Danae[W pobliżu Danae] Nowe towarzystwo

Jedno z trzech elfich królestw znajdujących się w szepczącym lesie. Otoczone murami rozległe miasto wtopione w leśną gęstwinę magicznego lasu.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

[W pobliżu Danae] Nowe towarzystwo

Post autor: Arayo »

Piękny, słoneczny dzień był idealny do podróżowania, niebo było czyste, ptaki radośnie ćwierkały schowane gdzieś w koronach drzew, umilając swoimi odgłosami podróż niejednego wędrowca. Jedną z podróżujących istot była czarnowłosa Elfka, która tym razem skierowała swojego konia w stronę Danae, miasta elfów, która było bliskie jej sercu. Własnie tam miała ochotę zatrzymać się na jakiś czas, odpocząć, zebrać zapasy, a może i poznać kogoś, z kim mogłaby przeżyć kolejną przygodę. Arayo czuła się bezpiecznie, zapomniała już o wszelkich niepowodzeniach, nawet demon zaklęty w jej ciele od dłuższego czasu nie dawał o sobie znać. Mimo, że został odizolowany od niej, wiedziała, że gdzieś czai się zło, które sprowadziło tyle cierpień na wiele istot... Póki co nie chciała myśleć o przykrych konsekwencjach każdej pełni, nie chciała dopuszczać możliwości, że to co było kiedyś znowu się powtórzy, w jej sercu była nadzieja, że jest po wszystkim, a może nawet kiedyś uda się jej opanować to co w niej siedziało, tylko do tego procesu potrzebowała kogoś potężnego, a może pomóc mógłby jej jakiś anioł, czy może ktoś z rasy przemienionych? Nie była pewna jak poradzić sobie z tym fantem, lecz jednego była pewna - musiała być odpowiednio przygotowana, musiała być silna, a w tym momencie wszystko było nie tak.

Elfka wygodnie siedziała w siodle, jadąc jednym z traktów prowadzących wprost pod bramy Danae. Ubrana była w luźną tunikę z elfickimi wzorami, które znajdowały się na brzegach rękawów i przy dekolcie, gdzie lekko połyskiwał medalion z akwamarynem, opalem i szafirem - jedyna cenna rzecz jaką miała przy sobie, natomiast spodnie miała wpuszczone w lekkie, wysokie buty sięgające pod kolano, a włosy kobiety były swobodnie rozpuszczone, co może nie było zbyt praktycznym rozwiązaniem na czas podróży, ale na to nie marudziła. Oprócz tego, miała przy sobie miecz, który ostatnimi czasy był jej praktycznie niepotrzebny, tak samo jak sztylety, które miała schowane tak, że nikt nie mógł przypuszczać, że ma dodatkową broń.
Arayo nie wyczuwała niebezpieczeństwa, choć jak wiadomo, ścieżki prowadzące do miast często były oblegane przez rzezimieszków, którzy tylko czekali na jakieś wozy kupieckie, które były łatwym łupem i możliwością szybkiego wzbogacenia się. Elfka obecnie była jedyną podróżująca tym szlakiem, co było dosyć zaskakujące, ale jakoś szczególnie nie zmartwiło dziewczyny, która wręcz cieszyła się z samotnej podróży, bo miała dość nieprzyjemnych spotkań lub istot męczących swoim towarzystwem, które tak naprawdę nie wnosiło niczego pozytywnego...
Z lekkim uśmiechem na twarzy, delikatnie pospieszyła konia licząc na to, że niedługo dotrze do miasta i będzie mogła oddać się przyjemnościom typowym dla elfów.
Dyathe
Zbłąkana Dusza
Posty: 4
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dyathe »

        Szepczący Las... przez to miejsce przechodziło co najmniej kilka szlaków handlowych, po których dość często poruszały się najróżniejsze karawany kupieckie i nie tylko. Dość często można było złapać podróżujących zarówno w pojedynkę jak i w grupach. Na to też liczyła banda, której członkiem był Dyathe. Pomyśleć, że już dwa lata męczył się z tymi ludźmi. Tak, w skład grupy wchodzili tylko ludzie. Powód tego był dość prostu, Bor nie ufał przedstawicielom innych ras. Inteligencją on nie grzeszył, ale jakiś tam instynkt samozachowawczy to on jednak miał. No i mięśnie. Ale to już pod instynkt nie podchodzi.
        Jednak dzisiejszy dzień był... niezbyt owocny, jeśli można tak to ująć. Po szlaku, na który dziś się zaczaili nie jechała żadna słabo strzeżona karawana... ba, nawet lepiej. Nie jechała kompletnie żadna. Rzadkość. Nawet pojedynczych jeźdźców czy mniejszych grup nie było. Kompletny zastój. Cała ekipa, z wyjątkiem Dyathe, nie była z tego powodu zadowolona.
        W końcu jednak po kilku godzinach bezczynnego czekania i nic nie robienia w końcu pojawiła się postać na koniu. To była kobieta w swobodnie rozpuszczonych włosach, ubrana w tunikę. Już z daleka błysnął im medalion przy jej dekolcie. Tak naprawdę, nawet gdyby nie ten medalion, to ich banda by się pokazała. Po prostu dla rozrywki, by wreszcie coś zrobić, przy dzisiejszym zastoju byłaby to dla nich w końcu odmiana. Miecz przytroczony jej do boku wcale ich nie zniechęcał. Przecież to kobieta. Stereotypowe podejście, ale trudno.
        Pierwszy w jej kierunku oczywiście wyszedł Bor, prawdopodobnie mając zamiar wystraszyć jej konia, żeby ten się zatrzymał. Dla uzyskania tego efektu wyskoczył z krzaków dość nagle, starając się nadać temu element zaskoczenia. W następnej chwili niemalże od razu z krzaków wyłoniło się około dziesięciu pozostałych bandytów, w tym Dyathe.
        - Oddaj wszystkie swoje błyskotki po dobroci, to szybko się rozejdziemy - rzucił donośnym głosem widoczny herszt bandy, mocniej chwytając równocześnie swój buzdygan i lekko go unosząc. Widoczne było też to, że jego wzrok utkwił na medalionie, który wydawał się mu najwartościowszą rzeczą w jej ekwipunku, z czym mógł mieć nawet rację w pewnym sensie. Wszyscy zrobili krok w jej stronę. No i co teraz?
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

I stało się... Spokojna przejażdżka w tak pięknym dniu, w którym nic złego nie mogło się wydarzyć, nagle została przerwana. Arayo nie spodziewała się nagłego spotkania z jakimiś osobnikami, choć szlak powinien być uczęszczany przez niejednego wędrowca. W pewnym momencie z krzaków znajdujących się nieopodal ścieżki, wyszła postać, był to mężczyzna, a jego ruch był na tyle gwałtowny, że ogier Elfki zatrzymał się, prawie stając na tylnych kopytach, ale Ar w porę ściągnęła wodze, by powstrzymać zwierzę od niechcianego ruchu. Później poklepała rumaka po szyi i szepnęła słowa uspokojenia, jednak jej wzrok wlepiony był w nieproszonego gościa. Czarnowłosa nie zdążyła wypowiedzieć nawet jednego słowa, gdy do mężczyzny dołączyli kolejni, na oko całkiem młodzi, na pewno młodsi niż zaskoczona kobieta... Dziewczyna przyglądała się w milczeniu wszystkim bandytom, ale nie do końca była przekonana czy to jakiś żart, czy faktycznie napad w celach rabunkowych. Nie żeby ignorowała całą grupę napastników, ale szybka ocena pozwoliła jej stwierdzić, że raczej nie ma czego się bać. Na ustach Arayo pojawił się uśmiech, taki całkiem miły, zupełnie niepasujący do całej sytuacji.
Elfka powoli zeszła z rumaka, klepnęła go w zadek, by ten odszedł kilka kroków od miejsca spotkania, zwierzę było na tyle spokojne, że nawet nie rwało się do ucieczki.
- Dzień dobry. - przywitała się z nieznajomymi, nie mając zamiaru tak łatwo oddawać swoich rzeczy, a tak naprawdę maiła tylko jedną - swój medalion, będący prezentem od matki, który dla Ar stał się swego rodzaju talizmanem.
- Mało honorowym jest atakowanie samotnej kobiety, która niczym wam nie wadzi. - powiedziała spokojnym tonem głosu, lecz jej dłoń spoczęła na rękojeści miecza, który tym razem trzymała na prawym boku.
- Niczego nie oddam, a walkę uważam za bardzo niesprawiedliwą. - powiedziała ot tak, ale nie była pewna czy bandyci byli na tyle rozgarnięci, żeby zorientować się, że słowa o nierównych szansach dotyczyły ich przegranej.
Jeden z bandytów, nieco niższy od niej, najwyraźniej poczuł się dotknięty swobodą Elfki i od razu zaatakował ją swoim mieczem, na jego nieszczęście rzucił się w jej kierunku dosyć nierozważnie, co sprawiło, że Ar z łatwością zablokowała jego cios i zwinnym ruchem wykonała obrót, by odepchnąć napastnika, który z głuchym łoskotem uderzył o ziemię. Widząc to, jeden z jego towarzyszy, sądząc po wyglądzie był to starszy brat powalonego, rzucił się na nią, trzymając w dłoniach dwa sztylety. Okazał się nieco bardziej doświadczonym przeciwnikiem, lecz wkrótce i wylądował na ziemi, a jego sztylety upadły na ziemię kawałek za nim.
Arayo spojrzała na pozostałych bandytów, nie mając zamiaru bawić się w niepotrzebny rozlew krwi.
- Naprawdę, nie mam zamiaru niczego oddawać. - powtórzyła raz jeszcze, lecz wciąż była przygotowana do ewentualnej obrony.
Dyathe
Zbłąkana Dusza
Posty: 4
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dyathe »

        Pierwszy ruszył Mathias, był dość porywczy i faktycznie poczuł się urażony. Jednak jego braki w wyszkoleniu bojowym były na tyle widoczne i odczuwalne - zwłaszcza dla niego - że szybko wylądował na twardej ziemi. Jego brat, Carl, szybko rzucił się na pomoc członkowi swojej rodziny. Był starszy i zdecydowanie lepiej walczył niż Mathias. Operował dwoma sztyletami. Jednak dość szybko również wylądował na ziemi obok swojego brata.
        - Nie atakujemy. Zatrzymujemy. Chcieliśmy po dobroci i bez walki. - Wycedził słowo po słowie Bor, mimo wszystko był niegłupi i całkiem nieźle się wysławiał, chociaż też szału to w tym zakresie u niego nie było.
        - Brać ją. - Tak, to co robili było zdecydowanie niehonorowe. Ale kto by się spodziewał honoru od grupy bandytów? Tylko idiota. Prawdopodobnie część tych bandytów stanowili właśnie idioci. Skąd to podejrzenie? Już po tym, że reszta bandy jak i jej herszt nie zauważyli, że w starciu z tą elfką nie mieli większych szans. W końcu poradziła sobie bez większego problemu z dwójką z ich bandy. Co prawda nie dysponowali oni zbyt wielkimi umiejętnościami... ale pozostali o wiele lepsi nie byli.
        A Sam Dyathe co? No cóż... wiele nie odstępował od pozostałych. Jego umiejętności w walce były raczej na średnim poziomie tej grupy. Nie był kimś w rodzaju beztalencia, bo gdyby bardziej się postarał i miał dobrego nauczyciela to mógłby nawet zacząć całkiem dobrze walczyć... ale po powyższym opisie łatwo wywnioskować, że nie miał kto go tu tego nauczyć. Jedyną osobą, która coś umiała walczyć był Bor. Ale ta jego umiejętność ostatecznie polegała na sile. Bo techniki to tam nie było za grosz.
        Było pewne zawahanie w części grupy, więc do Arayo wpierw zbliżyli się ci, którzy byli najbardziej porywczy. A walczący nader miernie. Dyathe należał do tej części, która się zawahała. Bor stał i wszystko obserwował. Zazwyczaj zostawiał czarną robotę swojej bandzie. On wkraczał tylko w ostateczności. Lub kiedy ktoś go sprowokował, albo jeśli po prostu miał taki kaprys. W tym przypadku jeszcze do tego nie doszło.
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

Arayo była pewna, że teraz ta niedoświadczona zgraja bandytów, po prostu da jej przejść i zwyczajnie odpuści, zostawiając ją w spokoju. Jak się okazało, pomimo braku umiejętności i szansy na wygraną, postanowili jednak atakować, co było oznaką niezwykłej odwagi albo też głupoty. Sam wygląd bandytów pozostawiał wiele do życzenia, bo niektórzy z grupy nawet broń trzymali dosyć dziwnie, co nie umknęło jej uwadze. W końcu posłała na ziemię kolejne osoby, nie robiąc im większej krzywdy, bo nie taki był jej cel. W końcu spojrzała na tych, którzy jednak nie zdecydowali się na walkę, jej wzrok skupił się na młodym chłopaku, który nieco nie pasował do tej bandy.
- Naprawdę, nie ma sensu wdawać się w kolejne przepychanki. – powiedziała spokojnym tonem głosu, przyglądając się niektórym członkom bandy, wciąż była ostrożna, ale nadal nie miała ochoty na dalszą walkę, bo naprawdę nie mieli szans… Aż dziwne było to, że wciąż żyli i chodzili o własnych siłach, bo przecież tym traktem na pewno przejeżdżają różne osoby, mniej lub bardziej doświadczone, o całkiem różnych charakterach, a atakowanie niektórych mogło zakończyć się całkiem nieprzyjemnie.
- Macie niezwykłe szczęście. – rzuciła do nich i nieco opuściła miecz.
- A teraz zmykajcie stąd zanim ktoś naprawdę zdenerwuje się przez wasze napady. – westchnęła zrezygnowana, bo miała wrażenie, że marnuje czas.
- Czeka was sporo nauki, jeśli chcecie zostać wojownikami. – odezwała się i postanowiła powrócić do swojego konia, po czym wskoczyła w siodło.
- Nie mam zamiaru wdawać się w kolejną walkę, nie chcę zrobić krzywdy żadnemu z was. – o dziwo na jej ustach pojawił się lekki uśmiech.

Elfka na tyle przeraziła młodocianych bandytów, że ci po prostu dali jej spokój uciekając gdzieś w las. Dzięki temu Arayo mogła spokojnie kontynuować swoją dalszą podróż.
Zablokowany

Wróć do „Danae”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość