Pałac Dziewięciu Wież[Komnaty Kniazia Elestila] Narzeczeni z przymusu.

Pałac został zbudowany zaraz po koronacji Arcyksięcia Eohaida an Valdegard, na jego życzenie. Pałac jest potężną drewniano-kamienną budową z główną prostokątną siedzibą otoczoną dziewięcioma wieżami zbudowanymi dla każdego z książąt Marchii. Za pałacem rozciąga się brukowany dzieciniec prowadzący do kolejnej lokacji dworu Arcyksięcia. Dwór zbudowany jest całkowicie z drewna, i powstał znacznie wcześniej niż wspomniany wyżej pałac dziewięciu wież. Jest to rzeźbiona i złocona siedziba stanowiąca prywatny dwór arcyksięcia.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

[Komnaty Kniazia Elestila] Narzeczeni z przymusu.

Post autor: Tarald »

Tarald nie odzywał się ani słowem kiedy szli długimi korytarzami pałacu. Próbował jeszcze poukładać sobie w głowie co chce jej powiedzieć. Choć to wcale nie było łatwe. Miał w głowie tyle myśli, które trudno mu było zrozumieć, tyle pytań, na które nie znajdywał odpowiedzi. Przełknął ślinę kiedy stanęli przed tymi samymi drzwiami co rano. Otworzył je przed kobieta i puścił przodem. Kiedy znaleźli się już w głównej, jadalnej sali komnat namiestnika Tarald podprowadził jasnowłosą, smutną kobietę do krzesła i pokazała żeby usiadła. Yngwirdnia posłusznie wykonała jego polecenie. Wojownik spojrzał po raz kolejny na smutny wyraz twarzy kobiety. Przykucną przy niej, zbyt wysoki był żeby rozmawiać z nią nawet siedzą. Nie chciał żeby się go bała. A teraz kiedy kucał to ona mogła spojrzeć na niego z góry nie odwrotnie.

- Yngwi... - zaczął cicho, a jego głos brzmiał smutno. Chwycił ją za ręce, jedna jego dłoń mogła objąć jej obie. Jej drobne dłonie utonęły w jego delikatnym uścisku.

- Yngwi... ja... przepraszam - wykrztusił z siebie.
- Nie chciałem żeby tak wyszło. Nie wiedziałem, że tak wyjdzie. Widzę przecież jaka jesteś smutna. Ja... naprawdę nie chciałem. Nie miałem pojęcia, że moja siostra zrobi coś takiego. Ja...
- Posłuchaj... skoro tak ma być, skoro twój bart i moja siostra zrobili to co zrobili, skoro już postawili nas przed faktem dokonanym niech tak będzie.
- Nie znam cię, ty nie znasz mnie, ale... będę dla ciebie dobry, nie zrobię ci krzywdy, będę ci wierny, zaopiekuję się tobą. Nie zrobię niczego, czego byś nie chciała. Będę się o ciebie troszczył. Nie będziesz musiała dzielić ze mną łoża, do niczego nie będę cię zmuszał. Tylko proszę, nie bądź już taka smutna. Nie chcę żebyś była smutna. Jesteś miłą, skromną i piękną kobietą, nie powinnaś być taka smutna. Nie znam twojej przeszłości, ani ty mojej, nie wiem czego pragniesz, ale... naprawdę chciałabym żebyś nie była taka smutna.
- Yngwi... proszę - odgarnął jej włosy z twarzy za ucho i pogładził po policzku.
- To nie koniec świata, jakoś... jakoś to wszystko się ułoży... - wymamrotał. Zbliżył się do kobiety i przytulił ją delikatnie. Skoro tak miało być, niech tak będzie - pomyślał jeszcze raz. Dla niego to też było trudne, ale co mógł zrobić. Mógł się tylko nią zaopiekować. Nie mógł przyrzec, że będzie ją kochał, ale mógł obiecać, że będzie ją szanował i troszczył się. Tylko tyle mógł. W gruncie rzeczy cieszył się, że padło na skromną i delikatną Yngwirdię, niż miałoby paść na jakąś rozgadaną, szaloną dziewczynę, która doprowadzałoby go do szału od pierwszego spotkania. Z ta kobietą przynajmniej mógł się przyjaźnić - taką miał nadzieję.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

Ingwyrdia przyjmowała każdy rozkaz bez najmniejszego zmrużenia oka, jej przyszłym mężem mógł okazać się ktoś naprawdę okropny fizycznie lub psychicznie. Tymczasem był on, wielkie wojownik o sercu gołębim. W zasadzie mogła trafić gorzej, wiedziała o tym i choć tyle czuła się lżeń. Jednak z drugiej strony patrząc na jego pięść zastanawiała się jakie miała możliwości przeżycia choć jednej kłótni. Bała się że pozornie właśnie taki jest delikatny, miły, absolutnie łagodny, zaś za zamkniętymi drzwiami sypialni zaczyna się świat innego człowieka. Jednak Nawet teraz kiedy zamknęły się drzwi, byli sami, ona zaś kazał jej usiąść na krześle nie było w nim ani garstki złości. Wysłuchała go jak zwykle apatycznie, nie poruszając się ani na centymetr.
Kiedy skończył zwilżyła wargi i dotknęła policzka.
- Nie wiele mi trzeba w życiu. Moim mężowie zabrali mi już wszystko co miałam, godność z bycia kobietą, dumę z rodu jakiego się wywodzę, chęć posiadania czegokolwiek, majątku, wianka... - jej głos drżał, chciała powiedzieć mu prawdę, powinien wiedzieć zrobi z nią co zechce. W jej oczach pojawiły się łzy.
- Ale ja nie rzekłam ani słowa, milczałam latami, mając nadzieje że kiedyś to się skończy, nie otrzymam ciosu od schlanego w sztorc wojownika, arystokrata nie nazwie mnie dziwką, szlachcic nie wyjmie rzemieni by jak mu się zdawało wymierzyć mi karę za nieposłuszeństwo. W końcu jeden jedyny któremu oddałam serce, okazał się być żonaty. Taka jest moja historia, mój brat o tym nie wie, każdego z nich nienawidziłam z całego serca, i gdybym miała choć trochę więcej odwagi zabiłabym ich za to co czynili mi.
Zamilkła, nie spojrzała na niego.
- Ja... nie ufam już żadnemu z mężczyzn, ale potrzebuje jak wszyscy szczęścia, opieki, łagodności, wierności i ciepła. Jeśli jesteś wstanie mi to dać, postaram się pokochać cię na swój sposób, dzielić z Tobą każdy dzień, radość i smutek.
Dopiero na ostatnie słowa uśmiechnęła się, choć z jej łez pociekły łzy. Tym razem jednak nadziei.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

Taraldowi zrobiło się przykro. Nie chciał jej przecież robić krzywdy. Z resztą nikomu nie chciał. No... chyba, że ktoś robił krzywdę jego ukochanej siostrze... miał rzecz jasna na myśl tego... chudzielca. Otrząsną się z tych myśli. Miał go polubić, miał go polubić, starał się sobie to powtarzać. W końcu przecież tak naprawdę nic złego nie zrobił, przecież Ruda mu na to pozwalała. Westchnął głośno patrząc na płaczącą kobietę. W końcu to o nią chodziło.

- Yngwi... nie płacz... proszę... - rzek smutno ocierając jej łzy z policzków swoją wielką dłonią. Było mu jej tak strasznie żal. Nie wiedział, że przeszła tak wiele, dopiero teraz rozumiał, dlaczego tak bardzo się boi, dlaczego jest tak przestraszona i smutna, nie miał jednak pojęcia co mógłby zrobić żeby jej pomóc.

- Obiecuję, że nikt więcej cię już nie uderzy, nikt nie nazwie dziwką, nikt nie zrobi ci krzywdy... a jeśli ktoś spróbuje, będzie miał ze mną do czynienia - wstał nagle i zaczął odpinać pas, przy którym przypięty miał miecz. Zdjął go wraz z mieczem i położył na stole.
- Obiecuję, że nie będę go zabierał, kiedy będziemy się spotykać, niech to będzie symbol, że nie chcę zrobić ci krzywdy, że odkładam broń, że nie musisz się mnie bać, a jeśli ktoś spróbuje cię skrzywdzić, to zabije go gołymi rękami - rzekł,trudno mu było się rozstać z mieczem. Mimo, że nie lubił walczyć, mimo, że nienawidził wojny, to z mieczem nie rozstawał się właściwie nigdy, zawsze miał go przy sobie, na początku nosił go by bronić siostry, potem z przyzwyczajenia, czuł po prostu, że mimo wszelkich prób wymazania z pamięci wojny, ona uczyniła z niego wojownika. Miecz miał przy sobie nawet kiedy szedł czytać do biblioteki, a teraz po prostu z niego rezygnował, dla tej smutnej i przerażonej kobiety. To wcale nie było łatwe.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

Yngwirdia spojrzała na niego spod wilgotnych zroszonych łzami rzęs. Uśmiechnęła się lekko.
- Dziękuję ci... - wstała z krzesła. Zastanawiała się w zasadzie dlaczego też mężczyzna to uczynił, nie musiał. Nie bała się go, widziała że jest inni niż reszta mężczyzna. Ale mógł rozegrać to inaczej, mógł... sama nie wiedziała, może nawet nie wyjść za nią, przeciwstawić się siostrze, on był mężczyzną a im wolno wszystko.
- Dlaczego to robisz ? - powoli zapytała - Jesteś mężczyzną, możesz wszystko. Mogłeś przeciwstawić się swej siostrze, mogłeś odesłać mnie. Ale tego nie uczyniłeś... dlaczego ?
Mówiła powoli podeszła do niego, zadzierając do góry głowę i spoglądając na tego wielkiego wojownika. Nie płakała już, otarła łzy, wątpiła jednak by jej uroda olśniła go na tyle by rzucić wszystko i zostać jej mężem. Była na to zbyt stara i zbyt mądra.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

- Właśnie dlatego, że jestem mężczyzną nie będę się przeciwstawiał. Mam swój honor Yngwirdio i nie zostawię kobiety, którą mi wybrano. Skoro tak miało być, to niech tak będzie. Może moja siostra ma rację, jestem już stary. Na wojnę nie wrócę, a ileż mogę siedzieć zagrzebany w swoich myślach i książkach. A Ty... mam wrażenie, że jesteś jak więdnący kwiat, który potrzebuje troskliwego ogrodnika. Może tak miało być, może skoro nie chcę być wielkim wojownikiem moim przeznaczeniem jest coś więcej niż tylko zajmowanie się administracją i pomoc siostrze, może od początku los chciał żebym był czyimś opiekunem.

- Jesteś piękną, ale smutną kobietą, a ja... ja nie jestem ani smutny, ani szczęśliwy, żyję z dnia na dzień i nie zastanawiam się nad tym co będzie. Jedynym co do tej pory robiłem była opieka nad siostrą, ale tak naprawdę ona rodzi sobie doskonale, niedługo pewnie też znajdzie sobie męża i zostanę sam. Nie pozostanie mi nic. Stracę, nawet ten prosty obowiązek. Może więc dlatego dostałem ciebie, żebym nie był sam, żebyś ty nie była sama. Nie wiem. Ale nie chcę myśleć o tym wszystkim źle. Po prostu nie chcę. Chcę znaleźć w tym coś dobrego.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

Chwilę milczała, wpatrując się w niego. Był człowiekiem honoru, mocnej wiary i siły. To jej imponowało, w tym wielkim wojowniku było coś łagodnego, spokojnego, trudnego do uchwycenia ale jednak.
Nie ufała mu jeszcze zupełnie, to pewnie potrwa długo, ale też nie widziała w nim zagrożenia. Może jego słowa były prawdą, może powinna zdać się na los. Przytuliła się do niego, chowając twarz w jego ramiona.
- Jeśli mogę cię o coś prosić, o jedną rzecz...
Nie odsunęła się, ale znów spojrzała na niego do góry.
- To proszę spróbuj mnie pokochać... - wyszeptała nie pewna jak zareaguje wojownik, zakpi z niej, uzna to za poważną kwestie, zaśmieje się. Co zrobi.
- A ja postaram się być dobrą żoną, taką jaką można sobie wymarzyć.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

Wydawała mu się taka malutka. Mógłby objąć ją dwa razy. Całą ją schował w swoich ramionach. Naprawdę wydawała mu się, zwierzęciem, które nie ma gdzie się podziać, które pobito i zostawiono. Po raz kolejny serce mu się krajało. Jak można było uczynić jakiejkolwiek kobiecie taką krzywdę. Widział już wiele, ale nie spodziewał się zobaczyć tak sponiewieranej psychicznie istoty. Pogłaskał ją delikatnie po włosach.
- Spróbuję - szepnął całując ją w czubek głowy. Nie był sobie nawet w stanie wyobrazić, co musiała czuć.
- Wszystko będzie dobrze. Nie płacz już proszę - rzekł, bojąc się, że kobieta znów się rozpłaczę, a od tego pękało mu serce.
- Chcesz mi jeszcze coś powiedzieć? O coś zapytać? Poprosić?
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

Pokręciła głową.
- Nie, po za tym że cieszę się że mój brat wybrał ciebie. Mógł wybrać jak zwykle źle.
Wtuliła się w niego mocniej, cieszyła się że to właśnie on, jej nowy mąż nie może jednak nie będzie tak okrutny jak poprzedni. Uznała jednak że musi być najlepszą żoną jaką potrafi być, dbać o niego, gotować, haftować, sprzątać, śpiewać, wszystko byle tylko pokochał ją, by ktoś wreszcie o nią zadbał.
Uniosła głowę i po praz pierwszy na jej wargach pojawił się prawdziwy szczery uśmiech jak zwiastun nadchodzącej wiosny. Kiedy się uśmiechała wyglądała znacznie młodziej i piękniej.
- Cieszę się że to właśnie ty będziesz moim mężem Taraldzie.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

- Cieszę się, że się uśmiechasz - rzekł, powtarzając jakby po niej.
- Nie chcę żebyś płakała. Uśmiech zdecydowanie bardziej ci pasuje - dodał i spojrzał na nią. Przypomniało mu się nagle, że przecież dziś spadła ze schodów i że ciągle ma ranę na szyi. Spojrzał na opatrunek i zmarszczył brwi. Przesunął dłonią po jej szyi przy brzegu opatrunku.
- Chyba trzeba go zmienić, albo zdjąć i pozostawić to w spokoju o ile rana zdążyła się trochę zagoić. Mogę? - zapytał, choć w zasadzie wiedział, że raczej pozwoli mu zdjąć stary już opatrunek.
- A i... byłoby miło gdybyś usiadła na stolę, wtedy nie muszę kucać - rzekł, a ton jego głosu był trochę przepraszający, jakby chciał żeby wybaczyła mu to, iż jest taki wysoki.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

- Nie szkodzi , rozumiem - rzekła przez chwilę jej drobna dłoń przesunęła się po jego piersi, ale odwróciła się i podeszła do stołu.
Wskoczyła na brzeg stołu usadawiając się na nim. Stół był na tyle wysoki że siedząc na nim kołysała nogami w powietrzu. Odsunęła misternie spleciony warkocz na plecy i przechyliła głowę by mężczyzna mógł obejrzeć jej bandaż.
- Jestem ci wdzięczna...
Nie wiedziała co powiedzieć, ale miała ochotę pocałować mężczyznę w policzek za jego dobroć.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

Zdjął kobiecie opatrunek i uważnie przyjrzał się ranie. W zasadzie była tylko otarciem. Tam gdzie wcześniej płynęła krew teraz powstały, w gruncie rzeczy niewielkie strupy. Taral uśmiechnął się do Yngwirdii.
- Nic ci nie będzie - rzekł.
- Sądzę, że nie musisz już nosić opatrunku. To tylko otarcie. Ale... - wyciągnął z kieszeni białą chusteczkę, bardzo podobną do tej, którą miał wcześniej i podał kobiecie - to gdyby rana zaczęła znów krwawić. Choć naprawdę myślę, że będzie dobrze.
- Chcesz żebym odprowadził cię do komnaty? - zapytał jeszcze.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

Kobieta z pewną dziwną radością czekała aż mężczyzna zdejmie jej opatrunek. Zaczęła lubić jego łagodność, dotyk, spokojne zrównoważone czyny, spokój jaki ją ogarniał kiedy widziała w nim coś więcej niż tyrana. Może szczęście i jej dopisze.
- Będę ci wdzięczna jeśli mnie odprowadzisz - rzekła łagodnie.
Kiedy podał jej rękę zeskoczyła ze stołu, chwyciła go pod ramię i ruszyła do izby. Kiedy znaleźli się już przed nią. Kobieta wspięła się na palce i pocałowała mężczyznę na chwilę oplatując swoje ramiona wokoło jego szyi.
- Dobranoc Taraldzie - wyszeptała łagodnie i ciepło.
- Dobranoc Yngwi - rzekł i pocałował ją jeszcze w czubek głowy, po czym odszedł.
Zablokowany

Wróć do „Pałac Dziewięciu Wież”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość