Szepczący Las[Gdzieś w lesie] Wędrówka.

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tilia odetchnęła, kiedy zobaczyła, że wszyscy są w komplecie, w dodatku nikt nie ucierpiał. Nikt poza bandytami, ale o tym starała się nie myśleć.
Zniszczeń było trochę, bo o to postarał się krasnolud, ale na razie nikt zdawał się tym nie przejmować. Persewir był cały zdrowy i znów miał swoje plany, bo popędził drogą nie czekając na resztę.

Zachariasz wrzucił skrępowanego porządnie bandytę na wóz jak worek ziemniaków i sam wskoczył za nim. Rzezimieszek jęknął i najwyraźniej zemdlał. To by było na tyle, jeśli chodzi o jego przesłuchiwanie… I teraz druidka już nie mogła się powstrzymać, przyklękła przy rannym i przyjrzała się ranie. Szybko oceniła, że jeśli nic nie zrobi, to nikt, nigdy może już nie usłyszeć żadnego słowa z jego ust, bo ten najzwyczajniej wykrwawi się na śmierć. Wyjęła zza pasa swój niewielki sztylet i wprawnym ruchem odcięła kawał koszuli opryszka i spróbowała zatamować krwawienie. Pogrzebała też w swoich mieszkach przywieszonych do pasa i odnalazła zioła pomocne przy opatrywaniu ran. Była tak zaabsorbowana swoją pracą, że dopiero po chwili dotarło do niej pytanie Zachariasza: - Przeżyje? – prawdopodobnie zadał to pytanie po raz kolejny, bo wydawał się trochę zniecierpliwiony.
Zawahała się: - Prawdopodobnie tak, choć zdążył stracić sporo krwi. Ale na razie raczej nic nam nie powie…
Kupiec odwrócił się do Nurdina i rzekła spokojnie: - Panie krasnoludzie, moja propozycja jest aktualna. Wsiadaj na wóz, odstawimy opryszka do Danae, a potem możesz jechać z nami w drogę powrotną. Do miasta mamy ze dwie godziny drogi, to co nadłożysz, nadrobisz jadąc z nami wozem. Może po drodze dowiemy się czegoś? – wskazał na nieprzytomnego. – I cóż, powinniśmy chyba napić się kapkę z tej ocalałej beczki? – zapytał patrząc na baryłkę odstawioną przed chwilą przez kowala. Jeśli następnym razem będziesz chciał nią rzucać, to przynajmniej nie będzie nam tak żal – uśmiechnął się. Nie wspomniał w ogóle o stratach jakie ponieśli w ramach akcji obronnej urządzonej przez Nurdina.
Persewirze – zawołał do młodzieńca, który nie wiadomo czemu szedł piechotą miast wskoczyć na wóz – wsiadaj, szkoda nóg.
Druidka była pochłonięta opatrywaniem bandyty, więc na razie nie było sensu jej przerywać. Zwłaszcza, że ta czynność najwyraźniej działała na nią kojąco. Wreszcie była spokojna i zdecydowana.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir odwrócił się, kiedy usłyszał swoje imię. Według niego idiotyzmem było zostawanie na polu walki. Kto wie, może tamci, to był tylko zwiad? Sprawdzenie sił? Najlepiej byłoby dać nogę i tyle. Jednak widać było, że Nurdin i Tilia nie zamierzają ruszać się z miejsca. Westchnął cicho. Chociaż, jakby się zastanowić, to nie miał nic przeciwko kolejnej walce. Wreszcie coś się działo. Wcześniej tylko marsz, marsz i marsz. Żadnych emocji. Jakby mieli jakiegoś barda... Od razu podróż stałaby się przyjemniejsza. No cóż. Wrócił do wozu. Usłyszał o winie.
Nie lubił go, lecz wstyd mu się było przyznać. W końcu jest najmłodszy z grupy. Musi pokazać, że jest mężczyzną. Zwłaszcza temu brodatemu gnomowi. On to taką beczkę wziąłby na raz - chłopak nie miał wątpliwości. "Trzeba będzie się przemęczyć, nie będę gorszy od tego norda".
Niemniej jednak starał się nie poruszać tego tematu. A rusz zapomną o tym winie... Spojrzał na opatrującą zbójcę Tilię. Czemu ona się tak o wszystkich troszczy? Czy nie rozumie, że bandyta ten bez mrugnięcia okiem zabiłby ją? "Nie rozumiem kobiet".
Kotołakowi zaburczało w brzuchu. Stwierdził, że to czas najwyższy udać się na jakieś polowanie. Już miał zmieniać się w zwierzę, gdy nagle przyszła mu do głowy pewna myśl. "Po co się męczyć, skoro mamy tu pseudo kupca z towarem?
- Nie masz panie na tym wozie jakiejś strawy? Tyle emocji, że aż głodny robię. - Powiedział jak najgrzeczniej się dało. Miał nadzieje, że kompania też poczuła pustkę w żołądku i dołączą się do pytania. Nie chciał się sam narzucać.
Był bardzo rad z tego, że żadni złoczyńcy nie atakują ich w tej chwili. Był zmęczony. W obecnym stanie, mógłby jedynie zmienić się w kota i zwiać - najlepiej do miasta, gdzie można podwędzić gorący posiłek i tym podobne.
Coś go nagle tknęło. Tilia opatruje bandytę... No tak! Szybko podbiegł do niej. Od razu zobaczył to, czego szukał. Wyjął bandycie nóż z pochwy i odstawił daleko od niego. Uspokoił się nieco.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Słysząc informację o tym gdzie tak naprawdę się znajduje, kowal zaniemówił z wrażenia, do tego stopnia iż zupełnie przeszła mu ochota na próbowanie wina. Był głupcem jeśli myślał iż kiedykolwiek będzie w stanie samotnie pokonać tereny Szepczącego Lasu. Mógł nazywać naiwnymi bandę zbójów, którzy ryzykują atakowanie podróżnych w bezpośrednim sąsiedztwie miasta ale tak naprawdę największym błaznem okazał się sam nord.
„Na siwą brodę, Danae? Dwie godziny stąd?” – Nurdin nie był w stanie ukryć przerażenia. Był przekonany że wkrótce, najpewniej za najbliższy wzniesieniem, ujrzy nagie szczyty gór Dasso, przeprawi się przez nie, po to by następnie trafić na szlak handlowy, gdzie jakiś dobroduszny podróżny zabierze go prosto do Fargoth. Tymczasem nie tylko znajdował się setki mil od domu ale co gorsza w bezpośrednim sąsiedztwie nieprzyjaznej mu rasy. Znając wzajemne animozje pomiędzy elfami i krasnoludami, Nurdin śmiało mógł zakładać że nawet najlepsze chęci druidki, nie wystarczą by przełamać odwieczne lody. Niestety miał też świadomość że bez Tilii nigdy nie wydostanie się z tej puszczy, dlatego też przede wszystkim musiał nakłonić swoją towarzyszkę do rezygnacji z uczestniczenia w planach kupca.
- Danae? Jakiekolwiek masz tam interesy mości Zachariaszu, wiedz iż moja obecność w niczym ci nie pomoże. Spodziewam się że powitają mnie tam, tak jak wita się dziurę w skarpecie. Nie wykluczam też tego, że owa niechęć może przełożyć się również na twoją osobę. Proponuję zatem byś sam odstawił jeńca, a kto wie być może spotkamy się jeszcze gdy będziesz wracał. – Nurdin przez chwilę spróbował wyobrazić sobie wizję krasnoluda który zostaje elfickim bohaterem, a także cały szereg długouchych, kłaniających mu się na znak szacunku. Oto ten który ocalił podróżnego przed grabieżą i niechybną śmiercią. Dużo bardziej prawdopodobnym był jednak scenariusz w którym nord kończy w lochu, za jakiś niewybredny komentarz dotyczący miasta, czy chociażby za samo posiadanie brody i opasłego brzuszyska.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Coś działo się wokół, ale do druidki niewiele docierało. Dopiero kiedy udało jej się całkowicie zatamować krwawienie i opatrzyć ranę, podniosła wzrok i zaczęła przysłuchiwać się wymianie zdań towarzyszy. Persewir wyraźnie na coś czekał, wzbudzając uśmiech i rozbawienie fałszywych kupców, Nurdin natomiast właśnie skończył coś tłumaczyć, a minę miał przy tym bardzo nieszczęśliwą. Dziewczyna zawahała się. Przegapiła chyba jakąś część rozmowy, a nie chciała by ktokolwiek pomyślał, że jest niegrzeczna lub nieuprzejma. Podniosła się więc tylko z kolan i z lekkim roztargnieniem przysiadła na własnych stopach, przyglądając się uważnie mężczyznom. Na wozie jednak zapadła chwilowo cisza, nie dowiedziała się więc zbyt wiele. Musiała zapytać, więc odezwała się cicho: - Co ustaliliście?
Dowiedziała się po chwili, że kowal nie zgadza się na wspólną podróż do Danae. No tak, krasnolud przecież nadłożył drogi, wspomagając akcję ratunkową, która okazała się sporą pomyłką... Tilia wiedziała, że nie może go tak teraz samotnie zostawić. Bandyta z pewnością da radę w miarę żywy dotrzeć do miasta, a kowal mógłby znów zgubić się w lesie... Nie zastanawiała się długo, decyzja podjęła się właściwie natychmiast: - Panie Nurdinie, pójdę z tobą traktem. Jeśli szczęście będzie nam sprzyjać, spotkamy kogoś zmierzającego w twoim kierunku, z kim będziesz mógł ruszyć do swego domu. Albo Panowie Zachariasz i Edward wracając z Danae zabiorą cię jutro we właściwym kierunku. Z pewnością ich nie przegapimy. Jestem ci to winna. Mnie do miasta niespieszno.
A ty, Persewirze, jakie masz plany? - starała się ukryć smutek, który ogarnął ją na myśl o rozstaniu z młodzieńcem. Może i miał dziwne pomysły, bywał niezbyt towarzyski, ale bardzo polubiła go jako lekko zagubionego kotka. Miło byłoby móc nadal z nim podróżować, ale nie mogła go przecież naciskać...
Na te słowa wtrącił się Zachariasz: - Cokolwiek postanowicie, wstrzymajcie się chwilę. Ech, zatrzymamy się, bo widzę, że nie będzie nam dane podróżować w komplecie. Napijemy się tego wina, a i jakiś posiłek nam nie zaszkodzi. Temu tam - niedbale machnął ręką w kierunku więźnia - i tak nic nie zaszkodzi, Tilia druidka fachowo wykonała robotę. Może nawet aż za dobrze, niechby trochę pocierpiał... wymamrotał jakby do siebie.
To mówiąc zatrzymał wóz i począł odbijać wieko z beczki, a Edward natychmiast zniknął w poszukiwaniu zapasów jedzenia i kubków.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir uśmiechnął się na słowa druidki.
- Ja? Na pewno nie planuję zostać sam w tym lesie. Jeśli mnie przyjmiesz, chętnie będę podróżować z tobą dalej - Po tych słowach zamilkł, tak jakby na coś czekał. Kiedy padło hasło "Napijmy się wina" kot aż westchnął cicho. No cóż, było to nieuniknione. Wziął kubek od jednego z kupców i podstawił go pod beczkę. Kiedy naczynie się napełniło Persewir zaczął kombinować jak tu ukradkiem owo wino wylać. Zniknął więc niepostrzeżenie za wozem i szybciutko opróżnił kubek z zawartości w krzaki. Jak gdyby nigdy nic wrócił do towarzyszy.
Wszystko było tak samo. Ptaki śpiewały, bandyci jęczeli z bólu. Dzień jak co dzień.
Kotołak usłyszał mamrotanie Zachariasza. Zgadzał się z jego opinią na temat opatrywania złoczyńców. Takich trzeba mordować na miejscu...
Przecież po takiej walce nie nawrócą się nagle. "Tilia jest zdecydowanie za dobra" - no ale cóż, trzeba się z tym pogodzić.
Stał i czekał co zrobią kompani. Wcale nie uśmiechało mu się spędzenie kolejnych kilu dni z narzekającym krasnalem, jednak jak taka jest wola druidki, to nie miał wyboru...
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Krasnolud w zadumie drapał się po głowie. Nie podobała mu się nagła zmiana nastawienia najemnika. Jak to jest, że ktoś komu przed chwilą bardzo spieszyło się do miasta, nagle gotów był rozbijać obóz i urządzić biesiadę w środku lasu? Nurdin wyczuwał podstęp, jednak gdy tylko wieko beczki z hukiem odpadło od pozostałej części naczynia, cała czujność kowala poszła w pięty, a głos rozsądku zastąpiony został przez głos żołądka. Nim się zorientował, trzymając w dłoni olbrzymi kufel, nord siedział w pierwszym rzędzie, liczonym od źródła trunku.
- Nie widzę nic złego by uczcić tak zacne zwycięstwo! – Oświadczył głośno.
Nurdin był wdzięczy druidce za to, iż ta w dalszym ciągu chciała być jego przewodniczką. Bez pomocy Tilii wydostanie się z lasu z każdą chwilą wydawało się zdaniem coraz trudniejszym. Wprawdzie dotychczasowe starania dziewczyny, sprawiały iż krasnolud raczej oddalał się od domu niż do niego przybliżał, ale mając w perspektywie opróżnienie całej beczki wina, kowal nie wątpił że wkrótce ujrzy swoją kuźnię.
Powszechnie znane krasnoludzkie prawidło, mówiło o tym, że raz otwartego naczynia nie powinno się ponownie zamykać, dopóki nie zbada się jego dna, a tym samym sugerowało iż towarzystwo trochę tutaj zabawi. Kto jak kto, ale Nurdin był na to gotów.
- Powiedz mi Tilio, ten trakt – biegnie w linii prostej, czy wije się niczym glista? Ile zajmie mi dotarcie na skraj lasu i jak wiele drogi będę musiał nadłożyć wędrując utwardzonymi ścieżkami? – Pociągając potężny łyk, nord zaczął rozmyślać nad wozem.
Dysponując takim środkiem transportu oraz parą wytrwałych rumaków, mógłby znacznie skrócić czekającą go wyprawę. Niestety krasnolud nie umiał powozić, chociaż on sam był przeciwnego zdania. W swojej historii rozbił już kilka powozów, a konie na sam jego widok zaczynały ponosić, jednak wszystko to krasnolud składał na barki słabości konstrukcji z jaką ludzie budują swoje zaprzęgi.
Ogólnie rzecz ujmując Nurdin słabo radził sobie z zwierzętami, a gdy nie było Feyli, petent chcący na przykład podkuć konia, w jego kuźni raczej nie miał czego szukać. No chyba że sterty siarczystych wyzwisk pod swoim adresem.
Wynajęcie najemnika raczej nie wchodziło w grę. Najemnicy maja tą wadę że zwykle każą sobie płacić za swoje usługi, a gwarancja wykonanej przez nich roboty była niepewna. Poza tym kowal nie znajdował argumentów aby przekonać Zachariasza na podróż do Fargoth. Powątpiewał też aby Tilia umiała trzymać lejce. Kot raczej również odpadał.
Nord zdziwił się że druidka pyta Persewira o jego zdanie. Podświadomie zakodował sobie w głowie, iż kotołak jest własnością Tilii. Przynajmniej sam kowal nie potrafiłby wyobrazić sobie tej pary osobno.
- Wielce jestem ciekaw, któż to cię najął do tej misternej pracy, mości Zachariaszu? Sporo ryzykowałeś i jak mniemam ta ciężka robota zostanie doceniona. – Rozpoczął dyskusję krasnolud, nieco na okrągło zmierzając do celu, który mówił, że jemu, kotu i druidce, również należałoby się co nieco za poświęcenie i trud. Skoro najemnik zmierzał do Danea, kowal mógł założyć iż tamten spodziewa się zdobyć nagrodę od elfów. „Czyżby długouche same nie chciały brudzić sobie swoich delikatnych dłoni?” – ironicznie pomyślał Nurdin.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Zachariasz wraz z Edwardem zaimprowizowali szybko dość sporą ucztę. Oprócz wina wyciągnęli z zapasów suszone mięso, trochę warzyw i owoców, a nawet resztę jakiejś potrawy, która po szybkim podgrzaniu na niewielkim ogniu pachniała nad wyraz smakowicie.
Tak, rzeczywiście skoro jeniec został fachowo opatrzony, jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Jego ucieczka była niemożliwa, bo został całkiem porządnie skrępowany. Wyglądało na to, że podróżnym chwilowo nic nie zagraża, do miasta jest niedaleko, więc można pozbyć się reszty zapasów żywności.

Tilia zeszła z wozu usiadła na brzegu traktu na jakimś pniu. Przyjęła kielich z winem i smakołyki. W winie ledwie zamoczyła usta. Nieczęsto miewała okazję popijania tego typu trunków i nie była do nich przyzwyczajona. Ale tym razem nie zamierzała nikomu robić przykrości, nie chciała też nikogo urazić. Zwłaszcza, że panowie wyglądali na bardzo zadowolonych. Dostrzegła Persewira znikającego ukradkiem za wozem. Czyżby i on nie przepadał za winem? Uśmiechnęła się na tę myśl. Udała też, że nic nie zauważyła. Bardzo ucieszyła ją decyzja młodzieńca o dalszej, wspólnej podróży.
Nurdin był wyraźnie zadowolony z poczęstunku. Dziewczyna zastanawiała się, czy do tej pory widziała kowala aż tak pogodnego. Biesiada chyba nie skończy się zbyt szybko, zwłaszcza, że mężczyźni ochoczo dolewali sobie kolejne porcje napitku z beczki.
- Panie Nurdinie, trakt z Danae do Fargoth zakręca – zaśmiała się – może nawet czasem wije się jak… glista. Ale myślę, że i tak to najszybsza droga dla ciebie, prowadząca do domu. Może i trzeba będzie nadłożyć trochę drogi, jednak i tak będzie chyba szybciej – przypomniała sobie krasnoluda wędrującego wąskimi ścieżkami, gęsto obrośniętymi przytulią. Tak, zdecydowanie szybciej kowal będzie wędrował traktem. – Zajmie to z pewnością kilkanaście dni. Oczywiście jeśli będziesz szedł. Pan Zachariasz mówi, że niedługo będą jechać w twoim kierunku. Wtedy oczywiście czas się skróci.
Kowal zamyślił się, a i druidka popadła w zadumę. Kolejni towarzysze podróży, z którymi niedługo przyjdzie się rozstać.

Kupiec Zachariasz prezentował wyśmienity nastrój. Jego misja się powiodła, nie tylko rozprawił się z bandą zbójów, ale wiózł nawet jeńca, który być może przy odrobinie szczęścia zdradzi odpowiednim ludziom, czy jeszcze ktoś planuje jakieś podobne napady.
- Drogi przyjacielu – Zachariasz odwrócił się do krasnoluda, dolał mu wina i uśmiechnął się rubasznie – wynajęli mnie ci, którym zbrzydło narażanie życia. Cech kupiecki przestał godzić się z możliwością utraty życia jego członków i zwrócił się do nas. Najważniejsze, że nasza misja się powiodła – uniósł kielich i wzniósł toast – Za wspólne zwycięstwo! - przypomniał sobie o czymś – A właśnie, czy tobie, drogi przyjacielu, nie wpadł w oko któryś z moich towarów? – mrugnął zawadiacko do Nurdina, gotów potargować się trochę choćby dla zabawy i przyjemności norda.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir przyglądał się krasnoludowi i najemnikom z pogardą, a zarazem podziwem żując suszone mięso. Dużo potrafią wypić... ciekawe, kiedy zaczną szaleć. Dobrze by było, gdyby się opanowali. Przed chwilą mierzyli się z zagrożeniem, a teraz nawet przyjęliby złoczyńców z otwartymi ramionami. Kto wie czy nie zaczną się dobierać do druidki.. i ... co wtedy zrobi kotołak. Przecież nie poradzi sobie z tak umięśnionymi facetami. Jednak.. zaczynał ufać Nurdinowi. Kot wierzył, że krasnal nie zrobi nic głupiego.

Persewir zastanawiał się cały czas, co zrobią, kiedy nord odejdzie. Tak właściwie, on i Tilia, nie mieli jakiegoś wielkiego planu na przyszłość. Spotkali się zrządzeniem losu, a potem przypadkowo spotkali Nurdina, dowiedzieli się o próbie kradzieży... Może znów ich losem pokieruje szczęśliwy traf. Walka ze smokiem? Olbrzymem? Tak rozmyślając zapomniał w ogóle o świecie. Usiadł na ziemi oparty plecami o koła wozu. Nie, na dzisiaj już wystarczy. Za dużo emocji. Muszę odpocząć. - to pomyślał i zamknął oczy. Nic dziwnego że był zmęczony. Przed chwilą zabił rabusia. To był przełom dla Persewira. Nigdy czegoś takiego jeszcze nie zrobił.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Jak większość krasnoludów, Nurdin uwielbiał opowieści o wielkich bitwach. Zawsze marzyło mu się by usiąść z kuflem piwa, zapalić fajkę i spojrzeć na plac boju jako zwycięzca. Wprawdzie starcie z bandą rzezimieszków trudno było nazwać epickim, ale od tego kowal miał swoja wyobraźnią.
Nord zmartwił się nieco słysząc informacja o tym, jak duża odległość dzieli go od celu jego wędrówki i ileż to jeszcze przeszkód będzie musiał pokonać nim wreszcie znajdzie się w swojej kuźni, jednak jeśli cała przyszła podróż miała przebiegać tak jak teraz, z biesiadowaniem, lejącym się winem i wesołym towarzystwem, Nurdin uznał że mógłby tak podróżować latami. Ostatecznie w domu nie czekało na niego nic poza stertą niedokończonej pracy i jedną wściekła babą.
Krasnolud postanowił chwilowo nie zadręczać się wątpliwościami czy jego kuźnia wciąż stoi cała w dawnym miejscu, ciesząc się bieżącą chwilą. Okazało się ze wspólnie z towarzyszami nie tylko świętował zwycięstwo, ale dodatkowo trafiła mu się nie lada gratka w postaci możliwości nabycia cennego towaru, a kowal nigdy nie zaprzepaszczał okazji by sprawdzić swoje umiejętności negocjowania cen.
- Szybko się przebranżawiasz mości Zachariaszu – zaśmiał się Nurdin – dopiero co dałeś się poznać jako niosący grozę wojownik, a już na powrót bierzesz się za handel? Niestety obawiam się ze w skutek naszej potyczki, twój towar znacznie stracił na wartości. Zresztą, co tu ukrywać od początku był mizerny. Rozumiem że dla zachowania pozorów, jako przynęta, nie mogłeś poruszać się z pustym wozem, jednak twoi zleceniodawcy również dobrze kalkulowani ryzyko, biorąc pod uwagę możliwość utraty rzeczy o wielkiej wadze.
Poza tym jak uświadomiła mnie właśnie Tilia , przede mną jeszcze długa droga i nie ma sensu obarczać się tobołami, więcej niż dotychczas. Mimo wszystko z przyjemnością przejrzę ten złom, jak również zapraszam cię w przyszłości do najlepszej kuźni w Fargoth. – Kowal wskazał na lezące na ziemi przedmioty, ani słowem nie wspominając o swojej roli w temacie ich zepsucia. W dobrych negocjacjach podstawą było zaniżenie wartości materiału który chciało się nabyć.
Nord zastanowił się nad czekającym go zadaniem, marudząc głośno pod nosem.
- Dlaczego mnie to nie dziwi. Przecież to takie elfickie. Prędzej poprowadzić drogę w kształcie supła niż wyrąbać kilka drzew aby podróżowało się szybciej. A jeszcze lepiej w ogóle jej nie budować. Niech wszystko będzie surowe, dzikie i nieprzyjazne. Takie by krasnolud utknął gdzieś pośrodku z zadkiem w kolczatych jarzynach.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tilia słuchała kowala i uśmiechała się słysząc jego zrzędzenie. Jej jakoś nigdy nie przeszkadzało, że trakt wije się wśród drzew. Zresztą nieczęsto chodziła głównym traktem, głównie wtedy, kiedy spieszyła się w jakimś konkretnym celu lub kierunku. Bo gdy szła po prostu lasem, zawsze zatrzymywały ją zioła, owoce, lub potrzebujące zwierzęta. Lubiła takie spacery. Zresztą rzadko musiała się gdzieś naprawdę spieszyć. Las był w stanie dać jej wszystko, czego potrzebowała.
O, na przykład, gdyby wędrowała utartym szlakiem, prawdopodobnie nie spotkałaby Persewira. Zerknęła na młodzieńca. Zasnął? Bardzo możliwe, w końcu nie brakowało im dziś emocji, a te potrafią zmęczyć.

Zachariasz roześmiał się gromko na uwagę krasnoluda: - O tak, mości Nurdinie, trzeba dobrze wczuć się w rolę, żeby przekonać wszystkich wokół. Tak jest bezpieczniej. – udał, że oburza się na wzmiankę o marnej jakości towarze, ale jego oczy nadal się śmiały. – Miałem nadzieję, że zyskam nowy fach, a Ty pomożesz mi się wprawić w targowaniu – przekomarzał się. – To jak będzie, który z towarów wpadł ci w oko? – mrugnął porozumiewawczo.

Druidka raczej przysłuchiwała się rozmowom niż w nich uczestniczyła. Taka już była, zwykle trzymała się raczej w cieniu.

W miłym towarzystwie czas szybko mijał. Beczułka była już prawie osuszona, Zachariasz wraz z Edwardem w świetnych humorach, choć nie bardzo było po nich widać ilość spożytego alkoholu. Czyżby byli bardziej odporni na trunki? Czy jednak jakość wina pozostawiała trochę do życzenia?
Chyba właśnie nadszedł ten moment, kiedy kupcy, a raczej wojownicy, zaczęli powoli szykować się do drogi. Musieli przed zmrokiem dotrzeć do miasta chyba, że zamierzali spędzić noc pod jego murami. A nie zamierzali.
Zachariasz raz jeszcze zaproponował krasnoludowi wspólną podróż, jeśli nie teraz, to wtedy gdy będą wracać z Danae. Ta dziwna grupka podróżnych wzbudziła jego wielką sympatię. Nieczęsto zdarzało mu się spotykać ludzi (lub nie-ludzi), którzy są skłonni zrobić cokolwiek bezinteresownie.
– Uważajcie na siebie – powiedział, mając szczerą nadzieję, że naprawdę nic złego ich nie spotka, ani teraz, ani w przyszłości. Skinął uprzejmie głową w stronę driudki: – Obyśmy się jeszcze spotkali. – Tak, tego życzyło się miłym znajomym. – I oby droga do Fargoth była jak najkrótsza! – to mówiąc, uśmiechnął się szczerze do Nurdina i wyciągnął do niego umięśnioną rękę na pożegnanie. – Nie zapomniał też o kotołaku: - Miło było cię poznać, Persewirze – i do niego wyciągnął dłoń, choć nie był pewien, czy ten odwzajemni gest.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir ocknął się, gdy wojownik wypowiedział jego imię. Wstał, otrzepał się z brudu i podał rękę Zachariaszowi. Wygląda na to, że nie spał długo. "Kupcy" szykowali się już do drogi. Odsunął się z drogi.
- To gdzie teraz idziemy? - odrzekł żywo do towarzyszy. - Walka ze smokiem? Może też zostaniemy najemnikami? - nakręcał się coraz bardziej. Jednak po głębszym zastanowieniu stwierdził, że druidka nie będzie podzielać jego entuzjazmu. Eh... Czemu kobiety są takie wrażliwe i czułe.
Bycie najemnikiem to całkiem niezła fucha. No na przykład weźmy takiego Zachariasza. Jeździ sobie po Alarni. Wszyscy go znają bo jest ceniony w swym fachu. Tu może kogoś spotkać i pogadać, tu coś sprzedać, a tu zawalczyć z jakimiś mało znaczącymi rabusiami. Żyć nie umierać.
Zawsze mogą zostać znanymi poszukiwaczami przygód! Bo czemu by nie. Trochę sprzętu, umiejętności i już można przemierzać świat i tłuc wszystko co ci pod miecz wpadnie. W każdej wiosce nocujesz za darmo, no bo przecież uratowałeś ich od smoka, czy giganta. Żyjesz w ruchu. Wszystkie dziewczyny twoje.
Chyba Persewirowi bardziej odpowiadała ta druga opcja. Jest chyba.. mniej nudna i monotonna.
Tak rozmarzony przyglądał się jeszcze Nurdinowi przeglądającemu "złom". Nie rozumiem co można widzieć w takim żelastwie. Cenne rzeczy? Nieee. Cennymi rzeczami można nazwać wysadzany diamentami sztylet... albo... złotą zbroję, ale to? Pff.. niedoczekanie.
Z takimi myślami przysiadł na pieńku i czekał na rozwój wydarzeń.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Nurdin był w nie lada rozterce. Z jednej strony doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, iż w czekającej go podróży, nie powinien za bardzo obciążać się zbędnym ekwipunkiem, a jednocześnie równie dobrze wyczuwał nadarzającą się okazję. Pierwszy raz spotkał się z sytuacją, w której jego partner w interesach, był jednocześnie jego towarzyszem broni, a przewidywana cena toczonych negocjacji oscylowała w granicach zera. Nord rozumiał iż przede wszystkim powinien zachować rozsądek i umiar, tak aby w swoich żądaniach nie obrazić Zachariasza. Problem polegał na tym że żadna z dwóch powyższych cech, nie była tym, czym dało się opisać charakter kowala.
- Odnieśliśmy tu wielkie zwycięstwo, godne tego, by snuć o nim wspaniałe opowieści. A nic tak nie ubarwia historii o stoczonej potyczce, jak możliwość pokazania słuchaczom zdobycznych łupów albo też nagrody uzyskanej za niezwykłe męstwo, charakter i poświęcenie. – Kontynuował krasnolud, uważnie przeszukując towar Zachariasza. Zainteresowanie Nurdina w sposób szczególny przykuły wyroby skórzane, o które w kuźni zawsze było ciężko, a które jednocześnie nie ciążyłyby mu w przyszłej podróży.
– Oczywiście zgodzisz się przyjacielu, że za ową symboliczną w gruncie rzeczy nagrodę, przekazaną w dowód uznania, nie powinno żądać się zapłaty. O proszę, dla ciebie Tilio wybrałbym tą oto zdobną torbę, przyda ci się do zbierania ziół. A dla naszego kocura ten wyśmienity pasek. Wiedz Persewirze że pas to najbardziej osobista część stroju rzemieślnika. Coś co go definiuje, wyznacza i odróżnia od innych. Bez niego czułbym się nagi. Byłbym zdolny pożyczyć drugiemu krasnoludowi swoja koszulę, ale nigdy pasek. A ten tu nadaje się idealnie na bazę, do której mógłbyś przymocować wiele podręcznych przedmiotów, bez konieczności trzymania wszystkiego po kieszeniach. – Nurdin bez skrępowania rozdawał nie swój majątek. – Jeśli zaś chodzi o mnie to chętnie wszedłbym w posiadanie tegoż tu hełmu. Oczywiście teraz jeszcze na to nie wygląda, ale myślę że po kilku drobnych przeróbkach, nawet dałoby się go nosić. Tyle w temacie drobnych dowodów wdzięczności, jeśli zaś chodzi o interesy, hmm…
Krasnolud z uwagą przeszukiwał dalszą zawartość wozu, nieustannie przy tym komentując. Po chwili odłożył na bok parę skórzanych rękawic, solidnie wykonanych, z kilkoma warstwami materiału i metalowymi wzmocnieniami na przegubach. Najwyraźniej były one przeznaczone do tego by chronić dłonie wojownika w czasie bitwy, a po drobnych przeróbkach nadawałyby się również do pracy w kuźni. Na koniec do wszystkiego Nurdin dodał jeszcze zestaw metalowych kubków i kielichów.
- W zasadzie niczego stąd mi nie potrzeba, ale tak się składa iż jestem w podroży, a tam dokąd zmierzam, czekają na mnie dwie wariatki, które z całą pewnością będą oczekiwały, iż nie wrócę do nich z pustymi rękoma. Niezdara Feyla ma zwyczaj częstego niszczenia rękawic, a ta szpetna, wiecznie złośliwa maszkara, mająca czelność mienić się moją żoną, niechajże połamie sobie zęby na tych kuflach. Ile sobie życzysz za ten towar mości Zachariaszu?
Na koniec kowal zwrócił się do druidki.
- Droga Tilio, jeśli pozwolisz poszlibyśmy na przełaj. Poznałem już tutejsze trakty i zdążyłem wyrobić sobie o nich opinię. A że krasnoludy to z natury odkrywcy, chętnie rzuciłbym okiem na inne leśne cuda, położone z dala od głównych dróg. Zwłaszcza, że pewnie nieprędko będę miał okazję tu wrócić. Kto wie może przy okazji spotkamy jakiegoś smoka. – Ostatnie zdanie Nurdin wypowiedział mrugając porozumiewawczo do Persewira.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Zachariasz z widocznym rozbawieniem przyglądał się krasnoludowi myszkującemu wśród kupieckich towarów. Nie miał nic przeciwko temu by nieco uszczuplić zapasy towarów, które przewoził. Przypuszczał też, że kowal dobrze zastanowi się zanim coś wybierze. W końcu przez najbliższe dni będzie musiał to coś nosić na własnym grzbiecie. Był bardzo mile zaskoczony gdy Nurdin wybrał prezent dla Tilii i Persewira. Dobre serce miał w sobie ten krasnolud, nie ma co. No i targować się potrafił. Przytaknął ochoczo, a zaraz potem dołączył się do rozdawania prezentów: - Droga Tilio, Nurdin ma rację, ta torba jest jak szyta właśnie dla ciebie. Przyjmij ją więc ode mnie jako pamiątkę tej nietypowej akcji ratunkowej – uśmiechnął się szeroko.
Dziewczyna zarumieniła się zawstydzona. Nie przywykła do prezentów, choć zdarzało się, że w dowód wdzięczności za pomoc otrzymywała drobne podarki. Ale zwykle był to kawałek chleba, suszone mięso parę jajek, a raz nawet cała kura... Ale ta torba to był bardzo kosztowny podarek. Zachariasz jednak wyglądał tak jakby nie przyjął żadnego sprzeciwu więc Tilia podziękowała pięknie i przytuliła torbę do piersi. O tak, to cenny dar.

Kupiec przeszedł w stronę kotołaka i wyciągnął w jego kierunku wybrany przez Nurdina pasek - Tobie także wdzięczny jestem za pomoc i chętnie podzielę się tym, co mam tu zgromadzone. Mam nadzieję, że ten skromny i jakże praktyczny podarek Cię nie urazi. W razie potrzeby można użyć go do ostrzenia różnych przedmiotów, a te chyba nie są ci obce... - kiwnął porozumiewawczo i zastanawiając się, co jeszcze kowal wygrzebie z jego wozu, odwrócił się w jego kierunku.
- Rzuć panie Nurdinie kilka ruenów i będziemy kwita. Nie będę przecież targował się zawzięcie z kimś, kto niemal uratował mi życie - powiedział z rozbawieniem, nieco zabarwionym sarkazmem. Widział już, że krasnolud to uczciwy typ i nawet chcąc utargować jak najlepszą dla siebie okazję, nie zniży się do tego by odejść i nie zapłacić wcale.

Tilia przyglądała się całej sytuacji nieco skołowana. Nurdin przeczesujący kupiecki wóz był tak dziwnym widokiem, że nie mogła powstrzymać się przed spoglądaniem na niego. Wychowano ją tak, że owszem, przyjmowała podarunki, ale nigdy, przenigdy, nie ośmieliłaby się przeglądać nie swoich rzeczy. A już wybierać siebie wśród nich "prezentów" dla siebie, co było coś zupełnie niepojętego.
Na moment oderwała wzrok od kowala i spojrzała na Zachariasza. Ten nie wyglądał na zdenerwowanego ale raczej tak, jakby obserwował nieposłuszne dziecko, które się lubi. Pokręciła głową z niedowierzaniem.
Z osłupienia wyrwał ją głos samego Nurdina. Zamrugała, jakby chciała wrócić do znanej sobie rzeczywistości zanim udało jej się odpowiedzieć: - Dobrze, pójdziemy więc przez las, najkrótszą możliwą drogą, która będzie dość wygodna, byś mógł iść swobodnie z tymi bagażami - wskazała dłonią dotychczasowe bagaże oraz to, co właśnie wybrał. - Jeśli jesteś gotów, możemy ruszać.
- Raz jeszcze dziękuję panie Zachariaszu za piękny prezent. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś w mniej dramatycznych okolicznościach. Życzę wam dobrego zdrowia i udanych interesów. - powiedziała do obu mężczyzn, których zdążyła polubić.
Skinęła na Persewira by potwierdzić, że jest gotowa do drogi i sprawdzić czy i on może ruszać. Nurdin musiał być gotów, bo nie był w stanie chyba unieść nic więcej...
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir otrzymawszy pas, patrzył na niego przez dłuższą chwilę. Patrzył... i patrzył, ale nie dopatrzył się jakiegoś cennego złota czy klejnotów. Nie umniejszało to jednak wartości przedmiotu, bo przecież Nurdin tak go wychwalał, że nie mógł być to chłam. Popatrzył na Tilię, która przyglądała się poczynaniom krasnoluda. Widok był zabawny. "Jeśli wszystkie krasnoludy takie są, to już wiemy dlaczego elfy ich nie lubią". - Pomyślał i uśmiechnął się pod nosem. Wyobraził sobie Nurdina w hełmie, który chciał sobie przywłaszczyć. Wyglądał by komicznie, jednak jeżeli krasnal odpowiednio go zmieni, może wyglądać w nim groźnie i złowieszczo.
Założył ofiarowany mu pasek i przyczepił do niego pochwę z nożem.
Nurdin zakończył transakcje i mogli ruszać. Zdziwił się lekko że krasnal z tym całym sprzętem chce przedzierać się przez chaszcze, przecież w tej tunice i plecaku to samobójstwo... ale to on sam to zaproponował, więc Persewir nie miał wyrzutów sumienia.
Kiedy Tilia dała znak, że mogą ruszać, skierował się w las. Nie zmieniał się w kota, nie miał takiej potrzeby. Zwłaszcza teraz, kiedy dostał ten niesamowity i cenny pas, którego nie mógł przecież zgubić...
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Nurdin z energią ruszył w nowa podróż, jednak jego zapał ulotnił się z szybkością porównywalną do tej z jaką cichnie odgłos wybuchu. Podróż przez las zdecydowanie nie należała do ulubionych czynności Norda. Zwłaszcza taki las. Elficki, natrętny i złośliwy. Krasnolud szybko doszedł do wniosku, że drzewa i krzewy specjalnie się mu naprzykrzają, gęstniejąc z każdym przebytym przez niego metrem, a jakby tego było mało, grunt wokół terenu przez jaki przyszło im maszerować, z każdą chwilą stawał się coraz bardziej rozmokły, w skutek czego kowal musiał uważać nie tylko na to by nie zaklinować się miedzy pnączami, ale również na możliwość utknięcia w poszyciu niczym jajko w żurku.
Przyglądając się Tilii krasnolud nie mógł zrozumieć w jaki sposób druidka radzi sobie w takich warunkach. Nurdin miał ze sobą trzy podręczne zestawy przetrwania. Jego ekwipunek obejmował narzędzia, prowiant, arsenał broni, koce, ubrania, mapy, a nawet węgiel na awaryjne sytuację, tymczasem dziewczyna nie nosiła nic, będąc w stanie przetrwać w dziczy tylko dzięki własnej głowie i posiadanym umiejętnościom. Różnica polegała na tym, że jej las pomagał, tymczasem kowala najwyraźniej starał się pozbyć jako niechcianego elementu.
Wprawdzie to właśnie Tilia przewodziła tej wyprawie, ale honor i kultura Norda kazała mu iść z przodu, dzięki czemu Nurdin miał okazję osobiście sprawdzać wszelkie niespodzianki jakie szykowała dla niego Matka nNatura, począwszy od lisich nor, przez kolczaste krzewy i spadające gałęzie, a kończąc na nagłych obniżeniach terenu, po których krasnolud sunął niczym kamień na stoku góry. Podobno w Alaranii mieszkały rasy które za poczet uprzejmości brały sobie puszczanie kobiet przodem, ale kowal gardził takimi mięczakami. Kimże by był gdyby kazał iść Tilii przed sobą w sytuacji gdy wokół czyhało tyle niebezpieczeństw? Najgorszym był jednak fakt iż wszystkie te drzewa wyglądały tak jakby wykonano je z jednej matrycy. O ile dla kowala nie istniało coś takiego jak dwa identyczne skalne odłamki, tak wszystkie drzewa wydawały mu się być kształtowane tą samą miarą.
- Większość krasnoludów lubi podróże, jednak przede wszystkim cenimy sobie poczucie bezpieczeństwa zawiązane z świadomością tego, na jakiej wysokości znajduje się dach nad nami. Najlepiej aby było to solidne zadaszenie, a nie jakaś przykrywka z liści. – Filozoficznie przemówił Nurdin. – A jak jest u ciebie Tilio? Cały czas przebywasz w lesie, czy może kusi cię aby zobaczyć inne cuda tego świata? Na przykład jaskinie. Tajemnicze, ciemne, wilgotne, niezbadane, pełne skarbów, ciągnące się niczym czas, korytarze prowadzące do wielkich podziemnych sali, spokojnie mogących pomieścić po kilka smoków.
Krasnolud na chwilę się zamyślił się, roztaczając przed sobą wspomniany przed chwilą obraz. Doskonale widział że pomiędzy Fargoht, a miejscem w którym znajdowali się obecnie, rozciągało się olbrzymie pasmo gór Dasso, przez co jego wizja nie była znów tak nierzeczywista jak mogłoby się wydawać.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Ruszyli. Dziewczyna od razu poczuła się pewniej, kiedy tylko znów mogła iść na własnych nogach i słyszeć odgłosy lasu. Persewir ich nie zagłuszał. Sam chyba lubił ciszę. Nurdin przez jakiś czas też milczał. Tak jak można było przewidzieć, wcale nie szło mu się lepiej. Ba, teraz, kiedy był bardziej obładowany, a do tego uparł się, że pójdzie przodem, czynność tak prosta, jak zwykła leśna wędrówka stała się całkiem poważnym wyzwaniem. Tilia poznała go już na tyle, by zdawać sobie sprawę, że przekonanie go by szedł za nią nie przyniesie skutku. Nawet jeśli to znacznie uprościłoby ich podróż. Ale skoro bardzo chciał prowadzić ledwie widoczną ścieżynką wśród zarośli… Szli prawie we właściwym kierunku co, zważywszy na orientację kowala w lesie, było niemałym osiągnięciem.
Wędrowała więc za nowym przewodnikiem zastanawiając się tylko, kiedy Persewir straci cierpliwość i aby iść szybciej znów zostanie kotem. Co jakiś czas delikatnie brała w palce jakiś liść lub kwiatostan, wąchała, niektóre zbierała i chowała do odpowiednich woreczków. Miała na to sporo czasu podczas marszu. A dziki sambucus rósł niemal na ścieżce. Może wieczorem, gdy rozpalą ognisko uda się upiec kilka placków z przepysznymi kwiatami bzu?
- Jaskinie? – tak, mogła się domyślić, że kowal woli solidne schronienia. Ona sama nie miała nic przeciwko jaskiniom. Chroniła się w nich bardzo często podczas swoich wypraw. Jednak takie jaskinie, jakie opisywał nord, były dla niej nowością: wilgotne? ze smokami? Skarby, o tak, bywały w nich nieocenione. W jaskiniach przecież rosły czasem bardzo rzadkie porosty, mech lub grzyby służące do wyrobu mikstur. Ale smoki?
- Nie mam nic przeciwko jaskiniom. –odpowiedziała grzecznie. – Te, które znam, nie są może zbyt tajemnicze, ale chętnie chronię się w nich, zwłaszcza podczas burz. Mówisz, że na świecie są wielkie cuda? – Zamyśliła się i uśmiechnęła. – Dla mnie cuda są tu, na każdym kroku. Rozejrzyj się wokół – zatoczyła dłonią – ptaki, drzewa, rośliny. Każde z nich ma swoją historię. I każde jest wyjątkowe.
- Uważaj! – zawołała, bo Nurdin nie zauważył właśnie drzewa powalonego w poprzek ich ścieżki i gotów był stracić głowę…
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości