Szepczący Las[Gdzieś w lesie] Wędrówka.

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Nurdin miał o sobie bardzo wysokie mniemanie. Właściwie trudno było znaleźć pozytywną cechę której krasnolud nie przypisywałby sobie. Był oczywiście silny, solidny i zręczny, a do tego dumny, niezależny, mądry, opiekuńczy, szarmancki i sprytny. Według własnej opinii, idealnie nadawał się by stawiać go za wzór wszelkich postaw, jednak to co najbardziej sobie cenił, to umiejętność przewidywania sytuacji i uprzedzania ruchów innych, tak by zawsze osiągać maksymalne korzyści. Właśnie dlatego uznał iż warto zaprzyjaźnić się z małą Znajdą, a gdy tylko zyska zaufanie dziewczynki, dowie się wszystkiego co ta widziała, a nade wszystko to kto i gdzie ukrył jego skarb. Bo oczywistym było dla Norda iż olbrzymie smoki nie mogą od tak sobie znikać.
        - Żaden problem. Już cię biorę kruszynko. – Oświadczył kowal, gdy Tilia zaczęła naciskać by jak najszybciej oddalić się z miejsca katastrofy, tym samym odwlekając w czasie niezbędne opatrzenie nogi Fenestri.
        W rzeczywistości sprawa nie wyglądała tak banalnie jakby chciał tego Nurdin. Przede wszystkim przy swoim zamaszystym kroku, krasnolud sprawiał iż wszystkie jego tobołki, garnki i patelnie podskakiwały rytmicznie, dzwoniąc przy tym miarowo. Nie chcąc aby podobny los spotkał złamana nogę Znajdy, krasnolud musiał chwycić ją dość zdecydowanie, jedną rękę obejmując dziewczynkę poda pachami, a drugą za uda. Fenestri niemal natychmiast zaczęła protestować. Raz że bała się kowala, a dwa że była już w takim wieku w którym pewnych rzeczy człowiek zaczyna się wstydzić. Zwłaszcza gdy ma się na sobie tak niewiele ubrań. Efekt tego sprzeciwu był taki, iż zamiast unieruchomić kończynę, zaczęła nią majtać na wszystkie strony, sprawiając sobie dodatkowego bólu.
        - Spokojnie, przecież cię nie upuszczę. – Zapewnił Nurdin, mylnie odczytując powód protestów dzieciaka. – Poza tym wcale nie spadłabyś z wysoka. Ile masz lat?
        Najprostsze z możliwych pytań, nieoczekiwanie sprawiło Fenestri wyjątkową trudność.
        - Ja mam… yyy nie wiem… chyba, cztery długie drzemki.
        Krasnolud z irytacja pokręcił głową. Brak edukacji wśród prostego ludy wydawał mu się skandalem.
        - W porządku. Przyjmijmy że dwanaście. Przecież nie wyrosła ci jeszcze broda.
        - Jak to broda? – Dziewczyna z przerażaniem zaczęła dotykać swojej twarzy.
        - A mogłabyś nam opowiedzieć co stało się tam w lesie? Ale wiesz tak dokładnie. – Nie czekając na lepszy moment, krasnolud od razu przeszedł do sedna.
        Odpowiedziała mu cisza. Znajda najwyraźniej nie była gotowa na wspomnienie traumatycznego przeżycia. Jeszcze nie teraz. Po części Nurdin to rozumiał. Spotkanie twarzą w twarz z smokiem mogło być szokujące. Dlatego właśnie nord uznał ze najlepiej będzie jeśli wyjaśni dziewczynce, że wielkie gady nie są wcale tak groźne.
        - Posłuchaj. Te olbrzymy wcale nie polują na takich jak my. Wydatek energetyczny poświęcony na uganianiem się za małą zdobyczą, przewyższa zysk z posiłku, dlatego też nie ma to sensu. No chyba że ludzkość zbuduje sobie miasto zbyt blisko ich gniazda. Wtedy nieuchronnie dochodzi do konfliktu. Jak chcesz to opowiem ci historie o kilku moich krewkich krewniakach, którzy pogonili taką bestię hen za góry. – Zasugerował kowal, jednak zmęczona ostatnimi przeżyciami Fenestri, powoli odpływała w objęcia snu, obserwując swoich wybawców przez półprzymknięte powieki.
        - Cieszę się że się zjawiliście. – Wyszeptała dziewczynka.
        - Znalazłaś coś co nadaje się na schronienie? – Nurdin spytał Tilię, przekonany iż oddalili się wystarczająco daleko od miejsca które napawało druidkę takim przerażeniem. – Myślę że tego smoka dawno już tu nie ma. – Uspokoił krasnolud.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Druidka nie przewidziała tego, że dziewczynka będzie się wyrywać i protestować. Próbowała ją uspokoić, ale na niewiele się to zdało. Właściwie uspokajający efekt przyniosły dopiero pytania krasnoluda. Na wzmiankę o brodzie Tilia prychnęła. Ale ważne, że kierowali się w głąb lasu i że dziewczynka przestała protestować i szamotać się. Nie wydała się co prawda całkiem uspokojona, ale przynajmniej nie sprawiała sobie dodatkowego bólu szamotaniem. Szła blisko Nurdina, rozglądając się uważnie za najlepszym schronieniem. Byłoby na pewno łatwiej, gdyby w pobliżu znajdowały się jakieś zwierzęta, jednak te najwyraźniej przestraszone uciekły i jeszcze nie wróciły w te okolice.
Uśmiechnęła się do Fenestri gdy ta wyraziła radość z ich spotkania: - Ja też się cieszę. – odpowiedziała i znów rozejrzała się wokół. Chyba słyszała szmer strumienia. Próbowała sobie przypomnieć, na pewno była już kiedyś w tych okolicach. Co prawda teraz wszystko wyglądało… inaczej, ale okolica nie mogła zmienić się tak bardzo. Nieopodal strumienia powinny być gęste zarośla. W najgorszym wypadku zbudują szałas. Ale może uda się znaleźć jakąś ziemiankę? Wędrowcy czasami zatrzymywali się także i tutaj.
- Tam – wskazała kowalowi kierunek. – Chodźmy w tamtym kierunku. Jeszcze kawałek – dodała, by uspokoić dziecko.
Gdy doszli do zarośli, przekonała się, że trzeba będzie zbudować prowizoryczne obozowisko. Na szczęście pogoda była łada i nic nie zapowiadało deszczu.
- Zostańmy tutaj – powiedziała – powinno być nam tu wygodnie. Panie Nurdinie, rozpalimy niewielkie ognisko i zajmiemy się nogą Fenestri. – rozłożyła swoją chustę pod drzewem i pokazała kowalowi, że może posadzić na niej dziewczynkę, a kiedy to zrobił, przykucnęła przy niej: - Muszę nastawić twoją nogę tak, by na pewno dobrze się zrosła. To może zaboleć, ale zioła, które wypiłaś powinny trochę złagodzić ból. – odwróciła się do krasnoluda i powiedziała trochę ciszej: - Przytrzymasz ją, postaraj się też trochę ją uspokoić, dobrze? – a kiedy przypomniała sobie w jaki sposób nord przemawiał do dziecka stwierdziła, że to może się nie udać… - Albo chociaż zajmij ją rozmową tak, by odwrócić jej uwagę od tego, co muszę zrobić. –powiedziawszy to, uklękła przy Fenestri i łagodnie chwyciła ją za złamaną nogę. Raz jeszcze obejrzała złamanie i czekała kiedy kowal, który właśnie został jej pomocnikiem, będzie gotów.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Nurdin słabo nadawał się na pomocnika dla uzdrowicielki. Był zbyt praktyczny by zdawać sobie sprawę z takich drobiazgów jak złagodzenie bólu. Dla kowala liczyła się robota, którą należało wykonać, a nie dmuchać na nią i pieścić niczym kochankę. Do tego wszystkiego dochodziła jeszcze kwestia wciąż nie najlepszej komunikacji miedzy krasnoludem a Znajdą. Nurdinowi ciężko było przestawić się na tok rozumowania dziewczynki. Z drugiej strony, Feyla pojawiła się w jego warsztacie będąc mniej więcej w podobnym wieku, a skoro dał radę okiełznać jedną diablicę, to czemużby nie miał powtórzyć tej sztuki tu i teraz? Dorastające dziewczynki nie mogły być znów tak skomplikowane w swojej obsłudze, aby kowal sobie z tym nie poradził
        - W porządku, teraz musisz być dzielna. – Oświadczył Nord, siadając obok dzieciaka.
        - Dlaczego?
        - No bo… - krasnolud zaklął w myślach. „Zaczęło się”- pomyślał. Oczywiście że nie maił pojęcia „dlaczego” i jak miał to młodej wytłumaczyć. Przeklęte bachory zawsze musiały zadawać pytania, zamiast po prostu robić to co się im każe. Po co? Czemu? Jak? Gdzie? Kiedy? Czy muszę? Ale czy na pewno i inne takie. Co gorsze, próby odpowiadania na wątpliwości takich jak Znajda, generowały coraz to więcej pytań, tak że w końcu miało się wrażenie spadania w otchłań bez dna. Nurdin nie mógł tak po prostu wyjaśnić, że druidka będzie nastawiała złamaną kończynę, o ile nie chciał przykuwać uwagi Fenestri w to konkretne miejsce. – Ponieważ ja jestem już stary, a Tilia jest damą która sama nie poradzi sobie w lesie. Z czego wychodzi, że to ty będziesz musiała o nas zadbać. Ale najpierw weź to i włóż między zęby.
        Kowal mógł opowiadać bajki, jednak nie przeszkadzało mu to aby do sprawy podejść solidnie i rzeczowo. Nie po to leczą nogę, by za chwilę dzieciak użarł się w język. Dlatego też przekazał młodej solidnie wyglądający kawałek drewna.
        - I co mam z tym zrobić? Przegryźć?
        Krasnolud zaczął nerwowo stukać palcami o swoje kolano. Kolejne cholerne pytanie. Tak jakby nie wysławiał się wystarczająco precyzyjnie.
        - Ściśnij zębami i spróbuj w ten sposób powiedzieć „Fenestri”
        Na szczęście druidka postanowiła oszczędzić męki swojego asystenta i samej oceniając stosowny moment, zdecydowanym ruchem zrobiła co należało. Znajda syknęła z bólu, a trzymany w jej ustach kawał drewna, średnicy kciuka dorosłego mężczyzny, złamał się niczym zapałka.
        - Ała. – Dziewczynka odruchowo objęła dłońmi operowaną kończynę, w obawie iż Tilia mogłaby chcieć powtórzyć swój zabieg. Przynajmniej przez chwilę to druidka była tą złą, która musiała się tłumaczyć.
        - Na brody przodków, tu to masz zdrowe zęby. – Podsumował kowal analizując fragmenty przegryzionego drewna. – Pewnie jesz mnóstwo orzechów, albo każą ci obgryzać kości.
        - Czy to źle? – Jakby nie dało się inaczej, Fenestri zadała kolejne pytanie.
        - Osobiście wolę mięso. – Zauważył Nord.
        - Ja też. – Odpowiedziała Znajda, na co Nurdin zareagował szczerym uśmiechem. Wreszcie znalazł cos w czym oboje się zgadzali. – Tylko niech pani nie robi tak więcej. – Dokończyła dziewczynka starając się powstrzymać zbierająca się między powiekami wilgoć.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Kiedy chrupnęło, druidka wzdrygnęła się. I to cale nie dlatego, że odgłos przemieszczanej kości ją zaskoczył. Po prostu nie spodziewała się drugiego chrupnięcia. Popatrzyła na dziewczynkę ze zdziwieniem, potem na patyczek, na którym miała zacisnąć zęby i westchnęła: - Nie będę - obiecała, wskazując na nastawioną nogę. - Przepraszam, musiałam to zrobić, żeby kości dobrze się goiły. - dodała najłagodniej jak tylko potrafiła. Widziała, że małej zbiera się na płacz. Sama nie była pewna czy powinna ją pocieszyć, czy udawać, że niczego nie zauważyła. Wybrała tę drugą opcję, bo obawiała się, że jeśli dziewczynka się rozpłacze, to nie przysłuży się nikomu.
Przysłuchiwała się wymianie zdań między Nurdinem i Fenestri. Chyba zaczynali się dogadywać. To dobry znak. Uśmiechnęła się do towarzyszy, ale nie chciała im przerywać.
Wstała i zaczęła się krzątać. Rozejrzała się po okolicy. Powinni bezpiecznie przetrwać tu noc. W okolicę powoli wracały ptaki. Jeszcze ćwierkały trochę podekscytowane, ale powoli uspokajały się. Jeszcze chwilę, a Tilia być może da radę dowiedzieć się, co wydarzyło się w tej okolicy.
- Teraz powinnaś odpocząć. My przygotujemy obozowisko tak, byśmy bezpiecznie mogli spędzić tu noc. - dała znać kowalowi by do niej dołączył. Chciała poznać jego zdanie. Właściwie niezupełnie tak - chciała by ją uspokoił, powiedział, że będą tu bezpieczni mimo tego, że nie tak dawno wydarzyło się tutaj coś niepokojącego. Chciała usłyszeć, że nic nie powinno im tu zagrozić zwłaszcza, że Fenestri powinna teraz odpocząć. Powinna poleżeć kilka dni, oszczędzać nogę i nabierać sił. Tylko czy uda się im spokojnie tutaj przeczekać?
- Co o tym sądzisz panie Nurdinie? - powiedziała cicho do towarzysza, wykonując przy ty taki gest, jakby chciała powiedzieć, że chodzi jej o całą sytuację.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Wywar sporządzony przez Tilię powoli zaczynał działać. W miarę jak ustępował ból, oddech Fenestri wyraźnie zwolnił, stając się bardziej miarowym i spokojnym. Dziewczynka starała się walczyć z ogarniającą ją sennością i otępieniem. Widać było że z trudem unosi ciężkie powieki, wodząc wzrokiem za postaciami wokół siebie. Cierpienie, wielogodzinne czuwanie i nieustannie towarzyszący jej stres, wyczerpał siły Znajdy, czyniąc ją bezbronną w walce z nadciągającym zmęczeniem. Wciąż jednak dręczyły ją pewne obawy, które nakazywały zachować czujność, nawet jeśli sen domagał się swoich praw.
        Tymczasem Nurdin zachowywał się tak jakby na niego żaden specyfik nie podziałał. Krasnolud podskakiwał zniecierpliwiony. Nieustannie próbował znaleźć sobie jakieś miejsce, czy też czynność, na której mógłby skupić myśli, jednak owe próby nie przynosiły spodziewanego rezultatu. Paradoksalnie im większy spokój malował się na twarzy Fenestri, tym większa zdawała się irytacja kowala. Podobnie jak druidka, Nord odczuwał potrzebę przeprowadzenia pilnej rozmowy. Nawet nie będąc wybitnym znawcą krasnoludzkich charakterów, widać było że Nurdin dusi w sobie problem, z którym nie jest w stanie sam sobie poradzić. W przypadku kowala rzecz jasna nie chodziło o poczucie bezpieczeństwa, niepewność co robić dalej, czy tez potrzebę wzięcia odpowiedzialności za los Fenestri. Wszystkie jego troski sprowadzały się do jednej rzeczy – odnalezienia skarbu. Krasnolud rozumiał potrzebę zyskania zaufania Znajdy i przekonania jej do siebie, jednak zdawał tez sobie sprawę, że im dłużej zwlekali, tym bardziej szansa na odnalezienie smoczych zwłok wymykała im się z rąk. A teraz jeszcze ta mała niewdzięcznica postanowiła uciąć sobie drzemkę.
        - Powinniśmy z nią porozmawiać i dowiedzieć się co tu zaszło – odpowiedział krasnolud, gdy zaniepokojona Tilia rozpoczęła dyskusję – może tym razem nieco bardziej stanowczo. Co prawda nasza mała nie wygląda na wybitną cwaniarę, taką co to by chciała wysiudać nas z udziału w skarbie, ale nigdy niczego nie można być pewnym. Ostatecznie ci najbardziej przebiegli zwykle wyglądają niewinnie.
Nurdin nawet nie zdawał sobie sprawy ze w oczach druidki jego przemowa brzmi bez sensu. Za to jakby na potwierdzenie wypowiedzianych przez kowala słów, odezwała się sama zainteresowana.
        - Nie zostawicie mnie tutaj, prawda?
        Pytanie Fenestri skierowane było głównie do Tilii, jako że to właśnie ją mała uznała za bardziej łagodną, opiekuńczą, troskliwą, odpowiedzialną i wyrozumiałą. Dziewczynka potrzebowała pomocy, a druidka wydawała jej się gwarancją tego że para dorosłych nie pozostanie obojętna na jej nieszczęście. Nawet jeśli kobieta i krasnolud nie pomogą jej rozwiązać problemu nagłej przemiany, to przynajmniej wśród nich mogła czuć się bezpiecznie.
        - Eee… no tego… to może ja zajmę się budową szałasu. Jeśli mamy tu przenocować zróbmy to w komfortowych warunkach. – Odezwał się Nord, który w obawie iż został zdemaskowany postanowił błyskawicznie zmienić temat.
        Z natury ponury, Nurdin opracował kilka doskonale sprawdzających się sposobów na poprawienie swojego humoru. Jednym z najlepszych było utyskiwanie na elfy. Nic tak nie poprawiało samopoczucia jak możliwość głośnego wyrażenia swojej opinii na temat przedstawicieli rasy która wyjątkowo zaszła kowalowi za skórę.
        - Oczywiście mówię to o porządnym obozowisku, a nie jakiejś lichej elfickiej okryjbiedzie. Szczęściem waszym, krasnoludzkie budowle nie przeciekają, nie rozpadają się od byle pierdnięcia, wiatr nie ma do nich wstępu, w środku jest ciepło, a drzwi wiedzą czym są zawiasy. Jak można żyć tysiąc lat i nadal nie rozumieć zasady działania gwoździa? I ta cała ich sztuka.. pfff… prawdziwa sztuka powinna być przydatna, jak pasek od spodni. Tilio jeśli chcesz mi pomóc, zacznij zbierać zielone gałęzie. Ja w tym czasie postawię szkielet. Będzie nam w środku przytulnie, a z zewnątrz nikt nie zauważy dodatkowej kupy liści.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Zupełnie nie takiej odpowiedzi się spodziewała. - Udział w skarbie?... - wyrwało jej się mimowolnie. Jakiekolwiek skarby były w tej chwili ostatnimi rzeczami, jakie mogłyby zaprzątać jej myśli. No, chyba, że chodziło na przykład o bagnicę torfową, albo groszek błotny. Nie przypuszczała jednak, by kowalowi chodziło o rzadkie rośliny, tak cenne dla jej wywarów. - Ale... - zaczęła, lecz nie dokończyła. Przede wszystkim dlatego, że zabrakło jej słów. A także z powodu dziewczynki. Druidka zwróciła się do dziecka tak łagodnie i z takim przekonaniem, jak tylko potrafiła: - Oczywiście, że cię nie zostawimy! Zaraz przygotujemy wszystko na noc, a potem przyjdę i opowiem ci jakąś leśną historię, dobrze?
Kiedy znów skupiła się na krasnoludzie, on już znowu zaczął mówić z sensem. Tilia odetchnęła. Budowanie obozu zdecydowanie bardziej go uspokajało niż jej zioła. Dobrze, najważniejsze by nie mówił takich dziwnych rzeczy przy dziecku. Mała jest tak wystraszona, że kto wie, co mogłoby przyjść jej do głowy gdyby usłyszała wymysły norda.

Druidka przyglądała się pracującemu Nurdinowi z przyjemnością. Naprawdę znał się na rzeczy, wiedział jak połączyć ze sobą kawałki drzew w taki sposób by składały się na to, co sobie obmyślił. Gdyby był z nimi Persewir, pewnie cała praca przebiegałaby szybciej... Tilia westchnęła zasmucona. Łapała się na tym, że podczas wędrówki co jakiś czas rozgląda się wśród zarośli. Cały czas miała nadzieję, że młodzieniec jednak nie opuścił ich na dobre i w którymś momencie jednak pojawi się ni stąd ni zowąd i nie tłumacząc niczego, po prostu dołączy do nich. Musiała jednak przyznać sama przed sobą, że szansa na jego powrót malała z każdą chwilą. Oby tylko był bezpieczny. Znów westchnęła, nie do końca świadoma, że to robi.

Kiedy tak stała i rozmyślała, wpatrując się w pracującego Nurdina, nagle wydało jej się, że coś się dzieje tam, gdzie została Fenestri. Tilia stała niemal tyłem do miejsca, w którym została dziewczynka, ale nagle kątem oka, na granicy wzroku zobaczyła coś, jakby cień dziewczynki. Cień się powiększał i powiększał, przybierając niepokojący rozmiar i kształt. Potworny kształt. Smoka?!... Druidka zamarła i chyba przestała oddychać. Być może wydała z siebie jakiś dźwięk, ale zrobiła to zupełnie nieświadomie. Przeraziła się całkiem konkretnie, choć wcale nie była wyjątkowo strachliwa. Nie bała się lasu, nie bała się leśnych stworzeń. Ale to?... Zamknęła oczy na sekundę, po czym otworzyła je i odwróciła się w stronę Fenestri. Dziewczynka drzemała, wykończona najwyraźniej wszystkimi przygodami i zabiegami. Tilia wyraźnie widziała, że dziecko spokojnie oddycha, a wokół nic się nie zmieniło. Skąd więc ten potworny smok? Titia pokręciła głową. Była chyba mocno zmęczona, skoro umysł płatał jej takie figle. Nie pamiętała, by kiedykolwiek miała zwidy bądź majaki. No, może dawno, dawno temu, kiedy była dziewczynką, sporo młodszą od Fenestri i miała bardzo wysoką gorączkę.
Raz jeszcze potrząsnęła głową, by odgonić przywidzenia i znów spojrzała na kowala. Jego praca wciąż posuwała się do przodu. Chciała go zapytać, czy może mu w czymś pomóc, ale głos chwilowo odmówił jej posłuszeństwa. Odchrząknęła, by przerwać ciszę.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Krasnolud z zadowoleniem przyjrzał się ukończonej przed chwilą pracy. Jako szkielet konstrukcji wykorzystał trzy stojące obok siebie drzewa, które wraz z wbitym w ziemię palem, utworzyły prostokąt wyznaczający obrys budowanego schronienia. Całość została związana czterema poziomo ułożonymi belkami, oznaczającymi wysokość szałasu. Dalsze czynności polegały gównie na wypełnieniu wygrodzonych powierzchni. W ten sposób powstał dach i ściany, w których następnie kowal wyciął drzwi i niewielkie okno. Budowla nie była duża. Obliczona w ten sposób, aby swobodnie pomieściły się w niej trzy osoby. I tyle. Prosta, solidna, gwarantująca bezpieczeństwo konstrukcja, której wnętrze nagrzewało się od ciepłoty ciała znajdujących się w środku.
        Uznając dzieło za zakończone, Nurdin wziął na ręce śpiącą Fenestri i zaniósł Znajdę do szałasu. Następnie zaprosił tam Tilię.
        - Gotowe. Możemy tu spokojnie przeczekać do jutra, aż mała wypocznie. – Oznajmił krasnolud. W praktyce dzięki zapasom niesionym przez Norda, oraz umiejętnościom driudki radzenia sobie w lesie, mogli w tym miejscu zatrzymać się nawet na trzy tygodnie. Powiedzmy dwa jeśli brać pod uwagę poprawkę na apetyt kowala.
        - Jak myślisz, skąd ta mała się tutaj znalazła? Pewnie uciekła z domu. Jest w pobliżu jakaś wioska gdzie moglibyśmy ją odprowadzić? – Zapytał kowal, jednocześnie samemu starając się podsunąć rozwiązanie.
Słuchając odpowiedzi towarzyszki, krasnolud wreszcie zdał sobie sprawę jak bardzo podenerwowana jest Tilia. On sam nie zaliczał się do osób które łatwo odnajdywały się w podobnych sytuacjach. Opiekuńcze gesty przychodziły mu ciężko, nie potrafił unieść na duchu, czy wyczuć chwili kiedy należy wysłuchać, a kiedy samemu zabrać głos. Uważał że charakter hartuje się poprzez ciężkie próby, dlatego też należy mieć twardą rękę i równie twardy zadek. Jednak ostatecznie kowal zdecydował iż chwilowa zmiana tematu, wszystkim im dobrze zrobi.
        - Nie mam własnych toteż i nie znam się specjalnie na dzieciakach. – Od niechcenia zaczął Nurdin. – Z żoną widuje się sporadycznie. Nasz związek do bardziej konsekwencja partnerstwa w interesach. Bo co by złego nie powiedzieć o szanownej małżonce, jest ona najlepszym szukaczem minerałów jakiego zrodziła rasa krasnoludów. Problem jest w jej ambicji. Zamiast wydobywać złoże które może zapewnić godziwe zyski, lub też odsprzedać je innym kopaczom, moja luba podąża za marzeniami, nie ustając w próbie odkrycia surowca, który zmieni świat. A wówczas zostanie on nazwany od jej imienia. Bo widzisz droga Tilio, tak po prawdzie w górach istnieją setki kamieniu, których nikt do tej pory nie nazwał, a to dlatego, że jeśli coś nie ma zastosowania w praktyce, to się o tym czymś nie wspomina. I tak żoneczka co jakiś czas znosi mi swoje „odkrycia” w nadziei iż to ja pokaże światu ich sens. Problem w tym iż ja nie jestem wynalazcą lecz tradycjonalistą. Szczęściem odkąd jest ze mną Feyla, mogę tą rolą obciążać swoją czeladniczkę.
Pewnie zastanawia się dlaczego krasnoludzki kowal przyjął na staż człowieka i do tego dziewczynę. Właściwie to ten huncwot sama się wprosiła. Bez przerwy mnie nachodziła , no i … raz na przykład oznajmiła że naoliwiła i wyregulowała zawiasy w moich drzwiach. Tak by nie skrzypiały. Na brody przodków. Jakbym chciał aby otwierały się cicho, to sam bym to zrobił. Dzięki temu słyszałem kiedy takie łajzy jak ona pchają się na warsztat. Podkradają narzędzi i część, a potem bezczelnie przynoszą swoje marne dzieła i domagają się bym wydał w ich sprawie opinię. Nie mogłem tego zdzierżyć. Paskuda była u mnie codziennie, więc całe Fargoth uznało że ją uczę. A że reputacja rzecz najważniejsza, nie mogłem pozwolić by partactwo Feyli kojarzone było z moim imieniem. Musiałem niedorajdzie pokazać na czym polega prawdziwe rzemiosło.
A jak to jest z tobą? Zdaje się że masz wrodzony dar dzięki któremu nasza Fenestri od razu cię pokochała.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Była pod wrażeniem szybkości i sprawności, z jaką Nurdin wybudował im schronienie. Kowal był naprawdę niesamowity, a pewność jego ruchów wskazywała na to, że robił to już wiele razy. Ona zwykle w lesie wykorzystywała naturę by przenocować bezpiecznie. Do tej pory uważała, że taka postawa jest właściwa. Teraz jednak doceniła, że będą mieli schronienie niemal tak wygodne jak jaskinia, a na pewno o wiele cieplejsze. Weszła więc bez wahania do środka zaraz za towarzyszem, niosącym śpiącą dziewczynkę. Okryła Fenestri swoim magicznym płaszczem, potarła go, by ogrzał dziecko i usiadła obok rozglądając się dyskretnie. Sama chyba nie potrafiłaby zbudować takiego szałasu. Nie, szałas, to nie było właściwe określenie. Domku, tak to był domek.
Była jeszcze wciąż trochę zdezorientowana własnymi omamami i nie od razu potrafiła odpowiedzieć na zadane jej pytanie. Chrząknęła jeszcze raz, by sprawdzić, czy głos jej nie zawiedzie: - Nie wiem czy uciekła... Nie wydaje mi się, by w pobliżu była jakaś osada... - cały czas zastanawiała się nad tym gdzie mogą być rodzice dziewczynki i dlaczego stało się to, co przypuszczała, że się stało. Ale jeśli jej przypuszczenia były słuszne, rodzice i dom małej mogły być o wiele, wiele dalej niż ona i krasnolud mogliby dojść. W dodatku z ranną. - Ale mogę się mylić. - dodała szybko.
Uśmiechnęła się gdy Nurdin zaczął rozprawiać o dzieciach. Rozgadał się. I zaskoczył ją. Nie wyobrażała sobie kowala jako statecznego małżonka. Nie przyszło jej wcześniej do głowy, że może on mieć rodzinę, albo chociaż żonę. Założyła, że skoro podróżuje sam, to pewnie jest samotny. Co prawda nowa wiedza nie zmieniała niczego w ich sytuacji, ale Tilia czuła się trochę spokojniejsza. I chwilowo nie zamierzała wnikać w szczegóły.
- Ja... nie mam pojęcia jak zajmować się dziećmi... - stwierdziła szczerze. Ale skoro ufają mi zwierzęta, to pewnie czują instynktownie, że można mi ufać. Może u dzieci działa to podobnie? - druidka spojrzała na śpiące dziecko. Dziewczynka wyglądała na całkowicie bezbronną. Dlaczego Tilii przywidział się ten cień? Przeszedł ją dreszcz i znów ogarnął ją jakiś dziwny niepokój. Postanowiła odepchnąć niepokojące myśli: - Panie Nurdnie, to bardzo szlachetne, że uczysz swoją czeladniczkę wszystkiego co sam potrafisz. Czy ona teraz zajmuje się kuźnią, kiedy ty podróżujesz? Musisz mieć do niej zaufanie. Jesteś pewnie świetnym nauczycielem.

W kryjówce było przyjemnie ciepło. Z zewnątrz nie dochodziły żadne niepokojące odgłosy. Mimo tego, Tilia wciąż nasłuchiwała. Była niespokojna i nie potrafiła powiedzieć dlaczego. Choć nigdy nie obawiała się nocy w lesie, dziś marzyła o tym, by jak najprędzej nastał świt.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Pomimo narastającego zmęczenia wywołanego trudami długiego dnia, Nurdin gotów był kontynuować opowieść o swojej kuźni, głównie dlatego iż zasadniczym celem tejże historii było przedstawienie samego krasnoluda nie tylko jako wybitnego rzemieślnika, potrafiącego tworzyć niezwykłe przedmioty, ale również jako osobę o doskonałym zmyśle do handlu, umiejętnościach planowania oraz przekazywania posiadanej wiedzy kolejnym pokoleniom, nawet jeśli te nie okazywały się nad wyraz uzdolnione. Innymi słowy, Nord uważał się za kowala kompletnego, któremu absolutnie nie dało się zarzucić jakichkolwiek braków.
        Jednak tym razem wątpliwości w głosie Tilii okazały się być silniejsze niż potrzeba zachwalania własnych dokonań. Działo się tak dlatego, ponieważ cały optymizm krasnoluda, poczynione przez niego założenia, plany i wiara, że z owej przygody wyjdą w jednym kawałku, opierały się na niepodważalnym przekonaniu, iż driudka doskonale zna las, wie gdzie są, co znajduje się wokół nich i którędy prowadzi najbliższa droga do upragnionego Fargoth. W tej kwestii Tilia nie mogła się mylić, ani mieć wątpliwości, gdyż wyglądałoby to tak, jakby kładąc dach zacząć zastanawiać się czy fundamenty są równe.
        - Nie jesteś pewna? – Powtórzył zaskoczony kowal. – Znaczy się mówiąc w „pobliżu” mamy na myśli drogę jaką mogłaby przejść dziewczynka postury naszej Znajdy. Cóż, zdaje się że mała może mieć dla nas wielce ciekawą historyjkę. O ile rzecz jasna uda mam się ją przekonać do powiedzenia skąd się tu znalazła. Póki co proponuję ci się przespać, a ja tymczasem jako pierwszy obejmę wartę.
        Nord rozlokował się z swoim posłaniem tak aby zając miejsce najbliżej wejścia do szałasu, dzięki czemu Tilia i Fenestri mogły leżeć obok siebie. Co prawda żadna z jego towarzyszek o tym nie wspomniała, ale sam krasnolud czuł doskwierający mu głód i nie zamierzał iść spać bez kolacji. Zdecydował zatem, że gdy tylko kobiety zasną, wymknie się z chatki, rozpali ognisko i przyrządzi sobie słuszną wieczerzę, na tyle obfitą by zostało z niej coś dla tych którzy obudzą się później. Druidki, która wyglądała na przemęczoną, postanowił nie kłopotać owymi planami. Zamiast tego powiedział jedynie krótko „dobrej nocy”.
A potem czekał.
Nie minęło wiele czasu gdy Fenestri zaczęła kręcić się po posłaniu, mamrocząc przez sen bez sensu.
        - Nie dam rady… schowaj się… szybko, ukryj… tak boję się. Zobaczy…. Muszę być mała. … mała…. żeby zniknąć. – Mruczała dziewczynka, z każdym słowem coraz energiczniej szarpiąc się z otulającym ją kocem.
        - Wszystko w porządku Znajdka? – Zainteresował się krasnolud, a widząc przytomne spojrzenie Fenestri utkwione w swojej postaci, zdecydował się zapytać – jesteś głodna?
        - Czy jest już ciemno?
        - Tak i do tego zdaje się noce w tym lesie są wyjątkowo zimne. Ale nie martw się, stary Nurdin potrafi rozpalić ogień i ugotować strawę nawet w najgłębszej jaskini. – Zapewnił kowal.
        - Nie! Nie możesz robić ognia! Zobaczy nas!- Przeraziła się Znajda, natychmiast doskakują do niewielkiego okienka w szałasie i ostrożnie wyglądając na zewnątrz.
        - Niby kto? – Krasnolud miał już na końcu języka uwagę o tym iż dziewczynka nasłuchała się zbyt wielu bajek i dała zastraszyć, jednak nagle uświadomił sobie iż może to być doskonała okazja by nakłonić dziewczynkę do opowieści na temat tego co widziała w lesie. I co się stało z jego skarbem. – Zapewniam że poza nami nikogo tu nie ma, ale jeśli chcesz mi się wygadać, to zamieniam się w słuch.
        - Dlaczego robi pan tyle hałasu? – Oskarżycielsko powiedziała Fenestri spoglądając na kowala który z zapałem przeglądał swój nieustannie pobrzękujący plecak.
        - Poczekaj, a sama uznasz że warto. – Oświadczył Nurdin wyciągając z torby poszukiwane znalezisko i z dumą prezentując je dziewczynce. - Kiełbasa mojego kuzyna Burila. Jest wyśmienita.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Kowalowi udało się wprawić ją w zakłopotanie. I tak właściwie nie do końca wiadomo dlaczego. Przecież ona nie miała obowiązku posiadania wiedzy na każdy temat. Owszem, znała las i być może powinna być pewna, co znajduje się w okolicy. I chyba właśnie o to chodziło. Była pewna. Nie ma żadnej wioski ani osady, a dziewczynka musiała przebyć o wiele dłuższą drogę niż przypuszczał Nurdin. Ale Tilia nie była pewna czy powinna mu o tym powiedzieć ot, tak. Po tym jak dziwnie się zachowywał... Chrząknęła, by ukryć swoje zakłopotanie: - Może po prostu zapytamy Fenestri o to skąd przybyła, kiedy odpocznie?
Podziękowała uśmiechem za propozycję i usadowiła się wygodniej, dzięki czemu korzystała z ciepła własnego magicznego płaszcza, którym okryte było dziecko.
Nie wiedziała nawet, że zasnęła aż do momentu gdy coś ją obudziło. Chwilę trwało nim zorientowała się, co się dzieje. To dziewczynka zaczęła rzucać się przez sen. Druidka pomogła jej się wyplątać z płaszcza, ale przytuliła ją mocniej, by się uspokoiła. Nie bardzo jej się to udało, bo dziecko było wyraźnie zdenerwowane. Czym?
Spróbowała odwrócić uwagę małej od poczynań krasnoluda, które nie wiadomo czemu tak ją przeraziły: - Fenestri, kogo się boisz? - dziewczynka zdawała się być w transie i nie słyszała chyba tego, co mówiła Tilia. Spróbowała jeszcze raz, potrząsając dzieckiem delikatnie, by zwrócić na siebie uwagę: - Fenestri?! - powiedziała głośniej - Kto może nas zobaczyć?! Kto cię zaatakował?
Spróbowała z innej strony: - Panie Nurdinie, przerwij proszę na chwilę swoje prace i usiądź z nami - wskazała na miejsce obok nich. Miała nadzieję, że kowal zrozumie, że to jakaś szansa na uzyskanie informacji. Wystraszone dziecko, kiedy poczuje się bezpieczniej, powinno dać upust swoim lękom. Jeśli uwierzy, że są w stanie ją ochronić lub pomóc jej się ukryć przed tym, czego się boi...
- A ty - zwróciła się do przestraszonej znajdy - opowiedz nam co się stało. - odwróciła delikatnie głowę dziewczynki w swoją stronę, łagodnie przytrzymując jej podbródek. - Teraz jesteś bezpieczna, a my chcemy cię ochronić. Musisz nam powiedzieć przed czym. - wyczekała, aż Fenestri na nią popatrzy i wytrzymała jej przestraszone spojrzenie: - Opowiadaj.
Może się uda? Miała tylko nadzieję, że Nurdin nie wyskoczy teraz z jakąś gburowatą przypowieścią. A kiełbasa mogła pomóc, pachniała wyśmienicie.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Fenestrii spojrzała po twarzach swoich towarzyszy nie kryjąc zdziwienia. Ciężko było jej pojąć, dlaczego to właśnie jej przypadła rola tłumaczenia tak oczywistych spraw, chociaż to Tilia i Nurdin są dorośli. Czyżby oboje chcieli sprawdzić ile ona wie? A może chodziło tylko o to, aby samej udowodnić, że jest się już na tyle dużą, że o pewnych sprawach można z nią rozmawiać poważnie? Dziewczynka ucieszyła się na tą myśl. Jak większość dzieci marzyła by inni traktowali ją jak dorosłą. Poza tym w pełni ufała druidce, traktując kobietę jako swoją przyjaciółkę. Była przekonana że Tilia która potrafiła uleczyć chorą nogę, na pewno pomoże jej również odzyskać skrzydła, ogon i całą dawną postać. A wtedy znów będzie mogła latać. Krasnolud również wydawał się w porządku. Co prawda nie był tak przydatny jak druidka, ale za to miał przy sobie kiełbasę.
        Opanowawszy podenerwowanie, Fenestrii rozsiadła się pomiędzy towarzyszami i zaczęła opowiadać.
        - On nazywa się Upiornym Cieniem z Wichrowej Korony. To jest dokładnie tam. – Dziewczynka wskazała palcem ku górze, sugerując iż chodzi jej o któryś z licznych szczytów Dasso. - Nie lubi intruzów w pobliżu swojej siedziby. Nie potrafi też latać za dnia, dlatego zwykle opuszcza gniazdo dopiero po zmroku. Nocne stworzenia to jego słudzy. Donoszą mu o wszystkim co dzieje się w okolicy, a jeśli Cień uzna to za ważne, opuszcza gniazdo i interweniuje.
        Słuchając tej opowieści kowalowi ciężko było zachować kamienne oblicze. Rzecz jasna dla Nurdina była to sterta bzdur. Rodzice dziewczynki musieli mieć wybujałą wyobraźnię, a mała chłonęła ich historię niczym gąbka. Nie dziwota że potem nie mogła spać.
        - Czy wiesz kto połamał drzewa? – Nord spróbował podejść do tematu bardziej rzeczowo.
        - No przecież mówię że to był on. – Pod wieloma względami Fenestrii przypominała ludzkie dzieci. Jeśli tylko mogła zrzucić winą na kogoś innego, bez wahania sięgała po takie właśnie argumenty. Poza tym była przekonana że krasnoludowi nie chodziło o fakt kto naprawdę je połamał, tylko o to z czyjego powodu się to stało.
        - Ach, no tak. Ciekawi mnie również to czy jesteś nam w stanie wytłumaczyć dlaczego ów przerażający stwór ściga właśnie ciebie? – ironizował Nurdin, przekonany że dalsza rozmowa nie ma sensu. Obstawiał iż lada moment usłyszy że mała była niegrzeczna dziewczynką, a złe bestie próbują ją z tego powodu zjeść.
        - Ja… właściwie to nie wiem. Chyba chodzi o ten skarb w okolicy, którego Cień tak bardzo pragnie, a którego on sam nie jest w stanie przenieść do swojego leża. – Domyślała się Fenestrii.
        Za sprawą słowa klucza, najbardziej niedorzeczna opowieść na świecie, zaczęła mieć dla krasnoluda sens. Skarb. Wielki skarb. Taki którego pragną smoki, a którego nawet największy z nich sam nie jest w stanie unieść. Kosztowności tych rozmiarów z cała pewnością byłyby w stanie zaspokoić apetyt krasnoluda. Co więcej wszystko to wydawało się na wyciągnięcie ręki, jako ze sama poczwara za dnia zwykła spać. Nurdin szybko doszedł do wniosku że wobec takich informacji nie powinni pozostać obojętni. Jednocześnie nord nagle zdawał się zapomnieć, że przecież mieli zapytać Fenestrii o miejsce skąd pochodzi i sposób w jaki mogliby dziewczynce pomóc.
        - A to wielce ciekawe. Chętnie posłuchamy czy wiesz coś jeszcze. Prawda Tilio? – Zaproponował kowal.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Dziewczynka zaczęła mówić, a Tilia zastanawiała się, czy to, co słyszy, może być prawdziwą historią. Druidka zwykle wierzyła wszelkim stworzeniom. Zwierzęta raczej jej nie okłamywały, z ludźmi bywało różnie. Ta historia jednak brzmiała tak nieprawdopodobnie... Naprawdę niełatwo było w nią wierzyć. Ale z drugiej strony - czemu mała miałaby opowiadać im bajki? Chciała ich przestraszyć?
Tilia słuchała uważnie, starając się wyłapać coś, co w historii dziecka się nie zgadzało. Nic się nie zgadzało. Nie słyszała dotąd o przerażającym cieniu, który grasuje w tych okolicach. No, ale mogła nie słyszeć o wielu rzeczach, a to wcale nie oznaczało, że one nie istnieją...

W przeciwieństwie do krasnoluda, druidki wcale nie interesowały skarby. Owszem z łusek smoka można było przyrządzić cudowne na przykład cudowne mikstury, ale chyba nie o łuski chodziło kowalowi i dziewczynce. Być może jednak dalsza opowieść wyjaśni więcej. - Tak, ja także jestem ciekawa tej historii. - zastanowiła się chwilę, ale potem uznała, że jeśli ma przyłapać Fenestri na kłamstwie, lepiej to zrobić jak najszybciej. Dodała więc: - Nie rozumiem w jaki sposób jesteś powiązana ze skarbem, którego pragnie smok? Zabrałaś mu coś? - patrzyła na dziewczynkę uważnie. Chciała jak najwięcej wyczytać z jej twarzy. Miała nadzieję, że potrafi rozpoznać kłamstwo.
Jednocześnie zaczęła się zastanawiać, co oznaczałby dla nich fakt, że dziewczynka mówi prawdę? Czy jest w niebezpieczeństwie, czy faktycznie poluje na nią Wielki Cień, czyli chyba smok lub jakiś inny potwór? No i w końcu - kim tak naprawdę jest to dziecko? - druidka wpatrywała się w znalezioną dziewczynkę.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Prowadzona rozmowa, chociaż pod wieloma względami przypominała przesłuchanie jakiemu dorośli poddawali niesforne dziecko, dość nieoczekiwanie działała na Fenestri nad wyraz uspokajająco. Dziewczynka zrezygnowała z ciągłego wyglądania przez okienko, przestała panikować, rozsiadła się wygodnie pomiędzy Tilią i krasnoludem, a na jej twarzy znów zagościł pogodny uśmiech. Nurdin pod jednym względem miał rację. Znajda lubiła straszne historię i chętnie poświęcała czas na ich wieczornym opowiadaniu. Dodatkowo spokój jaki wykazywała druidka i kowal zostały przez nią zinterpretowany nie jako zlekceważenie tematu lecz jako przekonanie że oboje poradzą sobie z Upiornym Cieniem, bez względu na to jak potężna jest to bestia. W umyśle Fenestrii Tilia zaczęła jawić się jako niezwyciężona czarodziejka, której magia sprawiła iż szałas postawiony przez krasnoluda będzie niewidoczną fortecą, która ukryje ich przed wszelkim złem. Wyraźnie pobudzona taką perspektywą, dziewczynka nabrała ochoty na dyskusję. Jak również na kiełbasę oferowaną przez Norda. Ten ostatni zabieg trochę trwał, ponieważ Nurdin upierał się, że taki rarytas należy spożyć z pajdą chleba i sosem musztardowym, a znalezienie tego wszystkiego plus kompletu misek, zajęło mu kilka minut.
        - Ja nie mam z tym skarbem nic wspólnego – odpowiedziała Fenestri – znalazłam się tutaj ponieważ bardzo chciałam zobaczyć co jest za górami. Nawet nie miałam pojęcia, że jestem tak blisko Wichrowej Korony. Wydaje mi się że chodzi po prostu o to, iż zgodnie z legendą, to co ukryte w górze można znaleźć tylko za dnia, więc Cień nigdy nie zrobi tego sam. To właśnie jego przekleństwo. Jak w tej piosence. Niestety ona nie ma słów wiec nie znam jej za dobrze. Chodzi o światła odbitego promienia, który niczym wstęga prowadzą cię do tego czego pragniesz.
        Kowalowi wyraźnie nie podobało się to co słyszał. Znów jakiś bełkot, stek bzdur i wyssanych z palca dziecinnych fantazji. Jaka u licha piosenka bez słów? Komu miało być pomocne takie bajdurzenie? Ani słowa o skarbie. Czym on jest? I gdzie został ukryty? Czy Znajda rzeczywiście potrafi go znaleźć, a co ważniejsze, czy w ogóle zamierza go szukać? Krasnolud podejmował się w życiu różnych wyzwań, jednak żadne z nich nie mogło się równać z rozmową z dziećmi i próbą zrozumienia takich jak Fenestri. Nurdin cały czas miał wrażenie że tylko pozornie dyskutują o tym samym, a w rzeczywistości każde z nich ma przed sobą zupełnie inną formę. Na szczęście druidka również wyglądała na zainteresowaną sprawą skarbu, a jej podejście do dziewczynki wydawało się być dużo bardziej efektywne. Wystarczyło tylko pokierować temat na właściwą drogę.
        - Fantastyczne jest to w jaki sposób opowiadasz nam ową historię – pochwalił Nord – a tak przy okazji, to czego szuka cały ten Cień, co to właściwie jest? Złoto? Klejnoty? Szlachetne minerały? Artefakty lub inne przedmioty o niezwykłej magicznej mocy? A może cos związanego z wiedzą? Prastare księgi? Receptury? Wynalazki? Dzieła sztuki? Wyroby kowalskie? To by dopiero było, co nie. Z pewnością chciałabyś to zobaczyć?
        - Eee… nie. Takie rzeczy mnie nie interesują. Ja to bym chciała być taka ładna i mądra jak Tilia. – Odpowiedziała Fenetri tak jakby celowo usiłowała zrobić Nurdinowi na złość.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Opowiadanie i jedzenie trochę uspokoiły dziewczynkę. Ale nie zmieniła swojej opowieści. Była nad podziw konsekwentna. Tilii przyszło do głowy, że gdyby mała zmyśliła całą historię, pewnie gdzieś by się pogubiła w jej przekazywaniu. A ona, nawet jeśli powtarzała coś po raz drugi lub trzeci, nawet jeśli w inny sposób, to jednak trzymała się głównego tematu. A jednak było to coś nieprawdopodobnego.
Druidka powstrzymała się od uśmiechu, kiedy usłyszała czego dziewczynka pragnie. W końcu to naturalne, że mała podświadomie mogła podziwiać kogoś, kto wyratował ją z opresji. Tilia wcale nie uważała się ani za mądrą, ani ładną, więc nie potraktowała stwierdzenia Fenestri zbyt poważnie. Ale pokiwała głową i postanowiła uzyskać jakieś szczegóły. W końcu dziecko przecież zaczęło współpracować.
- Poczekaj, Fenestri - powiedziała bardzo łagodnie. Chciała by rozmowa była naturalna, nie miało to być przecież przesłuchanie - Kim jest ten Upiorny Cień? To jakiś zbójca? - celowo nie wypowiadała swoich podejrzeń na głos. Nie chciała podpowiadać niczego małej. Być może historia o smoku, to tylko jej, Tilii wymysł?... - I dlaczego ten Cień nie może poruszać się za dnia? - to było bardzo tajemnicze. Baśnie i legendy zawierały zwykle w sobie choć ziarno prawdy. Może ten cień był po prostu jakąś wielką sową? To tłumaczyło by niechęć poruszania się za dnia.
Druidka bardzo pilnowała, by nie zasypać Fenestri pytaniami. Robiła przerwy, czekała aż dziecko się namyśli i odpowie, a potem dopiero zadawała kolejne.
- Fenestri, czy legenda opowiada dokładniej o miejscu, w którym ukryte są skarby? I kto niby miałby je ukryć? - swoją drogą Tilia doceniła fakt, że dziewczynka nie opowiadała o skarbach, jakie zwykle kojarzą się z tym słowem. Dla niej najwyraźniej nie były to drogie kamienie i błyskotki, jak sugerował Nurdin. Tak, dla każdego inna rzecz może być drogocennym skarbem. Tilia też nigdy nie przywiązywała wagi do szlachetnych kamieni, złota ani innych, niepotrzebnych jej zdaniem rzeczy. Fakt, czasami potrzebnych, ale tylko, kiedy trzeba było coś kupić. A i wtedy zwykle miała coś na wymianę.
- Czy to jakaś miejscowa legenda? Bo jeśli tak - tu zwróciła się do krasnoluda - to aż dziwne, że nie spotkaliśmy dotąd nikogo, kto za dnia poszukiwał skarbów ukrytych gdzieś w okolicy, prawda?
- Zanucisz nam tę piosenkę? Na pewno jest piękna. - Kto wie, może dowiedzą się czegoś więcej? - Proszę - dodała i uśmiechnęła się do Fenestri.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Zapowiadała się długa nieprzespana noc. Nurdin już teraz czuł się jakby siedział na rozgrzanym palenisku, chociaż temperaturę w szałasie z ledwością dało się nazwać ciepłą. Wszystkiemu winne było zniecierpliwienie krasnoluda wynikające z tempa i trudu wyciągania informacji od Fenestri. Tilia delikatnie drążyła temat, umiejętnie sondując informacje posiadane przez dziewczynkę, natomiast kowalowi pozostawało jedynie trzymać emocje na wodzy i pilnować się aby nie chwycić Znajdy za ramiona i nie wytrząsnąć z niej wszystkiego co ta wiedziała na temat skarbu. Chociaż sam Nord uważał siebie za wzór spokoju i opanowania, w przypadkach gdy w grę wchodziły niezwykłe odkrycia, broda zaczynała go swędzić sama z siebie, a mięśnie podświadomie domagały się ruchu. Obecnie sprawę dodatkowo komplikował fakt, że rozmowa pomiędzy druidką a małą, coraz częściej zaczynała odbiegać od konkretów, zahaczając w stronę mitów i legend. Nurdin nie rozumiał strategii Tilii. Oczywiście ciężko było winić dziewczynkę za to że ta lubiła bajki, ale jeśli zaczną mieszać z sobą rzeczywistość z fantastycznymi opowieściami, nigdy nie dowiedzą się prawdy o skarbie.
        Tymczasem Fenestri była zachwycona uwagą jaką poświęcali jej dorośli. Nawet jeśli niektóre pytania czy uwagi wydawały jej się dziwne, a na cześć z nich sama nie znała odpowiedzi.
        - Podobno kiedyś był szlachetnym smokiem. – Z wypiekami na twarzy Znajda kontynuowała swoja historię. – Ale padł ofiarą własnej chciwości, przez która zatracił duszę. Nagromadzone przez tysiąclecia bogactwa stały się jego zgubą, ponieważ z czasem to one przejęły nad nim kontrolę. Nieszczęsny siedzi na Wichrowej Koronie nie mogąc oderwać wzroku od swojego skarbu.
        - Wielkie mi rzeczy. Wszystkie smoki tak robią. – Uznał za konieczne wtrącić kowal. O ile co do zasady Nurdin nie znosił wielkich gadów, w tej jednej rzeczy w pełni się zgadzał się z paskudnymi bestiami. Gdyby sam miał takie skarby, zapewne też siedziałby na zadku, godzinami podziwiając własny majątek, widząc w nim nie tylko sam dostatek, ale również ogrom pracy włożony w jego zdobycie.
        -Wcale nie! – Nieoczekiwanie zaprotestowała Fenestri. – Tak to robią krasnoludy.
        - Nie. My to lubimy zmieniać złoto w inne złoto. Znaczy się w złoto w innej postaci. A ten twój Cień po prostu na nim śpi. Co z gruntu brzmi jak straszne marnotrawstwo. Nie rozumiem tylko tego, czym jest owo coś czego tak bardzo pragnie, skoro ma już tyle że gałki oczne wychodzą mu z pyska? – Nurdin spróbował wrócić do najbardziej palącej go kwestii związanej z charakterem samego skarbu i drogą do niego.
        - Pewnie to coś co pomoże zdjąć z niego klątwę. Bo przecież cała ta historia jest smutna. Jak ktoś ciągle siedzi sam, to musi czuć się strasznie samotnie. – Znajda przedstawiła swój pogląd na sprawę. – Pewnie dlatego tak cierpi.
        - A wiec mówimy tu o przedmiocie o niezwykłej mocy. Niestety nie znam się na magii, ale gdybyśmy go znaleźli, wycenienie go przez odpowiedniego rzeczoznawcę nie powinno stanowić problemu. Właściwie to mógłbym kogoś takiego polecić. – Zadeklarował Nord. Przynajmniej udało mi się rozwiązać jedną zagadkę. Okoliczni wieśniacy nie interesowali się pobliską zdobyczą, bo raz że nie mieli pojęcia czym ona mogłaby być. Dwa, mogli jej nawet nie zauważyć przechodząc obok, a po trzecie, zapewne żaden z nich nie miał ochoty spróbować wymiany tegoż artefaktu z potencjalnym nabywcą, zupełnie przypadkowo będącym potężnym smokiem. Z kolei sam Nurdin doskonale rozumiał że jeżeli coś miało wartość dla gada, to musiał też robić więcej rzeczy niż tylko zdejmować wydumane klątwy.
        - Co to jest rzeczopoznawca? – Spytała dziewczynka zupełnie zbita z tropu. Na szczęście Tilia przyszła jej z odsieczą zadając koleje pytanie. Tym razem Fenestri otwarcie przyznała iż nie ma pojęcia dlaczego wszystkie złe istoty wybierają ciemność. Za to zgodziła się zanucić swoją piosenkę, głównie dlatego że druidka tak chciała, a krasnolud nie.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Dziewczynka zaczęła nucić swoją piosenkę. Na początku bardzo cicho, niepewnie, odrobinę fałszując. Ale po chwili melodia ją wciągnęła. Nuta po nucie opowiadała zasłyszaną historię. Nawet jeśli nie była pewna fragmentu, wydawało się, że melodia sama prowadzi małą dalej. Było w tym coś magicznego.
Tilia przymknęła oczy by lepiej zrozumieć to, co słyszy. I stało się chyba coś dziwnego. Przed jej oczyma pojawiły się obrazy: piękne, dziwne, niepokojące. Druidka zobaczyła wysokie skały, niedostępne górskie zbocza, skąpane w promieniach słońca. Gdzieś tam, wśród tych groźnych krajobrazów czaiło się Coś. Ale to dziwne i tajemnicze Coś wzywało ją do siebie. Promień słońca zdawał się ją prowadzić i wskazywać drogę do Czegoś. Tilia wyciągnęła przed siebie rękę, jakby chciała sięgnąć dłonią gdzieś tam, w nieznane ale upragnione. Chyba się poruszyła.
Nie wiedziała ile trwał ten dziwny stan, ale ocknęła się, kiedy stuknęła głową w dach ich niewielkiego schronienia. Otworzyła gwałtownie oczy i chyba cicho krzyknęła. Fenestri przerwała opowieść. A może właśnie skończyła? Druidka rozejrzała się wokół nieco zdezorientowana. Dziewczynka miała półprzymknięte oczy i lekko rozmarzony wyraz twarzy, jakby wciąż jeszcze znajdowała się w jakimś pięknym miejscu. Po jej buzi błąkał się dziwny uśmiech. Czy widziała to samo miejsce, w którym przed chwilą była Tilia? A Nurdin?
Tilia popatrzyła na krasnoluda, lecz zawróciło jej się w głowie. Zamknęła oczy, choć wydawało jej się, że chciała tylko mrugnąć. Zatoczyła się i dłonią wyczuła ścianę, o którą zdołała się oprzeć. Znów otworzyła oczy i wciąż trzymając dłoń na ścianie, odetchnęła głęboko, usiłując się uspokoić. Oddychała chwilę, po czym znów popatrzyła na Fenestri. Ta nadal miała zamknięte oczy, ale teraz wyglądała tak, jakby spała. Dziewczynka oddychała równomiernie i spokojnie.
Druidka raczej nie bała się snów, wyobrażeń i duchów. Wiedziała, że większą krzywdę potrafią zrobić istoty z krwi i kości, choć widma i zjawy mogły omamić i wpłynąć na umysł. Nie zamierzała pozwolić sobie na jakiekolwiek szaleństwo. Nie była szalona. Musiała po prostu zasnąć w trakcie piosenki.
Rozsądek podpowiadał jej, że to jedyne słuszne wytłumaczenie. A jednocześnie bała się sprawdzić jak na dziwną opowieść dziecka zareagował kowal. Bo co, jeśli i on miał jakieś przywidzenia?...
Przełknęła śliną i nie mogąc oderwać wzroku od śpiącej dziewczynki, szepnęła najciszej, jak potrafiła, jednocześnie tak, by współtowarzysz mógł ją usłyszeć: - Panie Nurdinie... - jej głos zabrzmiał bardzo słabo - Panie Nurdinie, co ty na to? - wreszcie nabrała odwagi i odwróciła głowę, by spojrzeć na krasnoluda.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości