DemaraMiejski festyn na rynku

Warowne miasto położone na granicy Równiny Drivii i Równiny Maurat. Słynące z produkcji bardzo drogich i delikatnych tkanin, takich jak aksamit czy jedwab oraz produkcji wyrafinowanych ozdób. Utrzymujące się głównie z handlu owymi produktami.
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Miejski festyn na rynku

Post autor: Medard »

Przygotowania trwały dość długo, bo już dwa lata przed wyznaczonym przez zarządcę terminem przygotowywano pierwsze, nieco nieśmiałe, przymiarki. W końcu tysiąclecie jednego z głównych ośrodków handlowych w państwie to nie jest byle barachło, toteż nikt ze znaczących osobistości Demary nie powinien był się wykręcać praktycznie żadnymi innymi sprawami. Tak też postanowiono, wobec czego wszyscy notable stawili się dziś w komplecie, by w przeddzień festynu przed samym Królem Jegomościem raporty z poczynionych prac pozdawać. Przybyły także poselstwa sojuszniczych Fargothu i Serenai. Każdy chciał zobaczyć ów osławiony wszędy festyn, a szczególne miejsce wśród atrakcji zajmował jak od wieków turniej rycerski.
Najznamienitsi wojowie, członkowie wielkich rodów szlacheckich stawali w szranki na kopie, miecze, topory bądź broń obuchową. Nie raz i nie pięć nie mogło obyć się bez krwawej jatki ku uciesze gawiedzi, a nierzadko zdarzały się także trupy na arenie.
Niemniej jednak dzisiaj lśniła ona niczym smocze łuski, na podłoże zaś wysypano świeży piach prosto znad Morza Cienia, a gdzieniegdzie można było dostrzec trociny pochodzące z regionalnych tartaków. Niemal wszystko było dopięte na ostatni guzik. Tylko oczekiwać surm królewskich zapowiadających nadejście Jaśnie Panującego Władcy i początek oficjalnych obchodów festynu.
Tymczasem Medard z towarzyszką zmierzali do zamku, gdzie całe przedsięwzięcie miało się rozpocząć. Baktrian o ciemnobrunatnej, prawie że czarnej sierści rączo pruł wprost na główna bramę wiodącą do miasta. Wokół rozlegał się gwar przekupniów i rozmaitych straganiarzy, którzy zachwalali swoje towary.
- Ryby, ryby, małże, raki! Kupujcie nieboraki!
- Elfickie miecze z Kryształowego, najwyższa jakość!
- Ogórasa kup dla żony, gdyż mężulek już zmęczony!
Tylko jeden krasnoludzki płatnerz nie darł się wniebogłosy niczym końska rzyć do bata, ino zobaczywszy dostojnych gości, szybko odsłonił płachtę, która przykrywała co cenniejsze wytwory rąk khazadzkich, w tym prawdziwe arcydzieła. Była wśród nich tarcza z wyrytym na niej wilczym łbem.
- W sam raz do berła - pomyślał Medard, by tuż potem zaśmiać się głośno.
- Hahahaha! Różne potrzeby spełnia się na takich imprezach, ale żeby jeszcze ogórem?! Drewna nie mają czy co? Doprawdy, nie rozumiem miejscowych śmiertelników. Rzekł, po czym spytał Rish, gdyż cel podróży był tuż-tuż, niemal na wyciągnięcie ręki.
- Zaraz odbędzie się turniej rycerski - miałabyś chęć popatrzeć na zmagania najprzedniejszego ponoć rycerstwa z całego kontynentu, a może i Dalekich Krain? Ciekawe, jak cyrk odstawią tym razem? A może bardziej interesują Cię występy trefnisiów?
Czekał na odpowiedź, obserwując także ruch u krasnoludzkiego płatnerza. Musiał mieć tę tarczę.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

         Mała przejażdżka na miejsce gdzie odbywał się festyn była całkiem przyjemna. Rish już prawie zapomniała jak to wspaniale jest być w siodle, ponieważ przywykła już do kociej postaci, którą tak często przybierała. Towarzystwo Medarda też nie było szczególnie irytujące, więc czegóż chcieć więcej? Hmm... Czegoś na pewno. Na ustach dziewczyny pojawił się lekko złowieszczy uśmiech, kiedy zobaczyła miejsce festynu. Już na samym początku można było zobaczyć multum straganów z rozmaitymi dobrami, do których kupna namawiali rozwrzeszczani sprzedawcy. Jakież to było denerwujące dla uszu wampirzycy, choć spokojnie można było przyznać, że niektóre hasła reklamowe były całkiem chwytliwe i nie raz potrafiły rozbawić.
- Kup mi ogórka - Rish spojrzała na Meda, przez chwilę robiąc słodkie, kocie oczka, a po chwili roześmiała się już na głos. Bądź co bądź, zabawy to jej brakowało ostatnimi czasy i nie chodziło tutaj o jakieś tam festyny czy polowania, ale tego wampirzyca nie przekazała telepatycznie.
Towarzysza młodej Rayweth przyciągnął stragan, na którym swoje towary sprzedawał jakiś krasnolud. Wiadomo, takie zabawki przyciągały mężczyzn, to i Rish postanowiła zerknąć co to tam jest.
- Jak baba... - Dziewczyna zaśmiała się, ale pozwoliła Medardowi przyglądać się przedmiotom. Niech choć tyle uciechy ma... Tak?
- Wiesz, niektórym naprawdę brakuje zabawy, bo mężczyźni są mocni jedynie w gębie. - Wzruszyła ramionami komentując słowa wampira i rozejrzała się wkoło szukając czegoś ciekawego. Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się takie nudne i monotonne. Festyn jak festyn, trochę ozdóbek tam, jakieś stragany tu i dla urozmaicenia wrzeszczący śmiertelnicy powtykani pomiędzy, ot, standardowy schemat. Pomimo tego, Rishann doskonale wiedziała kto ma zjawić się tutaj, bo zazwyczaj z tego typu rozrywek korzysta całkiem ciekawy obiad... znaczy się, całkiem ciekawi osobnicy.
- Raczej nie bardzo zainteresuje mnie stado skaczących trefnisiów. - Spojrzała z uśmiechem na Medarda. - Myślę, że dla nas lepszym wyborem będzie turniej i to już nie chodzi o sam fakt walki na arenie, a publiczność. Zapewne wiele ciekawych... osób zjawi się właśnie tam. - Na twarzy Rish pojawił się półuśmiech. - Aż szkoda marnować taką okazję, Medardzie. - Dziewczyna odruchowo spojrzała na krasnoluda, który grzebał coś przy tarczy.
- Powinieneś dbać o damę, a nie swoje własne przyjemności. Kolejny raz zawodzisz jako mężczyzna. - Rishann zmrużyła zaczepnie oczy i roześmiała się po chwili. Ciekawe, jak łatwo można urazić jego męską dumę? Czas pokaże.
Awatar użytkownika
Felid
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felid »

Hałas festynu nosił się echem po okolicznych terenach, płosząc przy tym zdezorientowaną zwierzynę. Felid natomiast został zwabiony do miasta tak dobiegającymi dźwiękami, jak i ponętnymi zapachami. Gdy dotarł na rynek, oczywiście w (prawie) ludzkiej formie, nie mógł się nadziwić tym, jaki chaos mógł się skondensować w jednym miejscu. W życiu nie widział tylu ras i gatunków humanoidalnych. Nieco przytłoczony gwarem, postanowił wykorzystać sytuację do łatwego zarobku. Począł łazić wśród tłumu, niekiedy przyglądając się straganom, ale głównie sakwom zebranych. Gdy udało mu się dobrać odpowiednią ofiarę, z kocią zwinnością ulżył lekko wstawionemu krasnoludowi w dźwiganiu niemałej ilości pieniędzy i zniknął niemal natychmiast w tłumie.
Pokręciwszy się jeszcze nieco po rynku i kupiwszy nieco prowiantu (ogórki były wyjątkowo drogie, ale czasem można sobie pozwolić na odrobinę luksusu), wrócił do lekko wstawionego, oraz tym razem wściekłego z powodu straty pieniędzy, krasnoluda i rzucił mu resztę pieniędzy.
- Na przyszłość radzę lepiej tego pilnować. "Znaleźne" sobie już odebrałem - powiedział Felid, idąc z powrotem w tłum.

Pora na kolejną ofiarę... Tym razem jego wzrok przykuł mieszek u pasa bladolicej i czarnowłosej dziewczyny śmiejącej się podczas rozmowy z jakimś facetem. Panterołak szybko pokonał dystans dzielący go od dziewczyny i zwinnym ruchem sięgnął po jej sakwę. Ręka jednak utknęła w stanowczo za silnym, jak na kobiece dłonie, uścisku. Widocznie dziewczyna złapała go na gorącym uczynku. Jedyne, co pozostało pochwyconemu, to błagalne spojrzenie w miodowe oczy jego niedoszłej ofiary.
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

Przekonanie Rishann do wspólnej wyprawy okazało się dobrym pomysłem. Karczma byłaby w sam raz dla przedstawicieli tak zwanego gminu albo też plebsu - zero jakiejkolwiek rozrywki na poziomie. Festyn w Demarze to zupełnie co innego - każdy powinien znaleźć coś dla siebie i swych wyrafinowanych gustów. Kiermasze różnorakich wytworów z kilkunastu regionów były tylko przedsmakiem dalszej części obchodów jubileuszu miasta, a przewidziano bez liku atrakcji. turniej rycerskie, zawody łucznicze, pokazy akrobatów, występy bardów, kuglarzy i artystów, a także sztuki magiczne, sztuczne ognie, oj Jegomość Król nie poskąpił grosza.
Med odebrał przekaz telepatyczny towarzyszki, po czym uśmiechnął się i wysłał monit:
- Po co Ci erzac, skoro możesz mieć oryginał? Znajdźmy tylko odpowiednie miejsce do tego...
Nie czekając na odpowiedź, przyjrzał się artefaktom prezentowanym przez przedsiębiorczego krasnoluda. Bliższy rzut oka na owe przedmioty zdradził, iż były one jeno przyzwoicie wykonanymi cackami, zapewne znalezionymi w przedsionku jakiejś krypty. Med szarpnął wodze wielbłąda i podjechał do owego płatnerza. Chwila rozmowy wydobyła na światło dzienne cenna informację - otóż nieopodal murów miejskich, wśród brzezin rzeczywiście stało coś w rodzaju dużego grobowca rodzinnego albo nawet mauzoleum. Khazad znalazł większość z prezentowanych sprzętów właśnie tam - niemal u samego wejścia... Naiwniak.
- Niektórzy patrzą tylko na własne tłuste brzuchy, a jeśli o potrzebach dam mowa - nawet nie idzie im wysilić pozostałości mózgów. I to się zowie prawdziwym mężczyzną u śmiertelnych?! Zwierzęta. Mam tylko nadzieję, iż nie wszyscy są tacy - to byłoby zbyt proste.
Mnie także trefnisie średnio interesują, no chyba, iże to faktyczni mistrzowie w swoim fachu, a dotychczas niewielu takowych miałem okazję spotkać. Rzeczywiście - turnieje przyciągają ciekawe osobistości... W sam raz na coś na ząb. Szkoda, aby coś takiego przefrunęło nam koło nosów.
Ledwo wrócił z oględzin tego barachła, a ju spotkał się z reprymendą, jednak nie poczuł się urażony. Odpowiedział:
- Przyznaję Ci rację - to wszystko odpustowe barachła, ale mam coś o wiele lepszego. Ów Khazad, na którego tak patrzyłaś, zdradził mi jakże cenna informację - w lasku pod murami jest opuszczona krypta, zapomniana przez rabusiów. Nie muszę Ci chyba mówić, co takiego możesz tam znaleźć. Oczywiście, jeśli wiesz, gdzie tego szukać...
Z lekkiej zadumy wyrwał go przemykający rabuś - ot, mały rzezimieszek, lecz na tyle nieudolny, by dać się złapać. Chwycił gagatka za fraki, mówiąc:
- Zadarłeś z niewłaściwymi osobami. Przeprosisz Rish i obiecasz, że nigdy więcej nie będziesz robić takich rzeczy. I... mam lepszy pomysł: nie oddamy cię strażom, jeśli sie do nas przyłączysz jako sługus. Wybieramy się w jedno ciekawe miejsce z dużą ilością towaru...
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

         Rishann rozglądała się z ciekawością w oczach, próbując dostrzec coś, co mogłoby sprawić jej niezwykłą przyjemność. Jako, że wampirzyca jest kobietą wybredną i wymagającą, nic nie rzuciło się w jej bursztynowe oczy. A skoro o przyjemnościach mowa, dziewczyna wybuchnęła szczerym śmiechem słysząc w umyśle to, co mówił Medard. Ależ ona miał wysokie mniemanie o sobie, a Rish nie chciała mu tego zepsuć, a jak wiadomo, każdy mężczyzna wiele mówić potrafi, tak samo chwalić się jaki to nie jest dobry, a potem wiadomo jak wychodzi. Rish pokręciła głową, patrząc na wampira.
- Medardzie, miejsce ku tej zabawie mamy wszędzie. - przesłała myśl wampirowi, nadal będąc bardzo rozbawioną.
- Poza tym jestem baaardzo wymagająca. - dodała uwodzicielsko, kiedy Med poszedł przyglądać się jakimś tam rzeczom, które oferował krasnolud. Kobieta nie przestawała się uśmiechać, rozbawiona postanowiła zaczekać, aż jej towarzysz skończy rozmowę z krasnoludem. nie omieszkała trochę podsłuchać i to co słyszała, nie brzmiało tak źle.
Po powrocie Medarda, dziewczyna była dumna z siebie, że kolejnemu mężczyźnie wytknęła błąd, ach ta jej natura...
Mimo to, ucieszyła się, że wampir przyznał jej rację co do turnieju, dlatego była gotowa tam iść, choć jak się okazało, czekało ich coś o wiele ciekawszego.
- Och, to brzmi całkiem ciekawie, sądząc po tych tłumach i tutejszych atrakcjach, raczej nikt nie wpadnie na to, by iść tam gdzie my. - stwierdziła z uśmiechem i w tym samym momencie poczuła czyjąś obecność, przeznaczoną własnie dla niej. Wampirzyca zareagowała instynktownie, chwytając rękę podstępnego złodziejaszka. Ależ chłopak miał pecha, trafiając własnie na nią. Kiedy dziewczyna chciała pokazać nieszczęśnikowi, że wpadł jak śliwka w kompot, do akcji wkroczył Med, rozkazując przeproszenie dziewczyny za tak niegodne zachowanie wobec niej. Rishann przewróciła oczami, bo doskonale potrafiła zadbać o swoje sprawy.
- Już dobrze, dobrze Medardzie. - podeszła do wampira i przyszłej ofiary. - Nie ma co się na niego rzucać, chłopak przeprosi i zapłaci w swoim czasie. - uśmiechnęła się słodko do złodziejaszka i jednocześnie odezwała się do Medarda.
- Zostaw go, bo biedny ze strachu ucieknie, a przyda nam się w krypcie. Poza tym... Szkoda, żeby taki....ktoś się zmarnował. - zerknęła na wampira niewinnym spojrzeniem.
- Masz szczęście, że nie jestem mściwa, a przynajmniej nie tak od razu. - zwróciła się do niedoszłego bogacza. - Następnym razem pomyśl, zanim wyciągniesz łapkę w moją stronę... - powiedziała zupełnie niewinnie, jakby to nie miała być groźba, a miłe przywitanie i zachęta do rozmowy, czy czegoś więcej.
Awatar użytkownika
Felid
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felid »

Felid głęboko zastanowił się nad propozycją.Szczerze wątpił w to, że z nimi będzie mu lepiej niż ze strażą. Zaczął na oko oceniać siłę i mobilność osób, z którymi miał do czynienia. Spróbował się nawet wyrwać, ale bezskutecznie, co podpowiedziało mu, że mogą to nie być ludzie. Samo złapanie za nadgarstek przez dziewczynę było niczym żelazny uścisk.
- Co konkretnie miałbym robić? - spytał usłyszawszy propozycję. - I dlaczego miałoby być to lepsze od paru nocy w kiciu z codziennym karmieniem, Medardzie? - zapamiętał jak dziewczyna go nazwała. - I miałbym prośbę... Nie nazywaj mnie rabusiem, z łaski swojej, bowiem po pierwsze, kradnę tylko gdy muszę, a po drugie zwróciłbym większość sakiewki... Jestem kimś w rodzaju strażnika za opłatą. - słysząc to stwierdził, że trochę idiotycznie to zabrzmiało. - W sensie Ci, których okradnę na przyszłość lepiej pilnują swoich pieniędzy. - po chwili zastanowienia jednak dodał: - I nawet mają jeszcze co pilnować.
Panterołak zwrócił się tym razem do dziewczyny. Miał wreszcie okazję przyjrzeć się jej. Nie potrzebował zbyt bystrego oka, by stwierdzić, że była ładna, by nie powiedzieć, że nawet piękna. Chwila minęła, zanim zorientował się, że patrzy się dość nachalnie.
- Proszę wybaczyć mój brak wychowania. - odezwał się w końcu. - Nazywam się Felid i nie kryję, że rad jestem z tego spotkania, choć okoliczności zostawiają wiele do życzenia. Ukłoniłbym się nawet, gdyby nie pani towarzysz, który kurczowo trzyma mnie za ubrania. - szarpnął się, by pokazać, jak mu ten stan nie odpowiada. - Ciekaw jestem, jakiego typu towary przewozić chcecie, wozów nie mając, a i sakwy tak lekkie posiadając. - ukazał sakwę Medarda, którą przywłaszczył w międzyczasie, gdy swoimi przemowami odwracał ich uwagę.
- Jak mówiłem, nie jestem byle jakim złodziejem, a jedynie za drobną opłatą pokazuję, by lepiej swego dobytku pilnować. - wyszczerzył zęby w szelmowskim uśmiechu. Bezceremonialnie otworzył mieszek i skrzywił się nieco. - Tymi przyprawami to się nie najem.
Ostatnio edytowane przez Felid 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Niedaleko za miastem, tuż pod skałą, wyryty był tunel. Z dala od oczu przypadkowych gapiów, nie prowadziła do niego żadna ścieżka, może kiedyś, kilkaset lat temu, gdy grota została wyryta ludzkimi rękoma. Było to wejście do rodzinnego grobowca jednego z większych rodów tamtych czasów. Niegdyś zasłonięte skałą, dziś wejście stało otworem dla wszystkich, którzy chcieli tam wejść, lub mieli nadzieję na łatwy łup. Wejście do jaskini było ciemne, niemal żadnego światła prócz tego zza pleców, dobywającego się od wejścia do groty. Na ścianach wisiały pochodnie, prawdopodobnie niezdatne już do użycia.
Pierwszy tunel liczył około dwudziestu metrów w dół i prowadził do pierwszej komory grobowej, szerokiej na pięć i długiej na dziesięć metrów. Na ścianach z boku grobowca, we wnękach, leżały pootwierane trumny, lecz brak w nich było jakichkolwiek ciał, a tym bardziej łupów, ta komora została ograbiona jako pierwsza. Na środku pomieszczenia znajdował się spróchniały, drewniany właz, otwarty i pozostawiony tak, prawdopodobnie przez ostatnich rabusiów. Na dole znajdowała się kolejna komora grobowa, niemal identyczna i identycznie ograbiona, jak ta na górze. Jedyną, ale dość znaczącą, różnicą był brak włazu na podłodze, a miast niego wielkie, kamienne drzwi z przodu, otwarte. Nad drzwiami widniał napis "Nie należy zakłócać spokoju wielkich Panów", oraz "Strzeżcie się umarłych". Za drzwiami znajdował się kolejny tunel, około trzydziestometrowy, na którego końcu znajdowały się kolejne otwarte, kamienne drzwi, za którymi znajdowała się kolejna komora grobowa. Po wejściu do tego pomieszczenia od razu rzuciły się w oczy, stare i wysuszone już, zwłoki, leżące na ziemi, należące prawdopodobnie do pierwszych rabusiów. We wnękach również znajdowały się trumny, otwarte, jednak tym razem, leżące w nich płótna oznaczały, że ktoś tu został pochowany, lecz ciał brakowało. Na drugim końcu komory znajdowały się kolejne drzwi, te jednak były stalowe, zamknięte, a nad nimi napis "Grobowiec rodowy", oraz niżej "Związki krwi, otwierają drogę do rodu".
Po drugiej stronie drzwi, czego nikt nie mógł widzieć, znajdowała się ostatnia komora grobowa, od wszystkich różniła się tym, że na środku znajdowało się podium, a na nim sarkofag, zamknięty, nigdy nie naruszony, a w nim ciało, stare i wysuszone, jednak doskonale zakonserwowane, jedynym, co w całym grobowcu pozostało cennego, to złoty pierścień na palcu pochowanego w ostatniej krypcie.
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

Ha - wreszcie jakiś erzac prawdziwej przygody! Masakrowaniem przeciwnika na turnieju tudzież polu bitwy bym tego nie nazwał, ale lepszy rydz niż nic. Krasnolud miał nosa, udając się do owej opuszczonej i o dziwo niepilnowanej krypty na obrzeżach miasta - zazwyczaj rabusie zabierają chłam rozlokowany po frontowych i bocznych pomieszczeniach grobowca. Sam miód i orzeszki zostają nienaruszone w części, gdzie spoczywa fundator bądź jego rodzina. Złoto, skarby, sława odkrywcy - tym żyłby śmiertelnik, an dhoine, dhien. Zrodzony w ciemnościach gardzi tego typu barachłem, ważniejsza jest potęga, władza czy magia lub też doskonalenie własnych umiejętności.
Misterny plan oględzin krypty powstawał głęboko w umyśle Medarda. Realizacja tegoż powinna się udać, ale z jakim skutkiem? Zobaczymy.
Tymczasem Rishann kontynuowała jeden z wątków rozmowy rozpoczętej jeszcze w tej zapyziałej karczmie na zadupiu. Medard odpowiedział przekazem telepatycznym:
- Mhm, interesująca propozycja, jednak nie spodobałoby się to miejscowym dhiennen. Te istoty wstydzą się pewnych naturalnych zachowań - dziwne, że nadal istnieją, a do tego mnożą się niczym te króliki. W krypcie, do której zmierzamy, będą na to wyśmienite warunki i co najważniejsze - święty spokój.
Kwestia turnieju została rozwiązana przez rzecz o wiele ciekawszą niż potyczki naprutych i nabuzowanych ferworem walki śmiertelników. Rozrywka dla mas, job jejo mat'!
- Śmiertelni będą zajęci bardziej przyziemnymi sprawami, na przykład jak nie wdepnąć w gówno albo czyszczeniem odzieży z błota. Widzowie turniejów zaś -jak to zwykle bywa- zdają się zaślepieni w wir walki na arenie i poza nim nie widzą świata! Tosię nazywa dopiero oddanie sprawie, nawet tak błahej, ale zawsze. - odpowiedział.
Złodziejaszek natrafił na godnego przeciwnika. Medard posłuchał Rish i puścił biedaka. W szamotaninie cwaniaczek zwędził woreczek z korzeniami, które książę zakupił u miejscowych kupców. Wysłuchał tego, co też mały łobuziak miał im do powiedzenia. Wysłał odpowiedź na przekaz Rishann;
- Masz rację, odpłaci w swoim czasie, nie o to chodzi też, by nawiał bądź na zawał nam zszedł. W krypcie wykorzystamy go do innych celów...
Złodziejaszek bronił się, jak mógł, a trzeba przyznać, iże talent oratorski to on miał. Medard przeczekał tyradę wisusa, po czym
skomentował:
- Jak zwał, tak zwał. Gówno nazwane inaczej cuchnie jednako. Skoro zaś oddajesz część łupów - rzeczywiście żaden z ciebie rabuś, mój drogi Felidzie. -po chwili dodał - Tak, jak to mówią, mądry człek po szkodzie. Miejmy nadzieję, iż taka lekcja na coś im się przyda, wiesz jacy łykowie potrafią być rozmemłani w obyciu...
Gdy zauważył brak mieszka z przyprawami, spojrzał na Felida, a ten niczym krnąbrny bachor krzywił się, trzymając łup w ręku.
Odpowiedział złodziejaszkowi:
- A nie mówiłem? Lekkość sakw nie zawsze świadczy o zawodzie, bowiem któż powiedział, iż jesteśmy kupcami? Czy kupiec pozwoliłby sobie na taki luksus? Z czymś takim trzeba obchodzić się ostrożnie, ludzie uważają toto za niezwykle cenną rzecz, no ale mniejsza z tym. Najesz się odpowiednią strawą po powrocie z krypty, a w czasie podróży także coś się znajdzie. Nie traćmy czasu, ruszajmy ku przygodzie!
- przywołał wierzchowca, czekając na odpowiedź towarzyszki. Turniej właśnie się rozpoczął, pierwsi łucznicy stanęli do zawodów. Sensacje wzbudził mroczny elf, pokonując ubiegłorocznego mistrza w pierwszej rundzie. Ciemnoskóry dosiadał wielbłąda o brunatnym umaszczeniu. Strój i uzbrojenie jegomościa wskazywały na przynależność do księstwa gdzieś na równinach Therii. Zapowiadała się ciekawa rozgrywka, skoro nawet z tak odległych terenów zjawiły się hufce gotowe stanąć w szrankach o tytuł najdzielniejszego rycerza Demary.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

         Rishann przyglądała się złodziejaszkowi. Wyglądał całkiem niczego sobie i byłby z niego świetny obiad. Kiedy Medard w końcu posłuchał się wampirzycy i wypuścił biednego Felida, dziewczyna zaśmiała się widząc zwędzone zioła.
- No pięknie, Medardzie. Żeby dać się tak oszukać? Starzejesz się... - kobieta spojrzała na wampira z nieco złośliwym uśmieszkiem.
- Ach tak, a co jeśli nie podołasz i wcale mi się nie spodoba zabawa, mimo, że miejsce zaiste będzie idealne? - zmrużyła lekko oczy.
- Myślę, że te istoty mogłoby całkiem sporo nauczyć się od nas, może w końcu wiedzieliby na czym to polega. hmm....- Rish przeszła obok Medarda i podeszła do Felida. - A jak nie ty to... Zobaczymy co jeszcze potrafi ten złodziejaszek. - zerknęła na wampira kątem oka, uśmiechając się z odrobiną zaczepności.
- Czeka cię ciekawa przygoda i nie zmarnuj swojej szansy. - odezwała się całkiem sympatycznie do złodziejaszka, po czym przywołała swojego konia i zwinne wskoczyła w siodło. Po chwili spojrzała na Medarda, potem na Felida.
- Hm, będzie lepiej jak on pojedzie ze mną. - zaśmiała się, zerkając na wampira. - Jeszcze mu krzywdę zrobisz, a ja muszę mieć go ... żywego. - stwierdziła złośliwie.
Młoda wampirzyca zastanawiała się co znajdą w krypcie i jak bardzo jest naruszone jej wnętrze. Miała złe przeczucia i właśnie dla tego chciała tam jechać. Rish była pewna tego, że tam nie będzie żadnej nudy, a poza tym... Dwóch mężczyzn obok niej, to zapowiadało się bardzo przyjemnie.
- Nie ma co zwlekać. - odezwała się podekscytowana wyprawą.
Awatar użytkownika
Felid
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felid »

Felid słysząc o krypcie poczuł zimny pot na plecach. Szybko zaczął kojarzyć fakty, takie jak "dużo towaru", "krypta" i "nie do końca przyjemne typy planujące jakąś wyprawę nie wiadomo w jakim niehandlowym celu".
- Ja chętnie pozwlekam! - powiedział cofając się od nich. - Co jak co, ale trupów nie będę okradał, hieny cmentarne! - powiedział to trochę zbyt głośno, gdyż parę osób się odwróciło w ich stronę z nadzieją na jakieś przedstawienie.
W tym momencie Felid potknął się o jakiś stragan i wyrżnął jak długi. Ból głowy, która spotkała się z blatem ów straganu, sprawił, że chciał się przemienić i zwiać w formie pantery. Wiedział jednak, że zwróciłby tym na siebie stanowczo większą uwagę niż w chwili obecnej. A może to i lepiej? Może to go uchroni od tych nieznajomych istot?
- To złodziej! Ukradł mi sakwę! - usłyszano z tłumu, co szybko stawiło Felida na nogi. Cóż za niewdzięczność! Nazwać go złodziejem, gdy oddaje co pożycza! No niekoniecznie wszystko, ale oddaje! Ilość spojrzeń, ruch i wyczuwalna wściekłość tłumu, a także odległe, acz szybko zbliżające się odgłosy zbroi strażników były przytłaczające i dodające adrenaliny. Ogarnięty paniką Felid skoczył na konia wampirzycy, przemieniając się i łapiąc pazurami siodła.
- Jedź! - zdążył powiedzieć tuż przed tą przemianą.
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

W mieście zapanował jakiś harmider - ot człek jakiś poczuł brak kiesy zwisającej swobodnie u pasa, a że zapamiętał był facjatę tego, kto ja sobie przywłaszczył, odważył się larum podnieść i zebrawszy kilku rębajłów ruszył na złodziejaszka. Niewiele brakowało, a byłby szybszy od wampirzycy. Niestety, a może i stety to Rish złapała gagatka i przymusiła go szantażem do spełnienia jej życzeń. Na dodatek zwędził mały łobuz owoce jednego z najostrzejszych gatunków papryczek dla niepoznaki umieszczone w mieszku, co nie obyło się bez reakcji dziewczyny. Medard odpowiedział:
- Nic takiego się nie stało. Przecież oddał zioła bladego nie mając pojęcia o ich wartości. Co fakt to fakt - zmysły już nie te, poza tym należałoby ograniczyć spożycie alkoholu... Starość nie radość, ale żyje się dalej.
Rozejrzał się wokół i odparł na zaczepny uśmieszek podobną miną z wyrazem cynizmu.
Darowanemu koniu nie zaglądaj w zęby czy tez nie chwal nocy przed brzaskiem, a o podołanie się nie martw. Jakiekolwiek komplikacje nie powinny się przytrafić... a co do niego - zapewne zesra się w galoty i już nie będzie to takie idealne miejsce... - rzucił i kontynuował:
- Masz absolutną rację. Może i by się mogły podszkolić, ale cóż z tego, skoro maja to głęboko w rzyciach? Zadufani w sobie śmiertelnicy traktują jak śmiecia każdego, kto wygląda odmiennie od nich samych. Ten zaś, kto może z łatwością utrzeć im za to nosa, zostaje wszem i wobec uznany za potwora i w try miga urządzają nań łowy. Głupie istoty...
Med objechał niedoszłego rzezimieszka, rozgrzewając wierzchowca do długiej marszruty, po czym rzekł:
- Ależ proszę bardzo, wszak to Twój niewolnik. Włos mu z łepetyny nie spadnie.
Rozejrzał się i skierował wypowiedź do Felida:
- Nie powiedzieliśmy, iże jesteśmy rabusiami grobów, chłopcze. Może wolisz, byśmy oddali cię w ręce tych barbarzyńców w zbrojach, co? Ponoć w tych okolicach kiedyś powieszono jednego złodziejaszka - tak się bowiem złożyło, że łobuziak zwędził sakwę królewskiego namiestnika, a potem narozrabiał jeszcze bardziej... Na szczęście dla przestępcy, który wyrżnął o wystające części jednego z okolicznych kramów, zbliżający się pościg wyrywnego burżuja i jego hajduków skutecznie namówił wisusa do zmiany decyzji. Chłystek wskoczył na rumaka Rish, w trakcie susa przemieniając się w czarnego lamparta.
- A to ci numer! Kotek zrobił nam psikusa. - skierował się do Rish, by po chwili oznajmić wszystkim:
- W drogę!
Popędził wierzchowca, bowiem zależało mu na czasie. Z nie tak znowu odległej areny dobiegały odgłosy walki wymieszane z pokrzykiwaniem przekupniów i rozpoczynającym się świętowaniem zwycięstwa ciemnoskórego elfa. Toastom nie było końca... Sam mistrz wyległ na ulicę niesiony przez wiwatujący tłum i pech chciał, całe towarzystwo zagrodziło drogę trójce podróżników. Długouchy wstał i przypatrzył się majaczącym sylwetkom jeźdźców. Był pewien, iż kojarzy jedną ze zbliżających się osób...
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

         Wampirzyca siedziała wygodnie w siodle, jeszcze raz rozglądając się uważnie po okolicy. Coś jej nie pasowało, wyraźnie wyczuwała złe wibracje powietrza, ale nie przyznała się do tego swojemu towarzyszowi. Na wszelki wypadek postanowiła być czujna i skupiona, co nie oznaczało, że nie odebrała przekazu od Medarda. Na jej ustach pojawił się kolejny uśmiech, może tym razem nieco bardziej czarujący niż zawsze.
- Jesteś nad wyraz romantyczny Medardzie. - spojrzała mu w oczy, a w jej własnych pojawiły się nutki rozbawienia i czegoś jeszcze, ale na pewno uszło to uwadze mężczyzny, bo któż z tego gatunku zauważa te jakże ważne szczegóły?
- Ja się o nic nie martwię, może trochę wątpię w twoją siłę wampirze. Nie masz do czynienia z pierwszą lepszą do zabawy. - dodała po chwili nieco bardziej zaczepnie. Oczywiście ktoś postanowił popsuć tę uroczą chwilę, robiąc niesamowite zamieszanie na jednym ze straganów. Hałas zwrócił uwagę Rish, która od razu zobaczyła sprawcę tego bałaganu. To wszystko jedynie utwierdziło ją w przekonaniu, że zabieranie Felida do krypty, będzie bardzo ryzykownym pomysłem, skoro chłopak sprowadza na siebie przeróżne kłopoty. Kolejne pytanie, czy on zawsze jest taką fajtłapą?
- Wskakuj! - warknęła na niego w tym samym momencie, kiedy własnie postanowił to zrobić. Jak to ujął Med, niewolnik wampirzycy okazał się być kimś zupełnie innym, niż wyglądał na pierwszy rzut oka.
- Pięknie, więc będziesz miał dwa kociaki! - posłała szybką myśl do Medarda, nie patrząc nawet na niego. Nagły skok Felida spowodował spłoszenie czarnego rumaka, który szarpnął się gwałtowanie, prawie zrzucając dwójkę, po czym rzucił się do przodu, przedzierając przez tłum. Rishann zajęło chwilę zanim uspokoiła stworzenie, które stanęło dęba, jednak tym razem wszystko było kontrolowane przez czarnowłosą. Kątem oka dostrzegła tłum, który zagrodził im drogę, która prowadziła poza miasto. Jakiś elf wpatrywał się w nich w jeźdźców. Dziewczyna zignorowała to, ponieważ bardziej zainteresowała ją postać siedząca za nią.
- Jeszcze jeden taki numer, a pożałujesz, że spotkałeś mnie na swojej drodze. - ostrzegła Felida, dość niemiłym głosem, ktróy nie znosił sprzeciwu. - Lepiej panuj nad swoją przemianą, kotowaty. Nie każdy lubi odmieńców. - spojrzała na tłum, a potem na Medarda, do którego postanowiła podjechać.
- Znajdźmy inną drogę, tamto towarzystwo nie zaskarbiło sobie mojej sympatii. - stwierdziła chłodno.
- Wyczuwam problemy...- a te słowa usłyszał tylko Wampir.
Awatar użytkownika
Felid
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felid »

Dla panterołaka widać było, ze jazda konna nie należy do przyjemności. Gdy tylko zatrzymali się przed grupą osób, chciał coś odpowiedzieć, ale zdołał tylko naprychać i namiauczeć na nich. Zirytowany problemami komunikacyjnymi wyprężył się i skoczył na dach najbliższego budynku. Stąd miał widok na ogół sytuacji jak i alternatywne drogi ucieczki. Zastanowił się, czy pomóc towarzyszom wydostać się z miasta. Z jednej strony nie wydawali się mili ani uprzejmi, ponadto zwracali się do niego jak do niewolnika, z drugiej strony mógłby nie dać rady sam uciec z miasta. Po krótkiej chwili namysłu miauknął do nich jeszcze, machnął ogonem i ruszył po dachach nad wąską, ale jednocześnie pustą uliczką, mając nadzieję, że reszta ruszy za nim. Zwinnie przeskakiwał z dachu na dach, kluczył miedzy kominami strasząc co chwila gołębie.
Uniesione kraty bramy wejściowej miasta migotały w oddali przed nim. Za sobą słyszał szelest skrzydeł oraz krzyki. Natężył słuch chcąc wychwycić tętent kopyt, by przekonać się, czy reszta również za nim podąża. Felid uwielbiał biegać, jednak zwykle to on gonił, a nie uciekał. Ten bieg był sprzeczny z jego instynktem, jego naturą. Walczył ze sobą, by nie rzucić się na kolejne uciekające przed nim ptaszyska. Miał inny cel niż zaspokojenie żołądka. Musiał wydostać się z miasta.
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

Rzeczywiście, w oczach Rishann nie dało się nie dostrzec rozbawienia, a może nawet swego rodzaju błysku, który wśród ras niższych nosi jakże wiele mówiące miano kurwików. Wszak na początku była chuć, a wszystko inne jest li tylko jej derywatem, jak głosili starożytni filozofowie -zapewne jest w tym krztyna prawdy.
- Romantyczny? Ckliwość jakoś nigdy do mnie nie przemawiała, ale w mej rodzinie to chyba dziedziczne... Skoro tak uważasz, niech tak będzie. - wysłał przekaz telepatyczny, gdy nagle kocie łby bruku niemal podskoczyły od niesionych nimi wibracji. Zbliżało się coś dużego lub wiwatujący tłum wylazł z areny, na której odbywał się jeszcze turniej rycerski. Tumult był tuż-tuż, na kilkadziesiąt kroków od podróżników. Z oddali wyłaniały się sylwetki śmiertelnych i elfów, podążające za zwycięzcą jednej z konkurencji - ciemnoskórym łucznikiem, który dosiadał stworzenia niespotykanego w tych stronach. Przynajmniej w stanie dzikim.
- Cały czas jestem tego świadom, nie musisz mi ciągle przypominać, naprawdę. Twoja zadziorność chyba nie ma sobie równych. - rzucił, po czym rozejrzał się w celu wybadania sytuacji. Pal licho wiwatujący tłum, niewolnik okazał się panterołakiem. Pięknie! Jeszcze tylko futrzaka brakowało, chociaż z drugiej strony tacy osobnicy bywają niezwykle użyteczni. Wszystko zależy od umiejętności interpersonalnych.
Kot, narobiwszy rabanu na straganach, chybcikiem wskoczył na grzbiet wierzchowca Rish, która skwitowała całe zdarzenie ciętą odpowiedzią.
- Miau? - rzucił sarkastycznie.
Tłum zablokował im drogę, a kocur nawiał dosłownie sprzed nosa, by po dachach wydostać się z miasta. Zwlekanie z decyzją nie miało większego sensu. Hałastra i rozradowany elf byli coraz bliżej, więc należałoby wziąć przykład z płochliwego futrzaka i ominąć owo hałaśliwe gremium szerokim łukiem.
- Masz rację, przeciśniemy się przez boczną bramę. Ruszajmy!
Popędził wielbłąda, a ten jak na komendę ruszył z kopyta. Po chwili był już na właściwej drodze do celu. Krypta wzywała, ciekawe jakie skarby czekają wewnątrz na strudzonego poszukiwacza, który wie, gdzie je znaleźć. Na wieść o problemach Med odpowiedział:
- Problemy to moje drugie imię.
Dukt ku krypcie stał otworem, nieniepokojony przez nikogo.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

Wampirzyca spojrzała na tłumy i dziwne stworzenie, na którego grzbiecie siedział prawdopodobnie jakiś tam zwycięzca turnieju. Ten bardzo uroczy widok wrzeszczącego motłochu, był tak interesujący i niebywały, że Rish nie powstrzymała się przed przewróceniem oczami i zerknięciem na Medarda. Ten zapewne zrozumiał, że nie mają tu czego szukać. Panterołak, jak się okazało, który najzwyczajniej w świecie zwiał, miał pomysł, który bardzo spodobał się młodej wampirzycy.
- Cóż, może coś jeszcze z tego kota będzie- rzuciła do Medarda i popędziła swojego rumaka, by jak najszybciej wybyć z tego hałaśliwego miasta. Droga wychodząca z miasta była zupełnie pusta, co ucieszyło dziewczynę. Spojrzała na dachy budynków, po których przeskakiwał kotowaty. Rishann zdecydowanie pospieszyła konia, który najwyraźniej uwielbiał szybkie przebieżki, bo rzucił się do przodu jak szalony.
- Nie grzeb się, jedzenie ucieka - rzuciła złośliwie do Medarda, mijając go i śmiejąc się wesoło. Wkrótce wyjechała z miasta i skręciła w stronę, gdzie powinna znajdować się krypta.
- Tędy kocie. - krzyknęła do panterołaka, nie zwalniając ani na chwilę. Pamiętała o tym co mówił Medard, więc znalazła miejsce ,gdzie powinno być ukryte wejście do krypty. Co prawda miała małe kłopoty z odszukaniem tegoż miejsca, ale udało się. Teraz wystarczyło zaczekać na wampira i kota.
Dziewczyna zeszła z konia i podprowadziła go pod jedno z drzew, gdzie przywiązała zwierzę, by nie nawiało tak jak Felid, gdy tylko czegoś się przestraszy. Rishann przeczesała długie, czarne włosy, by poprawić je po dość szybkiej przejażdżce. Przyglądała się wejściu do jakiegoś tunelu i zastanawiała się ile osób zdążyło tutaj zajrzeć i jak daleko odważyli się wejść. Jasne było, że dziś cała trójka odkryje to czego jeszcze nie widział żaden z tutejszych śmiertelników.
Awatar użytkownika
Felid
Szukający drogi
Posty: 36
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Felid »

Felid zwinnym susem zeskoczył z ostatniego dachu i miękko wylądował na drodze. Chwilę później wszyscy byli za bramami miasta. Gdy panterołak chciał już się pożegnać z nowopoznanymi i oznajmić im, że dalej nie zamierza z nimi nigdzie się wybierać, zauważył, że reszta nie stanęła nawet na chwilę, by mógł zamienić z nimi słowo. Miauknął do reszty z niezadowoleniem i kierowany sumieniem, by nie odchodzić bez pożegnania, ruszył za nimi. Gdy dotarli do nieznanego Felidowi celu, rozejrzał się i przemienił z powrotem w człowieka.
- I nadal twierdzicie, że nie jesteście hienami cmentarnymi okradającymi krypty? - warknął wściekły. - Pobiegłem za wami taki szmat tylko po to, by wam łaskawie oznajmić, że umywam ręce od takich zabaw. Ja, w przeciwieństwie do was, mam szacunek do bóstw oraz ciała po śmierci! - teraz zaczął krzyczeć. - Nie mam najmniejszej ochoty zakłócać spokoju zmarłym! A teraz żegnam. - odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie wpadając na wielbłąda Medarda. - Suń się! - warknął.
Zablokowany

Wróć do „Demara”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości