Opowiadania Konkursowe - Przygoda bez magii.Opowiadanie Niloufar

Zablokowany
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Opowiadanie Niloufar

Post autor: Niloufar »

        Noc... Przepiękna pora. Na niebie gdzieś wysoko śmieje się księżyc, otoczony chmarą gwiazd, jakby cieszył się, że ma tak liczne towarzystwo. A może dlatego się cieszy, że świat pod jego osłoną jest taki cichy, spokojny... zaspany. Lecz nie wszyscy tej nocy śpią. Nie wszyscy potrafią. Gdzieś na obrzeżach miasta, w małym pokoiku na piętrze, na parapecie siedziała dziewczyna. Młoda, szczupła i niewysoka, o rudo-blond kręconych włosach i szarych oczach, a na sobie miała długą do kolan, zwiewną koszulę nocną na ramiączkach. Wyglądała na smutną, jakby nad czymś myślała; a może po prostu zamyśliła się tylko na chwilę lub tworzyła w swojej wyobraźni wyimaginowane światy, pełne nierealnych istot i dziwnych zjawisk. W pewnym jednak momencie zeszła z parapetu i podeszła do biurka, włączając jednocześnie laptop. Zawahała się jeszcze, przypatrując się anielicy na tapecie, aczkolwiek po chwili otworzyła przeglądarkę i wstukała jakiś adres; w ciągu paru sekund otworzył się pewien blog z ciemnym tłem, jasną czcionką i niezbyt wielkim, lecz dość widocznym logo, przedstawiającym zamek na wzniesieniu, zachód słońca i w tle twarz ciemnowłosej dziewczyny. Można było zauważyć też tytuł bloga - Amarantowe serce. Kliknęła na przycisk dodawania nowego wpisu, i zaczęła stukać klawiszami, zapełniając białe, jak na razie puste pole...

***

        Alya przechodziła wzdłuż murów zamku. Jak zawsze była ubrana w lekki strój, pozwalający jej walczyć i jeździć konno, jak i chronił przed obrażeniami. Ciemne włosy miała upięte wysoko na głowie w koku, a na twarzy, której ciemna karnacja była cechą charakterystyczną, miała jedwabn ą, czarną chustę. Przy boku miała przypiętą krótką, zagiętą i szeroką szablę jednosieczną, a na plecach nie przeszkadzającą jej w truchcie wytrzymałą tarczę. Jak zawsze nie posłuchała ojca, by nie szła walczyć bok w bok z żołnierzami, ale nie przejmowała się tym. To był jej żywioł; przeznaczenie. Nie pomyślałaby nigdy, by zrezygnować z tego. Żołnierze, obok których przechodziła, a którzy znali ją już bardzo dobrze, tylko kiwali na przywitanie głową. Gdy dziewczyna podeszła do samej bramy rozejrzała się wokoło, i swe kroki skierowała ku namiotowi dowódcy. Można by się zastanowić, czemuż to dowódcy wojsk obraniających miasto potrzebny jest namiot... Ale cóż, dziwne zwyczaje można spotkać w tym kraju. Dowódca uśmiechnął się na widok Alyi, i podszedł do niej, zostawiając przy ławie z rozłożoną na niej mapą swoich dowódców.
        - Ech, to znowu ty – odparł. - Czy nie szkoda ci życia na wojaczkę? Znalazłabyś męża, wychowałabyś dzieci...
        - Mówisz, jak mój ojciec – przerwała mu szybko. - Przecież wiesz, że i tak będę próbowała za wszelką cenę się dostać na pole walki, nawet jakbyś mnie zamknął w lochach.
        - Alya, przecież wiesz, że nie o to chodzi... Chodzi o to, że jak zginiesz...
        - Nie zginę. Do tej pory żyję, więc żyć będę. Najwidoczniej mnie nie chcą po drugiej stronie – odparła i szybkim krokiem opuściła namiot.
        Niestety, zrządzenie losu było dość okrutne. Alya nie wróciła tego dnia do domu, ani następnego. W ogóle nie wróciła do domu. Zginęła w walce, jakby bogowie zrobili jej na złość, słysząc jej słowa, że nie chcą jej u siebie. Masto żyje pełnią życia do dnia dzisiejszego, lecz o Alyi już nikt nie pamięta... Poza murami jednego, opuszczonego domu, w którym kiedyś mieszkała, a podobno jej duch po dziś dzień się tam krząta...

***

        - Aran... ARAN! - zawołała matka dziewczynę siedzącą w pokoju. - Wstawaj, czas do szkoły!
        Dziewczyna jednak nie odpowiadała... Zasnęła nad klawiaturą. Opowiadanie na blogu zostało skończone, lecz czy na pewno? Nie wiadomo. Wiadomo, że dziewczyna tego samego dnia na lekcji wychowania fizycznego przewróciła się i straciła przytomność, a w drodze do szpitala zmarła. Może znów los postanowił zagrać czyimś życiem? A może tylko przypadek sprawił, że w dzień ukończenia opowiadania, Aran zmarła?...
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Zablokowany

Wróć do „Opowiadania Konkursowe - Przygoda bez magii.”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości