Szepczący Las[Głęboko w lesie] Yin i Yang

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Annabelle
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Annabelle »

Uśmiechnęła się na słowa chłopaka, gładząc miękkie futro przyjaciela. Jego oddech stawał się coraz pewniejszy, oddychał znacznie spokojniej. Poczuła rozpierającą ją dumę z tego stworzenia. Bardzo go kochała.
- Xanti - powiedziała cicho, aby nie wybić tygrysa z rytmu.
Kolejne słowa Feliksa bardzo w nią uderzyły. Zacisnęła zęby, aby nie rzucić jakiejś ciętej riposty. Na szczęście mruknięcie tygrysa sprowadziło ją na ziemię.
- "Powiedz mu, że to nie jego wina" - odezwał się w jej głowie głos Xantiego. - "Zrobiłem to by cię chronić".
Nie była pewna jak chłopak zareaguje na wieść, że potrafi rozmawiać ze zwierzętami. Nie chciała, aby źle o niej pomyślał. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, bo ten wstał i podszedł do bestii. Obserwowała go przez chwilę. To z jakąś sprawnością pozbawił bestię szponów. Zarumieniła się, zdając sobie sprawę z tego, że zaczęła sobie wyobrażać jak pracują jego mięśnie ukryte pod ubraniem. Potrząsnęła gwałtownie głową, po czym doszedł ją gardłowy pomruk. Znała ten dźwięk aż za dobrze.
- Nie śmiej się ze mnie - mruknęła do Xantiego, po czym odkryła jego głowę. - Widzę, że już ci lepiej, wystarczy tej inhalacji.
Nic nie odpowiedział tylko spojrzał na nią tymi swoimi olbrzymimi, błękitnymi ślepiami. Wywróciła oczami. Wiedziała, że jej nie odpuści. Przy tym zwierzaku nie ma za grosz prywatności. Wszystkie jej myśli są jego myślami.

Zerknęła w stronę Feliksa. Szedł już w jej kierunku, a potem usiadł tuż obok niej. Policzki znów ją zapiekły, miała cichą nadzieję, że tego nie zauważył, mimo to opuściła głowę i zasłoniła twarz włosami.
- Nic się nie stało - zawahała się przez chwilę.
- "No dalej, powiedz mu" - naciskał Xanti. - "W końcu sam by się domyślił".
- Wiesz... To nie twoja wina, to co się stało. Xanti próbował mnie uratować, a później ja jego.
Nie była pewna, czy tygrysowi wystarczy taka odpowiedź, ale musiał się nią zadowolić. Nie zamierzała jeszcze się zdradzić.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

-Xanti ? Ładne imię.-chłopak dostrzegł że dziewczyna zasłania twarz włosami-Wszystko dobrze ?
Chłopak zaczął patrzeć na dziewczynę z zaciekawieniem, widział młodą piękną dziewczynę która była zagubiona oraz martwiła się o przyjaciela. Momentalnie poczuł lekkie rumieńce na twarzy, szybko jednak zasłonił się dłonią.
- Nie myślałaś kiedyś żeby się stąd wyrwać ? Zakosztować wielkiego świata ?
Nagle chłopak zaczął kaszleć, z jego ust zaczął się wydobywać dym, ten sam którego używał w walce z potworem. Chłopak położył się na plecach by chwilę odpocząć. Nie czuł się za dobrze, jednak zły stan nie utrzymał się długo i po chwili ustąpił.
-Wybacz że to widziałaś.-lekko się uśmiechnął.
Awatar użytkownika
Annabelle
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Annabelle »

Czuła na sobie spojrzenie chłopaka. W tamtej chwili żałowała, że nie słyszy jego myśli.
- Tak, w porządku - odparła.
Xanti wierzgnął kilka razy łapami, przeciągnął się i ziewnął, szeroko otwierając pysk i wystawiając język. Tygrys waży dobre ponad 12 centarów i mierzy 6 prętów, powinien budzić strach we wszystkich dookoła, a on zachowuje się jak mały kociak. Anna westchnęła i pogłaskała go po głowie, jej dłoń wydawała się się bardzo mała, gdy dziewczyna zanurzyła palce w gęste futro.

Kolejne słowa Feliksa przywróciły ją na ziemię. Nigdy tak dokładnie się nie zastanawiała, czy potrzebuje przygód. Po śmierci ojca ciężko było jej myśleć o podróżach. Widziała już wystarczająco dużo, ale wtedy była z ojcem. Powrót do tych miejsc byłby rozdrapaniem ran. Jednocześnie chciała dowiedzieć się czegoś o swojej mamie. O tym kim była i dlaczego nikt nic jej o niej nie powiedział. Ale czy mogła ot tak zaufać chłopakowi?

Nim zdążyła odpowiedzieć, Feliks zaczął kaszleć. Odwróciła się w jego stronę. Dźwięk był dość nieprzyjemny, poczuła, że powinna mu w jakiś sposób pomóc. Ale wtedy zauważyła ciemny dym wydobywający się z jego ust.
- To byłeś ty - rzuciła tonem wypranym z emocji, niewiele głośniejszym od szeptu. Bała się, że głos zdradzi jej zdenerwowanie.
- "Spokojnie" - powiedział do niej Xanti. - "To tylko magia. Taka jak twoja, czy moja."
Odetchnęła głęboko, aby się uspokoić, mimo to wciąż miała dreszcze.
- Jest okej - szepnęła do tygrysa, po czym znów zwróciła się do chłopaka. - Właściwie jest jedna sprawa, którą chciałabym załatwić, ale ciotka nigdy nie puści mnie samej.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

-Co ja ? -Chłopak nie ukrywał swojego zdziwienia- Coś nie tak z moją magią?
Chłopak był zdziwiony takim zareagowaniem dziewczyny, jeszcze nikt tak agresywnie nie podchodził do jego "klątwy". Dziewczyna wyjawiła że jest rzecz która jest w stanie wyrwać ją z lasu, jednak jasnym było to że tak łatwo nie będzie.
-Dlatego to ja będę ci towarzyszył a na dodatek masz Xantiego.-spojrzał na dziewczynę z iskrą w oku-.
Wstając z ziemi chłopak otrzepał się i podszedł do dziewczyny.
-To jak wyruszamy do twojej ciotki ?
Awatar użytkownika
Annabelle
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Annabelle »

- Nie, nic. Jest w porządku - przyznała trochę zmieszana.
Spojrzała na tygrysa, który ledwie dostrzegalnie kiwnął głową. Dla kogoś nie wtajemniczonego mogło to wyglądać jak pojedyncza drgawka, ale Annabelle doskonale to rozumiała. Xanti nie musiał nic mówić, aby przekonać ją do wyznania prawdy, mimo że nie była jeszcze do końca pewna. Możliwe, że się domyślał jej mocy, w końcu rozpaliła ognisko samym spojrzeniem. Wciąż czuła swoją magię krążącą po żyłach, czekającą na najdrobniejszy wybuch z jej strony. Iskrę, która zniszczy wszystko.
Będę musiała uważać z ogniem - pomyślała.
- "No co ty nie powiesz" - mruknął Xanti na jej nie wypowiedziane słowa.
Westchnęła patrząc na chłopaka. Miał w sobie coś co ją intrygowało, coś co sprawiało, że chciała go lepiej poznać.

Wstała z lekkim ociąganiem, wsparłszy się na tygrysie.
- Tak masz rację - powiedziała z przekonaniem. - Co mi może grozić przy takich dwóch walecznych chłopakach?
Uśmiechnęła się do zwierzaka, a potem spojrzała na Feliksa. Nie mogła odwrócić wzroku od jego oczu. Przyciągały ją, przez co jej policzki zapłonęły. Spuściła głowę i nogą zasypała ognisko, po czym pozbierała swoje rzeczy do torby.
- Ruszajmy - zarzuciła na siebie płaszcz i skierowała się prosto w stronę chaty, nie czekając na pozostałych.
- "A pułapki?" - Xanti znalazł się tuż obok niej.
- Nawet jeśli coś się złapało, to spędziliśmy tu wystarczająco dużo czasu, by już ktoś zwinął nam zdobycz sprzed nosa - odpowiedziała mu, nie zważając nawet na to, czy Feliks mógł ją usłyszeć, czy nie.
- "Sprawdzę najbliższą" - powiedział Xanti. - "Musimy coś jeść. A jeśli niczego nie będzie to zapolujemy."
- Wiesz, że nie lubię tego robić - odparła Anna.
- "Twój problem" - nie zdążyła mu odpowiedzieć, bo zaraz zniknął w gęstwinie otaczających ich drzew.
Bez tygrysa poczuła się nieswojo, zwłaszcza, gdy zdała sobie sprawę z obecności chłopaka. Spojrzała na niego lekko zawstydzona. Rozmawiała z Xantim jakby byli sami, a on jej na to pozwalał. Ba, robił to celowo. Uśmiechnęła się krzywo i spuściła wzrok, by po chwili znów patrzeć przed siebie.
Czekał ich długi marsz.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Dziewczyna nie ukrywała że magia chłopaka jest dla niej problemem, Feliks jednak nie doczekał się satysfakcjonującej odpowiedzi. Powoli wstali po czym dziewczyna zasypała ognisko nogą. Dziewczyna co jakiś czas zawieszała wzrok na Feliksie, jakby coś w nim widziała.
Dziewczyna gwałtownie ruszyła do przodu nie czekając ani na chłopaka ani na swojego tygrysa. W czasie drogi Feliks starał się trzymać na lekkim dystansie od dziewczyny i jej pupila, nigdy dobrze do końca nie czuł się w towarzystwie ludzi a w szczególności kobiet kiedy był sam na sam. Chłopak lekko słyszał jak dziewczyna rozmawia z tygrysem, ta rozmowa nie była przeprowadzana zwyczajnie, dziewczyna jakby rozumiała jego mowę. Po kilku minutach drogi Xanti gwałtownie zmienił swój dotychczasowy kurs, zamiast iść razem z Annabelle i Feliksem postanowił zniknąć w pobliskich krzakach. Zostali sami, dziewczyna uśmiechnęła się krzywo po czym dalej kontynuowała swoją podróż, chłopak postanowił pójść w jej ślady, przynajmniej na razie. Po dobrych kilkunastu minutach drogi chłopak powoli zmniejszał dystans do dziewczyny co skutkowało tym że szedł aktualnie koło niej.
-To może wyjaśnisz mi o co chodzi z tą reakcją na moją magię ?-chłopak zapytał patrząc dyskretnie na dziewczynę-Z tego co widziałem też posługujesz się magią i to nie byle jaką, żywiołów, widząc jak rozpaliłaś ognisko można się domyślić że sposobem rzucania zaklęć są uczucia lub myśli, mam rację?
Awatar użytkownika
Annabelle
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Annabelle »

Szli w ciszy obok siebie przez dobrych kilka minut. Anna ze zdenerwowania wcisnęła swoje szczupłe dłonie głęboko w kieszenie płaszcza. Nie była ani trochę zadowolona, że Xanti postanowił zostawić ją samą z Feliksem. Jednocześnie czuła, że pozostawił między nimi kilka niewypowiedzianych słów. Nawet domyślała się jakich, ale nie miała zamiaru się nad nimi roztrząsać. Wystarczało jej samo pojawienie się chłopaka, po za tym stanowczo za dużo o nim myślała.

Słowa Feliksa przywróciły ją na ziemię. Nie zdawała sobie sprawy, że wychwycił w jej stwierdzeniu niezbyt przyjemną nutę.
- Ja... - zająkała się. Nie wiedziała co dokładnie może mu powiedzieć. - Wiesz, nigdy nie miałam styczności z człowiekiem, który posługiwałby się magią. Zaskoczyłeś mnie. Znam tylko wróżkę, która posługuje się magią ziemi, a i tak nigdy nie widziałam jak to robi. Właściwe nic nie wiem o magii, swojej czy jakiejkolwiek innej. Nie lubię jej używać. Robię to tylko w nagłych wypadkach. Często nad nią nie panuję, zwłaszcza gdy jestem zła lub zasmucona.
Szła uparcie przed siebie, patrząc pod nogi. Bała się odpowiedzi chłopaka, ale czuła, że musi nastąpić. Xanti w końcu nie zostawił ich tylko po to, by sprawdzić pułapki.

Po godzinie otaczający ich las trochę się przerzedził, w związku z czym oboje szybko dostrzegli olbrzymie, białe, włochate cielsko. Tygrys podbiegł do nich i otarł się o dziewczynę całą powierzchnią ciała, prawie przy tym ją wywracając.
- Xanti - syknęła Anna przez zęby, łapiąc równowagę.
W tym samym momencie zauważyła pióra wystające z jednej torby, przewieszonej przez bok zwierzaka. Zajrzała do środka, po czym jej oczom ukazały się cztery drobne kuropatwy.
- Całkiem nieźle - stwierdziła i podrapała tygrysa za uchem, na co ten cicho zamruczał. Chwilami zapominała, że Xanti w rzeczywistości jest poprostu przerośniętym kotem i też to potrafi.
- "A co? Myślałaś, że wrócę z pustymi łapami?"
Anna zerknęła na Feliksa, po czym znów na Xantiego.
- "Nie powiedziałaś mu?" - westchnęła, bo nie wiedziała ile może powiedzieć przy chłopaku, w końcu machnęła na to wszystko w myślach ręką.
- Wszystko oprócz tego, że rozumiem co do mnie mówisz, ale to chyba też mogę odhaczyć.
Znów spojrzała na chłopaka. Z jego spojrzenia nie mogła nic odczytać, wiedziała jednak, że ją słyszał. Mówił o tym jego uniesiony kącik ust.
- Chodźmy do domu. Ciocia będzie się zastanawiać dlaczego tak długo nie wracamy.
- "Wszystko jej pięknie opowiesz."
- W życiu. Wtedy tym bardziej nas nigdzie nie puści, a im mniej wie, tym mniej się martwi.
- "I jest mniej nadopiekuńcza."
- Tak, to też.

Przez resztę drogi usta prawie w ogóle się jej nie zamykały. Anna wciąż nieswojo czuła się w towarzystwie chłopaka, ale powoli się do tego przyzwyczajała. Xanti za to co chwilę rzucał jakimś suchym dowcipem, przez co dziewczyna, chcąc nie chcąc, musiała się zaśmiać.

Było grubo po południu, kiedy wyszli na polanę, na której znajdowała się chatka. Clementine siedziała na werandzie, wypatrując ich przyjścia.
- Na oczy prasmoka, jesteście nareszcie. Co się stało? - spytała, wybiegając bratanicy naprzeciw.
Annabelle podbiegła do ciotki i uściskała ją. Nie wiedziała dlaczego, ale czuła, że powinna.
- Mieliśmy drobne problemy. Wpadliśmy na samotnego wilka, który nie był zbyt przyjaźnie do nas nastawiony. Wdarł się w walkę z Xantim, a później - zatrzymała się aby nabrać powietrza. - Pojawił się Feliks. Pomógł nam go przegonić.
Jakiś czas wcześniej ustalili wspólnie tą wersję. Jeszcze tego brakowało, by jej ciotka dowiedziała się o potężnej bestii, większej nawet od Xantiego, porywającej się na ich życie.
- Och. To wszystko wyjaśnia - ciotka spojrzała na chłopaka i dość wyraźnie zlustrowała go spojrzeniem. Następnie popatrzyła na Annę i uśmiechnęła się szeroko. - Pewnie jesteście zmęczeni. Chodźcie do środka.

W małym pomieszczeniu było dość ciasno, gdy przebywał tam Xanti, jednak gdy ten ułożył się przy ścianie, a reszta usiadła przy stole, było nawet wąskie przejście do kominka. Ogień strzelał uspokajająco i ogrzewał wszystkich w środku. Annabelle wyjaśniła pokrótce, że Feliks zaproponował jej wprawę. Kobieta zastanawiała się przez chwilę. Nie była do tego przekonana. Przyglądając się bliżej chłopakowi nabierała wątpliwości, czy aby jej siostrzenica będzie z nim bezpieczna. W końcu uznała, że tak. Od dłuższego czasu widziała długi miecz, znajdujący się na plecach chłopaka. Skoro taki posiadał, to musiał umieć się nim posługiwać.
- Pomyślę o tym, ale teraz pomóżcie się spać. Robi się późno.
Udała się do swojego pokoju, zostawiając młodszych przy niedokończonej kolacji.
- Tak chyba będzie najlepiej - stwierdziła Anna i dopiła resztę herbaty. - Możesz spać w moim pokoju. Ja położę się obok Xantiego.
Przeciągnęła się, po czym owinęła w płaszcz i opadła na podłogę koło tygrysa. Wtuliła się w jego miękką sierść i patrzyła jak chłopak przechodzi przez drzwi jej sypialni.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Szli przez kilka minut. Feliks nareszcie usłyszał odpowiedź na wcześniej zadane pytanie. Nie ukrywając, odpowiedź zdziwiła chłopaka, który po kilku minutach odpowiedział.
-Wróżkę?... Nie dziwię się że nie lubisz jej używać, słysząc to w jaki sposób ona się z ciebie wydobywa sam bym jej nie używał. Jednak to nie koniec świata, ciężki trening pod okiem kogoś znającego się na rzeczy wiele by ci dał, wierz mi.
Chłopak ciągle sądził że ta niechęć do jego "umiejętności" nie jest przypadkowa, nie chciał jednak za bardzo naciskać.
Po około godzinie drogi dostrzegli wielki biały kształt który potem okazał się Xantim, kot z dumą przybiegł do swojej właścicielki potulnie się łasząc do jej nóg. Dziewczyna zaczęła cicho mówić do tygrysa jednak mówiła na tyle głośno że chłopak mógł co nieco usłyszeć.

Minęło południe a grupa dotarła do polany, na której stała chatka. Na werandzie chłopak dostrzegł kobietę, zaraz się domyślił ze to musiała być wcześniej wspomniana ciotka. Kobieta nie ukrywała swojego szczęścia gdy dziewczyna wróciła do domu, obie były bardzo ze sobą blisko. Dziewczyna zaczęła opowiadać swojej ciotce o tym co się wydarzyło, jednak historia nie była w stu procentach prawdziwa. Zresztą co się dziwić, specjalnie ustalili taką wersję wydarzeń, jeszcze tego brakowało żeby kobieta dowiedziała się że kilka godzin od jej chatki grasowała olbrzymia bestia.
Kobieta przyjęła ich wersję wydarzeń bez problemu po czym dokładnie obejrzała chłopaka. Chwilę potem zaprosiła do swojego domu by odpocząć. Dom nie był zbyt wielki jednak miał swój urok, będąc w nim czuło się ciepło...rodzinne ciepło. Annabelle wyjaśniła ciotce jak to było; opowiedziała że chłopak jej pomógł i że chce wyruszyć na wyprawę. Kobieta nie była do tego pozytywnie nastawiona, jednak po pewnej chwili patrząc na Feliksa nabrała pewności że jej siostrzenica jest przy nim bezpieczna. Jednak na ostateczny werdykt musieli poczekać do jutra.
Annabell zaproponowała żeby Feliks położył się w jej pokoju. Było to miłym gestem jednak chłopak nie chciał zabierać dziewczynie miejsca do spania.
-Wiesz szczerze nie wiem czy dawanie mi swojego pokoju jest dobrym pomysłem, wystarczy mały kawałek podłogi i będzie mi wygodnie. Jeżeli zmienisz zdanie to przyjdź do pokoju z chęcią ci go odstąpię.
Chłopak poszedł spokojnie do pokoju dziewczyny. Nie był on wielki, jednak miejsca była odpowiednia ilość żeby na spokojnie móc odpocząć. Chłopak postanowił skorzystać z okazji prywatności w pokoju i lekko się odświeżyć, w końcu cały dzień tachał ze sobą miecz. Zdjął pochwę po czym zawiesił ja na krawędzi łóżka, płaszcz położył obok po czym zdjął bluzkę i otworzył okno. Tak położył się na łóżku, było chłodno i przyjemnie, wiatr lekko otulał jego ciało, to była bardzo przyjemna chwila.
Awatar użytkownika
Annabelle
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Annabelle »

Obudziła się nad ranem, tuż przed wschodem słońca. Ciepło bijące od ciała tygrysa sprawiło, że było jej za gorąco i pot słynął jej strużką po plecach. Starając się zachowywać jak najciszej, wymknęła się ostrożnie z chaty i udała nad pobliski strumień. Powietrze na zewnątrz było orzeźwiające i woda w strumieniu tak kusząco lśniła w blasku gwiazd i księżyca, że szkoda byłoby nie skorzystać z kąpieli. Bez zastanowienia zrzuciła z siebie płaszcz i pozostałą odzież, po czym zanurzyła się w chłodnej wodzie. Lubiła te chwile, które miała tylko dla siebie, bez ciągłego nadzoru Xantiego i ciotki. Może dlatego, że zdarzały się tak rzadko.

Kilka minut później siedziała już ubrana na trawie i wpatrywała się w niebo. Czuła, że czeka ją daleka droga i nie lada wyzwanie nim odnajdzie brakujące fragmenty układanki. Chciała dowiedzieć się o sobie czegoś więcej, niż tylko tego, co już wiedziała. Jednak możliwość poznania przeszłości i zagłębiania się w nią, przerażała ją. W tamtej chwili chciała już mieć to za sobą.

Gdy wzeszło słońce wróciła do chaty. Zastała w niej ciotkę pijącą poranną kawę. Xanti jeszcze cicho pochrapywał na swoim miejscu, jakby nie zauważył jej zniknięcia.
- Och Annabelle. Wcześnie wstałaś - zauważyła Clementine i poklepała zachęcająco krzesło obok siebie.
- Tak, nie mogłam spać, Xanti wydziela bardzo dużo ciepła - odparła, na co jej ciotka zachichotała i wskazała na dzbanek stojący przed nią.
- Napij się, dopiero zaparzyłam - Anna tylko skinęła głową i sięgnęła po naczynie i kubek, a następnie napełniła go aromatycznym napojem.
Przez chwilę sączyły swoje kawy w milczeniu. Nie musiały nic mówić. Czuły się w swoim towarzystwie bardzo dobrze i rozumiały bez słów, jednak milczenie ciotki mogło oznaczać tylko to, że mocno nad czymś rozmyśla. Jednak Anna wolała poczekać aż kobieta sama się odezwie, niż jej przerywać.
- No dobrze - głos Clementine przywrócił Annabelle na ziemię. - Pewnie zastanawiasz się co postanowiłam. Cóż, taka wyprawa może być bardzo niebezpieczna. Nie wiesz co cię czeka... W dodatku ile wiesz o tym chłopaku?
- Wystarczająco, ciociu, by mu zaufać.
- Rozumiem - kobieta znieruchomiała na chwilę, po czym wzięła ostatni łyk kawy. - Co ja sama bez was zrobię... Chyba nie mam innego wyboru, jak pozwolić wam wyruszyć.
Anna z początku myślała, że się przesłyszała. Jej ciotka siedziała niewzruszona, wpatrując się w drewniany stół, obrysowując palcem słoje. Zdając sobie sprawę z wypowiedzianych wcześniej słów uśmiechała się lekko, ale jednak ze smutkiem. Dziewczyna szybko zrozumiała dlaczego.
- Będę na siebie uważać. Obiecuję - pochyliła się w stronę ciotki nad stołem i przytuliła ją. - Dziękuję.
- Nie dziękuj mi skarbie, potrzebujesz tego. Tylko pamiętaj słowa swojego ojca.
- Jak mogłabym zapomnieć.
Obie uśmiechnęły się smutno na wspomnienie mężczyzny. Był dla nich wzorem oraz dobrym człowiekiem. Nie zasłużył na śmierć.
- Nigdy nie zapomnę - dodała Annabelle z mocą.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Był już poranek, ptaki za oknem śpiewały a przyjemny ciepły podmuch wiatru obudził Feliksa. Podniósł się z trudem i usiadł na łóżku, rozejrzał się, po chwili przypomniał sobie gdzie jest i co ma zrobić. Przeciągnął się i wstał z łóżka, założył ubrania ale bez płaszcza, była to pora w której jeszcze go nie potrzebował. Spojrzał na miecz wiedział że w przyszłości czeka go wiele trudnych decyzji. Wyszedł z pokoju na jego głowie układała się roztrzepana fryzura a oczy były na wpół żywe. Powolnym krokiem wszedł do pomieszczenia z lokatorami.
-Dzień dobry-powiedział sennym głosem po czym oparł się o ścianę.
Widział że jest gęsta atmosfera, czuł że były poruszane ważne tematy.
-To jak dziś wyruszamy czy chcesz jeszcze się przygotować i wypocząć przed wyprawą ?
Awatar użytkownika
Annabelle
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje: Łowca
Kontakt:

Post autor: Annabelle »

Białowłosa odwróciła głowę na dźwięk otwieranych drzwi, które lekko zaszurały o podłogę. Niepewnie zmierzyła mężczyznę spojrzeniem i z trudem przełknęła ślinę. Miał w sobie coś, co nie pozwalało jej odwrócić wzroku, choć wiedziała, że nie powinna się zbyt długo w niego wpatrywać. Dopiero po chwili otrząsnęła się z zamroczenia i potrząsnęła gwałtownie głową.
- Nie ma co odpoczywać. Spakuję tylko najpotrzebniejsze rzeczy i ruszamy. Nie ma czasu do stracenia.
Chciała jak najszybciej wyjść z chaty i uciec spod palącego spojrzenia ciotki, które mówiło jej, że kobieta domyśla się przyczyny jej dziwnego zachowania. Jak na zawołanie Xanti ziewnął przeciągle i spojrzał na nią kątem oka.
- "Nie jesteś zbyt dyskretna. Prawie pożarłaś go wzrokiem."
- Nieważne - odparła tylko.
Nie zważając na chichot ciotki za plecami i spuszczając oczy, przecisnęła się obok Feliksa do swojego pokoju. Tam wyciągnęła pokaźnych rozmiarów torbę, na której miała wyhaftowane dużymi literami "A.M.C.", czyli jej inicjały. Spakowała do niej kilka ubrań, nóż i trochę innych najpotrzebniejszych rzeczy. Po kilkukrotnych przepakowaniu i sprawdzeniu, czy aby na pewno ma wszystko, zarzuciła torbę na ramię i wyszła z pokoju.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Dziewczyna szybkim krokiem opuściła pokój, nie zwracając uwagi na chichoczącą ciotkę. Feliks ukłonił się lekko w wyrazie szacunku i poszedł do pokoju po swoje rzeczy. Po chwili spotkał dziewczynę przed pokojem gdzie spała.
-To jak gotowa ?-powiedział poprawiając płaszcz i miecz - Przed całą naszą wyprawą musimy wstąpić do jednego mojego znajomego. Przydało by się sprzedać to co udało mi się zabrać z tamtej bestii. A każdy grosz nam się przyda na tą wyprawę.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Wszystko tak ładnie się układało.
Choć początek znajomości Anny i Feliksa nie wydawał się być obiecujący to zaskakująco szybko doszli oni do porozumienia. Chyba zwyczajnie byli sobą zainteresowani, bo przełamanie pierwszych lodów przyszło im bez większych problemów. Oboje też mogli na tej nowej relacji skorzystać - gdyby nie propozycja chłopaka, półelfka nie pomyślałaby nawet o wyruszeniu na wyprawę (no, przynajmniej nie tak rychło jak miało to miejsce obecnie), a on... miał swoje powody by w ogóle wspomnieć o takiej możliwości, a skoro wspomniał to znaczy chciał. Wszystko się zgadzało.
Nawet ciotka. Nawet ciotka się zgadzała. Choć musiała to trochę dokładniej przemyśleć... puszczać młodą w daleki świat z praktycznie nieznajomym mężczyzną... no, ale to była dla niej niepowtarzalna okazja. Nie można było jej tego odbierać.

W końcu, po całonocnym odpoczynku i porannych przygotowaniach cała trójka była gotowa do drogi; spakowana i przepakowana Annabelle, zaspany Feliks i puchaty Xanti. Trzeba przyznać - była z nich ciekawa grupka. Ich wspólna droga, podróż... no i oczywiście przygody byłyby najpewniej takie same - tak, byłyby. Gdyby ktoś nie miał względem nich innych planów.

Trudno powiedzieć co tą osobą mogło kierować. Może zwykły kaprys? Zrodzony z nudy i przekuty za pomocą potężnej magii w czyn? A może była to zazdrość? O niego? O nią? Albo tajemnicza postać, która nie raczyła się nawet ujawnić, wiedziała o czymś co zmusiło ją do podobnej interwencji?
Odpowiedź na żadne z tych pytań nie miała zostać udzielona. Wokół Feliksa 'bez powodu' i żadnego ostrzeżenia zaczęły pojawiać się zielone, świecące punkciki, latające na pozór bezładnie, ale zawsze blisko jego osoby. Pojawiało się ich więcej i więcej - w kilka sekund całkowicie go otoczyły, tak że wzrok Anny nie mógł już znaleźć jego oczu. Nie dało się nic z tym zrobić - przegonić ich, rozciąć, zamrozić czy spalić - poza tym nie dały nikomu czasu na taką reakcję. Utworzywszy ruchomy mur, czy też może należałoby powiedzieć - kokon wokół zaskoczonego mężczyzny, zapiszczały przeraźliwie, błysnęły i zabrały go ze sobą w niewiadome miejsce.

W chatce pozostała po nim tylko smużka dymu.

Ciąg dalszy - Feliks
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość