Jezioro CzarodziejekOczekiwanie

Piękne, lśniące jezioro leżące we wschodniej cześć Równiny Theryjskiej, w bezpośrednim sąsiedztwie Zamku Czarodziejek. Wody owego jeziora są od tysięcy lat zaklęte i posiadają niezliczone magiczne właściwości, a to za sprawą zamku Czarodziejek, w którym młode dziewczęta uczą się magii.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Oczekiwanie

Post autor: Mia »

Mia nie wiedziała gdzie się znajduje, ani skąd wyruszyła. Pośród szelestu liści usłyszała szum nikłych fal. Przez drzewa dostrzegła odbijające się od lekko falującej tafli wody blask zachodzącego słońca. Zdjęła jednego buta. Palcami u stopy dotknęła wody, która pod wpływem muśnięcia wydała z siebie całą masę leciutkich fal układających się w coraz większe okręgi. Była ciepła. Dziewczyna zaczęła się przyglądać okolicy.
Jezioro odbijało wszystko co znajdowało się no brzegu. Widać było każdy, nawet najmniejszy szczegół. Żadne drzewo wrośnięte w piaszczystą plażę nie pozostało bez swojego sobowtóra. Najbardziej ciekawe były kwiaty koloru brzoskwiniowego wyrastające z pobliskich skał. Tworzyły wokół siebie złotą poświatę jakby w środku mieszkała moc robaczków świętojańskich. Ich łodygi najpierw wzniesione dumnie w stronę nieboskłonu po chwili kłaniały się lekko muskając taflę wody. Potem znowu wznosiły się i opadały, wznosiły się i opadały. Miały w sobie hipnotyzującą wręcz moc, w tej niekończącej się regule. Tworzyły fale. W momencie oderwania kielicha od wody po jezierze roztaczała się delikatna elipsoidalna fala, która roznosiła wraz z sobą jeden delikatny i ciągnący się ton. Każda fala wydawała inny, a gdy spotykały się ze sobą tworzył się zawsze konsonans dźwięków – całe jezioro grało, powstawała istna harmonia.
Mia w lustrze wody zobaczyła odbicie własnej twarzy i stwierdziła, że przydałaby się jej przerwa w wędrówce.
,,Czemu nie, skoro i tak nie wiem, dokąd chce dojść,, - przebiegła krótka myśl.
Dziewczyna przeciągnęła się zamaszyście i zaczęła się zastanawiać gdzie może być. Zupełnie nie znała się na kartografii. Nawet gdyby miała możliwość i tak by się jej nie nauczyła. Piękne jezioro, spokój, urocza okolica. Na myśl przychodził jedynie krótki wierszyk, którego nauczył ją aktor z trupy o imieniu Teren…

Kryształowe jezioro
Wypełnione pięknem samotności
Woń upojenia roztacza na brzegi
Taflą spokojną pełną…

,,Pełną?,, Nie mogła sobie przypomnieć. No cóż, przynajmniej wiedziała gdzie się znajduje. Chyba.
W każdym razie, dziewczyna założyła zwiewny, czarny strój, jednym pociągnięciem rozsupłała wstążkę mizernie upinającą jej włosy, które chwilę po tym rozsypały się na jej ramiona i wijąc się po rękach dotarły aż do nadgarstków. Ubrania podróżne wepchnęła do wody i ułożyła na nich po jednym kamieniu by się wyczyściły, a nie odpłynęły. Wtedy trzeba by je uznać za stracone, ponieważ dziewczyna nie umiała pływać i delikatnie – nie lubiła -głębokiej wody. Dlatego też gdy uznała, że ubrania są wystarczająco uziemione, włożyła bose stopy głęboko w mokry piasek, tak, że czuła jego wędrówki między małymi palcami. Leżąc na plecach obserwowała okolicę, aż do moment kiedy oczy odmówiły posłuszeństwa, przybrały senną grafitową barwę, a powieki same opadły…
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Obudził ją niezrozumiały głos. Był spokojny, lecz ona zerwała się wyczuwając zagrożenie – a przynajmniej chciała. Całe jej ciało oplatały latorośle kwiatków, które wcześniej przyciągnęły jej uwagę. Mogła tylko otworzyć oczy i patrzeć wzburzone jezioro tym razem mające odcień brunatny. Aż za bardzo kojarzyło się to z krwią. Fale przewijające się na jego tafli były ogromne, chociaż wcześniej jezioro nie sprawiało wrażenia tak głębokiego. Bałwany wodne powstałe przy brzegach spienione zawzięcie zderzały się ze sobą by zaraz potem zniknąć i pojawić się w innym miejscu. Z każdym natarciem na siebie jedna fala oddalała się od niej a druga o taką samą odległość się przybliżała. Jak w zegarku. Raz po raz całe jezioro przecinała pojedyncza fala niszcząca roślinność na przeciwległym brzegu. Można nazwać to pechem, fatum czy skłonnością do nieszczęść, ale oczywistym jest, że taka samozwańcza fala wyrosła tuż przed Mią. Dziewczyna szamotała się od początku gdy rozeznała się w sytuacji, jednak jedynym tego skutkiem były coraz głębsze rany zadawane przez zaciskające się zielsko. Mia starała się dosięgnąć miecza. Już raz ja przecież uratował z opresji. Był za daleko. Ból narastał. Ona nie przerywała ponieważ kątem oka dostrzegała posuwający naprzód kataklizm. Udało się - dosięgła. Z ulgą wpatrywała się w kawałek żelastwa, by zobaczyć jak zmienia się w czarny płomień i tak po prostu wyparowuje z jej ręki. Woda z plaży zaczęła się cofać jeszcze bardziej powiększając za dużą jak na wielkość jeziora falę. Przez chwilę wpatrywała się w powietrze i własną dłoń, później drgnęła i niczym osaczone zwierze próbowała w jakikolwiek sposób znaleźć wyjście z sytuacji. Całe ciało krwawiło, słychać było potworny dźwięk pękających chrząstek. Fala była już tuz przy niej – straciła nadzieje – rośliny zaczęły wspinać się do twarzy. Potworne uczucie. Paradoksalne zaczęła wyczekiwać nadejścia wody, nie musiała długo. Po milisekundach poczuła uderzenie fali. Moc była tak silna, że dziewczyna od razu zemdlała zatapiając się w ciemność. Tam usłyszała ten sam głos, który ją obudził: „Obiekt czwarty negatywnie reaguje na podawane substancję”, potem poczuła jak coś wbija jej się w źrenice. Krzyknęła ochrypłym głosem, a raczej krzyczała cały czas tylko w tym momencie natężenie dźwięków się nasiliło. Coś wyżerało jej oczy. Paskudne, naprawdę paskudne uczucie. Pech, fatum czy skłonność do nieszczęść?
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Zerwała się. Wzięła głęboki wdech i stwierdziła, ze nic się nie zmieniło. Jezioro to samo, plaża ta sama, ciało bez żadnego głębszego urazu wszystkie rzeczy leżały tam gdzie je zastawiła, a miecz był. Tylko te kwiatki, głupie zielsko, było doszczętnie spalone widziała jak wiatr porywa ze sobą popiół, który pozostał na skałach zamiast nich. Sen? Skwitowała wszystko machnięciem ręki, mimo że potwornie się bała. Bolała ją głowa i nie wiedziała czy coś nie zmieniło się w oczach, ale nie miała sił i chęci by jeszcze podejść do lustra wody. Wciąż widziała tę falę, a głowie dudnił głos. Teraz wydawał się bardziej skrzypiący jak nie naoliwione drzwi.
„Obiekt czwarty” – wymamrotała - „co to wszystko ma znaczyć?” doszła do wniosku, że lepiej by się nie odzywała gdyż strasznie bolało ją gardło, a język musiała sobie parę razy przygryźć. Czesząc dłońmi włosy doszła do wniosku, że ma połamane niektóre paznokcie. To skłoniło ją da przemyśleń nad tym co się zdarzyło. Czy to aby na pewno był sen? Nigdy przecież nie doznawała obrażeń w czasie snu. Co prawda bardzo się rzucała po posłaniu, ale zazwyczaj nie wyrządzała sobie żadnej szkody. Z drugiej strony nigdy nie miała tak realistycznego snu. Przerwała przemyślenia, ponieważ musiała spiąć sobie włosy co tym razem było znacznie trudniejsze niż zwykle, chociaż "zwykle" też nie było łatwo, ponieważ były one większości mokre. Kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt prób i udało się utworzyć coś o bardzo zniekształconym wyglądzie koka. Zmartwiła się gdy zauważyła, ze jest on nie na środku, wygląd można nazwać artystyczną improwizacją, ale mimo wszystko powinien być na środku. Wbijając obydwie szpilki uznała, ze jeszcze pogorszyła sytuację, załamawszy więc ręce zaczęła się pakować.
Jej myśli biegły dwutorowo, spakowawszy się uderzyło ją to, że jej ubrania są mokre, to zawiodło ją do wielkiej fali, potem dziwnego głosu, bólu głowy, połamanych paznokci, źle upiętych włosów później głupich kwiatków, które miała zamiar niszczyć jeśli jeszcze kiedyś się z nimi spotka, aż nie zauważyła kiedy zaczęła iść w stronę jak najdalszą od jeziora i jego wstrętnej okolicy.
„No tak, trzeba uciekać” Ledwo jej nie taranując przebiegła obok niej sarna. Nigdy jej się coś takiego nie zdarzyło. Sarny zazwyczaj trzymają się z dala od wszystkich poruszających się rzeczy z wyjątkiem drzew i trawy. Podążyła wzrokiem w stronę, w którą pobiegło zwierze. Znów zobaczyła taflę spokojnego jeziora, tym razem jednak poszatkowaną pniami drzew.

Kryształowe jezioro
Wypełnione pięknem samotności
Woń upojenia roztacza na brzegi
Taflą spokojną pełną ukojenia…

„Ach tak, ukojenia” Poczuła zupełną odrazę i strach przed miejscem, w którym się znajdowała. Zaczęła biec, ile sił w nogach biec.
ciąg dalszy
Zablokowany

Wróć do „Jezioro Czarodziejek”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości