ból.
- Mogłeś ostrzec! - Skrzydlata jęknęła, obracając się plecami do wampirów, aby ukryć napływające do oczu pojedyncze łzy. Zacisnęła powieki, starając się skupić na myślach krwiopijców, postanawiając jakoś się zemścić, chociażby przybierając znajomą im postać.
- Mówiłam, żeby zostać na górze! I na dodatek ta tutaj może wpaść w szał i wziąć się za mordowanie! - Zawołała, usłyszawszy, że wyjście mieli cały czas pod nosem. Bez chwili namysłu doskoczyła do białowłosego, chcąc uderzyć go wolną ręką w twarz, aby jakoś dać upust emocjom. Jakoś nie pomyślała, że jeśli trafi, sprawi samej sobie ból, a dodatkowo wampir może się wściec. Właściwie, jeśli nie trafi, prawdopodobnie białowłosa pijawka i tak nie będzie zachwycona.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

- Nie, nie moglem - Odparł wampir, na komentarz o nagłym nastawieniu nadgarstka. - Wtedy zabrałabyś rękę i męczyłabyś się z tym nadgarstkiem, a tak jest po problemie.
Dodał z westchnieniem i odwrócił się w kierunku wampirzycy.
- Pokażesz nam jak stąd wyjść? - Zapytał, na co dziewczyna radośnie pokiwała głową. - A yy... czy... czy mogłabym pójść z wami? Samotność nie służy...
Zapytała błagalnie, odwracając zawstydzony wzrok. Mężczyzna spojrzał na Rakell, ta wydawała się raczej nie pałać radością na myśl, o adoptowaniu nieumarłej, poza tym, na górze ich drogi się zapewne rozejdą, więc czemu by nie.
- Możesz iść ze mną. Pokażę, jak masz panować nad głodem... ale potem będziesz musiała radzić sobie sama. - Odparł, na co wampirzyca ponownie pokiwała radośnie głową i aż podskoczyła do Archaela przytulając go, co mogło się wydawać nieco dziwne dla Rakell, skoro wampir był dla niej całkiem obcy, czyżby dziewczyna była jeszcze mniej rozważna niż ona? Prawda jest taka, że wymieniając krew między wampirami, można przekazać sobie nawzajem wiedzę, doświadczenia i wspomnienia, a ta odrobina, którą poznała Sentia, wystarczyła, by poznać wampira przynajmniej tak, jak diablica.
W tym czasie piekielna próbowała skupić się na myślach wampirów i jakkolwiek nie mogła dostrzec niczego w myślach Archaela, to Sentia nie broniła swojego umysłu przed wpływem, dziewczyna miała jednak w głowie jedynie widok swojego Ojca, opuszczającego ją w krypcie, oraz obraz Archaela, karmiącego ją, jego własną krwią.
Gdy Sentia pusciła już Archaela i nieco zawstydzona odsunęła się, nie-elfka rzuciła się na wampira, wymierzając celny cios z otwartej ręki, wzburzona jego nierozwagą. Dłoń trafiła mężczyznę z charakterystycznym "plaskiem", jednak wampir nawet nie zmienił grymasu, twarda skóra skutecznie odbiła część siły kobiety do jej ręki, powodując ból przynajmniej równy temu, który odczułby wampir, gdyby nie był 600-letnim nieumarłym.
- Prawdopodobnie należało mi się - Odparł beznamiętnie, patrząc prosto w oczy zamachowczyni, po czym westchnął - A skoro ci już ulżyło, to może wyjdziemy z tej krypty?
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell trafiła wampira w policzek otwartą dłonią i niemal natychmiast syknęła z bólu. Zgięła się w pół, przyciskając nadgarstek do siebie. Nie przemyślała tego, że cios bardziej może zaboleć ją, niż Archaela. Rzuciła mu za to mordercze spojrzenie. Z bliżej nieokreślonych przyczyn za swoje cierpienie obwiniała właśnie jego. Jego i tę przeklętą małą pijawkę. Jeszcze na dodatek nie mogła sobie na nich poużywać ani odrobinę! Białowłosy zbyt dobrze chronił swoje myśli, a w umyśle Sentii pokusa znalazła tylko obrazy jakiegoś wampira i znanego jej już nieumarłego. Wtedy też piekielna wpadła na nieco dziwny pomysł. Skuliła się jeszcze bardziej, ustawiając plecami do krwiopijców. Uważała przy tym, aby pochodnię trzymaj jak najdalej od siebie. Rakell nie potrafiła zmieniać się w mężczyzn, ale niektóre kobiety bywały przecież łudząco podobne do przedstawicieli płci brzydszej. Skrzydlata zamknęła oczy, skupiając się na obrazie odnalezionym w umyśle czarnowłosej. Zaczęła, wbrew logice, od szczegółów. Nadała oczom intensywnie błękitną barwę, podobną do tej, którą można było dostrzec w tęczówkach obu wampirów. Potem zmieniła odpowiednio rysy twarzy, następnie strój. Luźna, ciemna szata była jak znalazł dla tej maskarady. Nieco problemów przysporzył pierścień. I jedno, i drugie musiała zmienić za pomocą magii, zamiast wrodzonych zdolności. Do "wykonania" ozdóbki użyła własnych kolczyków, które pospiesznie zdjęła. Zostawało już tylko zmienić figurę i włosy. Piekielna niezwykle dziwnie czuła się bez dekoltu, z małymi piersiami i zdecydowanie bardziej męską figurą. W tym temacie większość nadrabiało ubranie, które nie pozwalało dokładnie określić szerokości ramion ani kształtu bioder. Rakell dopracowała jeszcze pospiesznie szczegóły, chowając pod materiałem wisiorek. Zostały ostatnie dwie rzeczy. Zęby oraz włosy. Czarny warkocz rozplótł się gwałtownie, jakby sam z siebie, po czym kosmyki skróciły się wyraźnie, jaśniejąc do blondu. Pokusa obróciła się powoli i uśmiechnęła, prezentując idealną kopię wampirzych kłów.
- Och, ja z pewnością stąd wyjdę. Prawda, Sentio? - Piekielna ledwie szeptała, nie chcąc zepsuć efektu niewłaściwym głosem. Wyciągnęła też upierścienioną dłoń w kierunku wampirzycy, kątem oka dostrzegając, że właściwie wyszła jej całkiem zgrabna kopia ozdoby noszonej przez Archaela. - Poznajesz mnie?
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

- Nic ci nie jest?
Zmartwił się mężczyzna, gdy piekielna zgięła się wpół, po uderzeniu go. Nie spodziewał się, że kobieta może być aż tak delikatna. Już chciał podejść do niej, gdy nagle jej ubranie zaczęło się zmieniać. Zdało się, że używa tych swoich sztuczek, polegających na zmianie formy, czy jak to zwał, by skuteczniej kusić swoje ofiary. Ciekawe, co wymyśliła tym razem, sądząc po ubiorze, jaki zaprezentowała diablica, można by pomyśleć, że pragnie zaprezentować coś mało urodziwego, jednak forma, jaką przybrała kobieta, okazała się zgoła inna, niż wszystko co tylko mógł sobie w tej chwili wyobrazić wampir.
Na delikatne zmiany wyglądu, jakie mogła zaobserwować Sentia, wampirzyca zareagowała zdziwieniem i w pewien sposób zainteresowaniem.
gdy Rakell urosła nieco w oczach, dziewczyna również zgięła się wpół i mocno skoncentrowała, by po chwili wydać z siebie głośny jęk i syk bólu, a z jej łopatek, niemal natychmiast wyrosły, co prawda niewielkie, ale i tak robiące wrażenie, czarne, błoniaste skrzydła, zakończone ostrymi pazurkami, przypominającymi skrzydła nietoperza. Dziewczyna wyprostowała się i oddychając ciężko, zaprezentowała swoją zdolność Archaelowi, jakby szukając aprobaty. Wtedy Rakell odwróciła się, prezentując znaną Sentii twarz i odezwała się. Wampirzyca natychmiast skoczyła do tyłu, chowając się za Archaelem i wyglądając zza niego jednym okiem, przyglądając się twarzy Ojca.
- Co... jak... kto... Dlaczego? - Sama nie wiedziała, jakie pytanie powinna zadać, była wystraszona i zdziwiona. Słyszała wyraźnie bicie serca, dochodzące od blond włosego wampira, oraz pulsowanie jego krwi, mimo bladości twarzy i wiedziała, że jest on żywą istotą, a nie jej prawdziwym Ojcem, co również potwierdzał głos dobywający się z ust nie-wampira, Sentia bowiem słyszała wyraźnie nawet najmniejsze różnice w dźwiękach i potrafiła poznać głos mężczyzny, którego właśnie widziała, jednak mimo wszystko odczuwała strach i niepewność.
Archaela w tym czasie zainteresowało coś zupełnie innego, w ogóle nie przejął się przemianą diablicy, już to widział, a choć z początku był dość zaintrygowany i choć nawet teraz mógłby być, zwrócił całą uwagę na złoty pierścień na dłoni piekielnej, z wyraźnie wytłoczonym "A" na zwieńczeniu.
- Ten pierścień... wzorowałaś się na mnie, czy należy do postaci, którą imitujesz?
Zapytał, z wyraźnym gniewem w głosie.
- Mów szybko, skąd wzięłaś ten wygląd i pierścień?
Zapytał ponownie, niemal krzycząc, aż Sentia skuliła się za nim. Archael zbliżył się do piekielnej i jedną dłonią pochwycił rękę z pierścieniem, przyglądając mu się, po czym, drugą dłonią, w gniewie, złapał nie-wampira, za szyję, patrząc głęboko w te niebieskie oczy, wyraźnie widząc w ich wnętrzu odbicie Rakell.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell nieco zaskoczyły skrzydła wyrastające spomiędzy łopatek małej wampirzycy. Nie dała jednak tego po sobie poznać i obiecała sobie w myślach, że później pokaże jej, jak wyglądają prawdziwe, wielkie skrzydła. I jak należy latać. Zaraz potem piekielna omal nie potrząsnęła głową, zastanawiając się, skąd wzięły jej się tak głupie myśli. Patrzyła na reakcję dziewczynki z wyraźna satysfakcją. Pierwszy raz udawała mężczyznę i musiało wyjść jej całkiem nieźle. Zaśmiała się nawet cicho, poruszając delikatnie pochodnią, by lepiej oświetlić nową twarz.
- Och, chyba mnie pamiętasz. Sentio, nie chcesz mi chyba powiedzieć, że o mnie zapomniałaś... - Przebranie nie było idealne, pokusa wiedziała o tym. Ale było dostatecznie dobre, by napędzić małej nieumarłej stracha. Słysząc pytanie Archaela, fałszywa wampirzyca skrzywiła się wyraźnie, bo niszczył jej zabawę. Ją samą jednak zaciekawiło na tyle, by dla pewności zerknęła jeszcze raz w umysł młodszej pijaweczki. Gdy wampir podniósł gwałtownie głos, nie tylko Sentia skuliła się odruchowo. Rakell również się wystraszyła. Piekielna także miała swoje demony, a konkretniej jednego diabła. Tego, który wysłał ją na powierzchnię i niepokojąco często wpadał w szał, a wtedy zwykle rzucał w podwładnych różnymi przedmiotami. Przez to pokusa nie zauważyła nawet, jak Archael znalazł się tuż przy niej i chwycił ją za rękę. Na szczęście nie zacisnął palców na wciąż bolącym nieco nadgarstku. Pech zaczął się, gdy druga dłoń wampira zacisnęła się na jej szyi. Tymczasowa blondynka wypuściła odruchowo pochodnię, wolną już dłonią próbując odgiąć nieco palce zaciśnięte na jej gardle.
- Pochodnia! - Wychrypiała, zanim zerknęła w oczy krwiopijcy i znieruchomiała. W mig zrozumiała, że wyrywanie się, czy błaganie niewiele mogło jej pomóc. - Od niej! Myślała o nim... pierścień... nie wiem, nie pamiętam!
Pokusa rzeczywiście nie była całkowicie pewna, czy jakiś szczegółów nie zapożyczyła przypadkiem od białowłosego. Bała mu się skłamać. Nie chciała też przyznać przed sobą, że nawet niespecjalnie chciała go okłamywać, gdy patrzyła w te upiornie niebieskie oczy.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Mężczyzna zachowywał się jak w amoku, patrząc w oczy nie-wampira myślał o tym, że ten właśnie wampir, którego postać przyjęła piekielna może należeć do rodu, który "podarował" nieśmiertelność i Archaelowi, do rodu, w którym nieżyła niegdyś Sylianna, ciekawe czy wciąż chodziła po świecie, czy może sama również udała się na dłuższy spoczynek. Wampir sam nie wiedział czego chciał, co chciał zrobić, co mógłby zrobić, ale czuł, że chce odnaleźć wampira, którego twarz przedstawiała diablica, odnaleźć ród, który nałożył na niego klątwę.
Po odpowiedzi Rakell, wampir odwrócił się do Sentii.
- Czy on nosił taki pierścień?
Zapytał dziewczyny, wyciągając ku niej rękę piekielnej, na której znajdował się pierścień. Mała wampirzyca, wciąż w strachu przyjrzała się dłoni nie-wampira, po czym pokiwała niepewnie głową.
Mężczyzna się uśmiechnął i puścił blondynkę.
- Nie potrafisz się przemieniać w mężczyzn, prawda?
Zmienił nagle ton, spoglądając na piekielną, zupełnie jakby cała złość zniknęła w jednej chwili.
- Wyraźnie czuć od ciebie żeńskie feromony, to chyba twój główny atut podczas wabienia ofiar... zdaje mi się, że możesz nie tyle się przemienić w kogoś, co stworzyć iluzję, pozostawiając całą anatomię niezmienną.
Dodał i pogładził blondynkę po włosach.
- Przepraszam, że cię wystraszyłem, poniosło mnie... a teraz, jakbyś mogła, zmień postać.
Przeprosił, ale chyba bez głębszego przekonania, po czym podszedł do Sentii.
- Nie bój się, on nie zrobi ci już krzywdy, ani ten, ani tamten prawdziwy.
Obiecał dziewczynie, na co ta przytaknęła - Tak, wiem... dziękuję - Odparła.
- A teraz może stąd wyjdziemy?
Zaproponował na koniec wampir, po czym podszedł do drzwi i jednym uderzeniem wybił masywne wrota z zawiasów.
- Sądzę, że już nikomu nie będą potrzebne.
Po czym udał się powoli, żeby nikogo nie zostawić w tyle, na górę. Sentia jeszcze podeszła do Rakell, podniosła jej pochodnię i przekazała piekielnej bez słowa, po czym podbiegła do wampira i ruszyła za nim.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Mimo, że Rakell była już wolna i mogłaby się odsunąć, wciąż stała w miejscu. Podniosła tylko jedną rękę i potarła szyję, słuchając wniosków wyciąganych przez wampira. Niechętnie, ale jednak przyznała mu rację.
- Umiem przybierać tylko kobiece formy. I najlepiej takie, które wyczytam z czyjegoś umysłu. - Burknęła, pochylając lekko głowę. Czując, jak została pogłaskana po włosach, rzuciła krwiopijcy piorunujące spojrzenie, ale powstrzymała się od komentarza. Nie powiedziała nawet, co myślała o rozkazywaniu jej. Cóż, wolała odczekać chwilę, zanim pozwoliłaby sobie na kolejne docinki. Przynajmniej do momentu, gdy znalazłaby się na powierzchni i mogłaby wzlecieć ku niebu. Zaczęła się nawet zastanawiać, ile czasu zostało do świtu i czy nieumarli pozwolą jej tak po prostu odejść. Nie mówiąc o tym, czy sama tak właściwie chciała znowu kręcić się po bezdrożach samotnie. Te rozważania przerwał jej dopiero huk wyważanych drzwi. Pokusa aż podskoczyła, patrząc szeroko otwartymi oczami na puste przejście. Na szczęście cera jej pseudo-wampirycznej formy nie pozwalała jej zblednąć, ale serce waliło jej w piersi jak głupie. Mechanicznie odebrała od Sentii pochodnię i patrzyła za nieumarłymi osłupiała. Chyba dopiero w tym momencie w pełni zdała sobie sprawę z tego, że cały czas igrała z ogniem. A drażnienie wampirów nie było już wcale tak zabawne. Jeszcze tylko zerknęła na siebie, wracając do naturalnej formy. Ubrania i drobiazgi odmieniły się niemal w mgnieniu oka. W końcu wracały do znajomego kształtu, co znacznie ułatwiało pokusie zadanie.
- Chwila! Czemu ja się tej pijawki posłuchałam?! - Mruknęła, wściekła na siebie. Wtedy też dotarło do niej, że "strzygi" już dawno opuściły pomieszczenie i ruszyła za nimi, szybkim marszem. Bała się zacząć biec, bo gdyby potknęła się i skręciła kostkę, nie byłoby już tak wesoło. Podkasała jednak skraj sukni, przyspieszając nieco, by dogonić nieumarłych.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Mężczyzna wyszedł powoli na górny poziom krypty, z góry do pomieszczenia dostawało się nikłe światło, wskazujące na to, że nastał już dzień, szczęściem wampirów, kręcone schody prowadzące na dół i długie przejście sprawiało, że światło docierające na dół bardziej przypominało światło świec niż słońca, nikłe, powodujące co najwyżej półmrok, nie mogło zrobić krzywdy nieumarłym.
Sentia, dotarłszy do Archaela, zmrużyła oczy na widok światła, dawno nie była w pobliżu żadnego źródła światła, więc już ten widok wpływał na nią negatywnie, dziewczyna wtuliła się w plecy wampira, a sięgając mu ledwo do łopatek, mogła schować się za nim cała.
- Ale chyba nie wyjdziemy teraz?
Zapytała niepewna.
- Tam chyba jest słońce... Ojciec mówił, że słońce może nas zabić.
Dodała ze strachem.
W tym czasie na górę dotarła piekielna, szybkim krokiem z podciągnięta kiecą, w swojej naturalnej, skrzydlatej formie. Na ten widok Sentia znów się zdziwiła i z ze smutkiem spojrzała na swoje małe skrzydełka, porównując je z rozmiarem pokusy, za to dumnie zarzuciła swoje długie do ud, czarne włosy.
- Nie, teraz nie wyjdziemy - Odparł mężczyzna - Ale pokaż nam, jak otworzyć kratę, żeby Rakell mogła się stąd wydostać. Nie będziemy jej trzymać na siłę.
Dodał z ciepłym uśmiechem, na co mała wampirzyca dygnęła i podeszła do tego samego przycisku, którym Archael otworzył przejście na dół, w jednej chwili krypta się zatrzęsła, a drzwi na niższe piętro zatrzasnęły, dało się też usłyszeć charakterystyczny zgrzyt krat, otwierając tym samym drogę na zewnątrz.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Usta pokusy rozciągnęły się w uśmiechu, gdy tylko dostrzegła światło. Miała serdecznie dosyć ciemności. Tak radosny wygląd nie pasował zdecydowanie do ogólnej fizjonomii piekielnej. Nie chodziło raczej o to, że źle wyglądała, szczerząc zęby. Wręcz przeciwnie, nadało to jej twarzy pogodny i łagodny wyraz. Ta sama mina rozświetlałaby twarz którejkolwiek z form, jakiej Rakell kiedykolwiek użyła do kuszenia. Ale aktualnie można było zdecydowanie stwierdzić, że coś nie pasowało. Może były to ostre, czarne szpony. Może długi, giętki ogon. A może po prostu ogromne, skórzaste skrzydła, które w świetle zdawały się mienić dzięki złotawym tatuażom zdobiącym całą ich powierzchnię. Tak, czy inaczej, okrutny uśmieszek, albo pogardliwie wydęte wargi pasowałyby znacznie bardziej do istoty z piekła rodem.
Białowłosa bez głębszego zastanowienia zgasiła pochodnię i odrzuciła ją pod ścianę. Nie miała najmniejszego zamiaru znów schodzić głębiej pod ziemię. Szczególnie, że widziała, do czego zdolny był Archael i postanowiła, że w razie potrzeby, choćby miała osobiście przegryźć sobie szyję, namówi go do ordynarnego zniszczenia kraty blokującej drogę do wolności. Piekielna spojrzała wyczekująco na wampiry i dostrzegła wzrok Sentii utkwiony w jej skrzydłach. Odruchowo rozłożyła je nieco bardziej, nie demonstrując jeszcze w pełni ich wielkości, ani pokrywających całą powierzchnię misternych wzorów. Ale można było już sobie wyobrazić, jak wyglądałyby podkreślone ciepłym blaskiem mnóstwa świec. Pokusa powstrzymała się nawet od wykorzystania swoich zdolności, by wydłużyć swoje włosy na złość nieumarłej. Zamiast tego uniosła jeden kącik ust w pełnym samozadowolenia półuśmieszku.
-Pewnie nie może latać. I nie będzie mogła, przecież jest martwa, więc nie urośnie. Ani skrzydła. Może mogłaby szybować na nich. Gdybym uniosła ją dostatecznie wysoko i złapała dobry wiatr. Nie wygląda na ciężką... - Rakell potrząsnęła gwałtownie głową, pozbywając się niechcianych myśli.
- Popieram, mam serdecznie dosyć tego miejsca. I Kuś jest głodna, na pewno zrobi się agresywna. - Pokusa aż zatarła dłonie z radości, widząc, jak wampirzyca zabrała się do otwierania wyjścia z krypty. Zaraz też rzuciła Archaelowi mordercze spojrzenie, zauważywszy, że "strzyga" nacisnęła coś na dokładnie tej samej ścianie, co wcześniej białowłosy. Ona była wtedy zbyt przerażona, by myśleć, ale on mógłby wpaść na to, że mechanizm zamykający kratę musiał też ją jakoś otwierać. Gdy droga stanęła wreszcie otworem, skrzydlata nie namyślała się ani chwili i wbiegła lekko na schody, unosząc wysoko skraj sukni. By stała już w pełnym słońcu i czuła się bezpiecznie, zatrzymała się na chwilę i odwróciła.
- Żegnajcie, pijaweczki! Wiecie, to nic osobistego, ale Kusicielka bardzo długo nie jadła... Ty, przeklęty kleszczu, popiłeś sobie ze mnie porządnie, mała też pośrednio z tego skorzystała, więc myślę, że będzie to jakaś forma sprawiedliwości. - Rakell zaśmiała się tylko jeszcze dźwięcznie i wypadła z krypty. Gipsoda stała tam, gdzie była przywiązana. Ale wodorosty wplecione w ogłowie wyschły do tego stopnia, że wymagały jak najszybszej wymiany na świeże. Sama uzda była niemal zerwana, a wszystko, do czego bestyjka mogła sięgnąć było albo zadeptane, albo nosiło ślady jej ostrych zębów.
- Witaj, poczwaro, stęskniłaś się? - Pokusa nawet nie starała się mówić cicho. Wręcz przeciwnie. Dbała, aby jej głos swobodnie mógł dotrzeć do wampirów. Czasem z resztą był zagłuszany przez niemal histeryczne rżenie. - Biedactwo moje, zgłodniałaś... nie chciałam zostawiać cię na tak długo samej. Ale już, już! Mam dla ciebie aż dwa trupy! Po prawdzie cholernie ruchliwe jak na umarlaki, więc pewnie się z nimi trochę pomęczysz, ale miejsca tam mało, stratujesz je sobie. Wiem, wiem! Nie to, co porządny topielec, ale nie ma co wybrzydzać, musisz mieć siłę, żebyśmy mogły znaleźć ci potem jakiś lepszy kąsek. Poszła mi z zębami! Spokój, już!
Piekielna przemawiała do klaczy, stojąc w bezpiecznej odległości. Miała nadzieję, że bydle uspokoi się na tyle, aby mogła zdjąć ogłowie i popędzić zwierzaka do wnętrza krypty. Skrzydlata nie wątpiła, że bestyjka poradzi sobie ze schodami, a kwestia krwiopijców nie była przecież jej problemem. Pod tą kategorię wpisywał się fakt, że gipsoda stała za blisko wejścia do krypty i za nic nie chciała dać nad sobą zapanować. Była głodna, wściekła i chciała popędzić do jeziora, które wciąż wyczuwała. Dawała więc swoim odczuciom upust, usiłując zaatakować swoją panią.
- No już! Nie wiem, kto gorszy. Ty , czy ta dwójka. Spokój! Zabieraj zębiska, bo jak ci zaraz... - Rakell nie dokończyła, co groziło Kuś. Nie zdążyła. Zamiast dalszej tyrady z jej piersi wyrwało się tylko zduszone sapnięcie, a potem rozległ się odgłos upadku. Za nim następny. I kolejny. Coś zmierzało schodami w dół w sposób niezbyt kontrolowany. Nie minęła zbyt długa chwila, gdy zagadka się wyjaśniła. U stóp schodów leżała w dziwnej pozie białowłosa kobieta z ogonem i wielkimi, brązowymi skrzydłami. Kończyny miała porozrzucane chaotycznie, a oczy zamknięte i uparcie się nie poruszała. Ale bijące serce świadczyło o tym, że nie miała jeszcze najmniejszego zamiaru umierać, a jedyni straciła przytomność.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Diablica była niepoprawnie wredna i złośliwa, coś podpowiadało wampirowi, że te jej cechy sprowadzą na nią jakieś kłopoty, mniejsze bądź większe. Co prawda jej docinki nie były zbyt ostre, większość z nich mężczyzna wyrzucał drugim uchem, niespecjalnie się przejmując, ba, niespecjalnie zwracając na nie uwagę, sama diablica w tym czasie wydawała mu się małym, nie do końca pojmującym świata dzieckiem, ale może to kwestia jego silnej woli i opanowania? Może gdyby trafiła na kogoś mniej opanowanego, straciła by głowę nim zdążyłaby skończyć pierwsze zdanie? W każdym razie wyszła z krypty, prosto w ostre słońce dnia, nie omieszkawszy rzucić w kierunku nieumarłych jeszcze kilku obelg.
- Nie przejmuj się nią, mała.
Uspokoił Sentię, choć pewnie była przyzwyczajona do gorszych oszczerstw. Z drugiej strony, porównanie do kleszcza było nieco ostrzejsze i w jakiś sposób dotknęło wampira. Archael uznał, że jak na kleszcza, to nieco za mało użył sobie na biednej Rakell i obiecał sobie, że przy najbliższej okazji sprostuje to.
To co nastąpiło potem było o tyle niespodziewane, co nawet zabawne, przynajmniej dla kogoś bez zmysłu współczucia.
Piekielna wyszła na zewnątrz i zaczęła rozmawiać z klaczą, chyba na siłę podnosiła głos, byle wampiry ją usłyszały.
- Coś ma nas zjeść?
Wystraszyła się mała wampirzyca i natychmiast schowała za Archaelem, jak na córkę nocy była dość płochliwa, zachowywała się całkowicie inaczej, niż gdy zapanował nad nią Głód... chyba na prawdę trzeba będzie nad nią popracować, a raczej nad jej opanowaniem, by potrafiła sobie poradzić z Bestią.
- Nie martw się, nic nas nie zje. To coś, do czego mówi ta diablica to koń, może trochę niezwykły, bo mięsożerny, ale tylko koń, a Ty jesteś... za twarda, by mógł Ci zrobić krzywdę.
Ponownie uspokoił małą, a w chwilę później, na podłogę krypty, z głośnym hukiem coś spadło.
- Widać... klacz nie była specjalnie zadowolona, będąc pozostawiona sama sobie na dwie noce.
Wystraszona Sentia nie ruszyła się z miejsca, ale Archael podszedł do leżącej pokusy, by sprawdzić czy nic jej się nie stało, w sumie większej straty by nie było, ale póki żyje, póty może dostarczyć nieco świeżej krwi.
jak się okazało, po nieco dokładniejszych oględzinach ciała, piekielnej nic nie było, delikatne rany, spowodowane otarciami nie były głębokie, kobieta niczego sobie też nie złamała, za to chyba porządnie uderzyła się w głowę, bo szybko straciła przytomność.
- No cóż, jest i okazja... Piłaś kiedyś z diabła? Pewnie nie, no cóż, masz więc okazję.
Zaproponował z uśmiechem posiłek, młodej wampirzycy, na co zareagowała wesołym uśmiechem i momentalnie doskoczyła do mężczyzny.
- Ale najpierw zajmij się jej ranami.
Zaproponował, choć nie były głębokie, zapach krwi pokosy był niebywale ponętny i wampir powinien zminimalizować ilość krwi kobiety, by nie wpaść w szał. Najwidoczniej Sentia nie odczuwała czegoś podobnego, możliwe, że krew diablicy działała tak tylko na wampiry płci męskiej, możliwe że to przez stężenie feromonów w jej ciele. Tak czy inaczej, Sentia powinna się uczyć, że ofiara powinna zostać pozostawiona w stanie nienaruszonym, żeby nie domyślać się po przebudzeniu, że stała się pożywieniem wampira.
Wampirzyca skutecznie uleczyła rany diablicy, używając do tego własnej krwi i śliny, usuwając nawet blizny, po czym nagryzła nadgarstek kobiety i zaczęła pić.
- Dobrze... i... wystarczy.
Archael dokładnie kontrolował ile wypiła Sentia, pozwolił jej pożywić się za siebie, bo sam miał obawy, że tym razem może się nie opanować, gdy znów spróbuje tak kuszącej krwi, uznał, że później pożywi się z podopiecznej. Po wszystkim wampirzyca wyleczyła również rany piekielnej, powstałe za sprawą ostrych ząbków małej czarnowłosej.
Pozostawiona, po wyssaniu krwi Rakell powinna znów spać do wieczora, co było tym bardziej po myśli wampirów. Teraz jednak połozyli pokusę tak, by było jej względnie wygodnie, na kamiennej podłodze krypty i postanowili czekać.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell ocknęła się z paskudnym bólem głowy. Znowu czuła się cała obolała i zmęczona. Zaczynała dochodzić do wniosku, że działo się to zdecydowanie zbyt często i należało położył tym praktykom kres. Otworzyła powoli oczy, jęcząc cicho. Zauważyła, że znów otaczała ją względna ciemność. Zaklęła pod nosem, usiłując podnieść się do pozycji siedzącej. Pamiętała, że Kuś potraktowała ją kopytami i przewróciła się, a potem już nic. Widocznie z krypty musieli wyjść tuż przed zmrokiem, skoro był już wieczór.
Pokusa gwałtownie otworzyła szerzej oczy i niemal natychmiast zobaczyła charakterystyczną białą czuprynę, którą z łatwością mogła dostrzec mimo braku światła. Bez namysłu przesunęła się bliżej ściany, przypominając sobie, jak pożegnała wampiry. Rozejrzała się po pomieszczeniu, usiłując dostrzec młodszą nieumarłą.
- Co za zbieg okoliczności! Mam nadzieję, że nie obraziliście się za te głupie żarty. - Skrzydlata uśmiechała się głupkowato, starając się wybrnąć z sytuacji. Obawiała się, że tym razem Archael jej nie daruje. Piekielna podjęła próbę stanięcia na nogi i niemal natychmiast wylądowała na kolanach. Kręciło jej się w głowie nawet bardziej, niż przy poprzedniej pobudce. Powstrzymała odruch wymiotny, podnosząc na krwiopijcę wzrok w którym zawarła jednocześnie strach i chęć mordu.
- Znowu? Ja też muszę jeść, do diaska! - Wymamrotała, siadając ciężko na podłodze krypty i otulając się skrzydłami. - Przeklęty kleszcz i niedorośnięta pchła.
Wyrwało się Rakell, zanim zdążyła ugryźć się w język. Tym razem błąd zrozumiała niemal natychmiast, usiłując wcisnąć się bardziej w ścianę. Nieco niepewnie zerknęła na schody wiodące na górę, skąd od czasu do czasu dobiegało nerwowe rżenie bądź odgłosy łamanych gałęzi.
- Cholera, nie wiem, co gorsze...
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Wciąż nieprzytomną piekielną, jeszcze za dnia, wampiry położyły na środku krypty, by mogła odpocząć. W tym czasie Archael rozmyślał nieco nad znalezioną w grobowcu Sentią oraz wampirze, który ją przemienił. Jeżeli faktycznie nosił pierścień rodowy Argenteus, znaczyłoby to, że i Sentia należy teraz do tego rodu, i choć przez 600 lat snu Archaela wiele mogło się zmienić, to jednak dziwny był to obyczaj, by nowego wampira trzymać w zamknięciu w krypcie. Choć Archael nie potrafił dorobić sobie skrzydeł, to jednak pamiętał, że Ojciec Sylianny, ówcześnie głowa rodu, potrafił to, a nawet nieco więcej. Prawdopodobnie więc ta zdolność płynęła również w krwi Archaela, tak jak i jego twórczyni, oraz młodej Sentii, siedzącej teraz obok wampira. Mężczyzna nigdy nie podejrzewał, że mógł coś takiego potrafić, nikt mu o tym nigdy nie wspominał, może czekali na odpowiedni czas... Albo wiedzieli, że prędzej czy później, Archael zostanie odrzucony, a w efekcie odejdzie, zniknie, bądź zginie. Ostatnie myśli zdenerwowały wampira, szczególnie myśl o Syliannie i jej obraz w jego głowie. W tej chwili był tak wyraźny, że nawet Rakell mogłaby zobaczyć jej wizerunek, mimo odporności psychicznej nieumarłego.
Sentia oparła głowę o ramię wampira i zamknęła oczy, w oczekiwaniu zmierzchu. Mężczyzna też postanowił się nie odzywać, jednak odegnał od siebie wszelkie myśli dotyczące rodu i pozwolił sobie na ich błądzenie po mniej ważnych tematach.
Zmierzch nadszedł szybko. Gdy ostatnie promienie słońca zaszły, wampir pozwolił młodej wampirzycy wyjść na zewnątrz i rozejrzeć się po okolicy. Za dnia jeszcze Sentia pozbyła się skrzydeł, by jej nie przeszkadzały.
Po kilkunastu minutach od zachodu, oczy otworzyła piekielna, zaczynając od czegoś w rodzaju przeprosin za ostatnie złośliwe obelgi, a po nieudanej próbie wstania, chyba zorientowała się, że została wykorzystana w charakterze przenośnej spiżarni i znów zaczynała obrażać. Jej szczęście, że w pobliżu nie było Sentii, bo jakkolwiek wampir uznawał złośliwości piekielnej za co najmniej zabawne, to nie mógł się zgodzić na bezkarne obrażanie kogoś pod jego opieką.
Mężczyzna wstał i jednym, gładkim i cichym jak szept, skokiem dotarł do piekielnej, a spoglądając jej głęboko w oczy, nim zdążyła się skulić, zrozumiawszy swój błąd. Wyszeptał, niejako troskliwie - Nie radzę powtarzać tego o kleszczu i pchle.
Po tych słowach wstał, podniósł pochodnię i zapalił ją, by następnie podać skrzydlatej.
- Będzie się palić wystarczająco, byś się nie potknęła wychodząc.
Powiedział przyjaźnie.
- Chodź, zobaczymy, co jest nie tak z Twoim wierzchowcem.
Dodał, ruszając powoli na górę.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości