Smocze PieczaryPoszukiwania artefaktu II

Głęboko w podziemiach ogromnego lasu znajdują się niezwykle tajemnicze Smocze Pieczary. Zamieszkane przez przyjazne i inteligentne bestie -Smoki Ziemi, kryją w sobie wiele tajemnic. Uważaj żeby nie zgubić się w setkach zawiłych korytarzy łączących smocze mieszkania. Pieczary kryją w sobie ogromne biblioteki z tajemniczymi zwojami i niezwykłymi skarbami. Znajdziesz tu także podziemne ogrody, w których smoki hodują niezwykle rzadkie zioła o niesamowitych właściwościach.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

Nie doczekał się odpowiedzi od mai, dostał ją od smoka. Śmierć zarówno Gardenii jak i ich. Otoczyła ich nieprzenikniona ciemność, którą rozświetlał jedynie blask ognia, smoczego ognia. Demon czuł żar na twarzy, nie miał czasu na myślenie. Strumień ognia wystrzelił w ich kierunku, mgnienie oka poprzedzające zetknięcie się ciała z żywiołem ledwie wystarczyło. Nemorianin razem ze swoim wierzchowcem przenieśli się tuż za gada. Podmuch rozgrzanego powietrza uderzył ich w plecy, gad zajęty jeszcze pozbywaniem się resztek ich oddziału nie zwrócił uwagi na "uciekinierów", bądź też uznał ich za martwych. Nie mogli zostać, bo drugi raz mogła im się sztuczka nie udać, pozostała ucieczka. Akkarin w pośpiechu przybrał postać niematerialną, to samo stało się z jego wierzchowcem. Gdyby padło na nich światło, ktoś o bystrym wzroku mógłby dostrzec prześwitujące przez nich zarysy ściany, różnica między nimi zdawała się lekko zacierać, tak jakby byli jednym ciałem. Ruszyli bezszelestnie, niematerialni więc materia nie mogła sprawić by wydali choćby cichy dźwięk. Musieli zdobyć kamień, z taką misją ich wysłano, skoro nie mogli go zdobyć uczciwie, należało je wykraść. Pytanie tylko czy szczęście dostatecznie im sprzyja?


Tego samego mego dnia. Długo później - Smocza jaskinia.


Niematerialny demon razem z koniem czekali w ścianie, wychyleni tylko na tyle by widzieć co się dzieje w pieczarze. Całe pomieszczenie oświetlał blask kul ognia wiszących pod sufitem oraz przy ścianach. Światło odbijało się od zgromadzonych kosztowności, gdyby Nemorianin mógł, zabrałby wszystko, lecz nie po to tutaj przybyli... Czekali, na sposobną okazję, aż jedyny gad w okolicy zniknie na dostatecznie długo.

Szczęście musiało im dzisiaj sprzyjać, co innego drugiemu oddziałowi nieumarłych, który wnioskując z dobiegających z głębi jaskiń odgłosów, wciąż musieli zajmować smoki. Nie mogli liczyć tylko na ogromną ilość farta, los mógł się w każdej chwili odmienić. Okazja nadarzyła się kilka minut później. Wybuch głośniejszy niż pozostałe wywabił smoka z jaskini. Demon nie czekał, już wcześniej dojrzał Kamień, spoczywający niedaleko. Zmaterializował się tuż przy nim i zeskoczył z Arkada. Uklęknął przy kamieniu i sięgnął wgłąb niego, sprawdzając czy to ten, o który chodziło. Wygląd był wręcz idealny, okazał się zwodniczy. Kamień nie posiadał własnej mocy, lecz jedynie tą, którą go otoczono. Demon odrzucił go i w pośpiechu zaczął szukać tego właściwego, roszerzajac swój zmysł magiczny do granic możliwości. Niewiele to pomogło, w okolicy było zbyt wiele magicznych artefaktów, których aury interferowały wzajemnie tłumiąc się.

Słyszał coraz bliższe uderzenia potężnych łap, widocznie ten pierwszy kamień, tak dobrze widoczny musiał być w rzeczywistości pułapką, mającą zaalarmować gady gdyby pojawił się złodziej. Prawdziwy kamień znalazł zagrzebany wśród kilku innych artefaktów, o moniejszych aurach. Wytłumiły go na tyle, że nie wyczuł jego aury dostatecznie dobrze, by zwrócić na nią uwagę. Nemorianin miał wrażenie, że kamień pulsuje mocą w jego dłoniach. Nie było wątpliwości, to musiał być ten właściwy. Schował go do kieszeni płaszcza, miał zbyt mało czasu by zabrać wiele rzeczy. - Arkad! - w jego głosie słychać było ponaglenie. Koń zrozumiał co demon miał na myśli i podbiegł do niego. Demon zgarnął część przedmiotów i wrzucił zwierzęciu do sakw przytroczonych do siodła. Później się zastanowi czy było tam coś cennego, lecz miał wrażenie, że tak. W wejściu do jaskini pojawiły się smoki, w ich oczach widać było gniew. Strumienie ognia wystrzeliły w stronę złodziei. Nemorianin próbował równocześnie zasłonić chociaż Arkada od płomieni, oraz przenieść ich jak najdalej od niebezpieczeństwa. Błysnęło, poczuł palenie na ciele. Pieczara zniknęła.

Ciąg dalszy.
Arkad
Siedziba rodu Derathé

Naszym największym strachem nie jest to, że jesteśmy zbyt słabi tylko zbyt silni. Nasz blask nas przeraża, nie ciemność. Umniejszanie swojego znaczenia nie służy światu. Nie bój się tylko po to żeby inni czuli się przy tobie bezpiecznie. Przyszliśmy na świat by świecić. Ten blask jest w każdym z nas. Kiedy widać nasz blask, pozwalamy innym robić to samo. Uwalniając się od własnego strachu, wyzwalamy od niego innych.
Zablokowany

Wróć do „Smocze Pieczary”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości