Turmalia[Turmalia] Mechaniczne ptaki

Malownicze miasto położone na środkowym wybrzeżu jadeitów. Słynące z ogromnego Białego Pałacu królowej i nietypowej architektury. W owym mieście budowle malowane są na kolory bardzo jasne, zazwyczaj białe i niebieskie. Wszelki wzory zdobnicze tutaj kojarzyć się mają z przepięknym oceanem. Rzecz jasna znajduje się tutaj ogromny port handlowy.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

        A już było… ciekawie. Tak, życie tych młodych ludzi powoli zaczynało się zmieniać. Zmieniali je sobie nawzajem. I czemu by nie! Dobre to, dobre! Ale pewna Fioletowa istota obawiała się, że właśnie ten chłopiec ze wszystkich alarańskich chłopców, najbardziej może zaszkodzić ambicjom i możliwościom brązowookiej dziewczynki. Jeśli ją zatrzyma… co stanie się z koszulami, które aż prosiły się o zebranie!? Nie, ta dziewczyna musiała dać z siebie więcej - i nie zwalniać ze względu na jedną tylko osobę! Zwłaszcza, że to on jako pierwszy popchnął ją na tę ścieżkę. Lub może szturchnął jedynie. Ale to wystarczyło - pierwsza koszula została zabrana, pierwszy krok ku powołaniu postawiony.
Może jeszcze kiedyś ta dwójka się spotka. Może będą na to czekali. Może nie zapomną. Ale tymczasem Fioletowa miała dla Yuumi zadania do wykonania. Co prawda brunetka chciała póki co jedynie spokojnego życia i wiernego przyjaciela, lecz czy to było jedyne co mogło dać jej szczęście?
Niedługo się przekonają.

Kilka słów i spojrzeń więcej i kto wie co Funcia i Fabio by o sobie myśleli przed tym rozdzieleniem. Nawet nie zdążyła się dowiedzieć czy mu choć trochę zaimponowała… zawsze gdy myślała, że coś już jej wychodzi, działo się coś innego, co psuło jej szyki. Ale po raz pierwszy to ,,coś” wytrąciło ją z równowagi na dobre.

Czas się zatrzymał, a wraz z nim gesty młodzieńca. Zastygł w bezruchu jak unoszący się w snopach światła pył za jego plecami, jak zniekształcone podmuchem wiatru zasłony. Funcia zamrugała, z nagła bojąc się, że popsuła zaklęcie, ale to przecież… zamarła gdy zrozumiała, że nie wyczuwa żadnej znanej sobie magii i to nie mógł być jedynie jej błąd. Za to niemal krzyknęła, gdy obok Fabia, tuż tuż bliziutko, spostrzegła fioletową istotę złudnie przypominającą zmiennokształtnego z nieistniejącej, nietoperzej rasy. Wielkie złote oczy patrzyły rozumnie lecz przerażająco, a figlarny uśmiech odsłaniał drobne, ostre zębiska. Funcia nie umiała zareagować na to inaczej niż zupełnym szokiem i pozostaniem w ciężkim, histerycznym bezruchu. A to przecież był dopiero początek!

Fioletowa otaksowała ją krytycznym spojrzeniem, ale głową skinęła z cieniem przychylności. Pomasowała brodę i zamruczała:
- Widzę, że dla ciebie moja obecność to jednak zbyt dużo… no nic. - Pstryknęła i przeniosły się w zupełnie inne miejsce. Jednak wcale nie tak odległe. Mały ogródek na tyłach jednego z opuszczonych Turmalijskich domów. Zdziczały azyl w tej chwili ogarnięty niepokojącą ciszą. Jednak liście poruszały się miarowo, a motyle barwnymi plamami wirowały w powietrzu - czas płynął dalej.

- C… - Yuumi rozbieganym spojrzeniem przebiegła po winogronowych pnączach, murku i trawie, lecz kiedy znowu zobaczyła włochate dziwadło zatrzymała się w poszukiwaniach. Nie umiała wydobyć z siebie słowa - nawet krzyknąć o pomoc. A bała się. Choć stworzenie samo z siebie nie wyglądało groźnie, to co towarzyszyło jemu pojawieniu się… zupełny brak aury… to nie mógł być nawet demon!
Jak Funcia wiele by teraz dała, za jakiegoś demona.

- Spokojnie tu, nie? - Fioletowa zagadnęła ją, podpierając się nieuważnie pod boki. Jak koleżanka na spacerze. - Nie przejmuj się… ten… nie wiem jak rozmawiać z takimi jak ty… następnym razę przyślę kogoś innego. Ale teraz słuchaj - odwróciła się na powrót w jej stronę, a brak szaleńczego grymasu odmieniał zupełnie jej twarz. Teraz Funcia była w stanie nawet spełnić jej prośbę.
- Wiem, że nie planowałaś żadnej wielkiej wycieczki. Wiem nawet dlaczego opuściłaś Efne. I że ten cały ,,chabrooki” jest kimś z kim mogłabyś się dogadać… ale nie! Stać cię na więcej i ja to też wiem! Więc mam dla ciebie zadanie. I tak już jesteś daleko od domu, więc w sumie wszystko jedno gdzie się teraz znajdziesz, prawda? Ech, pokażę ci coś - Magią kojąc obawy dziewczyny, chwyciła ją za dłoń i poprowadziła przez puste uliczki do znanego jej budynku - domu państwa! Wtedy Funcia odzyskała zmysły i zatrzymując się gwałtownie, miną i postawą zdradziła, że nie pójdzie dalej. Nie za takim… kimś!
Filetowa westchnęła ciężko. Następnym razem naprawdę poprosi o pomoc jakiegoś podwładnego. Niby nie byli mniej dziwaczni od niej, ale ona wyjątkowo źle wpływała na nieoswojonych z Niespotykanym ludzi.
To był jednak jej plan i pomysł, więc musiała być cierpliwa - wykonała gest znaczący ,,poczekaj”, po czym zniknęła w drzwiach, by zaraz wyskoczyć przez okno Funcikowego pokoju trzymając torbę i trzy powiewające szmatki. Opadła leciutko na ziemię i postawiła rzeczy przed Funcią. Młoda wszystkie poznawała. Poza dwiema z trzech szmatek, które zaraz zostały zaprezentowane.
- Widzisz to? - Odezwała się nietoperzasta lekko skrzeczącym głosem. - To koszula twojego kawalera. Twoja pierwsza. Gratuluję. Teraz ta - pokazała czarny, lśniący materiał przesiąknięty demonicznym zapachem - To jest koszula pewnego przystojnego nemoriańskiego fagasa, którą otrzymujesz ode mnie w prezencie. Teraz zaś ta - przedstawiła podziurawioną, jasną tkaninę oznaczoną ciemnymi plamami krwi. I ona miała na sobie resztki demonicznej aury, jednakże innej: - To jest koszula byłego smoka. Źle się z nią obchodził. Ty na pewno dasz radę lepiej; i to jest twoje zadanie!
Yuumi odważyła się zerknąć na koszule, a potem rozmówczynię, z czystym niedowierzaniem i absolutnym brakiem zrozumienia.
- O matko… - Fioletowa westchnęła, ale kontynuowała - Szanuję cię jako osobę, która może zrobić coś ciekawego, więc tego nie marnuj! Oto twoje rzeczy; a tu twoje łupy - ta ostatnia koszula będzie należeć do ciebie jeśli ją opatrzysz. Wtedy zjawi się ktoś z moich wysłanników. Albo nie. Tak czy inaczej!; zwiedzisz trochę świata, na pewno dasz sobie radę. - Uśmiechnęła się nawet pokrzepiająco i dziwnie pewnie.
- Młodemu Marco jakoś to wytłumaczę. Choć nie gwarantuję, że pozna cię kiedy kolejny raz się spotkacie… o, proszę, to bonus dla ciebie - Pogrzebała w torbie i wyjęła stamtąd mechanicznego wróbelka, którego Fabio sam Funci ofiarował. - Na znak powierzonego ci zadania (a także, bo to romantyczne) uczynię z niego pożytecznego kompana. Od teraz, kiedy go nakręcisz, zacznie lecieć w stronę najbardziej pożądanej przez ciebie koszuli. Dobrze zna twoje serce. Ty też je może poznasz przy okazji… no, w drogę! Nie zapomniałam o niczym, wierz mi. Skup się na zadaniu - to pomoże ci odnaleźć drogę do krawca. A przy okazji możesz pogłówkować jak wrócić do domu, ale mniejsza z tym! Wysyłam cię w pobliże twojego przyjaciela. Gdybyś naprawdę miała kłopoty pewnie cię odnajdzie. A na razie - lećmy!

W mieście można było tylko się zastanawiać gdzie też przepadła tajemnicza brązowooka dzieweczka, która nie zdążyła powiedzieć skąd przybywa, ani nigdy nie zdradziła dokąd się udaje.
Zniknął jej smoczy towarzysz biegający za miastem.
Miminetta i Lantello.
I tylko Fabio widział, jak nienazwana panienka znika z jego pracowni, by miast swoją obecnością, wypełnić przestrzeń purpurowym dymem i cichym szeptem ,,wrócę”.

Ciąg Dalszy - Funtka
Zablokowany

Wróć do „Turmalia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości