Pałac Dziewięciu Wież[ Kancelaria Arycksięcia] Mgłowce

Pałac został zbudowany zaraz po koronacji Arcyksięcia Eohaida an Valdegard, na jego życzenie. Pałac jest potężną drewniano-kamienną budową z główną prostokątną siedzibą otoczoną dziewięcioma wieżami zbudowanymi dla każdego z książąt Marchii. Za pałacem rozciąga się brukowany dzieciniec prowadzący do kolejnej lokacji dworu Arcyksięcia. Dwór zbudowany jest całkowicie z drewna, i powstał znacznie wcześniej niż wspomniany wyżej pałac dziewięciu wież. Jest to rzeźbiona i złocona siedziba stanowiąca prywatny dwór arcyksięcia.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

[ Kancelaria Arycksięcia] Mgłowce

Post autor: Eohaid »

Nadszedł nowy miesiąc styczeń, czas władania Boga Sprawiedliwości Breathara. Odbyła się wielka ceremonia, w czasie, której władca Lirien przeniósł święty ogień z świątyni bogini Fridgei pod rzeźbę Breathara. Było to ważne wydarzenie, jako że oznaczało nowy rok, a wraz z nim kolejny długi rok. W wierzeniach Lirieńskich, to jak hucznie będzie obchodzony styczeń zaważy na kolejnym czasie, starzy kapłani mawiali: „Kto bogu sprawiedliwości odda odpowiedni hołd, temu on miarkuje według jego zasług”.
Stąd też planowano już wielką ucztę na cześć miesiąca stycznia i Boga. Większym zdecydowanie zmartwieniem Eohaida była rada Lirieńska, jaka odbywała się przed miesiącem. Chyba gorszej nie było w historii państwa. Samo pojawienie się na sali Ellestilla spowodowało ogólny pomruk niezadowolenia, a samo wspomnienie o pokoju i zmianach w prawie podzieliło stronnictwa, wszczynając między nimi ostre kłótnie. Dopiero wtedy Eohaid uświadomił sobie jak bardzo podzielone jest Lirien, jak mocno każe ze stronnictwo ciągnie interesy w swoją stronę. Byli jak wiele koni w rydwanie, ciągnące go w różne strony świata. To nie mogło się dobrze skończyć; szczególnie, że rydwan ten miał tylko jednego powożącego. Mocno go to zmartwiło i już szukał rozwiązania tego problemu, czegoś, co ostatecznie zjednoczy podzielonych ludzi. Szczególnie, że do stronnictwa za wojną należał także Ellestill - namiestnik otwarcie jako pierwszy opowiedział się właśnie za nią. Po radzie dopiero rzeźnik z północy wytłumaczył się, że jest za stary by ruszyć na wojnę, swoje w życiu już wywalczył dla ojczyzny, jednak nadal uważa, że wojna to najlepsza droga do zwycięstwa, zatem niech walczą za niego. Eohaid poczuł, że traci dawnego sojusznika, na jego miejsce jednak szybko pojawił się Orian. Namiestnik Wathestar pojął bowiem, jaka jest sytuacja i zamierzał wykorzystać ją. Pracował teraz dwa razy bardziej i intensywniej, powolutku udowadniając swoją wartość władcy Lirien. Eohaid jednak nie był głupkiem. Wiedział zatem, że nadal w wilku z północy ma oparcie. Na razie jednak Ellestill zniknął z pałacu, nie bywał na nim, siedział bowiem w swoich ziemiach, w Samotnym Dworze, z niedawno poślubioną Evanlyn. Ślub jaki odbył się dosyć niedawno, był niezwykle skromny jak na namiestnika, stary wojownik zrezygnował w zasadzie z wszystkiego na rzecz prostej, cichej ceremonii w świątyni Epone. Od tego czasu, przebywał właśnie tam, trenując konie, synów wojowników i zajmując się rodziną. Do władcy Lirien doszedł też posłuch, że weteran podupadł nieco na zdrowiu i głównie wygrzewa się w ciepłych izbach dworku. Plotki ogłaszały również, że jego syn Elsigar mieszkający teraz pod ojcowskim dachem również ma niedługo pojąć za żonę księżniczkę Trianę. Do czasu ślubu jednak księżniczka spędzała czas w Pałacu, mogąc widywać się ze swoim ukochanym jedynie w dzień. Ellestill zaś znalazł mu wiele nowych zajęć, jego syn musiał pomagać mu w treningu koni, jak również szkolić młodych wojowników. Ojciec wyznaczył mu nawet drobną posiadłość czy raczej ziemie, na których Elsigar mógł zbudować dla siebie i przyszłej żony dom.
Zima w tym roku okazałą się nader łagodna dla Lireińczyków; choć śnieg zalegał na ziemi, mimo wszystko drogi były przejezdne. Handel zatem nie ustał, choć oczywiście nie każdy kupiec odważyłby się ruszyć z ciepłych, przytulnych gospód. To jednak, co zmartwiło władcę, to wieści o dziwnych zachowaniach zwierząt. Podobno stada leśnych zwierzaków z północy, oszalałe podejmowały wędrówki przez otwarty teren ku południu. W lasach brakowało jeleni, sarn, wilków, dzików a nawet zajęcy. Kapłani z świątyni Bogini Mądrości Etain, upatrywali w tym złych znaków, obecności demonów. O ile Eohaid nie wierzył do końca ich słowom, wybrał się po okolicznych wioskach by ocenić zapasy i ku jego zdumieniu zapasy zniknęły. Cała sytuacja była niepokojąca - w większości magazynów brakowało żywności, pozostały tylko resztki. Właśnie dlatego pisał list do namiestnika, by ten zechciał zająć się tą sprawą czym prędzej. Tris, którą poprosił o rzucenie kośćmi, odpowiedziała mu jedynie, że to wpływ duchów, nocnych koszmarów które chcą uprzykrzyć im życie. To nie uspokoiło nikogo i ostatnio w miastach zapłonęły ogniska, gdzie składano drobne ofiary na rzecz bogów. W nocy przy ogniskach czuwali kapłani, modląc się i śpiewając, po zmroku zakazano komukolwiek wychodzić z domów, zwierzęta wciskano do pomieszczeń sąsiadujących z domostwami. Na mieszkańców spokojnych stepów spadł strach.
Sam Eohaid miał jednak powód do dumy - jego żona coraz bardziej okrągła, była w pełni zdrowa. Nie dolegało jej nic, a kiedy czegokolwiek potrzebowała, Eohaid natychmiast o to dbał. Relacje między nimi zdecydowanie się polepszyły, zresztą stary wojownik bardzo starał się, żeby tak było, zaś każdego dnia było coraz lepiej.
Tego południa słońce świeciło dosyć mocno, wpadając do kancelarii przez kolorowe szybki. Promienie układały się w fantazyjne wzory pędzących po podłodze koni. Za plecami siedzącego przed rzeźbionym stołem Eohaida zaczęły bić głośno dzwony. On sam pisał powoli list do namiestnika. Dziś dowiedział się o czterech zdechłych sarnach niedaleko w lesie. Już sam nie wiedział, co myśleć o tym wszystkim, nie wiedział do czego to prowadzi, ale zaczynał się bać. Myślał już o przeniesieniu się do innego pałacu, dalej od tego wszystkiego, ale teraz nie było o tym mowy. To nie polepszało mu humoru.
Na kominku niedaleko od niego trzaskał ogień, właśnie sługa dorzucał dodatkowe drewno, by go podsycić. Ostatnio słońce rzadko zaglądało do jego pałacu, chyba dlatego zrzucił z ramion płaszcz i podszedł do okna. Za nim widział całe miasto ukryte pod śniegiem, o tej godzinie żywe i gwarne, kolorowe, pełne jego poddanych. Na podgrodziu mała grupka dzieci biegała, śmiejąc się i walcząc na drewniane kije. Wyglądało, że to spokojny, radosny dzień, spojrzał jednak na granice horyzontu gdzie ziemia i niebo schodziły się i ujrzał nadchodzącą mgłę. Nie był to dobry sygnał; mgła niosła ze sobą strach, mroczne poczwary, a przede wszystkim mgłowce. Czyli synowie i córki nocy, zaklęci w postaci mgły, które umiały omamić nawet najodważniejszych i najbardziej wojowniczych. Nikt z nimi nie chciał się spotkać za życia, za śmierci też nie. Zapatrzył się w mgłę, zapominając o liście, nie zauważając służącej przynoszącej właśnie wino dla niego, słyszał za to - jak mu się zdawało - cichy głos niesiony wiatrem „ Eohaidzie… Eohaidzie…”
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

Calisi czuła się dobrze, już od dawna nie miewała mdłości. Jej samopoczucie też było znacznie lepsze, niż na początku ciąży. Ojciec nie zjawił się przed początkiem zimy. Nie miała też od niego żadnych wiadomości. Nie wiedziała, co teraz się z nim dzieje. Starała się o tym nie myśleć, bo i po co; temat ojca dodatkowo ją stresował. Mimo ciąży martwiła się też o państwo. W końcu była arcyksiężną i już dawno kazała Eohaidowi wybrać czy jest tylko jego żoną, czy żoną i arcyksiężną. Zdecydował, więc przejmowała się też losami, teraz już jej, państwa. Tego dnia chyba jednak nie miała siły myśleć o niczym szczególnym. Zima wyjątkowo ją przygnębiała. W jej ojczyźnie przebiegała niezwykle łagodnie. Nie było tam śniegu, ani mrozu, a tutaj... Za oknami pałacu na dachach domów zalegała gruba warstwa białego śniegu. Na zewnątrz było bardzo zimno. Dla niej na tyle zimno, że praktycznie nie wychodziła. Jej komnaty i komnaty, w których raczyła przebywać musiały być zawsze bardzo dobrze dogrzane, bo inaczej Calisi zaczynała kichać, a w jej stanie nie było to wskazane. Jej organizm wyraźnie nie znosił zimna.

Szła właśnie sama korytarzem, odsyłając wcześniej swoje dwórki. Ubrana w grubą, ciepłą, czerwoną suknię, z puszystym szalem na ramionach. Była w piątym miesiącu ciąży, ale niestety przez to, że miała urodzić bliźnięta, była nieco większa niż powinna. Jej stanu nie dało się już ukryć w żaden sposób. Brzuszek arcyksiężnej zaprzątał teraz głowę nie tylko jej i Eohaidowi, ale też całemu pałacowi i państwu. Wszyscy mieli nadzieję, że na wiosnę na świat przyjdzie następca tronu.

Weszła cicho do kancelarii Eohaida. Chyba jej nie zauważył, był odwrócony w stronę okna i nie spojrzał na nią, kiedy otwarła drzwi do komnaty. Przeszła więc przez pomieszczenie, aż do biurka.
- Eohaid... - odezwała się cicho - coś się stało? - zapytała.
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Eohaid wzdrygnął się nagle, do jego uszu doszły słowa Calisi. Odwrócił się, spoglądając na nią; przez chwilę wyglądał, jakby jego myśl wracała z bardzo daleka. Uśmiechnął się i objął swoją żonę, pocałował ją w usta.
- Kochanie, dzień dobry - jeszcze raz ją pocałował, tym razem w czoło.
- Jak się dziś czujesz? Mruczałaś dziś coś w nocy i martwiłem się, czy coś ci nie jest.
- Ale nic się nie stało, zamyśliłem się zwyczajnie. Piszę list do Ellestilla, ostatnio ciągle go nie ma; a jeśli już ktoś od niego jest, to zwykle ten chłopak Kadm. Wygląda na mało rozgarniętego, więc uznałem że napiszę list. Ellestil mimo wszystko jest mi tu potrzebny.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

- Nie lubię zimy, męczy mnie. Męczy mnie pogoda, zimno, śnieg, ciężkie ubrania; pewnie dlatego źle mi się śpi - odpowiedziała.
- A może tylko maleństwa kopały i to dlatego - dodała już z uśmiechem. - Czuje się dobrze, tylko chciałabym już wiosnę i ciepło. Całe życie żyłam w kraju bez śniegu i mrozu, trudno jest mi się przyzwyczaić do takiej pogody. Do braku słońca, do tego, że szybko robi się ciemno, do wyjącego wiatru. Ale mimo to, cała nasza trójka czuje się dobrze.

- Martwisz się, prawda? - zapytała.
- Wyglądasz na zamyślonego i zmartwionego. I to nie chodzi o Ellestilla - stwierdziła.
- Wiesz, on już jest stary jakby nie było. Skoro go tu potrzebujesz zawsze możesz poprosić, żeby przeniósł się do pałacu.
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

- Jeśli trzeba, możemy przenieść się do skrzydła z lepszym kominkiem. Byle było ci wystarczająco ciepło. Martwię się, że jest ci zimno.
Chwycił ją za ramiona, spoglądając troskliwie na nią.
- Martwię, bo jest wiele rzeczy do zrobienia; kraj jest w potężnych podziałach, długach z których wolno wychodzimy, a do tego teraz pojawiło się kilka innych problemów. Chodzi o to, że znika żywność w spichlerzach grodów, to niepokojący znak. Poza tym, nie tak dawno moi ludzie odnaleźli martwe, rozszarpane sarny. Dlatego się martwię.
Uśmiechnął się jednak do niej, gładząc jej policzek dłonią.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

- Niestety nic nie dzieje się z dnia na dzień. Nie da się zjednoczyć kraju jedną radą, jedną zmianą, w ciągu kilku tygodni. Potrzeba czasu i większych zmian. Tak samo jest z długami: nie możesz liczyć, że kraj nagle przestanie tonąć w długach, na wszystko trzeba czasu. Zamartwianie się jednak tym całymi dniami nic nie da. Ale rozumiem, dlaczego się martwisz. Sprawę zwierzyny i ginących zapasów każ prześledzić, być może sarny rozszarpały wilki, a zapasy ktoś kradnie i te sprawy nie są ze sobą powiązane. To nie tak, że się nie martwię. Też się niepokoję, ale też nie rozmyślam o tym dniami i nocami. Ty też ostatnio nie śpisz najlepiej i to pewnie dlatego.
- Piszesz do Ellestilla z prośbą żeby wrócił do pałacu?
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

- Och, kochanie martwię się tym w ciągu dnia, poza tym dziś jakoś mnie to dopadło. Wiesz, że mało wierze w opowieści o duchach, potworach, demonach. Też zakładam, że to nic szczególnego, ale w kilku miejscach pojawiły się rozszarpane zwierzęta, więc trudno mi to traktować jako zbieg okoliczności. Zresztą zamierzam w liście do Ellestilla poprosić go by przeniósł się do pałacu, a co więcej zajął się sprawą saren i kradzieży zapasów.
- Myślę, że to go rozrusza, jest w końcu weteranem, wojownikiem, synem Aretosa a nie byle opasłym szlachcicem. Kilka spraw powinno mu pomóc.
Uśmiechał się ostatnio bardzo delikatnie do żony.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

Trochę się zdumiała.
- A czy Ellestil nie ma już na głowie wystarczająco? Żona, dziecko w drodze, mała Len, ślub Elsigara i Triany, dwór, zima. Nie lepiej zlecić komuś młodszemu bieganie zimą po lasach i śledzenie sprawy rozszarpanych zwierząt. Co jak co, ale ja nie chciałabym, żeby mój mąż zimą znikał mi na całe dnie, kiedy jestem w ciąży. Daj mu trochę pożyć. Niech się przeniosą do pałacu, ale nie zrzucaj mu na głowę obu tak dużych spraw. Daj jakieś zajęcie Georgowi, i tak siedzi w pałacu. Teraz nie jest już przykuty do łóżka, niech zajmie się sprawą znikających zapasów, a Orian zbada o sprawę rozszarpanych zwierząt.
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

- Tak ważnej sprawy, jak brak zapasów czy rozszarpane zwierzę, nie zlecą nikomu innemu. Wiem, że Ellestill mnie nie zawiedzie, że zrobi to dobrze i do końca. No i jest na tyle odważny, że nie zwieje. Widziałem już wojowników uciekających przed mgłowcami, dali się omamić a potem albo umierali, albo zwiewali co koń wyskoczy.
- Ale może Georgowi zlecę sprawę znikania rozszarpanych zwierząt; podejrzewam, że to stado wilków. Więc sprawa powinna być nader łatwa. A on wyraźnie potrzebuje ruchu, o ile Amelia oczywiście mnie nie zabije za wysyłanie go poza pałac. Ostatnio relacje między nami trudno nazwać dobrymi, moja siostra długo pamięta kłótnie. A chciałbym to jakoś naprawić.
- Usiądźmy w ogóle, tak będzie ci wygodnie.
Delikatnie naparł na nią, by cofnęła się o kilka kroków; kiedy usiadła na krześle, sam przystawił sobie koło niej inne.
- Może herbaty, moja kochana? - wskazał na dzban przyniesiony przez służącą.
Awatar użytkownika
Calisi
Zsyłający Sny
Posty: 301
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Calisi »

Usiadła.
- Nigdy mnie nie słuchasz. I już nie wiem, czy to z przekonania, że kobieta nie może mieć racji, czy z innych względów. Dziwisz się, że Amelia niechętnie z tobą rozmawia. Wyrzucałeś jej takie rzeczy, że nawet ja pewnie nie chciałabym z tobą rozmawiać przez długi czas po czymś takim. Amelia jest mądra, ale dumna, uraziłeś ją i niestety jedno przepraszam nie zawsze wystarcza, potrzeba czasu. To twoja siostra i nie ma poczucia, że w każdej chwili możesz ją oddalić, jak żonę. Ma swoje życie i swoje racje, więc cóż...
- Prawda jest taka, Eohaid, że powinieneś zacząć bardziej słuchać tych, który dobrze ci radzą, bo pewnego dnia obudzisz się i nawet Ellestilla nie będziesz miał. Nawet siostra przestała już ci pomagać, bo nie chciałeś jej słuchać. Ellestill wyjechał. Z Liriels nie rozmawiasz. O Georgu zapomniałeś. Sam nie podniesiesz tego państwa z upadku - rzekła, potem wstała powoli.
- Pójdę już - dodała i tak nie była tu potrzebna. Wyszła z komnaty zamykając za sobą drzwi i zostawiając męża samego.

Ciąg dalszy: Calisi.
Awatar użytkownika
Amelia
Szukający Snów
Posty: 150
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amelia »

Amelia postanowiła przemyśleć sprawę Eohaida, po rozmowie z Calisi. Naprawdę nie chciała się z nim kłócić, ale musiała przyznać, że ich relacje ostatnio nie były dobre. Eohaid obraził ją i mimo przeprosin ciężko było jej pojąć jego zachowanie. Chciała mu pomóc, ale on oczywiście zbyt dumny był, by to zrozumieć. Jego pewność siebie doprowadziła tylko do tego, że ubliżył jej i to w sposób, który trudno jej było wybaczyć. W dodatku po pałacu cały czas krzątał się Orian, z którym nie rozmawiała tym bardziej. Nikt wcześniej nie upokorzył jej tak, jak on. Choć dla niej może i lepiej, że tak się stało. Miała Georga, który był dla niej całym światem. Sprawa jego dzieci rozwiązała się, w końcu przyznano mu opiekę nad nimi. Niestety zima unieruchomiła Lirien. A droga dzieci do pałacu byłą długa. Tak, więc ciągle czekali na ich przybycie.

Tak czy inaczej, z bratem układało się źle i trzeba było w końcu temu jakoś zaradzić. Zwłaszcza, że rozwiązania Calisi dotyczące problemów w pałacu były dobre. Choć póki co, żadna z nich nie wiedziała, jak przekonać Eohaida, że nie da się rządzić samotnie.

Weszła do kancelarii Eohaida bez pukania. Jak zwykle w zdobnej sukni w odcieniach fioletu, z włosami upiętymi w ładny koczek.
- Panie - rzekła oficjalnie, witając się i kłaniając. Nie zrobiła tego specjalnie, żeby rozdrażnić Eohaida. Uznała po prostu, że nieoficjalne stosunki jakoś im ostatnio nie szły, może tak będzie po prostu lepiej.
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Eohaid uniósł głowę znad papierów, skrzywił się słysząc "panie". Miał mnóstwo kąśliwych uwag w tej kwestii, ale stłamsił je w sobie. Przywołał na oblicze miły , życzliwy i dobrze wszystkim znany uśmiech.
- Siostro, miło cię widzieć.
Wstał od stołu, odłożył pióro i podszedł do niej. Objął ją ramieniem, brakowało mu jego Amelii, mądrej i roztropnej siostry.
- Mam nadzieję, że nie chcesz na mnie nakrzyczeć w sprawie Georga?
Uprzedził, bo właśnie tego się najbardziej obawiał. Georga wysłał dziś, by obejrzał okoliczne tereny i dowiedział się, co się dzieje, ale ten, o ile mu było wiadomo, nie wrócił jeszcze. Było już na tyle późno, że Eohaid zaczął się już poważnie martwić.
- Cieszę się, że przyszłaś. Co mogę dla ciebie zrobić?
Podprowadził ją do krzesła by usiadła, a sam obszedł stół i zasiadł znów za nim.
- Napijesz się czegoś?
Awatar użytkownika
Amelia
Szukający Snów
Posty: 150
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amelia »

Usiadła.
- Nie - rzekła - nie przyszłam cię besztać, zacznę, kiedy zajdzie słońce, a Georg nie pojawi się w pałacu - dodała w żartach.
- Nie dziękuję, dość mam ziół i herbat, jakoś niczego ostatnio nie trawię.
- Ale dobrze zrobiłeś, że wysłałeś Georga poza pałac. Potrzebował tego, więc nie zamierzam na ciebie krzyczeć.
- Przyszłam w innej sprawie. Ponoć znów nie słuchasz swojej żony; nie mówię tego, żeby się kłócić, ale ona dobrze ci radzi. Rozmawiałam z nią. Ma wiele dobrych pomysłów dla Lirien. Może powinieneś jednak zacząć słuchać jej rad. Najwyraźniej stała się częścią tego kraju, skoro tak bardzo zależy jej na jego losie.
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

Eohaid odsunął się powoli od stołu i poprawił się na krześle, opierając o wysokie, rzeźbione podłokietniki. Uważnie posłuchał słów kobiety. Nie odpowiedział od razu, zastanowił się.
- Zamierzam pomówić z Calisi, jak najbardziej jej rady są warte przemyślenia.
- Jeszcze dziś z nią o tym porozmawiam, jak tylko skończę czytać listy - wskazał na dokumenty położone na stole.
- Ze spokojem, wiem jak wiele mogę się nauczyć od żony - uśmiechnął się łagodnie.
Awatar użytkownika
Amelia
Szukający Snów
Posty: 150
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Amelia »

Pokiwała powoli głową.
- A co z nami bracie? - zapytała nagle, zmieniając temat.
- Kiedyś byliśmy przyjaciółmi. Przynajmniej tak mi się wydawało. A co jest między nami teraz? Na wiosnę pewnie wyjadę, jeśli Georg będzie chciał i nie wiem czy chcę wyjeżdżać skoro między nami nie ma już tego co kiedyś. Chyba, że nie da się już tego naprawić.
- Co się właściwie z tobą stało? Mam wrażenie, że te trzy lata bardzo cię zmieniły. Myślałam, że kiedy będziesz miał żonę i doczekasz się potomka, będziesz szczęśliwy. Tymczasem przez ostatnie miesiące przysporzyłeś sobie wielu sporów, nawet z własną siostrą. Nie wiem jak ty, ale ja nie chciałabym żeby to tak dalej wyglądało.
Awatar użytkownika
Eohaid
Senna Zjawa
Posty: 268
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eohaid »

- Chciałbym, by było tak jak kiedyś - powiedział powoli.
- I myślę, że jeszcze da się to zmienić. Chciałbym cię przeprosić siostro, za wszystko co cię zraniło. Potrzebuję cię teraz, Twoich rad i przyjaźni. Wiele się zmienia, zszedłem z mojej drogi, zboczyłem z niej raniąc wiele osób.
- Bogini Epone jednak nie opuściła mnie na tyle, abym tego w końcu nie dojrzał. Mam nadzieję że zarówno Ty, jak i Calisi, mi wybaczycie. Nie wyjeżdżaj jednak siostro, jeśli potrzeba ci ziem i pałacu, znajdę je dla ciebie. Tak bardzo chcę, byś została.
Przechylił się do niej przez stół, chwytając delikatnie jej dłoń w swoje.
- Proszę, zostań.
Zablokowany

Wróć do „Pałac Dziewięciu Wież”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość