Czarna PuszczaW poszukiwaniu przygód [Argen i Angran]

Nocne zwierzęta, pumy, nietoperze, wilkołaki, niedźwiedzie. Pułapki, mroczne jaskinie, burze, wycie wilków, istoty przerażające i potwory... to tylko przedsmak tego co spotka Cię w Czarnej Puszczy, krainie znajdującej się na północny zachód od Doliny Umarłych, świecie, którego nigdy nie pozna przeciętne stworzenie.
Awatar użytkownika
Angran
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

W poszukiwaniu przygód [Argen i Angran]

Post autor: Angran »

        Po wielu dniach męczącej podróży dotarli wreszcie na skraj nieznanej im dotąd puszczy. Zbliżał się świt. Konie były wyczerpane ciągłą jazdą, natomiast jeźdźcy siedzeniem w siodle. Angran spojrzał w głąb gęstwin. Drzewa okalały leśną ścieżkę z obu stron, znikając razem z nią w mrokach tajemniczej puszczy.
        - Coż... - odrzekł Angran - Chciałeś przygody, to ją znalazłem. - zaśmiał się cicho.
        W głębi siebie czuł niepokój, gryzący się z ciekawością, co kryje się w cieniu drzew. Nabrał dużo powietrza, wypuścił je spokojnie i powoli ruszył w stronę ścieżki, prowadzącej ku puszczy.
        - Trzymaj się blisko przyjacielu. - rzucił w pewnym momencie - Inaczej już nigdy nie wyciągniesz nas z tarapatów. - dodał z delikatnym uśmieszkiem i przejechał przez pierwszą linię drzew.
Awatar użytkownika
Argen
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Argen »

        Gdy dotarli do lasu, Argen wprost nie posiadał się z radości. Od wielu dni nikogo nie pobił, ani niczego nie zabił. Czuł niespożytkowaną adrenalinę, próbując przebić wzrokiem mrok lasu. Miał nadzieję, że już niedługo znajdzie ujście dla energii.
        - Tak, poradziłeś sobie znakomicie. - mruknął uśmiechając się półgębkiem.
        - Ale wydaje mi się, że zanim wjedziemy do środka upuścić komuś krwi, powinniśmy odpocząć. - powiedział kładąc dłoń na ramieniu Angrana. Rozejrzał się dookoła podejrzliwie. Wyczuwał coś w tym lesie. Lata treningów jak samotnie przetrwać w głuszy dawały o sobie znać. Pierwsza zasada - Jeżeli jesteś zmęczony, odpocznij jeśli możesz.
        - Posłuchaj się eksperta od przetrwania. Wjedziemy tutaj jutro. Żyją tutaj takie stworzenia, którym czoło wolałbym stawić wypoczęty. - spojrzał twardo na przyjaciela
        - Capa'ny, Reflezje, Serpule i Kuroliszki. - wyliczył, po czym zacisnął lekko dłoń na ramieniu Angrana, dając jasno do zrozumienia, że nie odpuści.
Awatar użytkownika
Angran
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angran »

        Spojrzał na przyjaciela.
        - Spokojnie. - odpowiedział - Rozumiem Cię doskonale. Ale wiesz co? Odsuńmy się od skraju puszczy. Mimo, że jestem od niej w pewnej odległości, czuję czyhające zło i magię, panoszącą się między drzewami. - wytłumaczył.
        Zawrócił konia i zjechał na polanę, która oddalona była kilkadziesiąt dobrych metrów od pierwszej linii drzew.
        - Argen, tutaj będziemy bezpieczni. Przynajmniej tak mi się zdaje! - krzyknął do przyjaciela, po czym zsiadł konia.
        W dolince stały pojedyncze drzewa, leżały złamane wiatrem konary, a trawy kołysały się delikatnie na powiewach lekkiego wiatru. Angran czuł, że żyje. Związany tak blisko z naturą, przywracał siły i niwelował zmęczenie. Zsiadł z konia i przywiązał go mocno do najbliższego drzewa. Dwa razy sprawdził supeł, aby mieć pewność, że rumak nie ucieknie, gdyby coś go przestraszyło. Zdjął plecak z ramion i położył go pod sobą. Nazbierał trochę suchych gałęzi i konarów, znajdujących się w pobliżu.
        - Argen, masz może krzesiwo? - zapytał kompana - Albo nie, poczekaj chwilę. - dodał po chwili.
        Skupił się mocno i wykrzesał ze swojej energii mały pocisk, którym spróbował zapalić ognisko.
Awatar użytkownika
Argen
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Argen »

        - Właśnie miałem to powiedzieć. - mruknął Argen i ruszył za przyjacielem. Ciągle czuł na plecach czyjś wzrok. I to mu poprawiało humor. Wręcz chciał by coś wyszło z lasu i zaczęlo go prowokować do walki. Niestety, zanosiło się, że Starco będzie musiał się wstrzymać do jutra.
         Polanę na którą pojechał Angran, Argen wypatrzył już wcześniej, gdy zmierzali do lasu.
        - Dobrze ci się zdaje! - odkrzyknął do przyjaciela i poprowadził Groma do konia towarzysza. Rozsiodłał go, wyszczotkował go i dał paszy. Gdy skończył złapał go oburącz za psyk i powiedział.
        - Pilnuj nas. Jak zobaczysz, że coś się zbliża to mnie obudź. - wiedział, że Grom go rozumie. Już nieraz koń uratował go przed rozszarpanym gardłem podczas snu.
         Gdy skończył, podszedł razem z bagażami do ogniska, które rozpalił Angran. Zauważył, że nie otoczył ognia kamieniami. Jak na zawołanie, jedna z gałązek złamała się i wytoczyła z płomieni podpalając kępkę wysuszonej trawy nieopodal. Argen skupił się i utworzył w dłoni niewielki podmuch wiatru, który zdusił na chwilę płomienie, dając Argenowi chwilę na doskoczenie i zdeptanie zagrożenia.
Gdy upewnił się, że żar został zdławiony spojrzał na Angrana ciężkim wzrokiem.
        - Następnym razem poproś mnie, żebym się zajął ogniskiem. Schajcowałbyś cały las i nie miał bym czemu upierdalać głowy. Zostałbyś tylko ty. - zganił go i zaczął zdejmować zbroję.
Awatar użytkownika
Angran
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angran »

        Spojrzał na przyjaciela.
        - Daj spokój Argen. Odpocznij. Jesteś już tak zmęczony, że aż stałeś się bardzo nerwowy. - odpowiedział, po czym zaczął ustawiać kamienie wokół ogniska.
        Ponownie skierował wzrok na kompana. Jego towarzysz zaczął już zdejmować zbroję.
        - Nie ściągaj ekwipunku. - dodał - Nie wiesz, co się może tam czaić. Grom może nie zdążyć cię obudzić, kiedy nieznana nam istota rzuci się na obóz. - wytłumaczył spokojnie - Wiem, że to cudowne zwierzę, ale cholera wie, z czym mamy do czynienia. To tylko moje spostrzeżenie. - odszedł od płomienia, który żarzył się czerwoną poświatą.
        Usiadł naprzeciwko ogniska, i spojrzał na przyjaciela po raz kolejny.
        - Jak sądzisz - zapytał - kiedy dojedziemy do miasta Valladon? Chcesz może spędzić tutaj więcej czasu, przeszukując las bardzo dokładnie, w poszukiwaniu swoich bestii? - uśmiechnął się delikatnie, aby rozluźnić napięcie.
Awatar użytkownika
Argen
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Argen »

        Argen spojrzał z byka na towarzysza i kontynuował zdejmowanie zbroi.
         - Poucz mnie jeszcze raz co mam robić w wsadzę ci to w dupę. - powiedział poirytowany grożąc mu hełmem. Kiedyś Starco zagroził w ten sam sposób jednemu z pijaków w karczmie. Nie posłuchał go i boleśnie się to dla niego skończyło.
        - To moja działka. Ja ci nie truję dupy jakie robisz krzywe miny jak używasz magii. - dodał i usiadł na dużym kamieniu by odwiązać nagolennik.
        - Jak jesteś taki mądry, to sam spróbuj spać w zbroi. A poza tym zbroję trzeba sprawdzić i zakonserwować. Ciężko się to robi, gdy ma się ją na sobie. - wyjaśnił. Obiecał sobie, że jeżeli jeszcze raz Angran go upomnieć w dziedzinie o której nie ma pojęcia, to wzór podeszwy Argena przyozdobi twarz jego kompana.
Awatar użytkownika
Angran
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angran »

        Widząc nastrój przyjaciela, Angran nie odezwał się. Normalnie mógłby prowadzić rozmowę, ale w tym wypadku, kiedy przebyli tak długi odcinek drogi, będąc zmęczonymi, wolał siedzieć cicho i nie drażnić kompana.
        - Z rana wjeżdżamy do puszczy. - powiedział dla informacji - Musimy się wyspać. Dobranoc. - życzył Argenowi i zamknął oczy.
        W środku czuł masę energii do wykorzystania. Dawno nie był tak blisko natury. Nie chciał iść spać, wolał biegać, skakać, latać. Niestety wiedział, iż musi porządnie wypocząć przed kolejnymi etapami podróży, które będą znacznie cięższe, niż poprzednie. Powoli ogarniał go sen, mrok oplatał umysł, świadomość odchodziła w zapomnienie, a przed nim malował się sen. Sen o pięknym mieście, w którym będzie radował się z Argenem, że wyszli cało z głębin nieznanych ziem...
Awatar użytkownika
Argen
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Argen »

        - Dobranoc. - mruknął i skupił się na zbroi. Kiedy skończył ją konserwować Angran już chrapał. Argen postanowił pójść jego przykładem. Przykrył się kocem, miecze zostawił w zasięgu ręki, i przed położeniem głowy na siodle spojrzał na ognisko i zablokował dopływ tlenu dookoła płomieni. Zgasły w kilka chwil.
        Argen od bardzo długiego czasu nie miewał snów. Co dzień rano, miał wrażenie, że oczy zamknął ledwie przed chwilą, a już musi wstawać. Ale zdążył się do tego przyzwyczaić.


NASTĘPNEGO DNIA


        Straco obudził się pierwszy. Jak zwykle bez nawet bladego wspomnienia o śnie, wstał i zwinął koc. Rozejrzał się po obozowisku, w poszukiwaniu czegokolwiek, co wzbudziłoby jego podejrzenia. Wszystko było takie samo, jakie było wieczorem.
        Stwierdził, że warto by coś upolować. Burczało mu w brzuchu niemiłosiernie. Założył oba miecze na plecy i ruszył w poszukiwaniu tropów.
Śniadanie znalazł niedaleko. Stało obok niewielkiego strumyka, poza lasem i popijało wodę. Argen korzystając z wysokich traw zbliżył się do zwierzęcia na tyle ile mógł i korzystając z magii przydusił je lekko. W ten sposób, otumanione stworzenie nie zorientowało się co je złapało i skręciło kark.
Argen wrócił, że zdobyczą do obozu. Rozpalił ognisko, oprawił zwierzę, stworzył improwizowany rożen i zaczął opiekać mięso nad ogniem. W międzyczasie, gdy śniadanie się szykowało, wziął do ręki miecz i zaczął go ostrzyć.
Gdy jedzenie było już gotowe, ocknął się Angran.
        - No, nareszcie się obudziłeś. - uśmiechnął się Argen.
        - Już się bałem, że sam będę musiał iść na polowanie. Śniadanie gotowe. - powiedział wskazując na rożen.
Awatar użytkownika
Angran
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angran »

        Angran otworzył oczy. Wprost na jego twarz leciał delikatny dym i zapach smażonego mięsa. Oparł się na łokciach i rozejrzał po okolicy.
        - Tak, tak Argenie, bardzo zabawne. - wybełkotał, wciąż senny.
        Gdy się oporządził, odebrał swoją porcję śniadania. Przeżuwał w milczeniu. Nie wiedział, jaki dzisiaj jest humor przyjaciela. Kiedy skończył posiłek, wstał, otrzepał się i podszedł do konia. Wszystko było tak, jak zostawił wieczorem.
        - Zbierajmy się. Im wcześniej wjedziemy, tym większa szansa, że wyjedziemy z niej przed zmrokiem. - powiedział do towarzysza, osiodłał konia, wsiadł na niego i ruszył powoli w stronę kompana.
        Gdy i ten wyszykował się, ruszyli wspólnie ku głębinom Mrocznej Puszczy.
Awatar użytkownika
Argen
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Argen »

        Argen uśmiechnął się słysząc komentarz Angrana i podał mu jego część jedzenia. Zanim sam usiadł do posiłku, nakarmił Groma. Potem wrócił do ogniska i wziął się za śniadanie. Humor miał wprost wyśmienity. Wyspany, najedzony, a naostrzonym mieczem i naoliwioną zbroją. Gotowy do akcji.
        Argen skończył jeść szybciej od Angrana i zaczął zakładać zbroję. Mimo to, jego towarzysz i tak musiał na niego czekać. Zbroi nie zakładało się jak majtek, ale najwyraźniej jego przyjaciel zdążył się już przyzwyczaić. Jedynym elementem zbroi, jakiego nie założył był hełm. Położył go tylko na siodle, tak by nie musieć go przytrzymywać.
W końcu był gotowy do drogi. Spojrzał na Angrana, który już czekał w siodle.
        -No to zaczynamy. - powiedział Argen do kompana i wskoczył na grzbiet Groma. Zdjął tarczę z pleców i wjechał do lasu przy boku towarzysza.
Awatar użytkownika
Angran
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angran »

        Wjechali w mroki puszczy. Mapa, którą posiadał Angran, nie była aż tak dokładna, aby pokazać wszystkie ścieżki i zakamarki lasu. Każdy, kto tam wszedł, czuł na sobie baczny wzrok nieokreślonych postaci. Nie inaczej było w przypadku dwóch wędrowców.
        - Argen, jedź bliżej mnie, abym mógł cię widzieć kątem oka. - powiedział cicho do przyjaciela - Coś czuję, że nie jesteśmy w pełni bezpieczni, nawet z poziomem naszego wyszkolenia. Przynajmniej takie znaki dają mi zmysły. - wytłumaczył, aby towarzysz nie zaczął się rzucać.
        Przejechali już kilkaset dobrych metrów, wciąż zagłębiając się w mrokach lasu. Gdy mijali kolejne krzaki, w Angrenie rósł niepokój. W pewnym momencie, jego bardzo czuły słuch, wyłapał delikatny dźwięk, podobny do buczenia.
        - Argen... - wyszeptał, lekko zestresowany - Czy aby twoja kulka nie wibruje? - zadał pytanie, automatycznie sięgając po miecz u swego boku, oraz gromadząc w sobie energię, w razie potrzeby użycia magii.
Awatar użytkownika
Argen
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Argen »

        Do uszu Argena zewsząd dobiegały dźwięki lasu. Co prawda, nie potrafił spośród nich wyłowić jakiś niepokojących, ale czuł spojrzenia padającego na niego i jego towarzysza.
        - Bądź czujny. - mruknął. Niewiadomym było do kogo było skierowane to ostrzeżenie. Do Angrana? Do Groma? A może Argen mówił do siebie. Jedno jest pewne - cała trójka zastosowała się do rady.
        Argen bez słowa przystosował się do prośby kompana. Była to zresztą sensowna prośba, taką samą miał zamiar wystosować Starco.
        Jechali tak w milczeniu, nasłuchując jakichkolwiek oznak niebezpieczeństwa. Drzewa rosły tu gęściej, a korony drzew zamknęły się nad głowami przyjaciół. W pewnym momencie Argen poczuł na piersi intensywne wibracje. Poprawił chwyt tarczy i już miał ostrzec kompana, gdy Angran ponownie go uprzedził.
        - Owszem. - odpowiedział Argen spokojnie i sięgnął po hełm, nakładając go na głowę.
        - Uspokój się i pamiętaj tego czego się nauczyłeś. Jeżeli poczujesz, że tracisz kontrolę nad sytuacją - ostrzeż mnie. Działamy jak zawsze. - powiedział poprawiając ułożenie hełmu i sięgnął po miecz, który wysunął się z pochwy z charakterystycznym dźwiękiem.
        - Czas się zabawić. - zarechotał zatrzymując Groma cichym syknięciem, po czym zeskoczył na trakt trzymając uniesioną tarczę.
Awatar użytkownika
Sena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 68
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sena »

Sena miała pecha. Pecha jak wszyscy diabli. Cudem uniknęła powieszenia w Valladonie, gdy została złapana podczas wbijania sztyletu w plecy jakiemuś sędziemu. Nawet już nie pamiętała, kogo miała wtedy zabić. Sęk w tym, że natychmiast stała się jedną z bardziej poszukiwanych tam osób. Musiała więc uciekać i to natychmiast. Nie miała czasu na przygotowanie się do podróży, a że listy gończe nieraz pojawiały się w kolejnych miastach przed nią, obrała dalszy cel. Maurię. W takim mieście jeden wąż powinien schować się bez większych problemów. Najpierw jednak trzeba było się tam dostać.
Zmiennokształtna miała naprawdę paskudny humor. Gdy próbowała polować w Mrocznej Puszczy, omal nie zginęła. Do wody też miała pecha. Nie mogła znaleźć żadnego czystego źródła. Z resztą nie była specjalistką w radzeniu sobie w terenie.
Wreszcie wyczuła zapach koni. Gdzie konie, tam zwykle są i jeźdźcy, co z resztą potwierdziło się tym razem. Sena obserwowała dwóch mężczyzn już od dobrej chwili, rozmyślając, jakby tu dobrać się do ich zapasów. Rzut sztyletem odpadał, jeden z nich miał pełną zbroję. Trzeba więc było podejść bliżej. Kobra w ludzkiej skórze przełknęła kwaśną od jadu ślinę i oblizała szybkim ruchem usta. Trzeba było tylko podejść jak najbliżej. Albo sprawić, aby to oni podeszli. Spojrzała na swoje brudne i podniszczone ubrania, po czym bez większego żalu postrzępiła nieco bardziej spodnie i koszulę za pomocą sztyletu. Po tych zabiegach zostały z nich właściwie strzępki. Zwierzołaczka schowała jeszcze tylko broń pod skórzany kaftan, poczochrała włosy i poklepała się kilka razy po policzkach, by wywołać rumieńce. Spokojnie, cicho wyszła na trakt kilka metrów za jeźdźcami. Oblizała znów usta, smakując powietrze, po czym przewróciła się malowniczo na ziemię i załkała, kryjąc suche oczy pod burzą loków. Byle tylko podeszli dostatecznie blisko, by ich ugryźć, albo potraktować sztyletem...
Awatar użytkownika
Angran
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Fellarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Angran »

        Angran odetchnął głęboko. Jeźdźcy przejechali jeszcze kilka metrów, gdy zobaczyli leżącą na środku traktu dziewczynę. Nie widać było twarzy, lecz jej łkanie roznosiło się głośno po lesie.
        - Argen, jedź przodem. Masz zbroję i tarcze. Licho wie, co wykryła twój amulet. Będę Cię osłaniać z tylu. W razie czego użyję magii lub łuku. Taka taktyka Ci pasuje? - zapytał, aby upewnić się, iż przyjaciel popiera jego pomysł.
        Zwolnił konia, aby towarzysz mógł go wyprzedzić.
        - Nie podchodź za blisko niej, ani też nie właź mi na drogę. Wolę trafić ją w razie czego, niżeli zbierać was oboje. - zarechotał pod nosem i wskazał dłonią pierwszeństwo.
        Zrobił to tak, aby nikt prócz Argena nie widział jego ruchów.
Awatar użytkownika
Argen
Szukający drogi
Posty: 48
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Argen »

Nie uszli daleko, a Argen zobaczył na środku drogi leżącą kobietę. Zmarszczył brwi. Wibrowanie amuletu nie ustawało, wręcz się nasilało w miarę jak zbliżali się do kobiety. Albo coś co ją zaatakowało wciąż było w pobliżu i stwarzało zagrożenie... albo to ona je stwarzała
        Argen słysząc słowa towarzysza spojrzał na niego wzrokiem, który lubił nazywać ,,jak na debila".
        - Przecież zawsze tak robimy. - powiedział i zaśmiał się cicho. Hełm zwielokrotnił ten dźwięk, więc Argen szybko przestał i ruszył bokiem traktu w kierunku dziewczyny.
Amulet nie ustawał w wysiłkach, by wybić mu dziurę w piersi swoimi wibracjami. Argen idą uważnie rozglądał się na boki, ale nie widział żadnych śladów, które świadczyłyby o obecności drapieżnika, który mógł zaatakować kobietę.
Argen zatrzymał się w odległości 10 metrów od niej. Poszarpane ubrania, fakt. Ale nie miała żadnych zadrapań, czy ran na ciele, które świadczyłyby, że utraciła ubranie wbrew swojej woli.
        - Słyszysz mnie? - krzyknął Argen. Nie miał narazie zamiaru podchodzić bliżej.
Awatar użytkownika
Sena
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 68
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sena »

Cóż, co poradzić, że Sena miała naprawdę słaby słuch? Łkała więc dalej, podnosząc palce do twarzy. Wbiła paznokcie w zagięcia powiek, by jej oczy stały się bardziej czerwone i szkliste. Nie potrafiła płakać na zawołanie. Tak właściwie nie przypominała sobie, by kiedykolwiek płakała. Ale dla efektu zaczęła się kiwać lekko w przód i w tył. W pewnej chwili podniosła wzrok, jakby dopiero zdała sobie sprawę z obecności obu mężczyzn. Omal nie zaczęła kląć w głos, widząc, jak daleko od niej się zatrzymali.
- Panowie łassskawi! - Zmiennokształtna ugryzła się w język, słysząc jak zasyczała z nerwów. Ugryzła się z resztą całkiem skutecznie, musiała aż pochylić głowę i wypluć nieco krwi, która pojawiła się też na jej ustach. Zaraz z resztą kontynuowała swoje wycie w najlepsze. - Panowie! Bogom dzięki, zlitujcie się, drugi dzień ssię tu błąkam! Wody dajcie!
W myślach zaś zwyzywała "łaskawych" od najgorszych i nakazywała im podejść bliżej. Uznała też, że skoro oni nie chcieli podejść, mogła to zrobić ona. Po prawdzie nie podniosła się a tylko przesunęła odrobinę na klęczkach, wyciągając bo stojącego bliżej mężczyzny dłoń, którą chwilę wcześniej przejechała po ziemi, by ją solidnie ubrudzić i nieco zadrapać.
- Błagam! Nie mam sił wstać...
Zablokowany

Wróć do „Czarna Puszcza”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości