Rubidia[Miasto i jego obrzeża] Poszukiwania

Miasto słynące głównie z ogromnego portu handlu dalekomorskieg. To tutejsze stocznie bujdą statki handlowe dla całego wybrzeża. Miasto rybaków i hodowli wszelkiego rodzaju stworzeń morskich.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[Miasto i jego obrzeża] Poszukiwania

Post autor: Shiru »

Opuściwszy bladym świtem chatkę ogrodnika, Shiru i Basil odesłali gryfa poza miasto na polowanie, a sami udali się do sklepiku wróżbity, na którego znalezienie rachmistrz poświęcił wczorajszy wieczór.

- Skąd wiedziałeś, że potrzebujemy wróżbity? - spytała naiwnie Shiru. Jako niemagiczna istota ludzka nigdy nie wpadłaby tak szybko na rozwiązanie problemu zaginionej nastolatki za pomocą magii. Kiedy pierwszy raz usłyszała o ucieczce z domu Suzy, którą traktowała jak młodszą kuzynkę, miała w głowie mglistą ideę znalezienia i przepytania świadków lub przyjaciół dziewczynki. Jednak rodzina, od której Suzanne uciekła, nie potrafiła powiedzieć zbyt wiele, tak samo przyjaciółki zaginionej.

Niedoświadczona w tych sprawach Shiru stwierdziła wówczas, że nikt nie zna dziewczynki tak dobrze, jak jej rodzony ojciec, zebrała się więc szybko, by przekazać sprawę w jego ręce. Jak pokazała obecna sytuacja, decyzja okazała się słuszna, a Basil przystąpił energicznie, a ponadto efektywnie, do poszukiwań swojego dziecka.

Czując otuchę po przekazaniu sterów tej akcji w bardziej doświadczone ręce, kurierka uśmiechnęła się z optymizmem, zerkając na towarzyszącego jej mężczyznę. Rozbite podczas bliskiego kontaktu z kałamarzem czoło miał opatrzone świeżym bandażem. Rozwichrzona grzywa kasztanowych włosów, lekki zarost i przenikliwe spojrzenie nadawały mu nieco zawadiackiego wyglądu, a gdy poruszał się pewnym krokiem w porannym gwarze miasta, ludzie zstępowali mu z drogi.

Słysząc pytanie dziewczyny, uśmiechnął się krzywo.
- Nie pierwszy to raz, gdy musiałem szukać Suze lub jej matki. - Po jego twarzy przemknął cień smutku. - Istot zmieniających magicznie swój wygląd nie sposób znaleźć tradycyjnymi metodami. A choć dzięki zmysłowi magicznemu potrafię dostrzec i rozpoznać ich magiczną esencję, nie ma to dużego znaczenia w poszukiwaniach na większą skalę. I w takim to przypadku należy zasięgnąć pomocy specjalisty.

W tym momencie stanęli przed siedzibą wróżbity. Nie wyglądała ona zbyt okazale - zaledwie mały sklepik, wciśnięty między piekarnię, a zabitą dechami opuszczoną... chyba kawiarnię? Shiru miała wrażenie, że gdyby rozłożyła ręce w sklepiku wróżbity, bez problemu sięgnęłaby obu ścian równocześnie. Wyłożony towar również nie był zbyt okazały. Parę amuletów, garść tajemniczych kamieni... Shiru spojrzała z powątpiewaniem na Basila, mając nadzieję, że ten wie, co robi.

Niezbity z tropu mężczyzna zadzwonił delikatnie dzwoneczkiem znajdującym się na opuszczonej ladzie.
- Mistrz Jaukas może wydawać się dość ekscentryczny, ale jest naprawdę dobry w swojej dziedzinie - zapewnił kurierkę, której sceptyczne spojrzenie mu nie umknęło.

Wbrew oczekiwaniom Shiru, z głębi sklepu nie wyłonił się mistrz, ani nawet żaden humanoid. Spokojnym krokiem za to wywędrował długowłosy, siwy kot. Tak jak reszta sklepu, nie wyróżniał się raczej wyglądem, jednak szybko zdobył całą uwagę obojga klientów. Nie wydawał się nią zbytnio przejmować. Nie zmieniając tempa, wskoczył zwinnie na ladę, upuścił na nią trzymany w pyszczku zwitek papieru, po czym, uniknąwszy wyciągniętej ręki dziewczyny, szybko wrócił w ciemną otchłań sklepiku.

- Rozmawiałem wczoraj z mistrzem - odchrząknął Basil, zaskoczony dziwnym zajściem w równym stopniu co Shiru. - Dostaliśmy właśnie najprawdopodobniej listę składników potrzebnych do rytuału, by namierzyć Suze.

Szybko chwycili listę i wyruszyli na poszukiwania.
- Większość tych rzeczy jest łatwych do zdobycia, często wyrzucają je fale - rozpromieniła się Shiru. - Wystarczy przejść się po plaży, jeśli wie się, czego i jak szukać. - Wychowana nad Morzem Cienia dziewczyna nie będzie miała z tym większych trudności, a przynajmniej tak sądzi. Jak różne może być Morze Cienia od Oceanu Jadeitów?

- Problemem mogą być składniki z głębszych części oceanu, które nie mogą być uszkodzone. - Zmarszczył brwi Basil. - Na brzeg zwykle są wyrzucane tylko odłamki. Będę musiał rozpytać o kogoś zaznajomionego z pobliskim dnem oceanicznym.

W ten sposób sprawnie podzielili się obowiązkami: Shiru wyruszyła na wybrzeże, by zbadać plaże, a Basil do portowych karczm, w poszukiwaniu nurków lub istot mających związek z podwodnym światem.
Awatar użytkownika
Rheyaen
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Wędrowiec , Łowca
Kontakt:

Post autor: Rheyaen »

        Chociaż los buduje różne ścieżki dla każdego mieszkańca Alaranii, każdy żyje chwilą. Człowiek oraz inne istoty magiczne są w stanie rozpatrywać przyszłość, przeszłość i zajmować nimi swój umysł przez większość czasu - co tłumaczy się, jakoby żyli w rzekomej przyszłości, przeszłości. Niektórzy miło wspominają, planują z wyprzedzeniem, inni zaś zamartwiają się i tworzą sobie niepotrzebne komplikacje. Kto jednak jest w stanie nie myśleć o teraźniejszości, kiedy zastanawia się, jak czmychnąć zdenerwowanemu sprzedawcy warzyw i owoców. Morskie smakołyki już dawno znudziły się syrence, nie wspominając już, że pod wodą nikt nie nauczył ją wartości pieniądza.
        Rheyaen nie miała czasu rozmyślać o tym, co wydarzyło się w Głębi. Utrata ukochanej siostry, bunt, niespodziewane przerwanie długo wyczekiwanej rewolucji - wszystko to odeszło w niepamięć. Ważne w tej chwili było znalezienie kryjówki i spałaszowanie wcześniej zdobytego jabłka. Syrena skręciła w jedną uliczkę, kolejny zaułek, następną prostą i ponowny skręt, aż w końcu pogubiła się w tym kamiennym labiryncie. Jednak znalazł się i plus - zgubiła również sprzedawcę. Z uśmiechem ugryzła jabłko. Jeden z kilku punktów odhaczonych - kolejną ważną w życiu naturianki misją było odnalezienie zbiornika wodnego. Minęło już dość sporo czasu, odkąd zanurzyła się w wodzie. Rhey westchnęła. Chciałaby móc wytrzymywać dłużej bez wody.
        W Głębi panował chaos. Żeby wrócić, syrena potrzebowała buntowniczego zastrzyku. Została bowiem wytypowana na przywódcę rewolucji. Jednak zbyt duża odpowiedzialność była dla syreny czymś obcym, czymś… zbyt. Po prostu, zbyt.
        Rheyaen wyrzuciła ogryzek i chwiejnym krokiem ruszyła przed siebie. Któż wie, może po drodze właśnie chociaż do kałuży.

        Chciałaby. Po drodze niestety ktoś zasłonił jej oczy i przytrzymał. Śmiechom nie było końca - oprawcy głośno rozprawiali, jak to im się poszczęściło.
        - Złapaliśmy syrenę, Rickon! Bierz ją na wybrzeże, będzie utarg!
Dopiero po chwili Rheyaen zrozumiała. W przypływie gniewu i złości udało jej się tylko kopnąć jednego z atakujących. Marzyła, żeby trafić tego, który krzyczał. No tak, sprzedawca…
        - Bierzcie ludzi z portu! Trzeba złapać Giera. Będzie licytacja!

Jednak w porcie nie doszło do żadnej wymiany, żadnej licytacji, albowiem pojawili się piraci. Rheyaen oczywiście nie była wszystkiego świadoma z workiem na głowie, ale ponownie została porwana. I wywieziona Prasmok wie gdzie...

ciąg dalszy - [Rheyaen]
Zablokowany

Wróć do „Rubidia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości