Rapsodia[Miejskie ogrody] Siostry Niebianki.

Mówi się o niej Miasto Elfów. Owe osiedle nie zostało jednak założone przez elfy, a przez ludzi, pierwszym jego królem był człowiek, niestety jego dość niefortunne rządy doprowadziły do konfliktu pomiędzy władzą a ludem, wtedy to władzę obijał pierwszy elfi król, od tego czasu co raz więcej efów zaczęło przybywać do miasta, mimo, że oddalone o wiele dni drogi od głównych elfich osiedli ściągało do niego mnóstwo elfich braci, a zwłaszcza tkaczy zaklęć. Miasto położone nad legendarnymi wodospadami, w pięknej i... magicznej okolicy nie mogło zostać nie zauważone przez magów, czarodziejów i elfich tkaczy zaklęć...
Zablokowany
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

[Miejskie ogrody] Siostry Niebianki.

Post autor: Aruviel »

Tutaj, w mieście pełnym magii, nikogo nie dziwił widok anielicy siedzącej na brzegu dużej fontanny. A tak właśnie było. Aruviel siedziała na marmurowym murku, przy pięknej, rzeźbionej fontannie, z książką w dłoniach. Przy jej stopach leżała Igni bacznie obserwująca otoczenie. Jakież to było szczęście, że dostała misję właśnie tutaj. W Rapsodii czuła się dobrze i bezpiecznie. Nie musiała ukrywać tego kim jest, ani zastanawiać się, gdzie akurat będzie spać, bo przecież do normalnej karczmy nikt nie wpuściłby jej lwicy. Był piękny, słoneczny dzień. W ogrodzie miejskim, w którym akurat przebywała Aru właśnie kwitły róże i wokół roznosił się ich słodki zapach. Dęby, które posadzono tu wiele lat temu szumiały cicho, pod wpływem lekkiego wiatru. Fontanna przy której siedziała anielica miała okrągły kształt, a na jej środku postawiono rzeźbę kobiety, o pięknych długich włosach. Woda spływała strumieniami z jej głowy i brnęła pomiędzy żłobieniami pukli lśniących, marmurowych włosów tworząc wrażenie, że są one żywe i poruszają się w rytm szemrzącej wody.Fontanna stała na niedużym placyku, który wysypany był, drobnymi, białymi kamyczkami. Wokół ustawiono jasne, kamienne donice, w których posadzono nasturcje. Kolorowe kwiaty wiły się i opadały tworząc wokół donic barwne wodospady. Od placyku odchodziło kilka wąskich alejek, prowadzących do rożnych miejsc odpoczynku. Nad każdą z alejek ustawiono wysoką pergolę, po które pięły się białe róże, których to zapach tak intensywnie roznosił się po okolicy. Dalej alejki miały po obu stronach posadzone niskie drzewa i kwiaty, od ciemnozielonych iglaków, po wysokie, kolorowe malwy. Gdzieś w oddali, po drugiej stronie parku, czy też ogrodu, majaczyła altana, zbudowana z jasnego drewna. Wokół niej piął się kolorowy powój, o wielkich, barwnych kielichach i jasnozielonych liściach. Tylko w tym mieście można było zobaczyć połączenie tak cudownej architektury z naturą.

Aruviel właśnie przewróciła kolejną stronę książki, kiedy poczuła, że Igni opiera łeb o jej stopy. Uśmiechnęła się pod nosem, odłożyła na moment książkę, pochyliła się i pogładziła lwicę po głowie.
- Śpij, odpocznij - rzekła miękko, po czym wróciła do lektury. Ubrana była w jasnofioletową suknię, z lekkiego szyfonu i jedwabiu, sięgającą ziemi. Na stopach miała lekkie sandały o białych rzemieniach. Włosy zaś upięła w kok i ozdobiła łańcuszkiem z małych ametystów i świeżymi, różowymi liliami.
Awatar użytkownika
Reynette
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:

Post autor: Reynette »

Drzewa, drzewa, drzewa... - zrzędziła pod nosem Reynette. Już ponad tydzień jechała przez las i miała serdecznie dosyć monotonnego otoczenia. Nie mówiąc o tym, że wiele by dała za możliwość wykąpania się i wyspania w jakiejś przytulnej karczmie. A jakiś ciepły posiłek i kufel dobrego piwa! Anielicy aż ślinka ciekła, gdy pomyślała o jakiejś kulinarnej odmianie od leśnych owoców i małych zwierzątek, które udało jej się upolować i upiec na ognisku.
Marudzenie anielicy zostało skwitowane donośnym parsknięciem jej rumaka, który marzył o sowitej porcji owsa i towarzystwie innych koni.
Nie ujechali nawet staji, gdy las zaczął się przerzedzać. Po chwili oczom niebianki i Callata ukazał się zapierający dech w piersi widok. Przed nimi wznosiło się piękne miasto, położone nad lśniącym w blasku słońca jeziorem, z którego wystrzelał w niebo imponujący pałac.
- Rapsodia - Westchnęła głośno Rey. - No to jedziemy pozwiedzać, mały. - zwróciła się do rumaka i popędziła go do kłusa.
Zwolnili dopiero u bram miasta. Gdy tylko je przekroczyli otoczył ich gwar. Co chwilę mijały ich powozy wyładowane blokami marmuru.
- Ej panna! Patrz gdzie jedziesz! - sprzed konia anielicy rozległ się wrzask. Właścicielem głosu okazał się być gruby, wąsaty karzełek.
- Bardzo pana przepraszam, ja...
- Wiesz, gdzie sobie możesz wsadzić te swoje przeprosiny, panna? - karzełek przybrał już barwę dorodnego buraczka i pluł sobie w bujny zarost.
- Ja naprawdę...
- Uważasz, że jak wysoki nie jestem to zdeptać mnie można, rozjechać? - pieklił się wąsacz. Niebianka doszła do wniosku, że nic nie ugra postanowiła usunąć się z drogi. Zostawiła za sobą karzełka, który miotał wiązankami niewybrednych przekleństw pod adresem "przyjezdnych" i "wysokich bab".
Gdy Reynette oddaliła się poza zasięg wyzwisk wąsacza, postanowiła rozejrzeć się za zachęcająco wyglądającym szyldem karczmy i wtedy jej wzrok padł na najbliższą fontannę, a raczej na... lwa? Tak - przy fontannie, u stóp pięknej kobiety leżał lew.
Zaintrygowana anielica zmusiła przerażonego widokiem drapieżnika rumaka, żeby zbliżył się do fontanny.
- Choć Callat, przywitamy się.
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

Ignis położyła głowę na stopach Aru, ale otoczenie było dla niej tak aprobujące, że zaraz ją podniosła. Nauczona spokoju, nie wstawała w pozycji obronnej widząc przechodniów, chyba, że wyczułaby zagrożenie. Jednak Rapsodia była stosunkowo spokojnym i bardzo przyjaznym miejscem. Gdy lwica zobaczyła zbliżającego się do niej konia i jego właścicielkę usiadła spokojnie obok nóg swojej pani. Nie zawarczała jednak, nie najeżyła się, spokojnie przyglądała się nadchodzącemu stworzeniu. Nie wyczuła niczego co mogłoby jej zagrażać. Aru odłożyła książkę, zwracając uwagę na zachowanie swojej zwierzęcej przyjaciółki. Widząc zbliżającą się do niej kobietę i jej rumaka uśmiechnęła się pogodnie. Ucieszył ją niezmiernie widok innej niebianki. Jakież to było miłe spotkać kogoś takiego jak ona w tym miejscu. Aruviel wstała. Jej skrzydła rozłożyły się leciutko, tak, że teraz wystawały zza pleców.
Gdy kobieta idąca w jej stronę była dostatecznie blisko Aruviel uśmiechnęła się szerzej.
- Witaj - rzekła ciepło i na tyle głośno by ta ją usłyszała.
Awatar użytkownika
Reynette
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:

Post autor: Reynette »

Gdy Reynette zbliżyła się do kobiety, ta wstała ukazując skrzydła.
A więc niebianka - pomyślała anielica - To dlatego coś mnie tak do niej ciągnie!
Callat zorientowawszy się, że właścicielka lwa jest podobną jego pani, natychmiast się uspokoił, choć dalej nieufnie spoglądał w stronę drapieżnika, gotowy w razie czego dać nogi za pas.
Rey podeszła do niebianki, a koń grzecznie potuptał za nią, starając się aby znajdowała się ona pomiędzy nim a potencjalnym zagrożeniem.
- Witaj - Odezwała się ciepłym tonem nieznajoma. Jej głos był niezwykle przyjemny dla ucha.
- Witaj - Odrzekła Rey - Na imię mi Reynette, a to jest Callat - anielica odchyliła się delikatnie, wskazując na rumaka. - Z chęcią poznam twoją godność i posłucham twej historii. Może udamy się do jakiejś karczmy, aby spokojnie porozmawiać? Konam z głodu i pragnienia po długiej podróży, a mój koń z chęcią zjadłby owsa - tutaj Callat wtrącił się z głośnym prychnięciem. Spojrzenie Reynette padło na lwa, leżącego u stóp nowo poznanej niebianki. - Oczywiście jeżeli będziesz miała gdzie zostawić swoją przyjaciółkę. Obawiam się, że mogą nie zechcieć jej w gospodzie. - Uśmiechnęła się i pozwoliła lwicy powąchać dłoń.
Awatar użytkownika
Aruviel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 121
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Ducha
Profesje: Uzdrowiciel , Mag , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Aruviel »

Aru uśmiechnęła się pogodnie spoglądając na lwicę.
- Ignis może zostać tutaj, prawda Ignis? - odezwała się swobodnie. Lwica wstała powoli, a anielica pogłaskała ją po płowej sierści. Lwica była oswojona i wychowana, dlatego Aru nigdy nie miała z nią problemów. Niczym mały kotek wcisnęła swoją wielką głowę w dłoń anielicy domagając się pieszczot. Kobieta pogładziła ją jeszcze i podrapała za obiema uszami.
- Moja kochana... Zostaniesz tutaj - powiedziała do zwierzęcia we Wspólnej Mowie, Ignis jakby zrozumiała, bo polizała tylko Aruviel po dłoni, a potem wycofała się pod drzewa, gdzie położyła się i teraz z daleka przyglądała swojej pani.
- Jestem Aruviel - wyciągnęła dłoń do nowo przybyłej.
- A moja lwica to Ignis - dodała, choć już wcześniej zdradziła imię chowańca.
- Myślę, że znam dobre miejsce, gdzie możesz napoić swojego konia, a my będziemy mogły usiąść i porozmawiać, a także zjeść - rzekła z uśmiechem.
- Co sprowadza cię do Rapsodii? - spytała, ale już odwracając się i ruszając w stronę pewnego przybytku, do którego chciała zaprowadzić Rey.
Zablokowany

Wróć do „Rapsodia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości