Las Driad[Skraj lasu] Wilk w skórze człowieka

Kraina baśniowych stworzeń, gdzie mgliste polany i rozległe lasy zamieszkują majestatyczne pegazy i jednorożce, a gdzieś w głębokimi lesie spotkać możesz cudownie piękne, leśne Driady. To właśnie w tym lesie położony jest wielki Jadeitowy Pałac Królowej Driad i ich święte miasto ze Źródłem Nadziei i Ołtarzem Nocy.
Awatar użytkownika
Luka
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luka »

Gdy rudowłosa się przedstawiła mimochodem uśmiechnął się pod nosem. W ciemnym półświatku krążyły opowieści o skrytobójczyni imieniem Jane, nie spodziewał się jednak, że będzie miał okazję poznać taką "sławę" we własnej osobie.
- Masz rację, powinienem się przedstawić - powiedział kiwając głową. - Luka Swering, płatny zabójca - dodał wykonując dosyć zgrabny ukłon, następnie zwrócił broń właścicielce.
- Wybacz mój brak delikatności, ale zapach krwi wzmógł moją czujność. Rzadko spotykam konkurencję i najczęściej nie są to pogawędki przy piwie, nie musisz się mnie jednak obawiać. W odróżnieniu od innych wilkołaków nie atakuję wszystkiego co się rusza... nie bez wyraźnego powodu - powiedział zapraszając Jane do ogniska. Może i był gburem i samotnikiem, ale nie odmawiał gościny gdy była taka potrzeba. Gdy dotarli do ogniska usłyszeli szelest niedaleko, i to nie było bynajmniej coś małego. Skierra zaproponował, że pójdzie to sprawdzić, Swering jednak pokręcił przecząco głową.
- Nie będzie takiej potrzeby - odpowiedział w wilczej mowie. - I proszę nie traktuj mnie jak alfę. Podróżuję sam i nie zamierzam przewodzić stadem - dodał po chwili idąc w stronę, z której dochodził hałas. Im bliżej był tym wyraźniej czuł ludzki zapach. Gdy stanął pod odpowiednim drzewem, przybrał ponownie formę hybrydy i zaczął nim trząść tak jak trzęsie się jabłonkę by zebrać jej owoc z tą różnicą, że lykan wkładał w to zdecydowanie więcej siły.
Awatar użytkownika
Rhian
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhian »

"Dziwna sprawa. Odchodzi i wraca, a na dodatek jest skrytobójcą." Rhian ponownie zerknęła na siadającą obok elfkę. Nie wiedziała czy nieznajoma, Jane - bo tak się przedstawiła, coś szykuje czy jej przybycie jest jednak tylko przypadkiem. Wolała jednak nie ryzykować i mieć się na baczność.
Gdy wszyscy obsiedli ognisko dookoła Rhian obróciła lekko pieczeń. Teraz można było zauważyć, że z tej strony jest dużo lepiej przypieczona, ale jeszcze nie spalona.
- Proponuję, żebyśmy zaczęli już jeść, w przeciwnym razie będziemy musieli cieszyć się zwęglonymi szarakami - powiedziała spokojnie z lekkim uśmiechem. Jednak nie czekała na niczyją odpowiedź. Wzięła bochen i odkroiła sobie kawałek chleba korzystając ze swojego ulubionego srebrnego sztyletu. W obecnej sytuacji nikomu taka broń nie powinna przeszkadzać. Zwłaszcza, że przebywała w towarzystwie dwóch płatnych zabójców, którzy obezwładniliby ją bez żadnego problemu, gdyby miała ochotę kombinować. Nie miała. Nigdy nie paliła się do zabijania innych i jak do tej pory nigdy nie miała potrzeby tego robić. Jeśli czuła się zagrożona, uciekała albo kryła się w tłumie. Kolejną sprawą jest to, że pewnie nie umiałaby zabić innej inteligentnej istoty. Polowała, owszem, ale tylko na drobną zwierzynę, którą sama dałaby radę zjeść. Rhian nie lubiła marnotrawstwa.
Podała bochen Jane, a sama wzięła się za odkrajanie kawałków zająca, które następnie ułożyła na chlebie. Zaczęła pałaszować wykonaną tak kanapkę. Mięso delikatnie paliło ją w palce, jednak nie przeszkadzało jej to w powolnej konsumpcji. Przeżuwała dokładnie, wiedząc, że ten posiłek musi wystarczyć jej na kolację i śniadanie. Nie rozważała dłuższego pobytu w grupie. Chciała jak najszybciej uciec od towarzystwa wgłąb lasu. Tam gdzie prócz dzikich zwierząt nie powinno być nikogo. Lubiła być sama.
Usłyszawszy szelest liści podniosła głowę i rozejrzała się. Nie ona jedna. Cała jej drużyna na obecną noc miała wyczulone zmysły. Wilki rozmówiły się szybko między sobą. Rhian bardzo chciała się dowiedzieć o czym mówią, jednak nie znała mowy zwierząt i nie mogła zaspokoić swojej ciekawości. Po chwili Luka ruszył w kierunku, z którego słyszeli hałas. Elfka obserwowała jego poczynania nie przerywając jedzenia. Na widok trzęsącego drzewem wilkołaka uśmiechnęła się kącikiem ust. Widać tak właśnie skończyłaby, gdyby zamarudziła jeszcze kilka chwil w swojej kryjówce. Nie miała wątpliwości, że Luka nie przestanie, dopóki to, co się ukryło się wśród liści nie spadnie. A była pewna, że stanie się to niedługo. Z wielkim zaciekawieniem czekała na ten moment.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Feliks siedział na drzewie delektując się zapachem mięsa na ognisku. Dawno nic porządnego nie jadł, przez co na myśl o chrupiącej skórce i rozpływającym się w ustach mięsie sprawiła, że dosyć mocno rozpłyną się w sferze marzeń. Po kilku minutach zauważył, że wilk z ich grupy niebezpiecznie zbliża się do drzewa, na którym przebywał, szczekając przy tym donośnie. Nagle z krzaków wyszła rudowłosa kobieta, która dołączyła do drugiej przy ognisku i mężczyzna, którego zaniepokoiło szczekanie wilka. Jaką ogromną ulgę poczuł, kiedy człowiek pokręcił przecząco głową do wilka przez co ten się wycofał, jednak jego szczęście nie trwało długo, człowiek podszedł do drzewa zmieniając się w hybrydę człowieka i wilka, złapał drzewo i zaczął nim trząść jakby chciał zebrać dojrzałe jabłka. Jednak po kilku sekundach Feliks nie dał rady utrzymać się na drzewie - wilkołak zbyt mocno trząsł - spadł obok niego, spojrzał w górę i szybkim ruchem odskoczył. Nie oszukujmy się, Feliks nie przepadał za wilkołakami, można powiedzieć troszkę się ich bał, lecz starał się tego nie okazywać poprzez utrzymanie neutralnej miny. Jego ręka trzymała rękojeść miecza, który siedział w pochwie na jego plecach, w razie gdyby wilkołak chciał zaatakować. Stał tak w bezruchu i czekał na dalszy rozwój wydarzeń.
Awatar użytkownika
Jane
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Skrytobójca , Zabójca , Szpieg
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Jane »

Jane uśmiechnęła się lekko, kiedy usłyszała imię Wilkołaka. Nie raz słyszała o naprawdę dobrym skrytobójcy, ale mężczyzna imieniem Luka Swering znany był jej jako miejscowa legenda. Naprawdę świetny zabójca. Nie sądziła jednak, że był Wilkołakiem. Wnioskując, miała wiele szczęścia, że Luka nie wziął jej za wroga. Nie miałaby z nim szans. Jej uśmiech pogłębił się, kiedy odzyskała broń. Poczuła ogromną ulgę, mając przy sobie swoje ukochane miecze.
Wilkołak zaprosił ją do ogniska, wcześniej zapewniając, że nie jest do końca taki, jak inni przedstawiciele jego gatunku. Nie zabije jej. To dobrze. Skorzystała z propozycji Luki i usiadła przy ognisku, obok kobiety w kapturze. Usłyszała natomiast, jak jeden z Wilkołaków, ten, który wcześniej zaproponował konfiskatę jej broni, szczeka. Sama oczywiście ukradkiem rozejrzała się po okolicy. Niewiele czasu jej zajęło, aby wyczuć postać, siedzącą na drzewie nieopodal. Jej uwagę jednak przykuła na chwilę siedząca obok kobieta, podając Jane bochenek. Reiter uśmiechnęła się do niej w miarę przyjaźnie. Nie zamierzała źle wypaść w tym towarzystwie. Nie wstydziła się jednak swojego zawodu. Otwarcie mówiła o tym. Odłamała mały kawałek chleba.
Ponownie spojrzała w kierunku drzewa. Luka przybrał postać pół wilka, po czym zaczął trząść nim. Najwyraźniej również wyczuł kogoś, ukrywającego się w liściach.
Nie czekali długo, gdy na ziemię spadł młody, czarnowłosy chłopak. Jane przyjrzała mu się. Odskoczył on od wilkołaka, jak oparzony. „Boi się?” pomyślała. Ale coś jej tu nie grało. Chłopak trzymał dłoń na rękojeści miecza. Był uzbrojony. Elfka wstała i podeszła bliżej, lecz zachowała pewną odległość. Nie chciała, żeby inni pomyśleli, że z nim współpracuje. W końcu mogli wywnioskować, że Jane zamierza w jakiś sposób ich zaatakować, mając ze sobą wspólnika. Spojrzała jeszcze raz na Wilkołaka, stojącego obok. Westchnęła lekko. Zwróciła się do nieznajomego.
- Ej, kim jesteś? - zapytała, zwracając na siebie jego uwagę. W tym momencie zaczęła zajadać oderwany wcześniej kawałek chleba. Położyła dłoń na pasie, przy którym miała broń. Jednak nie chwyciła jeszcze mieczy. Czekała. W razie czego, wyciągnie ostrza bardzo szybko. Jeżeli chłopak zaatakuje, nie pozostanie mu dłużna.
Awatar użytkownika
Skierra
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wilkołak, niegdyś ludzki kapłan
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Skierra »

- No... - powiedział, niepewny co powinien odpowiedzieć. Nie miał nic przeciwko temu, że Luka zajmie się dużą wiewiórką, ale nie podobał mu się fakt, że miał tak słabe zdolności przywódcze, a na dodatek się ich wyrzekał. Był mu potrzebny autorytet, przynajmniej na kilka najbliższych nocy. Nie wyobrażał sobie, w jaki sposób sam będzie znosił blade promienie księżyca. Był mu potrzebny ktoś, kto każe mu pozostać w miejscu i kogo będzie musiał się posłuchać. Specjalnie myślał o nim jako przywódcy, by nawet pod zgubnym wpływem pełni musieć zastosować się do rozkazów. Chyba że Luka po prostu nie chciał mu pomóc.
Pogrążony w myślach dopiero teraz zauważył, że drugi wilkołak potrząsa drzewem. Po chwili spadł z niego czarny kształt. Ów kształt niewątpliwie był uzbrojony, ale odsunął się szybko od półwilka, jakby bojąc się, że ten zaraz ugryzie. Może i słusznie...
Zauważył, że ruda samica wstała i zaczęła zbliżać się do dwójki. Mogli pracować razem i teraz zasadzać się na bardziej niebezpiecznego wilkołaka. Potem mogli chcieć dorwać jeszcze jego. Warknął ostrzegawczo, ale pozostał na swojej pozycji, bo Luka zakazał mu zwracać się i zachowywać w stosunku do niego jak do alfy, co jednak nie znaczy, że takim go właśnie nie postrzegał. Wolał oglądać tę sytuację stąd i w razie potrzeby błyskawicznie dobiec na miejsce.
Druga samica, która była tu już wcześniej, była jakby statyczna. Ani wcześniej, gdy pojawiła się ruda, ani teraz, nawet nie ruszyła się z miejsca. Kiedy on tu przyszedł ona już rozmawiała z Luką, więc uznał, że może mieć dla niego jakieś znaczenie. Przeszedł dookoła ogniska i położył się na brzuchu niedaleko niej, ale nie był do końca pewien, co nim kierowało. Może chodziło o jej niesamowity zapach? Kiedy układał się wygodniej, krzyżyk na jego łapie brzęknął głośno, na co dziewczyna na pewno zwróciła uwagę.
Awatar użytkownika
Luka
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luka »

Tak jak się domyślał, jego "ofiara" nie utrzymała się zbyt długo na drzewie i niemal od razu z niego spadła. Młody mężczyzna szybko się jednak pozbierał, ba, nawet odskoczył od wilkołaka i szykował się do dobycia miecza, co mimowolnie rozbawiło Sweringa.
- Naprawdę myślisz młodziku, że masz szansę przeciw wilkołakowi i do tego zabójcy? - zrugał chłopaka, zaplatając ręce na klatce piersiowej i przekrzywiając głowę w typowy dla wilków i psów sposób.
- Mam dla ciebie dobrą radę mały... im mniej się wychylasz, tym dłużej żyjesz - powiedział ziewając szeroko. Zagrożenie ze strony młodzieńca było znikome, bo nie wyglądał mu na zabójcę. Jane podeszła do nich i zapytała się młodzika kim jest, zajadając się przy tym chlebem, ale trzymając rękę na mieczu w razie potrzeby.
- Hm... dobre pytanie... i tak właściwie co tu robisz? - dołożył swoje Luka. Nie spodziewał się spotkać tak dużej ilości osób w takim miejscu.
Awatar użytkownika
Rhian
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhian »

Po niedługiej chwili "coś" a raczej "ktoś" spadł z drzewa. Dziewczyna uważnie obejrzała mężczyznę. "Człowiek. Bardzo młody." - oceniła od razu. Chłopak nie mógł mieć więcej niż dwadzieścia pięć lat. Ubrany był cały na czarno. Po chwili trzymał dłoń w okolicy swojego miecza. Elfka uśmiechnęła się lekko. Wiedziała, że nie ma on najmniejszych szans w walce. Szczególnie, że wilkołak był skrytobójcą. Szala przegranej człowieka powędrowała jeszcze niżej, gdy na wagę dołączył kolejny odważnik - Jane. Teraz chłopak mógł mieć tylko nadzieję, że nie sprowokuje ich żadnym ruchem i nie zaatakują. W przeciwnym wypadku zostałaby z niego tylko mokra plama. Był bardzo młody i posiadał na pewno o wiele, wiele mniej doświadczenia niż skrytobójcy. Elfka zastanowiła się chwilę czy w ogóle jakiekolwiek posiadał.
Rhian ugryzła swoją kanapkę w chwili, gdy Luka zadawał pierwsze pytanie. Zaraz po nim Jane dodała swoje. Zakapturzona rudowłosa nie słuchała dalszej wymiany zdań, ponieważ do jej uszu dobiegł inny dźwięk. Spojrzała na wilkołaka, który teraz leżał bardzo blisko niej. Przyjrzała się uważniej i dostrzegła niewielki przedmiot przywiązany do jego łapy.
- Ładny krzyżyk - skomentowała, choć nie łudziła się, że wilkołak jej odpowie. Do tej pory porozumiewał się tylko w języku zwierząt. Przynajmniej wydawało jej się, że te wszystkie szczeknięcia były słowami. Nie była tego całkowicie pewna. Przyglądała się jeszcze chwile ozdobie lecz zaraz spojrzała na piekące się króliki.
- Odkroić ci kawałek? - wskazała na prowizoryczny rożen.
Zachowywała się tak, jakby cała sytuacja pod drzewem w ogóle nie istniała. Szczerze mówiąc, to bardzo by chciała, żeby jej nie było. Pojawianie się co chwila coraz to nowych osób zaczęło ją denerwować. "Co jeszcze? Zaraz zbierze się tu też cały oddział krasnoludów?" Postanowiła, że jeśli jeszcze ktoś, ktokolwiek pojawi się dodatkowo w okolicy, to ona ruszy dalej. Nie obchodziło jej to, że musiałaby wtedy iść nocą przez mroczny las. Wydawało się jej, że spotkałaby tam mniej osób niż teraz, przy tym ognisku.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Czekając na dalszy rozwój wydarzeń, Feliks doczekał momentu, w którym to rudowłosa podeszła do niego i zapytała się go kim jest, zajadając się przy tym chlebem.
- F... Feliks. mam na imię Feliks - powiedział cicho chłopak. - Jestem Sabotażystą.
Druga kobieta zajmowała się wilkiem przy ognisku, sprawiając wrażenie jakby to co się działo w ogóle ją nie obchodziło. Wtem przypomniał sobie o wilkołaku, który zaczął rugać znienacka chłopaka za jego słaby wręcz poroniony pomysł.
"Co tu robisz?" zapytał wilkołak patrząc na chłopaka ze znudzeniem.
- Miałem zlecenie niedaleko stąd, a że bliżej było do lasu a nie do miasta to się tu wybrałem. Chwilę potem zauważyłem dym, to podszedłem bliżej, wdrapałem się na drzewo z myślą, że sobie spokojnie poobserwuję, ewentualnie dołączę i z kimś powędruję przez jakiś czas. W końcu bezpieczniej w grupie. A tu klops, natknąłem się na dwie kobiety, wilka i wilkołaka, który na dodatek pracuje jako zabójca. Wiesz co, masz rację, atak na was byłby samobójstwem i byłby przede wszystkim bardzo męczący, a ja nie zamierzam się męczyć.
Feliks wyprostował się zabierając rękę z miecza. Kilka sekund po tym zaczął ziewać i przecierać oczy spojrzał na wilkołaka zaspanym spojrzeniem.
- To jak, mogę się dołączyć?
Awatar użytkownika
Jane
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Skrytobójca , Zabójca , Szpieg
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Jane »

Jane nie czekała długo na odpowiedź nowo przybyłego chłopaka. Był młodym sabotażystą. „Ciekawe” pomyślała. Chłopak przedstawił się jako Feliks. Elfka przyglądała mu się uważnie. Nie wydawał jej się zagrożeniem. Opowiedział krótko, co tu robi. Po tym wszystkim zabrał dłoń z rękojeści miecza. Jane westchnęła, po czym postąpiła podobnie. Chłopak słusznie przyznał, że atakowanie nic mu nie da, to byłaby czysta próba samobójcza. Spojrzała na wilkołaka, który stał nieopodal. Feliks zapytał go, czy może dołączyć. Ona wolała się już nie wtrącać. Ważne, że nie uznali jej za wspólniczkę nowego przybysza. Ale wcześniej drugi wilkołak warknął, gdy zbliżała się do Feliksa.
Nadal zajadając chleb, wróciła do ogniska i ponownie usiadła obok zakapturzonej kobiety. Jane ukradkiem przyjrzała się jej. Wydawało się, że nie obchodziło jej to, co dzieje się tam dalej. Elfka westchnęła i przypatrzyła się leżącemu niedaleko wilkowi. Umiejscowił się obok zakapturzonej dziewczyny.
- Chyba cię polubił – powiedziała, kierując swoje słowa do kobiety. Wzrok nadal miała utkwiony w wilkołaku. Po krótszej chwili spojrzała w kierunku Luki i Feliksa.
Awatar użytkownika
Skierra
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wilkołak, niegdyś ludzki kapłan
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Skierra »

"Ładny?". Według tej samicy najważniejszy dla niego przedmiot był po prostu ładny. Nie mógł zrozumieć, dlaczego i ona nie może uznać tego małego krzyżyka za coś bardzo ważnego. Dla niego, było to zobowiązanie, pakt, który wręcz kazał mu pozostać tym kim był, mimo iż już wcale tak nie wyglądał. Ten przedmiot, to było wszystko co miał, na czym mu naprawdę zależało. Nigdy nie wyrzekłby się go, niezależnie od sytuacji. A dla tej samicy był to po prostu ładny krzyżyk.
Oblizał się na widok ładnie upieczonego mięsa. Od dwóch lat nie zjadł niczego, co miałoby wcześniej kontakt z ogniem, z prostego powodu: ognia tu nie było. W lesie bardzo ciężko znaleźć pieczone mięso, więc to wyglądało bardzo kusząco. Zorientował się jednak, że mięsa wcale nie jest dużo. Dwa króliki mógłby zjeść sam, a tutaj oprócz niego były jeszcze cztery inne istoty. Pokręcił łbem w odpowiedzi, stwierdzając że nie będzie jadł królika. Jednak dobrze, że przytargał tu swoją zdobycz.
Młoda sarenka była jeszcze mała. Nie zdążyła wyrosnąć i nabrać masy, ale i tak na niej mięsa było w bród. Jemu samemu taki posiłek wystarczyłby na dwa dni. Zastanawiał się jeszcze, czy Luka się nie skusi, mając za alternatywę tylko troszkę pieczonego mięsa i kawałek chleba. Przynajmniej sarną mógłby się najeść. No i czy powinien jeść normalnie w tym towarzystwie? Prawdą jest, że w ogóle nie potrafił zachowywać się przy jedzeniu, nawet się starając. A nie był pewnien, czy statyczna samica wytrzyma widok rozszarpywanej sarny. Przez chwilę zastanawiał się nawet nad zaciągnięciem mięsa w krzaki i oddania się konsumpcji, ale jego głód wziął górę.
Miał już dość czekania. Był po prostu głodny i nie chciało mu się nigdzie targać jedzenia. Wstał i na wpół biegnąc dotarł do mięsa leżącego kawałek dalej. Potem, bez żadnego uprzedniego przygotowania, zaczął rozpruwać mięso. Z martwego organizmu wypłynęła krew, po chwili zaczęły też wypadać narządy wewnętrzne. Zamiast jednak coś z tym zrobić, na przykład wsunąć je z powrotem, po prostu jadł dalej, nie przejmując się tym, jak i niczym innym. Dopiero po skończonej uczcie oblizał się i przyjrzał zmasakrowanym resztkom. Zostało ich mniej więcej drugie tyle co sam zjadł.
Ponownie podszedł do zakapturzonej samicy, od zawietrznej, by nie czuć tak intensywnie jej zapachu. Jednak woń ta bardzo mu się podobała, była po prostu zbyt silna. Położył się, ale zachowując od niej pewien dystans, z obawy, że po tym co zobaczyła będzie się go brzydzić. Nie byłby zdziwiony tym faktem, bo gdyby dwa lata wcześniej zobaczył wilka jedzącego w ten sposób, na pewno sam by się go brzydził.
Awatar użytkownika
Luka
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luka »

Swering wysłuchał co ma do powiedzenia Feliks. Uśmiechnął się, gdy dowiedział się, że chłopak jest sabotażystą, bo nie wyglądał mu na takiego.
- Ktoś mądry powiedział: Nie oceniaj kufra po wyglądzie - pomyślał mając całkowitą pewność, że nie ma się czym martwić i nie ma potrzeby traktować Feliksa jak wroga. Gdy chłopak zapytał czy może się dołączyć, lykan tylko westchnął.
- Jeśli niczego sobie nie połamałeś to nie widzę nic przeciwko, ale myślę, że się nie pożywisz jeśli nie masz czegoś ze sobą - mruknął, wzruszając ramionami, po czym zostając w formie hybrydy wrócił do ogniska, dosiadł się między Rhian, a spożywającym sarnę Skierrą i zdjął z rożna drugiego królika. Oderwał kawał mięsa i podał Jane, po czym zabrał się za swoją część, którą pożarł jednym kłapnięciem miażdżąc kości tego co było kiedyś królikiem. Gdy trochę się pożywił, wyjął ze swojej torby bukłak z najlepszym winem z Fargoth.
- Ktoś z was chce? - zapytał wyciągając bukłak przed siebie.
Awatar użytkownika
Rhian
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhian »

Kątem oka Rhian dostrzegła wracającą elfkę. Była spokojna i zakapturzona rudowłosa oceniła, że nie było żadnych problemów z nieznajomym człowiekiem. "A więc grupa powiększa się nam ponownie" - pomyślała niezadowolona, jednak po jej twarzy nie można było tego dostrzec. W spokoju skończyła swoją kanapkę.
Znów całą uwagę zwróciła na wilkołaka leżącego obok. Zauważyła tylko przeczące kręcenie wilkołacką głową. Uśmiechnęła się w odpowiedzi.
- Fakt, takim króliczkiem się nie najesz - dopiero teraz to zauważyła. Wilkołak był przecież bardzo duży i na pewno kawałeczek mięsa nie zaspokoiłby jego apetytu, a co najwyżej jeszcze bardziej rozbudził.
Gdy rudowłosa westchnęła, Rhian zerknęła na nią. "Czyżby jednak coś było nie tak?" - spojrzała w kierunku drzewa, jednak obaj przedstawiciele płci przeciwnej właśnie wracali. "Hmm... Jednak fałszywy alarm." Po chwili usłyszała stwierdzenie elfki. "Lubi?" - zdziwiła się. Nie zauważyła by wilkołak okazywał jej jakieś szczególne oznaki sympatii. Zachowywał się normalnie. Chyba, że położenie się obok można określić jako pokazywanie cieplejszych uczuć. Jednak według elfki było to całkiem normalne, bo niby gdzie miał się położyć jeśli reszta z grupy podróżników ruszyła w stronę drzewa? Zostali tylko oni - wilkołak i Rhian. Położenie się kilka metrów dalej byłoby raczej dziwne. Zakapturzona nie znała jednak zwyczajów wilków i mogła się co do tego mylić. Może rudowłosa elfka siedząca obok miała rację?
- Tak myślisz? - odpowiedziała Jane. Miała nadzieję, że to niewinne pytanie pociągnie elfkę za język i dowie się jakie sygnały przyjaźni wysyłał do niej wilkołak. A może chciała tylko miło rozpocząć rozmowę?
Rhian zerknęła w stronę leżącego zwierzęcia. Jednak wilk już nie leżał. Elfka skrzywiła się lekko, gdy zobaczyła co wilkołak właśnie robi. Obraz, jaki właśnie ujrzała, nie był przyjemny dla oka, jednak nie obrzydził bardzo zakapturzonej. Sama nieraz patroszyła i oczyszczała upolowane zwierzęta, więc widok flaków i innych wnętrzności, a także krwi nie był dla niej nowością. Zauważyła, że wilkołak musiał być bardzo głodny, gdyż pochłaniał kawałki mięsa bardzo szybko. Po kilku chwilach posiłek był skończony, a wilkołak zadowolony wracał do ogniska. Ponownie położył się obok niej, jednak tym razem dystans był większy. "Ciekawe. Czyżbym go czymś uraziła?" - zaczęła coraz bardziej interesować się postępowaniem wilkołaka. Z natury była rządna wiedzy i chętnie uczyła się nowych rzeczy, szczególnie takich, które mogą pomóc jej w przeżyciu. A zachowania wilkołaków zaklasyfikowała właśnie do tej kategorii.
W między czasie do ogniska dosiadła się reszta jej obecnych towarzyszy. Rhian spostrzegła, że Luka również pochłania posiłek w rekordowym tempie. "Wychodzi na to, że wilki pożerają wszystko w mgnieniu oka" - zanotowała sobie w myślach. Następnie wilkołak wyjął bukłak, gdy go odkorkował w powietrzu można było wyczuć bardzo delikatny zapach wina. Elfka oceniła, że musi być drogie.
- Dzięki. Nie pijam alkoholu w drodze - odpowiedziała od razu. Żałowała swojej decyzji, bo wino musiało być wyborne, jednak takiego postanowienia trzymała się już od kilkunastu lat. Od czasu, gdy upito ją i okradziono, pozostawiając bez niczego na drodze do Valladonu. Miała wtedy szczęście. Do miasta były niecałe dwa dni drogi, a w okolicy przepływała rzeka. Później oczywiście, udało się skompletować potrzebne do dalszej podróży sprawunki. Jedyną rzeczą, której żałowała, i której nie mogła kupić ani zamienić na jakąś inną był jej rysownik. Miała w nim wszystkie szkice zrobione do tego czasu. Co prawda wtedy dopiero wprawiała się w tej sztuce i jej rysunki nie były zbyt ładne, jednak były one szczególnie jej bliskie. Jednym z obrazów, które skradziono, był portret jej matki. Jedyny jaki kiedykolwiek odważyła się narysować. Był robiony z pamięci i długie lata po śmierci ukochanej rodzicielki, więc niektóre szczegóły były zatarte, a innych nie pamiętała i na potrzeby obrazu wymyśliła je sobie. Później nie odważyła się naszkicować go ponownie, a gdy po kilku latach nabrała ochoty, jej pamięć zatarła jeszcze inne detale. Rudowłosa nie chciała by na obrazie była jakaś wymyślona przez nią postać, więc nie narysowała go ponownie.
- Pijam tylko wodę - dodała po chwili w ramach wyjaśnienia. Podniosła przymocowaną do obszernego plecaka manierkę i potrząsnęła nią. W środku znajdowała się jeszcze jedna trzecia zawartości. Zakapturzona rudowłosa odnotowała ten fakt, by w niedługim czasie poszukać jakiejś rzeczki i ponownie uzupełnić zapas. Po chwili odkorkowała bukłak i pociągnęła z niego solidny łyk uśmiechając się przy tym do Luki.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Po wyznaniu prawdy rudowłosa patrzyła na Feliksa z zaciekawieniem i uwagą (zapewne zdziwił ją zawód wykonywany przez Feliksa).
Wkrótce potem rudowłosa wróciła jedząc chleb do ogniska i usiadła koło zakapturzonej kobiety i wilka. Po wysłuchaniu historii wilkołak uśmiechną się, a kiedy Feliks zapytał, czy może się dołączyć, Luka tylko westchną i powiedział, że jeżeli nic sobie nie połamał spadając to nie widzi problemu, tyle że nic nie zje jeżeli nic nie ma ze sobą, mrukną i poszedł do ogniska. Feliks niepewnym krokiem podszedł do ogniska, zobaczył jak wilkołak odrywa kawał mięsa i daje rudowłosej, potem sam chwyta mięso z królika i jednym kłapnięciem łamie kości ofiary, po pożywieniu się mięsem wilkołak wyciągną bukłak i zapytał czy ktoś nie chce. Feliks siadł przy najbliższym drzewie, żeby ogrzać się przy ogniu, ale też żeby w spokoju zjeść jedzenie. Wyją z kieszeni kawałek starej bułki i zaczął ją spokojnie spożywać patrząc przy tym na innych. Spojrzał na Wilkołaka i rudowłosą
- Wy znacie moje imię i wiecie co tu robię, teraz wasza kolej - powiedział sennym głosem.
Awatar użytkownika
Jane
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Skrytobójca , Zabójca , Szpieg
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Jane »

- Tak uważam - odpowiedziała Jane, kierując te słowa do zakapturzonej kobiety. - Mogę się oczywiście mylić - dodała szybko. Elfka sama nie wiedziała, czy powiedziała to ta po prostu, czy może chciała jakoś zacząć rozmowę. Wówczas drugi wilkołak podszedł do wcześniej przytachanej sarny, po czym zaczął ją jeść. Jane postarała się to zignorować. Do ogniska wrócili Luka wraz z Feliksem. Sabotażysta usiadł niedaleko nich, pod drzewem. Wilkołak w pół-wilczej formie rozsiadł się, po czym zdjął królika z rożna. Ułamał kawałek i podał go elfce. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie odmówić. Chleb w zupełności jej wystarczył, lecz pomyślała, że powinna zjeść coś jeszcze. W końcu nie wiadomo, kiedy będzie mogła ponownie się pożywić. Uśmiechnęła się w podzięce, po czym wzięła kawałek od wilkołaka. Niedługo potem zaobserwowała, że Luka zjadł swoją porcję w ekspresowym tempie. Elfka aż rozszerzyła oczy ze zdumienia. Ugryzła mały kawałek zająca.
Do jej nozdrzy szybko dotarł zapach wina. Wilkołak wyjął ze swojej torby bukłak, pytając się, czy ktoś się napije.
- Ja spasuję – rzekła Jane. Co prawda chętnie skorzystałaby z oferty Luki, lecz jej zleceniodawca dostałby wścieklizny, gdyby się dowiedział, że elfka się obija, a do tego pije podczas roboty. Feliks odezwał się, pytając ich o imiona. Reiter westchnęła, po czym uśmiechnęła się i patrząc w stronę sabotażysty, oznajmiła:
- Nazywam się Jane. Skrytobójczyni. Co tu robię? Hm... mój zawód chyba wszystko wyjaśnia – wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu. - Również miałam zlecenie niedaleko - dodała.
Awatar użytkownika
Skierra
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wilkołak, niegdyś ludzki kapłan
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Skierra »

W tej chwili zorientował się, że obie samice o nim rozmawiają. Było to zaledwie kilka słów, ale ich ogólny sens był taki, że on, Skierra, lubi zakapturzoną. Jane, po zasugerowaniu tej opcji, szybko wyraziła swoją niepewność, jakby obawiała się pomylić.
Było to po prostu śmieszne. Dziki wilk, który polubił elfkę, nawet specjalnie z lasem nie związaną. Jak można było przypuszczać coś takiego?
Ale z drugiej strony... Jej zapach, kiedy nie dusił jak przytknięta pod nos poduszka, był naprawdę przyjemny na swój odmienny, ciekawy sposób. Zapach rudowłosej Jane był inny, dużo bardziej przesiąknięty krwią, a jego reszta nie pachniała świeżą poduszką, raczej grubym kocem. Ale zapach zakapturzonej naprawdę mu się podobał. Jednak naprawdę ciężko było powiedzieć, że lubi w niej coś więcej. Ot, dziewczyna, która znalazła się w jego towarzystwie.
Teraz stwierdził, że naprawdę chętnie by porozmawiał z innym człowiekiem. Przez te dwa lata nie był samotny, ale pragnienie odbycia z nimi ludzkiej rozmowy bardzo go uderzyło. Ale nie mógł tak po prostu przybrać ludzkiej formy, tak jak Luka. On nigdy tego nie robił, po części dlatego, że nie chciał zostać omamiony swoim własnym zapachem, a po części dlatego, że po prostu nie umiał. Sporadyczne przemiany podczas pełni nie dawały mu żadnego pojęcia o tym, jak samemu je wywołać. Musiał więc zadowolić się krótkimi szczeknięciami, które jednak nie były rozmową.

Nagle uderzył go zupełnie inny zapach. Od razu rozpoznał w nim wino. Musiało długo fermentować, bo śmierdziało gorzej, niż cokolwiek co do tej pory czuł. Ani trochę nie miał ochoty na coś, co w zapachu było tak okropne. Dwa lata temu jeszcze spożywał wino, ale słabe i tanie, w malutkich ilościach. Ale teraz na coś takiego by się nie skusił.
Odskoczył od źródła zapachu, cofając się. Przebywanie w tych oparach nie sprawiało mu przyjemności, wręcz przeciwnie. Czuł ból w nozdrzach, który nie ustąpił nawet gdy wycofał się z pola rażenia. Warknął cicho na Lukę, w niemej prośbie, by zamknął tę truciznę z powrotem.
Awatar użytkownika
Luka
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Luka »

Wszyscy odmówili poczęstowania się trunkiem. Có,ż może to i lepiej, więcej zostanie dla niego. Wilkołak wzruszył tylko ramionami, po czym wlał do rozwartej paszczy trochę alkoholu, następnie oblizując się zamknął bukłak i schował go do plecaka. Na pytanie Feliksa odpowiedział krótko.
- Jestem Luka Swering. Płatny zabójca. Zrobiłem sobie tu postój. Aktualnie zmierzam do Fargoth. - pPo tych słowach przeciągnął się. W sumie dobrze, że ludzkie szczenie zadało to pytanie, bowiem przez te zamieszanie spowodowane przybywaniem coraz to nowych postaci całkiem zapomniał zapytać zakapturzonej elfki o imię. Jego uwaga skupiła się w tym momencie na drugim wilkołaku. Wyglądało na to, że został tym czym jest od niedawna. To by tłumaczyło ostrą reakcję na zapach wina. Jemu samemu ten zapach od dawna nie przeszkadzał bo po tylu latach spędzonych w różnych tawernach, gospodach i spelunach przywykł do tego zapachu, ba, potrafił nawet bez problemu rozpoznać gatunek wina czy wyczuć w nim truciznę. To bardzo pomagało mu w zawodzie i nie raz ratowało mu skórę.
- Powiedz mi... od jak dawna jesteś wilkołakiem? - spytał w końcu Skierrę nie wiedząc właściwie czemu. Ot może zwykła ciekawość, a może coś innego.
Zablokowany

Wróć do „Las Driad”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości