Szepczący Las[Chata Azalii] Gdy wąż spotka węża...

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Eliae
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eugona
Profesje: Uzdrowiciel , Włóczęga , Artysta
Kontakt:

Post autor: Eliae »

        - Ona nie… - Eliae już chciała zwinąć się w kulkę w ramionach Azalii, opowiedzieć jej o tym, że mała dziewczynka nie żyje, jednakże ten wzruszający moment przerwał Aldaren.
Eliae postanowiła nie komentować ich tematu rozmowy. To, co się działo w tym domu, przechodziło ludzkie pojęcie. Eugona nie miała ochoty zagłębiać się w szczegóły, inaczej zwariuje jeszcze bardziej.
A można bardziej?

        Eliae panowała nad sobą. Szybko w głowie policzyła do dziesięciu, oceniając sytuację. Azalia niby jakoś pomagała tym ludziom, lecz wydawało się… niepokojąco zimno. Jej ruchy były nienaturalne. Tak samo reakcja Aldarena nie należała do normalnych; wampir stwierdził, że tutaj nic nie ma. Naturianka spojrzała na ludzi. Widziała ich, te postacie, ich ruchy…
Czy to coś mogło być tylko iluzją?
Eliae westchnęła i dopiero po pewnym czasie wyszła z ukrycia, pokazując się swoim towarzyszom.
        - Moja żona nie żyje…! - wybełkotał mężczyzna, gdy tylko Aldaren zbliżył się do niego. Eugona osłupiała. Instynkt pchał ją do pokoju chorej kobiety, ale w ostateczności postanowiła zostać. Nie mogła pozwolić, aby sytuacja się powtórzyła; nie chciała narażać kobiety na niebezpieczeństwo. Jednakże mózg Eliae zaczął działać na szybszych obrotach.
        - Dlaczego? - zapytała cicho. Nie miała pewności, czy ktokolwiek ją usłyszał.
Widziała już te oczy. Aldaren cofnął się, a czerwona poświata jego oczu wpatrywała się w nią. Eliae momentalnie wyczuła zagrożenie. Jej dłoń zadrżała. Nawet uspokajający dotyk przyjaciółki nie zadziałał. W ciemności spoglądały na siebie dwa potwory. Oczy koloru świeżej krwi i wzrok śmierci.
I trzask.

        Dom się zawalił. Eliae widziała już tylko ramiona Azalii, które ją oplatały.
Nie...Nie!
I przemieniła się w potwora, którym tak bardzo gardziła.

        To, co mogła ujrzeć Azalia, to silny ogon węża, który osłaniał jej ciało przed walącymi się deskami. Łuski poradziły sobie z drzazgami, a silna kończyna eugony odepchnęła gruzy. Eliae ciągle spoglądała w przestrzeń tymi strasznymi oczami, jednakże teraz kontrolowała swoje ciało.
Lecz z nieznanego jej powodu nie potrafiła wrócić do swojej ludzkiej postaci. Balansowała teraz na granicy szaleństwa i zdrowego rozsądku. Chciała wrócić, ale nie mogła. Eliae powoli wykonywała każdy ruch, jakby miała podnieść najdelikatniejszą na świecie istotkę w swe ramiona. Odsunęła ogon, uwalniając przy tym owiniętym nim Azalię.
        - Pretr… - mówiła niewyraźnie eugona, a jej głos brzmiał jakby przez wodę. - Prekr… Prepraszom… Niz… Tobi nie e-est?
Awatar użytkownika
Azalia
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eugona
Profesje: Inna
Kontakt:

Post autor: Azalia »

Azalia wciąż uparcie trzymała się swojej wersji, w której to naprawdę widziała tych ludzi no bo widziała i nie wiedziała, dlaczego wampir ma z tym jakiś problem. Nagle okrył ją swoim płaszczem, to było bardzo miłe no i od razu się nieco ogrzała.
Dobrze, że mężczyzna, choć gospodarza widział i starał się mu pomóc, ale wszystko wciąż było zawiłe. Eliae na szczęście już do nich dołączyła, strasznie roztrzęsiona, ale ważne, że już z nimi, a nie sama.

- Wszystko w porządku…? – spytała Azalia nieumarłego, jego oczy dziwnie lśniły, a on podchodził do nich niczym drapieżnik do ofiary – Aldaren…? – wciąż obejmowała jasnowłosą, ale teraz wyszła nieco naprzeciw, by nic jej się nie stało.

Kto wie jakby skończyły, gdyby nie ta belka co spadła z sufitu tak niespodziewanie. Niestety nie było tak kolorowo, nastąpił efekt domino i cały dach zaczął się burzyć, przez co po chwili i dziewczyny i nieumarły byli przykryci pod gruzami.
Ogrodniczka straciła przytomność, nie odzyskała jej, nawet gdy dziwne, wilkopodobne stworzenie nieco odkopało dziewczyny z gruzów i niezbyt delikatnie odebrało jej płaszcz od wampira.
Dopiero gdy oni zniknęli, to Az zaczęła otwierać oczy, kręciło jej się w głowie, musiała oberwać po głowie. Ostatnie co pamiętała na tę chwilę, to to, iż gospodarz upierał się, że jego żona od lat nie żyje. Zobaczyła węże. Wiły się i były takie białe.

- Eliae… - wyszeptała rozpoznając ostatecznie te łuski, choć jej wzrok był co najmniej dziwny, jakby tak naprawdę prowadziła wewnątrz siebie walkę o kontrolę nad sobą. Gdy tylko zabrała ogon, tęczowowowłosa wstała i ją uściskała, bez cienia strachu – dziękuję, gdyby nie ty, to mogłabym źle skończyć – uśmiechnęła się - … Co mówisz? – nie mogła początkowo zrozumieć słów przyjaciółki – A… Nie, jest w porządku, tak myślę, jestem tylko nieco potłuczona co najwyżej, a ty? Dajesz radę? – Az przez chwilę przemknęła myśl, by również zmienić formę, dla emocjonalnego wsparcia, ale nie była pewna czy to dobry plan – Chodź, wracajmy do domu, trzeba odpocząć.

Chciała ją chwycić pod ramię i chciała iść, ostatecznie jednak to nie było zbyt wygodne, więc koniec końców sama przybrała swoją prawdziwą twarz. Teraz zaczęła prowadzić naturiankę do swej chaty. Wciąż towarzyszyła im osłoną nocy, dlatego było w miarę bezpiecznie, a nie jak wtedy gdy ostatnio w biały dzień, gdy wszyscy na nie patrzyli.
Dzięki silnym, wężowym ogonom dotarły bardzo szybko. Piękne kwiaty, krzaki i drzewa tworzyły przyjemną barierę, odcinając je od świata i dając tak niebywale pożądane w tej chwili uczucie swobody.
Nie było w tej chwili nic lepszego niż położenie się na zieloniutkiej trawie wraz z przyjaciółką i chwila relaksu po niezwykle strasznej i emocjonującej przygodzie. Na niebie wciąż lśniły gwiazdki i przyjaźnie migotały do dziewczyn. Węże na głowie, a przynajmniej cześć z nich, głównie te czerwone syczały na te u Eliae, niebieskie zaś postanowiły trzymać się jak najdalej, a reszta zwyczajnie postawiła na nicnierobienie.

- Co ty na to, byśmy jak nastanie świt, wybrały się nad Kryształowe Jezioro? Dawno tam nie byłam… A wiem, że w niedługim czasie tam pod wodą ma wyrosnąć bardzo specyficzna roślina. Jej nasiona kiełkują tylko w wodzie, jednakże jeśli nie uda się jej wyrosnąć na tyle wysoko, by móc zakwitnąć nad taflą wody to umiera… Przy okazji odpoczęłabyś, takie małe wakacje, co sądzisz?

Ciąg dalszy (Eliae i Azalia):

https://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f= ... 064#p80064
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości