Rapsodia[Pod murami miasta] Kłopoty

Mówi się o niej Miasto Elfów. Owe osiedle nie zostało jednak założone przez elfy, a przez ludzi, pierwszym jego królem był człowiek, niestety jego dość niefortunne rządy doprowadziły do konfliktu pomiędzy władzą a ludem, wtedy to władzę obijał pierwszy elfi król, od tego czasu co raz więcej efów zaczęło przybywać do miasta, mimo, że oddalone o wiele dni drogi od głównych elfich osiedli ściągało do niego mnóstwo elfich braci, a zwłaszcza tkaczy zaklęć. Miasto położone nad legendarnymi wodospadami, w pięknej i... magicznej okolicy nie mogło zostać nie zauważone przez magów, czarodziejów i elfich tkaczy zaklęć...
Awatar użytkownika
Maldervan
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Mag
Profesje:
Kontakt:

[Pod murami miasta] Kłopoty

Post autor: Maldervan »

Podróżnym po długiej wędrówce ukazały się pięknie zdobione mury Rapsodii. Wydawały się nie spełniać funkcji obronnej, a ozdobnej. Dekorowane były wieloma ornamentami, tak jakby budowniczowie chcieli wpleść magię wprost w kamień. Woda z wielkich wodospadów w tle powoli i majestatycznie opadała do potężnego jeziora, które wpadało bezpośrednio do wielkiej rzeki Nefari, przepływającej przez miasto.

Ciche równomierne stukanie obudziło starego maga. To kopyta Ark powoli i leniwie obijały się o bruk. Maldervanowi zrobiło się głupio. Cały czas niosła chorego starca na plecach. Musiała być wyczerpana. Spojrzał ukradkiem na Caemille. Była wyjątkowo z czegoś zadowolona, jakby czuła, że zbliżają się coraz bliżej jej celu.

Kiedy został o im jakieś dwa kilometry do głównej bramy starzec zeskoczył z grzbietu naturianki, zapominając o tym, że jego laska zawiązana przy torbie podróżnej, którą nosił przy sobie. Koniec laski wbił się w ziemię, a Maldervan poleciał do przodu lądując w twarzą w piaski ze śmiesznie wypiętym zadkiem.

- Ała...- powiedział do piasku.
Awatar użytkownika
Arklyss
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:

Post autor: Arklyss »

        Centaurzycę usypiał monotonny stukot jej własnych kopyt. Była zmęczona długą drogą z magiem na grzbiecie. Jako że pierwszy raz była dosiadana,podróżowanie z dodatkowym ciężarem dawało jej się we znaki. Zwolniła teraz do mało energicznego stępa i powłóczyła nogami. Nie wiedziała ile, czasu już idą, ale zauważyła wyraźnie imponujące mury miasta znanego jako Rapsodia. Mimo, że Arklyss zdecydowanie wolała naturalne, leśne otoczenie, miasto wywarło na niej wrażenie.

        Naturianka nie miała okazji dokładnie przyjrzeć się okolicy, gdyż siedzący dotychczas spokojnie Maldervan sturlał się z jej grzbietu i zarył twarzą w piasek. Zaniepokojona centaurzyca zignorowała fakt, że starzec wygląda całkiem śmiesznie i ruszyła mu z pomocą. Ostrożnie chwyciła jego ramię i podniosła go na nogi. Upewniwszy się, że mag nie wywróci się, puściła go i zapytała z troską:
- Nic ci nie jest?

        Zajęta Maldervanem dziewczyna zupełnie zapomniała o Carmilli. Mimo, że nie lubiła piekielnej, wolałaby jej nie zgubić. Rozejrzawszy się, ujrzała stojącą nieopodal i przyglądającą się im pokusę. Arklyss odniosła wrażenie, ze ubawiła się widokiem spadającego z grzbietu centaurzycy starca.
- Masz jakiś plan? Jak zapewne zauważyłaś jesteśmy nieco zmęczeni.
Awatar użytkownika
Carmilla
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 94
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Carmilla »

Mimo długiej podróży Carmilla nie była zmęczona. Miała motywację do bezustannej drogi. Kiedy tylko podeszli do murów Rapsodii szeroko się uśmiechnęła. Była pewna, że gdzieś tam jest Uriel. Zatrzymała się i spojrzała na mury. Były ładnie zdobione, aczkolwiek trochę zniszczone. Na samym dole ktoś wyskrobał w skale nieduży napis " Śmierć piekielnym psom ". Nie ruszyło to zbytnio Carmilli, lecz chwyciła sztylet i skrupulatnie zaczęła coś wydrążać. Po dłuższej chwili odeszła bawiąc się nożem, a jej " poemat " brzmiał"

Śmierć ziemskim psom, niech gryzą zimną glebę


Carmilla spojrzała na Maldervana i Arlkyss. Nie mogła się powstrzymać od śmiechu, gdy starzec upadł na ziemię. Roześmiała się głośno i oparła o mur. " Kobyła " skarciła ją wzrokiem, lecz ta nie przestałą się uśmiechać. Cała ta sytuacja bardzo ją rozbawiła.

- Cóż... Uriel ma tu przyjaciela, maga. Ten potrafił tworzyć portale, nie raz przemycał Uriela na powierzchnię i z powrotem. Sądzę, że i tym razem chce mu pomóc. Tylko, że nie za darmo. Ceną może być mój Calicem. Jeśli udałoby mi się odnaleźć Calicema, to... To wróciłabym dzięki niemu do piekła. - skończyła w myślach. Uznała, że lepiej nie zdradzać towarzyszom całego planu. Wolała, żeby nie wiedzieli, że ma zamiar ich niedługo porzucić.

Nie zwracając uwagi na ledwo trzymających się na nogach towarzyszy Carmilla ruszyła do miasta.

- Nie mamy czasu na zmęczenie. Szybciej. - powiedziała ostro. - Może potem zatrzymamy się w jakiejś karczmie.

Po chwili byli szli już przez uliczki miasta. Pokusa była tam rzadkim gościem, więc wzbudzała zainteresowanie, lecz również strach. Niewiasty uciekały z piskiem, a mężowie... Cóż, albo chwytali broń, albo porzucali żony.
Awatar użytkownika
Maldervan
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maldervan »

Podniósł się z ziemi z pomocą naturianki dziękując jej wzrokiem i pokazując by się nie denerwowała zachowaniem piekielnej. Koniec końców po części była to część jej stylu bycia. Z łatwością weszli do miasta, a co ciekawe minęli strażników tak jakby ci ich nie widzieli.
Przy następnej fasadzie murów już nie będzie tak lekko...- pomyślał mag i szedł dalej za Arklyss. Musieli wzbudzać nie lada zamieszanie. Centaur, piekielny i dziwny zakapturzony człowiek to dość dziwna mieszanka społeczna.

Dolne miasto wyglądało dość typowo, co zupełnie nie pasowało do kontrowersyjne pięknych murów. Tak jakby ludzie wprowadzili się do starego, opuszczonego miasta i wybudowali w nim swoje budowle. Za następnymi fortyfikacjami dostrzec można było górne miasto- główne centrum całego życia społecznego w Rapsodii. Co ciekawe tamtejsze wieżyce wystające z nad masywnego i wspaniałego muru przypominały je kunsztem artystycznym. Wtedy Maldervan tym bardziej utwierdził się w przekonaniu, że nie mają realnych szans na legalne dostanie się tam.

Gdy zobaczył strażników przyjrzał się dokładnie twarzy jednego z nich. Wyglądał na twardego człowieka, który nie puści byle przybłędów wyżej do ich kochanego centrum. Gdy starzec chciał przejść o mało co nie dostał włócznią w twarz, która bez zapowiedzi opadła mu przed nos. Udało mu się ją lekko odepchnąć kosturem.

-Tu nie wejdziecie!- zagrzmiał strażnik, ubrany w zbroję z kolczugi oraz z hełmem z rondem, przypominający z wyglądu łuczniczy.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Swoją morską podróż zakończył już dawno, a bujał się na nogach jeszcze w rytm fal. Szedł w charakterystyczny sposób dla kogoś, kto przebywał na morzu dłuższy czas. Chętnie by powspominał dawne dobre czasy, ale dla niego liczyła się teraźniejszość.

W planie jego podróży była Rapsodia. Musiał się w niej zatrzymać, aby przeszmuglować i sprzedać zioła do robienia narkotyków. Były warte tego poświęcenia. Musiał tylko uważać na strażników. Nie chciał bez sensu zabijać rycerzy miasta.

Miał wchodzić, kiedy jakiś strażnik zastawił mu drogę i zabronił przejść. Stwarzało to kolejny problem do pokonania. Mógł go rozwiązać siłowo lub łapówką. Już wybierał, kiedy zauważył nietypową parę istot przed bramą.
Człowieka - czarodzieja rozpoznał od razu. Wyczuł od niego magię, tak samo jak od reszty. Mag był ubrany w czarny płaszcz z kapturem, który miał narzucony na głowę, przez co Lentir nie mógł dojrzeć twarzy.
Od postaci piekielnej magia wręcz emanowała. Miała na sobie czarną spódnicę.
Centaur miał charakterystyczne dla swojego wyglądu posturę i część końską.
- Też nie możecie dostać się do miasta? - zapytał.
Awatar użytkownika
Arklyss
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:

Post autor: Arklyss »

        Miasto wewnątrz nie robiło już na centaurzycy takiego wrażenia, jak jego zewnętrzna część. Jedyne drzewa (Arklyss naliczyła trzy), które znajdowały się w tym miejscu sprawiały wrażenie nieszczęśliwych. Naturiance było szkoda tych biednych roślin. Dotknęła delikatnie pnia wymizerniałego dębu i usłyszała cichy szloch drzewa. Pogładziła korę ze współczuciem i ruszyła dalej, aby nie zgubić towarzyszy.

        Trójce podróżników towarzyszyły szepty zdziwionych wizytą niezwykłej grupki. Mężczyźni gapili się na Carmillę z tępym uwielbieniem w oczach i otwartymi szeroko ustami.
- Zanim się obejrzymy będzie ciekła im ślinka. - zażartował cichy dotąd Tasan.
Chwilę później spoważniał i oznajmił:
- Miej się na baczności, Ark. Coś mi w tym mieście nie pasuje.
        Nie chcąc wzbudzić podejrzeń, centaurzyca skinęła lekko głową na znak, że przyjęła ostrzeżenie przyjaciela. Wzmogła wyostrzoną już czujność, a po chwili już miała przed sobą pierwszy poważny kłopot od czasu wejścia do miasta - strażników. Nie zdążyła się im dokładnie przyjrzeć, gdy z niewiadomego kierunku nadszedł obcy.

        Był to ciemnowłosy mężczyzna. Arklyss dość szybko zorientowała się, że nie jest to człowiek. Był dość wysoki. Oczywiście przy Carmilli, Maldervanie, czy strażnikach. Naturianka patrzyła na niego z góry. Jednak to nie wzrost przybysza przykuł uwagę centaurzycy, lecz jego oczy. Miały niespotykany odcień zieleni - piękny i przerażający zarazem. Dziewczyna przeczuwała, że przez tego mężczyznę mogą wpaść w jeszcze większe tarapaty, niż te, w których już się znajdowali. Jako, że przywykła już do ciągłych kłopotów, postanowiła przywitać się.
- Tak. Jak zauważyłeś, dość sporo osób ma z tym problem. Sądzę jednak, że wspólnie coś wykombinujemy. - uśmiechnęła się delikatnie do obcego i już chciała się odwrócić do pozostałych towarzyszy, gdy coś jej się przypomniało.
- Jestem Arklyss Farassi i miło mi cię poznać, nieznajomy.
Awatar użytkownika
Carmilla
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 94
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Carmilla »

Dla Carmilli strażnicy nie byli większą przeszkodą. Wystarczyło kilka słodkich słówek, by byli posłuszni jak baranki. Coś innego przykuło uwagę pokusy. Zbliżał się do nich ktoś z piekła. Aurę tej istoty Carmilla wyczuła chwilę przed jej ukazaniem się. Był to wysoki mężczyzna. Miał ciemne włosy i zielone oczy.

- Czyżby Nemorianin? - powiedziała do niego, gdy tylko podszedł bliżej. Z tej odległości wyglądał na jeszcze większego. Był wyższy od Carmilli o dwie głowy, jak nie więcej. - Miło widzieć swojego. Jestem Carmilla Malum.

Po chwili zwróciła się do strażników. Podeszła do jednego z nich kładąc rękę na jego klatce piersiowej. Uśmiechnęła się szeroko i powiedziała słodkim głosikiem:

- Panowie, jacy wy jesteście męscy w tych zbrojach! To musi być bardzo męczące tak stać w gorącu w tych blaszkach. Może zrobicie sobie przerwę? Pójdziecie do karczmy na orzeźwiający kufel piwa? Nalegam, panowie, nalegam. - wyśpiewała dość głośno. Mężczyźni spojrzeli na siebie, a chwilę potem już ich nie było. Zadowolona z siebie Carmilla wróciła do towarzyszy.

- Idziemy dalej, czy będziemy tak stać i się gapić? - powiedziała kierując się w stronę centrum. Nie miała ochoty na postoje.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

- Też mi miło, mówcie mi po prostu Len - powiedział. Poszedł za mury miasta. Nie musiał płacić łapówki. Carmilla, jak na pokusę przystało, załatwiła strażników swoją urodą. - Aż dziwne, jak ci mężczyźni z rasy ludzkiej są podatni na pokusę - pomyślał.
Na pewno to ułatwiało sprawę z narkotykami, które przemycał. Przeszedł przez mury miasta na rynek do zielarza.

Zielarz już czekał. Lentir po kryjomu dał mu kilka woreczków z suszoną rośliną. W zamian otrzymał worki z pieniędzmi. Odwrócił się i odszedł w kierunku nowych znajomych.
- W którym kierunku idziecie? - zapytał.
Awatar użytkownika
Maldervan
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maldervan »

Wyczuł demoniczną magię z daleka. Miał pojęcie, że po mieście mogą się kręcić różne istoty. Rozpoznał w tłumie nawet jakiegoś nieumarłego, bo gdy na niego spojrzał oczy zalśniły mu lekko fioletem. Nie był więc zdziwiony, gdy ujrzał rosłego mężczyznę o czarnych włosach i oczach w kolorze ostrej zieleni. Miał już wcześniej styczność z demonami astralu.
- Uszanowanie kolegi z innych wymiarów.
Spojrzał z niezadowoleniem na Carmille.
- Jesteś strasznie niedouczona- powiedział- Mógłbym zrozumieć, że nie pojmujesz czegoś w naszym świecie, ale żeby nie wiedzieć, że demony to nie twoi rodacy to już lekko przesadzone. No chyba, że jesteś pierwszą piekielną o jakiej słyszałem, która urodziła się w astralu.- zaśmiał się.

Zignorował zupełnie sytuację ze strażą po czym ruszył za Lethnirem, który mimo iż wydawał się być miły wzbudzał pewne podejrzenia.
Maldervan wyjął fajkę, napił i zapalił. Trzy razy pociągając zamyślił się i dostrzegł kolejne potencjalne źródło magicznej wiedzy i mocy. Zawsze mógł nauczyć się czegoś nowego przy demonicznym przybyszu.
Awatar użytkownika
Arklyss
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:

Post autor: Arklyss »

        Sztuczka Carmilli nie zrobiła na Arklyss większego wrażenia. Centaurzyca wiedziała już, czego może się spodziewać po pokusie. Spojrzenie naturianki powędrowało ku nowemu towarzyszowi, a następnie całą jej uwagę ponownie zaprzątnął Maldervan. Mimo zapewnień staruszka, że sobie poradzi, Ark wolała mieć go na oku. Gdy upewniła się, że magowi nic nie jest i może iść o własnych siłach, zaczęła rozglądać się po mieście. Było tu mnóstwo różnych, bardzo odmiennych istot oraz nieznanych centaurzycy zapachów. Jej uwagę przykuwał to ten, to tamten przechodzień.

        Nagle zobaczyła niezwykle dziwnego człowieka, od którego nie mogła odwrócić wzroku. Chciała zapytać Maldervana, co to za istota i... zorientowała się, że starca nie ma obok. Pozostałych towarzyszy też. Na próżno wodziła wzrokiem po tłumie.
- Maldervan!? Carmilla! Gdzie jesteście? - okrzyk naturianki zabrzmiał rozpaczliwie, ale w zgiełku wielkiego miasta całkowicie utonął...
Awatar użytkownika
Carmilla
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 94
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Carmilla »

Carmilla nie przejęła się zbytnio słowami maga, lecz chciała sprostować tę sytuację. Zatrzymała się i spojrzała mu prosto w oczy.

- Oh, dziadku, dziadku... Najpierw myśl, potem mów. Nie nazwałam naszego jakże zacnego przybysza moim rodakiem, lecz pobratymcem. Każdy, kto jet przeciwny tym skrzydlatym lizusom jest moim sprzymierzeńcem. No, prawie każdy - powiedziała wręcz świdrując go wzrokiem. Po chwili cicho podeszła do Lentira.

- Idziemy do północnej części miasta. Musimy znaleźć pewnego maga - powiedziała do niego i poszła dalej.

Do kilku minutach marszu Carmilla zorientowała się, że czegoś jej brakuje.

- Gdzie nasza kobyła? - powiedziała do Maldervana. Nie była zbyt wrażliwa na jej los, lecz na pewno nie miała siły na dźwiganie starszego pana.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

- Chętnie się do was przyłączę. Nie mam nic ciekawszego do roboty w tym momencie - odpowiedział.
- Nasza kobyłka faktycznie się gdzieś zgubiła - dodał po chwili.
Lentira zaniepokoiły dwa fakty. Staruszek, a właściwie mag, który stale się przy nim kręci i zagubiona centaurzyca. Rozglądał się od lewej do prawej, ale wszędzie widział tłum przechodniów, jak to na targu.
- Możemy jej poszukać, ale powinna mieć dobry zmysł orientacji - rzekł.
Awatar użytkownika
Maldervan
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek - Mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maldervan »

Gdy zauważył brak centaurzycy, zaniepokoił się bardziej, niż mogło mu się wydawać. Denerwowało go, że tak poczciwą istotę jak Ark nazywają kobyłą, jednak nie dał po sobie tego poznać. Paląc dalej fajkę zaczął przeczesywać wzrokiem teren. Nawet na tak zatłoczonej ulicy chyba trudno by było nie zauważyć tak bardzo wyróżniającej się istoty.
- Taaa... - przytaknął Lentirowi starzec. - ...pewnie ma dobry zmysł orientacji ale jest naturianką, a naturianie trochę kuleją z orientacją w miejscu tak wysoko zurbanizowanym jak Rapsodia. Poszukajmy jej.
Awatar użytkownika
Carmilla
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 94
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Carmilla »

Carmilla zatrzymała się na chwilę i spojrzała na Maldervana. Wiedziała, że zależy mu na Arklyss, lecz piekielnej ona nie była potrzebna.

- Jeśli chcecie jej szukać, proszę. Ja nie mam czasu, idę dalej - odrzekła i nie zważając na mężczyzn poszła dalej. Nie obracała się, nie interesowało jej to, czy za nią idą. Tak na prawdę była trochę zazdrosna. Zazdrosna o Arklyss. Kobieta skrzyżowała ręce na piersi i wykrzywiła usta. Wyglądała w takiej pozie wręcz uroczo.

Po pewnym czasie znalazła się na targu w biedniejszej części miasta. Co kilka kroków można było się natknąć na żebraka czy wyjątkowo chude dzieci. Carmilla ignorowała ich całkowicie, nawet wtedy, gdy jeden z biedaków chwycił ją za nogę, prosząc o jałmużnę. Na samym końcu targu skręciła w małą uliczkę. Znajdowało się tam kilka sklepów i zakładów. Carmilla zatrzymała się przed jednym z nich. Postanowiła się obrócić. Patrzyła w stronę kramów. Nikogo nie było. Kobieta wyostrzyła wzrok i zauważyła znajomą pelerynę.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Zapanował w grupie totalny chaos. Każdy poszedł w swoim kierunku. Nikogo nie interesowały sprawy innych. Więc postanowił ich naśladować i poszedł takim samym tokiem rozumowania. Skierował swoje kroki na jakiś przypadkowy stragan z wyrobami spożywczymi.
Jak będą mnie potrzebować, to mnie znajdą - pomyślał. I tak chodził z miejsca na miejsce, nie mogąc znaleźć żadnych ciekawych przedmiotów. Wyszedł z targu i poszedł do karczmy, zwilżyć gardło jakimś mocnym trunkiem.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Prawdę mówiąc, Carmilli tylko się wydawało, że dostrzeżona w tłumie peleryna wygląda znajomo. Zanim jednak przekonała się o swojej pomyłce, minęło trochę czasu, a śledząc dyskretnie tę - jak się wreszcie okazało - obcą osobę, pokusa zawędrowała nieopatrznie w jakąś dziwną okolicę, gdzie zupełnie straciła poczucie orientacji.

Uliczki zakręcały w lewo i prawo, wijąc się jak kłębowisko węży, wysokie kamienice chyliły się ku sobie, jakby ich dachy bardzo chciały się połączyć w łuk triumfalny albo tunel, a gromadka brudnych dzieciaków kilka razy przebiegła pokusie tuż przed nosem, prawie jej nie zauważając. Mimo Carmilla wszystko nie miała powodu żałować - owa niby to znajoma istota okazała się bowiem przeuroczym młodzieńcem. Wyglądał jak uosobienie czystej niewinności - modre niby wiosenne niebo o poranku oczęta, blond loki, słodkie usta... Bardzo zabawnie i wcale nietrudno było go uwieść, a potem spędzić z nim długi wieczór w pobliskiej, obskurnej wprawdzie, ale za to oferującej tanie i mocne trunki gospodzie "Pod Utraconą Monetą".

Carmilla w międzyczasie zdążyła do reszty zapomnieć o swoim dotychczasowym towarzystwie, a oni... no cóż, chyba też jakoś pogodzili się z jej zniknięciem.
Zablokowany

Wróć do „Rapsodia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości