Strona 1 z 1

[Miasto] Smocza więź.

: Pią Mar 04, 2016 10:58 pm
autor: Jasmina
Rapsodia. Miasto istot magiczny. Źródło magicznych esencji. Metropolia tętniąca kolorami magii. Tutaj Jasmi czuła się dobrze. Jej moce były spokojne, a jej aura mieszała się aurami innych istot. Złote oczy, włosy w kolorze fiołków, intensywne kolory ubrań - tutaj nikogo to nie dziwiło. Rapsodia była enklawą dla nieludzi. Można tu było spotkać naturian, zmiennokształtnych i innych, których często uważano za odmieńców. Miasto czarodziejów i elfów, gdzie niemagiczni byli mniejszością.

Jasmi przybyła do Rapsodii kilka dni temu. Jakoś znudziło jej się życie na równinach i postanowiła zażyć towarzystwa. Brakowało jej emocji, adrenaliny. Pragnęła rozmowy, flirtu, dyskusji pełnych pasji. Kogoś kto dorównałby jej intelektualnie. Chciała tańczyć, śpiewać, upajać się pięknem. Podziwiać zdobne stroje i intensywne zachody słońca nad wodospadami. Chciała odmiany. Tkwiła już dłuższy czas w dworze siostry. Miała tam wszystko, prócz towarzystwa. Owszem jej siostra stanowiła dobrą partię do rozmów, ale jak długo można było dyskutować z jedną smoczycą? Ach! Jasmi zdecydowanie potrzebowała odmiany!

Było wczesne popołudnie. Słońce świeciło przyjemnie, a lekki wiatr poruszał chorągwiami na pałacu królowej i liśćmi na egzotycznych drzewach. Niebo było soczyście niebieskie, a kilka białych obłoczków tylko dodawało mu uroku. Smoczyca przechadzała się spokojnie po jednym z ogólnodostępnych ogrodów w środku miasta. Akurat kwitły peonie, które były jednymi z ulubionych kwiatów Jasminy. Wielkie różowe, fioletowa i białe kwiatowe kule o tysiącu delikatnych płatków, za każdym razem zachwycały smoczyce. Pomiędzy nimi rosły kolorowe i intensywnie pachnące frezje. O tak, Jasmi uwielbiała ich zapach. Cień w ogrodzie dawały duże drzewa granatu z soczyście czerwonymi owocami na gałęziach. Alejki wysypano białymi kamyczkami, a ich kolor pięknie kontrastował z wszechobecną zielenią.

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Sob Mar 12, 2016 12:24 pm
autor: Vareath
Kolejny przystanek w podróży, Rapsodia. Miejsca takie jak to były wręcz rajem dla Smoka. Przesycone magią powietrze, tak intensywną, że mógł wyczuć jej dotyk, poczuć jej woń i smak, a nawet usłyszeć jej melodię i widzieć jej kolory. Doznawał jej całym ciałem, wprawiało go to w stan euforii. Nie mógł sobie na to pozwolić, więc ograniczył swoje zmysły do tego stopnia, by świat odczuwać w naturalny sposób z lekką domieszką otaczającej go magii, dzięki czemu mógł wyczuć każdą aurę z osobna, każdą żyłę magii, które jak szalone przeplatały się w całym mieście. Musiał być spokojny, bo inaczej zatraciłby się w tym odczuciu. Do miasta przybył wraz z nic nieznaczącym transporcie kupieckim. Przechadzał się powoli uliczkami miasta, szukając czegoś co mogłoby go zainteresować, z tłumu, który sprawiał, że to miasto tętniło życiem, wyróżniał bardziej niż by chciał. Jego ubiór, który z reguły miał do zlać z tłumem, tutaj rzucał się w oczy otoczony przez barwne, wyszukane stroje i masę ozdób, które wręcz oślepiały porannym światłem słonecznym, które od nich się odbijało. Od czasu do czasu czuł czyjeś spojrzenie na sobie, jakby widok kogoś takiego był tutaj rzadkością. Z przyjemnością obdarzał każdą osobę serdecznym uśmiechem.

W końcu udało mu się znaleźć spokojniejsze miejsce, gdzie w spokoju mógłby przejrzeć aury otaczającego go miasta tak jakby przeglądał starą księgę w poszukiwaniu informacji. Trzeba było być skupionym. Był w wielu miejscach i w niewielu był oddawany taki szacunek naturze, by w środku miasta znajdowały się ogrody, o które zawsze ktoś dba. Dla niego coś takiego to rzecz oczywista, w końcu natura jest największym nośnikiem magii. Zatrzymał się tam na kilka godzin, siedząc w cieniu jednego z drzew granatowych o smakowicie wyglądających owocach, oddał się medytacji. Swym zmysłem przeczesywał całe miasto, każdą aurę po kolei. Miał w swojej głowie obrazy właścicieli tych emanacji. Jednak nie mógł znaleźć nic ciekawego, mimo, że jego zmysłu nie dało się oszukać to cała magia tutaj mieszała się ze sobą, a on sam nie potrafił się obecnie skupić na tyle by całkowicie od siebie oddzielić jej wszystkie elementy.

Jednak nie wszystko było stracone, bo gdy otworzył oczy i wrócił do tego co otacza jego ciało, wyczuł zbliżającą się do niego aurę, aurę istoty do niego podobnej. Czegoś takiego właśnie szukał, szukał rozrywki, czegoś interesującego. Na jego twarzy zawitał ten pewny siebie uśmiech, który zawsze tam gościł, gdy Vareath liczył na doznania. Niezwłocznie podniósł się z ziemi i zaczął zbliżać się w kierunku, z którego dobiegała do niego smocza emanacja. Jego oczom ukazała się zjawiskowo piękna kobieta o fioletowych włosach, ubranej w turkus oraz skupionej na gamie kwiecistych zapachów.
- Niezwykle rzadko istoty takiego rodzaju, jak Pani, są na tyle śmiałe i eksponują to kim są naprawdę - powiedział do kobiety, licząc, że zwróci jej uwagę. Zbliżył się do kobiety tak, że byli od siebie niemalże na dwa wyciągnięcia ręki.

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Pon Mar 21, 2016 3:05 pm
autor: Jasmina
Nagle od rozmyślań na temat piękna kwiatów oderwał ją czyś głos. Nie spodziewał się, że ktoś raczy ją zaczepić. Owszem, mieszkańcy Rapsodii często nawet nieznający się życzyli sobie dobrego dnia, uśmiechali się do siebie i byli niezwykle życzliwi, jednak bezpośrednie odezwanie się do kogoś takimi słowami, jak usłyszała, było raczej rzadkością. Jasmi spojrzała na tego, który ośmielił się do niej odezwać. Zmierzyła go wzrokiem. Był niezwykle przystojnym i bardzo męskim elfem o włosach splecionych w grube, ciemne dredy. Jednak to co zwróciło najbardziej jej uwagę znajdowało się na czole elfa. Kość, jakby kawałek czaszki jakiegoś zwierzęcia, z pełnym uzębieniem. Ozdobę przyczepiono mocno do włosów, tak by nie przemieszczała się za bardzo podczas ruchów. Strój nieznajomego zaś zupełnie nie pasował do jego fryzury i twarzy. Inna sprawa, że nie pasował też do tego miasta. Mieszkańcy Rapsodii ubierali się zwiewnie, jasno, lub bardzo kolorowo. Królowały tiule, szyfony, satyny i koronki. Mężczyźni nosili tuniki z lekkich materiałów w niebieskich, czerwonych, czy innych intensywnych barwach. Szarość i czerń była tu rzadkością. Jegomość, więc, sądząc po ubiorze nie był mieszkańcem tegoż miasta.
- Nie widzę powodu dla którego miałabym się ukrywać za czymkolwiek - odrzekła prosto.
- Bo i po cóż? To miasto jest pełne magii i stworzeń, które gdzie indziej mogłyby czuć się zagrożone, ale nie tu. Tu jest inaczej, jak pewnie zauważyłeś Panie. Spójrz - wykonała ręką gest jakby chciała pokazać mu otoczenie.
- Elfowie, czarodzieje, naturianie i zmiennokształtni. Przyjrzyj się, u każdego znajdziesz coś, co w innym mieście powinien ukryć. Aurę, koci ogon, elfie uszy. A jednak nikt nie przykrywa tu głowy kapturem? Nie mają ku temu powodów. Ja również nie mam. Nie ukrywam więc tego kim jestem.

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Pon Kwi 11, 2016 9:26 pm
autor: Vareath
Smok spoglądał na twarz swojej rozmówczyni, gdy ta odpowiadała na jego zaczepkę. Była niezwykle piękną kobietą, której ubiór ewidentnie pasował do tego miejsca. Mimo to, ubrana zwiewnie i kolorowa, piękna kobieta nie robiła zupełnie wrażenia na Vareathcie. Jego myśli odbiegały do prawdziwej natury istoty, która stoi przed nim, był niezwykle ciekawy tego jak wygląda smoczyca, dawno nie spotkał nikogo ze swojego gatunku, a na swój wygląd liczyć nie mógł. Kobieta wyglądała na istotę dumną więc ogromnym nietaktem byłoby prosić o spełnienie jego zachcianki, więc postanowił kontynuować dyskusję z nią, spoglądając pewnie na swą towarzyszkę.
- Jesteś bardzo pewna swoich słów. Może i masz rację, może nie. Ciężko powiedzieć, dopiero co przybyłem do tego miasta - mówił spokojnie, wyraźnie, stawiając kolejny krok w stronę kobiety. Trzymał złączone dłonie za plecami.
- Chociaż mógłbym się spokojnie założyć, że znalazłbym przynajmniej tuzin przypadków istot, które ukrywają to kim naprawdę są - zwrócił swój wzrok ku kwiatom, które podziwiała kobieta nim zaczęli rozmowę. Mówiąc szczerze to nie widział w nich nic nadzwyczajnego.
- Bardzo często czarodzieje, magowie, demony, czy piekielni ukrywają swoją aurę nie ze strachu, nie z tego powodu, że muszą się ukrywać, ale ze zbytniego przeświadczenia o własnej potędze. Nie chcą zwracać na siebie aż takiej uwagi, nie chcą przytłaczać istot prostych swoją siłą. Nie pochwalam tego, ale spotkałem się już z tym - próbował jej jakoś przekazać swoje myśli, odwykł od swojej roli nauczyciela i od jakiegoś czasu jego myśli kłębiły się w chaotyczną masę, którą ciężko było ułożyć w słowa.
- Ale gdzie moje maniery - odwrócił się twarzą do smoczycy i ukłonił się niezbyt głęboko - Zwę się Vareathemilier, lecz proszę mi mówić w skrócie, Vareath. Bardzo miło mi Cię poznać - uśmiechnął się, jednocześnie prostując plecy.

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Pon Kwi 25, 2016 6:38 pm
autor: Jasmina
- Ach te maniery! - zaśmiała się ironicznie.
- Cóż byśmy bez nich poczęli! Jakiż świat byłby smutny bez etykiety i dobrych manier! No ale cóż, skoro już są, bawmy się nimi! - wykrzyknęła wręcz nabijając się z światowej etykiety.
- Mówi mi Peonia - przedstawiła się nazwą kwiatu, a nie swoim prawdziwym imieniem.
- Tak będzie zabawniej, bardziej intrygująco. Może kiedyś odgadniesz moje prawdziwe imię, a może ci je zdradzę. Wiesz już kim jestem i jaką moc w sobie skrywam, ukryjmy więc coś, czego wyczytać się nie da. Co może pozostać tajemnicą. Ot tak, dla rozrywki. Mówisz, że są tacy, którzy ukrywają się za maskami. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ja nie mam powodu udawać, że jestem driadą, skoro jestem smokiem. Choć prawdę mówiąc, każdy ma w sobie jakaś tajemnicę. Ja nie wstydzę się tego skąd pochodzę, ale też nie proszę heroldów by krzyczeli o tym na placu. Po prostu nie potrzeba mi kapelusza, który skryje kocie uszy. Aczkolwiek gra w ciemno, jest zawsze bardziej podniecająca. Ale mówię tu o czystym poznawaniu, nie tylko innych stworzeń, ale też doznań, smaków, zapachów. Taka natura świata, pociąga nas to co nieznane.
- Ależ filozofuję! - zaśmiała się i przerwała sama sobie.
- Tak więc Vareath'cie, usiądźmy może - uśmiechnęła się zaskakująco szczerze.
- Może opowiesz mi co cię tu sprowadza? I czemu akurat mnie zagadnąłeś? Czyżby tylko dlatego, że jestem smokiem?

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Pon Cze 13, 2016 3:59 am
autor: Vareath
*Więc w taką grę chcesz grać? Dobrze, bawmy się!* mówił sam do siebie w myślach, uśmiechając się przy tym. Kiwnął głową, zgadzając się na propozycję swojej rozmówczyni i gestem ręki wskazał miejsce gdzie mogą spocząć.
- Zgodzę się z Tobą, poznawanie jest częścią naszego istnienia. I właśnie to mnie tu sprowadza - mówił, gdy szli razem w miejsce, które wskazał.
- Jak pewnie zauważyłaś, to nie jestem stąd. Taka moja zachcianka, poznawać świat. Siedzenie w jednym miejscu jest po prostu nudne - w tym momencie dotarli do białej ławeczki, ogrzanej przez popołudniowe słońce. Poczekał aż jego towarzyszka usiądzie, by potem samemu to zrobić. Usiadł tak by móc bez problemu widzieć twarz i ruchy rozmówczyni.
- Ale to nie jest mój prawdziwy cel. Może w swoim czasie Ci go zdradzę Peonio, a może sama zgadniesz - mówił pewnie, a jego słowa celowo były podobne do słów jego rozmówczyni. Chciał jej w ten sposób przekazać, że jest zainteresowany zabawą.
- Dlaczego akurat Ciebie? W sumie to nie myślałem nad tym, żaden szczególny powód mną nie kierował. Ot, kolejny kaprys - uśmiech, który temu towarzyszył był szczery, w przeciwieństwie do słów. Nie chciał zdradzać dlaczego to zrobił, to by ułatwiło odkrycie jego prawdziwego celu. Ale cały czas czuł jak energia smoczycy miesza się z powietrzem, jak jej aura uwydatnia się z otoczenia. To sprawiało, że czuł się dobrze w jej towarzystwie, a jak skupiał się na jednym źródle magii to jego zmysły nie wariowały.
- Znasz Rapsodię pewnie lepiej ode mnie, może opowiesz mi coś o tym miejscu? - zawahał się, wypowiadając te słowa.
- Chociaż nie będę ukrywał, bardziej interesuje mnie Twoja osoba. Jesteś stąd? -

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Śro Lip 13, 2016 9:27 pm
autor: Jasmina
- Nie. Nie urodziłam się tutaj - odparła swobodnie.
- Pochodzę z daleka. Urodziłam się w krainie położonej daleko, daleko na południe stąd. W Smoczej Dolinie, tak mówiono na mój kraj, na nasz kraj. Mieszkały tam tylko smoki i pustynne elfy i pewnie dalej mieszkają. Dawno nie byłam w mojej ojczyźnie, zwiedzam inne miejsca szukając nowych rzeczy, doznań, doświadczeń. Wielu jest głodnych wiedzy, a ja jestem głodna wszystkiego co wokół mnie. Ciekawa istot, magii, wydarzeń, kultur, tradycji, architektury, wszystkiego co można zobaczyć, dotknąć, posmakować. Ludzie szukają sławy, a mnie ona nie potrzebna. Szukają bogactwa, ja już je mam. Pragną rodziny i dzieci, bo czas depcze im po piętach. Ja mam go w nadmiarze, mogę robić to co zechcę, mogę chłonąć świat całą sobą. Mogę być tam, gdzie chcę. Jeśli zechcę mogę kochać i osiąść gdzieś w cichej dolinie, a jeśli nie, mogę dalej zwiedzać świat. Mogę wszystko i wszystkiego pragnę. Taka moja natura. A naprawdę mam na imię Jasmina - skończyła podając mu swoje prawdziwe imię.
- Jasmina Ridianna de Alcacora - dodała podając pełne imię i nazwisko.
- Ale czasem po prostu lubię się podroczyć, pobawić słowami, zrobić, czy powiedzieć coś zaskakującego i patrzeć na reakcję rozmówcy. To dodaje poznawaniu czegoś podniecającego. Choć nie wszyscy to rozumieją. Wielu gburów spotkałam, który nie doceniali mojej gry słowem. le ty do niech nie należysz. A więc, skąd ty pochodzisz?

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Nie Sie 07, 2016 9:31 pm
autor: Vareath
Słuchał swojej towarzyszki z ogromną ciekawością i radością. Cieszył się tym, że spotkał kogoś podobnie zaciekawionego światem jak on sam.
- W Twojej ojczyźnie posługiwano się tak długimi mianami? U mnie nadawano tylko imiona, które zawsze miały jakieś znaczenie. Pochodzę daleko zza Oceanu Jadeitów, z miejsca gdzie ciężko o spotkanie jakiejkolwiek rasy. Tam garść smoków z Alaranii uciekła i osiadła - odpowiedział na jej pytanie, dosyć niechętnie, to nie było coś do czego chciał kiedykolwiek wracać.
- Wiesz, jesteśmy całkiem podobni... - spojrzał się tym swoim przenikliwym spojrzeniem prosto w oczy kobiety, a jego oczy mieniły złotą poświatą. Uwolnił swoje zmysły z pęt własnej woli, słowa kobiety sprawiły, że chciał chłonąć świat pełen magii. Mimo to nie wariował, coś pozwalało mu zachować jasność umysłu, nie zachłysnąć się tym.
- Cieszę się, że poznałem w końcu kogoś kto nie patrzy tak na czas, który mu pozostał, kogoś kto tak chętnie poznaje świat. To właśnie sprawia, że jesteśmy podobni. Ja chcę poznać każdą jego tajemnicę, każdą! Nawet najmniejszą! - jego wspomnienia wracały, przypominał sobie ciekawość jaką zaszczepiła w nim, poniekąd, jego żona.
- I mam do tego narzędzie... Powiedz mi, chciałabyś zobaczyć świat tak jak ja go widzę? Jak go odbieram? - w jego głosie było coś tajemniczego, coś co powinno pobudzić ciekawską duszę. Mógł to zrobić, mógł pozwolić jej na chwilę by poznała to co on czuje cały czas. Musiał jednak pamiętać o ostrożności.

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Nie Sie 14, 2016 11:37 pm
autor: Jasmina
- W mojej ojczyźnie nadawano nam wiele imion i tytułów, mieliśmy też przydomki. Choć nie wszystkie smoki je posiadają. Właściwie to nadaje się je rodom, a nie pojedynczym osobnikom. Mój ród nazwano Smokami Światła, przez naszą łuskę. Jest... hmm... perłowo-złota, świetlista. Tylko nasz ród miał taki kolor łusek, stąd ten przydomek. Niektórzy mówili, że to rasa, ale ja tak nie uważam. Jesteśmy po prostu inni i jestem pewna, że gdzieś na świecie są inne rody o takiej łusce. W naszym świecie, w naszej okolicy tylko my wyglądaliśmy w ten określony sposób.
- Zobaczyć świat twoimi oczyma? - spytała pochylając głowę i patrząc na niego tajemniczo.
- Brzmi ciekawie i groźnie jednocześnie. Powinnam Ci ufać? - spytała, choć nie oczekiwała odpowiedzi.
- No nie wiem, nie wiem...
- Wyjaśnij mi co chcesz zrobić.

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Czw Sie 25, 2016 1:55 pm
autor: Vareath
- Nie pytaj się mnie, tylko siebie, czy można mi zaufać. Ja mógłbym skłamać, ale mogę Cię zapewnić, że nie masz czego się bać. Wszystko będę kontrolował - w jego głosie była taka pewność siebie, jakby wiedział co robi, mimo, że nigdy wcześniej tego nie próbował.
- Chcę Ci pokazać to jak ja postrzegam świat. Na chwilę mogę wyrównać nasze fale w tym świecie i powinno się udać. To może być niebezpieczne, to może Cię przytłoczyć, ale mogę zagwarantować, że nigdy nie doświadczyłaś czegoś takiego - starał się wytłumaczyć jakoś swoje zamiary. Nie chciał zdradzić za wiele dopóki smoczyca się nie zdecyduje. To wszystko było bardziej skomplikowane niż brzmiało.
- Więcej nie mogę Ci powiedzieć, dopiero jak tego doświadczysz będę w stanie opowiedzieć Ci co to jest - mówiąc te słowa, wyczuł jak magia w tym miejscu narasta, jak gromadzi się w całym mieście, wręcz płynie jego uliczkami. To był dobry moment, by zainteresować kogoś sobą. Widział, że trafił na osobę głodną nowych doświadczeń tak samo, albo nawet bardziej jak on.
Wstał z ławy i wyciągnął rękę do Jasminy
- Zdecydujesz się? - uśmiechnął się, to był wyjątkowo szczery uśmiech. Wywołany tą odrobiną radości, którą sprawiło mu pojawienie się w tym mieście.

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Sob Wrz 10, 2016 8:01 pm
autor: Jasmina
Jasmina nie była pewna. Na ogół wiedziała co robić, ale tym razem była lekko zdezorientowana. Lubiła przygody ale czy na tyle by zaufać nowo poznanemu mężczyźnie. Chyba nie do końca. Spojrzała na niego mrużąc oczy. Przyglądała się mu uważnie próbując odczytać cokolwiek z jego mimiki. Miała nieodparte wrażenie, że Vareath chcę zrobić coś czego się obawiała, a mianowicie wejść do jej świadomości. To było dla niej coś na co raczej nie zdecydowałaby się z własnej woli. Mijał sekundy, które wydawały się dla Jasminy wiecznością. Ciągle patrzyła na Vaeratha, ale nie potrafiła odczytać niczego z wyrazu jego twarzy.
- Myślę...- wyciągnęła do niego rękę - że zdecyduję się - położyła dłoń na dłoni towarzysz - cię lepiej poznać. Tak. Myślę, że zdecyduję się cię lepiej poznać - powtórzyła.
- Przekonaj mnie, że warto ci zaufać.

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Wto Wrz 20, 2016 5:02 am
autor: Vareath
W oku smoka pojawił się błysk. Nie spodziewał się zgody, ale ta wywołała u niego ogromną radość. Nie okazywał tego, nie chciał za wiele zdradzać po sobie. Już w momencie, gdy ich dłonie ledwo zetknęły się, stworzył połączenie między ich ciałami, wpuszczając w nią ogromne ilości magii harmonii. Nie musiał składać gestów, nie musiał wypowiadać słów inkantacji, wszystko działo się w jego świadomości. Kobieta mogła czuć jak jej bicie serca równa się z biciem serca Vareatha, jak rytm ich oddechów zrównuje się, jak wszystkie ich mięśnie pracują w podobny sposób, jak ich układy nerwowe stają się jednym. Tak jakby stawali się jednym organizmem, mimo to nim nie byli, każde mogło w dowolnym momencie przerwać połączenie i wrócić do normalności. Mogli odczuć swoje własne emocje, zdenerwowanie, radość i wiele innych, ale nie czuli własnych myśli. Vareath miał pewność już pewność, że to zadziała, że jego mały eksperyment zda egzamin.
- Zamknij oczy - polecił jej smok, a gdy to się stało, odrobiną magii chaosu rozluźnił ostatnią barierę ich dzielącą, ich świadomości. Jasmina w tym momencie doznawała świata tak jak doznawał go mężczyzna. Przytłaczające uczucie magii, która przepływała przez wszystko. Ogromne żyły energii, płynące przez ziemię i dostarczające życie każdej istocie. Świat pełen barw, aura każdej istoty, aura każdego przedmiotu była tak wyraźna jakby niemal można jej było dotknąć w rzeczywistości. Każdy zapach, każdy smak wręcz wisiał w powietrzu. To było przytłaczające, oszałamiające i niemożliwie do ogarnięcia w pierwszych chwilach. Normalnie wszystko jest takie ledwo widoczne, na drugim planie, a ona widziała to jak on, kiedy ta cała magia wkracza na pierwszy plan. Dla Vareatha to było normalne, ale dla jego towarzyszki... było to coś niezwykłego. Przynajmniej taką miał nadzieję, że takie będzie. Gdy Vareath przeżył to po raz pierwszy doznał wręcz uzależniającego wybuchu endorfin i adrenaliny.
Stali w takim stanie dobre kilka długich minut. Niestety to był już czas, gdy mogło to się stać niebezpieczne dla kobiety. Bez zawahania się puścił jej dłoń, zrywając połączenie między nimi. Mężczyzna z powrotem osiadł na ławie. Minęła chwila jak ich organizmy wróciły do własnych rytmów. Smok spojrzał na kobietę, będąc ciekawym jej reakcji.

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Pon Mar 12, 2018 9:11 pm
autor: Jasmina
Nagle świat się zmienił. Zmieniły się jego barwy, zmieniło się jego postrzeganie. Wokół niej było wszystko to, czego nie dało się dostrzec oczami, zwykłymi oczami. To, co widziała, przechodziło ludzkie, a może i nawet smocze pojęcie. Jasmina nigdy nie doznała takiego objawienia. Widziała magię, czystą magię, aury, żyły magiczne, jej źródła. Ludzie w parku nie byli zwykłymi ludźmi, byli bijącymi sercami magii. Rapsodia była pełna aur, przedmioty magiczne, ludzie obdarowani specjalnymi zdolnościami. Wokół niej istniały w tej chwili połączenia magiczne. Drzewa, kwiaty, domy, istnienia, wszystko wydzielało aurę, smaki, zapachy, doznania, wszystko mieszało się ze sobą. To wszystko było niesamowite, aż wręcz przytłaczające. Feeria barw była niesamowita. Dosłownie wszystko wpływało na nią i na otoczenie. Świat ją opływał, z każdej strony ciągnęło do niej inne doznanie. Na początku serce biło jej równo i powoli, ale szybko stało się skołatane. Zaczęło bić szybko i mocno, znacznie mocniej niż powinno. Jeśli jej towarzysz widział świat właśnie w ten sposób, to musiało być jednocześnie piękne i przytłaczające. Czy można było żyć w ten sposób? Czy można było ogarnąć zmysłami to wszystko? Ona czuła aury, widziała je, ale to nie było tak przytłaczające jak to, co zobaczyła teraz. Kiedy smok przerwał więź, która ich połączyła Jasmina usiadła na ławce z westchnieniem. To było tak gwałtowne i przytłaczające, że oparła się plecami o twarde oparcie ławeczki. Przymknęła oczy. Chwilę trwało nim doszła do siebie, a jej serce zaczęło bić normalnym rytmem. W końcu jednak otwarła oczy i spojrzała na towarzysza.
        - Dlaczego mi to pokazałeś? - spytała.

Re: [Miasto] Smocza więź.

: Czw Wrz 05, 2019 12:57 am
autor: Vareath
- Dlaczego? Dobre pytanie. Chciałaś mnie poznać, a najłatwiej kogoś poznać, wkładając jego buty. - mówił spokojnym, ciepłym tonem, obserwując swą rozmówczynie.
- Dlaczego Ty? Bo od wielu, wielu lat nie spotkałem drugiego smoka, a Twoja aura przykuła moją uwagę - odpowiedział jej na dużo wcześniej zadane pytanie. Nie kłamał, nie miał tego w zwyczaju. Lata temu opuścił swoją rodzinę i od tamtej pory nie spotkał nikogo ze swojego gatunku, a na pewno nie ułatwiał mu tego brak jego prawdziwej postaci.
W tym momencie, odwrócił wzrok przed siebie. Nie patrzył się na nic konkretnego, obraz rozmywał mu się przed oczami. Nie przeszkadzało mu to. Teraz był skupiony na obrazie w swojej głowie, nie tym co miał przed sobą.
- Szukam tu czegoś. - Vareath już wcześniej o tym wspominał, ale postanowił wrócić do tematu - Skoro już wiesz jak odbieram świat, mogę Ci to wyjaśnić. Kilka lat temu, będąc na Równinach Drivii poczułem coś w Rapsodii - mówił o tym jak o czymś nieprawdopodobnym, w końcu te dwa miejsca były daleko od siebie.
- Uwierzyłabyś mi, gdybym Ci tego nie pokazał? - wziął głęboki wdech, a jego wzrok na nowo stał się obecny tu i teraz.
- W każdym razie, chce to znaleźć i zbadać, ale nie znam tego miejsca, a przez mnogość magii, ciężko mi się z nim zestroić - wyjaśnił na tyle na ile mógł. Nie liczył, że smoczyca rzuci się od razu do pomocy mu w jego celu. Od wielu tygodni jego jedynymi towarzyszami byli gburowaci kupcy i nieokrzesani najemnicy z karawany. Wolał wtedy wybrać milczenie.
- Jednak wiem, że to dalej tutaj jest. Ukryte. Czuję i to coś i przedmiot, który ma ukryć energię tego - spojrzał na nowo na Jasmine i uśmiechnął się serdecznie.
- Zechcesz poświęcić mi odrobinę swego czasu? -
W tym momencie wstał z ławy. Ostatnie kilka godzin siedział w bezruchu, to był dobry moment by rozruszać wiekowe kości. W tym momencie poczuł, że zamiast do przygody, jego nogi powinny go pokierować do gospody. Nie chciał tego okazywać, ledwo powstrzymał dłoń przed udaniem się na brzuch, ale udało się i wylądowała na jego boku.