Księstwo Karnstein[Komisariat] Nieoczekiwana wizyta...

Miasta Karnsteinu są istnym kotłem, do którego wrzucono wielość nacji i upodobań architektonicznych. Wystawne domy w kolorach purpury i złota sąsiadują tutaj z dzielnicami, w których budowle mają być przede wszystkim funkcjonalne. Proste domy ułożone wśród wąskich, równoległych uliczek, wyłożonych kamieniami, zamieszkiwane są głównie przez mroczne elfy, dla których przepych jest zbędny. Po przeciwnej stronie są budowle, które zaskakują dbałością o szczegóły. Kolumny z głowicami przedstawiającymi sceny z legend.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Chaldia
Zbłąkana Dusza
Posty: 4
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Komisariat] Nieoczekiwana wizyta...

Post autor: Chaldia »

Księstwo Karnstein okazało się być dobrym miejscem, gdzie przez ostatni czas mogła się ukrywać Chaldia. Ludzie tutaj z rzadka interesowali się czymkolwiek poza sobą, toteż dawało jej to szansę spełnić się w tym, w czym była dobra - obserwacji. Drobne dziewczę chodziło więc od ulicy do ulicy, błądziło po różnych przybytkach, słuchając co też ludzie gadają. Standardowo przykrywała lico oraz włosy swoim czarnym szalem, wędrując z miejsca na miejsce, nie rzucając się w oczy. Do jej uszu dochodziły wraz różne informacje... Plotkujące kobiety rozprawiały o sprawach codziennych, młodziki przechwalały się między sobą, który z nich jest w czym najlepszy. Typowy, irytujący gwar szarych obywateli. Nawet wizyta w co bardziej podejrzanych rejonach miasta nie dawała większego skutku. Dopiero wczesnym wieczorem do uszu dziewczyny dotarła pierwsza, dość wartościowa informacja. Podsłuchała ona bowiem rozmowę dwóch lokalnych policmajstrów, którym zachciało się akurat wspomnieć na temat poszukiwanych przez lokalnego władykę potencjalnych... Uzdolnionych członków społeczności, którzy chętnie zechcą zaciągnąć się na służbę ich władcy. Jak zwykle obojętna Chaldia przystanęła i wyciągnęła z torby czerwone jabłko, po czym ugryzła je i zaczęła myśleć nad całą tą sytuacją. Wolne zlecenia tutaj zdawały się być rzadkością, a tam skąd przyszła była na razie spalona. Za dużo znajomych twarzy, popełniła kilka błędów, nie przewidziała niektórych rzeczy. Tu zaś? Nikt jej nie znał, była tym, kim od zawsze uwielbiała być. Była nikim... Obrobiwszy ogryzek do końca, zjadła go, a ogonek wsadziła do sakiewki. Jej kroki skierowały ją w stronę najbliższego komisariatu, gdzie też rezydowali stróże prawa. Ironiczne - pomyślała do siebie Chaldia. Zazwyczaj miejsca takie jak to byłyby ostatnim, w którym by postawiła nogę. Jednakże... Perspektywa wymiernych korzyści wydała się dostatecznie kusząca. Podeszła więc powoli do biurka, gdzie rezydował sobie najbliższy popychacz policyjnych papierów. Przystanęła przed biurkiem, powoli odsłaniając swoją buźkę i przyjmując delikatny, wdzięczny uśmiech. Odchrząknęła cicho by w końcu zwrócić na siebie uwagę.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Komisariat łatwo skrywał się w ciągu budynków. Z zewnątrz był tak samo obskurny, jak większość domostw w jego otoczeniu. Wyróżniał się jedynie metalową tabliczką przymocowaną przed wejściem, która grawerowanymi literami informowała przechodniów, iż właśnie tutaj znajduje się miejski komisariat. Po wejściu do środka, interesant znajdował się w pojedynczym pomieszczeniu, które dzieliła na pół lada, stanowiąca biurko dla siedzącego przy nim milicjanta. Po stronie od wejścia, ściany były zastawione krzywymi, drewnianymi ławeczkami z jednej strony i pulpitami z nie zawsze kompletnymi przyrządami do pisania z drugiej strony. Po stronie milicjanta, do której postronny obywatel nie miał dostępu, znajdowały się metalowe szafy na akta, które nie raz wysypywały się z otwartych drzwi, lub wystawały, przytrzaśnięte szufladą. Jednym słowem, panował standardowy nieład, wynikający z nadmiaru pracy i niedoboru pracowników.

Za plecami milicjanta były dwa przejścia do dalszych pomieszczeń. Z jednego dochodziły głosy kilku innych mężczyzn, rozmawiających swobodnie i żartujących. Z drugiego, gdzie prawdopodobnie znajdował się areszt, dochodziły głosy już nie tak zadowolone, okraszone licznymi przekleństwami i podkreślone waleniem czymś metalowym w kraty cel. Siedzący przy zawalonym papierami biurku mężczyzna przetarł zmęczone oczy i wrócił do pisania raportu, starając się zignorować nawoływania z cel. Przybyłą osobę zarejestrował dopiero, gdy stanęła przed jego biurkiem. Nie przerywał jednak pracy, ignorując ją dość skutecznie.

Po dłuższej chwili dopiero odłożył pióro i przeniósł znudzony wzrok na osobę przed nim, nie musząc nawet specjalnie podnosić spojrzenia, mimo że siedział.
- Czego chcesz, dziecko? – zapytał obojętnie, nie siląc się na żadną uprzejmość. Miał kupę roboty, jego przełożony chce wszystko na wczoraj, a wizyta dzieciaka na komisariacie nigdy nie wróży dobrze. Zgubiła się albo coś przeskrobała. Obie wersje będą wymagały interwencji jednego z jego ludzi i raportu. Kolejnego. Westchnął, spoglądając pytająco na dziewczynkę przed nim.
Zablokowany

Wróć do „Księstwo Karnstein”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości