Adrion[Gdzieś w mieście] Może wpakujemy się w kłopoty?

Królestwo Elfów, jedno z trzech położonych w Szepczącym Lesie. Siedziba tkaczy zaklęć, uzdrowicieli i białych kapłanek. Schronienia dla wszelkich podróżnych, miejsce przyjazne, choć zamknięta na wojny i konflikty.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Tenebris
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje: Arystokrata , Artysta , Kolekcjoner
Kontakt:

[Gdzieś w mieście] Może wpakujemy się w kłopoty?

Post autor: Tenebris »

Był piękny dzień, słońce przebijało się przez korony drzew splecionych z architekturą miasta. Tenebris czuł się tutaj nadzwyczaj dobrze. Architektura tego miasta była tak piękna, że zapierało dech w piersiach. Wszystko połączone z naturą. Gałęzie drzew nagięte według magicznej woli tworzące sklepienia nad polanami okrytymi kwieciem. To nie było zwykłe miasto. To miasto było wkomponowane w las tak idealnie, że aż trudno było w to uwierzyć. Zamiast parków były polany, zwykłe targowiska otoczone były przez drzewa. Miasto rozlewało się na wielki obszar, dlatego, że wszechobecna roślinność powodowała iż domy były oddalone od siebie. Każde domostwo posiadało przynajmniej jedno drzewo, które osłaniało od nadmiernego nasłonecznienia. Wszędzie pachniało ziołami i leśnym kwieciem. Tutejsza biblioteka nie była zwyczajna. Wznosiła się na kilka pięter w górę i wkomponowana była w drzewostany, które ją okalały. Wyglądało to tak, jakby budynek opierał się na kolumnach z drzew. A jej księgozbiór... och, jej księgozbiór był skarbnicą wiedzy. Tenebris od dawna marzył by odwiedzić ten przybytek. Nie wiedział, czy zostanie wpuszczony, bo kolejki do tego cudownego miejsca były ogromne, ale jako książę miał nadzieję na pewne ustępstwa. Zwykle nie chwalił się tytułem, ale tym razem wiedział, że zrobi wyjątek. Nie był w końcu zwykłym obywatelem. Owszem pochodził z daleka, z Gór Księżycowych, ale w końcu jego rodzina nie była zupełnie nieznana. Był wysoko postawiony, jego ojciec również. Miał nadzieję, że znajdzie kogoś znajomego, kto potwierdzi jego szlachecki tytuł. W końcu miał przyjaciół w różnych częściach świata. W Adrionie nie był po raz pierwszy, bywał już tutaj, przynajmniej kilka razy odwiedził to miasto, ale nie był tu tak dawno, że strażnicy biblioteki mogli go nie rozpoznać.

Przechadzał się właśnie jedną z malowniczych ulic prowadzącej do wielkiego targowiska w centrum miasta. Po obu stronach ulicy stały wysokie domy z drewna, wpasowane w drzewa, które je otaczały. Były jasne, nie pomalowane na żaden kolor, jedynie pokryte specjalnym woskiem, drewno było czyste, piękne, jasne. Widać było sęki i słoje. Rzeźbione okna i drzwi dodawały im uroku. Wiele domów miało okna nad drzwiami, lecz nie były to zwyczajne okna z rzeźbionymi okiennicami. Nie. To były witraże, przepięknie wykonane, z drobnych szkiełek, które tworzyły ze sobą fantazyjne wzory, ptaki, drzewa, kwiaty. To wszystko komponowało się ze sobą tak idealnie, że aż bolało w piersiach, jeśli było się wrażliwym na sztukę. A Bris właśnie taki był. Pomyślał nawet przez moment, że mógłby tu zamieszkać.

Idąc powoli ulicą przyglądał się każdemu detalowi. Po drodze mijał elfów i elfki, ubranych w piękne zwiewne stroje. Sam miał na sobie ciemne spodnie, wysokie, szare buty i niebieską, lekką tunikę ze srebrnymi ozdobami. Włosy miał spięte w kucyk, leżący łagodnie na jego plecach. Swojego konia pozostawił w stajni przy karczmie, w której się zatrzymał. Thalię puścił wolno, wiedział, że kiedy będzie chciała wróci. Znała go dobrze i pewnie krążyła gdzieś nad miastem mając go na oku. Bris minął jeszcze kilka domów i w końcu znalazł się na obszernym placu, gdzie znajdował się targ. Pachniało tu ziołami jeszcze bardziej intensywnie niż w pozostałej części miasta. Stragany uginały się od ziół, kwiatów, warzyw i owoców. Dary natury były tutaj na pierwszym miejscu. Idąc dalej napotkał na stragan z rzeźbionymi figurkami. Właściciel miał długi blat na którym postawił figurki i figury z drewna, były kunsztownie wykonane. Bris miał ochotę coś kupić, ale wiedział, że taki zbytek będzie przeszkadzał mu w dalszej podróży. Tak więc postanowił ruszyć dalej.
Awatar użytkownika
Fikiria
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Dhampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Fikiria »

Fikiria szybko uciekła z miejsca tamtych zdarzeń. Kilka dni później wciąż żałowała Selene, a poza tym zastanawiała się nad tym, czy dalej ma pracę i czy wciąż jest dobra w tym co robi. Ściemniało się już gdy znalazła chwilkę na to, żeby przeszukać swoje rzeczy. Znalazła swój list.
"Ty… Głupia... Istoto!
Jesteś całkowicie bezużyteczna!
Jak śmiałaś zgubić cel?!
Poważnie rozważaliśmy zwolnienie cię, ale doszliśmy do wniosku, że jesteś nam jeszcze potrzebna, dlatego dostajesz ostatnią szansę. Słyszeliśmy również o tym, że straciłaś dokładnie wszystko co miałaś. Nie żałujemy cię i uważamy, że to będzie twoją nauczką. Nie dostaniesz ani ruena za te twoje wybryki. Teraz powinnaś się śpieszyć. Twój następny cel jest w Adrion. Ma na imię Tenebris. Nie był karany, ale jest księciem. Twoim zadaniem, oprócz obrony, będzie spełnianie wszystkich jego zachcianek. Masz tu jego rysunek i trochę informacji. Postaraj się tego nie zgubić!
Nie pozdrawiam
Przełożony


Fikiria po przeczytaniu listu miała ochotę "rozszarpać śmiecia", ale potrzebowała pieniędzy, a to była chyba legalna praca. A poza tym… Skoro jej cel był księciem… To chyba będzie miał pieniędzy pod dostatkiem. O tym całym Adrion wiedziała tylko tyle, że jest gdzieś w Szepczącym Lesie. Na szczęście dostała mapę, prostą do odczytania. Spojrzała na portret nowego podopiecznego. Całkiem niebrzydki elf. Tylko dlaczego w liście nic nie wspomnieli o wynagrodzeniu.

Postanowiła wyruszyć od razu. Skupiła swoją energię witalną i uaktywniła pierścień. Runy natychmiast zabłysnęły niebieskim blaskiem. W swojej kruczej postaci przemierzała kontynent poszukując celu. Kiedy przelatywała niedaleko Gór Dasso, wiedziała, że transformacja się kończy. Zniżyła lot i… Dostała strzałą w pierś. Natychmiast zaczęła spadać. Spadła na dach jakiegoś wozu, po czym ponownie stała się człowiekiem. Spróbowała posłuchać, o czym mówią kupcy.
- No, stary! To kiedy będziemy w tym całym Adrionie?
- Spokojnie Hagh, znam drogę na skróty, a poza tym będziemy jechać też w nocy. Jutro będziemy.
Dhampirka uśmiechnęła się do siebie, wdzięczna losowi za ten miły gest. Miała nadzieję, że jej cel się zbytnio nie oddali.

Nazajutrz o poranku, wędrowcy widzieli to tajemnicze, elfie miasto. Kobieta z radością zeskoczyła z wozu, krzycząc :
- Dzięki za podwózkę, chłopaki!
Ci, nie wiedząc o jej istnieniu, patrzyli osłupiali. Dhampirka pobiegła w stronę miasta. Przy bramie jednak zatrzymali ją strażnicy.
- Nieumarłym wstęp wzbroniony. - zagrzmiał jeden.
- Ale ty też nie umarłeś, a jednak tu jesteś… - powiedziała Fikiria licząc na chociaż odrobinę zamyślenia, dzięki któremu mogłaby się tam wślizgnąć. Widząc już odpowiedni moment, próbowała przemknąć przez bramę, ale została złapana za ramię.
- No, ale… Ja nie jestem uzbrojona, no. Szukam tylko jakiegoś Tebrisa i znikam, obiecuję.
- Nieumarłym wstęp wzbroniony.
Słysząc tę wiadomość, dhampirka ryknęła, przyciągając uwagę tłumu, po czym zaczęła krzyczeć :
- Wpuście mnie!
Tłum widząc tę istotę, ryczącą niczym dzikie zwierzę, reagował na dwa sposoby. Jedni śmiali się z niej i wytykali palcami, drudzy zaś marszczyli brwi w zgorszeniu. Nieumarła żałowała, że nie została z kupcami. Wtedy na pewno by ją wpuścili. Teraz była gotowa zostawić z tego miasta pył, ale wciąż bolała ją rana po ugodzeniu strzałą.
Awatar użytkownika
Tenebris
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje: Arystokrata , Artysta , Kolekcjoner
Kontakt:

Post autor: Tenebris »

- Przestań wrzeszczeć - odezwał się jeden ze strażników.
- To nie pomoże - wyjaśnił krótko.
- Nie wpuścimy cię, takie mamy rozkazy - dodał drugi. Nagle gdzieś z tłumu wyłoniła się wysoka kobieta w srebrnej zbroi. Miała jasne włosy zaplecione w ciasny warkocz, a przy jej pasie wisiał miecz.
- Co tu się dzieje? - odezwała się podchodząc do bramy.
- Ta nieumarła chce wejść do miasta - rzekł jeden ze strażników.
- I? - spytała kobieta. Była bardzo spokojna i opanowana. Miała na oko jakieś trzydzieści pięć lat i z pewnością była człowiekiem.
- I nie zamierzamy jej wpuścić, nieumarłym wstęp wzbroniony.
- Kto tak powiedział? - spytała jasnowłosa, ale strażnik tylko otworzył usta i nie wiedział co odpowiedzieć.
- Z tego co mi wiadomo - rzekła kobieta - to ja tutaj rządzę i to ja wydaję wam rozkazy. Czy wydałam taki rozkaz by nie wpuszczać tutaj nieumarłych?
- Nooo... nie, ale... przecież to krwiopijcy.
- Nie wszyscy, ta tutaj nie wygląda jakby ssała krew z każdego napotkanego człowieka. Poza tym wpuszczacie mi do miasta rzezimieszków i oprychów, a jej nie chcecie?
- Przeszukaliście ją? Jest uzbrojona? - spytała rzeczowo.
- Nie - powiedział strażnik.
- Więc na co czekasz?
Strażnik spojrzał na dhampirę z niemym pytaniem w oczach. Nie chciał się do niej zbliżać z własnej woli, ale cóż... musiał. Jednak wolał uzyskać jej aprobatę lub odmowę. Wiedział, że jeśli jemu odmówi przeszuka ją kapitan straży, czyli blondwłosa dziewczyna.
- Zgadzasz się na przeszukanie? - spytała pani kapitan.
Awatar użytkownika
Fikiria
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Dhampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Fikiria »

Zdzierała gardło aż pojawiła się jakaś kobieta. Słysząc rozmowę tych ludzi, to była ich przełożona. Blondynka nakazała ją wpuścić
- Dzięki ci pani, chyba tylko ty potrafisz normalnie myśleć.
Potem usłyszała, że mają ją przeszukać. Co to, to nie. Odruchowo sięgnęła po miecz, ale... Nie było go tam."No tak, nie mam żadnej broni"
- Szukajcie. Ja nie mam nic ważnego.
- To się okaże ty blada pijawko. - syknął jeden ze strażników. Dhampirka postanowiła nie reagować i nie wdawać się w żadne bójki, ale on tak ją zdenerwował. Tylko westchnęła, rozłożyła ramiona i czekała. Ktoś nieśpiesznie podszedł do niej. Znaleźli u niej tylko dwie koperty i sakiewkę z pieniędzmi.
- Co jest w kopertach? - spytał. Fikiria lekko się zarumieniła. Naprawdę nie wiedziała co powiedzieć. W jednej były dane Tenebrisa, a w drugiej rachunki.
- To są moje, prywatne listy i portret przyjaciela. Ja... Fikiria woli, żeby nikt ich nie otwierał, ale jeśli to potrzebne to zezwalam.
Znowu wstawiła się za nią blondynka, twierdząc, że nie ma takiej potrzeby. Strażnicy byli nieco zawiedzeni, ale musieli słuchać rozkazów.
- A ty, nieumarła istoto pamiętaj, że mam cię na oku - powiedziała dowódczyni.
- Rozumiem, nie chcę sprawiać kłopotów.
- Rozejść się! - zakomenderowała kobieta. Tłum rozproszył się, ale niektórzy i tak wytykali ją palcami. Dhampirka westchnęła i poszła szukać nowego podopiecznego.
Awatar użytkownika
Tenebris
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje: Arystokrata , Artysta , Kolekcjoner
Kontakt:

Post autor: Tenebris »

Pani kapitan myślała trzeźwo. Nie mogli zatrzymywać każdego nieumarłego. Nie mogli mierzyć wszystkich jedną miarą. Oczywiście selekcja pod bramą obowiązywała, ale jeśli ktoś nie miał broni nie powinni go zatrzymywać. Owszem krwiopijca w mieście nie był niczym przyjemnym, ale też bez przesady, zapewne więcej takich pałęta się pomiędzy budynkami. Z resztą nie tylko takich. Byli i gorsi i wcale nie pochodzili z rodu wampirów. Oprychów było aż nadto i to ludzi, zwykłych, pospolitych ludzi. Czaili się w zaułkach, okradali uczciwych obywateli, porywali dla okupu, maltretowali, gwałcili. Oczywiście straż patrolowała całe miasto, ale nie dało się wszystkiego upilnować. Strażników musiałoby być znacznie więcej żeby dopilnować wszystkiego, ale i tak było wiadomo, że to nie możliwe. Taki już był urok dużych skupisk ludzi. W małych wioskach wszyscy się znali, w wielkich miastach takie jak to nie dało się wszystkiego upilnować. Rzecz jasna kapitan straży znała uliczki jak własną kieszeń, ale do miasta każdego dnia przybywali ludzie i nieludzie, nie dało się wiedzieć wszystkiego. Nikt nie sprawdzał stogów siana, które wieśniacy przywozili do miejskich stajni. Nikt nie bawił się w sprawdzanie każdego wozu wjeżdżającego do miasta. Taki już był urok metropolii. Z murami działy się różne rzeczy.

W czasie kiedy pani kapitan wpuszczała do miasta Fikirię, Tenebris przechadzał się powoli po targowisku. Znalazł jeden stragan, na którym leżały suszone i świeże zioła różnej maści. Kupił kilka pęków, które mogły mu się przydać w przyszłości. Poza tym wziął też zwykły rumianek i szałwię, które lubił pić dla przyjemności. Nie stronił od wina, czy innych trunków, ale też lubował się w różnych lekkich ziołach. Miło było przed snem wypić jakąś herbatę, niż poić się każdego dnia alkoholem, który był najpopularniejszy w karczmach.

Obszedł cały targ aż trafił na stoisko z pieczywem. Kupił kilka bułek i świeży chleb. Potem dotarł do lady na której sprzedawano sery i inne produkty mleczne. Zaopatrzył się w twardy, żółty ser i masło. Zamierzał wrócić ze swoimi zakupami do karczmy, w której się zatrzymał i tam, w pokoju zjeść spokojnie śniadanie, które właśnie sobie kupił. Mógł zjeść w karczmie, ale nie miałby wtedy przyjemności przechadzania się po wielkim, pachnącym targu. Powoli ruszył w stronę z której przybył. Obszedł jeszcze raz targ, po drodze dopadł do karmu z warzywami i kupił świeże pomidory, a następnie wyszedł spomiędzy wąskich uliczek i udał się szerokim traktem do gospody, w której się zatrzymał.
Awatar użytkownika
Fikiria
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Dhampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Fikiria »

Kiedy już wbiła się do miasta, zaczęła zastanawiać się, gdzie mógłby ukrywać się jej cel. Czy jest mieszkańcem miasta i ma swój dom? A może przybyszem i mieszka w karczmie... Dhampirka stała na skrzyżowaniu i rozglądała się w każdą stronę. Skierowała swoje kroki przypadkową ulicą z nadzieją, że coś znajdzie. W powietrzu unosił się zapach roślin. Drzewa były tu ogromne i rzucające równie olbrzymie cienie, co wcale nie sprawiało, że w mieście było ciemno. Kobieta naprawdę miała szczęście, gdyż nogi poniosły ją do upragnionego miejsca. Odrobinę się zapomniała i weszła jak do większości tego typu miejsc na świecie. Pchnęła drzwi tak, że odbiły się od ściany z głośnym hukiem. W środku było czysto, jak na gust nieumarłej zbyt czysto. Klienci odwrócili się w jej stronę ze zdziwieniem, może lękiem...
- Chcę pokoju z balią i butelkę wina. Koniecznie czerwonego. - rzuciła twierdząc, że musi odpocząć, zanim zacznie kogokolwiek tropić. Mężczyzna stojący przy barze dał jej klucze do pokoju i butelkę, po czym zażądał pieniędzy. Kobieta najchętniej zagroziłaby mu sztyletem, zdemolowała pół karczmy i jak gdyby nigdy nic poszła do pokoju. Niestety nie miała broni i ledwo się tu dostała. Grzecznie zapłaciła i poszła do góry. Pomieszczenie było całkiem duże, pomalowane na jasne kolory. Fikiria chcąc się odprężyć, rozgrzała wodę, którą wlała do pięknej balii. Rozebrała się, niedbale rozrzucając po pokoju, ubrania. Położyła się w wodzie i odkorkowała butelkę. Ciecz podejrzanie śmierdziała. Dhampirka ostrożnie wzięła łyk i natychmiast splunęła przed siebie. W tym winie były zioła! Nieumarła miała wrażenie, że ci ludzie chcieli ją otruć. Zdenerwowana rzuciła butelką o ścianę i wyraziła swój gniew na wodzie, uparcie ją kopiąc.
Kiedy już była umyta, stwierdziła, że zrobiła niezły bałagan. Wszędzie leżało szkło. Było mokro. Teraz jednak nie była w nastroju do sprzątania. Rzuciła się tylko na łóżko, owinęła kocem i patrzyła w sufit.
Awatar użytkownika
Tenebris
Szukający drogi
Posty: 30
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje: Arystokrata , Artysta , Kolekcjoner
Kontakt:

Post autor: Tenebris »

Tenebris nie spieszył się zbytnio. Przechadzanie się po mieście, jako anonimowy podróżny miało swój urok. Oczywiście lubił bywać, jeść na salonach, ale bycie samemu też nie było najgorsze. Wręcz przeciwnie, miło było kupić coś na targu, a potem zjeść. Rzecz jasna nie zawsze trafiało się na uczciwych sprzedawców, ale Bris potrafił odróżnić świeże produkty, od tych, które nie nadawały się do spożycia. Przeszedł się jeszcze raz po mieście, a potem wrócił do karczmy. Planował zjeść w swoim pokoju, ale główna sala karczmy była prawie pusta. Usiadł więc z boku, przy szerokiej ławie i wyjął z torby produkty, które kupił. Dziewka karczemna zjawiła się przy nim bardzo szybko.
- Dzień dobry - przywitała się miło.
- Coś podać? - spytała.
- Tak - odparł elf międzyczasie grzebiąc w swojej torbie - mam świeże zioła, chciałbym, żeby zalać je gorącą wodą - podał kelnerce kilka gałązek szałwii.
- Poproszę też o talerz i dwa noże, jeden mały do masła, drugi do sera, ostry. I może jakieś wędliny, jeśli macie. Najlepiej wędzoną szynkę - Bris wyrażał się bardzo precyzyjnie. Doskonale wiedział czego chce i o to prosił. Kiedy kelnerka skinęła głową wyjął ze swojej torby resztę produktów, które kupił na targu. Nie licząc ziół. Chwilę potem dziewczyna przyniosła mu noże o które prosił i odeszła. Wiadomo, na gorącą wodę trzeba było poczekać. Bris bez skrępowania odkroił duży kawał sera i zabrał się za jego jedzenie.
Awatar użytkownika
Fikiria
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Dhampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Fikiria »

Po długim śnie, Fikiria stwierdziła, że czas zjeść jakieś śniadanko, pokaleczyć przypadkowych ludzi i... Ah, no tak, to nie Trytonia, tu nie może bez konsekwencji kaleczyć ludzi... No i trzeba nagadać temu karczmarzowi, za to, że chciał ją otruć jakimś zielskiem. Wywlokła się z łóżka i ostrożnie wyszła z pokoju, omijając kawałki szkła.

Zeszła na dół, nie zastała jednak karczmarza. Przy barze stała młoda dziewka w ładnej sukni. Córeczka tatusia. Dhampirka stwierdziła, że zabawi się z nią, choć nie na tyle brutalnie, żeby wylecieć z miasta.
- Te, młoda! Sprawa jest. - zaczęła
- Dzień dobry, słucham. - odpowiedziała przymilnie, po czym obróciła się w stronę mówiącej i wzdrygnęła się.
- Taa... Też cię nie lubię. Chodzi o to, że sprzedano mi tu bardzo dziwne wino. Było ono chyba zatrute... Podaj mi proszę nazwisko tatusia, muszę zgłosić się do straży, żeby nie sprzedawał więcej towarów, które mogą zaszkodzić normalnym ludziom.
Naiwna dziewczyna dała się nabrać i była bliska płaczu. Było widać, że tylko tu sprząta i pracuje jako kelnerka. Każdy inny nie dałby się tak łatwo.
- Wycofam oskarżenia jeśli dostanę na koszt firmy, prawdziwe czerwone wino, bez żadnych dodatków. Ponadto, posprzątasz mój pokój i... Chcę jakieś normalne śniadanie.
- Oczywiście, pani. Jak sobie życzysz, pani. - powiedziała naiwna nastolatka, płaszcząc się. Kiedy nieumarła otrzymała swoje zamówienie, spojrzała w butelkę, a nie widząc tam żadnych nieprzyzwoitości w postaci niewielkich krzaczków, powąchała je i ostrożnie upiła łyk. Było dobre i normalne. Nie miała co do niego podejrzeń. Zjadła w niemałym pośpiechu i wyszła z karczmy z dwóch powodów: po pierwsze - musiała znaleźć wreszcie swój cel. Jeśli coś by się z nim stało, na pewno straciłaby pracę, czyli pieniądze, czyli wygodne życie. A po drugie - nie chciała, żeby karczmarz dowiedział się o jej, jakże niewinnym żarcie. Szczególnie, że wybrała jedno z najdroższych win jakie tylko mieli. Wybrała przypadkową drogę i poszła przed siebie...

***


Fikiria wróciła do karczmy po długich i ciężkich poszukiwaniach. Nie wpadła przypadkiem na swój cel, choć bardzo na to liczyła. Po południu postanowiła zasięgnąć wiadomości u osób najlepiej znających miasto i jego prawa - włóczące się dzieci. Niestety nie słyszały one o odwiedzinach jakiegokolwiek księcia. Zrezygnowana wróciła do karczmy, skąd właściciel szybko ją wyrzucił za ten "niewinny", poranny żart. Przedtem jednak otrzymała list.
Otwarła go siedząc niedaleko bramy miasta. Brzmiał on tak :

Do wszystkich jednostek!
Coś podejrzanego dzieje się w okolicy bazy. Zarządzam natychmiastowy powrót.
P.S. Przygotujcie się na ewentualne odparcie jakichkolwiek ataków. Możecie być śledzeni. Oni nadchodzą...

Fikiria nieco zdenerwowała się na ten list. Miała porzucić poszukiwanie celu i wrócić do bazy, a na dodatek być w stanie odeprzeć atak... W dodatku - kim są "Oni"? Dhampirka szybko opuściła miasto, kierując się w stronę bazy i czekając aż będzie mogła znów skorzystać z kruczego lotu. Wciąż miała jednak wątpliwości... Bo czy tajemniczy list na pewno był prawdziwy?
Ciąg dalszy : Fikiria
Zablokowany

Wróć do „Adrion”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości