Jadeitowe Wybrzeże[Wejście/Salon] Za wysokie progi

Bajkowe wybrzeże Oceanu Jadeitów. Jego nazwa wzięła się od koloru jakim promieniuje. Znajdziesz tu plaże ze złotym piaskiem, palmy i rajskie ogrody. Palące słońce rekompensuje cudowna morska bryza.
Zablokowany
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

[Wejście/Salon] Za wysokie progi

Post autor: Lucan »

U podnóża wysokiego klifu wybrzeża, niedaleko miasta Rubidia, piętrzy się kwadratowa wieża wysoka na 5 pięter. Jest cała czarna, matowa. Przypomina z daleka wyblakły kryształ idealnie wycięty w kostkę, lecz ze zwieńczeniem w kształcie stożka. Podstawa domu Elfa jest o wiele większa i szersza w wymiarach niż jego góra, zatem można jeszcze powiedzieć, że przypomina to trochę figurę o nieregularnych kształtach. Piękną zdecydowanie, wspaniałą w rozmiarach i na pewno bijącą tajemną aurą. Magiczna mgiełka roztaczana wokoło wieży przypomina w czuciu mieszankę czystej energii magicznej, winogron, elfich używek do kąpieli i... pozaziemskiego uroku; coś, co świadczy o jeszcze sekretach trzymanych za grubymi murami budowli.
Środek niestety nie jest aż tak bardzo pełen sekretów i plotek, jak to nie raz i nie dwa ludzie z prowincji opowiadają. Nie ma trupich czaszek, klatek dla nieposłusznego sługi Igora. Nie ma tajemnych urządzeń kontrolujących siły pozaziemskie. Nie ma też nikogo, kto miałby być biczowany na dachu wieży. Nie ma niczego. Niczego z tych rzeczy i im podobnych.
Są za to zwykłe pokoje-piętra. Ze względów konstrukcyjnych i użyteczności, Lucan podzielił je odpowiednio na sektory.
Poziom -1 - Piwnica/Spiżarnia
Poziom 0 - Wejście do wieży/Salon
Poziom 1 - Kuchnia
Poziom 2 - Łazienka
Poziom 3 - Sypialnia
Poziom 4 - Gabinet/Pracownia naukowa Lucana
Istnieje także wejście na dach. Jest jednak mało używane. Od dawna nikt stamtąd nie był zrzucany. Gabinet natomiast zamknięty jest na specjalny zamek. Reaguje on na magiczne słowo w demonicznym języku. Zresztą tak jak drzwi wejściowe. Do ogrodu natomiast wejść może każdy. Tam właśnie dojrzewają zbiory winogron prowadzone przez okoliczną parę wieśniaków, którzy za ochronę ze strony Lucana zdolni są wykonać każdą rolną czynność.


Na pierwszym piętrze rozległ się huk. Odgłosy toczących się po podłodze rondli i garnków zakłóciły martwą ciszę panującą w Wieży. Wśród chwilowego rozgardiaszu przy jednej z szaf kuchennych, pojawiła się postać wysoka i czarna, ubrana w cienisty płaszcz wybijany miękkim futrem. Jedną częścią futra pokrywał zziębniętą Driadę. Rudowłosa dziewczyna potrzebowała szybkiej pomocy, przede wszystkim ciepła i bezpieczeństwa. Lucan ulokował ją zatem na małej kanapce, która często służyła jako kozetka. Elf położył Florę tuż przy stercie poduszek, odsunął od nich podstawkę na winogrona dla swobody ruchu. Na koniec przykrył płaszczem od stóp, aż po szyję. Widok bladej twarzyczki dziewczyny wcale go nie ucieszył. Naturalnie - wprost przeciwnie.
- Więc umie posługiwać się magią chaosu... - rzucił cicho pod nosem, szykując gorący napar z ziół. Krzątał się w międzyczasie po pokoju zbierając przy tym zrzucone siłą teleportacji przedmioty.
Ostatnio edytowane przez Lucan 13 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Choć niezbyt mogła reagować, była zupełnie świadoma co się dzieje, choć niezbyt to rozumiała. To było takie dziwne uczucie, zawsze zadziwiała ją teleportacja. Poczuła dużą ulgę, gdy już byli na miejscu. Została położona na jakimś miękkim miejscu. Powoli zaczęła jej wracać władza nad ciałem, zaczęła strasznie drżeć, choć było tutaj o wiele lepiej, nadal była wychłodzona i miała gorączkę. Wreszcie z dala od tamtego piekła, lecz czy jest się tu z czego cieszyć? Trafiła do domu diabła, nie wiedziała nawet jak tu się wydostać i czemu ją zabrał. Co go to tego skłoniło, mógł ją tam zostawić, skoro jest demonem. Nie sądziła, iż takie istoty mogą być dobre.
- Kim ja jestem? Kim ty jesteś? Gdzie ja jestem? - spytała niepewnie, nie wiedziała zbytnio co się z nią stało. - Czemu mnie zabrałeś? - Mówiąc to leżała jednak w bezruchu, próbując się ogrzać. Miała zamknięte oczy.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Naprawdę wyglądał jak diabeł? Czy Mroczny Elf odziany w czarno-fioletowy uniform, z kosą na plecach i z filiżanką w dłoniach musi wyglądać jak sam Lucyfer, Pan Dziewięciu Piekieł? Lucan mógłby się obrazić, gdyby tylko Flora powiedziała to na głos. A może nie obraziłby się, tylko po prostu uśmiechnął? Od samego momentu wzięcia jej do Wieży zauważył, że jest bardzo piękna. Wręcz olśniewająca. Słyszał trochę o atrakcyjności istot leśnych, lecz żeby aż tak...? Nieznajoma dziewczyna należy do osób obdarzonych niecodzienną urodą. Na pewno wiele razy z niej korzystała. Choćby po to, aby dowiedzieć się wszystkiego od tajemniczej postaci ze spiczastymi uszami.
- Jesteś w bezpiecznym miejscu z dala od okrutnej pogody i śniegów górskich. Mówiąc dokładnie: znajdujesz się w mojej wieży, która służy mi za dom. Niedaleko od nas znajduje się miasto Rubidia.
Szukając odpowiedniego słowa, zamyślił się.
- To jeden wielki port rybacki. Jadeitowe Wybrzeże - podpowiedział ukradkiem, stojąc tuż nad leżącą pięknością. Trzymał nadal filiżankę pełną zielonej herbaty, uśmiechał się kącikami ust, wcale nie pokazując po sobie zmęczenia. Jak nic, cała sprawa z Krasnoludem, Itą i Driadą przyprawiły go o ból głowy.
- Proszę, wypij. To herbata z tutejszych ziół. Powinna ci pomóc na zmęczenie i ochłodzenie. Wcześniej wyglądałaś upiornie. Prawie jak trup.
Na wzmiankę o lodowatym ciele umarlaka, aż sam poczuł ciarki na plecach. Myśli o śmierci nigdy nie dodawały uroku rozmowie, zwłaszcza z tak czystą osobą, jak...
- Właściwie, jak brzmi twoje imię? - zapytał, podając filiżankę dziewczynie. - Ja jestem Lucan, co już wiesz, bądź może zapomniałaś... i wstyd mi to mówić, ale jestem Demonologiem. Spokojnie, nie przyzywam potworów z czeluści i nie straszę nimi dzieci.
Zaśmiał się cicho, nie zamierzał psuć nastroju rozmowy.
- Od czasu kupienia mnie przez jednego z Magów, byłem doświadczany na istotach z Pustki. Jedna z nich mieszkała w moim ciele, aż w końcu ja wpadłem w ten świat... - zmarkotniał na moment, milczał. - Jak chcesz, możesz mnie nazwać strażnikiem porządku między światami. Zabrałem cię, ponieważ pozostali zajęci byli kłótnią z Elfami.
Lucan usiadł na kanapce, znalazł miejsce w nogach Flory. Kosę położył na podłodze, wpatrywał się w nią.
- Potrzebowałaś opieki i natychmiastowego ratunku. Dłuższy pobyt na takim mrozie spowodowałby coś więcej, niż tylko migrenę.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Ciągłe zmiany miejsca źle jej służyły. Przez tyle lat żyła w jednym miejscu, a nagle w przeciągu dwóch tygodni zmieniła miejsce pobytu trzy razy. To za dużo jak na jej umysł, postanowiła że musi odpocząć w jednym miejscu. Nawet jeżeli to będzie mroczny zamek demona.
Zapewne nie miała zamiaru nazywać wybawcy demonem na głos, jeszcze jej życie było miłe, lecz skoro postanowił ją zabrać, może nie był taki straszny. Ostatnia osoba która ją przeteleportowała, wiele ją nauczyła. Driada darzy tamtą osobę wielkim uczuciem, więc może i tę może polubić.
O dziwo nigdy nie korzystała ze swojej urody, nie będąc nawet tego świadoma, gdyż nie miała okazji ani potrzeby.
- Jak to daleko od... - Nawet nie wiedziała, jaki ma umysł zaczepienia w swojej umysłowej mapie. - Lasu Driad? - Wiedziała, że jest to gdzieś blisko, przynajmniej blisko posiadłości Liwiana.
Powoli zaczęła przyswajać fakty które jej podawał.
- I jak to daleko od tamtego piekła? -Miała oczywiście na myśli tę lodową pustynię, na której już umierała. Tutaj wszystko wydawało się takie ciepłe, pewnie przez to, że jej ciało było cały czas ochłodzone.
Delikatnie podniosła rękę, gdy zaproponował jej napój. Wierzyła w każdą magiczną miksturę którą ktoś by jej dał, sama takie tworzyła, a nie mogła przecież dostać trucizny, bo po co. Podniosła delikatnie drżącą rękę, lecz nawet nie udało się jej dotrzeć nią do połowy drogi do filiżanki.
- Nie mam siły - mruknęła, chętnie by teraz zasnęła, ale trochę była jeszcze zbyt oszołomiona i zestresowana na sen.
- Flora - szepnęła spokojnie. Otworzyła nawet przez chwilę prawe oczko, by popatrzeć na niego. Jego widok trochę ją jednak odstraszał, więc zaraz je zamknęła. - Trup? - powiedziała trochę przestraszonym głosem. Zlękła się trochę takiej sytuacji, choć nie wiedziała jak może siebie wyobrażać jako trupa. Wolała jednak tego nie robić, wyobraźnia potrafiła jej robić niezłe figle z życiem.
- Nie pamiętam, ale miło mi. - Nadal szeptała, nie chciała zbytnio się już przemęczać, nie miała siły na nic. - To skąd, jak nie z czeluści, z wierzchu? - nie zrozumiała zbytnio. To tak jakby być lekarzem i nie leczyć, ale się za niego podawać, bez sensu.
- Mieszkała? - zrozumiała że to czas przeszły, ale jak ją odesłał, sam? Czy może z czyjąś pomocą... ciekawe.
- Nic by mi nie było - była pewna, przynajmniej nie chciała okazywać do końca swojej słabości, którą każdy widział i tak na pierwszy rzut oka.
Otworzyła delikatnie usta, oddychając spokojnie.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Uśmiechnął się szerzej, jakby może trochę ufniej niż przedtem. To prawda, że dla takich drobnych i niewinnych istot jak Flora, widok białowłosego Mrocznego Elfa w ciemnościach wieży może być strasznym przeżyciem - zwłaszcza z jego prezencją i zielonym okiem świecącym delikatną łuną zza kosmyka zasłaniającego prawą część twarzy. Lucan powinien od razu za to przeprosić. Jeszcze trochę i Driada pomyśli, że faktycznie trafiła do piekła, nigdzie indziej. Pech.
Trochę to nawet paradoksalne. Dziewczyna trafiła z jednego piekła do drugiego. W tym drugim przynajmniej jest zielona herbata i łóżko. Ba, jest także Demonolog, który nie ma nic przed nią do ukrycia. Co więcej, opiekuje się nią jak mało kto. Doświadczenie nabrał już przy Rasshe'eh.
- Mieszkam niedaleko Lasu Driad. A górami i lodem w ogóle się nie zadręczaj, naprawdę. Trafiliśmy z północy na skrajny punkt południa. Pieszo szli byśmy dużo dni i nocy, bez odpoczynków. Dzięki teleportacji i wykorzystaniu portali między światami, taki sam dystans pokonaliśmy w niespełna dwie sekundy.
Podsunął się bliżej Flory, pocierając o siebie opuszki palców u lewej dłoni. Po chwili skupienia w dłoni tej ukazał się malutki srebrny przedmiocik. Łyżeczka szybko zanurzyła się w herbacie, nabrała gorącego napoju, by móc napoić nim spragnioną i jakże zmęczoną dziewczynę. Lucan, karmiąc w ten sposób piękną Driadę, zaśmiał się ponownie. Sposób pojmowania Flory rozśmieszał go.
- Och nie, źle mnie zrozumiałaś. - odpowiedział, przysuwając łyżeczkę bliżej ust Flory - Potrafię przywoływać demony, lecz nie wykorzystuję ich w złych celach. Staram się po prostu utrzymać porządek między ich światem, a Alaranią. Tak nauczyło mnie życie pełne bolesnych kontaktów z Morią. Tak nazywa się demon, który we mnie tkwił. Ach, ale takie opowieści najlepiej odłożyć na dogodny moment. Zapewne jesteś zmęczona i chciałabyś pójść spać. Zdecydowanie nie będziesz tego tutaj robić. Nikt, nawet demon, nie zasługuje na spanie tutaj. Zaraz mogę cię zabrać do prawdziwego łóżka. Tam nabierzesz energii.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Niedaleko Lasu Driad? Czy oznaczało to że w każdej chwili mogła sobie tam pójść, bez zbędnych teleportacji i tak naprawde nie była daleko od domu? Przynajmniej to jej dało jakąś otuchę. Niezbyt rozumiała co to znaczy północny na skrajny punkt południa, ale nie przejmowała się tym zbytnio, ważne że jest blisko Lasu.
Zaczęło ją zadziwiać ile osób potrafi się teleportować. Spotkała takich z trzy na około sześć których poznała. Czy to było aż takie proste że połowa osób to umiała? Trochę zadziwiło ją to iż minęły tylko dwie sekundy, dla niej trwało to przynajmniej z pięć minut. Może za bardzo zamknęła się w swoim umyśle, zastanawiając nad tym czego doświadczała.
- Po co przywołujesz istoty złe, które mają nie czynić zła. Źle postępujesz... - stwierdziła. - Nie możesz przyzywać istot dobrych? Aniołków, albo innych, nie wiem co tam mieszka w niebiosach. Czemu zawiera pakty ze złymi istotami, na pewno im pomagając w złych uczynkach, albo karmiąc ich.
Połykała od razu to co trafiało do jej buzi, przynajmniej to ją przyjemnie rozgrzewało od wewnątrz. Nawet czuła jak herbata jej spływa wgłąb ciała.
- Porządek? To przywołuj i istoty dobre i złe... - Takie miała rozumowanie porządku, choć wcale go nie chciała. Miała zamiar zmienić świat tylko na dobry, harmonijny, bez żadnych podziałów, porządków. Nawet nie usłyszała gdy już mówił o jej zmęczeniu, gdyż momentalnie zasnęła, nie wiedząc nawet kiedy. Pewnie przez to że miała cały czas zamknięte oczy. Nie chrapała jednak, tylko głośno oddychała.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

- Być może dlatego, że sprawuję nad nimi większą kontrolę, niż one same? To tak, jakby spłacały swoje przewinienia względem Alaranii. Z resztą... gdybym nawet chciał przywoływać Aniołki i wszelakiej maści dobre istoty, nic z tego. Nie posiadam do tego umiejętności, a i sami Aniołowie są istotami z własną silną wolą. To niezależne stworzenia, które żyją własnym życiem i same z siebie czynią dobro. Po cóż więc miałbym im rozkazywać, co mają robić?
Uśmiechnął się ciepło w stronę zmęczonej Driady, podsuwając kolejną porcję ciepłej herbatki. Nigdy prawdę mówiąc jej nie pił, zawsze woreczek z ziołami trzymał na czarną godzinę, gdyby wino i woda skończyły się w niewyjaśniony sposób. Cóż, skoro zatem posmakowała Florze, to jemu z pewnością też. Później jej jednak spróbuje. Teraz zajęty był w stu procentach tylko i wyłącznie gościem. Mało która osoba może poszczycić się tym, że była pielęgnowana przez samego Lucana Morię, Elfa o demonicznym cieniu. Krąży bowiem wiele plotek o tym, jaki to Mroczny nie jest, w czym się lubuje po nocach i jak często krew dziewicy zrasza zęby przywoływanych potworów. Każda z nich, choć brednia, rani nikłe serduszko Maga. Mężczyzna ma nadzieję, że Flora zapamięta go zgoła inaczej i że będzie o nim mówić w samych superlatywach. Chciałoby się.
- Nie ja zdecydowałem o tym, kogo mogę przywoływać. Byłem wychowankiem w domu dziecka, traktowali mnie jak przedmiot. W końcu zostałem wykupiony przez okrutnego Czarodzieja, który przez kilkadziesiąt lat patrzył, jak moje ciało trawione jest w mękach przez jedną z porwanych bestii, demona. Udało mi się od niego uciec, z pomocą legendy wśród bohaterów nawet zabić... Ale demoniczna siła została we mnie, tak samo jak sam potwór. Dzięki wspomnianemu bohaterowi udało mi się zapanować nad własnymi umiejętnościami. Obiecałem sobie, że będę je wykorzystywał w dobrych celach. Mimo tego, że choć ja sam, z natury Mrocznego Elfa i własnego wyglądu, wyglądam jak demon.
Krótka opowieść i tak nie trafiła do posłuchu. Flora zasnęła o czym Lucan dowiedział się tuż po zakończeniu ostatniego zdania. Cóż, zapewne powtórzy ją w dogodniejszym czasie.
Westchnął pod nosem, odstawiając filiżaneczkę wraz z łyżką na blat małego stołu. Elf ponownie złapał Florę, wziął ją na ręce. Spokojnym krokiem, i jak najciszej, udał się po kamiennych schodach pokrytych białym dywanem na piętro wyżej, do sypialni. Choć i tutaj panowała ciemność, Lucan zdołał zauważyć obrys łóżka, okna zasłoniętego fioletowymi firanami. Uważając na podłogę, udało mu się w końcu położyć dziewczynę. Usadził ją na samym środku łóżka, przykrył kołderką. Pod ręce włożył malutką poduszkę, "jaśka", by mogła się do niego przytulić. Jego wierna, kochana poduszeczka... Zawsze pachnie truskawkami i trawą cytrynową.
Nie mając zatem co z sobą zrobić, Mag poprawił firanki przy oknach. Promienie księżyca zawsze dodawały mu siły i w pewien sposób krzepiły. Poza tym widzi się o wiele lepiej niż w egipskich ciemnościach.
W końcu jednak Lucan ułożył się na łóżku, dołączył do mile wyglądającej Flory. Odsunął się od niej na bezpieczną odległość, aby nie być aż tak zaparczywym; w pogotowiu trzymał ramię gotowe opleść ją w razie potrzeby. On nie miał ochoty spać.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Usłyszała tylko jak opowiadał o aniołach, to było ostatnie co do niej dotarło. Została położona w miłe miejsce do spania, choć nie była tego już świadoma. Przestraszyła by się na pewno gdyby dowiedziała się że ktoś śpi tak blisko niej, nigdy tak nie spała.
Śniło się jej wiele, na samym początku ciągle widziała jak umiera. Raz leżała na lodowym pustkowi nie mogąc się ruszyć, raz rozstała zabita przez elfa, raz zabił ją sam Liwian. Zaszokowało ją to strasznie, ale czuła wszystko, dokładnie, jak ciepła krew ściekała jej po ciele, jak powoli odpływa. Za każdym razem wydawało się je tak realistyczne że w to wierzyła iż naprawdę się dzieje. Pojmowanie we śnie jest przecież takie zaburzone. Potem przeleciały jej przed oczami ostatnie dwa tygodnie życia. Myślała że tak właśnie wygląda śmierć, oglądasz film z tego co przeżyłeś. Miło wspominała spotkanie Liwiana i Ity, ale gdy już dochodziło do pojawienia się na lodowej pustyni to strasznie się przestraszyła. Co jednak mogła zrobić, film leciał dalej. Gdy skończyła się jej biografia zaczęła widzieć scenki z życia jej ojca, przynajmniej tak sobie je zawsze wyobrażała, tak samo jak jego wygląd. Nigdy go nie widziała, jedyne co zostało to artefakty i Puu. Choć dostała mnóstwo razy dokładny opis od swojego drzewa, nadal nie mogła sobie tego wyobrazić. Następnie śniła o swoim życiu w młodości, jak była malutka i wszystkiego się uczyła od swojego roślinnego opiekuna. Pierwsze próby użycia mocy, przytulone drzewa, pierwsze poznane zwierzęta. Dalej zobaczyła świat idealny, taki jaki powinien być. Wszystko było piękne, jasne, takie dobre. Nikt nikogo nie obrażał, nie zabijał, wszyscy byli sobie pomocni. To był świat który Flora pragnęła. Wreszcie czuła się spełniona, nie wiedząc do końca jak do tego doprowadziła. Zapomniała nawet na chwile że kilka razy już umarła. Można powiedzieć że przelatywało jej przed oczami całe życie, nawet nie tylko jej. Ostatnim ze snów zaczął się od tego że dziewczyna spacerowała sobie po lesie. Nagle poczuła smród i słyszała dziwnie dźwięki. Po chwili wszystko przed jej oczyma zaczęło robić się czerwone i płonąć. Cały las wokół niej zwęglał się grzejąc ją niesamowicie. To był istny koszmar, dziewczyna natychmiastowo otworzyła oczy.
Nie była nawet świadoma że minęło około pięć dni.
Zobaczyła Lucana przed nią czytającego książkę.
- Ja żyje? - Wyszeptała niepewnie.- Ja żyje... - stwierdziła odetchnąwszy z ulgą. Tyle razy widziała swoje smutne zakończenie że naprawdę cieszyła się że tutaj była. Choć ten idealny świat wcale nie był taki zły...
- Ile czasu minęło? - Ostatnio gdy właśnie się wyczerpała spała pięć dni, więc ciekawa była czy udało się jej więcej niż ostatnio.
- Mogę wody? - spytała trochę zaczerwieniona. W sumie nie wiedziała czemu ją to zawstydziło, ale takie pytanie o wodę, takiego mrocznego elfa naprawdę nie było łatwe.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Bo przecież takie kołtuny i złe istoty jak Mroczne Elfy zdecydowanie kontaktu z wodą nie mają. Według plotek, rzecz jasna. Lucan, patrząc się na budzącą Florę, poprzysiągłby własnym zmysłom, że na jej niezrozumiałym wyrazie twarzy wyczytał delikatne łuny w czerwonych odcieniach. Czyżby się zarumieniła? Ciekawe jaka była tego przyczyna. Z pewnością nie On, on jest diabłem i złą istotą, która zamieszkuje mroczną wieżę pełną kościotrupów i demonów. Według plotek, rzecz jasna.
Siedział na wiklinowym fotelu. Jedną nogę założył na drugą w ten sposób, by obydwie kończyny tworzyły kąt prosty. Na prawym kolanie oparł bok bok całkiem ciekawej książki. Oprawiona w czerwoną skórę, ze złotymi wygrawerowanymi literami, opowiadała smutną historię-biografię znakomitego Maga Emocji, Panycka Hujzara. Dziwny był to człowiek. Niezrozumiały przez Alaranię, mówił w obcym języku... Jedynymi słowami, jakie często powtarzał, były "Jam Ci Panycek Hujzar". Zdobyte doświadczenie w dziedzinie magii wykorzystywał na wielu płaszczyznach. Doczekał się pięcioro dzieci z trzech małżeństw, w tym także dziesięcioro bękartów. Niestety, za nieopłacalność został zaszlachtowany przez własną teściową, de facto czempionkę rodu Malkontentów, Madame Blanc.
Historia potrafi być naprawdę ciekawa.
Spod kaskady białych włosów Lucan wyglądał niczym profesor na akademii. Pełen powagi, błyskotliwości, może zaraz opowie naprawdę śmieszny dowcip pykając w międzyczasie chmurki z niby-fajki. Brakuje tylko sweterka w paski od babci i kota mruczącego przy głaskaniu jego trzeciego tłustego podbródka. Wszystko bowiem ma jakiś sens, również opieka nad Driadą ma swe skutki.
- Biorąc pod uwagę, że twoja klatka piersiowa podnosi się, sapiesz i twoja skóra jest nadal jędrna... tak, żyjesz. Od kiedy zasnęłaś, minęło pięć dni, osiem godzin i 2 minuty. Och, teraz już trzy.
Zamknął przeczytaną książkę, odkładając ją na fotel z którego zszedł. Elf podniósł się z miejsca, przeszedł się po pokoju. Stanął tuż przy łóżku, obok stoliczka nocnego. Leżała na nim prostokątna srebrna taca, jej uchwyty wykańczane były z misternymi elementami liści. Z niej to Mag podniósł przezroczysty dzbanek ze świeżą wodą. Nalał ją do krępej szklaneczki, którą od razu podał do ust Flory.
- Pij sobie. Jak będziesz chciała więcej, po prostu mi to powiedz.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Nie obchodziło ją zbytnio co czytał, sama nie umiała jeszcze płynnie tego robić, w sumie może nawet się oduczyła tego w ogóle, od około tygodnia nie miała żadnego pisma w ręce przecież. Nie uczyła się tego zbyt długo, ani nie powtarzała sobie dokładnie alfabetu by miało to się jej do końca życia utrwalić.
- Jak to się poodnosi? - Nie zrozumiała, jak zawsze o co chodzi, nigdy nie pamiętała żeby jej klatka się podnosiła, czyżby to podczas snu? Wyobrażała to sobie jak dwie klapy na jej ciele otwierają się ukazując środek, a nie jak delikatne podnoszenie się przy oddychaniu.
- Skóra nie jest jędrna jak się umrze?- nie miała jakoś okazji sprawdzić, tylko skąd demon to wiedział skoro wykorzystywał swoje istoty tylko w dobrych celach. Nie słyszała historii życia Lucana, więc nie była świadoma co się tam w jego życiu wydarzyło i dlaczego jest taki jaki jest. - Umarli nie sapią? - Trochę mogły być dziwne te pytania, ale co mogła o tym wiedzieć niczego nieświadoma Driada.
Ucieszyła się dostając dokładne dane, ale że aż mu się chciało minuty liczyć? Cóż, wiedziała przynajmniej iż spała więcej niż ostatnio.
Gdy przystawił jej szklankę do ust przybliżyła się twarzą do niej. Napiła się i zaczęła ustami pochylając się, ciągnąc szklankę w dól by wypić resztę. Robiła to oczywiście bez użycia rąk. Jak słodko ona wówczas wyglądała. Prawie jak zwierzątko domowe. Może by tego nie zrobiła gdyby nie przystawiał tej szklanki wprost do jej buzi. Uśmiechnęła się po tym zadowolona ze zgaszonego pragnienia. Jeść zbytnio się jej nie chciało, już i tak była wychudzona. Rzadko miała mocny apetyt żeby naprawdę się jej chciało jeść. Jadła z zasady i tradycji. Możliwe to też przez to że dopiero się obudziła.
- Chcę więcej.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Lucan popatrzył rozważnie po stoliku nocnym. W rogu stały trzy świeczki, niezapalone, jest dopiero ranek; obok nich miseczka ze świeżo wypieczonym chlebem, kupionym od wieśniaków; jeszcze dzbanuszek. Mężczyzna zmierzył go wzrokiem, porównał ze szklanką trzymaną w prawej dłoni. Cóż, małe ilości wody zdecydowanie nie usatysfakcjonują młodej Driady. Najlepiej od razu dać jej całą wodę, by mogła wypić tyle, ile jej się tylko rzewnie podoba. Oczywiście Elf pomógł jej w tym, przytrzymując dzban za dwa mocne uchwyty. Pytania Flory nie pozostawił bez odpowiedzi.
- Oddychasz. Istoty jak ty, czy ja, oddychają. Mamy klatki piersiowe, w których znajdują się płuca. To narządy, które odpowiadają za oddychanie... w jakiś tam sposób. Nie znam się na anatomii, lecz mogę ci jeszcze powiedzieć, że kiedy wdychasz powietrze przez swój uroczy nosek lub usta, wtedy twoja klatka podnosi się. A gdy wydychasz, opada w dół.
Odstawił dzbanek na stolik, tylko na moment aby otworzyć okno sypialniane. W pokoju brakowało świeżego powietrza. Flora mogła już zapomnieć jak to jest oddychać czymś więcej niż tylko zapachem truskawkowej poduszki Elfa.
- I nie, skóra nie jest jędrna jak się umrze. Owszem, istnieją pewne wyjątki, kiedy np. zdolny nekromanta pokona Śmierć i sam stanie się istotą na granicy światów egzystencji, Liszem. Wtedy, przy odpowiednich warunkach, może zatroszczyć się o świeżość swojej skóry. Oczywiście i tak nie osiągnie takiego poziomu piękna, jaki prezentujesz z sobą, droga Floro. Można ci wyłącznie pozazdrościć uroku, jaki ze sobą przedstawiasz. Jesteś Driadą ,prawda? - spytał wprost, ponownie chwytając dzbanek i nasuwając go pod usteczka dziewczyny. Nie nasuwał dzióbka zbyt mocno i wysoko, czekał na sygnał. W odpowiedniej chwili po prostu przychyli naczynko, by znów napoić obudzoną dopiero dziewczynę.
- Mało widziałem Driad w swoim nędznym bycie. Te na ogół boją się takiej mrocznej istoty, jak ja. I mimo, że próbowałem je przekonać, że tak naprawdę jest inaczej, raczej mi nie uwierzyły. - przyznał spokojnie, z lekkim wyrzutem.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- To straszne. - skomentowała temat klatki piersiowej, teraz dopiero tak do końca zdała sobie sprawę z tego. Znała się trochę na anatomii, ale nigdy nie zastanawiała się nad swoją skaczącą klatką. Albo przynajmniej nad tym że jest to oznaka życia, wiedziała przecież dobrze że oddycha się by dotlenić organizm.
Gdyby jeszcze do końca wiedziała co to znaczy jędrność, było by dobrze, ale wiedziała że jest to coś pozytywnego. Dotknęła się po dłoni, czy to oznacza jędrność? Widocznie tak.
- Liszem? - Powtórzyła. Coś naprawdę ciekawego, ktoś taki musi być naprawdę wszechpotężny skoro wygrał ze śmiercią. Zastanawiała się jak można taką istotę zakwalifikować, jako dobrą czy zła. - Jesteś liszem czy demonem w końcu? - spytała zdziwiona. Tak dobrze o tym wiedział że aż pomyślała że sam właśnie takim jest. Nie chciała zbytnio macać jego skóry, więc wolała spytać.
- Czemu ciągle słyszę od ciebie komplementy? - Odkąd wstała usłyszała ich przynajmniej z trzy, zadziwiło ją to trochę, gdyż nikt do niej nigdy się tak ciągle nie zwracał. Nawet jej poprzedni opiekun nauczyciel tak życzliwie co chwile się do niej nie zwracał. Nie twierdziła że jest jakimś chodzącym cudem.
Starała się nie przypominać sobie tego co widziała we snach, nie warto było do tego już wracać, na prawdę to było nieprzyjemne. Gdy dostała się do wody napiła się jeszcze kilka łyków. Następnie ściągnęła z szyj widocznie nieruszony amulet i wrzuciła go do dzbanka. Powinno to wyglądać dziwnie, któż normalny robi coś takiego, niby po co, żeby wyczyścić?
- Nie dziwię się że nie widziałeś, przecież jestem jedyną. - zapewniła po czym zaśmiała się wesoło. Była tego tak naprawdę pewna i nigdy nie dopuszczała do siebie innej informacji na ten temat. Ktoś ostatnio też próbował sobie coś takiego wmówić więc skierowała go na właściwy tor myślenia. Tak samo jak w tym przypadku.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

-Tak, masz rację. Organizmy ludzkie potrafią być naprawdę straszne. Zwłaszcza, jak się zajrzy pod warstwę skóry... niekoniecznie jędrnej i pięknej.
Lucan usiadł ponownie na rogu łóżka, zgarbił lekko sylwetkę pochylając się nad drewnianą podłogą. To dziwne, lecz przy Florze nawet rozmowa kwalifikowana do poważnych, naprawdę ciężkich i naukowych, umywała się do poziomu dziecinnej pogaduszki o słodyczach. Driada posiadała coś w sobie, co decydowało o powodzeniu rozmowy. Nie dość, że zadawała całkiem sensowne pytania, to potrafiła słuchać jak mało kto. Obydwie cechy czynią z niej przyjazną towarzyszkę na długie, smętne wieczory. Samotnik z Czarnej Wieży obiecał sobie wynagrodzić to Florze, choćby usługiwaniem przy niej.
Poprawił kołdrę, by mogła pokrywać stópki Driady. Nacisnął materiał pod nogi dziewczyny, to lekko wsunął, to znów nacisnął. W końcu zdecydował się położyć w ten sposób na brzuchu, by bokiem głowy dotykać prawego biodra Flory. Pięć dni czuwania całymi dobami potrafią zmęczyć nawet takiego Maga, jak on.
Lucan podłożył dłonie pod podbródek. Wyglądał całkiem słodko. Uśmiechał się.
- Lisze to istoty, które związane są ze światem nieumarłych. Na ogół są to Magowie o dużych pokładach magii, czerpią przyjemność ze wzbudzania zmarłych do niby-życia, z samej walki z siłami dobra i światła. Rzadkością jest, by którykolwiek Lisz pragnął spokoju i dobra Alaranii. Są też tacy, którzy chcą z sobą skończyć, lecz nie mogą. Są wtedy zaklęci, nawet... przeklęci. Chcą zostać zabici i tym samym doznać obiecanego wiecznego spoczynku.
Uśmiechnął się miło w stronę Flory, zamruczał cicho.
- A ja jestem Mrocznym Elfem. Patrz, mam spiczaste uszy i szaro-ciemną karnację skóry... Żadnym tam liszem ani demonem, choć do niego całkiem mi blisko...
Przypominając sobie czasy walki z Morią, znów zmarkotniał, ale tylko na chwilę.
- Słyszysz ode mnie komplementy, bo na nie zasługujesz, droga Floro. Co jak co, ale ty akurat powinnaś je dostawać.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

Wolała sobie nie wyobrażać co może być pod warstwą ludzkiej skóry, na pewno nie wyglądało to przyzwoicie. Chociaż większość rzeczy w środku jest taka przyjemnie różowa albo czerwona. Zresztą Flora i tak najbardziej lubi zielony i błękitny, więc na pewno by się jej ten widok nie spodobał.
Poczuła się trochę skrępowana gdy ten położył się tak blisko niej. Zwłaszcza że jeszcze go nie znała i nie uznawała go za swojego przyjaciela. Musi z kimś pobyć dłużej, przynajmniej świadomie żeby się bardziej do tej osoby przyzwyczaić. Driada bowiem była przecież z natury dzika, mieszkała w lasach, tak więc trudno jej się oswajało z nowymi jegomościami. Zaczerwieniła się lekko odsuwając na bok. Była w końcu na środku łóżka więc mogła mu odstąpić trochę miejsca.
- Ehh.. czyli kolejne złe istoty... - westchnęła, jej lista z rasami potrzebującym więcej dobroci ciągle się powiększała, a teraz jakieś niesamowite istoty jeszcze musiały dojść. Wyglądało na to że większość woli być okrutnymi i niedobrymi. Jak ten świat się jeszcze utrzymuje. - Jak można chcieć przestać żyć, to bez sensu. Ja bym chciała żyć wiecznie. - wtedy na pewno udało by się jej wiele osiągnąć. Mogła by robić co by chciała i kiedy by chciała. Zwłaszcza jak by była jeszcze wielkim magiem. Tyle jest rzeczy do roboty na tym świecie. Jakby się jej nudziło to poznawałaby nowych ludzi, cały czas są przecież podobno nowi produkowani.
- To ty jesteś Mrocznym Elfem? W takim razie co, Ita jest demonem? - odparła zdziwiona że coś jest wbrew jej domysłom, dawno się tak nie stało, albo ktoś nie chciał jej tego po prostu uświadamiać.
- Nie od każdego słyszę ciągle komplementy, czemu to ma służyć, niby za co. - ktoś nagle się znalazł chętny do schlebiania jej. Nie żeby jej to przeszkadzało ale dziwiło ją to czemu ciągle to robi, a inne istoty tak nie robią. Czyżby to przez to że jest mrocznym elfem?
- Elfy to przecież parszywe istoty podobno...
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Lucan zaśmiał się głośno, acz krótko i przyjemnie. Wręcz apetycznie, dla dodania rozmowie elementu naprawdę śmiesznego, rozrywkowego. Słowa Flory naprawdę go rozbawiały. Niepodobnym w dodatku jest sam fakt, że Elf w ogóle się zaśmiał przy obecności drugiej osoby. Widać towarzystwo Driady pozytywnie na niego wpływało. Co raz lepiej.
- Tak tak, Lisze to złe istoty. Najlepiej się nich wystrzegać i uciekać, póki można. Oczywiście, jeżeli tylko potrafi się dobrze uciekać. - przestrzegł, przekładając się na lewy bok łóżka. W ten sposób leżał wprost równolegle do Flory znajdującej się na drugim skrzydle łoża. Nikomu nie stanie się nieprzyjemna krzywda. Ba, nikt nawet nie pomyśli, że ktokolwiek chciał skrzywdzić kogokolwiek. Proste!
- Poniekąd masz rację, lecz co z życia fizycznego, jeśli cierpi na tym twoje serce, dusza? - milczał, być może zastanawiał się nad czymś - Przeklęte przez śmierć istoty nie potrafią odnaleźć się na granicy między nią, a życiem. Ich dusza cierpi katusze, męczy się każdego dnia o każdej porze. Przeżywają męki, tortury psychiczne... To tak, jakby wysysano z ciebie każdy ciepły uśmiech, uczucie... miłość. Przeklęte Lisze nie będą chciały nawet walczyć. Jako wrak dawnej świetności będą za to prosić o szybkie unicestwienie. Taki to już jest świat. Czasem najlepszym wyjściem okazuje się być wyłącznie odejście w proch...
Mlasnął z cicha przysuwając usta do ukochanej poduszki. Pamiątka z dzieciństwa pomagała mu często przetrwać smutne dni pełne deszczu, samotności czy braku zadowolenia. Taką samą rolę odgrywała, gdy Lucan stracił kontakt z Itą. Temat rozmowy musiał w końcu dotknąć także i ją.
- Elfy nie są parszywe. Pewnie usłyszałaś to od zaplutego w brodę Krasnoluda, hm? On szukał wyłącznie powodu do bitki. Tacy jak oni nie mają za grosz rozumu i rozsądku. Myślą wyłącznie mięśniami i swoim pseudo-młotkiem, nie umysłem. Współczuję mu po trochę. Być takim egoistą...
Ponownie zamilkł, widocznie przejęty losem i Thorvalda, i Ity.
- Masz rację, Floro. Ja jestem Elfem, a Ita Demonem. Mówiąc w szczegółach: Nemorianką, przedstawicielką wyższej klasy demonów. Kiedyś... kiedyś uratowałem ją z więzienia. Była trzymana w celi przez stare, potężne monstrum... chyba smoka. Czasami krążą pogłoski, że nadal poszukuje i mnie, i Itę zwłaszcza. Wysyła swoich popleczników, by znów zdobyć upragnioną zdobycz, Nemoriankę. Przeciwstawiam się mu przy pomocy przyzywanych demonów i magii. Ciebie też ochronię, jeżeli będę musiał. Nie dam cię nikomu skrzywdzić, Floro.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Flora
Szukający Snów
Posty: 159
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Flora »

- Brawo, uciekać przed cierpiącymi istotami? - nie wiedziała czemu miałaby się tak zachować. - W takim razie im trzeba pomóc, a nie jeszcze próbować się egoistycznie uratować. - Gdyby była takim cierpiącym Liszem chętnie zostałaby uratowana przez siebie.
- Jak może dusza cierpieć i serce? Leczyłabym wciąż ludzi, jak mogło bym nie życie boleć? - Nie rozumiała tego jaki to może być ból, nie umiała sobie tego nawet wyobrazić. Według niej nie można cierpieć podczas życia nieskończonego, czyniąc ciągle dobre rzeczy.
- Jak coś może ze mnie wyssać uśmiech i uczucia? One są moje i nikt nie może mi ich zabrać. - zapewniła. - Na pewno żadna magia, ani bogowie. - To co było jej było jej, gdy by żyła wiecznie jak mógłby ktoś jej to zabrać.
- Nigdy najlepszym rozwiązaniem nie jest odejście w proch, zawsze warto żyć! - powiedziała pierwszy raz głośniej odkąd w ogóle tutaj jest. Była zawsze zwolenniczką nie poddawania się, przynajmniej łatwo było jej tak mówić, bo wiele sytuacji w której poddać się mogła nie była.
- Elfy nie są parszywe? Spotkałam w karczmie pewnego Elfa który zabił swojego pana, żeby zdobyć informacje o namiarze Ity, żeby przyjść i wyssać z niej energie. Czy to nie potworne? Potem spotkaliśmy przecież tą grupkę elfów która chciała skrzywdzić tego chłopczyka, też parszywce. - opowiedziała mu wszystkie swoje przypadki poznania zwykłych długouchych.
- Tak usłyszałam to też od tego krasnoluda, ale też sama zauważyłam. - pochwaliła się tym że jednak umie obserwować niektóre sytuacje.
- Przynajmniej ten krasnolud umiał rozpalić ogień i uratował nam życie... - Westchnęła. Im dłużej leżała na tym łóżku tym bardziej robiła się senna, ale zbytnio nie chciało się jej wstawać.
- Nemorianką? Czemu nigdy mi nie powiedziała... - Westchnęła, miała ją za dosyć bliską przyjaciółkę, bała się wyznać czy co? Choć może to jednak wina Driady że nie poznała, dla innych to na pewno było oczywiste że nie jest człowiekiem tylko Flora nie mogla rozpoznać.
- Przecież dam sobie raaade. - przeciągnęła zapewniając. Nie podobała się jej zbytnio ta dobroć i komplementy, coś jej nie pasowało.
Zablokowany

Wróć do „Jadeitowe Wybrzeże”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość