Demara[Jakaś ulica] Nocne spotkanie

Warowne miasto położone na granicy Równiny Drivii i Równiny Maurat. Słynące z produkcji bardzo drogich i delikatnych tkanin, takich jak aksamit czy jedwab oraz produkcji wyrafinowanych ozdób. Utrzymujące się głównie z handlu owymi produktami.
Awatar użytkownika
Kesay
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

[Jakaś ulica] Nocne spotkanie

Post autor: Kesay »

Kesay kolejny raz zawitała do Demary. Chociaż nie urodziła się tu, uważała ją za swój dom. Te zatłoczone ulice, krzykliwe stragany, tysiące twarzy. Można powiedzieć, że każde miasto tym się cechuje. Ale w Demarze ta hałaśliwa atmosfera była wyjątkowa. Można powiedzieć, że dziewczynie sprawiała przyjemność. Tam mogła czuć się bezpieczna, nikt nie zwracał uwagi na jej czarne odzienie i broń. Takich jak ona, na ulicach tego niespokojnego miasta widziano setki. Po prostu wtopić się w tłum.
Teraz jednak żadnego tłumu nie było. Rzadko można zaobserwować rozgorączkowany tłum rozlewający się na ulicy w środku nocy. Tak, właśnie wybiła północ. Gdzieniegdzie z jasnej karczmy wyrzucono jakiegoś pijanego opryszka, ciskając za nim drewnianym stołkiem. Gdzie indziej ktoś z głośnym krzykiem pogonił bezdomnego kota. Ale poza tym był cicho. Spokojnie. Dziewczyna nie rozglądając się, podążała przed siebie prawie nieoświetloną ulicą ze swoim czarnym wilkiem u boku. Wyglądała, jakby miała cel. Ale dziś po prostu szła przed siebie. Chciała nacieszyć się tym spokojem, zapachem, ciemnością... Demarą.
"Tutaj czas się zatrzymał. Minęło sto dni i sto nocy, a tutaj wszystko trwało takie samo.
A może minęło dopiero pięć minut...?
W świecie, który się skończył, czas płynie inaczej."

Insigami
Awatar użytkownika
Etahel
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etahel »

Chłopak już po raz drugi zawitał do Demary. Przybył tu kiedyś w poszukiwaniu pewnej księgi, ale nic z tego nie wyszło. Tym razem jednak nie miał jakiegoś specjalnego celu. Noc zastała go, kiedy przechodził nieopodal miasta, tak więc zdecydował zatrzymać się w nim do następnego dnia. Z wejściem do miasta nie było problemów. Strażnik, który powinien zapewne pilnować bramy spał, na poboczu, z butelką wina w dłoni. Etahel minął go szerokim łukiem i ruszył przed siebie. Ulicy były prawie całkiem opustoszałe. Chłopak pamiętał, że w mieście znajduje się parę karczm. Chciał znaleźć jakąś w miarę pustą, by nie musieć znosić hałasów, ani kontaktów z ludźmi. Jak się okazało nie było to łatwe zadanie. Dwie pierwsze karczmy, które odwiedził były po brzegi wypełnione ludźmi, a hałas z nich słyszany był nawet parę ulic dalej. Etahel mruknął niezadowolony, kierując się stronę trzeciej. Mijając jedną ulice po drugiej wyciągnął mapę. Pomimo ogólnie panującej ciemności był w stanie dostrzec zarysy szlaków oraz nazwy miast. Począł palcem śledzić trasę swojej wędrówki, i planować drogę na dzień następny. Skupiony całkiem na mapie, a po za tym pewny, że jest jedyną osobą przemierzającą ulice miasta tej nocy, skręcił w jedną z mniejszych ulic nie rozglądając się zbytnio. Jakież było jego zaskoczenie, kiedy z kimś się zderzył. Zupełnie nie przygotowany, na tego typu turbulencje chłopak upadł na ziemię. Mapa wyleciała mu z rąk, po czym upadła z gracją na ziemię, tuż przed obcym, na którego natrafił Etahel.
Awatar użytkownika
Kesay
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kesay »

Przemierzając ciche ulice Demary, zatopiona we własnych myślach, wzdrygnęła się, gdy nagle Ven zawarczał cichutko. Wyszkolony tak, aby nie robić niepotrzebnego hałasu, czujny na każdy szmer, ostrzegł ją przed zbliżającym się zagrożeniem. Pewnie to jakiś zbłąkany, zalany w sztok facet, który nie trafił do żadnej karczmy... Ale zawsze warto zachować ostrożność. Kesay powoli podeszła do zakrętu... i coś na nią wpadło. Znaczy ktoś. Jakiś mężczyzna o bardzo jasnych włosach. Tylko tyle zauważyła w ciągu tego ułamka sekundy, kiedy jeszcze nie leżał plackiem przed nią. Coś z głośnym plaśnięciem upadło koło niego. Dziewczyna mimochodem zauważyła, że to jakiś papier, najpewniej mapa. Zanim przemówiła do nieznajomego, najpierw musiała uspokoić Vena jednym, krótkim słowem "Cisza". I ulicę zaległa cisza. Niesamowita. Kesay przerwała ją dosyć szorstko:
- Pomóc w czymś? Masz przy sobie mapę, więc nie znasz dobrze miasta.
"Tutaj czas się zatrzymał. Minęło sto dni i sto nocy, a tutaj wszystko trwało takie samo.
A może minęło dopiero pięć minut...?
W świecie, który się skończył, czas płynie inaczej."

Insigami
Awatar użytkownika
Etahel
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etahel »

Etahel usłyszał głośne warczenie. Ciarki przeszły mu po plecach na myśl o jakimś agresywnym bezpańskim psie. Podniósł szybko głowę rozejrzał się. Gdyby biedak wiedział, że stworzenie stojące przed nim to prawdziwy wilk, zapewne począł by uciekać. Niestety, a może raczej na szczęście ciemność skutecznie uniemożliwiała dokładne zidentyfikowanie stworzenia. Zresztą, chwilę później padła komenda jego właściciela. "Pies" ucichł momentalnie. Na chwilę w uliczce panowała całkowita cisza. Zupełnie, jak by nikogo tam wcześniej nie było. Zaraz potem jednak przerwał ją właściciel wilka. Etahel dobrze usłyszał pytanie, jednak nic nie odpowiedział. Dopiero teraz przypomniał sobie o mapie. Podniósł się lekko, po czym przykucnął i zaczął szukać jej po omacku. Po chwili jego ręce trafiły na kawałek szorstkiego, miejscami podartego papieru, jakim ta mapa była. Wziął ją w obie dłonie, otworzył i starannie obejrzał wszystkie nazwy, szlaki i symbole, jak by bał się, że wypadły podczas upadku. Jak się okazało, wszystko było na swoim miejscu. Dopiero teraz chłopak wstał i niechętnie skierował swój wzrok ku nieznajomemu, a raczej nieznajomej jak udało mu się stwierdzić po głosie.
-Właściwie... To nie mapa miasta, lecz Alaranii... - Mruknął cicho, chowając ją do kieszeni płaszcza. O ile nieufność Etahela do innych istot w zwyczajnych warunkach była całkiem pokaźna, to teraz, kiedy stał w tej ciemnej uliczce, z nieznajomą kobietą, której nawet twarzy nie był w stanie zobaczyć, była ona gigantyczna.
Awatar użytkownika
Kesay
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kesay »

Nieznajomy wstał. Nerwowo popatrzył na mapę i schował ją do kieszeni. Potem przeniósł wzrok na nią. W ciemności niewiele mógł zobaczyć, a dodatkowo jej twarz skrywał kaptur. Kesay wyczuła jego nieufność. Ale z zaskoczeniem stwierdziła, że wcale nie chce, aby ten chłopak czuł do niej niechęć. Dlaczego? Przecież zawsze cieszyła się, że ktoś nie jest zbytnio ciekawski, że nie musi mu o sobie nic mówić. A jednak. Chwilę potem Nieznajomy powiedział, że to mapa Alaranii. A więc podróżuje.
Następnie Kesay zrobiła coś, co ją samą przeraziło. Nigdy, przenigdy nie pokazywała nikomu swojej twarzy. To była jej zasada. Zawsze, bez wyjątku jej przestrzegała... Teraz mimowolnie jej ręka powędrowała do góry i... zsunęła kaptur. Na ramiona rozsypały się jasne, dobrze widoczne w ciemności włosy. Z drugiej strony, było to nawet zabawne. Dwie postacie, stojące na przeciw siebie, wpatrujące się jedna w drugą, z białymi głowami.
Stało się, pomyślała dziewczyna. Teraz już się nie odstanie. Trzeba robić dobrą minę do złej gry. A więc teraz chłopak przynajmniej nie będzie się jej tak obawiał. Miejmy nadzieję...
- Tak przy okazji, to jestem Kesay - "po co ty to mówisz?", wyzywała się myśli od najgorszych. Wystarczyło po prostu go ominąć. Ale nie, ona zawsze się musi w coś wpakować...
"Tutaj czas się zatrzymał. Minęło sto dni i sto nocy, a tutaj wszystko trwało takie samo.
A może minęło dopiero pięć minut...?
W świecie, który się skończył, czas płynie inaczej."

Insigami
Awatar użytkownika
Etahel
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etahel »

Etahel wciąż stał przed nią nieruchomo. Zastanawiał się czego powinien obawiać się bardziej. "Psa", czy jego właścicielki. Nagle ta druga zdjęła kaptur. Chłopak ujrzał, na tyle na ile pozwalała ciemność. jasne, lekko kręcone włosy włosy błyszczące w nikłym świetle wpadającym do uliczki. Wpatrywał się przez chwilę zauroczony, po czym, jak by przypominając sobie, że nie ufa kobiecie, cofnął się o krok. Usłyszał jej słowa. Przedstawia się.... Ale po co? Może nie należy się jej obawiać... a może to jakiś rytuał zabójcy, przed pochwyceniem swej ofiary! - zastanawiał się chłopak. W końcu jednak jego nieufność wzięła górę.
-Nie obchodzi mnie to...-rzekł zimno. Odwrócił się i chciał już odejść, ale coś go tchnęło. Czy takim zachowaniem nie zaczyna przypominać ludzi, których tak się obawia? Walczył jeszcze przez chwilę, z tą straszną myślą, po czym mruknął cicho, wciąż odwrócony:
-Ale... masz całkiem ładne imię... Moje brzmi Etahel....
Mimowolnie zaśmiał się cicho. To chyba nie tak powinno się przedstawiać... W sumie ostatni raz przedstawiałem się komuś 6 lat temu. Widocznie już zapomniałem jak to jest...
Awatar użytkownika
Kesay
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kesay »

Jaki nieprzyjemny typ. Po prostu odwrócił się i chciał odejść. Ale... chyba się namyślił i w końcu odpowiedział w miarę miło. Na imię miał Etachel. I miał najpiękniejsze oczy, jakie w życiu widziała. Biedny. Widać było, że nie jest przyzwyczajony do bycia przyjacielskim. A może by tak mu pomóc? Kesay pomyślała, że mogłaby go do siebie przekonać... aby nie był taki nieufny. Machinalnie pogładziła sierść Vena. I trochę jakby zamyślona, powiedziała cicho:
- A dokąd zmierzasz?
"Tutaj czas się zatrzymał. Minęło sto dni i sto nocy, a tutaj wszystko trwało takie samo.
A może minęło dopiero pięć minut...?
W świecie, który się skończył, czas płynie inaczej."

Insigami
Awatar użytkownika
Etahel
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etahel »

Etahel znów zamilkł, słysząc pytanie. Powinien jej odpowiadać? W końcu nadal nic o niej nie wie. Kobieta mogła przecież być bandytką, chcącą go napaść. Chłopak jednak rozejrzał się w około. Stali w jakiejś małej, zapuszczonej uliczce skąpanej w ciemności. Kobieta miała psa i prawdopodobnie była uzbrojona. Gdyby miała złe zamiary, chłopak na pewno dawno by już nie żył, lub leżał gdzieś nieprzytomny. Etahel wyjął powoli, jeszcze chwilę temu schowaną mapę i, podchodząc parę kroków do kobiety, wskazał palcem Leonie- jedno z większych miast portowych.
- Chce załapać się tam na jakiś okręt, płynący na północ- do Rubidii. - Wyjaśnił Etahel, podążając na mapie palcem za uprzednio narysowaną przez niego linią. -A z tamtąd z kolei... jeszcze nie wiem...
Kobieta mogła przez chwilę zauważyć na twarzy Etahela uśmiech. Sam nie wiedział czemu, ale sama myśl o podróży poprawiała mu humor.
Awatar użytkownika
Kesay
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kesay »

Uśmiechał się... jak ślicznie. Jego piękne oczy rozjaśniły się najwyraźniej na myśl o podróżowaniu w nieznane. Kesay rozumiała to aż za dobrze. Sama kochała odkrywać nowe miejsca, jechać dalej, dalej, aż po horyzont. Dlatego zapałała jeszcze większą sympatią do Etahela. Jakaś niejasna myśl zaświtała jej w głowie. A może by tak...
Jeżeli chłopak wybiera do Leonii, to przecież nie pojedzie tam od razu. Musi gdzieś spędzić nocleg. Po minie Etahela, gdy ją pierwszy raz zobaczył, mogła wywnioskować, że nie ufa żadnemu człowiekowi. A jej odrobinę chyba tak. Odrobinę. Ale już zbliżył się do niej, tak, że mogła dotknąć jego ramienia, a to już duży postęp. Z drugiej strony, pokusa, aby to zrobić była bardzo duża... Popchnięta jakąś dziwną siłą, zapytała się go:
- A gdzie się zatrzymałeś? Może mogłabym Ci jakoś pomóc?
"Tutaj czas się zatrzymał. Minęło sto dni i sto nocy, a tutaj wszystko trwało takie samo.
A może minęło dopiero pięć minut...?
W świecie, który się skończył, czas płynie inaczej."

Insigami
Awatar użytkownika
Etahel
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etahel »

Chłopak na słowa Kesay przypomniał sobie, że wciąż nie ma noclegu. Spojrzał na niebo. Księżyc świecił całkiem jasno, wysoko na niebie. Jeszcze trochę czasu i nocleg przestanie być potrzebny.
-Właściwie to wciąż szukam jakiegoś miejsca. Gospody które odwiedziłem były... zbyt głośne. - rzekł po chwili zastanowienia. Jednocześnie jego zdolność dała o sobie znać. Więc jednak nie chce mnie zabić... cóż za szczęście/i] To jednak nie znaczyło, że Etahel nagle począł jej ufać. Intencje są zmienne i nie wystarczają, by ocenić człowieka. Pomimo to jednak, chłopak odczuł ulgę.
Awatar użytkownika
Kesay
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kesay »

Kesay dobrze zrozumiała chłopaka. Jak on, nienawidziła karczm wypełnionych po brzegi pijanymi obibokami, robiącymi hałas podobny do stada krów. Wolała mniej uczęszczane lokale, w których można było zaznać spokoju... Dlatego, gdy wczoraj przybyła do miasta, od razu skierowała się do Gospody, w której zawsze spała. Znała tamtejszych gospodarzy i oni traktowali ją jak córkę. Darmowe obiadki, a przy tym spokój całkowity, bo lokal nie był za bardzo uczęszczany. Może mogłaby go zaprosić? Na pewno nie znajdzie spokojniejszego miejsca w tym mieście.
- Wiesz, ja zatrzymałam się w bardzo cichej gospodzie, może tam by Ci się spodobało - zapytała, także patrząc na księżyc, oświetlający jasno uliczkę.
"Tutaj czas się zatrzymał. Minęło sto dni i sto nocy, a tutaj wszystko trwało takie samo.
A może minęło dopiero pięć minut...?
W świecie, który się skończył, czas płynie inaczej."

Insigami
Awatar użytkownika
Etahel
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etahel »

Etahel zastanawiał się chwilę nad propozycją. Niezbyt uśmiechało mu się słuchanie rad innych, jednak spędzenie przez toreszty nocy na ulicy niezbyt mu odpowiadało. W końcu, rozważając każde za i przeciw zgodził się.
-Hmm... Skoro tak mówisz, to prowadź. -Rzekł zbliżając się lekko. Wtedy dopiero zauważył, że zwierze, które uważał za psa było tak naprawdę wilkiem. Chłopak odskoczył jak oparzony.
-T...To... Wilk!- krzyknął momentalnie.
Awatar użytkownika
Kesay
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kesay »

W pierwszym momencie nie za bardzo zrozumiała reakcję chłopaka. Ale chwilę potem pomyślała, że przecież to, co ona uważała za normalne, dla niego może się takie nie wydawać. Szybko oceniła sytuację. Okrągłe ze strachu, żółte oczy, postawa obronna. Cóż, pewnie na nowo stracił teraz do niej zaufanie. Musiała mu to jakoś wytłumaczyć...
- To co? Przecież jest łagodny jak baranek.
Aby mu to ukazać, wytarmosiła Vena za uszy. Wilk, przyzwyczajony do takiego traktowania, tylko na nią popatrzył mądrymi, niebieskimi ślepiami i jakby chciał przytaknąć, pokiwał ogromnym łbem.
- Widzisz? Znalazłam go, gdy był malutki, a więc wychowany jest prawie jak pies. Nie ma się czego bać, naprawdę.
"Tutaj czas się zatrzymał. Minęło sto dni i sto nocy, a tutaj wszystko trwało takie samo.
A może minęło dopiero pięć minut...?
W świecie, który się skończył, czas płynie inaczej."

Insigami
Awatar użytkownika
Etahel
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etahel »

Etahel patrzył niepewnie na wilka. Pomimo słów dziewczyny nie zamierzał się zbytnio zbliżać do bestii. Ręce przydatna rzecz i wolał ich nie tracić z byle powodu.
-Skoro tak mówisz... W każdym razie prowadź. -Rzekł po chwili zawahania. Robiło się coraz później i Etahel zaczynał odczuwać dość poważne zmęczenie. To był czas, by w końcu znaleźć jakąś karczmę i zaznać trochę odpoczynku.
Awatar użytkownika
Kesay
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kesay »

Uśmiechnęła się w duchu na niepewną minę Etahela. Zabawne było to, że Ven był najłagodniejszym stworzeniem, jakie znała, a ktoś się go bał. Niby czego? Przyklapniętych uszek, spokojnego spojrzenia, czy mięciutkiej sierści? Niesamowite, jak różnie można postrzegać pewne rzeczy. Gdy już ubawiła się w środku po pachy z przestraszonego chłopaka, jeszcze raz spojrzała na księżyc. Za jakieś trzy, może cztery godziny będzie świtać. Trzeba się pospieszyć. Mało tego, że padała z nóg, to jeszcze była głodna jak... wilk. Pewnie jej młody towarzysz także, biorąc pod uwagę, że dopiero szukał odpowiedniej na nocleg i posiłek karczmy. Bez słowa ruszyła w stronę wąziutkiej uliczki, prowadzącej do tych biedniejszych części miasta. Tam dopiero czuła się jak w domu. Nikt nie postrzegał ją tam jako intruza, tylko jak swojego. Mieszkańcy tych dzielnic przyzwyczajeni byli do dziwnych, zakapturzonych osobników błądzących po ulicach i skrywających różne tajemnice. Obejrzała się za siebie i upewniła, czy Etahel zmierza za nią. Aby przerwać ciszę gęstniejącą pomiędzy nimi, zagadnęła:
- Jesteś głodny?
"Tutaj czas się zatrzymał. Minęło sto dni i sto nocy, a tutaj wszystko trwało takie samo.
A może minęło dopiero pięć minut...?
W świecie, który się skończył, czas płynie inaczej."

Insigami
Awatar użytkownika
Etahel
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek (Mag)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etahel »

Etahel zauważył, że zmierzali w stronę tej "gorszej" części miasta. Rozglądał się podejrzliwie po złowrogo wyglądających, zapuszczonych domach. Co ciekawe tutaj ulice już nie były puste. Co jakiś czas mijali różne osoby. Większość z nich zdecydowania była pod wpływem alkoholu. Etahel patrzył na owych pijaków z pogardą. Jak można doprowadzić się do takiego stanu? Żałosne - przebiegło mu przez myśl.
- Nie, nie specjalnie. Muszę jedynie wypocząć, przed kontynuowaniem podróży. - odpowiedział na pytanie kobiety, omijając szerokim łukiem kolejnego pijaka, leżącego na ulicy.
Zablokowany

Wróć do „Demara”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość