Jezioro Cara[Na brzegu] Podróż

To właśnie władczynią tego jezioro według legendy miała zostać księżniczka Cara, najmłodsza z trzech sióstr. Wody tego jeziora mienią się zawsze kolorem czerni.
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Death na wołanie Lyry natychmiast wstała, po czym rozejrzałą się, szukając co mogło wywołać poruszenie towarzyszki. Po chwili ruszyłą w jej kierunku uspokojona, że nie jest to żadne wyraźne niebezpieczeństwo. Właściwie nie byłą pewna, dlaczego tak pomyślała. Szary odszedł, przynajmniej na tyle daleko, że nie czułą jego magii. Ale...
Zatrzymała się, wahając. Wydawało jej się, jakby coś uporczywie trąbuło jej na granicy świadomości. Trąbiło to nie było najlepsze słowo, raczej chodziło o równomierne pikanie... Zamknęła na moment oczy. Po chwili, pewna już swego, przy kucnęła obok Lyry.
- Nie oglądaj się, ale z tyłu ktoś się kryje. Nie jest to Szary i ma amulet maskujący magię, przez który nie mogę niczego dokładnie wyczuć.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ivylor
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ivylor »

Ivylor czuła pewien niedosyt w związku z odejściem Szarego. Nie udało jej się wyciągnąć z niego żadnych informacji, a przez chwilę była zainteresowana jego osobą. Jednak kiedy przeniosła wszystkie swoje rzeczy i przeprowadziła konia pod osłonę drzew, znowu poczuła ogromne zmęczenie i zapomniała o tajemniczym nieznajomym. Poszła za przykładem Death i zwinąwszy się w kłębek, zasnęła niemal natychmiast. Obudziły ją czyjeś krzyki i chłód poranka. Zmięty koc leżał obok niej. Kiedy go podniosła i potrząsnęła, by zrzucić zeschłe liście, coś dużego wypadło na ściółkę. Po oburzonym prychnięciu, jakie temu towarzyszyło, rozpoznała Irbis. Kotka popatrzyła na nią z dezaprobatą, ale Ivylor nie przejęła się jej dąsami. Posadziła sobie Irbis na ramieniu i pojednawczo podrapała ją za uchem. Chciała jak najszybciej przekonać się, co wywołało takie poruszenie u Lyry i Death, które teraz pochylały się nad czymś z przejęciem. Podeszła do nich i przyklękła obok. Przyglądała się śladom, odpowiedzialnym za całe to zamieszanie. Jakoś nie zrobiły na niej szczególnego wrażenia. Dopiero słysząc ostrzeżenie Death, poczuła dreszcz przebiegający po plecach. Z trudem zwalczyła ochotę, by natychmiast się odwrócić i sprawdzić, kto za nimi stoi. Ciekawe, że cały czas ktoś nas ukradkiem obserwuje, pomyślała. Obróciła lekko głowę i usilnie próbowała dostrzec coś kątem oka, niestety bezskutecznie. Nasłuchiwała w napięciu, wstrzymując oddech i w pewnym momencie odniosła wrażenie, że słyszy czyjeś kroki. Równie dobrze mogła to sobie wyobrazić, ale teraz nie miała już odwagi, by próbować zerknąć za siebie. Czekała bez ruchu, aż coś przerwie tę nieznośną atmosferę oczekiwania.
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Przyjrzała się dokładnie śladom, jednak nijak nie mogła niczego z nich wyczytać. Nie znała się na tym. W dodatku czuła irytację na myśl, że ktoś całą noc siedział tuż obok i w dodatku potrafi całkiem zagłuszyć sygnały, które ona mogłaby rozpoznać. No, może nie całkiem. Wyczuwała coś ogólnego, irytującego, mówiącego tylko o dość sporej potędze intruza i zaklęciu maskującym, które musiało być prawdopodobnie w przedmiocie.
- A niech to licho! Nie będziemy tu siedzieć cały dzień! - Wstała i żwawym krokiem ruszyła w kierunku, w którym wyczuwała słaby sygnał.
Wiedziała, że postęuje głupio i impulsywnie, ale to tylko bardziej ją irytowało. Wkroczyła między drzewa i dopiero po chwili dojrzała zlewającą się z otoczeniem sylwetkę.
- Słychaj no ty... - zaczęła, ale w tym momencie nieznajomy doskoczył do niej i... wbił w nią sztylet.
Czy raczej próbował. Sztylet przeszedł przez nią niczym przez dym.
- Niespodzianka - burknęła Death i korzystając z chwili zaskoczenia przefrazowała przez napastnika. Kiedy już stanęła za nim, poczuła, że lekkie mrowienie znika. Nie wahała się długo, tylko uderzyła nieznajomego w głowę od tyłu. Nie miała pojęcia gdzie celować, ale chyba przynajmniej udało się jej na chwilę oszołomić przeciwnika. Do tego czasu powinny już tu dobiec Lyra i Ivylor.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Shemhamforash
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Ranga: Władca Żywiołów
Kontakt:

Post autor: Shemhamforash »

Nowy, w zasadzie nieznany mu świat, który od teraz miał się stać jego domem. Kompletnie różny od Otchłani, w której spędził niemal cztery stulecia swego życia, zadziwiał go swą jasnością, różnorodnością zapachów pomimo przytępionego zmysłu powonienia, lecz nade wszystko mnogością kolorów oraz zróżnicowaniem terenu. Pewne charakterystyczne elementy krajobrazu kojarzył z tym, czego uczył się studiując geografię innych światów, lecz wciąż potrzebował naprowadzenia, informacji na temat tego, gdzie dokładniej się teraz znajduje, by mógł to wszystko wsadzić w jakieś sztywne ramy.
Nie chcąc wykorzystywać do przemieszczania się swej umiejętności teleportacji, w całości zdać się musiał na zdolności magiczne. Póki nie wiedział gdzie jest, teleportowanie się mogło być równoznaczne z jakimś niezbyt przyjemnym wydarzeniem, a tych wolał unikać aż do momentu zapoznania się lepiej z owym światem. Dlatego właśnie leciał bardzo szybko, wykorzystując mistrzowskie opanowanie magii powietrza, unosząc się kilkanaście metrów nad ziemią. Wtem poczuł jakąś magiczną emanację i w dosłownie ułamku sekundy zatrzymał się w miejscu, a następnie kierowany zmysłem magicznym poleciał w dół, między drzewa, lądując z cichym szelestem przed kobietą pochylającą się nad zapewne nieprzytomnym mężczyzną.
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Wstała natychmiast, gdy tylko dostrzegła nieznajomego. Wyczułą też od razu magię, bardzo silną. I irytującą. Mężczyzna na ziemi zaczął się podnosić, ale ona nie dała mu na to szansy. Zacisneła zęby i kopnęłą go tam, gdzie wiedziała, że zaboli. Nie było to czyste ani honorowe zagranie, ale ona też nie miała w tym momencie najmniejszej ochoty na granie czysto czy honorowo. Napastnik zwalił się ciężko na ziemię, a ona przyjrzała się dokładnie lądującemu mężczyźnie.
Nie dała się zwieść ślicznemu wyglądowi. Za to magia zaczynała jej już poważnie działać na nerwy. O ile wiedziała, zaklęcie lotu było dość zaawansowane, ale ona potrafiłą zablokować właściwie wszystko, za wyjątkiem Czystej Magii. Zresztą, do arcymistrzostwa trochę temu osobnikowi brakowało, co wyczuła na pewno.
Zdziwił ją nieco fakt, że nieznajomy zna się na magii żywiołów. Zazwyczaj wyczuwała Krąg Egzystencji lub Bytu, czasem też inne. Z Kręgu Żywiołów spotykała tylko pojedyńcze osoby, na niskim poziomie, lub takie, które uczyły się go gdzieś przy okazji.
- No? - burknęła. - Złaź na ziemię albo sama cię ściągnę.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Shemhamforash
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Ranga: Władca Żywiołów
Kontakt:

Post autor: Shemhamforash »

Traktowanie przez nią mężczyzny nie było w żaden sposób honorowe, ale czego mógł się spodziewać? Najwyraźniej nie wiedziała czym jest honor, więc nie miał żadnego prawa względem niej, by go oczekiwać. Nie miał też najmniejszego powodu do komentowania w jakikolwiek sposób zachowania nieznajomej.
Kiedy jego stopy dotknęły ziemi, Shemhamforash uniósł w górę spojrzenie swych szmaragdowych oczu i wbił je w stojącą naprzeciw niego kobietę próbując odczytać jej aurę, lecz okazało się to bezskuteczne, co nieco zaciekawiło, lecz również postawiło go w stan ostrożności względem niej. Nemorianin był wysoki i dość dobrze zbudowany. Długie, splecione w grube warkocze włosy barwy głębokiej czerni, z wplecionymi weń kruczymi piórami, opadały aż na łopatki mężczyzny odzianego w buty z wysoką cholewą, dość luźne spodnie oraz skórzaną kurtkę dopasowaną do jego sylwetki, a wszystko to oczywiście w kolorze czerni. Dodatkowo jego lewy bark oraz ramię pokrywał niewątpliwie magiczny naramiennik promieniujący jak dla niej bardzo dziwną magią, zaś u lewego boku, w pochwie, spoczywał jednoręczny miecz promieniujący wyjątkowo silną aurą magii ognia. Tak, ten miecz stworzył sam, więc skoro jej zmysł magiczny był aż tak rozwinięty, to z pewnością widzieć mogła, że aura maga była identyczna jak ta spowijająca miecz. I nawet jeśli do arcymistrzostwa mu nieco brakowało, to mistrzostwo w aż trzech żywiołach dawało mu do dyspozycji umiejętności, jakich zapewne nigdy wcześniej nie spotkała.
Słowa Death nie były ani miłe, ani w jakikolwiek sposób nie dawało się w nich dostrzec szacunku. Nic więc dziwnego, że mężczyzna wyraźnie się zdenerwował, a jej słowa potraktował jako atak pod swoim adresem. Był demonem, uważał się za kogoś lepszego, niż ona, a takie traktowanie w żaden sposób nie sprzyjało zacieśnianiu więzów koleżeństwa.
- Grozisz mi?
Zapytał niskim głosem kierując te słowa do niej, a po tonie głosu Shema nie znać było ani odrobiny pokojowej nuty.
Awatar użytkownika
Lyra
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lyra »

Przyklękła na ziemi, uważnie oglądając ślady. Powęszyła, ostrożnie dotknęła dłonią źdźbła trawy i przymknęła oczy. Przez chwilę wsłuchiwała się w mowę roślin. Nie podobało jej się to, co słyszała - były przerażone. W końcu podniosła głowę i, widząc, że Death odchodzi, zwróciła się do Ivylor:
- Jestem pewna, że nie są to ślady człowieka. Żadnego zwierzęcia, którego można by się spodziewać na takich terenach, również nie. Jest w tym coś dziwnego, te rośliny się boją. Zresztą chyba nie tylko one, zauważyłaś, że nie śpiewa żaden ptak? A jestem pewna, że jeszcze wczoraj jakieś słyszałam. I spójrz tutaj, wydaje się, że nic już tu nie wyrośnie. - Zagryzła wargi i spojrzała w stronę miejsca, gdzie spędziły noc. - To niezbyt daleko, na tyle blisko, że Ofelia powinna wyczuć obce stworzenie. Ale była idealnie spokojna i nie zwróciła na to żadnej uwagi.
Pomyślała o cieniu przesuwającym się przez łąkę. Swoją drogą, ciekawe, jak sobie radzi Szary...
Podniosła się, chcąc się rozejrzeć za Death, a u jej boku pojawiła się biała suka. Całą sobą wskazywała inną część lasu. Lyra rzuciła Ivylor krótkie spojrzenie, po czym szybkim krokiem ruszyła między drzewa.
Na polanie dostrzegła jakichś ludzi. Musnęła dłonią rękojeść noża. Pies wciąż był przy niej.
Wyszła spomiędzy drzew i wreszcie mogła dokładnie zobaczyć całą scenę. Na ściółce przed Death leżał jeden mężczyzna, a drugi stał kawałek dalej. Teraz stał, bo jeszcze przed chwilą unosił się w powietrzu, z pewnością za sprawą magii, która była od niego wyczuwalna.
- Co się tu dzieje? - spytała chłodno.
Avatar by quickreaver
Awatar użytkownika
Ivylor
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ivylor »

Ivylor z ciekawością słuchała Lyry, gdy ta opowiadała o tym, co na temat dziwnych śladów myśli trawa. Nie znała mowy roślin i wydawało jej się to dosyć dziwne. Ukłuło ją lekkie poczucie winy na myśl o wszystkich kwiatach, które zerwała na bukiety czy wianki, za którymi przepadała, ale nie martwiła się tym zbyt długo. Podążyła za Lyrą i po chwili stanęła obok Death. U jej stóp leżał człowiek, który zdawał się dochodzić do siebie po jakichś niezbyt miłych przeżyciach. Ivylor wyczuwała tu bardzo wojowniczy nastrój. Nie mogła oczywiście nie zwrócić uwagi na drugiego mężczyznę, który wydał jej się całkiem przystojny z tą groźną miną.
- Też jestem tego ciekawa - powiedziała, nie mogąc się powstrzymać, by nie wtrącić swoich trzech groszy i nie zwrócić na siebie uwagi.
Oparła się o pień najbliższego drzewa i czekała aż ktoś odpowie na zadane przez Lyrę pytanie, przyglądając się z zainteresowaniem każdemu po kolei.
Awatar użytkownika
Shemhamforash
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Ranga: Władca Żywiołów
Kontakt:

Post autor: Shemhamforash »

Pojawienie się dwóch kolejnych kobiet, które okazały się być sojuszniczkami i znajomymi tej pierwszej zdecydowanie przechylało stosunek sił na ich korzyść. Jednakże tym razem Shemhamforash miał możliwość zbadania ich aur, które choć nie były najsilniejsze, mówiły bardzo wyraźnie, iż nie są one bezbronne, choć ich umiejętności nie były nawet w czwartej części tak niszczycielskie jak jego własne. Jednakże ta, której aury odczytać nie mógł żadną miarą, wciąż stanowiła obiekt jego głębokiej konsternacji. Wietrząc sposób na pozyskanie mu niezbędnych informacji, demon postanowił odłożyć na bok swą dumę oraz wojowniczy honor, które mogły sprowadzić na niego kłopoty już na samym początku jego pobytu na tym świecie. Dwie nowo przybyłe, ruda i ciemnowłosa, były bardzo jak dla niego atrakcyjne i nie mógł sobie nie pozwolić na to, by każdej z nich przypatrywać się przez dłuższą chwilę, nim w końcu postanowił odpowiedzieć na ich słowa, uprzedzając tym samym Death.
- Wasza przyjaciółka zdaje się być bardzo agresywnie nastawioną do nieznajomych.
Rzekł dość niskim, acz przyjemnym, męskim głosem w którym znać było drobną nutę szarmanckiej, niewymuszonej delikatności. Zwłaszcza ciemnowłosa zdawała się wykazywać względem niego zainteresowanie, toteż wodząc po kobietach spojrzeniem intensywnie zielonych oczu o odcieniu najczystszych szmaragdów, to właśnie na Ivylor najdłużej je zatrzymywał. W każdym bądź razie nie był to jeszcze koniec jego wypowiedzi, gdyż po chwili dodał jeszcze tym samym tonem co wcześniej, wyraźnie dając do zrozumienia, iż nie ma względem nich złych zamiarów.
- Chciałbym jedynie wiedzieć, gdzie się znajduję, bo przyznam szczerze, że padłem ofiarą nieudanej teleportacji, a tej krainy kompletnie nie poznaję.
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

- Tak, jestem bardzo agresywnie nastawiona, szczególnie kiedy ktoś wyskakuje na mnie z sztyletem, i bynajmniej nie z zamiarem ścięcia dla mnie paru kwiatków. - Machnęła reką w stronę leżącego na ziemi mężczyzny. Wiedziała, że postępuje głupio i nierozważnie, w końcu w Alaranii nie brakowało przypadkowych latających kolesi [to nie ironia, jasne?], opanowała się więc z wysiłkiem. - Jesteś nad Jeziorem Cara - powiedziała, starając się przybrać neutralny ton. - Na Rwónienie Drivii, jeśli tamta nazwa nic ci nie mówi. - powstrzymała się przed dodaniem: "A tak ogólnie to w Alaranii, ale to już chyba wiesz?".
Była świadoma tego, że w tym momencie jest zdenerwowana, więc może przekroczyć pewne granice i dlatego wolała siedzieć cicho. Głupio byłoby sobie robić wroga z każdego napotkanego mężczyzny, szczególnie, że ten jak na razie nie zdradzał złych zamiarów typu poderżnięcia gardła.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Shemhamforash
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Ranga: Władca Żywiołów
Kontakt:

Post autor: Shemhamforash »

Słysząc jej słowa, Nemorianin powstrzymał się nie tylko przed słownymi przechwałkami, wszak wszystkie trzy kobiety winny czuć siłę jego aury, lecz również przed nieco drwiącym uśmiechem, jaki cisnął się na jego pełne usta. Poza tym słysząc jej niejakie wyjaśnienia na temat stanu emocjonalnego w jakim ją zastał, spojrzeniem omiótł leżącego na ziemi nieszczęśnika i w zamyśleniu potarł brodę lewą dłonią, na której to palcu serdecznym zabłysnął szmaragd złotego sygnetu. Ten zaś stanowił charakterystyczną cechę dla jego rasy, która to mogła zdradzić jego przynależność, gdyby którakolwiek z nich dysponowała jakąkolwiek wiedzą na temat demonów zamieszkujących Otchłań. Jednak zbyt skupiony na odpowiedzi Death, czarnowłosy jedynie mruknął coś niezrozumiale pod nosem. Alarnię znał i kojarzył nieco z traktatów oraz ksiąg jakie czytał,a z każdą kolejną chwilą coraz większe ilości wiedzy wracały do jego pamięci, układając się w jedną, sensowną całość. Wciąż jednak pozostawała kwestia kulturowa oraz ekonomiczna, czyli pieniężna. Musiał zdobyć więcej informacji, jeśli miał zamiar niepostrzeżenie poruszać się w tym nowym społeczeństwie.
- Mówi mi wystarczająco dużo, dziękuję.
Odpowiedział niemal natychmiast starając się zachowywać pozory osoby, która natychmiast domyśliła się gdzie jest, a przeto była w stanie określić dokładnie swe położenie. Wciąż jednak pozostawała pewna kwestia do rozwiązania, toteż Shemhamforash po trwającym dosłownie kilkunastu uderzeniach serce milczeniu ponownie zabrał głos.
- Mogę wiedzieć dokąd zmierzacie? Bo jeśli przyda się wam towarzystwo, to mogę przez jakiś czas z wami podróżować.
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Wzruszyła ramionami. Nie było to wielką tajemnicą, zresztą nieznajomy mógłby spokojnie śledzić je z powietrza, z takiej wysokości, że nie mogłaby go zablokować. Odparła więc:
- Jedziemy do Fargoth, to miasto położone niedaleko. - Zerknęła na Ivylor, której mapę wcześniej oglądały. - Dzień drogi stąd? - spróbowała. - Co do towarzystwa... - Z cichym westchnięciem spojrzała na towarzyszki, które zdawały się oczarowane. Ona sama nie miała zbyt miłych przeżyć z mężczyznami, więc na nią urok tak nie działał. - To nie moja decyzja - stwierdziła, po czym odeszła kawałek na bok, nieopodal mężczyzny, którego wcześniej powaliła.
Przyjrzałą mu się dokładnie, po czym szybkim ruchem zerwałą mu z szyi amulet maskujący magię. To co wyczuła, zawiodło ją trochę - nieznajomy wcale nie był zbyt potężny, jedynie trochę energii i emocji oraz ogień tak na poziomie adepta. Po prawdziwej symfoni, jaką była magia demona, on wydawał się zaledwie malutką piszczałką.
Westchnęła i usiadła kilka kroków dalej, opierając się o jedno z drzew.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Lyra
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lyra »

Na wzmiankę o próbie zasztyletowania Death obrzuciła leżącego na ściółce mężczyznę badawczym spojrzeniem. Teraz nie wydawał się groźnym przeciwnikiem, więc poświęciła więcej uwagi temu drugiemu.
Ofiara nieudanej teleportacji? Zdawał się raczej lądować po locie, pomyślała, mrużąc oczy. Mimo że traktowała go z nieufnością, a teraz w dodatku zaczęła podejrzewać go o kłamstwo, propozycja towarzystwa była jej raczej miła.
- Myślę, że im wcześniej opuścimy to miejsce, tym lepiej - odezwała się, lekkim, lecz wymownym ruchem ręki wskazując leżącego. Bardziej niż on niepokoił ją jednak cień i ślady na łące. Jednocześnie zagadka ta bardzo ją ciekawiła i Lyra wiele by dała, by dowiedzieć się, co to było. O całej tej sprawie wolała jednak chwilowo nie wspominać drugiemu nieznajomemu. - Nie mam nic przeciwko temu, byś nam towarzyszył. Najpierw jednak chciałabym poznać twoje imię - zwróciła się doń, wpatrując się w jego piękne, szmaragdowozielone oczy.
Avatar by quickreaver
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Poczuła się dziwnie zmęczona, więc zamknęła oczy, licząc, że pozostali obudzą ją, gdy bedzie czas ruszać. Nie mogła tego wiedzieć, ale nie znajdowała się już w Alaranii, lecz została przeniesiona do Otchłani. Przemiana miała się już dokonać, kradnąć jej czas. Dokładnie 93 lata. Ale że w Otchałni czas biegnie inaczej, Death wróciła w tym samym momencie, a także w tym samym miejscu.
Otworzyła oczy, czując się nieco inaczej, lecz nie mogąc tego uczucia dokładnie zinterpretować. Zza drzew dobiegł ją głos Lyry, widać pozostali wciąż nad czymś dyskutowali. Zdecydowała się dać im jeszcze chwilkę czasu, jednak wstała już i podeszła do nich bliżej, tak by móc słyszeć rozmowę.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Shemhamforash
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje:
Ranga: Władca Żywiołów
Kontakt:

Post autor: Shemhamforash »

Jego słowa nie były aż takim kłamstwem, za jakie brała je Lyra. Padł ofiarą teleportacji, ponieważ w zasadzie siłą wrzucono go w portal, który prowadził nie wiadomo dokąd. Cóż, teraz już wiedział, że znajduje się w Alarnii, zaś owa teleportacja była na tyle udana, że nie wbiło go w żadną ścianę, drzewo, czy górski stok. A to, że latał za pomocą magii jaką dysponował nie powinno dziwić, wszak używał swych zdolności do szybkiego przemieszczania się i logiczne było, że skoro znajdował się w niewiadomym mu miejscu, to nie będzie poruszał się na własnych nogach, bowiem wędrówka zajęłaby mu sporo czasu.
Trzeba by być idiotą, żeby nie domyślić się, że podróż do miasta nie jest jedynym celem trójki kobiet, o ile w ogóle nim była. Inaczej nie podróżowałyby przez las, a jakimiś traktami, a mężczyzna leżący na ziemi, który rzekomo próbował zasztyletować jedną z nich, stanowił jedynie potwierdzenie tezy wysnutej przez demona na podstawie obserwacji. Mimo to zamierzał robić dobra minę do złej gry i udawać, że wierzy w ich słowa do momentu, gdy wyciągnie od nich informacje, tudzież może same postanowią wtajemniczyć go w swoje plany. Tak czy owak mag uśmiechnął się delikatnie i patrząc Lyrze w oczy odpowiedział.
- Shemhamforash, ale możesz w skrócie mówić mi Shem.
Po tych słowach postąpił kilka niespiesznych, swobodnych kroków ku niej, a z jego ust nie schodził delikatny uśmiech. Zaraz też zapytał jej, by dopełnić swoistego rodzaju obrzędu.
- A jak brzmi Twoje imię, ognistowłosa?
Awatar użytkownika
Lyra
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lyra »

- Lyra - odparła, uśmiechając się lekko do Shemhamforasha i wciąż patrząc mu w oczy. Dopiero po chwili odwróciła wzrok, nie przestając się jednak delikatnie uśmiechać, i z pewną niechęcią zajęła się sprawami organizacyjnymi. Spędziły nad Jeziorem Cara już i tak więcej czasu, niżby tego sobie życzyła, i należało w końcu wyruszyć w drogę.
- Proponuję wrócić do obozu i przygotować się do podróży. Ach, i pozostaje jeszcze kwestia tego osobnika... - zaczęła, gdy jednak spojrzała na miejsce, gdzie leżał, nie zobaczyła nikogo. Zaskoczona, rozejrzała się szybko, lecz poza tym najwyraźniej nic się nie zmieniło. Drzewa szumiały cicho, jednak wciąż nie było słychać żadnych ptaków. Słońce wyszło zza chmur, a w jego promieniach coś zalśniło srebrzyście na ściółce, dokładnie w miejscu, z którego zniknął obcy.
Avatar by quickreaver
Zablokowany

Wróć do „Jezioro Cara”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości