Jezioro Cara[Okolice przybrzeżnego fortu] Sposób na wejście do środka

To właśnie władczynią tego jezioro według legendy miała zostać księżniczka Cara, najmłodsza z trzech sióstr. Wody tego jeziora mienią się zawsze kolorem czerni.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Merithur
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

[Okolice przybrzeżnego fortu] Sposób na wejście do środka

Post autor: Merithur »

        Elf jeszcze raz ogarnął wzrokiem drogę przed sobą, poprawił ułożenie bełta w rowku kuszy, spojrzał w miejsce, gdzie krył się Leinard.
        Tak, miejsce na zasadzkę było idealne. Patrol, który znalazłby się między skarpami nie mógłby uciec inaczej, niż po ich trupach. Do tego nie powinno dojść, bo oddziały Pięści były przeważnie źle zorganizowane i niewyćwiczone, w przeciwieństwie do niego, członka Kryształowego Kolca, oddziału specjalnego Kryształowego Królestwa. Patrol nie mógł się wymknąć.
        Rozważania Merithura przerwał cichy dźwięk, który jednak natychmiast przykuł jego uwagę. Był to odgłos podkowy uderzającej o kamień. W chwilę później z zagłębienia terenu wynurzyło się sześć postaci, z czego dwie siedziały na koniach. Elf mocniej zacisnął dłonie na kuszy, odetchnął głęboko. Od jego strzału wiele zależało.
        Patrol zauważył go, ale z odległości, w jakiej się od niego znajdowali, nie dostrzegli w nim elfa. Nie zwracając na niego uwagi, wkrótce weszli pomiędzy skarpy. Elf zaczekał, aż podejdą trochę bliżej, po czym błyskawicznie uniósł broń, przyłożył ją do policzka i wypuścił bełt w łucznika siedzącego na koniu. Pocisk trafił w czoło, mężczyzna spadł z konia, który popędził w stronę Merithura. Ten przytroczył kuszę do pasa, złapał przebiegającego konia za luźno wiszące lejce i wskoczył na jego grzbiet, dobywając miecza. W międzyczasie drugi konny-dowódca-wydał rozkazy. Piesi popędzili na elfa, krzycząc dziko. Sam dowódca został z tyłu, obserwując swoich ludzi, pewny, że poradzą sobie z samotnym napastnikiem.
        Nie wiedział tylko, że ów napastnik nie jest samotny, a on sam znajduje się stanowczo zbyt blisko kryjówki jego towarzysza.
        Pospiesz się, Leinard-pomyślał Merithur, po czym spiął zdobycznego konia i ruszył na napastników.
-(...) Kto jest najlepszym szermierzem na świecie?
-Nie mam pojęcia.
-Nigdy nie znałeś takiego?
-Znałem wielu, którzy się za takich uważali.
-Ha! Kim byli? Jak się nazywali? Co potrafili?
-Wolnego, wolnego, dziewczyno. Nie znam odpowiedzi na te pytania. Czy to takie ważne?
-Pewnie, że ważne. Chciałabym wiedzieć... kim są tacy szermierze. I gdzie tacy są.
-Gdzie są, to ja wiem.
-Ha! Więc gdzie?
-Na cmentarzach.

A. Sapkowski-,,Krew elfów".
Awatar użytkownika
Leinard
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leinard »

Leinard rozglądnął się. Wypatrywał przeciwników. Zauważył ich. Patrol poruszał się w stronę gdzie stał Merithur. Ukrył się.
Nie musiał długo czekać na początek walki. Usłyszał krzyk, rżenie, rozkazy dowódcy i znów krzyk, tym razem brzmiał bardziej dziko. Błyskawicznie dobył miecza, wybiegł z ukrycia i zaatakował. Konny nawet nie spostrzegł kiedy mężczyzna wyszedł z ukrycia, był zajęty patrzeniem jak elf walczył z jego ludźmi. Leinard doskoczył do niego, wbił ostrze między łączenia zbroi i zrzucił go z siodła pozwalając mu spokojnie się wykrwawić, a samemu wsiadając na konia. Gdy tylko usiadł w siodle, popędził ku Merithurowi. Szybkim ciosem pozbawił dwóch zbrojnych głów, zaś elf wbił ostatniemu ostrze w gardło.
- To było... nudne. - powiedział człowiek. - Oni nawet nie wiedzieli co się dzieje.
Nic nie było. To dopiero nadchodzi!
Awatar użytkownika
Merithur
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merithur »

        -Racja-powiedział elf. -Jeśli ci w forcie będą tak samo niezorganizowani, to nasze zadanie będzie ułatwione. No, ale trzeba rozejrzeć się za ubrankiem dla ciebie.
        Merithur popatrzył po trupach, szukając jakiegoś mniej pociętego i zakrwawionego. Najbardziej nadawał się łucznik-mimo, że jego uniform był mocno zachlapany krwią, to nie było widać na nim żadnych dziur, poza tym jego właściciel był budową zbliżony do Leinarda.
        -Ten się powinien nadać-powiedział do towarzysza. -Zakładaj go i idziemy. Ja w tym czasie przeszukam resztę, może dowiemy się czegoś ciekawego.
        Elf zsiadł z konia, podszedł do ciała dowódcy i zauważył niewielką sakwę, którą ten miał przewieszoną przez ramię. Otworzył ją i zobaczył mosiężny emblemat oraz niewielki skrawek pergaminu. Merithur wyjął go i przeczytał.
        Było to coś w rodzaju patentu łowcy głów na usługach Pięści. Jak wynikało z dokumentu, emblemat był przeznaczony dla osoby mającej pełnić tę funkcję. Merithur podszedł do już przebranego w nowe ubranie Leinarda i podał mu oba przedmioty.
        -Przypnij sobie jeszcze tą broszkę-powiedział. -Teraz jesteś fanatycznym łowcą głów, z upodobaniem tępiącym elfy, a ja jestem twoją pierwszą ofiarą, którą masz doprowadzić na przesłuchanie. Zdaje się, że wejście do fortu nie jest takie trudne.
-(...) Kto jest najlepszym szermierzem na świecie?
-Nie mam pojęcia.
-Nigdy nie znałeś takiego?
-Znałem wielu, którzy się za takich uważali.
-Ha! Kim byli? Jak się nazywali? Co potrafili?
-Wolnego, wolnego, dziewczyno. Nie znam odpowiedzi na te pytania. Czy to takie ważne?
-Pewnie, że ważne. Chciałabym wiedzieć... kim są tacy szermierze. I gdzie tacy są.
-Gdzie są, to ja wiem.
-Ha! Więc gdzie?
-Na cmentarzach.

A. Sapkowski-,,Krew elfów".
Awatar użytkownika
Leinard
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leinard »

        Leinard zsiadł z konia i popatrzył na ciała. Wszystkie były całe zakrwawione, szczególnie te których on zabił.
        - Dobrze, ale będę musiał się go szybko pozbyć. Strasznie śmierdzi - powiedział.
Mężczyzna założył uniform. Z sakwy wyciągnął szmatkę i zaczął wycierać ostrze miecza z krwi. Gdy skończył, włożył broń do pochwy po czym spojrzał na Merithura przeszukującego dowódcę. Elf wyjął coś z sakwy, podszedł do Leinarda i dał mu.
        - Ciekawi mnie tylko jak mogli łapać jakiegokolwiek elfy z takim wyszkoleniem? - zapytał Leinard. - Mniejsza o to, wejście do fortu, jak słusznie zauważyłeś, będzie dziecinną igraszką. A jeszcze jedno. Nazwiesz mnie kiedykolwiek ,,fanatycznym łowcą głów, z upodobaniem tępiącym elfy" to cię zatłukę!
Ostatnio edytowane przez Leinard 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Nic nie było. To dopiero nadchodzi!
Awatar użytkownika
Ellcora
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Zielarz , Szaman , Żebrak
Kontakt:

Post autor: Ellcora »

        Nie wiedziała, czy postąpiła dobrze, kierując się w stronę przybrzeżnego fortu. Bała się, że spotka ją coś zupełnie nieoczekiwanego. Liczyła, że spotka kogoś, kto będzie w stanie jej pomóc. Początkowo, nie wiedziała, w którą stronę się udać, ale w końcu dostrzegła sylwetki kilkorga ludzi. Jedna postać była na koniu. Podeszła bliżej i dostrzegła, że na ziemi leżą zabite ciała. Przestraszyła się tego widoku i chciała zawrócić, lecz coś ją powstrzymało. Masakra, która ukazała się jej oczom, wciąż kołatała jej w głowie. Nad ciałami zaczęły pokazywać się pierwsze muchy i inne insekty. Ellcora nie pierwszy raz obserwowała ciało w początkowej fazie rozkładu, więc nie ruszył jej ten widok. Chciała tylko wiedzieć, kto za tym stoi? Przedzierając się przez cmentarz martwych ciał, dostrzegła mężczyznę, który niedawno odwiedził karczmę.
- Kto za tym stoi? - spytała, bacznie obserwując Merithura.
Awatar użytkownika
Merithur
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merithur »

        Znalezienie się w tym miejscu kobiety, którą widział w karczmie, zdziwiło Merithura, ponieważ był świadkiem jej wyjazdu i nie spodziewał się zobaczyć jej w najbliższej przyszłości. Teraz znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, a on nie chciał zrobić jej krzywdy.
        -Ja-odpowiedział na jej pytanie, choć właściwie nie musiał tego robić. Na pierwszy rzut oka było widać, że właśnie kogoś zabił. Ostrze jego miecza pokryte było krwią, podobnie jak skórznia, a nawet twarz. W połączeniu z bliznami pokrywającymi jego ciało musiało sprawiać to makabryczne wrażenie. Ale elf nie dbał o to, zbliżał się do kobiety, gotowy zabić, gdyby zaszła taka konieczność. Nie zawahałby się. W imię wyższych racji!
        -Posłuchaj-powiedział po chwili. -Nie jestem mordercą i rabusiem, za którego być może mnie uważasz. Ci ludzie zginęli...w imię wyższych racji. Stanęli po niewłaściwej stronie barykady, po stronie zła, które poprzysiągłem zniszczyć. Zła, które doprowadziło do ataku i masakry w forcie na granicy Kryształowego Królestwa. Które pozabijało moich towarzyszy, kiedy wyruszyłem mścić poległych tam elfów. Które uwięziło mnie w celi tuż obok katowni, z której każdego dnia wynoszono ciała. Czy to, co zrobiłem, jest złe? Czy zemsta mi się nie należy? W lochach siedziby tych ludzi tkwi zapewne kilkudziesięciu elfów, czekających na śmierć. Czy nie powinienem ich ratować?
-(...) Kto jest najlepszym szermierzem na świecie?
-Nie mam pojęcia.
-Nigdy nie znałeś takiego?
-Znałem wielu, którzy się za takich uważali.
-Ha! Kim byli? Jak się nazywali? Co potrafili?
-Wolnego, wolnego, dziewczyno. Nie znam odpowiedzi na te pytania. Czy to takie ważne?
-Pewnie, że ważne. Chciałabym wiedzieć... kim są tacy szermierze. I gdzie tacy są.
-Gdzie są, to ja wiem.
-Ha! Więc gdzie?
-Na cmentarzach.

A. Sapkowski-,,Krew elfów".
Awatar użytkownika
Leinard
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leinard »

        Leinard zdziwił się widokiem kobiety. Nie przypuszczał, że ktokolwiek za nimi podąża. Jednak zdziwienie nie trwało długo. Szybkim ruchem sięgnął do pasa, gdzie znajdował się półtorak. Był gotowy w każdej chwili wciągnąć broń i zaatakować. Powstrzymał się jednak, widząc elfa podchodzącego do przybyłej i gdy ten skończył mówić o "wyższej sprawie", powiedział.
        - Merithurze tłumaczenie niema sensu. Najlepiej byłoby szybko się jej pozbyć. Nasz plan nie przewidywał takiej kolei rzeczy! - do siebie - zawsze musi coś pójść nie tak.
Człowiek sięgnął do kieszeni płaszcza i wyjął szmatkę którą wcześniej wytarł miecz.
         - Masz wytrzyj twarz. Naprawdę wyglądasz jak szaleniec morderca - podszedł do elfa i dał mu ją.
Nic nie było. To dopiero nadchodzi!
Awatar użytkownika
Ellcora
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Zielarz , Szaman , Żebrak
Kontakt:

Post autor: Ellcora »

        Wiedźma przystanęła. Obróciwszy się w kierunku jeźdźca, krzyknęła:

        - Co ty sobie, do diabła, myślisz? Sądzisz, że jestem po ich stronie? Wiedz, że nie! Pomogę wam. Jak śmiesz wyciągać przy mnie broń? Nie chciałam wam przeszkodzić. Po mieście krąży wiele plotek na temat tego, co tutaj dokonujecie. Chciałam na własne oczy się przekonać, czy jesteście czegoś godni. I wiecie co wam powiem? Nie jesteście! - Zwróciła się w stronę Merithura. - Posłuchaj, rozumiem doskonale twoje położenie, zdaję sobie sprawę z tego, że kieruje tobą zemsta. Ale zastanów się. Przemoc rodzi przemoc. Nic nie wskórasz, zabijając tych wszystkich ludzi, a już na pewno nie wskrzesisz tych, którzy już przez nich umarli. Nie potępiam waszych czynów, jestem po waszej stronie, bo dobrze wiem, jak to jest stracić kogoś bliskiego... - Spuściła głowę, chcąc wytrzeć samotną łzę, która pojawiła się na jej policzku. Nie chciała, żeby wojownicy ujrzeli jej słabość. - Wielokrotnie traciłam ludzi, na których mi zależało. Wiem, że ci obecnie żyjący, będący równie ważni dla mnie, co ci, co pomarli, nie są w stanie zapełnić pustki, jaką odczuwam po ich stracie. Wiedzcie, że każda śmierć jest równie tragiczna. Nawet, jeśli giną źli i podstępni ludzie, ich śmierć jest równa śmierci ludziom dobrym. Nikt nie ma prawa odbierać komuś życia... Wszystko leży w rękach Czarnego Pana.

        Zawahała się. Nie chciała zostać źle odebrana przez mężczyzn. Wiedziała, że i tak powiedziała dostatecznie wiele, jak na tak krótki czas. Słowa wydobywały się z jej ust w tempie błyskawicznym. Nie zważała nawet na ich reakcję, która była niewątpliwie zrozumiała. Kobieta liczyła się z tym, że nie uzyska od nich zrozumienia, że jej czyste intencje spotkają się z odebraniem życia. Liczyła się z tym, że w każdej chwili może umrzeć, ale nie chciała umierać w takim momencie. Nie teraz. Nie przed obliczem Merithura. Pominąwszy, iż na jego widok zakołatało jej w piersi, chciała im pomóc z dobrego serca.

        Na koniec wyznała:

        - Myślę, że mogę się na coś wam przydać. Może i nie potrafię władać szablą, nie umiem też po mistrzowsku jeździć na koniu... Nigdy z nikim nie walczyłam, gdyż moje życie nie na tym się opiera. Jestem prostą wiedźmą, która pokonuje swojego przeciwnika za pośrednictwem kontaktów ze zmarłymi. Jestem w stanie sprowadzić na ziemię najgorszych ludzi z zaświatów, żeby zapewnili śmierć w katuszach waszym wrogom... I to bez rozlewu krwi. Zastanówcie się nad tym.
Awatar użytkownika
Merithur
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merithur »

        Merithur szybko się opanował, zdusił w sobie emocje, zmusił się do profesjonalizmu wyrobionego na szkoleniach Kryształowego Kolca. Schował miecz do pochwy, otarł twarz szmatką rzuconą mu przez Leinarda.
        -Doceniam propozycję pomocy-powiedział do kobiety. -Szczególnie, jeśli jesteś na tyle utalentowana, że potrafisz przywołać kogoś z zaświatów. Jedno tylko mnie niepokoi-krążące o nas plotki. Kilka miesięcy temu działałem na tym obszarze, ale ludzie dawno powinni o tym zapomnieć. Musimy się stąd wynosić, i to szybko. Plany chyba nie ulegają zmianie, po prostu nasz łowca głów będzie miał dwie ofiary zamiast jednej. Właściwie, jeśli potrafisz cicho się poruszać i zgodzisz się chwilowo rozstać ze zbędną częścią swojego ekwipunku i zakryć czymś jaskrawe elementy twojego stroju, to jesteśmy gotowi do złożenia wizyty w forcie. Po wejściu do środka kierujemy się do kwatery dowódcy drogą przez lochy. Następnie znikamy i podejmujemy decyzję, co robić dalej. Chyba, że ty, Leinardzie, masz coś przeciwko?
-(...) Kto jest najlepszym szermierzem na świecie?
-Nie mam pojęcia.
-Nigdy nie znałeś takiego?
-Znałem wielu, którzy się za takich uważali.
-Ha! Kim byli? Jak się nazywali? Co potrafili?
-Wolnego, wolnego, dziewczyno. Nie znam odpowiedzi na te pytania. Czy to takie ważne?
-Pewnie, że ważne. Chciałabym wiedzieć... kim są tacy szermierze. I gdzie tacy są.
-Gdzie są, to ja wiem.
-Ha! Więc gdzie?
-Na cmentarzach.

A. Sapkowski-,,Krew elfów".
Awatar użytkownika
Leinard
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leinard »

Leinard wyprostował się, puścił rękojeść miecza i stanął w wygodnej pozycji. Nie mógł już wytrzymać. Na jego ustach pojawił się drwiący uśmiech.
        - Każda śmierć jest równie tragiczna? Nawet, jeśli giną źli i podstępni ludzie? Ich śmierć jest równa śmierci ludziom dobrym? Takich bredni nie słyszałem od dawna. Nikt nie ma prawa odbierać komuś życia? Wszystko leży w rękach Czarnego Pana? Kobieto, wiesz dlaczego ludzie zabijają? Pewnie nie! Otóż ludzie, w przeciwieństwie do zwierząt, zabijają dla przyjemności, a nie dla tego że muszą! Wielu zabija innych za odmienność rasową, wyznanie lub w innych mniej ważnych sprawach, niektórzy giną praktycznie za nic. Takich ludzi nazywamy potworami - Leinard uspokoił swój głos i przemawiał dalej. - Organizacja na którą polujemy ma za zadanie atakować bezbronne elfy, krasnoludy i im podobne stworzenia! Według nich tylko wybrani mają prawo żyć! Torturują, palą żywcem, rozrąbują ciała. Giną matki, córki, małe dzieci, a ty... śmiesz mówić że ich śmierć jest taka sama jak potworów przez które tracą ich cenne życia!! - mężczyzna przerwał na chwilę, spojrzał prosto w oczy kobiecie i kontynuował. - Kogo ty próbujesz oszukać? Świat w którym żyjemy jest bezlitosny. Każdy dba tylko o siebie. Dobrzy ludzie są już tylko nieliczną grupka. Jednym z nich jest elf stojący obok - wskazał na Merithura. - Tak, ten który wybił patrol. Dlaczego? Otóż stara się ocalić pobratymców z rąk ich oprawców. A to czy dopełni swej zemsty czy nie to już inna sprawa. - po tych słowach zamilkł.
        Widząc opanowanie Merithura porzucił chęć dalszej przemowy. Ten zaś był znany z zachowania zimnej krwi nawet w takich momentach. Elf jak zwykle rozdzielił sprawy moralne z zadaniem, które sobie wyznaczył.
        - Ja nie mam nic przeciwko. Im więcej osób tym ciekawiej. - powiedział człowiek. - Mam tylko nadzieję, że nie będziemy dużo walczyć. Mój miecz coraz bardziej kruszeje. Widać kowal w Demarze to totalny amator. Posiadam jeszcze drugi, ale jego wolałbym nie wyciągać.
Nic nie było. To dopiero nadchodzi!
Awatar użytkownika
Ellcora
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Zielarz , Szaman , Żebrak
Kontakt:

Post autor: Ellcora »

        Wiedźma w tym momencie zrozumiała, jej pomoc jest niezbędna młodym wojownikom. Dostrzegła to tym więcej, gdy w oczach Leinarda ujrzała potężną chęć rozlewu krwi oraz wyrównaniu rachunków. Wiedziała, że jest to dla nich ciężkie wyzwanie, w końcu nie wyglądali na ludzi, którzy znajdują ujście swych frustracji w zabijaniu i mordowaniu ofiar.
        Słowa Merithura lekko ją zaniepokoiły. Zastanawiała się, czego użyć, by przykryć czerwony odcień swojej sukienki. Grzebiąc w swojej dużej podróżnej torbie, wyjęła z niej kocioł i inne niepotrzebne rzeczy. Na szczęście, to już nie te czasy, gdzie miotła wiernie jej towarzyszyła. Przypomniała sobie, iż czeka na nią w domu, więc nie musiała się martwić, gdzie ją schować. Dodatkowo, gdyby wzięła miotłę, która przecież nie była jej niezbędna z uwagi na zdolność do teleportacji, bardzo by jej ciążyła.
        - Kociołka nie muszę brać ze sobą, podobnie jak eliksirów i fiolek. Są mi potrzebne, ale tylko do leczenia ran. Z drugiej strony... możliwe, że będziecie potrzebować mojego ratunku - wyznała nieśmiało, zastanawiając się nad możliwie najlepszym rozwiązaniem...
        Ellcora spojrzała w tym momencie na Helgę.
- A co z moim krukiem?
Awatar użytkownika
Merithur
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merithur »

        -Kruk niech zostanie, jeśli nie będzie rzucał się w oczy-odpowiedział kobiecie. -Resztę chyba najlepiej będzie zostawić z końmi w pobliżu fortu. Jest tam dobre miejsce, niewielki zagajnik, gdzie zwierzęta nie powinny zostać zauważone. Eliksiry też zostaw, w nagłych wypadkach może podleczyć nas Leinard. Co do twojej sukni-chyba będziesz musiała ściągnąć coś z trupa. O, tamten płaszcz na przykład. Jest mało zachlapany krwią.
        Kobieta włożyła na siebie nowe ubranie. Płaszcz był dość obszerny, przykrywał jej suknię w całości.
-No, to chyba jesteśmy gotowi-stwierdził Merithur. -Normalnie schowałbym jeszcze ciała, ale teraz będzie to chyba zbędne. Najbliższy patrol będzie tu nie wcześniej niż za półtorej godziny, a zresztą małe zamieszanie ułatwi nam wyjście. Poza tym Leinard tak ładnie pomalował drogę, że od razu widać ślady masakry. Mamy tylko dwa konie, więc będziesz musiała, pani, jechać ze mną na jednym. A, i jeszcze jedno. Nie przedstawiłem się dotąd Jestem Merithur, a mój towarzysz to Leinard.
        Elf wskoczył na konia i pomógł wejść kobiecie.
        -Za mną-rzucił krótko do Leinarda i spiął konia. Po chwili skarpy, droga i ciała zostały daleko w tyle. Kilka minut później byli już przy zagajniku. Merithur zsiadł z konia i przywiązał go do drzewa.
        -Tutaj zostawimy konie-powiedział. -Do fortu jest z pięć minut drogi, ale w pobliżu możemy natknąć się na pojedynczych członków Pięści, dlatego też Leinard musi związać nas już teraz.
        Elf zdjął z pleców miecz, wydobył sztylety, wyjął z sakwy powróz i podał wszystko człowiekowi.
        -Tylko nie za ciasno-powiedział i podał ręce do związania. -Jak tylko odejdziemy od bramy, zdejmujesz nam więzy i oddajesz mi broń. Później przekradamy się do fortyfikacji i do lochów pod nimi. Można nimi przejść do kwater dowódców i tak też zrobimy. Pytania?
-(...) Kto jest najlepszym szermierzem na świecie?
-Nie mam pojęcia.
-Nigdy nie znałeś takiego?
-Znałem wielu, którzy się za takich uważali.
-Ha! Kim byli? Jak się nazywali? Co potrafili?
-Wolnego, wolnego, dziewczyno. Nie znam odpowiedzi na te pytania. Czy to takie ważne?
-Pewnie, że ważne. Chciałabym wiedzieć... kim są tacy szermierze. I gdzie tacy są.
-Gdzie są, to ja wiem.
-Ha! Więc gdzie?
-Na cmentarzach.

A. Sapkowski-,,Krew elfów".
Awatar użytkownika
Leinard
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leinard »

Leinard patrzył jeszcze przez chwilę na kobietę, po czym odwrócił się w stronę konia, poszedł do niego i wsiadł.
- Od dziś nazywasz się Arot - powiedział do zwierzęcia które z aprobatą pokiwało głową. - Imię może nie najlepsze, ale mi się podoba tobie z resztą też.
Ruszyli, Merithur przodem, Leinard tuż za nim. Gdy dotarli do zagajnika, mężczyzna zsiadł z konia, przywiązał wodze do drzewa, by ten nie uciekł i poklepał go.
- Dobre zwierze - powiedział.
Człowiek poszedł w stronę elfa, który pomagał zsiąść kobiecie. Gdy skończył odebrał od niego broń i związał go, to samo zrobił dziewczynie.
- Dobra, idziemy. Jakieś specjalne życzenia, zanim zaprowadzę was na śmierć?? - zaśmiał się.
Nic nie było. To dopiero nadchodzi!
Awatar użytkownika
Ellcora
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Zielarz , Szaman , Żebrak
Kontakt:

Post autor: Ellcora »

        Ellcora uśmiechnęła się zuchwale, gdy ukradkiem przymocowała do swojego nowo nabytego płaszcza mały woreczek z proszkiem. Nie wyobrażała sobie, by mężczyźni ochraniali ją przez cały czas. Zdawała sobie sprawę, że nie należy do tytanów, ale nie jest też kruchą nimfą leśną. Proszek ten nie miał jednej funkcji. Jego zielone drobinki służyły do szybkiej teleportacji, czerwone przyczyniały się do szybszej krzepliwości głębszych zadrapań, zaś żółte ... z żółtymi był największy problem. Ellcora może i nie była nowicjuszem w dziedzinie magii, ale wciąż się jeszcze uczyła. Mianowicie żółte pomagały przywołać istoty z zaświatów. Drobinek było jednak za mało, by rytuał ten przyniósł zamierzony efekt. Wiedźma, gdyby użyła go nawet w odpowiednim do tego miejscu i czasie, mogłaby się spodziewać kogoś mało szkodliwego.

        Z natłoku myśli wyrwał ją głos towarzysza, z którym dzieliła miejsce na koniu. Była mu wdzięczna, że poznała ich godność, gdyż całkiem o tym zapomniała. Obawiała się, że Elf nie usłyszał, co do niego powiedziała, bowiem w tym samym momencie zahuczał potężnie gwałtowny wiatr z północy. Odetchnęła z ulgą, gdy na profilu Merithura ujrzała nieznaczny uśmiech na dźwięk jej imienia.

         Na koniu jeździła tylko kilka razy, ale była pewna, że tę umiejętność opanowała do zadowalającego poziomu. Lubiła konie. Mieszkając z rodzicami, mieli jednego imieniem Alek. Najczęściej podróżowała na nim do miasta, żeby zakupić potrzebne przedmioty do ich gospodarstwa. Jazdy konnej nauczyła się dzięki ojcu. Gdy o tym myślała, nie potrafiła ukryć wzruszenia.

"Na stare lata zrobiłam się sentymentalna...", powiedziała w duchu, próbując stwarzać wrażenie cynicznej.

        Zsiadając z konia, wyobrażała sobie, że staje się potężną i nikczemną wiedźmą, którą przecież nie była. Właściwie, nigdy nikomu nic złego nie uczyniła, dlatego miała pewne wątpliwości co do swojej funkcji w swojej kompanii. Do tej pory przywoływała duchy tylko w dwóch przypadkach - podczas zabawy na ognisku z przyjaciółmi, kiedy to pewien młodzieniec zbyt jej się uprzykrzał oraz w lesie, gdzie próbowała dokonać nowego eksperymentu. Zależało jej na tym, aby posiąść wiedzę na temat stwarzania iluzji ducha, nie zaś na przywałowaniu tajemniczych istot. Rytuał ten był o wiele prostszy od wkraczania w próg zaświatów i o wiele bardziej bezpieczniejszy.

        Podziękowawszy Merithurowi za pomoc przy zsiadaniu, rozejrzała się po okolicy. Wykorzystując swój ponadprzeciętny wzrok, chciała się upewnić, czy nie są obserwowani. W jej głowie pojawiła się myśl, którą zaraz odepchnęła, ale po chwili powróciła, nie dając jej spokoju.

"Co będzie, jeśli ktoś nas śledził?"

         Zdenerwowana kobieta poczuła, że musi pozbierać niepoukładane myśli. Usiadła na polanie, zostają w tyle, za mężczyznami. Nie chciała, by odnieśli wrażenie, że jest im niepotrzebna, więc niepostrzeżenie poczęła odpoczywać między drzewami.

         Po chwili wstała i, jakby nic się nie stało, dołączyła do mężczyzn.
Awatar użytkownika
Merithur
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merithur »

        -Żadnych-odpowiedział Leinardowi. -Chodźmy.
        Marsz ze związanymi rękami do najprzyjemniejszych nie należał, ale przynajmniej był krótki. Już po chwili w ciemności zamajaczyły zarysy murów, dały się też widzieć drobne, świetliste punkciki pochodni.
        -Kiedy dojdziemy do bramy pamiętaj o jednym-powiedział do Leinarda. -Dla ciebie jestem bydłem, niewartym splunięcia. Jeśli strażnicy przy bramie będą chcieli mnie uderzyć, pozwól im. Niech mnie obrażają, opluwają i szydzą sobie ze mnie do woli. To samo tyczy się ciebie-zwrócił się do Ellcory. -Z ciebie też pewnie będą chcieli poszydzić, ale proszę, nie reaguj. To by mogło wszystko popsuć.
        Po chwili dotarli do samej bramy. Stało przy niej dwóch strażników, na murach w pobliżu przechadzali się łucznicy. Merithur obrzucił ich szybkim spojrzeniem. Ci przy bramie niemal spali, oparci o swoje piki, łucznicy rzadko patrzyli poza mury. Kolejny przykład braku wyszkolenia.
        -Stać!-rzucił jeden z wartowników, kiedy podeszli na tyle blisko, by mógł ich dostrzec. -Kogo tam prowadzisz?
        Strażnik widocznie dał się zasugerować mundurem noszonym przez Leinarda i nie zainteresował się samą jego osobą.
        -Aha!-rzucił po chwili. -Elf! A czego to szanowny elf szuka w naszym forcie? A? Języka w gębie zapomniał? Już ja ci go zara odmotam!
        Merithur zgiął się, gdy pięść wartownika wylądowała na jego brzuchu. Uderzenie nie bardzo mu jednak zaszkodziło-nie dusił się i nie wymiotował. Ten człowiek nawet bić nie potrafił.
        -Taak-powiedział strażnik po chwili, masując pięść. -Na czym to my...aha. Chłopaki się ucieszą, że dzisiaj podwójną będziemy mieli zabawę. Bo tą panienkę chyba też dla rozrywki prowadzisz, a?
-(...) Kto jest najlepszym szermierzem na świecie?
-Nie mam pojęcia.
-Nigdy nie znałeś takiego?
-Znałem wielu, którzy się za takich uważali.
-Ha! Kim byli? Jak się nazywali? Co potrafili?
-Wolnego, wolnego, dziewczyno. Nie znam odpowiedzi na te pytania. Czy to takie ważne?
-Pewnie, że ważne. Chciałabym wiedzieć... kim są tacy szermierze. I gdzie tacy są.
-Gdzie są, to ja wiem.
-Ha! Więc gdzie?
-Na cmentarzach.

A. Sapkowski-,,Krew elfów".
Awatar użytkownika
Leinard
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Leinard »

Leinard spojrzał złowrogo na strażnika i powiedział ze złością.
        - Jak śmiesz odzywać się tak do wyższego rangą! Jeszcze raz, a wypatroszę cię! Otwieraj tą cholerną bramę. Co do kobiety, ty i twoi zasrani towarzysze macie trzymać łapy z dala od niej. To prezent dla dowódcy.
Jego głos był stanowczy, surowy i pełen pogardy. Strażnik zląkł się, zaś w oczach Leinarda wydać było opanowanie i gniew.
        - Nareszcie otwarte! Do lochów ale zaraz! - do Merithura i Ellcory - Ruszać się śmiecie! - splunął prosto pod nogi elfa. - Tak do ciebie mówię, odmieńcu!
Nic nie było. To dopiero nadchodzi!
Zablokowany

Wróć do „Jezioro Cara”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości