Równina Drivii[Posiadłość Victorii] Nieoczekiwana wizyta

Wielka równina słynąca przede wszystkim z trzech jezior. Legenda głosi, że trzy siostry Cara, Sitrina i Doren - księżniczki Demary, córki króla Filipa miały zostać wydane za książąt Elisji, Fargoth i Serenai by utrzymać pokój pomiędzy krainami. Jednak żadna nie chciała zostać zmuszona do małżeństwa Księżniczki uciekły więc na północ kraju i nigdy już nie wróciły. Legenda głosi, że stały się one Nimfami i każda objęła panowanie nad jednym z jezior.
Awatar użytkownika
William
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: William »

William wyglądał na zbitego z tropu i rzeczywiście trochę się tak czuł. Niezbyt rozumiał o czym mówi wampirzyca.
- Jak to jesteś przywiązana do tego zamku? Co cię tu trzyma?
Hrabia chwycił Victorię za dłoń i pociągnął ją w stronę tarasu. Ręką wskazał na rozpościerające się przed nimi nocne niebo.
- Jesteś wolna, możesz odlecieć stąd w każdej chwili. Nie przejmuj się majątkiem. Jeśli to Cię trapi, wszystko da się tak zaaranżować byś nie musiała tutaj zbyt często przebywać. Mam w tym zresztą niemałe doświadczenie - mruknął porozumiewawczo. - Boisz się, że nie będziesz w stanie żyć, z dala od tych wygód, że nie zdobędziesz pożywienia? Chodź, wszystkiego cię na uczę.
Wampir sprawnie wskoczył na balustradę i przycupnął na niej niczym gargulec. W bladej poświacie księżyca istotnie wyglądał niczym rzeźba, zważywszy zwłaszcza na to, że jego klatka piersiowa nie unosiła się.
- Spójrz - powiedział, przewiercając swoim wzrokiem mrok nocy. - Nie słyszysz jak świat cię wzywa? Nie słyszysz pulsowania krwi w żyłach zamieszkujących go istot. One cię wołają. Przyzywają do siebie. Dlaczego nie podążysz za tym głosem?
Awatar użytkownika
Victoria
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Victoria »

Dała się poprowadzić na taras. Z najwyższego piętra budynku rozciągał się piękny widok na park, ogrody, a dalej na wzgórza porośnięte lasem. Wciągnęła powietrze nosem, by poczuć słodki zapach nocy. Był przesycony wilgocią i wszechobecną wonią krwi wszelakich istot. Przygryzła wargę, zamykając oczy. Ach, ten zapach... Zapach ludzkiej krwi... Przez kilka sekund odpłynęła, lecz słowa hrabiego wyrwały ją z letargu.
- Nie, William - podeszła do niego i chwyciła go za ramię, na znak, że chce by zszedł - nie mogę stąd odejść. Nie jestem wolna. To... to mnie tu trzyma. Nie wiem czym jest, nie wiem czy jest duchem, demonem, upiorem, czy czymś gorszym, ale to coś nie pozwala mi odejść.
- Nie umiem czytać aur, wiem wiele, ale nie tyle by TO pokonać. Czuję, że ono zbliża się do mnie co raz bardziej, tak jakby chciało mną zawładnąć, posiąść mnie, zabrać moje ciało i odebrać mi rozum. Czasem widzę to w lustrze, jest niebieską smugą mgły, świetlistej mgły. Czasem mówi do mnie, lecz ja nie rozumiem jego słów. Wyprowadza mnie nocami do lasu, wiem, że chce mi coś pokazać, powiedzieć, ale nie wiem co. Nie mam wtedy władzy nad swoim ciałem. Budzę się ciągle na tej samej polanie i wiem, że to coś przyprowadziło mnie tam.
- Polana znajduje się na skraju moich ziem, czuje jednak, że jest w tym coś więcej niż tylko oznajmienie mi, że nie wolno mi stąd odejść. Jesteśmy wampirami, nie cierpimy na takie choroby jak ból głowy, ale ja cierpię. Na nieznośne migreny, tak jakbym dalej była człowiekiem.
- Rozumiesz teraz dlaczego nie mogę stąd odejść?
Awatar użytkownika
William
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: William »

Zaniepokojony William chwycił Victorię za ramiona.
- O czym ty mówisz? - zapytał.
Nagle zerwał się porywisty wiatr i strącił przymocowaną do balustrady doniczkę z kwiatami. Ta rozbiła się z głośnym trzaskiem na podłodze, pryskając wokół odłamkami. Wokół zrobiło się zimno i chodź zwykle zmiany temperatur nie robiły na wampirach żadnego wrażenia, w tym zimnie było coś niepokojącego. Rośliny na balkonie pokryły się szronem. William odwrócił w stronę balustrady i zmrużył oczy, a jego nozdrza poruszyły się wyławiając z otoczenia zapachy. Jego dłonie, ułożyły się niczym szpony drapieżnego ptaka, gotowe w każdej chwili przeciąć gardło każdemu intruzowi który śmiałby się pojawić. Wrażenie zimna jednak zniknęło równie szybko jak się pojawiło. Hrabia rozluźnił się jednak dopiero po dłuższej chwili. Pociągnął wampirzycę do środka i zamknął szczelnie drzwi za nimi.
- Dlaczego po mnie nie posłałaś? Skoro dzieją się z tobą takie rzeczy, trzeba rozwiązać ten problem. Nawiedza Cię jakieś widmo? - Victoria przytaknęła w odpowiedzi.
Murray zamknął oczy i dotknął środka czoła palcami wskazującym i środkowym. Z jego ust wydobyła się niezrozumiała fraza w jakimś starożytnym języku. Powietrze wokół zaiskrzyło nieznacznie od magicznego wyładowania. Chwilę potem, do pokoju wparował jeden z członków świty hrabiego nie robiąc przy tym prawie żadnego hałasu. Dłoń trzymał na rękojeści broni. Wampir zwrócił się do niego:
- Sprowadź nadwornego czarodzieja. Niech przybywa jak najszybciej. Ma wziąć wszystko co może przydać się w walce z duchami i upiorami.
Mężczyzna skinął głową i znikł bez słowa. Gdy zostali sami WIlliam zwrócił się znów do Victorii:
- Rozwiążemy ten problem. Teraz powiedz mi więcej o tym co cię spotyka.
Awatar użytkownika
Victoria
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Victoria »

- Porzuciłeś mnie, William - powiedziała smutno, spoglądając na białowłosego. Jej ton zupełnie się zmienił, teraz była sobą, tą samą, smutną, przestraszoną Victorią, którą poznał kilka lat temu.
- Nie, nie mam pretensji, już nie. Chcę tylko, żebyś zrozumiał. Jak miałam po ciebie posłać, skoro wiedziałam, że nie mogę na ciebie liczyć. Zniknąłeś i zostawiłeś mnie samą, na wiele długich miesięcy. Mówiłam ci już, że nie potrafię jeszcze liczyć czasu tak jak ty. Czy ty posłał byś po kogoś, myśląc, że cię porzucił?
- Wolałam sobie radzić sama, choć nie posiadam magii tak jak ty. Jestem młoda i niedoświadczona, nie mam przyjaciół, co miałam robić?
Westchnęła. Przeszła przez sypialnie gościa i udała się wprost do dużego salonu, który znajdował się obok. Nie zamknęła za sobą drzwi, dla niej było oczywiste, że William uda się wraz z nią.
Wampirzyca usiadła na obszernej kanapie, opierając się wygodnie o wyściełane jedwabiem oparcie. Aksamitny tren jej czarnej sukni ułożył się miękko, na grubym dywanie z herbem jej rodziny. Strój księżniczki idealnie pasował do zimnego charakteru, potężnej władczyni zamku, lecz teraz, gdy jej twarz była smutna i przestraszona, jej ubiór zdawał się nie na miejscu. Jakby piękną, eteryczną kobietę wsadzono w ramy, do których nie pasowała.
Awatar użytkownika
William
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: William »

William podążył za wampirzycą i przysiadł na boku kanapy - zupełnie nie po hrabiowskiemu - tuż obok Victorii. Milczał dłuższą chwilę, po czym objął ją jednym ramieniem i przyciągnął do siebie.
- Przepraszam - powiedział, a słowo to zabrzmiało tak, jakby niezbyt często wychodziło z ust Muraya. Spojrzał on głęboko w jej burzowe oczy. - Powinienem zatroszczyć się o ciebie, nie o całą tą resztę. Już nie popełnię tego błędu. Jeśli kiedyś stracisz mnie z oczu, wyszepcz moje imię księżycowi, a znajdę drogę do Ciebie.

Wampir podniósł się z swojego miejsca i zaczął przechadzać po pomieszczeniu. Wolałby zostać na kanapie, tam jednak zaczynało budzić się w nim pożądanie. W innej sytuacji, z inną osobą nie przejmowałby się i po prostu nim poddał, Victorię jednak traktował wyjątkowo, a i sytuacja nie była odpowiednia. Zamiast tego, znów poprosił:
- Opowiedz o tym co cię tu trzyma.
Awatar użytkownika
Victoria
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Victoria »

- Jak mogę Ci zaufać? - zapytała.
- Czym ma ku temu podstawy? Czy mogę Ci wierzyć? Jaką mam gwarancję, że i tym razem nie odejdziesz? Williamie, musisz mnie zrozumieć. Nauczyłam się tu żyć. I żyć w ten dziwny, zimny, lecz określony sposób. Tak teraz wygląda moje istnienie. Czy jesteś w stanie mi pomóc? Zmienić moje życie? Wygnać TO z mojej duszy? Ja sama nie wiem czy to jest, nie wiem jak się tego pozbyć. Czy mogę zaufać, że pomożesz mi, a potem nie zostawisz? Mam miliony pytań i żadnych odpowiedzi. Jestem skołowana i rozdarta. Tak jakby nie umarła. Jakby, była w zawieszeniu między życiem, a śmiercią. Zmieniłeś mnie, powinnam czuć się tym kim jestem, ale ja nie wiem kim jestem. To co mnie nawiedza nie pozwala mi być tym, kim powinnam. Nie pozwala mi być sobą. Nie wiem więc kim jestem. Kim jestem? Jestem w stanie odpowiedzieć mi na to pytanie? Jesteś w stanie sprawić żebym była sobą? Jesteś w stanie wygnać to stąd, choć nie wiesz czym jest?
Awatar użytkownika
William
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: William »

William długo wpatrywał się w milczeniu na buzujący w kominku ogień, by w końcu odezwać się w te słowa:
- Nikt nie może ci powiedzieć kim jesteś, musisz dojść do tego sama. Nikt też nie wydrze z ciebie czającego się tam mroku, ale nie jesteś też skazana na samotną walkę - hrabia przeniósł wzrok na wampirzycę - pomogę ci w tej walce. Możesz być szczęśliwa. Ba! Jestem pewien że będziesz.

- Przede wszystkim musisz zmienić otoczenie, przynajmniej na jakiś czas. Za długo tkwisz w jednym miejscu, a to potrafi przytłoczyć. Potrzebujesz zmian, zarówno w swoim wnętrzu jak i na zewnątrz. Może wybierzemy się na mały spacer? - spytał wyciągając dłoń w jej stronę.
Awatar użytkownika
Victoria
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Victoria »

Victoria westchnęła. Chwyciła Williama za rękę i uśmiechnęła się słabo patrząc mu w oczy. W tej chwili nie mogła zaprzeczyć, że za nim tęskniła.
- Nie dzisiaj Will. Jutro, jutro tuż przed zmierzchem, kiedy niebo robi się fioletowe. Wtedy możemy wyjść do parku. A teraz... - wstała powoli z wyściełanej kanapy - pójdę już. To wszystko, to za dużo jak na jedną noc. Muszę się położyć. Teraz żyję w dzień, by służba niczego się nie domyśliła. Obawiam, się że ta część naszego świata, jest bardzo zabobonna. Wolę by nikt nie wiedział kim jestem naprawdę. Porozmawiamy jutro. Dobranoc Will - powiedziała i nie puszczając dłoni wampira zbliżyła się do niego. Był wysoki, więc stanęła na palcach, zbliżyła usta do jego twarzy i pocałowała go w policzek, muskając wargami jego skórę. Po czym odwróciła się i ruszyła do drzwi. Tren jej sukni ciągnął się powabnie po miękkim dywanie. Chwyciła za klamkę, otwarła drzwi i wyszła, nie odwracając się.
Kiedy tylko drzwi zamknęły się za nią westchnęła głęboko i oparła o nie plecami.
- Ech... dlaczego wróciłeś... - szepnęła sama do siebie.
- Teraz już się od Ciebie nie uwolnię.
Stała tak kilka minut, dopóki się nie uspokoiła. W końcu jednak zaczerpnęła głośno powietrza i ruszyła w stronę swoich komnat.

Tej nocy nie mogła zasnąć. Jej wampirza natura często dawała o sobie znać. Noce to nie był dla niej czas na sen. Mimo, że już tyle czasu tu była, nie do końca umiała się przestawić na dzienny tryb funkcjonowania. Często nocami czytała książki, wypełniała dokumenty dworu, sprawdzała spisy, a czasem po prostu przesiadywała na swoim balkonie i patrzyła w niebo, tęskniąc za innym życiem.
Ostatnio edytowane przez Victoria 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
William
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: William »

William jeszcze długo wpatrywał się w zamknięte drzwi przez które wyszła jego wampirzyca. Nie mógł jej winić za to, że nie rzuciła mu się w ramiona gdy tylko się zjawił. Miała sporo racji i faktycznie mogła czuć się porzucona, chodz nigdy nie miał takiego zamiaru. Hrabia ukrył twarz w dłoniach, tak wiele przeżył nocy, a wciąż popełniał tak fatalne błędy. Miał nadzieję, że uda mu się ponownie zdobyć zaufanie Victorii.

W końcu wstał i udał się do sypialni, po czym upewniwszy się że przez resztę nocy nikt już mu nie będzie przeszkadzał, wymknął się przez okno by obejrzeć włości. Wrócił przed świtem, upewniwszy się, że nie wypatrzy go żaden z mieszkańców. Przez kilka godzin krążył pokoju w oczekiwaniu na zaproszenie na śniadanie. Nie miał co robić, a słońce wpadające przez okna drażniło go. Nie chciał jednak ich zasłaniać, by nie wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń. Amulet na szyi zrobił się nieprzyjemnie ciepły, gdy jego magia chroniła wampira przed bezlitosnymi promieniami.
Zablokowany

Wróć do „Równina Drivii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości