Leonia[Miasto] Ukryte oblicza.

Bardzo duże miasto portowe, mające aż trzy porty, w tym dwa handlowe, a jeden z którego odpływają jedynie statki pasażerskie. Znane z bardzo rozwiniętej technologi produkcji statków i łodzi, o raz hodowli rzadkich roślin nadmorskich.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

[Miasto] Ukryte oblicza.

Post autor: Ignea »

Ignea jak postanowiła, tak też zrobiła i wkrótce znalazła się z dala od całego zamieszania wokół artefaktów. Ostrzegła Trenaasa i miała nadzieję, że człowiek pójdzie po rozum do głowy i najzwyczajniej w świecie odpuści sobie szukanie czegoś, co może zniszczyć nie tylko jego.

Postać smoka przemierzała błękitny nieboskłon. Wyglądała godnie, potężnie, niejedna istota poczułaby respekt przed pradawnym stworzeniem, ale było coś, co mógł dostrzec ktoś, kto potrafił patrzeć. Zaciśnięte szpony, smutek w oczach... Kolejny raz została zraniona... Kolejny raz wracała bez tego, z którym spędziła tyle czasu. Tym razem nie mogła zawrócić... Musiała zacząć życie takie, na jakie zasłużyła. Nie mogła pozwolić na kolejne rany w jej smoczym sercu, które pomimo swojej wielkości, nie mogło znosić zbyt wiele.

Lot zakończył się w bezpiecznej odległości od Leonii - nadmorskiego miasta, w którym elfy i ludzie żyją ramię w ramię, pielęgnując swoje zwyczaje. Szlaki handlowe przecinające się właśnie w tym miejscu, sprawiały, że życie w mieście tętniło radośnie, co wprawiło Igneę w nieco lepszy nastrój. Już pod postacią elfki, weszła do miasta, wesoło podziwiając architekturę, która pomimo tego, że nie była typowo elficka, miała w sobie coś co przykuwało uwagę.
Elfka wzięła głęboki wdech. W powietrzu dało się wyczuć mieszankę przeróżnych zapachów, lecz najbardziej wyróżniał się zapach pobliskiego oceanu.
Ten akcent sprawił, że smoczyca chciała zatrzymać się tutaj na dłużej.

Parę dni później, Ignea obudziła się rankiem, kiedy słońce wesoło wkradało się do jej mieszkanka, które wynajmowała u starszej kobiety, którą bardzo polubiła. Miała tutaj swoją sypialnię, łazienkę, a nawet pokój gdyby chciała przyjąć gości. Dziś postanowiła wyjść na poranny spacer, zaraz po śniadaniu. Mieszkanie było teraz tylko jej, ponieważ kobieta wyjechała w celach handlowych, a zdążyła na tyle zaufać smoczycy, że nie obawiała się pozostawienia jej samej.

Już po niedługim czasie, ubrana w biała sukienkę, zwiewną i lekko podkreślającą jej talię, Elfka wesoło przechadzała się ulicami miasta. Jej długie włosy lekko targał przyjemny, letni wiatr, czasem można było pomyśleć, że wygląda jak Niebianka, choć do tej było jej mimo wszystko bardzo daleko.
W tym dniu do jednego z portów przybywały statki, ponieważ zaczął się okres wzmożonego handlu. Gwar jaki panował przy rozładunku, wcale nie był jakoś szczególnie drażliwy, wiec Ignea zatrzymała się na chwilę by podziwiać ten na swój sposób ciekawy moment. Wtedy do jej myśli znowu dobiło się wspomnienie, jak nie raz czekała na Kryosa, patrząc tęsknie gdzieś w dal i myśląc, kiedy w końcu przybędzie by przytulić swoją wybrankę. Elfka potrząsnęła głową całkiem mocno, by pozbyć się niepotrzebnych myśli. W końcu chciała żyć po swojemu, bez obawy o złamane serce. Smutne, bursztynowe oczy wkrótce rozpogodziły się i dziewczyna na nowo skupiła się na pięknie dnia codziennego.
Gedeon
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gedeon »

- Saidaaar! - machnął rękoma patrząc jak sieć pełna beczek zakołysała się niebezpiecznie. Elf siedzący na ramieniu dźwigu kiwnął głową i zaczął luzować liny na kołowrotkach opuszczając ładunek do zaprzęgniętego w dwa znudzone muły wozu drabiniastego. Odstąpił na bok a potem pociągnął wóz nieco w tył, zapierając się o grube dębowe deski. Te stęknęły i wygięły się lekko a wóz potoczył się nieco w tył. Wskoczył na koło i zaczął przeciągać beczki, które zaczęły źle się układać, i powoli osypywać niżej. Odgarnął grubą konopną sieć i przeciągnął kilka beczek, ustawiając je na wozie, skończył gdy reszta zaczęła samoczynnie się układać.
- Jedziemy, to już mamy. - przeskoczył zręcznie nad oparciem do woźnicy.
- No to w drogę, czas to pieniądz. - smagnął lekko lejcami i wóz stukocząc ciężko ruszył do przodu. - Jak mniemam, zmienisz statek?
Gedeon splunął w bok, prawie trafiając mijanego elfa w ucho, sklął się i spojrzał w drugą stronę.
- Trzeba, połowa załogi nie ma nic, ale druga zaczęła mi dawać srebrne łyżki do jedzenia. - parsknął pod nosem, uśmiechając się kwaśno.
Woźnica kiwnął głową i nieco zmienił kierunek jazdy, lawirując pomiędzy tłumem, od czasu do czasu głośnymi krzykami rozpędzając przechodniów. Wilkołak siedział, strugając sobie drewnianego smoka, siedzącego na okręcie, nie miał w tym zbyt wielkiej wprawy, ale odstresowało go to po ostatnich dniach, zwłaszcza, że niecałe trzy dni temu była pełnia. Nagle poczuł mocne szarpnięcie a wóz zakołysał się i stanął bokiem, dosłownie katapultując go z siedzenia, odruchowo spadł na dłonie a potem padł na bok, amortyzując upadek na przypadkowym przechodniu, odwrócił się szybko w stronę wozu.
Zwierzęta ciągnęły go w przeciwną stronę, gdy nagle koło trzasnęło głośno i poszło w drzazgi, przechylając cały wóz na bok, grożąc wypadkiem i wysypaniem się ładunku.
Z zastrzykiem adrenaliny skoczył, zapierając się w przyklęku i chwytając krawędź wozu. Mięśnie zatrzeszczały niebezpiecznie a krew zahuczała gdy przeważył wóz, zastępując koło, kilka beczek zawisło luźno za krawędzią, nie spadając na bruk tylko dlatego, że były wciąż w sieci okrętowej.
Skóra na butach zatrzeszczała w szwach, na jego szczęście ktoś z przechodniów szybko podtoczył pustą beczkę, wraz z okolicznym straganiarzem wtoczyli ją szybko pod brakujące koło i wóz zawisł z głuchym stukiem.
Gedeon cofnął się, masując sobie przedramiona. Poczuł kilka spojrzeń na sobie, pojedynczy człowiek prawie podniósł samodzielnie wóz pełen beczek wina i miodu. Rozejrzał się, tłum nadal był gęsty, tknęło go, co by się stało jak prawie 100kg beczki poleciałyby w dół brukowanej uliczki, łamiąc i okaleczając przechodniów.
Wskoczył szybko na wóz i ścisnął dłoń bladego jak ściana woźnicy.
- Bywaj, niech fortuna Ci sprzyja. - rzucił a potem ściągnął zawinięty w płaszcz i ubrania miecz, zarzucając sobie szaro-bury tobołek na plecy i błyskawicznie odskakując w tłum, znikając w jednej z zadaszonych tkaninami uliczek.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Elfka nie marnując dłużej czasu na stanie w jednym miejscu, postanowiła zejść nieco niżej uliczką portową, by z bliska poprzyglądać się elfom, ludziom i towarom, które teraz były w cenie.
Pamiętała doskonale jak na początku cały handel raczkował, a kupcy ledwo dawali sobie radę... A teraz? Wystarczyło spojrzeć na samą dzielnicę portową, a przecież szlaki handlowe nie prowadzą tylko drogą morską.

Dziewczyna słyszała przeróżne głosy, wrzaski, rozmowy, śmiechy, a nawet siarczyste przekleństwa, których bardzo nie lubiła, bo to nie było czymś godnym dla żywej istoty, która przecież ma rozum. Uwagę Ignei przykuły beczki i rozładunek kolejnych, akurat przechadzała się tamtym miejscem, tym razem zaszczycając swoim spojrzeniem jakiegoś człowieka i elfa. Nie wydawali się szczególnie mili, ale tak to już czasem bywa. Bez zbędnych rozmyślań, Elfka wesoło poszła w dalszą drogę, skupiając się na całkiem innych rzeczach.
Jakąś dłuższą chwilę później, odwróciła się gwałtownie, słysząc hałas i krzyki ludzi. Szybko wyłapała w tłumie sprawców całego zamieszania. Mężczyźni od beczek najwyraźniej mieli bardzo poważny problem ze swoim wozem.
Ignea podbiegła nieco bliżej miejsca zdarzenia, by w razie czego lekko pomóc innym swoją magią, ale w pewnym momencie stanęła osłupiała. Czarnowłosy mężczyzna zupełnie sam dał sobie radę z przechylającym się wozem...
Elfka odruchowo zaczęła przyglądać się budowie jego ciała, skupiała się na sposobie poruszania się tej istoty... Odruchowo złapała za swój medalion, zaciskając na nim palce.
Było dla niej jasne, że zwykły człowiek nie potrafiłby dokonać czegoś takiego... Ludzie nie posiadają takiej siły... W takim razie kim jest ten mężczyzna? Co jeżeli jest kimś, kto przyjechał tutaj nie w celach handlowych, a po to by skrzywdzić niewinnych mieszkańców? Dziewczyna westchnęła przestraszona, bojąc się o niewinne istnienia... Ale z drugiej strony, mógł przecież pozwolić, by te ciężkie beczki po prostu wpadły w tłum i...
Ignea mocno potrząsnęła głową..
- Przecież to niemożliwe... - powiedziała do siebie. W tym momencie mężczyzna postanowił pójść piechotą, unikając spojrzeń gapiów...
- O nie, nie , nie nie... - powiedziała i podeszła szybciej w stronę uliczki, w której zniknął podejrzany. Chwilę później ciekawość Ignei zwyciężyła na tyle, by powoli wejść w uliczkę i śledzić ostrożnie mężczyznę, by dowiedzieć się kim tak naprawdę jest i co sprowadza go do Leonii.
Gedeon
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gedeon »

Przeszedł kawałek, mijając się z ludźmi i elfami, a w sumie nie tylko. Wyczuł gdzieś w okolicy nawet wampira. co było dosyć niecodzienne, ale w granicach akceptacji. Doszedł do niewielkiego placyku w którego ścianę wbudowana była fontanna, przykucnął i wolno obmył sobie twarz, czując jak piecze go skóra. Ludzka powłoka nie byłą dostosowana do takich przeciążeń, tym bardziej, że dzisiaj kończyła się pełnia, księżyc znów się kurczył więc jego nadmiar, niekontrolowanej siły praktycznie się wyczerpał.
- Może to i lepiej... - mruknął do siebie, polewając przedramiona wodą, mocząc sobie rękawice.
Odgarnął sobie włosy i wstał, rozglądając się po spiżowych tabliczkach, a raczej drogowskazach, przybitych zręcznie do ścian domów i słupa przy fontannie. Okręcił się na pięcie i ruszył w wylot uliczki, prowadzący do pierścienia okalającego targ i rejon portu towarowego.
Po chwili, tłum zelżał i mógł spokojnie iść, przemykając od cienia do cienia, nie by się kryć, ale słońce tutaj grzało jakoś znacznie mocniej, a płachty materiału rozpięte nad uliczką dawały przyjemny cień.
Wyszedł na szeroką ulicę, akurat dobrze wiedział gdzie jest, był to pierścień, karczmy, speluny, zamtuzy, burdele i szynki. Wszystko, od najbardziej pustej sakiewki do tłustej dłoni obleczonej w pierścienie płacącej nierżniętym złotem.
Uśmiechnął się i ruszył na wprost, miał więcej złota niż potrzebował, więc spokojnie mógł sobie zafundować nieco lepszy posiłek. Przy okazji, chciał usiąść bo za dużo czasu spędził na morzu i miał wrażenie, że stały ląd dziwnie nieregularnie faluje.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Elfka ostrożnie szła za mężczyzną, tak by jej nie mógł zauważyć. W tym momencie cechy typowo elfickie powinny zdać egzamin. Ale cóż, już nie raz z nich korzystała...
W końcu sprawca wcześniejszego wypadku podszedł do fontanny, gdzie przystanął na dłużej. Najwyraźniej nie wyczul na sobie bursztynowego wzroku, który świdrował go z bezpiecznej odległości.
Kiedy podejrzany postanowił ruszyć dalej, elfka aż podskoczyła ze strachu myśląc, że właśnie ją zauważył. Mało brakowało a wpadłaby na elfa, który przechodził obok. Ignea uśmiechnęła się przepraszająco i wróciła do poprzedniego zajęcia.
Wtem okazało się, że zgubiła z oczu swój obiekt śledzenia...
- No pięknie... - prychnęła, rozglądając się przy tym. W końcu zauważyła znajomą sylwetkę.
- Typowe... - stwierdziła, widząc okolicę w jakiej się znaleźli... W każdym razie, smoczyca nie miała zamiaru się poddać, bo przecież musiała dowiedzieć się kim jest ów nieznajomy i co knuje.
Jednak przed samą sobą musiała przyznać, że nie zachowywał się jakoś podejrzanie, ale pozory przecież mylą...
Z cichą nadzieją, że mężczyzna nie idzie do domu uciech, poszła w kierunku zgodnym z jego krokami, nadal uważnie obserwując każdy jego ruch.
Gedeon
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gedeon »

Przeszedł przez kutą ozdobnie furtkę i podniósł dłoń w pozdrawiającym geście do elfa, który wyszedł na dźwięk dzwonka, przymocowanego pod klamką furtki.
- Pan z nami. - rzucił, po czym podszedł do elfa który zaczął się lekko uśmiechać i uścisnął mu dłoń.
- Pan z nami. Czym mogę służyć? - smukły, ubrany w błękitne, obszyte złotymi lamelkami szaty elf wskazał stolik w cieniu, położył swój tobołek w kącie i usiadł, skinąwszy grzecznie głową.
Wilkołak otarł pot kroplący się na czole i pokiwał głową, patrząc na drewnianą tablicę na której mniejszymi listewkami wybite były oferowane potrawy i napitek.
- Gąsior wina owocowego, zupa... -zmrużył nieco oczy. - Zupa Kapitańska i chleba, potem daktyle w miodzie... - pokręcił głową, szukająć natchnienia.
- Do owoców rybę, mamy wędzone ryby, do tego można omułek nałupać. - zasugerował elf, widząc, że ma do czynienia z klientem który ma ochotę zostawić nieco więcej srebra.
- Niech będzie. - rzucił i odgarnął włosy na bok, patrząc jak płachta pstrokatej tkaniny porusza się na wietrze, osłaniająć go od słońca. Z tego miejsca wnętrze szynku było niemalże czarne. Okręcił głowę zerkając na ulice, masa ludzi, elfów i innych przedstawicieli ras poruszała się niespiesznie w te i nazad, kołysząc się przy niewielkich straganikach, oferujących drobiazgi na każdą kieszeń, prostą biżuterią oraz wszelakiego rodzaju ubrania i nakrycia głowy.

Z zamyślenia wyrwał go stukot, gąsiorka o blat. zerknął widząc też i zupę, w której był już lekko zamoczony przerwany na pół, złoty bochenek chleba. Sięgnął do tobołka i wysupłał maleńki woreczek, wysypują z niego kilka trójkątnych porcji srebra, elf spojrzał na nie i kiwnął głową. był to popularny żeton kompani handlowych. Nie dało się go przetopić a i sprawiało, że nie można było oszukiwać załogi oraz najemników. Każdy żeton był w jakiś sposób magiczny i stanowił swoisty ekwiwalent, zgodnie z wybitym nominałem.
Przysunął sobie bliżej glinianą, głęboką miskę i zamieszał, czując ostry zapach ryb oraz ziół.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Ignea podeszła do furtki, za która zniknął mężczyzna. Przyjrzała się miejscu i nieco zawahała się przed wejściem. Kiedy dostrzegła, że elfy to główni obsługujący to miejsce, poczuła się jakoś pewniej i po chwili pchnęła furtkę by wejść do środka.
Gdy znalazła się wewnątrz niewielkiej karczmy, poczuła się odrobinę nieswojo, ale nie miała pojęcia dlaczego.
- Czym Panience służyć? - Ignea podskoczyła znowu, gdy elficki głos przerwał jej pogrążanie się w rozmyślaniach.
- Ach tak.. Ja... -zamotała się trochę w tym co chciała powiedzieć. Smoczyca, która przeżyła już tyle setek lat, a zachowuje się jak szczeniak. Elfka westchnęła i zaśmiała się.
- Czerwone wino poproszę, najlepiej do stolika. - powiedziała miło i uśmiechnęła się wesoło do gospodarza, który spojrzał na nią jak na malutkie, bezbronne zwierzątko.
Wewnątrz było ciepło, ale nie duszno, co sprzyjało jej w przebywaniu w tym przybytku. Z resztą, wysokie temperatury nie robiły jej nic złego z racji tego kim jest.
Ignea usiadła tak by widzieć mężczyznę, który wszedł przed nią. Właśnie podano mu jedzenie oraz bukłak z winem. Elfka odwróciła spojrzenie by nie ściągać jego uwagi na siebie.

Obsługujący nieco zwlekali z podaniem jej trunku, przez co dziewczyna zaczynała się niecierpliwić. Siedziała tyłem do miejsca, z którego wychodzili poszczególni pracownicy by obsłużyć klientów. Czyżby o niej zapomniano?
Smoczyca czuła się dziwnie, bo biesiadników nie było zbyt wielu, a tylko ona siedziała sama przy pustym stoliku. Co jakiś czas jej wzrok wędrował do śledzonego, ale nie działo się nic podejrzanego. Smoczyca bębniła lekko palcami o blat stołu, potem bawiła się swoim medalionem, choć po czasie uznała, że ten gest akurat rozsądny nie jest.
W końcu nie wytrzymała napięcia i wstała od stołu by pójść upomnieć się o swoje wino. Pech chciał, że jeden z elfów właśnie w tym momencie zmierzał w jej kierunku i gdy Ignea odwróciła się, wpadła wprost na niego, a kielich wina, który był na niesionej tacy, zakołysał się niebezpiecznie, by po chwili przewrócić się i zalać czerwonym trunkiem, białą sukienkę dziewczyny... Czerwona struga ściekała prawie od biustu po pas...
- Na światłość - mruknęła pod nosem, odsuwając się gwałtownie od kelnera.
- Najmocniej przepraszam! - powiedział od razu i odłożył tacę, po czym wyciągnął ręce do elfki.
- Ja pomogę, zmyję.. - powiedział przerażony i co jakiś czas zerkał nerwowo, czy aby szef tego nie widzi.
- Nie, nie.. - Ignea odetchnęła spokojnie. - Nic się nie stało, naprawdę. - powiedziała z uśmiechem.
- Przepraszam... - elf wydukał raz jeszcze. - Zaraz przyniosę pani wino! Na mój koszt! - zanim dziewczyna zdążyła zaprzeczyć, ten już pobiegł na zaplecze.
- Pięknie. - powiedziała cicho i prychnęła trochę rozbawiona. Po chwili przypomniała sobie po co tutaj jest... Jej wzrok ostrożnie powędrował w stronę mężczyzny, którego śledziła...
Gedeon
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gedeon »

Po chwili ściągnął sobie miskę na kolana, wybierając sobie co większe kawałki mięsa z miski, gospodarz był uczciwy, nie była to typowa wodzianka a gęsta zupa, wszędzie pływał koper, marchew i mnóstwo rzeczy których nie mógł teraz zidentyfikować, był na to zbyt głodny. Pochłonął prawie połowę jak usłyszał dzwonek. Podniósł wzrok i otaksował nim ostrożnie elfkę, podmuch powietrza owiał mu jej zapach, zmarszczył nieco brwi, był nieco metaliczny, ale nie podobny do krwi. Zerknął za nią, nieco zbyt wolno, by zniknęła wewnątrz, gdzie było dla niego zbyt ciemno. W duchu przeklął ułomność ludzkiej formy i wrócił do opróżniania miski, po dłuższej chwili odstawił ją z pustym stukiem i sięgnął po gąsior i zdobiony drewniany kubek. Obrócił go w dłoniach, przyglądając się żłobieniom wyobrażającym smoki oraz gryfy. Parsknął pod nosem u odkorkował woskową zaślepkę po czym wyciągnął korek za sznurek przepleciony przezeń. Rozległo się syknięcie a potem mokre "pop!" gdy korek wyskoczył, skacząc potem na sznurku.
Wino miało młody, świeży zapach wielu owoców. Podstawił je sobie pod nosem i pokręcił lekko zawartością wewnątrz, kompletnie zapominając już o elfce i dziwnym zapachu.
Nalał sobie do kubka i oparł wygodniej, czując jak żołądek zaczął przyjemnie puszczać z uczuciem głodu, a zamiast tego rozchodziło się ciepło świeżo co skonsumowanej zupy.
Sielankę sytuacji przerwał elf naprędce przynoszący mu niewielką miskę pełną dorodnych, suszonych i lepkich od miodu daktyli.
Skinął mu głową choć elf najwidoczniej zajęty był czymś innym bo zniknął dosyć szybko. Poleciał za nim wzrokiem, ale nie widział niczego konkretnego, jakieś zarysy a gwar uliczny nie pozwalał niczego konkretnego usłyszeć. Podniósł brwi i zaczął zajadać się słodkimi i gumowymi w ustach daktylami, żując je z błogą satysfakcją, wyłożył się wygodniej na wiklinowym krześle, tak, że niewiele wystawał głową ponad stół, czekając na ostatnie danie. Miał pewność, że nie odejdzie stąd głodny.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Smoczyca doczekała się na swoje wino, ale dręczyła ją plama pozostawiona na białej tkaninie. Trzeba będzie sprać to jak najszybciej, by ta plama nie zadomowiła się na dłużej. Jako, że elf obsługujący dziewczynę był bardzo miły, pozwolił jej nawet na to, by zabrała sobie butelkę wina w ramach zadośćuczynienia za przysporzone problemy.
Ignea podziękowała uprzejmie i z uśmiechem skierowała się do wyjścia. Przez tę całą sytuację zapomniała o mężczyźnie, przez którego trafiła do tego miejsca. Zapewne dawno już poszedł i ślad po nim przepadnie, a smoczyca nawet w najmniejszym stopniu nie dowie się kim był...
Dziewczyna westchnęła i stwierdziła, że w sumie nie ma co biegać za swoją ciekawością i podejrzeniami, zatem wyszła na zewnątrz, mając w głowie wszelkie sposoby na pozbycie się czerwonego wina z miejsca, gdzie być na pewno nie powinno.
Kiedy znalazła się poza wnętrzem karczmy, spojrzała na swoją sukienkę, która teraz była pięknie przyozdobiona czerwonym zawijasem.
- Pięknie... - westchnęła zrezygnowana i odrzuciła włosy na plecy. Dopiero teraz zorientowała się, że nieznajomy wcale nie poszedł i nadal siedzi przy swoim stoliku...
Ignea spojrzała na niego zaskoczona jego obecnością, po czym uśmiechnęła się całkiem miło. W tym momencie cały plan śledzenia go zupełnie nie trzymał się całości...
- Sukienkę można zdjąć! - zawołał człowiek, który siedział przy stoliku, na który akurat nie patrzyła. Wzrok dziewczyny od razu powędrował do owego człeka... A ten patrzył na nią z głupim wyrazem twarzy.
Smoczyca zmarszczyła lekko brwi, bowiem nie podobało jej się takie traktowanie kobiet, bez względu na rasę.
- Pan coś zbyt bardzo pali się do pomagania innym. - odpowiedziała, jednocześnie rzucając delikatne zaklęcie, które raczej nie powinno być wyczuwalne, a na pewno da nauczkę mężczyźnie. Pod jego stopami pojawiły się niewielkie iskierki, które zamieniły się w lekkie płomienie...
- gorąco! - wrzasnął, ale nie mógł się ruszyć.
Ignea tym czasem szybko ulotniła się z miejsca zdarzenia i ze śmiechem ruszyła w kierunku mieszkania.
Gedeon
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gedeon »

Oblizał palce po opróżnieniu miski, w międzyczasie pojawiła się ryba, była znacznie mniejsza niż się spodziewał także po zdjęciu mięsa ze szkieletu szybko się z nim uporał, tak samo omułki, były już obrane ze skorupek w misce, i skropnione kwaśnym sosem.
Wessał je ze smakiem, ledwo co gryząc miękkie mięso. Nagle elfka, którą wcześniej się zainteresował pojawiła się przed wejściem... Wraz z dużą butelką wina oraz wielką plamą wina.
Przekrzywił głowę w bardzo zwierzęcy sposób starając się nie posądzić jej o wyjątkowe pospieszalstwo w kwestii picia wina, najwidoczniej z butelki skoro z nią niemal wybiegła.
Odpowiedział uśmiechem na jej uśmiech, odstawiając pustą miskę po omułkach na stół, gdzie zrobiła się niewielka już sterta naczyń i kosteczek.
- Sukienkę można zdjąć. - usłyszał i skrzywił się z lekkim uśmiechem, cóż. Taka to dzielnica, nie mógł wymagać, że wszystko może być idealne. Po chwil jak elfka odwróciła zapach się nasilił, a potem człowiek siedzący po drugiej stronie zaczął jakoś dziwnie wierzgać. Zerknął na niego z dziwnym rodzajem zaskoczenia bowiem z jego butów które teraz zawzięcie klepał unosił się lekki dymek. Obrócił głowę ale elfka zniknęła mu w tłumie, choć zapach pozostał. Chwycił tobołek i rzucił na stół pozostałe sztuki srebra a potem ruszył za zapachem, było dosyć trudno, kierunek wiatru akurat tym razem mu sprzyjał, czuł wciąż nić zapachu. Poruszał się zręcznie pomiędzy rosnącym tłumkiem ludzi, którzy poruszali się chyba od jednej strony do drugiej. W wolej chwili wykręcił komuś rękę, kto chwycił go za naszytą na stałe do pasa sakwę, próbując przeciąć krótkim nożem rzemyk, który jednak tutaj okazał się dwoma stalowymi łańcuszkami. Ścisnął dłoń aż chrupnęło a potem puścił, słysząc wrzask za nim, niknący w tłumie. Uśmiechnął się pod nosem i stanął, gubiąc zapach. wskoczył szybko na stojący niski fragment filaru, łapiąc z powrotem zapach, skierował się na skos, podbiegając kawałek, w sposób który nie budził podejrzeń.
Wciąż jednak próbował dopasować ten zapach. Nie był to wampir, wilkołak, diabelstwo, ani nic co znał, nawet elf, choć tak wyglądał. Starał się ogólnie poskramiać swoją naturę. Podciągnął tobołek, czując sztywność miecza na plecach.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Smoczyca wesoło przemierzała zatłoczone uliczki, unikając kolejnych potknięć i zderzeń z przechodniami. Tłum tego dnia był znacznie większy niż zazwyczaj, a wszystko to było winą właśnie dnia handlowego.
Za sobą usłyszała krzyk bólu, co sprawiło, że odwróciła się gwałtownie czuła na takie dźwięki. Nie dostrzegła jednak nic podejrzanego, więc ruszyła dalej w stronę swojego tymczasowego mieszkania.

Po jakimś czasie przedzierania się przez tłumy ludzi, elfów, a także innych ras, Ignea stanęła przed drzwiami dwupiętrowego budynku, który stał pomiędzy dwoma podobnymi jemu. Uliczka, przy której stał, była odnogą od głównej, która prowadziła na targ. Budynek architektonicznie był typowy dla Leonii więc nie wyróżniał się szczególnie na tle innych.
Ignea radośnie wbiegła na piętro przeznaczone dla niej, po czym odłożyła butelkę z winem na stoliku w pokoju gościnnym i poszła do sypialni. Tam otworzyła szeroko okno, by wpuścić słońce do środka. Dziewczyna wychyliła się i wzięła głęboki oddech. Lubiła patrzeć przez to okno...Miał to szczęście, że akurat znajdowało się nie od strony ulicy, a od strony, gdzie w oddali majaczył błękit oceanu.

W końcu dziewczyna odeszła od okna, podeszła do szafy by wyciągnąć jasną sukienkę, nieco krótszą niż poprzednia, zaraz potem powędrowała do łazienki by tam zająć się plamą.

W jej myślach pojawił się mężczyzna z portu. Zastanawiała się co teraz robi, kim jest... Nie wydawał się przesadnie zły, nie czuła zagrożenia z jego strony, ale wszystko przecież mogło się zdarzyć. Pewne jest to, że jeżeli zostanie tutaj na dłużej, Ignea prędzej czy później na niego wpadnie.
Gedeon
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gedeon »

Przystawił się do lewej strony ulicy, gdzież większość budynków tworzyła tutaj właściwie jednorodną ścianę, powietrze przesycone setkami zapachów przelewało się wolno wzdłuż niej. W ten sposób mógł znacznie swobodniej śledzić zapach, który przebijał się przez zapach straganów oraz tłumu. Nie liczył odległości a raczej też nie bardzo się skupiał na dystansie, starając się za wszelką cenę utrzymać ślad zapachu.
Zgubił go w miejscu gdzie ulica zaczęła rozchodzić się w jodełkę, cofnął się nieco do miejsc gdzie powoli słabł zapach i rozejrzał się, przed sobą miał wylot dwóch uliczek, przecisnął się między ludźmi stojącymi i rozprawiającymi zawzięcie na temat jakiejś sytuacji politycznej i przystanął w wylocie uliczki, zapach zniknął, odwrócił się na pięcie i prześlizgnął wzdłuż ściany, mijając kilka przycupniętych postaci, siedzących na kocach i palących fajkę wodną.
Przy drugiej uliczce znowu złapał trop i podążył nią niespiesznie, strzelając oczami na boki, niedługo znowu zgubił zapach, ale tym razem zniknął on na wysokości domów. Cofnął się, oglądając budynek, ale nic nie zauważył, poza oknami i niewielkimi balkonami.
Przeszedł do bocznej alejki naprzeciw i rozejrzał się, widząc, że nikogo nie ma, stanął twarzą do ściany i wziął głębszy wdech a potem ruszył biegiem, wskakując na ścianę i odbijając się od niej, przekręcając w bok, po czym powtórzył to od następnej ściany, opierając się dodatkowo rękoma. Szorstka powierzchnia budynku dała mu wystarczająco dużo oparcia bo po kilku chwilach i odbiciach chwycić się krawędzi murka okalającego dach.
Z sapnięciem podciągnął się i zarzucił nogą w bok, zaczepiając piętą o gzyms a potem podciągając się na brzuchu na jego krawędź.
Zamarł, widząc leżak i leżącego na nim człowieka, ale po chwili do jego uszu doszło pochrapywanie.
Cicho zsunął się na klepisko i przyklęknął, podchodząc do człowieka.
Na jego twarzy wykwitł delikatny uśmiech, śpioch pachniał alkoholem i trzymał w ramionach praktycznie opróżnioną butelkę, wyjął ją ostrożnie z jego dłoni i postawił na ziemi, nie chcąc by się stłukła jak jegomość się poruszy, postać skwitowała to głębokim chrapnięciem i soczystym bąkiem.
Parsknął do siebie pod nosem i ruszył cicho do krawędzi budynku, przystając pod niewielką szafą, słońce miał za plecami wiec każdy kto spojrzy na dach nie powinien go od razu dostrzec, do momentu w którym się poruszy, naciągnął sobie kaptur na głowę, czując na potylicy gorące promienie słońca i spojrzał na budynek, przyklękając przy krawędzi zdobionego miniaturowymi kolumienkami gzymsu.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Smoczyca spędziła w łazience nieco czasu nad tym, by pozbyć się uporczywej plamy. Kiedy uporała się z niechcianą ozdobą, wyszła z łazienki, ubrana w jasno zieloną sukienkę, która sięgała jej nieco za kolana. Włosy elfki były rozpuszczone i starannie przeczesane.
Ignea zbiegła wesoło po schodach, aby napić się typowej, elfickiej herbaty, którą udało jej się zdobyć na targu. Napój miał mocno ziołowy zapach, ale w smaku był delikatny i działał bardzo relaksująco.
Z kubkiem ciepłej herbaty, dziewczyna wróciła na górę, gdzie odłożyła kubek na stole w pokoju gościnnym. Przez moment krzątała się w pomieszczeniu układając i przekładając różne przedmioty, które według niej nie były na swoich miejscach. Elfka nuciła sobie pod nosem jakąś starą pieśń, którą nucono jej, kiedy była jeszcze malutkim smokiem. Ignea miała wyjątkowo dobry humor, dlatego też czasem wykonywała różne taneczne ruchy, które były bardzo delikatne i zwinne. Jej smocze serce mimo, że zranione, było całkiem spokojne, może dlatego, że pradawna postanowiła coś sobie i tego bardzo się trzymała.

Gdy skończyła robić małe porządki, poszła do swojej sypialni. W jej głowie pojawił się czarnowłosy mężczyzna, który tak przykuł jej uwagę swoją nadludzką siłą i zwinnością. Znowu zaczęła zastanawiać się kim mógł być ten nieznajomy.
- Wampir? - powiedziała sama do siebie, zupełnie jakby próbowała dopasować nazwę do wyglądu podejrzanego.
- Nie... Słońce... - bo i przecież chodził wśród ludzi, w pełnym słońcu i nic złego mu się nie działo, a przede wszystkim, nawet nie wyglądał jakby chodzenie w promieniach było dla niego zbyt uciążliwe.
- Smok...- wypowiedziała cicho, ale zaraz pokręciła gwałtownie głową, bo przecież od razu wyczułaby swojego.
- Krasnolud.. - zaśmiała się z własnego pomysłu. W tym momencie pchnęła drzwi swojego pokoju i weszła do środka.
- Czarodziej! - powiedziała głośniej, jakby to właśnie było wytłumaczeniem nietypowego zachowania mężczyzny.
Gedeon
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gedeon »

Oglądał spokojnie budynek, wbrew pozorom cierpliwość była cnotą najbardziej niedocenianą, wyciągnął sobie z tobołka kawałek suszonego mięsa i zaczął go sobie żuć. Przez jedno z okien widział starszą kobietę chodzącą z koszem po domi i najwidoczniej zbierającej się do wyjścia. Nie przypominała mu elfki za którą przyszedł, ale podświadomie wiedział, że to jest ten dom, oraz, że ona jest tam w środku, dodatkowo lekki ruch powietrze co dłuższą chwilę przywiewał jej zapach, także kilka innych oczywiście, ale że był to prawie sam koniec uliczki mieszanka była dużo luźniejsza.

Drzwi od domu zaskrzypiały a on zamarł, pamiętając starą doktrynę, że aby być niewidzialnym wystarczy wyglądać normalnie i się nie ruszać. Kobiecina, krzątając się przy wyjściu obracała się kilka razy, poprawiając sobie chustę, czy stawiając i podnosząc z bruku koszyk.
W końcu zarzuciła sobie dobrze chustę na głowę i spokojnym krokiem ruszyła w kierunku dzielnic handlowych. Rozejrzał się, rzucając okiem na chrapiącego a potem podszedł do krawędzi i zeskoczył w dół, na spory stos dywanów i beli materiałów, właściwie odbijając się od niego mocno a potem lądując twardo na ziemi. Przeszedł przez otwartą, drewnianą furtkę i podszedł do domu, rozglądając się na boki a potem pchnął lekko drzwi, które okazały się być otwarte. Zawahał się, nie chciał koniec końców wchodzić do mieszkania, cofnął się i okrążył budynek, poruszając się uważnie i nasłuchując, słyszał dosyć dziwny śpiew, przeszedł pomiędzy krzewami, dosyć ładnie przyciętymi, ale miał wrażenie, że śpiew ustał. Przysiadł a potem spojrzał na okno, przygryzając wargę.
Wstał i podciągnął się na wystającym, ozdobnym pasie z cegieł, a apotem przystawił się do boku okna, nasłuchując cicho.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Smoczyca pokręciła gwałtownie głowa, znowu pozbywając się głupiego pomysłu, bo przecież czarodzieje nie zachowują się w ten sposób. Przysiadła na chwilę na łóżku i westchnęła, szukając w myślach odpowiednie rasy czy też stworzenia, które mogło zachowywać się w ten sposób. Pomimo swoich lat, przez które zdążyła zobaczyć bardzo wiele, nie potrafiła wpaść na to kim był ów mężczyzna.

W pewnej chwili smoczyca poczuła coś dziwnego. Okruchy aury jakiegoś osobnika, które przywodziły jej na myśl jeden z poznanych jej gatunków, ale nie potrafiła precyzyjnie określić kto to może być, mając zbyt mało danych. Ignea przymknęła oczy i skupiła się na czytaniu aur. Czuła ludzi i elfy mieszkających w budynku, ale jedna aura nieco odstawała od pozostałych. Jej nacechowanie było odpowiednie dla innych ras niż te, które znajdowały się wokół. Miała wrażenie, że gdzieś w pobliżu kręci się jakiś zmiennokształtny, ale nie do końca potrafiła stwierdzić kto dokładniej. W końcu dziewczyna otworzyła oczy i wzruszyła lekko ramionami. Zmysł po prostu sam z siebie wyłączył się, a elfce wcale nie zależało na dalszych poszukiwaniach, bo nie czuła żadnego zagrożenia.

Ignea wstała i postanowiła podejść do okna. Słońce nadal świeciło mocno i wpadało radośnie do wnętrza pokoju. Elfka wychyliła się, a jej włosy lekko przeczesał ciepły wiatr. Ale coś było nie tak...
Elfka dostrzegła kątem oka, że coś nienaturalnego znajduje się po prawej stronie okna, odwróciła nagle głowę w tamtą stronę i prawie krzyknęła cofając się wgłąb pokoju.

To był on! To ten mężczyzna, którego śledziła! Jest włamywaczem? Ignea wpatrywała się w okno, nawet nie starając się podejść... Dopiero po chwili podeszła ostrożnie do parapetu i lekko wychyliła się by zerknąć, czy aby na pewno jej umysł nie spłatał jej figla.
Gedeon
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gedeon »

Podsunął się, słysząc jakiś chrobot, a potem lekko zerknął przez okno, do wnętrza mieszkania, co gorsza, spotykając się z Elfką twarzą w twarz, a właściwie ich twarze dzieliła odległość w jaką można by wsunąć nieduże jabłko. Cofnęła się z odgłosem który wpierw przypominał mu nadepnięcie na mysz a potem zniknęła mu za oknem, zachwiał się, prawie spadając, ratując się mało poręcznym sposobem, mianowicie odskakując, gdy już odpadał w bok i obracając się tyłem, chwytając ostatkiem refleksu by nie spaść na ziemię niżej, gdzie już nie bardzo było gdzie się upaść.
Powoli podciągnął się na ręku, stękając z wysiłku i czując jak ślizga mu się dłoń na palonej na słońcu cegle.
Po chwili twarz elfki pojawiła się znowu, nie czekając na wiele uśmiechnął się i wykonał krótki salut do czoła, czując jak tobołek zsuwa mu się z ramienia.
- Ja to wyjaśnię... - sapnął.
Zablokowany

Wróć do „Leonia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości