Zrujnowana Warownia[Jaskinia nieopodal Warowni] Deszczowa piosenka

Wielka, zrujnowana twierdza usytuowana na porośniętym przez sosny wzgórzu, co podkreśla jej monumentalność. Dawno opuszczona ze względu na niebezpieczną okolicę. Wszędzie można dostrzec różne zwierzęta szukające w niej schronienia. Można tez tutaj spotkać różne zjawy, zazwyczaj niegroźne. Zamieszkana przez Arorma.
Awatar użytkownika
Felippe
Szukający Snów
Posty: 166
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mai podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felippe »

Na słowa Zgryzotka o ziółkach podniósł dłonie wewnętrzną stroną do góry, a na jego twarzy pojawił się uśmiech mówiący: "I cóż zrobić?".
Dziękując stworkowi zaczął zapinać guziki koszuli. Wydawało mu się, ze jest w lepszym stanie niż kiedykolwiek wcześniej, chociaż dbał o swoje jedyne ubranie. Przydatny taki stworek, doprawdy. Felippe jednak nie mógłby mieć sługi. Nie lubił spędzać zbyt wiele czasu z tą samą osobą.

Nie wiedzieć czemu mai zdziwił się słysząc głos kobiety, jak gdyby oczywistym było, że takowego nie posiada. Może dlatego, że do tej pory postacią bardziej wyróżniającą się w tym duecie był Zgryzotek. Bynajmniej nie chodziło o aparycję, stworek pod żadnym względem nie mógł konkurować ze swoją panią, jeśli chodziło o urodę. Charakterek za to miał, chociaż z drugiej strony ciężko było porównywać, kobieta do tej pory była zmęczona, ale mogła jeszcze zaskoczyć.
- Tak, ta jaskinia zdaje się przyciągać każdego w zasięgu kilku sznurów - powiedział odpowiadając uśmiechem na uśmiech. Po chwili spojrzał na "konesera". Był ciekawy jego reakcji, język Zgryzotka wydawał się bowiem niepohamowany, a tłumaczenia dość mętne. Ku pewnemu zawodowi maia mężczyzna przyjął słowa stworzonka z pobłażliwym uśmiechem. Felippe uznał bowiem, że małą kłótnia mogłaby rozwiać nieco senną atmosferę. Sprzeczki bywały całkiem zabawne, dopóki samemu się w jakąś nie wpakowało.

Mimo to z chęcią przyjął propozycję piekielnego. Co prawda, jeśli chodziło o piwo to był dość wybredny, ale w myśl zasady, że darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda zadowolił się tym, co było w bukłaku. Przy okazji przyjrzał się temu, co przybysz wyjął z kieszeni. Ogólny wygląd nic mu nie mówił, a pozbawiony węchy nie mógł poczuć smrodu.

- Wiecie - zaczął, bo nagle zachciało mu się rozmawiać. Czyżby wpływ piwa? - Jest taki zwyczaj wśród wędrowców, którzy wspólnie przeczekują burzę. Co prawda zwykle praktykuje się go w karczmach, ale skoro nie stać nas na taki luksus to zadowólmy się to małą jaskinią. Zwyczaj ten polega na tym, że każdy z wędrowców mówi dokąd podróżuje i dlaczego. Jeśli pozwolicie, ja zacznę - Felippe mówił ciągle rozentuzjazmowanym głosem, ale nieco zwolnił przy ostatnim zdaniu. Nie lubił mówić o sobie, ale jeśli on by nie zaczął, to pewnie nikt nie chciałby być pierwszy. - Przemierzam Mroczne Doliny w poszukiwaniu wiedźmy. Podobno zna ona przepis na sporządzenie najlepszego napoju na świecie - samogonu z mandragory. Pragnę zapytać ją o ten przepis, a jeśli nie, to chociaż o małą buteleczkę tego zacnego trunku. - swoją wypowiedź przypieczętował szerokim uśmiechem. Zarówno opowieść, jak i zwyczaj były wyssane z palca, ale ze zdolnościami aktorskimi chłopaka nikt nie mógłby się tego domyślić. W tym momencie można by się zastanowic, jaki był w ogóle jego cel. Odpowiedź była banalna: chciał posłuchać ciekawych historii. I zupełnie by mu nie przeszkadzało, jeśli zostałyby całkowicie zmyślone. Ważne było, w jaki sposób zostały opowiedziane.
Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu
Awatar użytkownika
Sharvari
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sharvari »

Zgryzotek unosząc w dłoni wieko czarki z ziółkami, mieszał wywar. Wyciągnął łychę, która przy jego aparycji przybrała formę sporej chochli. Spojrzał na Gabriela szczerząc szpiczaste ząbki.
- Zgryzotek, usłużnie zauważyć by chciał, że Pani ma, jeśli już co je, to tylko co Zgryzotek sporządzi. - Miodowe oczy wyłupiły się, wręcz żabę zaczął przypominać. - Zgryzotek, odmówi zatem poczęstunku.
Ta dość ogólna odpowiedź była nawet nie tyle prawdziwa co praktyczna. Nemorianka nie posiadała smaku. Jedzenie nie było jej miłością. Przynajmniej nie tego typu jedzenie. Smakowała czegoś innego. W tym drobnym sensie, ta flegmatyczna kobieta bywała niegroźnym drapieżnikiem. Niegroźnym bo szkody nie powodowała swym ofiarom. Niczym drzewa dla niej byli dając soczyste owoce. Pragnąc jabłka nie ścina się jabłoni.

Kobieta znów się uśmiechnęła i wstała powoli. Ręcznik zsunął się z jej włosów, prześlizgnął po plecach i miękko opadł na podłogę.
- Historie piękne są, a jeszcze piękniejsze, gdy ich iluzje przedstawić można. - Wsunęła dłonie w obszerne rękawy. Ciche kroki z donośniejszym stukotem obcasów. Nemorianka obeszła kołem siedzących przy ognisku. Upadły suche liście. Uchak zamachał chochlą z entuzjazmem.
- Teatr! Zgryzotek powiada teatr będzie. - Chochla wpadła do kociołka. Siedem kropli wywaru upadło wokół ogniska.
Spod rękawów szlafroka kobieta wyrzuciła dwa kastaniety. Stworek wyskoczył parodyjnie w swej heroiczności wyciągając koślawe kończyny po lecące przedmioty. Złapał. Na krzywe nogi opadł. Pierwszy trzask. Niebieska mgiełka otoczyła zebranych. Niby wiatr, niby kurtyna. Kastaniety zalśniły.
- A to historia o zagładzie będzie! - Zaczął uchak niczym urodzony konfenansjer z kukiełkowego przedstawienia. - Zasady są proste, Zgryzotek mówi! Nie mniej niż 10 zdań, nie więcej niż 20, a do końca burzy czas upłynie szybko! - Wyszczerzone zęby zalśniły w blasku płomieni.
- Zgrytotek chce zacząć! Czy mogę, mogę? Zgryzotek chce nauczyć się zachęcać do zabawy. - Spojrzał pytająco na Sharvari, ta ruchem dłoni wydała mu pozwolenie. Drugi trzask kastanietów. Uchak wygiął się - figura flamenco. Tylko spójrz widzu z jakim zaangażowaniem pokraczna istota zaczyna opowiadać tańcem historię. Ruch ciała i gest wyrażający stany emocjonalne, podkreślają znaczenie słów i charakteru melodii, która im towarzyszy. Melodią jest wątła magia tworzenia, kreująca obrazy, których trwanie rozpada się zaledwie po dwóch oddechach. Bóstwem stworzenia są tu prawdopodobnie owe kastaniety. Oczy uchaka błyszczą.

- W starych ruinach spoczywa kamień życia . - Zaczęła mówić kobieta, a stworek jej słowa w krótkotrwały obraz zaczął zamieniać. Iluzja nasączona była lekkim powiewem wiatru.
- Strzeżony przez cztery dzikie smoki. Bajania starych bab powiadają, że powstał on z krwi dwóch aniołów. Światła i ciemności, których to włócznie przebiły trzewia swe wzajemnie w tej samej chwili.
Uchak odstawia zabawny taniec figur przy rytmie wystukiwanym przez kastaniety.
- Samotna kobieta ujrzawszy krwią oblany kamień we śnie na poszukiwanie jego wyruszyła. Dekady w podróży spędzając. Wsie i miasta mijając. Legendy pradawnych szeptają, że kamień cuda sprawiać potrafi. Anioły latające upadają, upadłe powstają. Martwi ożywają, żywi umierają. Kamień cudów. Lecz cztery smoki nadal tam są, ogony swe pożerając w zazdrości o jego blask. W ruinach skrytych pod płaszczem magii. Na ziemiach jałowych.

Donośny trzask.
- Zgryzotek, zauważyć by chciał, że teraz kolej następnego. Fragment za fragment. - Spojrzał na mężczyzn. - Który teraz chce opowiadać? - Podniecone pytanie.
Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

Nie zdziwił się, że uchak nie wziął bukłaku. Było to logiczne, sam również często odmawiał przyjmowania podarków od nieznajomych. Mai najwyraźniej jednak nie miał oporów, natychmiast się napił. Piekielny pomyślał, że gdyby był to normalny bukłak, zostałaby mu niecała połowa. Na szczęście był to zaklęty przedmiot, w związku z czym nie musiał mieć żadnych oporów.
Gabriel przypatrywał się przedstawieniu z chłodnym spokojem. Iluzje, trzeba przyznać, były całkiem nieźle skonstruowane, a mówił to ktoś parający się tą dziedziną magii od wieków. Kiedy uchak przedstawiał zasady tego "teatru", początkowo chciał się od tego wykręcić, jednak potem stwierdził, że w sumie nic nie szkodzi uprzyjemnić sobie czas.
- Skoro pani pomagała sobie iluzjami, również się nimi posłużę - powiedział, tworząc na ścianie jaskini jakby obramowane, puste płótno. - Nie mniej niż dziesięć, nie więcej niż dwadzieścia zdań, tak? - upewnił się, patrząc na Zgryzotka. - Dobrze. W takim razie... Był sobie pewien anioł. Żył przez prawie milenium, wielu twierdziło, że jest nieśmiertelny. Anioł ten był arcymistrzem dziedziny iluzji. - Na płótnie pojawiła się postać skrzydlatego, jednak przysłonięta przez cień, tak że nie było widać szczegółów twarzy. - Miał mnóstwo uczniów, z których żaden nie był w stanie go przewyższyć, choć każdy próbował. Któregoś dnia Pan wezwał Niebianina do siebie i kazał mu nauczyć pewnego młodego anioła wszystkiego, nawet tego, o czym nigdy nie mówił innym uczniom. - Obraz skrzydlatego klęczącego przed tronem niemalże całkowicie zasłoniętym przez jasność, wciąż nie widać żadnych rysów twarzy. - Tak więc arcymistrz pustki zrobił to, co zostało mu nakazane: wyszkolił tego młodzieniaszka najlepiej jak umiał. Zajęło to wiele czasu, ale w końcu się udało. Wtedy też anioł zaczął się izolować od społeczeństwa Niebian, wciąż samemu chłonął wiedzę na temat swej dziedziny, gdyż uważał, że nigdy nie należy mówić, iż wie się już wszystko na jakiś temat. Poczynił nowe odkrycia, ale nie dzielił się nimi już z nikim. Wtedy Pan nakazał jednemu z jego uczniów zepchnąć arcymistrza do Piekła. - Płótno ukazało walkę między dwoma skrzydlatymi. - Anioł upadł. I od tego czasu słuch o nim zaginął. - Iluzja na ścianie zniknęła, wyparowała, jako metafora ostatniego oświadczenia Gabriela.
Wziął swój bukłak z piwem i zwilżył zeschnięte usta i gardło. A potem z wyczekiwaniem popatrzył po twarzach nemorianki, maia, uchaka i nemorianina, który odkąd upadły wszedł do jaskini, nie okazywał żadnych oznak życia.
– Jaskier! Nie śpij w siodle!
– Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
Awatar użytkownika
Felippe
Szukający Snów
Posty: 166
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mai podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felippe »

Felippe był zdumiony. Dostał dużo więcej niż oczekiwał. Nie usłyszał od wędrowców głupich historyjek wymyślonych na poczekaniu, ale historie ich życia. I to oprawione pięknymi obrazami. To ciekawe, ze dane mu było spotkać dwoje mistrzów iluzji. Sam też się nieco na tym znał, ale przy nich jego czary przypominały raczej tanie jarmarczne sztuczki niż magię. Mai zastanawiał się, czy to koniec przedstawienia. Pozostał przecież jeszcze ten, który zwał się Horvatem. Ukradkowe spojrzenie w jego stronę podpowiedziało jednak chłopakowi, że tamten nie ma zamiaru opowiadać, a przynajmniej nie w tej chwili. No cóż, miał takie prawo. Być może powodem było utrzymanie celu podróży w tajemnicy. Może uważał, ze w porównaniu do poprzednich jego opowieść wypadnie blado? Może w ogóle nie chciał z nimi rozmawiać. Albo miał jeszcze inny powód. Tak czy inaczej nikt chyba nie miał od niego prawa wymagać, żeby z nimi rozmawiał. Choć byłoby to odebrane za uprzejmość z jego strony.

Przemyślenia te nie zajęły Felippe dużo czasu. Po chwili wstał, spojrzał na zgromadzonych wokół ogniska i zaczął klaskać.
- Brawo! To było cudowne widowisko! Tradycji stało się zadość. Proponuję więc zatem spełnić inny zwyczaj i wznieść toast - piwem, czy jak kto woli ziółkami - za tę burzę. Gdyby nie ona, nie spotkałbym tak wybornego towarzystwa i nie mógłbym delektować się waszymi wspaniałymi opowieściami. Życzę wam dosięgnięcia waszych celów! Do dna! - Tu wykonał gest pustą ręką jakby wychylał kielich.

Mai był podekscytowany. Oczekiwał nowych historii. Niestety w pełnej napięcia, acz krótkiej ciszy usłyszał burzę. Odwrócił głowę w stronę wyjścia. Zdawało się, ze niebiosa już dogorywały. Zawierucha powoli, bardo powoli zbliżała się ku końcowi. Jednak koniec prędzej czy później musiał nadejść. A wtedy mai musiałby znów szukać nowych opowiadaczy. A może to oni znaleźli by jego, tak jak iluzjoniści w tejże małej jaskini przepełnionej zapachem mokrych ubrań, naparu z ziółek i magii?
Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu
Awatar użytkownika
Searion
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Searion »

Nieopodal jaskini z lasu wynurza się człowiek,jak tu trafił nikt nie wie,lecz on usłyszał zgromadzonych przy ognisku ludzi jak i wyczuł ich zapach,jego wzrok dobrze widzi w ciemności,pomyślał żeby gdzieś przeczekać rozszalałą na zewnątrz burze skryć się oraz osuszyć przemoczone ubrania.Widzi rozmawiające osoby przy dosyć dużym ognisku,postanowił dołączyć i przedstawić się.
-Witam to wasza jaskinia?-Zapytał zaciekawionym tonem do rozmawiających osób
-Czy można się ogrzać i przeczekać w waszym towarzystwie przed ta rozszalała burza?-Jego ton brzmi całkiem przyjaźnie jak i spokojnie...
Klątwa Gorsza Niż Śmierć.

Awatar użytkownika
Sharvari
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sharvari »

Kiedy Gabriel opowiadał Nemorianka przespacerowała się po jaskini. Co jakiś czas musnęła dłonią ścianę, rysując na niej jakieś niewidzialne esy floresy sobie tylko chyba znane. Zgryzotek nie omieszkał dodawać dramatyzmu za pomocą rytmu wystukiwanego przez kastaniety. Wewnątrz wzniesionej kurtyny teatru atmosfera robiła się gęsta od magii wirującej wokół ogniska, opowiadanych historii, obrazów, marzeń i cieni. Magia przy przedstawieniu uchaka i kobiety nie była iluzją, była tworzeniem. Niedokończonym formowaniem rzeźb, które rozpadały się szybko. Iluzorycznie przypominała iluzję w swej nietrwałości.

Strapienie lekkie pojawiło się na obliczu kobiety, kiedy Felippe nie kontynuował gdy w historie. Przyłożyła dłoń do ust w zastanowieniu.
-Zgryzotek, jeszcze jedną rundkę proponuje! - Klasnął w dłonie uszy kładąc po sobie.
W ten, w jaskini pojawił się jeszcze jeden osobnik, przeszedł przez kurtynę teatru i zapytał o gościnę. Nie wyglądał na magicznie uzdolnionego więc ciągnięcie zabawy mogłoby być odrobinę niestosowne. Shavar skinęła nowo przybyłemu na powitanie i usiadła przy ognisku.
- Ziółek Zgryzotka, dla każdego wystarczy. - Zawołał uchak, nie mając siły komentować narastającej ciasnoty.
Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

Kiedy wilkołak wszedł do jaskini, Gabriel nadal patrzył na ścianę deszczu tworzącą się zaraz za wejściem do groty. Nie wyglądało na to, by burza miała ustać w niedalekiej przyszłości, a nie było sensu tylko siedzieć w pieczarze z przypadkowym towarzystwem. Upady był bardzo cierpliwy, ale nie lubił tracić bez sensu czasu.
Nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł.
- Zgryzotku - zwrócił się do uchaka. - Umiałbyś stworzyć talię kart do gry?
Stwierdził, że nawet nie muszą grać na pieniądze, po prostu dla zabicia czasu. Znał przecież mnóstwo gier, których zasady w razie konieczności mógłby wyjaśnić. Blackjack, poker, kent, brydż, pasjans, słowem: multum opcji.
Wiedział, że nie jest to szczyt jego możliwości intelektualnych, jednak i tak był z siebie dumny za wymyślenie czegokolwiek, co pozwoli wszystkim na przynajmniej trochę rozrywki.
– Jaskier! Nie śpij w siodle!
– Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
Awatar użytkownika
Felippe
Szukający Snów
Posty: 166
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mai podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felippe »

Jeszcze jedna rundka? Felippe był za, no może pomijając fakt, że była teraz jego kolej. Popatrzył jeszcze chwilę na zasłonę wody przy wejściu, by odnaleźć w niej chociaż kropelkę natchnienia. Już miał się odwrócić do towarzystwa z nową opowieścią, kiedy coś zaburzyło rytm i harmonię spadających z nieba kropel. Mężczyzna chciał się przyłączyć do towarzystwa. Felippe tego nie wytrzymał. Ile razy można doznać déjà vu podczas jednej burzy?! Ta jaskinia musiała mieć w sobie coś dziwnego. Bo chyba nie była jedynym schronieniem przed deszczem w okolicy? A jeśli to pułapka?

Felippe zaśmiał się pod nosem. Co to za głupie teorie spiskowe? Może rzeczywiście nie było innego miejsca, gdzie można by się skryć. Może wędrowców przyciągał blask ogniska i głosy zgromadzonych. Tak, pewnie tak było. Albo ktoś chciał, żeby tak myślano. Albo chciał, żeby myślano, że tak myśli, a tymczasem najgorszym wyborem byłoby wyjście z jaskini. Mai potarł nerwowo czoło. Chyba za dużo nasłuchał się w swoim życiu o intrygach czarowników. Jeszcze raz spojrzał na zgromadzonych przy ognisku. Oj, ciasno się zrobiło w tej małej pieczarze.

- Przyjaciele - powiedział głośno, żeby zwrócić na siebie uwagę wędrowców. - Bardzom rad, że dane mi było was tu spotkać. Nie mniej jednak pewne sprawy zmuszają mnie do opuszczenia waszego zacnego towarzystwa. Wiedzcie, że długo będę pamiętał wasze niesamowicie opowiedziane historie. A teraz żegnajcie! - Wyszedł z jaskini na deszcz, póki ktokolwiek zdążył coś powiedzieć. Nie obejrzał się zanim zupełnie zniknął w mroku i deszczu. Nie zamierzał żałować swojej decyzji. I tak nie lubił grac w karty.
Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu
Awatar użytkownika
Searion
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Searion »

Usiadł nie daleko przy ognisku w towarzystwie zgromadzonych osób w jaskini,z zrzucił skórzaną przemoczona kurtkę obok by ja wysuszyć,zaś z pleców wcześniej ściąga niewielki plecak kładąc go przed siebie.Po paru minutach wyciąga dosyć spora księgę i zaczyna wertować strony.Najwyraźniej szuka czegoś w księdze lub porostu chcę kontynuować wcześniej niedoczytany zapisek.- Hmm...Ciekawe- Zamruczał pod nosem cicho,lecz da się to usłyszeć.-Mozę i uznacie to za dociekliwość,ale jak tu trafiliście,myślicie ze to przypadek czy zrządzenie losu,ze akurat się tutaj spotykamy?-Jego słowa brzmiały spokojnie i umiarkowanie zadając te pytanie-Wydaje mi się,że nic nie dzieje się z przypadku...- Oczekiwał na odpowiedz,pozostałych osób przy ognisku,spoglądając na wychodzącą postać z jaskini.
Klątwa Gorsza Niż Śmierć.

Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

Pożegnał maia uniesieniem ręki, jednocześnie tasując talię kart. Nie zdziwił się, że chłopak ich opuścił, sam pewnie niedługo też odejdzie. Ale dawno już nie miał swej ukochanej królowej kier w ręce, tak że postanowił jeszcze chwilę zaczekać.
Na pytanie wilkołaka zareagował ze słabym uśmiechem.
- Przypadek? Zrządzenie losu? Przeznaczenie? - wymieniał, rozdając każdemu po karcie. - Być może to jedno z nich. Jednak jeżeli już miałbym jakoś klasyfikować to spotkanie, powiedziałbym, iż jest to wola Pana. A nuż zrobił to z nudy, możliwe, że ma w tym jakiś większy cel. Nie mnie to oceniać. Możecie to uznać za głupie pokładanie wiary, że wszystko co się dzieje jest jego dziełem. Ale ciężko mi się jej wyzbyć.
Chwilę patrzył w ogień, zastanawiając się jeszcze nad tą kwestią. Płomienie trzaskały, tworząc najprzeróżniejsze kształty, których nie był w stanie ogarnąć wyobraźnią. Po jaskini roztaczało się przyjemne ciepło, choć pojedyncze krople deszczu wpadały do środka dając nieco nieprzyjemnego chłodu.
Zerknął na swoje karty z pierwszego rozdania. Chociaż było to najgorsze możliwe połączenie, zachował pokerową twarz.
– Jaskier! Nie śpij w siodle!
– Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
Awatar użytkownika
Sharvari
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sharvari »

Zaiste, naturianie mieli swoisty dar, umykania w nieodpowiednim czasie. Krąg był na ziemi zaznaczony, na ścianach runy naniesione, a ten wychodzi. Swoisty dar. Instynkt do umknięcia z oka cyklonu. Nawet jeśli ów cyklon był niegroźny.
- Co się odwlecze to nie uciecze. - Szepnęła pod nosem Nemorianka i wbiła obcas w jeden z punktów na kręgu. Magiczna kurtyna teatru jak się zdawało, powoli zaczęła opadać. Zakamuflowany rytuał przerwano. Stworek nabrał wywaru chochelką i nalał do czarki. Ledwie słyszalny brzęk medalionu ukrytego w dzbanuszku i przeniesionego zmyślnie do małego naczynka. Zasiadł zaraz żywo koło Gabriela z ciekawością dziecka, które chce się czegoś nauczyć.

Sharvari patrząc w krajobraz rozpościerający się za wyjściem z jaskini popijała ziółka. Pomijając zamysł skorzystania z okazji i zebrania nieco skondensowanej magii do naczynia miejsce mogło zacząć niepokoić. Wabiło podróżnych jak ćmy do ognia. Jak mięsożerny kwiat nęcący owady. Tylko czekać aż pożre ofiary.
- Rzeczywiście, może wydać się to dziwne. Zatem kiedy burza przejdzie dobrze będzie szybko się oddalić. Acz nie ma tez co demonizować sytuacji.
Zamyśliła się, przymykając oczy. Wykreowany przez uchaka szlafrok magia zaczęła opuszczać, niechybnie zniknąć mu przyjdzie. Kobieta dopiła więc herbatkę, medalion schowała i kierując się za załom zabrała swe wysuszone rzeczy. Po dłuższej chwili przebrana do towarzyszy powróciła. Zasiadła przy ognisku karty swe unosząc. Minę miała nietęgą. Niezbyt się na kartach znała. Nie w ten sposób. Mało grywała. W tej chwili ona i Zgryzotek wyglądali jak dzieci we mgle.
Awatar użytkownika
Searion
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Searion »

Spogląda na ścianę deszczu i oczekuje kiedy burza przejdzie,by mógł kontynuować swoja podroż.Na widok zgryzota uśmiechnął się,po czym zabrał swoja talie kart i zagląda w nie.Wciąż na nogach leży księga- Racja...Karty to dobry zabójca czasu,miejmy nadzieje ze ta ulewa szybko ustanie jeśli nie,to i tak będę musiał ruszyć - Słowa odział sympatia jak i uśmiechem,patrzy tez na siedzącą przy ognisku kobietę jak i na karty które trzyma w reku,księga leżała beztrosko na nogach i była otwarta na jakimś rozdziale zatytułowanym "Et per augmenta lunae" teks można ocenić na bardzo stary i zniekształcony jak na łaciński.Reka przesunął po ubraniu sprawdzając czy już jest suche czy tez na odwód.Dłonią przeczesał włosy,podrapał się po potylicy i rzekł - Chyba nie mam szczęścia do kart.- Mina trochę posmutniała,ale delikatnie,zebrał myśli i chce wykombinować by coś z nich się ułożyło.
Klątwa Gorsza Niż Śmierć.

Awatar użytkownika
Searion
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Searion »

-Wybaczcie,ale muszę was opuścić - Człowiek wstał położył karty obok mężczyzny,księgę schował,zarzucił na siebie skórzane odzienie i ruszył w stronę wyjścia z groty.Patrząc na nieprzyjemna pogodę,gdy jest już na zewnątrz rozgląda się za odpowiednim kierunkiem by ruszyć w dalsza podróż.Złapał za medalion na klatce piersiowej,powiedział parę słów i udał się w kierunku Szepcącego Lasu.
Klątwa Gorsza Niż Śmierć.

Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

Kiedy wilkołak ich opuścił, również postanowił, że czas się rozstać. Kiedy wracał z Piekła zawsze był zmęczony, a jego zmysły się przytępiały, a tym razem gra w karty z grupką nieznajomych rozbudziła go, tak że na powrót zaczął myśleć dość intensywnie, jak to miał w zwyczaju. Wstał i rozprostował zdrętwiałe ciało. Spojrzał na zewnątrz, na nieco już lżejszy deszcz. Burza ewidentnie przeszła, więc nie powinien mieć problemów z podróżą. Najwyżej użyje skrzydeł, choć wiedział, iż potrafią być zawodne. Stanął w wejściu do jaskini i rozejrzał się po okolicy.
Jaskinia znajdowała się na wzgórzu, a wszędzie dookoła rosły wysokie sosny. Nieopodal, wyżej, znajdowała się stara, zrujnowana warownia. Wcześniej nie miał bladego pojęcia, gdzie wylądował, ale po chwili obserwacji wywnioskował, iż są to Mroczne Doliny. Długa droga do każdego, nawet najbliższego miasta, a do Maurii wstępować nie zamierzał. Uśmiechnął się lekko. Będzie miał wiele czasu, by zająć się rozważaniami filozoficznymi, czego wręcz nie cierpiał. Cóż, starość nie radość.
Jeszcze przeciągnął zesztywniałe mięśnie, po czym zwrócił się do nemorianki i uchaka.
- Na mnie już czas. Dziękuję za miłe towarzystwo, żywię nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy, być może w przyjemniejszych okolicznościach.
Po raz ostatni się uśmiechnął, po czym zarzucił szeroki kaptur na głowę i opuścił jaskinię. Szedł przed siebie, wbrew woli przeprowadzając sam ze sobą dysputy na tematy mniej i bardziej filozoficzne. No, ale starość nie radość.
– Jaskier! Nie śpij w siodle!
– Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
Zablokowany

Wróć do „Zrujnowana Warownia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości