Szepczący Las[Gdzieś w lesie] Wędrówka.

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Wywar sporządzony przez Tilię powoli zaczynał działać. W miarę jak ustępował ból, oddech Fenestri wyraźnie zwolnił, stając się bardziej miarowym i spokojnym. Dziewczynka starała się walczyć z ogarniającą ją sennością i otępieniem. Widać było że z trudem unosi ciężkie powieki, wodząc wzrokiem za postaciami wokół siebie. Cierpienie, wielogodzinne czuwanie i nieustannie towarzyszący jej stres, wyczerpał siły Znajdy, czyniąc ją bezbronną w walce z nadciągającym zmęczeniem. Wciąż jednak dręczyły ją pewne obawy, które nakazywały zachować czujność, nawet jeśli sen domagał się swoich praw.
        Tymczasem Nurdin zachowywał się tak jakby na niego żaden specyfik nie podziałał. Krasnolud podskakiwał zniecierpliwiony. Nieustannie próbował znaleźć sobie jakieś miejsce, czy też czynność, na której mógłby skupić myśli, jednak owe próby nie przynosiły spodziewanego rezultatu. Paradoksalnie im większy spokój malował się na twarzy Fenestri, tym większa zdawała się irytacja kowala. Podobnie jak druidka, Nord odczuwał potrzebę przeprowadzenia pilnej rozmowy. Nawet nie będąc wybitnym znawcą krasnoludzkich charakterów, widać było że Nurdin dusi w sobie problem, z którym nie jest w stanie sam sobie poradzić. W przypadku kowala rzecz jasna nie chodziło o poczucie bezpieczeństwa, niepewność co robić dalej, czy tez potrzebę wzięcia odpowiedzialności za los Fenestri. Wszystkie jego troski sprowadzały się do jednej rzeczy – odnalezienia skarbu. Krasnolud rozumiał potrzebę zyskania zaufania Znajdy i przekonania jej do siebie, jednak zdawał tez sobie sprawę, że im dłużej zwlekali, tym bardziej szansa na odnalezienie smoczych zwłok wymykała im się z rąk. A teraz jeszcze ta mała niewdzięcznica postanowiła uciąć sobie drzemkę.
        - Powinniśmy z nią porozmawiać i dowiedzieć się co tu zaszło – odpowiedział krasnolud, gdy zaniepokojona Tilia rozpoczęła dyskusję – może tym razem nieco bardziej stanowczo. Co prawda nasza mała nie wygląda na wybitną cwaniarę, taką co to by chciała wysiudać nas z udziału w skarbie, ale nigdy niczego nie można być pewnym. Ostatecznie ci najbardziej przebiegli zwykle wyglądają niewinnie.
Nurdin nawet nie zdawał sobie sprawy ze w oczach druidki jego przemowa brzmi bez sensu. Za to jakby na potwierdzenie wypowiedzianych przez kowala słów, odezwała się sama zainteresowana.
        - Nie zostawicie mnie tutaj, prawda?
        Pytanie Fenestri skierowane było głównie do Tilii, jako że to właśnie ją mała uznała za bardziej łagodną, opiekuńczą, troskliwą, odpowiedzialną i wyrozumiałą. Dziewczynka potrzebowała pomocy, a druidka wydawała jej się gwarancją tego że para dorosłych nie pozostanie obojętna na jej nieszczęście. Nawet jeśli kobieta i krasnolud nie pomogą jej rozwiązać problemu nagłej przemiany, to przynajmniej wśród nich mogła czuć się bezpiecznie.
        - Eee… no tego… to może ja zajmę się budową szałasu. Jeśli mamy tu przenocować zróbmy to w komfortowych warunkach. – Odezwał się Nord, który w obawie iż został zdemaskowany postanowił błyskawicznie zmienić temat.
        Z natury ponury, Nurdin opracował kilka doskonale sprawdzających się sposobów na poprawienie swojego humoru. Jednym z najlepszych było utyskiwanie na elfy. Nic tak nie poprawiało samopoczucia jak możliwość głośnego wyrażenia swojej opinii na temat przedstawicieli rasy która wyjątkowo zaszła kowalowi za skórę.
        - Oczywiście mówię to o porządnym obozowisku, a nie jakiejś lichej elfickiej okryjbiedzie. Szczęściem waszym, krasnoludzkie budowle nie przeciekają, nie rozpadają się od byle pierdnięcia, wiatr nie ma do nich wstępu, w środku jest ciepło, a drzwi wiedzą czym są zawiasy. Jak można żyć tysiąc lat i nadal nie rozumieć zasady działania gwoździa? I ta cała ich sztuka.. pfff… prawdziwa sztuka powinna być przydatna, jak pasek od spodni. Tilio jeśli chcesz mi pomóc, zacznij zbierać zielone gałęzie. Ja w tym czasie postawię szkielet. Będzie nam w środku przytulnie, a z zewnątrz nikt nie zauważy dodatkowej kupy liści.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Zupełnie nie takiej odpowiedzi się spodziewała. - Udział w skarbie?... - wyrwało jej się mimowolnie. Jakiekolwiek skarby były w tej chwili ostatnimi rzeczami, jakie mogłyby zaprzątać jej myśli. No, chyba, że chodziło na przykład o bagnicę torfową, albo groszek błotny. Nie przypuszczała jednak, by kowalowi chodziło o rzadkie rośliny, tak cenne dla jej wywarów. - Ale... - zaczęła, lecz nie dokończyła. Przede wszystkim dlatego, że zabrakło jej słów. A także z powodu dziewczynki. Druidka zwróciła się do dziecka tak łagodnie i z takim przekonaniem, jak tylko potrafiła: - Oczywiście, że cię nie zostawimy! Zaraz przygotujemy wszystko na noc, a potem przyjdę i opowiem ci jakąś leśną historię, dobrze?
Kiedy znów skupiła się na krasnoludzie, on już znowu zaczął mówić z sensem. Tilia odetchnęła. Budowanie obozu zdecydowanie bardziej go uspokajało niż jej zioła. Dobrze, najważniejsze by nie mówił takich dziwnych rzeczy przy dziecku. Mała jest tak wystraszona, że kto wie, co mogłoby przyjść jej do głowy gdyby usłyszała wymysły norda.

Druidka przyglądała się pracującemu Nurdinowi z przyjemnością. Naprawdę znał się na rzeczy, wiedział jak połączyć ze sobą kawałki drzew w taki sposób by składały się na to, co sobie obmyślił. Gdyby był z nimi Persewir, pewnie cała praca przebiegałaby szybciej... Tilia westchnęła zasmucona. Łapała się na tym, że podczas wędrówki co jakiś czas rozgląda się wśród zarośli. Cały czas miała nadzieję, że młodzieniec jednak nie opuścił ich na dobre i w którymś momencie jednak pojawi się ni stąd ni zowąd i nie tłumacząc niczego, po prostu dołączy do nich. Musiała jednak przyznać sama przed sobą, że szansa na jego powrót malała z każdą chwilą. Oby tylko był bezpieczny. Znów westchnęła, nie do końca świadoma, że to robi.

Kiedy tak stała i rozmyślała, wpatrując się w pracującego Nurdina, nagle wydało jej się, że coś się dzieje tam, gdzie została Fenestri. Tilia stała niemal tyłem do miejsca, w którym została dziewczynka, ale nagle kątem oka, na granicy wzroku zobaczyła coś, jakby cień dziewczynki. Cień się powiększał i powiększał, przybierając niepokojący rozmiar i kształt. Potworny kształt. Smoka?!... Druidka zamarła i chyba przestała oddychać. Być może wydała z siebie jakiś dźwięk, ale zrobiła to zupełnie nieświadomie. Przeraziła się całkiem konkretnie, choć wcale nie była wyjątkowo strachliwa. Nie bała się lasu, nie bała się leśnych stworzeń. Ale to?... Zamknęła oczy na sekundę, po czym otworzyła je i odwróciła się w stronę Fenestri. Dziewczynka drzemała, wykończona najwyraźniej wszystkimi przygodami i zabiegami. Tilia wyraźnie widziała, że dziecko spokojnie oddycha, a wokół nic się nie zmieniło. Skąd więc ten potworny smok? Titia pokręciła głową. Była chyba mocno zmęczona, skoro umysł płatał jej takie figle. Nie pamiętała, by kiedykolwiek miała zwidy bądź majaki. No, może dawno, dawno temu, kiedy była dziewczynką, sporo młodszą od Fenestri i miała bardzo wysoką gorączkę.
Raz jeszcze potrząsnęła głową, by odgonić przywidzenia i znów spojrzała na kowala. Jego praca wciąż posuwała się do przodu. Chciała go zapytać, czy może mu w czymś pomóc, ale głos chwilowo odmówił jej posłuszeństwa. Odchrząknęła, by przerwać ciszę.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Krasnolud z zadowoleniem przyjrzał się ukończonej przed chwilą pracy. Jako szkielet konstrukcji wykorzystał trzy stojące obok siebie drzewa, które wraz z wbitym w ziemię palem, utworzyły prostokąt wyznaczający obrys budowanego schronienia. Całość została związana czterema poziomo ułożonymi belkami, oznaczającymi wysokość szałasu. Dalsze czynności polegały gównie na wypełnieniu wygrodzonych powierzchni. W ten sposób powstał dach i ściany, w których następnie kowal wyciął drzwi i niewielkie okno. Budowla nie była duża. Obliczona w ten sposób, aby swobodnie pomieściły się w niej trzy osoby. I tyle. Prosta, solidna, gwarantująca bezpieczeństwo konstrukcja, której wnętrze nagrzewało się od ciepłoty ciała znajdujących się w środku.
        Uznając dzieło za zakończone, Nurdin wziął na ręce śpiącą Fenestri i zaniósł Znajdę do szałasu. Następnie zaprosił tam Tilię.
        - Gotowe. Możemy tu spokojnie przeczekać do jutra, aż mała wypocznie. – Oznajmił krasnolud. W praktyce dzięki zapasom niesionym przez Norda, oraz umiejętnościom driudki radzenia sobie w lesie, mogli w tym miejscu zatrzymać się nawet na trzy tygodnie. Powiedzmy dwa jeśli brać pod uwagę poprawkę na apetyt kowala.
        - Jak myślisz, skąd ta mała się tutaj znalazła? Pewnie uciekła z domu. Jest w pobliżu jakaś wioska gdzie moglibyśmy ją odprowadzić? – Zapytał kowal, jednocześnie samemu starając się podsunąć rozwiązanie.
Słuchając odpowiedzi towarzyszki, krasnolud wreszcie zdał sobie sprawę jak bardzo podenerwowana jest Tilia. On sam nie zaliczał się do osób które łatwo odnajdywały się w podobnych sytuacjach. Opiekuńcze gesty przychodziły mu ciężko, nie potrafił unieść na duchu, czy wyczuć chwili kiedy należy wysłuchać, a kiedy samemu zabrać głos. Uważał że charakter hartuje się poprzez ciężkie próby, dlatego też należy mieć twardą rękę i równie twardy zadek. Jednak ostatecznie kowal zdecydował iż chwilowa zmiana tematu, wszystkim im dobrze zrobi.
        - Nie mam własnych toteż i nie znam się specjalnie na dzieciakach. – Od niechcenia zaczął Nurdin. – Z żoną widuje się sporadycznie. Nasz związek do bardziej konsekwencja partnerstwa w interesach. Bo co by złego nie powiedzieć o szanownej małżonce, jest ona najlepszym szukaczem minerałów jakiego zrodziła rasa krasnoludów. Problem jest w jej ambicji. Zamiast wydobywać złoże które może zapewnić godziwe zyski, lub też odsprzedać je innym kopaczom, moja luba podąża za marzeniami, nie ustając w próbie odkrycia surowca, który zmieni świat. A wówczas zostanie on nazwany od jej imienia. Bo widzisz droga Tilio, tak po prawdzie w górach istnieją setki kamieniu, których nikt do tej pory nie nazwał, a to dlatego, że jeśli coś nie ma zastosowania w praktyce, to się o tym czymś nie wspomina. I tak żoneczka co jakiś czas znosi mi swoje „odkrycia” w nadziei iż to ja pokaże światu ich sens. Problem w tym iż ja nie jestem wynalazcą lecz tradycjonalistą. Szczęściem odkąd jest ze mną Feyla, mogę tą rolą obciążać swoją czeladniczkę.
Pewnie zastanawia się dlaczego krasnoludzki kowal przyjął na staż człowieka i do tego dziewczynę. Właściwie to ten huncwot sama się wprosiła. Bez przerwy mnie nachodziła , no i … raz na przykład oznajmiła że naoliwiła i wyregulowała zawiasy w moich drzwiach. Tak by nie skrzypiały. Na brody przodków. Jakbym chciał aby otwierały się cicho, to sam bym to zrobił. Dzięki temu słyszałem kiedy takie łajzy jak ona pchają się na warsztat. Podkradają narzędzi i część, a potem bezczelnie przynoszą swoje marne dzieła i domagają się bym wydał w ich sprawie opinię. Nie mogłem tego zdzierżyć. Paskuda była u mnie codziennie, więc całe Fargoth uznało że ją uczę. A że reputacja rzecz najważniejsza, nie mogłem pozwolić by partactwo Feyli kojarzone było z moim imieniem. Musiałem niedorajdzie pokazać na czym polega prawdziwe rzemiosło.
A jak to jest z tobą? Zdaje się że masz wrodzony dar dzięki któremu nasza Fenestri od razu cię pokochała.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Była pod wrażeniem szybkości i sprawności, z jaką Nurdin wybudował im schronienie. Kowal był naprawdę niesamowity, a pewność jego ruchów wskazywała na to, że robił to już wiele razy. Ona zwykle w lesie wykorzystywała naturę by przenocować bezpiecznie. Do tej pory uważała, że taka postawa jest właściwa. Teraz jednak doceniła, że będą mieli schronienie niemal tak wygodne jak jaskinia, a na pewno o wiele cieplejsze. Weszła więc bez wahania do środka zaraz za towarzyszem, niosącym śpiącą dziewczynkę. Okryła Fenestri swoim magicznym płaszczem, potarła go, by ogrzał dziecko i usiadła obok rozglądając się dyskretnie. Sama chyba nie potrafiłaby zbudować takiego szałasu. Nie, szałas, to nie było właściwe określenie. Domku, tak to był domek.
Była jeszcze wciąż trochę zdezorientowana własnymi omamami i nie od razu potrafiła odpowiedzieć na zadane jej pytanie. Chrząknęła jeszcze raz, by sprawdzić, czy głos jej nie zawiedzie: - Nie wiem czy uciekła... Nie wydaje mi się, by w pobliżu była jakaś osada... - cały czas zastanawiała się nad tym gdzie mogą być rodzice dziewczynki i dlaczego stało się to, co przypuszczała, że się stało. Ale jeśli jej przypuszczenia były słuszne, rodzice i dom małej mogły być o wiele, wiele dalej niż ona i krasnolud mogliby dojść. W dodatku z ranną. - Ale mogę się mylić. - dodała szybko.
Uśmiechnęła się gdy Nurdin zaczął rozprawiać o dzieciach. Rozgadał się. I zaskoczył ją. Nie wyobrażała sobie kowala jako statecznego małżonka. Nie przyszło jej wcześniej do głowy, że może on mieć rodzinę, albo chociaż żonę. Założyła, że skoro podróżuje sam, to pewnie jest samotny. Co prawda nowa wiedza nie zmieniała niczego w ich sytuacji, ale Tilia czuła się trochę spokojniejsza. I chwilowo nie zamierzała wnikać w szczegóły.
- Ja... nie mam pojęcia jak zajmować się dziećmi... - stwierdziła szczerze. Ale skoro ufają mi zwierzęta, to pewnie czują instynktownie, że można mi ufać. Może u dzieci działa to podobnie? - druidka spojrzała na śpiące dziecko. Dziewczynka wyglądała na całkowicie bezbronną. Dlaczego Tilii przywidział się ten cień? Przeszedł ją dreszcz i znów ogarnął ją jakiś dziwny niepokój. Postanowiła odepchnąć niepokojące myśli: - Panie Nurdnie, to bardzo szlachetne, że uczysz swoją czeladniczkę wszystkiego co sam potrafisz. Czy ona teraz zajmuje się kuźnią, kiedy ty podróżujesz? Musisz mieć do niej zaufanie. Jesteś pewnie świetnym nauczycielem.

W kryjówce było przyjemnie ciepło. Z zewnątrz nie dochodziły żadne niepokojące odgłosy. Mimo tego, Tilia wciąż nasłuchiwała. Była niespokojna i nie potrafiła powiedzieć dlaczego. Choć nigdy nie obawiała się nocy w lesie, dziś marzyła o tym, by jak najprędzej nastał świt.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Pomimo narastającego zmęczenia wywołanego trudami długiego dnia, Nurdin gotów był kontynuować opowieść o swojej kuźni, głównie dlatego iż zasadniczym celem tejże historii było przedstawienie samego krasnoluda nie tylko jako wybitnego rzemieślnika, potrafiącego tworzyć niezwykłe przedmioty, ale również jako osobę o doskonałym zmyśle do handlu, umiejętnościach planowania oraz przekazywania posiadanej wiedzy kolejnym pokoleniom, nawet jeśli te nie okazywały się nad wyraz uzdolnione. Innymi słowy, Nord uważał się za kowala kompletnego, któremu absolutnie nie dało się zarzucić jakichkolwiek braków.
        Jednak tym razem wątpliwości w głosie Tilii okazały się być silniejsze niż potrzeba zachwalania własnych dokonań. Działo się tak dlatego, ponieważ cały optymizm krasnoluda, poczynione przez niego założenia, plany i wiara, że z owej przygody wyjdą w jednym kawałku, opierały się na niepodważalnym przekonaniu, iż driudka doskonale zna las, wie gdzie są, co znajduje się wokół nich i którędy prowadzi najbliższa droga do upragnionego Fargoth. W tej kwestii Tilia nie mogła się mylić, ani mieć wątpliwości, gdyż wyglądałoby to tak, jakby kładąc dach zacząć zastanawiać się czy fundamenty są równe.
        - Nie jesteś pewna? – Powtórzył zaskoczony kowal. – Znaczy się mówiąc w „pobliżu” mamy na myśli drogę jaką mogłaby przejść dziewczynka postury naszej Znajdy. Cóż, zdaje się że mała może mieć dla nas wielce ciekawą historyjkę. O ile rzecz jasna uda mam się ją przekonać do powiedzenia skąd się tu znalazła. Póki co proponuję ci się przespać, a ja tymczasem jako pierwszy obejmę wartę.
        Nord rozlokował się z swoim posłaniem tak aby zając miejsce najbliżej wejścia do szałasu, dzięki czemu Tilia i Fenestri mogły leżeć obok siebie. Co prawda żadna z jego towarzyszek o tym nie wspomniała, ale sam krasnolud czuł doskwierający mu głód i nie zamierzał iść spać bez kolacji. Zdecydował zatem, że gdy tylko kobiety zasną, wymknie się z chatki, rozpali ognisko i przyrządzi sobie słuszną wieczerzę, na tyle obfitą by zostało z niej coś dla tych którzy obudzą się później. Druidki, która wyglądała na przemęczoną, postanowił nie kłopotać owymi planami. Zamiast tego powiedział jedynie krótko „dobrej nocy”.
A potem czekał.
Nie minęło wiele czasu gdy Fenestri zaczęła kręcić się po posłaniu, mamrocząc przez sen bez sensu.
        - Nie dam rady… schowaj się… szybko, ukryj… tak boję się. Zobaczy…. Muszę być mała. … mała…. żeby zniknąć. – Mruczała dziewczynka, z każdym słowem coraz energiczniej szarpiąc się z otulającym ją kocem.
        - Wszystko w porządku Znajdka? – Zainteresował się krasnolud, a widząc przytomne spojrzenie Fenestri utkwione w swojej postaci, zdecydował się zapytać – jesteś głodna?
        - Czy jest już ciemno?
        - Tak i do tego zdaje się noce w tym lesie są wyjątkowo zimne. Ale nie martw się, stary Nurdin potrafi rozpalić ogień i ugotować strawę nawet w najgłębszej jaskini. – Zapewnił kowal.
        - Nie! Nie możesz robić ognia! Zobaczy nas!- Przeraziła się Znajda, natychmiast doskakują do niewielkiego okienka w szałasie i ostrożnie wyglądając na zewnątrz.
        - Niby kto? – Krasnolud miał już na końcu języka uwagę o tym iż dziewczynka nasłuchała się zbyt wielu bajek i dała zastraszyć, jednak nagle uświadomił sobie iż może to być doskonała okazja by nakłonić dziewczynkę do opowieści na temat tego co widziała w lesie. I co się stało z jego skarbem. – Zapewniam że poza nami nikogo tu nie ma, ale jeśli chcesz mi się wygadać, to zamieniam się w słuch.
        - Dlaczego robi pan tyle hałasu? – Oskarżycielsko powiedziała Fenestri spoglądając na kowala który z zapałem przeglądał swój nieustannie pobrzękujący plecak.
        - Poczekaj, a sama uznasz że warto. – Oświadczył Nurdin wyciągając z torby poszukiwane znalezisko i z dumą prezentując je dziewczynce. - Kiełbasa mojego kuzyna Burila. Jest wyśmienita.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Kowalowi udało się wprawić ją w zakłopotanie. I tak właściwie nie do końca wiadomo dlaczego. Przecież ona nie miała obowiązku posiadania wiedzy na każdy temat. Owszem, znała las i być może powinna być pewna, co znajduje się w okolicy. I chyba właśnie o to chodziło. Była pewna. Nie ma żadnej wioski ani osady, a dziewczynka musiała przebyć o wiele dłuższą drogę niż przypuszczał Nurdin. Ale Tilia nie była pewna czy powinna mu o tym powiedzieć ot, tak. Po tym jak dziwnie się zachowywał... Chrząknęła, by ukryć swoje zakłopotanie: - Może po prostu zapytamy Fenestri o to skąd przybyła, kiedy odpocznie?
Podziękowała uśmiechem za propozycję i usadowiła się wygodniej, dzięki czemu korzystała z ciepła własnego magicznego płaszcza, którym okryte było dziecko.
Nie wiedziała nawet, że zasnęła aż do momentu gdy coś ją obudziło. Chwilę trwało nim zorientowała się, co się dzieje. To dziewczynka zaczęła rzucać się przez sen. Druidka pomogła jej się wyplątać z płaszcza, ale przytuliła ją mocniej, by się uspokoiła. Nie bardzo jej się to udało, bo dziecko było wyraźnie zdenerwowane. Czym?
Spróbowała odwrócić uwagę małej od poczynań krasnoluda, które nie wiadomo czemu tak ją przeraziły: - Fenestri, kogo się boisz? - dziewczynka zdawała się być w transie i nie słyszała chyba tego, co mówiła Tilia. Spróbowała jeszcze raz, potrząsając dzieckiem delikatnie, by zwrócić na siebie uwagę: - Fenestri?! - powiedziała głośniej - Kto może nas zobaczyć?! Kto cię zaatakował?
Spróbowała z innej strony: - Panie Nurdinie, przerwij proszę na chwilę swoje prace i usiądź z nami - wskazała na miejsce obok nich. Miała nadzieję, że kowal zrozumie, że to jakaś szansa na uzyskanie informacji. Wystraszone dziecko, kiedy poczuje się bezpieczniej, powinno dać upust swoim lękom. Jeśli uwierzy, że są w stanie ją ochronić lub pomóc jej się ukryć przed tym, czego się boi...
- A ty - zwróciła się do przestraszonej znajdy - opowiedz nam co się stało. - odwróciła delikatnie głowę dziewczynki w swoją stronę, łagodnie przytrzymując jej podbródek. - Teraz jesteś bezpieczna, a my chcemy cię ochronić. Musisz nam powiedzieć przed czym. - wyczekała, aż Fenestri na nią popatrzy i wytrzymała jej przestraszone spojrzenie: - Opowiadaj.
Może się uda? Miała tylko nadzieję, że Nurdin nie wyskoczy teraz z jakąś gburowatą przypowieścią. A kiełbasa mogła pomóc, pachniała wyśmienicie.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Fenestrii spojrzała po twarzach swoich towarzyszy nie kryjąc zdziwienia. Ciężko było jej pojąć, dlaczego to właśnie jej przypadła rola tłumaczenia tak oczywistych spraw, chociaż to Tilia i Nurdin są dorośli. Czyżby oboje chcieli sprawdzić ile ona wie? A może chodziło tylko o to, aby samej udowodnić, że jest się już na tyle dużą, że o pewnych sprawach można z nią rozmawiać poważnie? Dziewczynka ucieszyła się na tą myśl. Jak większość dzieci marzyła by inni traktowali ją jak dorosłą. Poza tym w pełni ufała druidce, traktując kobietę jako swoją przyjaciółkę. Była przekonana że Tilia która potrafiła uleczyć chorą nogę, na pewno pomoże jej również odzyskać skrzydła, ogon i całą dawną postać. A wtedy znów będzie mogła latać. Krasnolud również wydawał się w porządku. Co prawda nie był tak przydatny jak druidka, ale za to miał przy sobie kiełbasę.
        Opanowawszy podenerwowanie, Fenestrii rozsiadła się pomiędzy towarzyszami i zaczęła opowiadać.
        - On nazywa się Upiornym Cieniem z Wichrowej Korony. To jest dokładnie tam. – Dziewczynka wskazała palcem ku górze, sugerując iż chodzi jej o któryś z licznych szczytów Dasso. - Nie lubi intruzów w pobliżu swojej siedziby. Nie potrafi też latać za dnia, dlatego zwykle opuszcza gniazdo dopiero po zmroku. Nocne stworzenia to jego słudzy. Donoszą mu o wszystkim co dzieje się w okolicy, a jeśli Cień uzna to za ważne, opuszcza gniazdo i interweniuje.
        Słuchając tej opowieści kowalowi ciężko było zachować kamienne oblicze. Rzecz jasna dla Nurdina była to sterta bzdur. Rodzice dziewczynki musieli mieć wybujałą wyobraźnię, a mała chłonęła ich historię niczym gąbka. Nie dziwota że potem nie mogła spać.
        - Czy wiesz kto połamał drzewa? – Nord spróbował podejść do tematu bardziej rzeczowo.
        - No przecież mówię że to był on. – Pod wieloma względami Fenestrii przypominała ludzkie dzieci. Jeśli tylko mogła zrzucić winą na kogoś innego, bez wahania sięgała po takie właśnie argumenty. Poza tym była przekonana że krasnoludowi nie chodziło o fakt kto naprawdę je połamał, tylko o to z czyjego powodu się to stało.
        - Ach, no tak. Ciekawi mnie również to czy jesteś nam w stanie wytłumaczyć dlaczego ów przerażający stwór ściga właśnie ciebie? – ironizował Nurdin, przekonany że dalsza rozmowa nie ma sensu. Obstawiał iż lada moment usłyszy że mała była niegrzeczna dziewczynką, a złe bestie próbują ją z tego powodu zjeść.
        - Ja… właściwie to nie wiem. Chyba chodzi o ten skarb w okolicy, którego Cień tak bardzo pragnie, a którego on sam nie jest w stanie przenieść do swojego leża. – Domyślała się Fenestrii.
        Za sprawą słowa klucza, najbardziej niedorzeczna opowieść na świecie, zaczęła mieć dla krasnoluda sens. Skarb. Wielki skarb. Taki którego pragną smoki, a którego nawet największy z nich sam nie jest w stanie unieść. Kosztowności tych rozmiarów z cała pewnością byłyby w stanie zaspokoić apetyt krasnoluda. Co więcej wszystko to wydawało się na wyciągnięcie ręki, jako ze sama poczwara za dnia zwykła spać. Nurdin szybko doszedł do wniosku że wobec takich informacji nie powinni pozostać obojętni. Jednocześnie nord nagle zdawał się zapomnieć, że przecież mieli zapytać Fenestrii o miejsce skąd pochodzi i sposób w jaki mogliby dziewczynce pomóc.
        - A to wielce ciekawe. Chętnie posłuchamy czy wiesz coś jeszcze. Prawda Tilio? – Zaproponował kowal.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Dziewczynka zaczęła mówić, a Tilia zastanawiała się, czy to, co słyszy, może być prawdziwą historią. Druidka zwykle wierzyła wszelkim stworzeniom. Zwierzęta raczej jej nie okłamywały, z ludźmi bywało różnie. Ta historia jednak brzmiała tak nieprawdopodobnie... Naprawdę niełatwo było w nią wierzyć. Ale z drugiej strony - czemu mała miałaby opowiadać im bajki? Chciała ich przestraszyć?
Tilia słuchała uważnie, starając się wyłapać coś, co w historii dziecka się nie zgadzało. Nic się nie zgadzało. Nie słyszała dotąd o przerażającym cieniu, który grasuje w tych okolicach. No, ale mogła nie słyszeć o wielu rzeczach, a to wcale nie oznaczało, że one nie istnieją...

W przeciwieństwie do krasnoluda, druidki wcale nie interesowały skarby. Owszem z łusek smoka można było przyrządzić cudowne na przykład cudowne mikstury, ale chyba nie o łuski chodziło kowalowi i dziewczynce. Być może jednak dalsza opowieść wyjaśni więcej. - Tak, ja także jestem ciekawa tej historii. - zastanowiła się chwilę, ale potem uznała, że jeśli ma przyłapać Fenestri na kłamstwie, lepiej to zrobić jak najszybciej. Dodała więc: - Nie rozumiem w jaki sposób jesteś powiązana ze skarbem, którego pragnie smok? Zabrałaś mu coś? - patrzyła na dziewczynkę uważnie. Chciała jak najwięcej wyczytać z jej twarzy. Miała nadzieję, że potrafi rozpoznać kłamstwo.
Jednocześnie zaczęła się zastanawiać, co oznaczałby dla nich fakt, że dziewczynka mówi prawdę? Czy jest w niebezpieczeństwie, czy faktycznie poluje na nią Wielki Cień, czyli chyba smok lub jakiś inny potwór? No i w końcu - kim tak naprawdę jest to dziecko? - druidka wpatrywała się w znalezioną dziewczynkę.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Prowadzona rozmowa, chociaż pod wieloma względami przypominała przesłuchanie jakiemu dorośli poddawali niesforne dziecko, dość nieoczekiwanie działała na Fenestri nad wyraz uspokajająco. Dziewczynka zrezygnowała z ciągłego wyglądania przez okienko, przestała panikować, rozsiadła się wygodnie pomiędzy Tilią i krasnoludem, a na jej twarzy znów zagościł pogodny uśmiech. Nurdin pod jednym względem miał rację. Znajda lubiła straszne historię i chętnie poświęcała czas na ich wieczornym opowiadaniu. Dodatkowo spokój jaki wykazywała druidka i kowal zostały przez nią zinterpretowany nie jako zlekceważenie tematu lecz jako przekonanie że oboje poradzą sobie z Upiornym Cieniem, bez względu na to jak potężna jest to bestia. W umyśle Fenestrii Tilia zaczęła jawić się jako niezwyciężona czarodziejka, której magia sprawiła iż szałas postawiony przez krasnoluda będzie niewidoczną fortecą, która ukryje ich przed wszelkim złem. Wyraźnie pobudzona taką perspektywą, dziewczynka nabrała ochoty na dyskusję. Jak również na kiełbasę oferowaną przez Norda. Ten ostatni zabieg trochę trwał, ponieważ Nurdin upierał się, że taki rarytas należy spożyć z pajdą chleba i sosem musztardowym, a znalezienie tego wszystkiego plus kompletu misek, zajęło mu kilka minut.
        - Ja nie mam z tym skarbem nic wspólnego – odpowiedziała Fenestri – znalazłam się tutaj ponieważ bardzo chciałam zobaczyć co jest za górami. Nawet nie miałam pojęcia, że jestem tak blisko Wichrowej Korony. Wydaje mi się że chodzi po prostu o to, iż zgodnie z legendą, to co ukryte w górze można znaleźć tylko za dnia, więc Cień nigdy nie zrobi tego sam. To właśnie jego przekleństwo. Jak w tej piosence. Niestety ona nie ma słów wiec nie znam jej za dobrze. Chodzi o światła odbitego promienia, który niczym wstęga prowadzą cię do tego czego pragniesz.
        Kowalowi wyraźnie nie podobało się to co słyszał. Znów jakiś bełkot, stek bzdur i wyssanych z palca dziecinnych fantazji. Jaka u licha piosenka bez słów? Komu miało być pomocne takie bajdurzenie? Ani słowa o skarbie. Czym on jest? I gdzie został ukryty? Czy Znajda rzeczywiście potrafi go znaleźć, a co ważniejsze, czy w ogóle zamierza go szukać? Krasnolud podejmował się w życiu różnych wyzwań, jednak żadne z nich nie mogło się równać z rozmową z dziećmi i próbą zrozumienia takich jak Fenestri. Nurdin cały czas miał wrażenie że tylko pozornie dyskutują o tym samym, a w rzeczywistości każde z nich ma przed sobą zupełnie inną formę. Na szczęście druidka również wyglądała na zainteresowaną sprawą skarbu, a jej podejście do dziewczynki wydawało się być dużo bardziej efektywne. Wystarczyło tylko pokierować temat na właściwą drogę.
        - Fantastyczne jest to w jaki sposób opowiadasz nam ową historię – pochwalił Nord – a tak przy okazji, to czego szuka cały ten Cień, co to właściwie jest? Złoto? Klejnoty? Szlachetne minerały? Artefakty lub inne przedmioty o niezwykłej magicznej mocy? A może cos związanego z wiedzą? Prastare księgi? Receptury? Wynalazki? Dzieła sztuki? Wyroby kowalskie? To by dopiero było, co nie. Z pewnością chciałabyś to zobaczyć?
        - Eee… nie. Takie rzeczy mnie nie interesują. Ja to bym chciała być taka ładna i mądra jak Tilia. – Odpowiedziała Fenetri tak jakby celowo usiłowała zrobić Nurdinowi na złość.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Opowiadanie i jedzenie trochę uspokoiły dziewczynkę. Ale nie zmieniła swojej opowieści. Była nad podziw konsekwentna. Tilii przyszło do głowy, że gdyby mała zmyśliła całą historię, pewnie gdzieś by się pogubiła w jej przekazywaniu. A ona, nawet jeśli powtarzała coś po raz drugi lub trzeci, nawet jeśli w inny sposób, to jednak trzymała się głównego tematu. A jednak było to coś nieprawdopodobnego.
Druidka powstrzymała się od uśmiechu, kiedy usłyszała czego dziewczynka pragnie. W końcu to naturalne, że mała podświadomie mogła podziwiać kogoś, kto wyratował ją z opresji. Tilia wcale nie uważała się ani za mądrą, ani ładną, więc nie potraktowała stwierdzenia Fenestri zbyt poważnie. Ale pokiwała głową i postanowiła uzyskać jakieś szczegóły. W końcu dziecko przecież zaczęło współpracować.
- Poczekaj, Fenestri - powiedziała bardzo łagodnie. Chciała by rozmowa była naturalna, nie miało to być przecież przesłuchanie - Kim jest ten Upiorny Cień? To jakiś zbójca? - celowo nie wypowiadała swoich podejrzeń na głos. Nie chciała podpowiadać niczego małej. Być może historia o smoku, to tylko jej, Tilii wymysł?... - I dlaczego ten Cień nie może poruszać się za dnia? - to było bardzo tajemnicze. Baśnie i legendy zawierały zwykle w sobie choć ziarno prawdy. Może ten cień był po prostu jakąś wielką sową? To tłumaczyło by niechęć poruszania się za dnia.
Druidka bardzo pilnowała, by nie zasypać Fenestri pytaniami. Robiła przerwy, czekała aż dziecko się namyśli i odpowie, a potem dopiero zadawała kolejne.
- Fenestri, czy legenda opowiada dokładniej o miejscu, w którym ukryte są skarby? I kto niby miałby je ukryć? - swoją drogą Tilia doceniła fakt, że dziewczynka nie opowiadała o skarbach, jakie zwykle kojarzą się z tym słowem. Dla niej najwyraźniej nie były to drogie kamienie i błyskotki, jak sugerował Nurdin. Tak, dla każdego inna rzecz może być drogocennym skarbem. Tilia też nigdy nie przywiązywała wagi do szlachetnych kamieni, złota ani innych, niepotrzebnych jej zdaniem rzeczy. Fakt, czasami potrzebnych, ale tylko, kiedy trzeba było coś kupić. A i wtedy zwykle miała coś na wymianę.
- Czy to jakaś miejscowa legenda? Bo jeśli tak - tu zwróciła się do krasnoluda - to aż dziwne, że nie spotkaliśmy dotąd nikogo, kto za dnia poszukiwał skarbów ukrytych gdzieś w okolicy, prawda?
- Zanucisz nam tę piosenkę? Na pewno jest piękna. - Kto wie, może dowiedzą się czegoś więcej? - Proszę - dodała i uśmiechnęła się do Fenestri.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Zapowiadała się długa nieprzespana noc. Nurdin już teraz czuł się jakby siedział na rozgrzanym palenisku, chociaż temperaturę w szałasie z ledwością dało się nazwać ciepłą. Wszystkiemu winne było zniecierpliwienie krasnoluda wynikające z tempa i trudu wyciągania informacji od Fenestri. Tilia delikatnie drążyła temat, umiejętnie sondując informacje posiadane przez dziewczynkę, natomiast kowalowi pozostawało jedynie trzymać emocje na wodzy i pilnować się aby nie chwycić Znajdy za ramiona i nie wytrząsnąć z niej wszystkiego co ta wiedziała na temat skarbu. Chociaż sam Nord uważał siebie za wzór spokoju i opanowania, w przypadkach gdy w grę wchodziły niezwykłe odkrycia, broda zaczynała go swędzić sama z siebie, a mięśnie podświadomie domagały się ruchu. Obecnie sprawę dodatkowo komplikował fakt, że rozmowa pomiędzy druidką a małą, coraz częściej zaczynała odbiegać od konkretów, zahaczając w stronę mitów i legend. Nurdin nie rozumiał strategii Tilii. Oczywiście ciężko było winić dziewczynkę za to że ta lubiła bajki, ale jeśli zaczną mieszać z sobą rzeczywistość z fantastycznymi opowieściami, nigdy nie dowiedzą się prawdy o skarbie.
        Tymczasem Fenestri była zachwycona uwagą jaką poświęcali jej dorośli. Nawet jeśli niektóre pytania czy uwagi wydawały jej się dziwne, a na cześć z nich sama nie znała odpowiedzi.
        - Podobno kiedyś był szlachetnym smokiem. – Z wypiekami na twarzy Znajda kontynuowała swoja historię. – Ale padł ofiarą własnej chciwości, przez która zatracił duszę. Nagromadzone przez tysiąclecia bogactwa stały się jego zgubą, ponieważ z czasem to one przejęły nad nim kontrolę. Nieszczęsny siedzi na Wichrowej Koronie nie mogąc oderwać wzroku od swojego skarbu.
        - Wielkie mi rzeczy. Wszystkie smoki tak robią. – Uznał za konieczne wtrącić kowal. O ile co do zasady Nurdin nie znosił wielkich gadów, w tej jednej rzeczy w pełni się zgadzał się z paskudnymi bestiami. Gdyby sam miał takie skarby, zapewne też siedziałby na zadku, godzinami podziwiając własny majątek, widząc w nim nie tylko sam dostatek, ale również ogrom pracy włożony w jego zdobycie.
        -Wcale nie! – Nieoczekiwanie zaprotestowała Fenestri. – Tak to robią krasnoludy.
        - Nie. My to lubimy zmieniać złoto w inne złoto. Znaczy się w złoto w innej postaci. A ten twój Cień po prostu na nim śpi. Co z gruntu brzmi jak straszne marnotrawstwo. Nie rozumiem tylko tego, czym jest owo coś czego tak bardzo pragnie, skoro ma już tyle że gałki oczne wychodzą mu z pyska? – Nurdin spróbował wrócić do najbardziej palącej go kwestii związanej z charakterem samego skarbu i drogą do niego.
        - Pewnie to coś co pomoże zdjąć z niego klątwę. Bo przecież cała ta historia jest smutna. Jak ktoś ciągle siedzi sam, to musi czuć się strasznie samotnie. – Znajda przedstawiła swój pogląd na sprawę. – Pewnie dlatego tak cierpi.
        - A wiec mówimy tu o przedmiocie o niezwykłej mocy. Niestety nie znam się na magii, ale gdybyśmy go znaleźli, wycenienie go przez odpowiedniego rzeczoznawcę nie powinno stanowić problemu. Właściwie to mógłbym kogoś takiego polecić. – Zadeklarował Nord. Przynajmniej udało mi się rozwiązać jedną zagadkę. Okoliczni wieśniacy nie interesowali się pobliską zdobyczą, bo raz że nie mieli pojęcia czym ona mogłaby być. Dwa, mogli jej nawet nie zauważyć przechodząc obok, a po trzecie, zapewne żaden z nich nie miał ochoty spróbować wymiany tegoż artefaktu z potencjalnym nabywcą, zupełnie przypadkowo będącym potężnym smokiem. Z kolei sam Nurdin doskonale rozumiał że jeżeli coś miało wartość dla gada, to musiał też robić więcej rzeczy niż tylko zdejmować wydumane klątwy.
        - Co to jest rzeczopoznawca? – Spytała dziewczynka zupełnie zbita z tropu. Na szczęście Tilia przyszła jej z odsieczą zadając koleje pytanie. Tym razem Fenestri otwarcie przyznała iż nie ma pojęcia dlaczego wszystkie złe istoty wybierają ciemność. Za to zgodziła się zanucić swoją piosenkę, głównie dlatego że druidka tak chciała, a krasnolud nie.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Dziewczynka zaczęła nucić swoją piosenkę. Na początku bardzo cicho, niepewnie, odrobinę fałszując. Ale po chwili melodia ją wciągnęła. Nuta po nucie opowiadała zasłyszaną historię. Nawet jeśli nie była pewna fragmentu, wydawało się, że melodia sama prowadzi małą dalej. Było w tym coś magicznego.
Tilia przymknęła oczy by lepiej zrozumieć to, co słyszy. I stało się chyba coś dziwnego. Przed jej oczyma pojawiły się obrazy: piękne, dziwne, niepokojące. Druidka zobaczyła wysokie skały, niedostępne górskie zbocza, skąpane w promieniach słońca. Gdzieś tam, wśród tych groźnych krajobrazów czaiło się Coś. Ale to dziwne i tajemnicze Coś wzywało ją do siebie. Promień słońca zdawał się ją prowadzić i wskazywać drogę do Czegoś. Tilia wyciągnęła przed siebie rękę, jakby chciała sięgnąć dłonią gdzieś tam, w nieznane ale upragnione. Chyba się poruszyła.
Nie wiedziała ile trwał ten dziwny stan, ale ocknęła się, kiedy stuknęła głową w dach ich niewielkiego schronienia. Otworzyła gwałtownie oczy i chyba cicho krzyknęła. Fenestri przerwała opowieść. A może właśnie skończyła? Druidka rozejrzała się wokół nieco zdezorientowana. Dziewczynka miała półprzymknięte oczy i lekko rozmarzony wyraz twarzy, jakby wciąż jeszcze znajdowała się w jakimś pięknym miejscu. Po jej buzi błąkał się dziwny uśmiech. Czy widziała to samo miejsce, w którym przed chwilą była Tilia? A Nurdin?
Tilia popatrzyła na krasnoluda, lecz zawróciło jej się w głowie. Zamknęła oczy, choć wydawało jej się, że chciała tylko mrugnąć. Zatoczyła się i dłonią wyczuła ścianę, o którą zdołała się oprzeć. Znów otworzyła oczy i wciąż trzymając dłoń na ścianie, odetchnęła głęboko, usiłując się uspokoić. Oddychała chwilę, po czym znów popatrzyła na Fenestri. Ta nadal miała zamknięte oczy, ale teraz wyglądała tak, jakby spała. Dziewczynka oddychała równomiernie i spokojnie.
Druidka raczej nie bała się snów, wyobrażeń i duchów. Wiedziała, że większą krzywdę potrafią zrobić istoty z krwi i kości, choć widma i zjawy mogły omamić i wpłynąć na umysł. Nie zamierzała pozwolić sobie na jakiekolwiek szaleństwo. Nie była szalona. Musiała po prostu zasnąć w trakcie piosenki.
Rozsądek podpowiadał jej, że to jedyne słuszne wytłumaczenie. A jednocześnie bała się sprawdzić jak na dziwną opowieść dziecka zareagował kowal. Bo co, jeśli i on miał jakieś przywidzenia?...
Przełknęła śliną i nie mogąc oderwać wzroku od śpiącej dziewczynki, szepnęła najciszej, jak potrafiła, jednocześnie tak, by współtowarzysz mógł ją usłyszeć: - Panie Nurdinie... - jej głos zabrzmiał bardzo słabo - Panie Nurdinie, co ty na to? - wreszcie nabrała odwagi i odwróciła głowę, by spojrzeć na krasnoluda.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Temat skarbu dawno już pochłonął Nurdina, sprawiając iż krasnolud nie był w stanie skupić swoich myśli na niczym innym. W przypadku kowala nie potrzebna była żadna magia, rytuały, czy tajemnicze piosenki, ponieważ już samo słowo „skarb” oddziaływało na niego niczym potężne zaklęcie. Gdy myślał o złocie, to robił to każdą częścią swojego ciała. W tym stanie niewiele innych rzeczy było zdolnych przebić się przez owe rozważania, docierając do świadomości Norda. Krasnoludom od wieków przypisywano wyjątkową odporność na próby manipulacji ich umysłem, niesłusznie myląc silną wolę, z faktem iż przedstawiciele tej rasy zwykle nie słuchali co się do nich mówi. Zwłaszcza gdy w głowie rozbrzmiewała pieśń o złocie. Jednocześnie perspektywa zdobycia bogactwa, skutecznie pozwalała ignorować głos rozsądku, związany z zagrożeniem w postaci smoka. W opowieści Fenestrii, Nord wierzył wybiórczo. Skarb na pewno istniał, natomiast rzekoma bestia musiała być jedynie narzędziem do tego by odstraszyć od niego ewentualnych chętnych.
        Nurdinowi pozostawało jedynie przekonać Tilie do swojego pomysłu i zacząć działać.
        - Lubię ją. – Odpowiedział gdy druidka zapytała go o zdanie. – Wydaje się być trochę dziwna, ale w moim wieku wszystkie dzieci są podobne. Oczywiście wcześniej czy później będziemy musieli zdecydować co z nią zrobimy. Ale nie teraz. Mała wyraźnie przezywa jakąś traumę. Być może ją porzucono, zgubiła się albo jej rodzice padli ofiarą napaści. Myślę że dowiemy się tego jak nasza Znajda nabierze pewności siebie. Tymczasem moglibyśmy sprawić aby pobyt w lesie nie kojarzył się jej jedynie z przykrymi wspomnieniami. Skoro tak bardzo chce szukać skarbów, to dajmy jej taką szanse. Nie zajmie nam to więcej niż pół dnia, a Fenestri będzie miała frajdę. Może na koniec podrzucimy jej jakieś znalezisko.
        W myślach Nurdin gratulował sobie przebiegłej taktyki. Przedstawił sprawę tak aby wszystko zwalić na małą, a kluczową dla niego sprawę kwerend sprowadzić do formy zabawy. Wystarczyło tylko poczekać do świtu, a gdy minie zagrożenie jakie wydumała sobie Fenestri, Znajda z pewnością ochoczo zabierze się do poszukiwań. Wówczas okaże się ile dziewczynka naprawdę wie.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tilia popatrzyła na krasnoluda dziwnym wzrokiem. Skąd u niego nagle taka chęć spełniania marzeń znalezionego dziecka? Otrząsnęła się z resztek omamów i wzięła głęboki oddech: - Ona da się lubić, prawda? – druidka była przekonana, że każdego da się polubić, trzeba tylko dać mu szansę.
Dalszy ciąg wypowiedzi kowala jednak nieco ją zaniepokoił. Jak to? Mają bawić się w szukanie skarbów z dzieckiem, które ma złamaną nogę? Tilia potrafiła wyobrazić sobie wiele rzeczy, które będą robić, by odwrócić uwagę Fenestri od urazu i bólu z nim związanego, ale przecież nie mogą biegać po lesie!
- Ale… - wyrwało jej się, po czym zamilkła. Zastanawiała się w jaki sposób powiedzieć kowalowi, że wpadł chyba na nie najlepszy pomysł. Jednocześnie nie chciała go urazić ani zniechęcić do zaprzyjaźnienia się z dziewczynką. - Panie Nurdinie, myślę, że przez kilka dni powinniśmy dać Fenestri odpocząć. Ona i tak nie da rady na razie samodzielnie chodzić... - popatrzyła na dziewczynkę. Ta nadal wyglądała jakby spała, choć Tilii przeszło przez myśl, że jest jeszcze w jakimś transie. - Ale oczywiście, możecie już zacząć planować wyprawę w poszukiwaniu skarbów! - dodała na zachętę - jeśli krasnolud miał rację, to rzeczywiście należało pomóc dziecku zapomnieć o strasznych przeżyciach. Jednak na pewno bezpieczniej będzie, jeśli zaczną tutaj, w szałasie.
- Noga powinna zrosnąć się w ciągu... kilkunastu dni - druidka zawahała się, ale uznała, że podanie krótszego czasu rekonwalescencji wpłynie lepiej na stan ducha Nurdina. Przypuszczała, że nord będzie męczył się każdego dnia, nie mogąc działać. - Może nawet nasza mała podopieczna da radę powoli przemieszczać się na krótkich odległościach nieco wcześniej? Jeśli miałaby dobre laski, albo inną podporę. - Tilia wiedziała już, że jej towarzysz lubi być potrzebny, w dodatku kiedy mógł chwalić się swoim talentem czuł się doceniany. A ona bardzo chciała go docenić. Rozważała co prawda sytuację, że zostanie w tym szałasie sama z Fenestri. Jeśli Nurdinowi będzie się bardzo spieszyło do domu, nie będzie miała sumienia by go zatrzymywać. A jednak gdyby został, byłaby spokojniejsza. O dziecko, nie o siebie. O siebie potrafiła zadbać.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

        Nurdin był przekonany że wraz z Tilią mają tylko dwie możliwości. Pozostać na miejscu i szukać skarbu albo kontynuować podróż, odprowadzić Znajdę do domu, a potem niezwłocznie powędrować w stronę Fargoth. W ogóle nie zakładał innego scenariusza, a już na pewno nie takiego, w którym przez dwa tygodnie będzie bezczynnie siedział w lesie. Pomysł kobiety wydawał się niedorzeczny, tym bardziej, że całkiem niedawno to właśnie ona naciskała aby jak najszybciej oddalić się od miejsca gdzie znaleźli małą. Kowal był gotów bronić swoich racji, chociaż wyczuwał, że ciężko mu będzie przebić argumenty Tilii, zwłaszcza te dotyczące sposobu leczenia dziewczynki. Pozostawało zatem odnieść się do świętości demokratycznego wyboru. Krasnolud bardzo cienił sobie głosowania i wolę większości, zwłaszcza że był pewien iż Fenestri stanie po jego stronie. Nawet jeśli to druidkę Znajda lubiła bardziej, mając do wyboru leżenie w łóżku czy poszukiwanie skarbów, żadne dziecko nie powinno się wahać. Nuridn był przekonany że wreszcie udało mu się rozpracować dziewczynkę. Fenestri musiała pochodzić z ubogiej rodziny. Nasłuchała się bajek i ubzdurała sobie w swojej romantycznej główce, że jeśli odnajdzie skarb, odmieni los całej swojej rodziny. Potem najpewniej uciekła z domu, ponieważ gdyby podzieliła się z rodzicami takim pomysłem, nigdzie by jej nie puszczono.
        - Ta chudzina nic nie waży. Mogę dalej ją nieść. – Zauważył na wstępie kowal. – Gdy mnie jakieś miejsce przeraża, to zdecydowanie wolałbym znaleźć się od niego jak najdalej. Rzecz jasna mówię tu czysto teoretycznie, ponieważ niewiele jest rzeczy, które potrafią zatrwożyć krasnoluda. A to dlatego że my sprawdzamy swoje mity, zamiast ślepo wierzyć w zabobony. W każdym razie proponuję zapytać naszą Znajdę, czy ta chce szukać skarbów czy woli wracać do domu, albo siedzieć tu do czasu gdy noga się nie zrośnie. Niewiele zostało nam do świtu. Gdy zrobi się widno, poszukam odpowiedniego materiału i postaram się coś zaradzić na ograniczone możliwości ruchowe Fenestri.
        Kowal uważnie wsłuchiwał się w odpowiedź towarzyszki, jednocześnie cały czas szukając w głowie czegoś, czym mógłby przekonać Tilię. Po części by skazany na pomoc druidki, mając w pamięci to jak bezradnie sam tułał się po lesie. Przeklęte magiczne lasy potrafiły oszukać nawet solidny krasnoludzki kompas.
        Pochłonięty rozmyślaniami Nurdin nawet nie zauważył, że Fenestri się przebudziła, na czworakach minęła Tilię, a następnie wstała z zamiarem przeskoczenia jego zacnej postaci, tarasującej wejście do szałasu. Dziewczynka wyglądała przy tym na nad wyraz sprawną, tak jakby przez jedną noc skutecznie zapomniała o chorej nodze.
        - Hej, a co ty wyprawiasz!? – Zapytał kowal.
        - Ja… muszę iść… no wiesz… gdzieś tam… - Zaskoczona i zawstydzona Znajda spuściła wzrok, pocierając swoje stopy jedna o drugą. Nie miała pojęcia co jest takiego z krasnoludami, że ci nie potrafią domyślić się gdzie małe dziewczynki wychodzą co świt. Przecież nie będzie sikać w namiocie, a do tego przy nim. Dopiero po chwili Nurdin raczył wytłumaczyć sens swojego pytania.
        - Nie boli cię noga?
        - Nie.
        - Przecież była złamana?
        - No tak ale to było wczoraj. – Odpowiedziała Fenestri, a w jej głosie trudno było dostrzec cokolwiek innego niż autentyczne zdziwienie.         Nawet powszechnie znany fakt mówiący o tym że u dzieci złamania goją się szybciej, nie był w stanie wytłumaczyć tej anomalii. Z całą pewnością druidka nie pomyliła się w swojej diagnozie, natomiast Znajda wyglądała na przekonaną, iż tak szybkie dochodzenie do pełni sprawności jest czymś zupełnie normalnym.
        Prawdopodobnie ktoś inny będąc na miejscu kowala, zacząłby zastanawiać się dlaczego posiadane przez niego fakty wciąż nie tworzą spójnej całości, próbując rozwikłać naturę magii otaczającej Fenestri, jednak Nurdin skupił się przede wszystkim na tym, iż nagłe ozdrowienie dziewczynki idealnie wpisuje się w jego plany.
        - To świetnie. – Stwierdził krasnolud.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Westchnęła. Jak miała wytłumaczyć upartemu krasnoludowi, że leczenie złamanej nogi nie polega na noszeniu chorej osoby? Każdy druid, ba, nawet większość zwykłych, niewykształconych ludzi, zdaje sobie sprawę, że w takiej sytuacji najrozsądniej jest unikać ruchu, by kończyna mogła spokojnie się zrastać. Ciągłe podskakiwanie na ramionach niosącego raczej nie zastąpi wygodnego, lub mniej wygodnego, a jednak nieruchomego legowiska.
-Dobrze, możesz poszukać czegoś dla Fenestri, co pomoże jej w poruszaniu się - Tilia miała na myśli jakiś kostur lub inny przedmiot wspomagający przemieszczanie się na bardzo niewielką odległość - jednak będę upierać się przy choć krótkim okresie ograniczonego ruchu. Inaczej noga naszej małej pacjentki może zrosnąć się krzywo i dziewczynka juz zawsze będzie utykać. Nie mogę na to pozwolić. Dlatego... - zamilkła, bo w trakcie ich cichej rozmowy Fenestri przebudziła się i zaczęła przemieszczać. Nie byłoby w tym właściwie nic dziwnego, bo przecież wiadomo, że dzieci trudno jest zatrzymać w miejscu, jednak dziewczynka po chwili raczkowania wstała. Tilia potrząsnęła głową, jakby chciała sprawdzić czy znów nie ma jakichś omamów. Po chwili osłupienia wyciągnęła ręce w kierunku małej i wtrąciła się do dziwnej rozmowy: - Fenestri, czy możesz chwilę zaczekać? - Gdy uwaga dziewczynki skupiła się na niej, druidka nagle stwierdziła, że właściwie prawdopodobnie nie ma czego sprawdzać. Co prawda nagłe ozdrowienie wydawało się absolutnie idiotycznym wytłumaczeniem, a jednak od początku z Fenestri nic nie było takie, jakim mogłoby się wydawać na początku.
Podeszła jednak do pacjentki i dotknęła miejsca, w którym noga wczoraj z pewnością była złamana. Patrząc na buzię dziecka ucisnęła delikatnie kilka razy w odpowiednich miejscach. Wyraz twarzy znajdy nie zmienił się, chyba, że Tilia spodziewała się ujrzeć najszczersze zdumienie i politowanie. Puściła nogę i wstała. - Idź, tylko nie oddalaj się od szałasu. - powiedziała poważnie i dodała: - Obiecuję, że nie będziemy podglądać.
Gdy Fenestri wyszła nawet nie utykając, druidka popatrzyła na zadowolonego kowala. Widać było, że jest zachwycony takim obrotem sprawy. Ciekawe, czy w ogóle zastanawiał się, czego właśnie był świadkiem? Czy po prostu był zachwycony faktem, że ich nieprzewidziany i niechciany długi postój właśnie został odwołany? Ale jakie mogło to mieć dalsze skutki?
- Panie Nurdinie, chyba musimy o czymś porozmawiać... - tak, nadszedł ten czas. To niemożliwe, by taki doświadczony krasnolud nie zauważył, że ich mała podopieczna nie jest zwykłym dzieckiem. - Sądzę, że w opowieściach Fenestri jest więcej prawdy niż moglibyśmy przypuszczać - uważnie obserwowała towarzysza. Nie wiedziała, jak on zareaguje. - Myślę, że nie jest takim całkiem zwykłym dzieckiem. Jest wokół niej coś bardzo dziwnego... - zamilkła. Przecież to było oczywiste. U zwykłego, ludzkiego dziecka, proces zrastania kości byłby bolesny i długi. Na pewno nie trwałoby to parę godzin. Tilia nie wiedziała w jakim tempie zrastają się kości smoków ani smokołaków, bo do tej pory nie miała okazji pomagać takim stworzeniom. Ale słyszała legendy i opowieści ojca.
Uśmiechnęła się. Zawsze cieszyła się, gdy mogła komuś pomóc, a tutaj efekt był zaskakująco szybki i satysfakcjonujący.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości