Leonia[Miasto] Pogoń za utraconą sakiewką

Bardzo duże miasto portowe, mające aż trzy porty, w tym dwa handlowe, a jeden z którego odpływają jedynie statki pasażerskie. Znane z bardzo rozwiniętej technologi produkcji statków i łodzi, o raz hodowli rzadkich roślin nadmorskich.
Awatar użytkownika
Noah
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Noah »

Anielica nie ustępowała w próbie omotania Noaha, jednak na nieszczęście dla niej pierwszy szok szybko minął, przez co mężczyzna nie był już tak onieśmielony pięknem kobiety. Efektu dopełniła uzdrowicielka która jak gdyby nigdy nic pozwoliła im na wspólne igraszki i poszła przygotować sobie herbaty. Nie wiedząc że to podstęp Noah dość nerwowo rozejrzał się w poszukiwaniu pomocy. Na szczęście dla niego Bluen wyratowała go własnie herbatą, na którą druga anielica była uczulona. "Fiuuu..., odetchnął w myślach. tymczasem kobieta powiedziała z czym przyszła i złożyła propozycję Noahowi.
- Nie zależy mi na sławie, ani na byciu bohaterem, ani tym bardziej na byciu bohaterskim kochankiem- odparł Noah dając wyraźnie do zrozumienia że nie zamierza ciągnąć gierki anielicy. Doszedł jednak do wniosku że może dzięki temu oczyści swoje dobre imię i przestanie być uznany za przestępce.
- Zgoda pomogę wam ale przydały by się jakieś ubrania bym nie został rozpoznany. Bądź co bądź aktualnie jestem poszukiwanym przestępcą - powiedział do Bluen.
Bluen
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Uzdrowiciel , Zielarz , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Bluen »

Ku zdziwieniu Bluen herbaciany wywar podziałał nie tylko na odczucia zapachowe Cyfii ale w jakiś tajemniczy sposób osłabił również jej magiczne umiejętność. Anielica niczym oparzona odsunęła się od uzdrowicielki i Noaha, a gardłowy kaszel wyraźnie przeszkadzał jaj w swobodnym porozumiewaniu się. Tymczasem młodzieniec zaczął zachowywać sie tak jakby nagle wydostał się spod chwilowego zauroczenia, na powrót zaczynając trzeźwo myśleć. Fakt iż zdołał on odmówić prośbie Cyfii, stanowił dla obu niebianek nie lada zagadkę. Oczywiście złotowłosa nie zamierzała się poddawać. Dysponowała znacznie większym wachlarzem zdolności uwodzenia niż tylko zewnętrznymi wdziękami. Poza tym Cyfia lubiła wyzwania. Jej zdaniem nagroda była tym wartościowsza im większy włożyło się wysiłek w jej zdobycie. A poza urodą anielica potrafiła posługiwać się wrodzoną inteligencją i skłonnościami do manipulacji.
Bluen nie zamierzała ułatwiać jej zadania. Była wciekła na zachowanie Cyfii i gotowa przyłożyć się co nieco by nauczyć przyjaciółkę pokory. Zaczęła od przygotowania drugiego kubka zbawiennej herbaty, który to od razu wręczyła Noahowi.
- No jasne. Przebranie. Nic się nie martw słodziutki. Zajmę się tym. - Swobodnie odpowiedziała Cyfia, zabierając sie za przeglądanie garderoby uzdrowicielki. - O rany ale śmieci. Czy ty w ogóle wiesz co to znaczy "nadążać za modą"? - Spytała.
- Nie, ale wiem co to znaczy wścibskość. - Odpowiedziała Bluen. - Pomijając to że bez pytania grzebiesz w moich rzeczach, chciałabym zauważyć że on jest ode mnie wyższy o głowę, nie wbije się w żądne moje spodnie, a w płaszczu będzie wyglądał na tyle groteskowo że przyciągnie na siebie spojrzenie każdego mijanego przechodnia. Może od razu daj mu tabliczkę z napisem "jestem przestępcą".
Ironia nie poskutkowała. Zapatrzona w siebie, ciekawska anielica kontynuowała poszukiwania, pozostawiając Bluen i Noaha samych sobie.
- Dlaczego mówisz że chcesz nam pomóc? Żadna z nas nie potrzebuje niczego. Cyfia mówiła o tym że zagrożone jest miasto, więc jeśli uważasz ze warto je ratować, to chętnie wysłuchałabym co sprawia iż wyznajesz taki właśnie pogląd? - Wyszeptała uzdrowicielka, a tymczasem jasnowłosa zakończyła przegląd nie swojej garderoby.
- Wcale nie myślałam o spodniach. - Wyjaśniła Cyfia. Anielica dogrzebała się w końcu do starego pudła z rzeczami pani Selsing i wyciągając stamtąd wielką żółtą suknię należącą do grubej kobiety. - Urocza prawda?
Wyglądało na to iż Noah będzie miał jeszcze okazję pożałować swojej propozycji.
Awatar użytkownika
Noah
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Noah »

Gdy Bluen podała Noahowi napar, ten z uśmiechem przyjął go od niej.
- Dzięki - powiedział, po czym upił trochę naparu. Druga anielica w tym czasie przetrząsała garderobę uzdrowicielki nie powstrzymując się od złośliwego komentarza i całkowicie ignorując zdanie Bluen. Mieli tym samym możliwość spokojnej rozmowy, co Noah przyjął z ulgą.
- Cóż... jakby nie było jestem przestępcą, robiąc coś dla tego miasta prawdopodobnie mógłbym uniknąć więzienia. Mam też wrażenie że przyda ci... wam przyda się pomoc. - powiedział niepewnie patrząc na drugą anielicę.
- Po za tym lubię pomagać innym. Zawsze to okazja do stania się silniejszym - dodał po chwili. Dalszą rozmowę przerwał gość Bluen, wyjmując dużą żółta suknię.
- Zaraz... że co? - zapytał zaskoczony. Ona chyba nie ma zamiaru mnie w to ubrać? , pomyślał, przerzucając wzrok to na suknię to na anielicę, po czym przejechał dłonią po twarzy w geście totalnej rezygnacji.
- Prasmok ma przedziwne poczucie humoru... - jęknął tylko godząc się na swój los.
Bluen
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Uzdrowiciel , Zielarz , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Bluen »

Bluen nie była zadowolona z otrzymanej odpowiedzi. Zdecydowanie nie tego się spodziewała. Pomijając rzecz jasna ironię i ciągłe wypominanie jej iż to ona uczyniła z Noaha przestępcę, opinia młodzieńca jasno wskazywała iż przede wszystkim myśli on o sobie samym. Pomagam bo lubię, chcę i sam tak decyduję. Cały czas liczę się "ja". Swoisty egocentryzm. Ani słowa o ludziach którzy na tą pomoc zasługują, potrzebują jej, czy też są warci tego by poświęcić im swój czas i wysiłek.
Anielica nie miała czasu na szerszą dyskusję. Musiała zadowolić się tym czego zdołała się dowiedzieć. Chłodno przypatrywała się poczynaniom Cyfii, która z kolei bawiła sie w najlepsze. Wyrażając zgodę na to by pięknisia zorganizowała mu kamuflaż, Noah mimowolnie skazał siebie na ośmieszenie i męki. Cyfia przygotowała dla chłopaka nie tylko suknię ale również gorset, buty na obcasach, perukę i makijaż. Uzdrowicielka była przekonana iż przynajmniej połowy tych rzeczy w ogóle nie było w skrzyni, a anielica posługuje się magią tworzenia, udając że zwyczajnie znajduje to co jej potrzebne. Całość sprawiała że Noah bardziej przypominał tanią dziewczynę z zamtuza niż stateczną żonę rzeźnika. Bluen od razu postanowiła ze jeśli będzie zmuszona iść z nimi, zdecyduje się trzymać kilka metrów z tyłu, po to by nie być kojarzoną z takim środowiskiem.
- Słodkie prawda? Co myślisz? - Spytała zadowolona z siebie anielica.
- Pomijając gwizdy i sprośne komentarze na pewno wtopicie się w otoczenie. - Sarkastycznie podsumowała Bluen.
- My... przecież idziemy razem. Poza tym najważniejsze aby dopasować swój wygląd do miejsca gdzie zmierzamy.
- Czyli?
- Dzielnica rozrywki.
- A po co tam? Jaki niby miałoby to cel poza twoją satysfakcją? - Nie dowierzała uzdrowicielka.
- Najpodlejsze intrygi zwykle zaczynają się tam gdzie mało kto je zauważy. Śmierć wieśniaka, dziwki czy innego przybłędy niewiele obchodzi lorda na zamku, ale gdy wreszcie do tych zakutych łbów dotrze powaga zagrożenia będzie za późno.
- Nie podoba mi się to. - Oświadczyła uzdrowicielka.
- A spodoba ci się jeszcze mniej gdy poznasz prawdę. - Odparła Cyfia.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

        Wówczas gdy cała trójka spokojnie sobie rozmawiała w warsztacie uzdrowicielki, na zewnątrz już zaczęło się coś dziać. Ludzie bali się obcych, a nadchodzący żołnierze wydawali się doprawdy odrażający. Bogato zdobione stroje wcale nie zakrywały paskudnych uśmiechów, którymi mężczyźni pokazywali swe żółte i zepsute zęby. Miecze połyskiwały w rażącym słońcu. Nie byli zwykłymi ludźmi, należeli do rasy smokołaków. I najprawdopodobniej nie mieli dobrych zamiarów.
        Kilku z nich wparowało do warsztatu uzdrowicielki. Zaatakowali Cyfię, Noah oraz Bluen. Wszystkich mieszkańców tej okolicy Leonii wyciągnięto z domów oraz zabrano na plac główny. Smokołaki śmiały się szyderczo, spoglądając na kobiety.
        - Tę sobie zabierzemy, co? - zapytał jeden z żołnierzy, spoglądając na niezwykle wyeksponowane krągłości Cyfii.
        - Rilten, jak wszyscy, to wszyscy. Szef kazał. Chcesz znowu marznąć na szczytach gór Fellarionu, całkowicie ogołocony? Tumiorentith jest nieugięty w swych decyzjach – przypomniał mu starszy smok. Rilten westchnął, po czym szarpnął mocniej trzymaną postać.
        - Ludzie i inne istoty! - Każdy z uwięzionych usłyszał wkrótce ten charkot, gdy przed całym miastem pojawiła się piękna czarnowłosa czarodziejka. Bluen, Noah i Cyfia byli pośród tych wywleczonych ludzi, traktowani jak bydło. - Tumiorentith jest mistrzem naszego zakonu! On może nam dać wszystko, jeżeli tylko my złożymy ofiary naszemu bóstwu, Yrgiasowi! Inaczej spadnie na was gniew, którego nigdy nie doświadczyliście! - mówiła pełna entuzjazmu, po czym uśmiechnęła się szatańsko do tłumu. - Wprowadzić pierwszego jeńca! - rozkazała. Żołnierze wyprowadzili na środek mężczyznę o brązowych włosach, na twarzy którego dały znać o sobie liczne zmarszczki. Czarodziejka uniosła sztylet i przebiła nim pierś chłopaka, mamrocząc słowa w nieznanym dla Alarańczyków języku. Wtem miasto przysłoniły ciemne chmury. Smokołaki i ich przywódczyni spojrzeli w górę, a wszyscy mogli dostrzec ogromnego smoka.
        - Tumiorentith! - krzyknęła czarnowłosa. - Yrgias jest wściekły – oznajmiła ciszej, a po krótkiej chwili jej głowa została oderwana od reszty ciała, kiedy smok zleciał na dół i odgryzł jej kończynę. Panika i chaos zapanowały w całym zgiełku, wszyscy zaczęli biec do bezpiecznych miejsc. W tym zamieszaniu Bluen dostrzegła okazję do ucieczki. Schowała się do jednej z uliczek, po czym popędziła ile sił w nogach. Byleby znaleźć się jak najdalej od miejsca okropnej rzezi. Co się stało z Noah i Cyfią? Prawdopodobnie im także udało się zwiać, lecz każdy skierował się w innym kierunku. Uzdrowicielka biegła tak długo, aż poczuła się bezpieczna.
Zablokowany

Wróć do „Leonia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości