Danae[Karczma "Ostatni ruen"] Nowy rozdział opowieści

Jedno z trzech elfich królestw znajdujących się w szepczącym lesie. Otoczone murami rozległe miasto wtopione w leśną gęstwinę magicznego lasu.
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

Demon bez większego trudu odnalazł garnizon, jak i tamtejsze stajnie. Miał za to lekki problem z odszukaniem stajennego, gdyż ten akurat postanowił wybrać się na obiad. Akkarin, stał więc przez kilkadziesiąt minut, oparty o ścianę stajni, co jakiś czas obrzucany podejrzliwymi spojrzeniami elfów. W końcu mężczyzna się pojawił, na widok nemorianina spochmurniał.
- A ty czego tutaj znowu? Nie będziesz trzymał tutaj swojego konia, zapomnij!
- Znowu? Pamiętasz mnie?
- Nosz raczej tak słabej pamięci nie mam, by nie wiedzieć co się działo parę dni temu, co?
- Parę dni temu? - Demon zmarszczył czoło. Czyli naprawdę czas miedzy wymiarami biegł zupełnie innym torem, ale że aż tak?! - Była w tedy ze mną elfka, wiesz gdzie mogę ją znaleźć?
- Przestań udawać zaćmienie umysłu. Przecież dostaliście pokoje w "Ostatnim Ruenie"... - Elf pokręcił głowę. Czarnowłosy mężczyzna zachowywał się jakby minęło nie wiadomo ile czasu... Fakt, t Alarnii czas biegł różnie, ale nie aż tak.
- Tak... Tak, tam się udam... - Wciąż nie do końca świadomy tego co się dzieje, po szoku wywołanym wiedzą iż minęło ledwie kilka dni, demon zawrócił. Odnalezienie karczmy zajęło mu zdecydowanie za dużo czasu. Kto mógł przypuszczać, że jest ona praktycznie o rzut kamieniem?
Zostawił Arkada pod opieką chłopca stajennego, sam zaś wszedł do budynku. Rozejrzał się po głównej izbie, lecz elfki nigdzie nie było. Choć o tej porze czego można się było spodziewać. Równie dobrze, mogła robić zakupy na targu, jeśli w ogóle jeszcze była w mieście. Może jednak karczmarz wie, kiedy i czy w ogóle można ją gdzieś znaleźć? Akkarin, zatrzymał się przy kontuarze, kładąc na stół garść monet.
- Wiesz może, gdzie mogę znaleźć elfkę imieniem Aileen?
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Próbowała pomóc elfce wstać, ale ona starała się być samodzielna. Tilia nie do końca była przekonana, że uzdrowicielka da radę stać, jednak ta po chwili wyraźnie odzyskała przynajmniej część sił.
Wciąż będąc pod silnym wrażeniem tego, co zobaczyła, odezwała się cicho i lekko zachrypniętym z emocji głosem: - Właściwie to ja chciałam zapytać, czy coś się stało… Rzeczywiście wyglądałaś… - zawahała się. Nie była pewna, jak określić to, co przed chwilą ujrzała. -… wyglądałaś, jakbyś zemdlała. – Brzmiało to idiotycznie, druidka doskonale zdawała sobie z tego sprawę; nie można zemdleć jednocześnie klęcząc. Jednak takie właśnie odczucie pojawiło się w jej głowie, obraz osoby, która nie ma kontaktu ze światem tak, jak podczas omdlenia.
- Nie wiem czy coś mówiłaś, przyszłam tu dopiero przed chwilą. Usłyszałam tylko, jak mnie wołasz. Twój głos… - poczuła ciarki przebiegające jej po plecach – brzmiał, jakby coś Ci się stało… - Nagle dotarło do niej to, co powiedziała uzdrowicielka: - Jak to zapomni oddychać?! – powiedziała to głośniej niż zamierzała. Ze zdziwieniem dotarło do niej, że jej głos jest wyższy niż zwykle. Rozumiała brak kontroli nad własnym ciałem. Dokładnie tak się dzieje kiedy ciało zapada w sen. Jednak nawet wtedy oddychanie jest nadal naturalną i niezbędną czynnością.

Widziała wyraźnie, że Aileen nie chce aby się nad nią rozczulać. Jednak tyle rzeczy chciała usłyszeć. O co na przykład chodzi z tym oddychaniem? Wiedziała, że to, czego świadkiem była przed chwilą, musiało być zakończeniem trudnego i wyczerpującego procesu uzdrawiania.
Z podziwem patrzyła chwilę na pięknie zbudowanego ogiera. Nie mogła się oprzeć i podeszła do niego. Stanęła z drugiej strony niż Aileen i pogłaskała go po pysku.
Przyglądała się jak pasza, którą przyniosła wraz z Bzurą, znika w całkiem szybkim tempie i milczała. Była naprawdę zadowolona. Udało się jej, a właściwie im obu, postawić Astra na nogi – dosłownie. Nie dość, że pomogły choremu zwierzęciu, wyglądało na to, że teraz zwierzę będzie mogło pomóc im. Stało się to, czego druidka się obawiała – pokochała konia całą sobą. Nie był już anonimowym stworzeniem, potrzebującym pomocy. Tilia wiedziała, że jest w stanie zrobić naprawdę dużo, by ogier wyruszył z nimi z Danae.

Nie chciała przerywać zwierzęciu posiłku, ale kiedy tylko oba konie uporały się z przyniesioną karmą, znów pogłaskała Astra po pysku i przytuliła do niego twarz: - Tak się cieszę, że już dobrze się czujesz – powiedziała z rozczuleniem. Mówiła tak zresztą do większości zwierząt, którym pomagała. Cieszyła ją każda wyleczona istota.
Odwróciła się do Aileen: - Naprawdę myślisz, że mógłby spędzić tę noc w stajni? Nie uważasz, że ktoś może się dziwić? – zamyśliła się. Po chwili doszła do wniosku, że przecież koń może być nabytkiem takim, jak cokolwiek innego. Mogły, ba nawet ona sama mogła go najzwyczajniej w świecie kupić. To wcale nie było jakimś wyjątkowym dziwactwem, w końcu większość podróżnych posiadała konie. Ta myśl ją uspokoiła: - Tak, zabierzemy go do stajni. Będzie tam bezpieczny, będzie też miał towarzystwo – znów zerknęła na oba konie. Bzura biegała wesoło po lesie, a Aster niespiesznie chodził po polanie i przyglądał się to hasającej klaczy, to obu dziewczynom. Tilia uśmiechnęła się szeroko: - Myślisz, że ktoś będzie się dziwił, że wracamy z dwójką? – wskazała brodą w kierunku Astra. I nie mogąc się powstrzymać dodała: - Myślisz, że nikt go nie będzie szukał?
Oczywiście elfka uspokoiła ja zapewnieniem, że nawet gdyby spotkały je jakiekolwiek trudności, uporają się z nimi bez większych problemów. Jako, że Tilia bardzo chciała w to wierzyć, nie drążyła tematu.

Kiedy Aileen wzywała Bzurę, ona podeszła do ogiera. Mówiła do niego łagodnie. Tłumaczyła mu, że chce, byś spędził bezpieczną noc. Opowiadała mu o planowanej podróży i zapytała, czy Aster zechce wyruszyć wraz z nimi. Jak można się było spodziewać, koń był bardzo rad, że może odmienić swój los. Wdzięczność za uratowanie mu życia powodowało dodatkowo bezgraniczne oddanie zarówno Tilii jak i Aileen.

Druidka ruszyła za Aileen i Bzurą. Nie chciała dosiadać Astra, szła więc obok niego i przez całą drogę starała się utrzymać z nim kontakt. Nie zrozumiała do końca słów uzdrowicielki o potworach i podejrzanych typach, była zbyt zaaferowana zwierzęciem.

Nie zatrzymywane przez nikogo, minęły bramy miasta i dotarły do stajni przy karczmie „Ostatni ruen”. Tilia jeszcze w drodze prosiła Aileen o załatwienie wszystkich formalne czynności. Zbyt mało wiedziała o podróżach konnych, nie była pewna jak ma się zachować w tym miejscu. Rozumiała, że stajnia to taka karczma dla koni, ale nie chciała, by ktoś zauważył, że nigdy dotąd nie była w takim miejscu z innego powodu niż pomoc chorym zwierzętom.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Elfkę w pewien sposób bawił widok Tilii nie mogącej oderwać wzroku od nowego przyjaciela. Zdała sobie sprawę, że jest prawdopodobnie jedną z niewielu osób która doskonale rozumie jej entuzjazm. Paradoksalnie, innymi osobami mogliby być Akkarin oraz Badhorn - demoniczni mieszkańcy Otchłani. Jednak o ile przyjaźń między Akkarinem a Arkadem wydawała się jej czymś zupełnie zdrowym, całkiem nie mogła pojąć co takiego Kaer Nathaerin widzi w przerażającym piekielnym ogarze.
Aileen odsunęła od siebie temat zwierzęcych towarzyszy z chwilą gdy obie doszły do stajni. Stajenny nie zwrócił najmniejszej uwagi na fakt, że ktoś wprowadza nowego wierzchowca, bardziej zainteresowała go właścicielka Astra. Elfka przygryzła wargę i wprowadziła Bzurę, powstrzymując się przed zerknięciem na minę Tilii. Ciekawiło ją jednak co by zobaczyła - zalotne spojrzenie, zażenowanie, zawstydzenie, odrazę czy też obojętność?
Aster najprawdopodobniej pierwszy raz w życiu był w podobnym miejscu. Z pomocą przyszła Bzura, jak zwykle pewna siebie i bardzo gadatliwa. W boksach stały jeszcze dwa konie - kasztanek o pięknej grzywie i czarny jak noc, wysoki ogier.
- Wróćmy na chwilę do naszej przerwanej rozmowy na temat nieprzyjemnych skutków magii umysłu. - rzekła elfka, starając się nie zostać zagłuszoną przez tupanie i prychanie podekscytowanej klaczki. - Magia umysłu jest specyficznym kręgiem, wykorzystuje naszą siłę woli i siłę mentalną, nasze jestestwo. Wykorzystuję ją do leczenia, gdyż za jej pomocą mogę tak wyostrzyć swoje postrzeganie, że mam możliwość ogarnięcia zmysłami każdej, nawet najmniejszej cząstki z jakiej zbudowane jest ciało. Potrafię też wsłuchać się w rytm cudzego organizmu, a nawet, w niektórych przypadkach, przejąć nad nim całkowitą kontrolę. Właśnie to niesie ze sobą pewne zagrożenie. Nie dość silna wola może doprowadzić do oderwania umysłu od ciała. Ciało obumiera a oderwany od rzeczywistości duch ginie w bezmiarach czasu i przestrzeni.
Elfka miała nieodparte wrażenie, że właśnie zniechęciła swoją uczennicę do zajęć praktycznych.
- Nigdy nie próbowałam badania czasu i przestrzeni właśnie z tego powodu. Pewien magik, mistrz tej dziedziny, przestrzegał mnie bym nigdy tego nie robiła. Problem wyczucia własnego ciała jest istotny, gdy "zapomnisz" o kontroli nad nim, odruch oddychania, a w skrajnych przypadkach bicie serca, może ustać. Coś takiego jednak jest bardzo wyraźnie wyczuwalne i zazwyczaj odruchowo powraca się do kontroli.
Aileen kontynuowała podobne wywody jeszcze przez jakiś czas, aż w końcu poczuła że niewiele brakuje, by ochrypła. Wyciągnęła z torby swoją manierkę, by zwilżyć gardło. Aster stał spokojnie w otwartym boksie, nieufnie przyglądając się bryle soli zamocowanej do jednej ze ścian. Bzura wydawała się drzemać. Elfka posłużyła się odrobiną magii by oddalić w czasie widmo okropnej chrypki.
- Nie zanudziłam cię? To dla mnie nowość, że ktoś tak mnie słucha, więc zapewne nie był to najdłuższy wykład jaki...
~ Tilii nie zanudziłaś, ale mnie tak. - burknęła Bzura, otrząsając się. - Zaśpiewaj coś, dla odmiany.
~ Słucham?
~ Zaśpiewaj coś. Lubię, jak to robisz, a ostatni raz śpiewałaś jeszcze...
Jeszcze w Opuszczonym Krolestwie, kiedy błądziłyśmy bez celu po pustkowiach, pomyślała. Nie przychodziła jej do głowy żadna z pieśni, która byłaby odpowiednia.
~ Nie bądź osioł. - prychnęła Bzura.
~ Myślę... - mruknęła elfka. Znała jedną, miłą dla ucha melodię i okazało się, że nawet pamięta słowa.
- Pierwsza lekcja elfiej mowy. Wsłuchaj się uważnie w słowa, nawet jeśli nic z tego nie zrozumiesz. Słuchaj w jaki sposób pada akcent i staraj się rozpoznać jak najwięcej szczegółów które znasz, chociażby czas czy też odmianę jakiegoś słowa. Po prostu uważnie posłuchaj. - powiedziała do Tilii i odetchnęła głęboko. Miała nadzieję, że nie wyszła z wprawy...

Á linda lírelya, anírima vende
ómalya ná lisse ve sírala nén
ve lindala aiwi tauresse linyenwe
ve miste or aldar, anvanima quén...


Nie wyszła z wprawy. Lubiła tą pieśń, była taka... szczęśliwa. Słysząc ją nie miało się sił, by się nie uśmiechnąć.
~ Aileen! - zarżała Bzura. Elfka, nie przerywając śpiewu, zerknęła na nią pytająco.
~ Odwróć się.
Elfka odwróciła się i zobaczyła przed sobą karego ogiera, stojącego w boksie. Wydawał się słuchać jej śpiewu z uwagą. Przypominał jej wierzchowca, który kilka dni temu zniknął w czarnym portalu w ścianie...
Aileen zamarła w pół słowa. Nie ulegało wątpliwości, że miała przed sobą Arkada - wierzchowca Akkarina. Tylko, skąd on...
~ Aileen. - usłyszała ponownie Bzurę - Odwróć się.


// Jan-Peer Hartmann, "Tauriel"
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tilia weszła do stajni za Aileen. Poczuła na sobie czyjeś spojrzenie lecz zupełnie nie zwróciła na niego uwago, przyglądając się wnętrzu zupełnie innym wzrokiem niż dotychczas podobnym miejscom. Teraz starała się ocenić na ile dobrze będzie czuł się ich nowy towarzysz. Szepnęła do Astra: - Trzymaj się Bzury, ona wszystko wie. - uśmiechnęła się do klaczy, a ogiera pogłaskała po pysku.

Z ogromnym zainteresowaniem słuchała kolejnej porcji wiedzy na temat magii. Nie była pewna czy kiedykolwiek zdoła się przyzwyczaić do rewelacji serwowanych jej przez uzdrowicielkę, mimo to nadal chciała dowiedzieć się jak najwięcej. Wciąż jeszcze nie potrafiła uwierzyć, że ona sama mogłaby choć część tej wiedzy opanować w praktyce, jednak o tym na razie nie rozmyślała. Przyjmowała natomiast wszystko, co tylko mogła usłyszeć, nie przerywając swej nauczycielce.

Pieśń, jaką usłyszała była piękna. Choć rzeczywiście niewiele z niej rozumiała, całość urzekała płynnością i łagodnością, uspokajała i odprężała. Driudka przymknęła oczy i rozkoszowała się tą chwilą rozrywki i beztroski. Zwierzęta także przysłuchiwały się uważnie, Tilia czuła spokój, jaki je ogarnął.
Kiedy Aileen zamilkła nagle, Tilia była tak zdumiona, że natychmiast otworzyła oczy i spojrzała na towarzyszkę. Mimo, że nie rozumiała słów wiedziała, że to nie był koniec pieśni. Spojrzała na Aileen lecz nie zadała żadnego pytania. Elfka była wyraźnie czymś poruszona, a Tilia nie była pewna czy to kolejna część lekcji magii, czy też może coś innego. Popatrzyła w tę stronę gdzie przed chwilą patrzyła uzdrowicielka. Zobaczyła dwa pozostałe konie, stojące w stajni, także wsłuchane w urwaną przed momentem pieśń. Uniosła brwi i nic nie rozumiejąc czekała na ciąg dalszy.
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

Aileen nie zastał w karczmie, wedle słów właściciela powinna być za miastem, gdzie konie mają swój wybieg. Miał więc dwie opcje, czekać na nią tutaj, może nawet do wieczora, lub też udać się tam i mieć nadzieję, że uda mu się ją odszukać. Wybrał rzecz jasna, drugi wariant. Nie mógł i nie chciał zostawiać Arkada, musiał więc zabrać go ze stajni. Gdy tylko opuścił karczmę i ruszył w stronę budynku obok, usłyszał pieśń, zdawało mu się, że w języku elfów, ale nie miał pewności. Słowa jednak nagle ucichły, a on przekroczył próg stajni... To co zobaczył w środku, przeszło jego oczekiwania. Aileen, stała jak zamurowana, tyłem do niego, wpatrzona w Arkada. Obok niej stała ludzka kobieta, również zdezorientowana, ale raczej zachowaniem elfki niż wierzchowcem demona. Nawiasem mówiąc, będącego większym niż którykolwiek z obecnych koni.
- Witaj Aileen. Widzę, że już przywitałaś się z Arkadem? - Obie kobiety odwróciły się w jego stronę. Demon ukłonił się, kładąc prawdą dłoń na szabli, drugą opierając na kosturze. Jak zwykle ukrywał swoją aurę, za wyczuwalnym również przez Tilię nimbem siły i władzy. - To chyba nie najlepsze miejsce na rozmowy, może przejdźmy się do karczmy? Tam porozmawiamy na spokojnie.

Gdy już znaleźli się w "Ostatnim Ruenie", siedząc we trójkę przy stoliku, demon znów się odezwał.
- Miło cię widzieć ponownie. Przedstawisz mnie swojej towarzyszce?
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Aileen byłaby mniej zaskoczona, gdyby nagle z nieba spadł jej Upadły Anioł (co w końcu nie jest tak nieprawdopodobne, jak niegdyś myślała). Osoba, która właśnie weszła do stajni była bez wątpienia Akkarinem - tym samym który kilka dni temu zarzekał się, że ma dość tego świata.
Coś się jednak zmieniło. Nigdy nie była w stanie wyczuć aury demona, jedynie jej pojedyncze przebłyski. Zapadł jej w pamięć jedynie dziwny zapach Otchłani i nieprzyjemny, chaotyczny odgłos. Zawsze też potrafiła bez trudu odsunąć wrażenie władzy, potęgi i pewności siebie, jakie na siebie nakładał. Teraz jednak wyraźnie poczuła, że demon urósł w siłę, a dodatkowo nie potrafiła tak łatwo rozproszyć jego iluzyjnej aury. Ani trochę jej się to nie podobało. Ani trochę.
- Witaj Aileen. Widzę, że już przywitałaś się z Arkadem? - Akkarin ukłonił się, jak miał to w zwyczaju. - To chyba nie najlepsze miejsce na rozmowy, może przejdźmy się do karczmy? Tam porozmawiamy na spokojnie.
Elfka odkłoniła się z gracją na elfi sposób, ale nie powiedziała ani słowa. Zawsze wolała widzieć twarz rozmówcy, a słońce oświetlające od tyłu postać demona skutecznie w tym przeszkadzało. A może to kolejna magiczna sztuczka?
Jedno wiedziała na pewno. Biorąc Tilię na swoją uczennicę przyrzekła ją chronić od wszelkich niebezpieczeństw.
- To iluzja, oddal od siebie to wrażenie. Nie denerwuj się i zachowaj czystość umysłu. Czytanie cudzych myśli jest przejawem braku kultury, niemniej jednak bądź ostrożna. - usłyszała Tilia w swej głowie.
- Chodźmy więc. - rzekła krótko i ruszyła za Akkarinem. Światło dnia ujawniło coś, czego elfka zupełnie nie spodziewała się ujrzeć.
Akkarin zawsze wyglądał młodo i elfka wątpiła, by kiedykolwiek się to zmieniło. Nemorianie starzeli się w podobny sposób jak elfy, a przedstawiciele innych, krócej żyjących ras często mieli duże problemy z oceną ich wieku. Dla nich dwudziestoparoletni mężczyzna i sześćsetletni elf wyglądaliby niemal tak samo. Akkarin także się nie zmienił... pozornie. Aileen jednak była w stanie dostrzec to, czego nie zobaczą inni. Nie był to ten sam demon, którego pożegnała kilka dni temu.
Jeżeli już wtedy miał dość Alaranii, po powrocie do niej pewnie ma jej dość jeszcze bardziej...

Nie mogło ujść uwadze Akkarina że przez całą drogę do karczmy elfka przypatrywała mu się z zaskoczeniem. Kiedy zasiedli razem przy stoliku, Aileen z zainteresowaniem oczekiwała na rozwój wypadków. Jednocześnie nie pozbyła się obawy względem Tilii. Ostatnim czego chciała było wciąganie ją w kłopoty... co zapewne już się stało. Co takiego przygnało tu demona?
- Miło cię widzieć ponownie. Przedstawisz mnie swojej towarzyszce?
Elfka uśmiechnęła się. Właściwie, nie był to nawet wymuszony uśmiech. Zerknęła na Tilię i poczuła coś na kształt dumy. Nie wyczuła strachu dziewczyny, była nad wyraz opanowana.
- Tilio, to jest Akkarin Derathé, Nemorianin. Akkarinie, oto Tilia, moja uczennica.
Aileen spojrzała na demona badawczo. Zawsze wydawało jej się, że był od niej starszy, lecz teraz to wrażenie się pogłębiło. W jego jarzących się zielenią oczach kryła się powaga i doświadczenie. Stał się potężniejszy i najwyraźniej nie rozstawał się z kosturem, który niegdyś odebrał zmiennokształtnemu magowi. Elfka nie sądziła by był to potężny przedmiot, niemniej jednak demon najwyraźniej darzył go swego rodzaju sentymentem.
- Zmieniłeś się. - stwierdziła - Jesteś starszy i... silniejszy. Ile czasu minęło w Otchłani?
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Odwróciła się słysząc głos dobiegający od wrót stajni. Zobaczyła wysokiego mężczyznę, który sprawiał wrażenie… sama nie wiedziała jakie. Silnego? Przerażającego?... Znajomego. Widziała już jego twarz, choć bardzo krótko. Pierwszego dnia w Danae. Nie miała pojęcia kim on jest, właściwie sama nie była pewna czy chce się tego dowiedzieć. Mężczyzna znał Aileen, czy to miało oznaczać, że był przyjacielem?
Ukłoniła się odruchowo pochylając głowę, w tym samym czasie kiedy dotarł do niej przekaz uzdrowicielki. Iluzja i czytanie w myślach… No cóż, wyglądało na to, że powinna się zacząć przyzwyczajać do wszelkich niezwykłości.

Podążyła bez słowa do karczmy za Aileen, spięta i wytrącona z równowagi, starając się usilnie odrzucić od siebie iluzję, jak radziła elfka. Wychodziło jej to średnio, jednak samo zajęcie czymś myśli nieco pomogło. Miała wielką ochotę pożegnać towarzyszy i ukryć się w swojej komnatce, jednak Aileen pokierowała ją w głąb karczmy. Usiadła przy brzegu stołu i zerknęła niepewnie na mężczyznę. Domyśliła się już kim on jest, co wzbudziło w niej jeszcze większy niepokój. Demon, bo demonem właśnie był przybysz, najwyraźniej jej nie rozpoznał. Nie zamierzała mu przypominać ich pierwszego spotkania. Wymieniła powitalne uprzejmości – nie byli sobie wcześniej przedstawiani. Domyśliła się, że elfka i Akkarin poznali się wcześniej niż kilka dni temu w Danae. Może więc to spotkanie nie wróży żadnych kłopotów?
Nie chciała być natrętna więc tylko przysłuchiwała się rozmowie. Wiedziała, że słuchając można dowiedzieć się więcej niż mówiąc, a cała sytuacja zaintrygowała ją.
Odezwała się tylko cicho do karczmarza, zamawiając wywar z mięty, kiedy ten usłużnie podszedł do ich stołu.
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

Demon był nie lada zaskoczony. Po pierwsze, słysząc, ze Aileen ma uczennicę, po drugie zaś, że tak wiele zmian w nim dostrzegła. Skinął ponownie głową Tilii.
- Miło cię poznać, pani. Żałuję, ze Aileen wcześniej nie wspomniała, o swojej uczennicy. Czy też podjęłaś się tego zadania już po naszym rozstaniu? - Spojrzał elfce w oczy. Widział, jak mu się przyglądała wcześniej, teraz również zdawała się przebić wzrokiem aurę szlachcica, jaką na siebie narzucił. Cóż, skoro tego pragnie... W jednej chwili nimb, który do tej pory go otaczał zniknął. Demon przestał sprawiać wrażenie władczego, ale za to Aileen mogła w pełni poczuć jego aurę. Z lekkim rozbawieniem obserwował jej reakcję na tą zmianę. - Jesteś bardziej spostrzegawcza niż mogłem się spodziewać. Pytasz ile lat minęło dla mnie? Sto, dwieście? Zgubiłem rachubę. - Umilkł na chwilę. - Arkad chciał wrócić, do Alarnii. A czy jest lepsze miejsce, na zaczęcie nowej podróży, niż tam, gdzie zakończyła się stara? Proponuję wam więc swoje usługi, tak jak uczyniłem to nie tak dawno temu, przynajmniej dla ciebie nie minęło zbyt wiele czasu. Oczywiście, jeśli uznacie, że towarzystwo demona jest dla was, mało... Atrakcyjne... Nie będę oponował i odjedziemy każdy w swoją stronę. Rozważcie moją propozycję.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

- Dziękuję. Przede wszystkim, ze względu na Tilię. Nie powinna wyciągać pochopnych wniosków. - przekazała Akkarinowi, gdy ten rozwiał iluzję i odsłonił swoją aurę. W rzeczywistości, ona także była temu bardzo rada. Mógł to być swoisty gest zaufania, próby naprawienia wcześniejszych relacji. Zdumiewające, jak czasowe rozbieżności potrafią rozwiązywać kłopoty. Niewiele przecież brakowało żeby na samym początku ich znajomości oboje się pozabijali.
Zaskoczyło ją to co poczuła. Tkwiło w nim wiele sprzeczności, kontrastu, a przecież elfka nigdy nie odczuła, by Akkarin tak właśnie się zachowywał. To oznaczało by tylko, jak mało go zna, lub - jak bardzo się zmienił. Zapamiętała ów dziwny zapach, który teraz nabrał intensywności. Nie miała pojęcia skąd on pochodzi, identyfikowała go jednak z konkretnym miejscem - Otchłanią.
Zapewne zaskoczyłby ją jeszcze niejeden szczegół, gdyby nie fakt, że po kilku chwilach nie miała już sił dalej czytać aurę. Przetaczający się czaszce dziwny, niepokojący dźwięk przywodził jej na myśl istoty z koszmarów, których nigdy więcej nie chciałaby oglądać. Odsunęła od siebie aurę Akkarina.
Najwyraźniej część z tego zaskoczenia musiała odbić się na jej twarzy, gdyż Nemorianin wydawał się być rozbawiony. Zapewne wiedział jak reagują na jego aurę osoby spoza Otchłani. Elfkę ciekawiło, czy i w jej emancji można wyczuć coś dziwnego. Wolała jednak, by nikt nie wiedział z czym się borykała.
- Jesteś bardziej spostrzegawcza niż mogłem się spodziewać. - powiedział demon. Kąciki warg elfki drgnęły nieznacznie. - Pytasz ile lat minęło dla mnie? Sto, dwieście? Zgubiłem rachubę.
Akkarin umilkł, możliwe ze na widok miny Aileen, która wpatrywała się w niego jakby zobaczyła go po raz pierwszy w życiu. Dokończył dopiero po chwili.
- Dwieście lat? - zapytała z niedowierzaniem. Nawet dla elfa nie było to mało, przecież to prawie dwa razy tyle ile obecnie miała Aileen. Kilka dni i... To przechodziło ludzkie, elfie, czyjekolwiek pojęcie. Nigdy nie słyszała o przypadku, by te dwa połączone ze sobą światy tak bardzo rozminęły się z czasem. Aileen roześmiała się cicho, śmiechem prawie całkowicie pozbawionym wesołości. Dla Akkarina minęły setki lat, podczas których doskonalił swe umiejętności i urósł w siłę. Dla niej minął niecały tydzień, podczas którego o mało nie umarła. I znalazła sobie uczennicę.
- Nigdy nie sądziłam, że niestabilność Alaranii urosła do takiego stopnia. To miłe, że nie zapomniałeś mojego imienia przez te wszystkie lata. - powiedziała jakby do siebie, po czym wyprostowała się i odgarnęła włosy, które zdążyły spaść jej na twarz - Myślę, że podobna decyzja wymaga nieco czasu na jej podjęcie. Mamy już konkretne plany podróży, które w większej części wiążą się z decyzją Tilii, dlatego też pozwól nam najpierw zamienić z sobą kilka słów. Z tobą także chciałabym potem porozmawiać, Akkarinie.
Zawahała się przez moment i spojrzała na Tilię. Osobiście, nie miała nic przeciwko towarzystwu demona, choć miała dziwne przeczucie, że Akkarin miał bardziej konkretny cel przybycia do tego świata. Wstała od stołu i gestem dała znać dziewczynie, by poszła za nią.
- Odpocznij po podróży. Danae to naprawdę piękne miejsce, zwłaszcza o tej porze, kiedy jest ciepło. Odszukam cię potem, gdy skończymy.
To powiedziawszy, ruszyła w kierunku schodów. Wpuszczając Tilię do swojego pokoju, zastanawiała się, czy Vallin pamięta Akkarina. Miała szczerą nadzieję, że nie.

- Jak ci się spodobał Akkarin? - zapytała z ironią i uśmiechnęła się szeroko. Zaraz się jednak uspokoiła, usiadła na łóżku i westchnęła. - Zapewne nie zrobił na tobie dobrego wrażenia. Niemniej jednak znam go od jakiegoś czasu i muszę przyznać że to dość przyzwoita osoba. Od ciebie jednak zależy czy będzie nam towarzyszył, w końcu wybieramy się na poszukiwania twojej matki. Akkarin jest potężnym magiem, mógłby nam pomóc, jednak... - urwała i skrzywiła się lekko - Wiesz kim są Nemorianie, prawda? Krąży o nich wiele pogłosek, zazwyczaj niepochlebnych. Te istoty w zamierzchłych czasach przemieniły swój świat w to, co obecnie znamy jako Otchłań, a teraz nie robią nic, by to naprawić. Poszukują wiedzy, sposobów na zwiększenie swej siły. To wielcy magowie, niektórzy przewyższają siłą nawet Czarodziei.
Widziałam Otchłań na własne oczy... To miejsce w każdym elfie, w każdym kto ceni potęgę natury wzbudza jedynie smutek, jeśli nie rozpacz. Akkarin pochodzi właśnie z takiego świata, bardzo różni się od każdego Alarańczyka. Umiesz czytać aury? W pewnym momencie pozwolił nam odczytać swoją. Mówiąc szczerze, nie spodziewałam się tego po nim. Naprawdę się zmienił...
Elfka zamyśliła się, przerywając monolog.
- Przemyśl, czy chcesz, by nam towarzyszył. Pewien Upadły Anioł nauczył mnie czegoś bardzo ważnego. Przede wszystkim - nie oceniać pochopnie, nie sądzić po pozorach, po opinii innych. Choć był istotą skazaną na potępienie w Piekielnych Czeluściach, był jednocześnie kimś naprawdę godnym zaufania, a ja przez moją ignorancję początkowo zaklasyfikowałam go jak każdego innego Piekielnego.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tilia bardzo starała się panować nad wyrazem własnej twarzy i sprawiać wrażenie, że towarzystwo demona nie wzbudza w niech lęku i dziwnej mieszaniny niechęci, niewiadomej i zaniepokojenia.
Jako, że była bardzo dobrą obserwatorką nie uszła jej uwadze wymiana spojrzeń pomiędzy towarzyszami. Niezbyt rozumiała co się wokół niej dzieje, ani co łączy tą dwójkę, wiedziała już jednak, że elfka i czarny mężczyzna znają się i wiedzą co nieco o sobie nawzajem. Na wzmiankę o ilości czasu, jak się nie widzieli uniosła lekko brwi; pamiętała przecież tego mężczyznę sprzed kilku dni. Stwierdziła, że obiecała sobie przestać się dziwić i nie zgłębiała tematu, którego nie była w stanie ogarnąć. Czy to w ogóle jest możliwe, by w ciągu kilku dni w jednym miejscu, minęły lata, a nawet ich setki w drugim? Zbyt mało wiedziała o życiu i jego niezwykłościach by to oceniać.

Poczuła się niezwykle dumna z tego, że Aileen nazwała ją swoją uczennicą. A jednocześnie stwierdziła, że jak na uczennicę elfki i uzdrowicielki ma dramatycznie małą wiedzę ogólną. Czy te braki da się w ogóle nadrobić? Przestraszona tym odkryciem spuściła wzrok ze swoich towarzyszy i zagłębiła się na moment we własnych rozważaniach. Czy wszystkie historie zasłyszane kiedykolwiek okażą się prawdą? O magii wiedziała sporo – przede wszystkim to, że istnieje i niektórzy potrafią się nią posługiwać. Teraz okazało się, że jeśli będzie bardzo się starć ma szansę się jej nauczyć. O innych rasach słyszała, spotykała elfy, chochliki, driady i rusałki. Ale tak mroczne postaci? Ile jest jeszcze spraw, o których nie miała pojęcia, a z którym przyjdzie się jej spotkać?

Znów skupiła się na toczącej się przy stole rozmowie. Usługi?! Znów uniosła brwi ze zdumienia, zdążywszy w ostatniej chwili powstrzymać się od otwarcia ust. Czy bezpieczne w podróży jest takie towarzystwo? Zerknęła zupełnie zdezorientowana na uzdrowicielkę. Byłą jej wdzięczna za to, że odesłała nemorianina. Ukłoniła się lekko mężczyźnie i bez słowa skinęła Aileen, ruszając za nią po schodach.

Przysiadła na brzegu łóżka elfki. Była wdzięczna z wyjaśnienia. Choć demon wzbudzał w niej niezbyt pozytywne odczucia, po słowach Aileen zaczęła patrzeć na niego nieco bardziej przychylnie. Może nie od razu całkiem pozytywnie, ale wreszcie mogła postarać się uwierzyć, że ten mroczny mężczyzna nie stanowi jednak dla nich bardzo wielkiego zagrożenia. Podobało jej się stwierdzenie, by „ nie oceniać pochopnie, nie sądzić po pozorach, po opinii innych” – sama starała się tak właśnie robić, choć nie zawsze udawało jej się to tak, jakby chciała.
Zamyśliła się na chwilę, potem westchnęła: - Nie poznałam do tej pory nikogo tak mrocznego i władczego, Ty jednak mówisz, że go znasz. Mam do Ciebie zaufanie i jeśli uważasz, że to dobre rozwiązanie by Nemorianin nam towarzyszył, zgadzam się na to. – uśmiechnęła się lekko – z pewnością takie istoty lepiej mieć po swojej stronie czy to w podróży, czy w jakimś konflikcie. – zamilkła.
Po chwili coś sobie przypomniała – Widziałam go kilka dni temu tu, w Danae. Wtedy, kiedy spotkałam i Ciebie. Czy to naprawdę możliwe, że dl niego minęło wiele lat od tamtego spotkania? – zdawała sobie sprawę, że musi wyglądać jak mała, zaciekawiona dziewczynka, nie mogła się jednak powstrzymać.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

- Mroczny i władczy. - elfka roześmiała się serdecznie. - Pewnie spodobałyby mu się te określenia.
Tak, Akkarin zdecydowanie był mroczny i władczy - a przynajmniej sprawiał takie wrażenie. Cóż, w końcu był Nemorianinem, nawet ci którzy na stałe osiedlili się w Alaranii nie pozbywali się tak łatwo tego przekonania o wyższości swej rasy.
Zdumiewające, jak bardzo przypominali pod tym względem elfy.
- Widziałaś go wcześniej? - zapytała zaskoczona. To właśnie w najwcześniejszych wspomnieniach miała najwięcej dziur. - Zapewne cię nie pamięta. Naprawdę minęło wiele lat od naszego ostatniego spotkania, w każdym razie z jego perspektywy. I tak, to możliwe, choć przyznam, że do tej pory nie słyszałam, by rozbieżność czasowa była aż tak wielka. Wybrał dość niefortunny moment na wyprawę, zapewne gdyby poczekał kilka dni tutaj, nie stałoby się nic podobnego. Wcześniej wystąpiła anomalia, czas cofnął się o nieokreślony odcinek, zacierając prawdę o tym co się wydarzyło. Nie chciałam na początku cię o tym informować, to poufna sprawa. Widzisz, gdyby nie ta anomalia, dziś trwałaby tu wojna.
To co się stało było wyjątkiem w dziejach Alaranii. Zauważyłaś pewnie, że do tej pory próbują ponownie ustawić kalendarz. Wiele przedmiotów zostało wchłonięte przez nurt czasu i zaginęło. Mam wrażenie, że stało się to też z kilkoma osobami... Niemniej jednak, to już minęło i miejmy nadzieję, że Alarania znów wróciła do swojego normalnego chaotycznego rytmu.
Elfka uśmiechnęła się szeroko i przez chwilę zajęła się porządkowaniem bałaganu, jaki urósł jej w torbie.
- Wracając do Akkarina... - zaczęła dość niepewnie. Nie chciała wzbudzać w Tilii dodatkowych wątpliwości, niemniej jednak powinna w pełni zdawać sobie sprawę z ich decyzji. - To, po której stronie stoi w dużej mierze zależy od tego, kto zaoferuje lepsze warunki. Jednakże dobrze się zastanowi zanim spróbuje ze mną zadrzeć, a do tego czasu zamierzam dowiedzieć się, dlaczego po dwustu latach w Otchłani postanowił szukać akurat mnie.
Elfka odłożyła na krzesło torbę, która dalej wydawała się być wypchana do granic możliwości. Rupiecie, które zdecydowała się wyrzucić leżały na łóżku. Podeszła do okna i oparła się o parapet. Odczuwała dziwną niechęć do pozostawania zbyt długo w jednym miejscu.
- Proponuję, żebyś trochę odpoczęła. Chciałabym, żebyśmy wieczorem rozpoczęły już naukę magii w praktyce, a do tego potrzeba cierpliwości i koncentracji. Pokażę ci jak wygląda magia życia i w jaki sposób nią władać. Jeżeli masz jeszcze jakieś wątpliwości, pytania, pytaj śmiało. I nie obawiaj się zabierać głosu w dyskusji. Jest czas na słuchanie, jest czas na rozmowę.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

I znów pojawiła się rzecz zupełnie nowa i praktycznie nie do pojęcia dla normalnego człowieka. Rozbieżność czasowa, anomalie, równoległe światy… Jedna rzecz jakiej była pewna Tilia to ta, że naprawdę powoli zaczyna przyzwyczajać się do tych dziwów…
Groźba wojny, która trwałaby w Alarni wydała się czym niemal tak zwyczajnym, że prawie nie warto było o tym myśleć. Oczywiście, druidka nie uważała wojny czy też jakiejkolwiek formy przemocy za coś zwyczajnego, na co można by się zgadzać lub patrzeć przez palce, jednak było to coś, z czym miała okazję już się osłuchać.
Nie zwróciła dotąd uwagi na kalendarz. Jako driud, samotnik, niezbyt często musiała zwracać uwagę na daty czy terminy. Kierowała się głównie porami roku i zmianami zachodzącymi w lesie. Przytaknęła jednak gdy Aileen wspomniała o tym, by nie okazać się znów osobą nie mającą pojęcia o świecie. Ech, znów ta niewiedza na temat podstawowych rzeczy…

Przyglądała się porządkom uzdrowicielki. Sama także starała się często układać wszystkie przedmioty które towarzyszyły jej w podróżach i wędrówkach. Robiła to na bieżąco i dzięki swojemu systemowi woreczków uwiązanych do pasa, kieszonek i przegródek, zwykle miała wszystko nienagannie uporządkowane. Tobołek z którym podróżowała nie nastręczał zbyt wielu kłopotów – ot, był bardziej lub mniej wypchany.

Wstała także: - Jak już mówiłam, mam do Ciebie zaufanie i jeśli uważasz, że pan Akkarin może lub powinien nam towarzyszyć, nie będę tego kwestionować. – zastanawiała się, chwilę czy nie dodać jeszcze czegoś. Uznała jednak, że nie ma potrzeby mówienia czegokolwiek więcej na ten temat.
Praktyczna nauka magii odwróciła jej uwagę od nemorianina: - Kiedy i gdzie będziesz mnie uczyć? Uzyskawszy tą informację dodała jeszcze: - Oczywiście, postaram się zebrać jak najwięcej sił. Zajrzę jednak jeszcze teraz do stajni i zobaczę jak ma się Aster – na jej twarzy znów pojawił się szeroki uśmiech. – Do zobaczenia wieczorem – powiedziała i wyszła z komnatki.


Tak jak wspomniała Aileen udała się prosto do stajni. Ukłoniła się grzecznie stajennemu, który udawał, że krząta się wokół zwierząt, ale nie zwracała na niego większej uwagi.
Aster był spokojny i dopiero teraz Tilia była pewna, że nic mu nie będzie. Widać było, że ogier nie tylko wrócił do zdrowia. Zyskał jeszcze coś więcej – szanującego go właściciela, co wyraźnie dodało mu energii. Powitał Tilię radosnym rżeniem i wepchnął jej pysk pod ramię. Sięgnęła do kieszeni i podała mu garść smacznych ziół, obiecała mu, że kiedy przyjdzie do niego wieczorem, przyniesie kilka grudek cukru. Na wzmiankę o cukrze i Bzura spojrzała wymownie na Tilię: - Oczywiście, tobie też przyniosę – zaśmiała się druidka.

Nie chciała wracać do karczmy. Obiecała Aileen, że odpocznie, jednak w dusznej izdebce nie było to wcale proste. Przysiadła więc na odwróconej skrzyni obok Astra i Bzury. Pozostałe dwa konie, które były już w stajni, gdy dziewczęta przyprowadziły ogiera i klacz, trzymały się nieco na uboczu. Tilia zerknęła na pięknego konia, należącego do nemorianina Akkarina. Arkad? Tak chyba mówił o nim Akkarin. Był piękny i podobnie jak jego pan wydawał się władczy i nieco mroczny.
Tilia zamknęła oczy i wsłuchała się w odgłosy wydawane przez zwierzęta.
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

Co miał robić demon, którego odesłano? Nie potrzebował jeść, więc posiłek w karczmie odpadał. Wybrał się więc zwiedzić miasto, za pierwszym razem był tutaj w kajdanach, potem zaś rozglądał się za elfką, niż podziwiał. Teraz nadarzyła się okazja, wymuszona, ale zawsze jakaś. Zostawił więc Arkada, w stajni i ruszył przez tłum. Czasem przystawał, żeby lepiej przyjrzeć się zdobieniom budynków. W porównaniu z Kryształowym Królestwem, brakowało w powietrzu magii elfów. Miasto było praktycznie puste pod tym względem. Intrygowało to demona na swój sposób, lecz przemyślenia wolał zostawić dla siebie.

Arkad prychnął, widząc jak druidka go ignoruje. Bez większych oporów ruszył w jej stronę, zatrzymując się może metr od kobiety. Zerknął na Bzurę, wciąż pamiętając ich starcie, tak dawno i niedawno zarazem. Pochylił głowę, tak by spojrzenia jego i Tilii się spotkały.
- A ja to nie dostanę cukru? Tak przy okazji, jestem Arkad, a Akkarinem się nie przejmuj. Jak mu coś odbije, to go najwyżej zrzucę z siodła. Mi i tak nic nie zrobi, ma słabość do mnie. No... Ogólnie do koni, ale do mnie to szczególnie. To jak z tym cukrem?
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Wystarczyło wspomnieć o nauce, a w oczach Tilii rozbłysł żywy entuzjazm. Aileen uśmiechnęła się ciepło.
- Przyjdź do mojego pokoju około dwóch godzin po zachodzie słońca. Gdybym wróciła wcześniej, zawołam cię.
Tilia wyszła z pokoiku, udając się do stajni i zostawiając elfkę z nowymi wątpliwościami. Czy uważam, że Akkarin powinien nam towarzyszyć? Dobre pytanie...
Odsunęła od siebie te myśli. Akkarin nie ma powodu, by szukać z nią zwady. W każdym razie - w tej chwili.

Elfka stłumiła cisnące się na usta przekleństwo, gdy po raz kolejny tego dnia przytrzasnęła rąbek sukienki w zamykanych drzwiach. Wczoraj Triss wspaniałomyślnie pomogła jej doprowadzić ją do porządku i nie chciała teraz znów jej uszkodzić. Aileen okryła się swoją ciemnozieloną peleryną i wyszła z karczmy. Powoli zaczynało robić się chłodniej.
Nie miała pojęcia dokąd mógł udać się Akkarin. Zamknęła oczy i przez chwilę szukała myślami aury demona, lub też iluzji, jeśli ponownie się za nią ukrył. Poczuła jego obecność gdzieś w okolicy centrum Danae.
Miasto było co prawda zamieszkane głównie przez elfy, jednak tłum na ulicach stanowili przede wszystkim ludzie - wędrowni handlarze, okoliczni mieszkańcy wsi, podróżnicy. Prawdziwych mieszkańców Danae można było poznać po niespiesznym kroku i demonstracyjnym unikaniu zatłoczonych części miasta. Wyrwawszy się z opuszczających Danae podróżników trafiła na centralny rynek. Właściwie, trudno było to nazwać rynkiem, raczej urodziwym dziedzińcem. Rozciągał się stąd wspaniały widok na pałac i słynne białe kolumny. Tradycyjnie pośrodku umieszczono fontannę.
Aileen rozejrzała się uważnie, lecz nigdzie nie zobaczyła znajomej postaci, choć mogła przysiąc, że jest gdzieś w pobliżu. Przeszła się po okolicy i wreszcie go dostrzegła. Zaskoczyło ją, że nie był sam. Niepewna czy ją zauważył zbliżyła się do Akkarina i stojącego przed nim zgarbionego człowieka zasłoniętego w całości czarną i dość brudną płachtą. Przystanęła kilkanaście metrów od nich, dzielnie starając się zachować powagę, gdy doszło do niej, kto zaczepił demona.
Kimkolwiek był człowiek, przygarbił się, podniósł ręce w górę i zaczął mamrotać coś na kształt zaklęcia, które zapewne miało brzmieć bardzo mrocznie. Daleko za nim stało kilka elfek, na oko sporo młodszych od Aileen, zaśmiewając się do rozpuku. Błazen podniósł rzucony wcześniej na ziemię kij, wyprostował się i parodiując Akkarina, krążył wokół wygrażając powietrzu wyimaginowanym kosturem. Elfka nie widziała twarzy demona, ale doskonale wiedziała czego się spodziewać. Już niemal czuła formującą się kulę energii zdolną dotkliwie poparzyć oberwańca.
- Witaj, Akkarinie. - powiedziała z naciskiem, podchodząc do niego od tyłu. Ton jej głosu wyraźnie sugerował, że powinien utrzymać emocje na wodzy. Błazen zamarł, rzucił kij z powrotem na ziemię i zerwał z siebie szmatę. Elfka z trudem powstrzymała się od parsknięcia śmiechem. Rozpoznała tego człowieka, był to ten sam "natchniony poeta" którego widziała rankiem.
- Nieninque! - wykrzyknął i padł na kolana. Zdjął przewieszoną przez ramię lutnie i zagrał kilka rzewnych akordów.
- O nie... - jęknęła elfka i cofnęła się. - Chodźmy stąd.
Akkarin nie dał sobie tego dwa razy powtarzać. Popisujący się przed małą widownią poeta urwał wpół jakiejś ckliwej ballady gdy dostrzegł, że obiekty jego kpin zamierzają się wycofać, a on straci zaraz pretekst do popisywania się przed młodymi elfkami.
- Uważaj, Nieninque. - powiedział, zabiegając jej drogę. - To zły czarnoksiężnik, rzuci na ciebie straszną klątwę i przemieni w... łabądka!
Błazen zaniósł się szaleńczym śmiechem i popędził przed siebie w podskokach, wymachując rękami w górę i w dół. W efekcie runął jak długi na jedną z przechodzących opodal osób. Chwilę później otoczyły go jego rozchichotane fanki.
- Co za kretyn. - mruknęła i jak najszybciej wycofała się z niebezpiecznej okolicy. Nie wiadomo, czy miała na myśli błazna czy Akkarina.
- Duma. Wy, Nemorianie, jesteście jeszcze gorsi pod tym względem od najstarszych smoków. Zaatakowałbyś kota, jeśliby śmiał zbyt głośno miauczeć pod twoim oknem! - wyrzuciła z siebie elfka, gdy tylko znaleźli się poza zasięgiem ciekawskich spojrzeń. Zapewne jeszcze chwilę temu jej uwaga wywołałaby kolejną sprzeczkę, Aileen jednak stłumiła szalejącą w demonie furię za pomocą magii. Zapewne zauważył jej ingerencję, mało ją to jednak obchodziło.
- Tilia nie ma nic przeciwko temu, byś nam towarzyszył. Ja jednak chciałabym się najpierw dowiedzieć, dlaczego po dwustu latach w Otchłani wróciłeś tu i zacząłeś mnie szukać. Poszukujesz czegoś konkretnego?


//przyjmijmy, że język jakiego używa Aileen to quenya
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Usłyszała stąpnięcia konia zgłuszone słomą rozsypaną po klepisku. Wiedziała, że nie jest to ani Aster, ani Bzura – potrafiłaby już rozpoznać ich chód. Otworzyła oczy i spojrzała prosto w oczy ogiera nemorianina, lekko przestraszona i zdumiona. Uspokoiła się natychmiast słysząc słowa Arkada w swojej głowie i roześmiała się. Zdała sobie sprawę, że zupełnie niezamierzenie popełniła nietakt, który ma jeszcze szansę nadrobić. Wyciągnęła dłoń, by pogłaskać Arkada po pysku i przemówiła do niego łagodnie: - Miło mi Cię poznać, Arkadzie. Oczywiście i ty dostaniesz cukier, tak jak Aster i Bzura – w ten sposób przedstawiła ogierowi dwójkę pozostałych koni. – I dla ciebie z pewnością wystarczy – dodała szybko zwracając się do czwartego, zupełnie nieznanego jej konia.
Pomyślała jednocześnie, że ktoś, kto ma słabość do koni, nie może być bardzo zły. Niełatwo także zdobyć zaufanie elfów… Powoli każda informacja jaką otrzymywała na temat Akkarina, przemawiała na jego korzyść.
- Długo już podróżujesz z Akkarinem? – zapytała uprzejmie Arkada. Nie chciała być wścibska jednak nie potrafiła przestać myśleć o tych wszystkich zawirowaniach czasowych. Aby zachęcić konia do rozmowy znów sięgnęła do kieszeni po zioła i poczęstowała nimi Arkada.
Awatar użytkownika
Akkarin
Poszukujący Marzeń
Posty: 415
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:

Post autor: Akkarin »

Wędrując po mieście, trafił na coś, co można by określić głównym placem. Przez chwilę przystanął, obserwując zarówno tłum, wsparty na kosturze. Sielankowa atmosfera mogłaby tak trwać dłużej, gdyby jakiś idiota, nie postanowił wkurzyć demona, ku uciesze równie widać inteligentnych dziewczyn. Naśladował każdy ruch Akkarina, przy okazji udając iż jest złym magiem. Jak blisko był trafienia w sedno... Nemorianin początkowo znosił kpiny, starając się ignorować błazna. Jednak nerwy mu w końcu puściły. Niech sobie raz na zawsze zapamięta, że nie należy denerwować magów... Kula energii była gotowa, gdy usłyszał za plecami głos Aileen. Momentalnie rozproszył zaklęcie i dał się w miarę posłusznie wyprowadzić z tłumu. Słysząc najpierw tyradę miał ochotę potraktować elfkę nowym pociskiem, potem zaś dotarły do jego uszu nowiny, uśmiechnął się lekko.
- Cóż zrobię, czyż mogę zmienić swoją rasę? Ale masz rację poniosło mnie, wybacz. - Zatrzymał się i ukłonił, z przepraszającą miną. - Pytasz czemu postanowiłem cię odszukać? Dobrze więc. Pozwól, że zacznę od tego co wydarzyło się niedawno. - Poprowadził ją z powrotem w stronę karczmy, po drodze snując opowieść. - Gdy wróciłem z Otchłani, byłem znów w Szepczącym Lesie, postanowiłem udać się do Kryształowego królestwa. Cóż, to miasto zawsze słynęło z tętniącego magią powietrza. Spotkałem tam pewnego maga, który po pewnych intrygujących wydarzeniach zaproponował mi, jak również memu rodakowi założenie gildii, w której szkolilibyśmy adeptów magii. Niestety zaraz po tej propozycji teleportował się. Nie bardzo miałem pomysł, dokąd się udać. Przyszła więc mi do głowy twoja osoba, jako iż byłaś ostatnią, jaką widziałem opuszczając ten świat. Czy szukam czegoś konkretnego w tej chwili? Niestety nie, ale kto wie, może gdzieś po drodze znajdzie się coś, wartego mojej uwagi? - Dotarli w końcu do budynku karczmy. Demon wraz z eflką zatrzymali się, przed drzwiami. - Masz do mnie jeszcze jakieś pytania, Aileen?

Arkad w bardzo ludzki sposób skinął głową obu wierzchowcom.
- Bzura. Ciebie pamiętam. Rozumiem, że ty Asterze, jesteś jej wierzchowcem? - Miał na myśli druidkę. Ostrożnie wziąl z dłoni kobiety zioła, żując je spokojnie. Gdy skończył odezwał się znowu. - Podróżuję z Akkarinem ponad trzysta lat, od czasu gdy postanowił mnie kupić. Na jego szczęście, mój poprzedni właściciel był zbyt tępy, by wiedzieć, że mam w sobie coś więcej niż zwyczajny koń. Inaczej musiałby wydać więcej niż mógłby zgromadzić. Ma więcej szczęścia niż rozumu. - Zaśmiał się, co w odpowiedniku końskim było wyłącznie rżeniem - Nikt nie wie o nim tyle co ja, chyba nawet on sam.
Zablokowany

Wróć do „Danae”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość