Demara[Demara] Tajemnice ''podziemia''

Warowne miasto położone na granicy Równiny Drivii i Równiny Maurat. Słynące z produkcji bardzo drogich i delikatnych tkanin, takich jak aksamit czy jedwab oraz produkcji wyrafinowanych ozdób. Utrzymujące się głównie z handlu owymi produktami.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Isen
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawni - Smok
Profesje:
Kontakt:

[Demara] Tajemnice ''podziemia''

Post autor: Isen »

Nie zawiedli się. W Demarze było wielu specjalistów od drogocennych ozdób, więc stosunkowo szybko spieniężyli przywiezione przedmioty. Po zakwaterowaniu się w jakiejś pośredniej gospodzie, wyruszyli na poszukiwanie informatorów, od których niewiele się dowiedzieli. Zaginiona po prostu pewnego dnia nie pojawiła się w umówionym miejscu, a ostatnie miejsce, gdzie ją widziano, to biedniejsze dzielnice miasta. Podobno szukała tam ukrytych talentów magicznych.
- Pewnie wypadałoby się tam rozejrzeć.
Lakoniczne stwierdzenie Isena było skierowane do całej grupy, ale odpowiedział tylko jeden z informatorów.
- Już próbowaliśmy, zniknęła jak kamień w wodę. Do tego w sprawę musi być zamieszana jakaś lokalna szajka, bo wypytywanie ludzi nic nie dało, najczęściej po prostu zatrzaskiwali nam drzwi przed nosem.
No tak, nikt wcześniej nie pomyślał o przeszkodzie w postaci zastraszonych biedaków. Na szczęście udało się dość szybko rozstrzygnąć ten problem. O dziwo, pomysł podał jakiś młodzian na oko dwudziestoletni, jeden z nowo zwerbowanych.
- To przecież proste! Potrzebujemy jakiegoś złodzieja, czy innego człeka, co by się znał na zbójeckim rzemiośle.
Wszyscy się z nim zgodzili i wkrótce smok wraz z przyjaciółmi przemierzał dzielnice biedy. Oprócz niego jeszcze Isara oraz Exodus mieli, delikatnie mówiąc, dość wyeksponowane mieszki, przytroczone u pasa, trzymające się na zwykłym sznurku. Jednakże wprawne oko mogłoby dostrzec cienką nitkę, której jeden koniec przyczepiono do sakiewki, a drugi do małego palca właściciela. W trakcie, gdy Isen pogrążony był rozmową z pozostałymi, o tym, iż nawet w slumsach domy były z czerwonej cegły, nagle poczuł szarpnięcie. Odwrócił się gwałtownie łapiąc winowajcę za kołnierz, podniósł go, a raczej ją, na wysokość swoich oczu tak, że zadyndała nogami w powietrzu. Cała grupa szybko skryła się w jakiejś bocznej alejce. Młodą dziewczynę ustawiono pod ścianą, trójka starszych zagrodziła jej drogę, podczas gdy uczniowie sprawdzali, czy nie nadchodzą strażnicy. Najpierw Isen wyciągnął biedaczce mieszek z ręki i ponownie go sobie przytroczył.
- Posłuchaj, nie zrobimy ci krzywdy pod warunkiem, że będziesz współpracować. Inaczej oskarżymy cię o próbę kradzieży, a uwierz, znajdzie się tu aż za dość świadków. - Pozostali pokiwali głowami na potwierdzenie. - Jest druga opcja, w której masz szansę w miarę uczciwie zarobić, powiedzmy; jako przewodniczka.
Uśmiechnął się do niej przyjaźnie, aby pokazać, że wbrew pozorom nie ma złych intencji. Szybko odczytał jej powierzchowne myśli i aż nie mógł powstrzymać westchnięcia ,,Czy z takimi mętami zawsze muszą być jakieś problemy?
- Dzieecko, nawet nie próbuj wyjmować noża, bo jeszcze się skaleczysz. - Dla lepszego efektu stuknął w rękojeść miecza, przypasanego po lewej stronie.
Awatar użytkownika
Isara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje: Wędrowiec , Mag
Kontakt:

Post autor: Isara »

        Podróż minęła im stosunkowo krótko. Isara zajęła się głównie podziwianiem widoków, lecz nawet po dotarciu do miasta, obserwowała architekturę. Rzadko bywała w takich miejscach, ba, nigdy nie była w większym mieście...
Jej wcześniejsza podróż, po opuszczeniu wioski, ograniczała się tylko do kilku pośrednich wypraw do małych osad.
- Jak tu ładnie! - oznajmiła bardziej do siebie, niż do towarzyszy. Jednakże nie dane jej było pozwiedzać, gdyż razem z Exodusem i Isenem udała się na poszukiwania informatorów, których nie można zaliczyć do małej grupki. Ignorowała spojrzenia ciekawskich, którzy zwrócili uwagę na nietypowy kolor jej włosów.
        Podczas rozmowy z informatorami Isara zajęła się głównie oglądaniem okolicy. Można by rzec, że słuchała ich, lecz tylko jednym uchem. Dopiero po dłuższej chwili skupiła się na szczegółach konwersacji.
„Złodziej?” pomyślała, kiedy tylko padła propozycja poproszenia o pomoc takiej osoby. Nie była pewna, czy taki ktoś zgodziłby się na ten układ. Poza tym, nie będą chyba chodzić po mieście i pytać ludzi, czy zaliczają się do tej kasty? Westchnęła.
        Pomysł z sakiewkami, przywiązanymi do pasa i również cienką linią do palca, wydał jej się najbardziej logicznym rozwiązaniem. Zamierzała wykorzystać tę okazję, aby móc obejrzeć miasto.
Zagadała się jednak z resztą, omawiając architekturę Demary. Niespodziewanie Isen odwrócił się gwałtownie, co dało znak pozostałym.
        W jednej z bocznych uliczek Isara mogła spokojnie zobaczyć, kogo dokładnie udało im się złapać. Spoglądając na jej twarz, lisołaczka nie określiłaby jej jako złodziejkę. Wyglądała na niewinną osóbkę.
Oparła się o kostur, który cały czas trzymała przy sobie, i zaczęła obserwować przebieg rozmowy.
Ostatnio edytowane przez Isara 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Olivia
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Olivia »

Ach! Kolejny piękny dzień w dzielnicy biedoty. Tyle bogatych podróżnych, którzy przez przypadek zboczyli w jakieś kręte uliczki, docierając tu aż z targu. To właśnie Olivia uwielbiała w Demarze. Była zbyt skomplikowana dla nowych. No czyż nie jest to wręcz wkładanie kradzionych towarów w ręce złodzieja? A raczej złodziejki? Niedawno wstała, chociaż wśród innych grup społecznych utarło się stwierdzenie, że złodzieje budzą się przed strażą - totalna bujda; jak chcesz kraść, będąc niewyspanym? - i miała ochotę na słodkie śniadanko. Skierowała swoje kroki w stronę małych straganów na rogu dwóch uliczek. Przekupki zajęte były tym, co robią najlepiej, obgadywaniem innych. Swoją drogą, wielu ciekawych informacji można się od nich dowiedzieć. Olivia szła wolno, choć nie na tyle by wzbudzić podejrzenia. Zrównawszy się ze straganem wystarczyła jej sekunda i słodka bułka już była w jej drobnych łapkach. Hah! Ci ludzie są tacy głupi! Wpakowała sobie do buzi spory kawałek bułki i zaczęłą się przysłuchiwać rozmowie.
- ...no, i widziałam jak wchodzili do miasta, mówię ci! Jacyś lordowie czy inne paniska! Czuć od nich było pieniądz. I jeszcze to dziwne zwierzę. Jakby lisa na dwóch łapach prowadzić. Cuda niewidy, mówię ci!
To wystarczyło Olivii, by zaplanować swój dzień. Nie mogła przecież przegapić takiej okazji. Rozglądając się bystro na boki ruszyła wesoło w stronę targów - na małe łowy.

Godziny może i nie było wczesnoporanne, ale większość oglądających piękne dywany i ręcznie robione drobiazgi ludzi przechadzała się w półśnie. Tu dziewczyna nie musiała się nawet wysilać. Wchodziłą w większy tłum, "wpadała" na jakiegoś przechodnia, zręcznie odcinając sakiewkę, robiła maślane oczy przepraszając i szła dalej. Łatwo kraść, będąc dziewczyną. Ale ma to też swoje wady. Niejeden złodziej składuje kradzione monety w skrytkach, by w wieku lat 40 odejść na emeryturę i żyć jak król. Niestety Olivia miała tylko 17 wiosen i jako przedstawicielka płci pięknej, łasa była na błyskotki i ozdoby. Teraz jej uwagę przykuła prześliczna przypinka, przedstawiająca skowronka na gałęzi. Cała błyszczała w promieniach słońca. Złodziejka od razu rzuciła na ladę odliczoną sumę i odeszłą dumnie z nowym elementem garderoby. Ale zaraz...przecież mogła ukraść broszkę i zachować pieniądze. I tu jest pies pogrzebany. Olivia uwielbia kupować rzeczy. Kradnie po to, by kupować...i przeżyć. Ot taki przypadek.

Wróciła po jakimś czasie do "domu" - czyt. Dzielnicy biedoty - i rozglądała się za owymi przybyszami. To oczywiste, że tu trafią. Skomplikowane miasto, pamiętacie? Skręciła w lewo, potem dwa razy w prawo i jeszcze raz w lewo...Ha! On z pewnością wygląda na bogatego. A do tego jego mieszek tak pięknie był wyeksponowany. Wręcz prosił by go zabrać. Olivia krzyknęła losowe imię i puściła się biegiem w stronę jegomościa. Z dziecinną łatwością odcięła woreczek, lecz nie cieszyła się zwycięstwem długo. Poczuła silne szarpnięcie i po chwili tkwiła przyszpilona do muru.
- Co jest...?! - chciała krzyczeć, ale uciszyła się na widok kilku rosłych mężczyzn. Spodziewała się najgorszego, już sięgała po sztylet, ale jeden z nich odradził jej tego ruchu. Jakby czytał w myślach. Pokiwała twierdząco głową, przystając na propozycję. No bo cóż innego mogła zrobić w takiej sytucji?
Awatar użytkownika
Exodus
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Exodus »

Zarówno podróż, jak i poszukiwanie informatorów, a precyzując; czas na to poświęcony, wprawiły Exodusa w lekkie rozdrażnienie. Jednakże nie pokazywał tego, by nie psuć humoru pozostałym. Nękała go świadomość, że każdy moment zwłoki zwiększa ryzyko, iż już nigdy nie odnajdzie zaginionej osoby. Bolało go to, ponieważ z każdym ze swoim podwładnych utrzymywał przyjazne stosunki. Czuł się za nich odpowiedzialny. Niestety, żmudne śledztwo było w tym przypadku nieuniknione. Pomysł z sakiewkami okazał się strzałem w dziesiątkę, przez co odrobinę się rozpogodził, dostrzegając światełko nadziei w bardzo długim tunelu. Początkowo, zamierzał pozostawić sprawę złodziejki Isenowi, poniewczasie przypomniał sobie, że smoki nie należą do najdelikatniejszych stworzeń, a z pewnością brak im zdolności krasomówczych. Widział u dziewczyny coraz większy niepokój, szczególnie po pokazie zdolności do czytania w myślach, postanowił więc przejąć inicjatywę.
- Przepraszam za to nieciekawe powitanie, ale widzisz, my potrzebujemy informacji, nic więcej... Ach! Gdzie moje maniery, nie przedstawiłem się, prawda?
Zaprezentował całą grupę, z przyklejonym na twarz serdecznym uśmiechem, oczywiście unikając faktu, że nie są przeciętnymi ludźmi, a w większości nawet nie ludźmi. Wyłącznie w przypadku Isary nie udało się uniknąć krótkiego wyjaśnienia. Exodus objął dziewczynę w przyjacielskim geście, mającym też bardziej praktyczne zastosowanie, w razie gdyby próbowała uciec, reakcja byłaby natychmiastowa.
- Później porozmawiamy o interesach, teraz pora coś zjeść!
Awatar użytkownika
Isen
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawni - Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isen »

Smok oddał dalsze negocjacje w ręce Exodusa, ponieważ trzeba przyznać, że nie należy to do jego najmocniejszych stron. Sam uważał po prostu na otoczenie. Zajął się też zamówieniem stolika i posiłku, gdy dotarli, jak zapowiedział czarodziej, do gospody. Przeszli kawałek do bardziej zadbanej części miasta, w dzielnicach biedy nie było sensu szukać w miarę porządnego lokalu. Złodziejkę usadowili pomiędzy sobą tak, aby nie miała pola do manewru, zresztą wydała się Isenowi rozsądną osóbką, która wie, kiedy odpuścić. Wkrótce przyniesiono im, może trochę żylastą, ale i tak całkiem smaczną pieczeń oraz wino, do składu którego istniała spora wątpliwość. Pradawny mógłby się założyć, że więcej jest tam wody niż alkoholu. Widząc, iż dziewczyna nie je wykonał zachęcający gest dłonią, dodając przy tym uwagę wypowiedzianą, cały czas tym samym przyjaznym tonem, co u Exodusa.
- Ależ nie krępuj się, jedz! Nie jesteś naszym więźniem, tylko hmmm... - skinął głową, znalazłszy odpowiednie słowa. - Przymusową wspólniczką.
Zamilkł widząc karcące spojrzenie czarodzieja. Uniósł ręce w obronnym geście i przybrał - w jego mniemaniu - niewinną minkę. Zajął się teraz rozmową z Isarą i uczniami, udając wielkie zaaferowanie. W rzeczywistości wszyscy starali się wyłapać ewentualne zagrożenia. Nie można było bowiem wykluczyć opcji, że ten sam, kto nasłał na nich zbrojnych, czeka przyczajony gdzieś w mieście, snując nowy podstęp. Ich przypuszczenia były zresztą zupełnie słuszne, niestety nie mogli wiedzieć o obserwatorach, podążających za całą grupą od jej przybycia do Demary, z tym że kolejny atak, jaki został przyszykowany na powitanie podróżników, miał być znacznie subtelniejszy, a przede wszystkim skuteczniejszy. Właściciel baru, podając kufel z gorzałką jakiemuś mocno wstawionemu jegomościowi, rozmyślał już, co dokładnie przekaże swemu zleceniodawcy.
Awatar użytkownika
Isara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje: Wędrowiec , Mag
Kontakt:

Post autor: Isara »

        Isara uśmiechnęła się szeroko do złodziejki, kiedy tylko Exodus przedstawił ją. Westchnęła jednak, gdy okazało się potrzebne wyjaśnienie co do jej osoby. Cóż mogła poradzić? Nie potrafi przyjąć całkiem ludzkiej formy, jej wygląd jest na pograniczu lisa i człowieka. Ale nie mogła się dziwić, w końcu obiecała sobie, że do tego przywyknie. Pomachała ogonem, potwierdzając słowa czarodzieja. Milczała podczas całej tej wymiany zdań. Nie chciała przez przypadek powiedzieć czegoś głupiego, co tylko odstraszyłoby ich nową towarzyszkę.

        Gdy dotarli do gospody, w której mogli spokojnie usiąść i coś zjeść, Isara usadowiła się w miejscu, w którym mało kto mógłby ją dostrzec. Zaczęły ją irytować spojrzenia ludzi. „Naprawdę aż tak się wyróżniam..?” pomyślała smutno. Normalnie spotykała osoby, które wyglądem raziły bardziej niż ona... najwidoczniej w większych miastach to nie było na porządku dziennym. Ponownie zajęła się własnymi myślami, słuchając towarzyszy tylko jednym uchem.
- Nie każdy świeci uszami na łbie.
Jej powieka drgnęła, gdy tylko usłyszała ten komentarz. Jakże mogła zapomnieć o dziwnym, tajemniczym głosie, który wcześniej ostrzegł ją przed nadbiegającymi wrogami? Kim był? Tego nie mogła powiedzieć. Ale również denerwował ją coraz bardziej. Zwłaszcza sam fakt, iż nie mogła w żaden sposób się mu odgryźć. Nie znała jego tożsamości. On po prostu tkwił jej w głowie od pewnego czasu i nie raz dodał swój komentarz. A co najciekawsze, tylko ona go słyszała.
        Westchnęła. Po całym dzisiejszym dniu straciła apetyt, dlatego również ledwo tknęła jedzenie, znajdujące się przed nią.
- Może powinnam sobie załatwić jakiś płaszcz z kapturem? - zapytała Isena, kiedy ten zaczął rozmowę. - Coś mi się wydaje, że za bardzo rzucam się w oczy...
Niespodziewanie poczuła dziwne poczucie zagrożenia. Spojrzała w kierunku złodziejki, upewniając się, że czegoś nie kombinuje. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Uszami cały czas nasłuchiwała każdego, nawet najcichszego pomruku wśród ludzi.
- Bądź czujna. Ktoś was obserwuje – głos w jej głowie ponownie dał o sobie znać. Całe szczęście, tym razem nie była to głupia uwaga odnośnie jej wyglądu.
        Lisołaczka ukradkiem oka próbowała wychwycić jakiś szczegół, który pomógłby jej w rozeznaniu się z ostrzeżeniem.
Awatar użytkownika
Olivia
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Olivia »

Kiedy Exodus wspomniał coś o karczmie i posiłku, Olivia zmiękła. Wprawdzie nie liczyła na królewskie dania jak w pałacu, ale to co dostała na talerzu, według dziewczyny, mogło być serwowane właśnie tam. Z zamyślenia wyrwał ją głos Isena, zachęcający do posiłku. Nabiła pieczeń na widelec i łapczywie odgryzła spory kawałek. Kiedy przeżuwała mięso, zauważyła, że "towarzysze" się jej przyglądają. Zarumieniła się nieco. Żyjąc na ulicy człowiek zapomina o dobrym wychowaniu. Przełknęła to, co miała w buzi i odłożyła pieczeń na talerz. Przez chwilę patrzyła na każdego przy stoliku. Exodus był całkiem wysokim młodzieńcem, chociaż jego oczy mówiły co innego, tak samo z resztą mowa i zachowanie. Po stroju można było się domyśleć, że jeżeli sam nie jest to chociaż ma dużo wspólnego z czarodziejami. Isen...Isen wyglądał na człowieka, mimo to potrafił czytać w myślach. A może po prostu był taki spostrzegawczy? Jego oczy były szare, nieludzkie według dziewczyny. Jego osoba nie dawała jej spokoju. Za to Isara z pewnością na człowieka nie wyglądała. Zwierzęce uszy i lisia kita mówiły same za siebie. Jej oczy były dużo ciekawsze od reszty kompanii. Dwa kolory bardzo przyciągały uwagę. Kiedy złodziejka dokonała wstępnych oględzin, zwróciła się do Exodusa.
- Informacji? jakich informacji? - Pierwszy szok już minął, więc jej ton był zawadiacki i prowokacyjny.
To chyba zaskoczyła jej rozmówcę.
- Poza tym, nie widzisz, że jestem tylko biedną dziewczyną z ulicy, która nie ma gdzie spać? Ja nic nie wiem - Tym razem przybrała przesadnie smutny, a zarazem słodki ton. Aktorstwo miała chyba we krwi.
Awatar użytkownika
Exodus
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawny - Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Exodus »

Exodus starał się tak, jak pozostali obserwować otoczenie, ale przede wszystkim musiał skupiać się na rozmowie z dziewczyną. Wprawdzie mógłby odczytać myśli ludzi znajdujących się w karczmie, niestety tłum, który się tu zgromadził sprawił, że stało się to niemożliwe. Usłyszałby co najwyżej bezładną plątaninę myśli. Zauważył, iż ich uczniom coraz trudniej usiedzieć na miejscu, więc dał im kilka monet i odesłał do stołu wędrownego grajka, który zawitał do tego przybytku. Brwi Exodusa uniosły się wysoko, gdy zdał sobie sprawę, ile temperamentu jest w tej drobnej złodziejce. Postarał się jak najszybciej opanować. Ukrył zdumienie i odpowiedział całkowicie spokojnie.
- Ależ nie wymagamy od ciebie żadnych konkretów. Widzisz, moja podwładna została porwana jakiś czas temu, a ja nie znam miasta, tutejszych układów między poszczególnymi szajkami i takich tam... bardzo mi na tym zależy.
Położył szczególny nacisk na ostatnie słowa, tym razem z pełną powagą brzmiącą w głosie. Wprawdzie to mało dyplomatyczne, jednakże zawsze miał w zanadrzu inne środki nacisku, których mógł użyć. Mimo to wiedział, że osoba współpracująca z własnej woli jest też bardziej sumienna.
- Będziesz nam pomagać jako przewodniczka, a o resztę nie musisz się martwić. Teraz przede wszystkim interesuje mnie, jakiej oczekiwałabyś zapłaty?
Odchylił się w krześle czekając na jej odpowiedź. Tymczasem dzieciaki powróciły do stolika, prowadząc ożywioną rozmowę na temat koncertu, którego przed chwilą wysłuchali.
Awatar użytkownika
Isen
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Pradawni - Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Isen »

Jak na gust Isena, wywód czarodzieja był zdecydowanie przydługi, ale cóż... Smoki nie należą do cierpliwych. Jego zdanie podzielali najwyraźniej także młodsi członkowie wyprawy, którzy wkrótce udali się do wędrownego pieśniarza, aby wysłuchać kilku historii ubranych w przepiękne melodie. Tymczasem smok musiał zadowolić się sondowaniem wzrokiem okolicy, a także zdawkowymi uwagami wymienianymi z Isarą. Dla zabicia czasu; wyjął zza pasa krótki nożyk i zaczął się nim bawić, przerzucając ostrze między palcami. Uważał przy tym, żeby się nie skaleczyć. Płomienie świec rozjaśniających pomieszczenie, igrały na załamaniach broni, tworząc refleksy świetlne. Szybko jednak znudziła mu się ta gierka i odłożył nóż, mniej więcej w tym momencie lisołaczka jakby dziwnie się spięła.
- Czy coś się stało?
Pytanie było całkiem uzasadnione, bowiem Isena doświadczenie nauczyło, że nie opłaca się lekceważyć przeczuć Isary. ,,W jej przypadku kobieca intuicja nabiera nowego wymiaru.'' Jeszcze w chwili, gdy tłumaczyła mu sytuację, dostrzegł kątem oka niewyraźny ruch. Przekrzywił lekko głowę, kierując ją w tamtą stronę. Oczom smoka ukazał się mężczyzna średniego wzrostu z twarzą osłoniętą kapturem. Dziwny osobnik podał coś barmanowi, po czym wyszedł pośpiesznie, trzaskając drzwiami tak, że kilka osób podskoczyło z zaskoczenia. Nie zwlekając przekazał pozostałym - oprócz złodziejki rzecz jasna - obraz tego, co dostrzegł. Na jego czole pojawiła się pionowa zmarszczka. Ukrył jednak swoje zaniepokojenie, kiedy zaraz potem podszedł do nich z szerokim uśmiechem właściciel karczmy, niosąc ze sobą dzban z winem. W porównaniu z grzecznością, którą wcześniej ledwie był w stanie z siebie wykrzesać, teraz na twarzy karczmarza malował się szeroki uśmiech. Co zamiast wyciszyć podejrzenia Isena, jeszcze je wzmogło.
Awatar użytkownika
Isara
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lisołak
Profesje: Wędrowiec , Mag
Kontakt:

Post autor: Isara »

Lisołaczka spoglądała w stronę złodziejki. Dziewczyna nie wydawała się teraz zagrożeniem. W takim razie dlaczego tajemniczy głos kazał jej uważać? Isara zaczęła nerwowo machać ogonem, przez co pewnie niechcący zwróciła na siebie jeszcze większą uwagę. Spuściła uszy, próbując stopić je z włosami, co jednak nie wyszło jej najlepiej...
Uśmiechnęła się, widząc rozbawionych uczniów, rozmawiających o czymś energicznie. Przynajmniej oni mieli zajęcie...
Z zamyśleń wyrwał ją głos Isena.
- Em... - zaczęła powoli, nie wiedząc, jak ubrać to wszystko w słowa. - Mam złe przeczucie. Ktoś prawdopodobnie nas obserwuje – powiedziała cicho, jakby bała się, że ktoś może również ich podsłuchiwać, co w sumie jest bardzo prawdopodobne. Isara westchnęła, po czym ponownie spojrzała w kierunku złodziejki. Zastanawiała się, jak przebiega Exodusowi rozmowa z nią. Czy ją przekona?
- Powiedziałem, że masz być czujna – odezwał się głos w jej głowie. Powieka jej zadrżała. Kim on był? Cóż, na pewno pokazywał oznaki kąśliwego charakteru...
Wówczas ponownie ujrzała coś. Obrazy w głowie. Przez krótką chwilę pomyślała, że to kolejna sprawka tajemniczego głosu, ale szybko się okazało, że nie. Zwróciła wzrok w stronę Isena. To tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że coś się święci. Ludzie z tego miasta i tutejsze okolice były niepokojące pod wieloma względami. Nawet, jeżeli nie znajdowali się już w dzielnicy biedy...
- Może lepiej będzie, jeśli... - zamknęła się, kiedy tylko obok pojawił się karczmarz. Jego uśmiech przeraził lisołaczkę. Wydał się taki... nieprawdziwy. Sierść na ogonie Isary zjeżyła się, gdy tylko spojrzała na twarz mężczyzny. Wolała stąd już zniknąć...
Awatar użytkownika
Olivia
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Olivia »

Kiedy Exodus wspomniał o porwaniu, coś tknęło Olivię. Wprawdzie domyślała się, że nie będzie to zwykła kradzież czy włamanie, ale nie spodziewała się również tak niebezpiecznego zadania. Może i nie znała szczegółów akcji, ale wiedziała na tyle dużo, żeby z własnej woli się w to nie mieszać. Mało tego, w jej osobistym interesie leżało, aby trzymać się jak najdalej od prowodyrów całego zajścia. Ale z drugiej strony, potencjalni pracodawcy wyglądali na dobrze sytuowanych. Gdyby wszystko się udało, mogłaby uciec z Demary, zniknąć. Na jakiś czas. A co potem? To oczywiste, że ją znajdą.
- Ja... - Cała jej pewność siebie ulotniła się w jednej chwili. - Ja nie wiem czy..
Jeśli człowiek wiedział, gdzie i JAK słuchać, to mógł usłyszeć wiele. Olivia była jedną z tych osób i zupełnie przypadkowo dowiedziała się o złapaniu kolejnej magicznej istoty. Demara słynęła z wyrobu i sprzedaży tkanin, i handlu. Oficjalnie. Była też druga strona, ta ciemniejsza. Handel żywym towarem. Magicznym towarem. Od niedużych zwierzątek do smoków. Mało kto wierzy w takie "plotki", ale też mało kto zna światek przestępczy w tym mieście. To nie są tylko zwykli złodzieje i mordercy. To potężni czarnoksiężnicy, wiedźmy a nawet kilku zmiennokształtnych. Niebezpiecznie jest być dobrze poinformowanym. Kiedy złodziejka w głowie analizowała sytuację, do stolika podszedł karczmarz, niosąc dzban wina, i porozlewał do rozstawionych kielichów. Olivia od razu sięgnęła po trunek. Co jak co, ale alkohol zawsze pomaga w ciężkich sytuacjach.
- To niebezpieczni ludzie. Za..zapomnij o tym. A najlepiej nie mieszajcie mnie w to. Nie chcę... - urwała w połowie zdania, gdyż mocno zakręciło jej się w głowie. Zwróciła tym samym uwagę reszty obecnych przy stoliku.
- Nie..chssę.. - Obraz zaczął się rozmazywać, rozmowy brzmiały jak echo w odległej jaskini, skronie pulsowały jakby zaraz miały eksplodować.
Dziewczyna padła nieprzytomna na podłogę.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

        W całym mieście rozeszły się plotki o przybyszach. Nikt nie zaprzeczał, że to była istna rzadkość w tych stronach; Demara nie słynęła niemalże niczym ciekawym, co mogłoby przyciągnąć takie osoby. Lecz tak szybko, jak przybyli, tak szybko zapewne zostali zmuszeni, by odejść. Do miasta zawitali łowcy nagród, wraz z długowiecznym czarnoksiężnikiem.

        Wino w karczmie okazało się zatrute, co już wszyscy mogli wywnioskować po upadku złodziejki. Wówczas łowcy nagród, którzy – hah, zbiegiem okoliczności niby – znaleźli się w karczmie, natychmiast wstali na równe nogi i wystrzelili z małych, nie większych niż dłoń kuszy strzałę. Zatrutą strzałę. Była malutka. Jedna wbiła się dość głęboko w ramię Isena, przez co ten został zmuszony do upadku na ziemię. Paraliż ten bowiem miał specjalne właściwości, nawet smoki pod nim ulegały. To samo stało się z połową gości w całej karczmie; choć niektórzy zdążyli uciec. Również Isara i Exodus ulegli tej paskudnej substancji, która nie dość, że sprawiała, iż każdy opadał z sił, to jeszcze mocno odurzała.
        Na, chyba szczęście większości, do karczmy wstąpiła straż. Grupa łowców została przegoniona, lecz przed tym dwójka mężczyzn wzięła ze sobą łupy; nieprzytomną Isarę i Olivię, po czym w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęli.
Zablokowany

Wróć do „Demara”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości