Serenaa[Oberża "Hulaszcza Podwiązka"]Między ostrzem, a demonem

Miasto kupców, szlachty i handlu. Położone w słonecznej części wybrzeża, stąd jego status Miasta Królewskiego. Znajduje się tu wiele dworów szlacheckich i oczywiście pałac króla.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Naturalnie świadoma była, że Lucanowi z pewnością nie spodoba się takie postawienie sprawy. Chociaż miała na twarzy lekki uśmiech, oczywistym było że mężczyzna niczego już nie zdziała. Bawił ją jego niemy upór, chociaż litości zdecydowanie nie miała. Ciężko wymagać takiej cechy od demona. Chociaż masaż był bardzo przyjemną odmianą.
Jego słowa sprawiły, że roześmiała się gorzko. Rzeczywiście, chętnie by to zapięła Ellikowi na szyi, spodziewała się jednak, że smok poradzi sobie ze zdjęciem magicznego ogranicznika.
- Zanim zdechnie, też możesz mu to do pyska wepchnąć. Albo sama to zrobię - dodała podkreślając, że nie zamierza stać z boku patrząc, jak Lucan będzie się mierzył z koszmarem jej życia - Oooch, jakże bym chciała dać mu zasmakować przynajmniej część tego, co sama od niego otrzymałam...!
Westchnęła lekko, z pewnym rozmarzeniem.
- Wiesz, teraz, kiedy twoja szata demonologa została podziurawiona i pokażesz się w zwyczajnym przyodziewku, nikt nie musi odnaleźć w tobie demonologa. Chyba, że masz tam zwyczajnie wielu znajomych... - dodała, w końcu bardzo różnie z tym bywało.
Uśmiechnęła się ironicznie, słysząc o ogniku i dziewicach.
- Leciały na magiczne sztuczki czy płacono nimi jak walutą? Hah, zawsze sądziłam że tu u was magia od zawsze była wszechobecna, trochę sobie nie wyobrażam tego, o czym opowiadasz... A kontakt, no cóż. Dziewicą nie jest na pewno, o przeciwnikach nie wiem. Ale zawsze możesz zaczekać na zewnątrz, kiedy będę z nim rozmawiała - dodała, nie widząc żadnego problemu.
Pokręciła z westchnieniem głową, słysząc jego słowa. Uparty jak osioł, w tej chwili zresztą też porównywalnie sensowny. Ale prawdopodobnie była to wina gorączki. Ludzie z reguły zwalają na gorączkę wszystkie swoje małe i większe głupotki, więc coś musiało w tym być...
- Ty nie odpoczywasz tutaj dlatego, że za bardzo zaszalałeś z magią. Znaczy, może też. Ale to ty, a nie ja, masz teraz dziurę w piersi. Więc leżysz i bez dyskusji, bo-cię-zmu-szę - dodała, uśmiechając się szeroko na samą myśl.
Przewróciła oczami, o tak. Nie miała pojęcia, gdzie on widział w niej bladolicą niewinną istotę, którą trzeba chronić. No dobra, bladolica była, jednak nic poza tym. Radziła sobie dość dobrze, co zresztą było dla niej źródłem satysfakcji. Najwyraźniej jednak mężczyzna musiał czuć się silny i potrzebny, więc to zmilczała. Za to wybuchnęła głośnym śmiechem, kiedy usłyszała ostatnie jego pytanie. Obróciła ku niemu spojrzenie, jakby szukała żartu w jego oczach. Wszystko wskazywało jednak na fakt, że pytał poważnie. Ubawiła się jeszcze bardziej.
- Może powiem po prostu, że być może słusznie coś ci w tym przeszkadza - odpowiedziała, ciągle chichocząc lekko - W twoich oczach jestem, tfu... praworządna?
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Lucan cudem pogodził się z niewątpliwie kiepską sytuacją w jakiej się znalazł sam na sam z aktywną fizycznie wojowniczką. Leżąc bezbronnie na łóżku mógł pomyśleć, że pozwala sobie na nazbyt wiele, niż powinien. Fakt, jest zmęczony i kompletnie wycieńczony, pozbawiony energii, a mimo wszystko tylko jedno mu w głowie. Ita. Kobieta rządziła w jego sercu i umyśle, przejęła władzę nad każdym aspektem istnienia niezbyt młodego już Mrocznego Elfa. Mag, uzależniony od istotki na nim leżącej, uśmiechnął się potulnie nie potrzebując nikogo więcej, jak tylko Rasshe'eh. Och, była tylko jedna rzecz, która okazywała się... niezbędna. Lucan chrząknął znacząco.
- Myślę, że jeśli chodzi o ubranie, to powinnaś poszukać czegoś na tutejszym rynku. Widziałem wiele wystaw długich szat i zakonnych uniformów. Poszukaj czegoś ciasnego, ale i zwiewnego, lekkiego. Najlepiej w czarnych tonacjach materiału... nie chcę wyróżniać karnacji skóry. - doradził spokojnym głosem, przechodząc w międzyczasie dłońmi z pośladków na biodra. - Bynajmniej... jakoś siebie nie widzę w zwyczajnych portach i jakiejś lepkiej, bordowej narzucie... Wstrętne.
Oj tak... Elf lubi otaczać się pięknem. A to broń, to odzież... kochanka. W dodatku ta jedyna-Jedyna. Zmrużył zawadiacko oczy, mówiąc:
- Co do twojego kontaktu w Fargoth... hm, jeśli to facet, osobiście dopilnuję, by spotkanie odbyło się w czystej atmosferze dialogu... a jeśli kobieta, to z chęcią sprawdzę na co ją stać w twoim towarzystwie.
Zamruczał cichutko całując przy okazji szyję Ity. Mlaśnięcie warg odbiło się w uszach pary.
- W dodatku praworządność, jaką emanujesz... troszeczkę mnie *podnieca*. A to prosisz wieśniaków o pomoc, wynagradzasz im monetarnie... nikomu nic nie każesz, nie grozisz jedną z szabelek trzymanych na plecach... Być może to całkiem drobne szczególiki, ale uwierz, w oku znawcy dostrzegalne z dalekiego dystansu. Tak samo było z dziewicami z Fargoth i nie tylko nimi. Nietrudno znaleźć wśród zgiełku prostackiej gawiedzi kogoś ubranego w czarny strój, z kosturem-kosą na plecach i ze świecistym okiem nieokrytym przez nietypową fryzurę. Plotki szybko się rozchodzą. Zanim dotarłem do Fargoth już dziewczęta wiedziały, kto stoi pod murami. Potem sobie to wynagrodziłem, ale nie chcesz o tym słuchać. To moja intymna przygoda, która tylko rozbudzi w nas niemoralne przekonania i potrzeby. Skupmy się na informatorce i jej nie byciu dziewicą. - zażartował.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Ze spokojem wysłuchała jego uwag co do odzieży. Jak na kogoś, kto całe życie przechodził w jednej sukience, miał bardzo sprecyzowane gusta. Chociaż... może tak było właśnie dzięki temu.
- Jutro z rana się przejdę, teraz już zapewne większość kupców zabrała się do domów - mruknęła leniwie, po czym wysunęła się z czułych objęć kochanka i podeszła do swoich sakw - Tymczasem mogę ci zaoferować coś od siebie...
W jej tonie nie było jednak ani śladu kompleksów czy czegokolwiek w tym stylu. Miała doskonałą figurę od zawsze i nawet nie rozumiała, jak można mieć problemy z niepotrzebnymi kilogramami. Chociaż biorąc pod uwagę fakt, że przecież w ogóle nie jadała, trudno było się spodziewać jakiegokolwiek tłuszczyku na jej ciele.
Z torby wydobyła spodnie, luźne, w kolorze atramentowej czerni. Sama przecież kochała ten kolor. Podobne ubrania nosiła ostatnio dość często ludzka szlachta i arystokracja. Cóż, Ita lubiła wygodę i nie przejmowała się konwenansami. Rzuciła mężczyźnie ubranie, po czym przypomniała sobie o jego częściowej niedyspozycji. Westchnęła i podeszła, aby pomóc mu się ubrać.
- Szatą tego nie nazwiesz, ale przynajmniej nie będziesz paradować nagi, jak ktoś wejdzie do pokoju z jedzeniem... Nawet jeśli uważasz, że spodnie są wstrętne, to sądzę że jakoś to przeżyjesz. Prawda? - dodała, uśmiechając się promiennie.
Zaśmiała się na uwagę o kontakcie i pokręciła głową z rozbawieniem.
- Przykro mi że muszę cię rozczarować, kalekie Słońce ty moje, ale kontaktem jest mężczyzna. To potwierdzone - dodała, na wypadek gdyby jeszcze nie zrozumiał - Pewnie nie ucieszy się na twój widok, ale cóż. Jeszcze zobaczymy, jak to się załatwi...
Wzruszyła ramionami na jego słowa o praworządności. Naprawdę miał ją za taką? Zastanowiła się, czy rzeczywiście taka się stała. Nie lubiła robić sobie kłopotów, to fakt. Błędy przeszłości do dziś się na niej odbijały, między innymi tym co wisiało na jej szyi. Jeśli chciał widzieć w tym praworządność, jego sprawa. Nigdy nawet przez głowę jej nie przeszło, że mogłaby mieć opory przed zrobieniem komukolwiek krzywdy, zwyczajnie jednak nie obnosiła się z tym przesadnie. Skoro wystarczy wsunąć monetę, po co kogoś szlachtować i potem uciekać przed tłumem wieśniaków z pochodniami? No litości...
- Heh, nie jestem pewna czy kiedykolwiek użyłam formułki ze słowem "proszę", ale skoro wbiłeś sobie coś do tego swojego ciemnego łebka, to proszę bardzo. A te dziewczęta to co, każda pragnęła odbyć swoją inicjację w łożu demonologa? Bez sensu... Nigdy chyba nie zrozumiem ludzi - mruknęła, zbywając myślenie o tym machnięciem ręki - Co do informatora, który - jak już ustaliliśmy - odznacza się płcią męską, można go znaleźć w Fargoth, jest handlarzem osobliwości. Ciekawy człowiek i ma do czynienia z równie interesującymi. Obiecał rozpytać się w mojej sprawie, teraz zaś podobno znalazł jakiś ślad. Nie pozostaje nic innego, jak to zbadać.
Siadła z powrotem na brzegu łóżka i zaczęła się bawić palcem po powierzchni dłoni Lucana.
- Tak czy inaczej, i tak nie wyruszymy w ciągu najbliższych godzin. Masz jakieś życzenia, potrzeby?
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Ach, Lucan tak tylko sobie myślał. Patrzenie na Itę pod kątem utylitarnej aktywistki walczącej o wspaniałą, mile brzmiącą w wymowie anarchię, podobało mu się tak bardzo jak sama kobieta. Nie dość, że potrafiła zatroszczyć się o kogoś (na razie) kalekiego, to w dodatku niesamowicie zręcznie operuje mieczami, walczy za tuzin mężnych rycerzy. Odznacza się nie tylko doskonałym przeszkoleniem, gibkim ciałem i sumiennymi, niewidocznymi mięśniami wysiłków, ale także zachowała przy tym kobiecą figurę i piękno, które każdy malarz z chęcią oddałby - choć nieidealnie - na wielkim artystycznym płótnie. Moria faktycznie uwielbia otaczać się pięknem, a myśli o portrecie Rasshe'eh jedynie go w tym utwierdzały. Na świecie Alaranii nie ma nikogo i niczego równie pięknego jak własna dama, która kocha wiernie i prawdziwie.
Elf uśmiechnął się do niej kiedy tylko szorstkie spodnie chowały pod sobą zmęczone nogi i pas wraz z męskością. Poniekąd Mag mógł być zadowolony z opiekuńczości Nemorianki, lecz jeśli chodzi o leżenie wolał robić to bez żadnego zbędnego odzienia na sobie. Przemilczał jednak swoje własne gusta, by ponownie zanurzyć się w ciekawej konwersacji. Ita chyba nie była tak zmęczona jak on. Co więcej, okazała się być bardziej rozmowna po walce niż mężczyzna oczekiwał. W akcie pochwały gwizdnął cichutko.
- Oj tak, ludzie są dziwni... a ludzkie dziewice mało rozgarnięte i chętne. Wątpię, by szły pod poduchę tylko po to, by napawać się miłością z niebywałym mężczyzną. Bardziej im zależało... tak myślę przynajmniej... na kontakcie seksualnym z demonologiem. Tak było przecież z nami, nie zapomnij.
Lucan-realista ciągnął dalej.
- Nasza pierwsza noc była sekretem, strefą sacrum. Odkrywaliśmy się wzajemnie i sprawdzaliśmy, czy magiczne światy z których pochodzimy tkwią jeszcze w naszych cielesnych formach. Odbyliśmy cudowny, długi stosunek... można powiedzieć, że najlepszy ze wszystkich nie licząc ostatniego na deszczu. Ach... ale czy nie za dużo gadam? Powinienem odpoczywać, heh.
Postanowił zamknąć temat fizycznej miłości. Ita mogłaby poczuć się urażona, gdyby nagle została obarczona zbyt wieloma doświadczeniami ze strony Lucana. Zwłaszcza, że mężczyzna kocha jej komplementowane ciągle ciało.
- Jeśli mogę o coś prosić, to z chęcią przeszedłbym się do Lady Amorru. W burdelu mam parę spraw do załatwienia... zwłaszcza, że muszę zapłacić za szkody, które wyrządziłem podczas zabijania jednego ze Złotych.
Czując, że musi coś wyjaśnić, zawstydził się.
- Kiedy okładałem czarami jednego z łowców, wpadłem wraz z nim do łaźni burdelu... jedną z panien zraniłem, druga zamieniła się w jeża przez deszcz drzazg... Pani Tekla, aktualna właścicielka domu, i całkiem sympatyczna maniaczka spiczastych uszu, czeka na moją zapłatę za dwie zniszczone ściany i okno. Jeśli więc mogłabyś...
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Demonica nie za bardzo wiedziała, czemu Lucanowi nagle zebrało się na gwizdanie. Nie wyglądało jednak na to, by w ten sposób okazywał swój entuzjazm w stosunku do nowego ubrania, gdyż niechęć wyraźnie odznaczała się na jego twarzy. Ostatecznie stwierdziła, że musi być to jeden z efektów posiadania gorączki. Obiecała sobie, że na przyszłość będzie trzymała się z daleka od chorych istot. Nie dość, że wymagają opieki, to jeszcze zachowują się zupełnie nielogicznie.
Na kolejny komentarz o dziewicach przewróciła oczami.
- Przyczepiłeś się tego tematu jak pijaczyna szyjki swojej butelczyny - zauważyła nieco złośliwie, przeciągając się leniwie - Mało interesujące wydają mi się dziewice zarówno ludzkie, jak i nieludzkie, nie moja sprawa co tam kto posiada między nogami. Dajże spokój... I ej, jeśli mówisz że zbliżyłam się do ciebie z powodu twojej profesji, to zastanawiam się które z nas obrażasz teraz bardziej... i nie podoba mi się to niezależnie od odpowiedzi.
Nie podobało jej się to od początku do końca, a zwłaszcza w tym punkcie, gdzie przyrównał ją do masy kobiet, które nie wiedzieć czemu na myśl o demonologach dostawały jakiegoś wścieku i masowo oddawały swoje cnoty. Kiedy tak to ujął, nie dziwiła się, że Lucan i jego współbracia nie są nigdzie specjalnie mile widziani. Prawie jakby rzucali jakiś urok na te biedne, w sumie niczemu niewinne kobiety. Ich rodziny i przyjaciele z pewnością nie uważali tego za tak pożądany stan, jak Moria.
- Zgadza się - przyznała wreszcie, podnosząc się - Powinieneś odpoczywać. Śpij.
Lucan się mylił. Ita wcale nie była cnotliwą dzieweczką uciekającą na widok prawdziwego mężczyzny, swoje doświadczenia w tej sferze miała i się z nimi nijak nie kryła. Nie uważała jednak za sensowne, aby wspominać głośno dawnych kochanków i chwalić się swoimi "sukcesami" na tym polu. Dawało o sobie znać częściowo już zapomniane, arystokratyczne wychowanie. Słowa Lucana chwilami wydawały jej się zwyczajnie niesmaczne i wulgarne.
Skinęła głową, słysząc wspomnienie o burdelu. Nie przejęła się losem kurtyzan, choć ciekawie musiała wyglądać ich panika podczas tego nagłego ataku. Chętnie by to zobaczyła, no ale wtedy była przecież zajęta własnym pełnym namiętności randez-vous z Gyltarem. Skrzywiła się na samą myśl.
- Przejdziemy się przed opuszczeniem Serenai. A teraz już śpij, sama też się zaraz położę.
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

Obcowanie z kobietą jest szalenie trudne. Lucan nigdy nie zaznał szczęścia z jedną partnerką, zawsze w swej nieziemsko krwawej historii przeskakiwał z jednego łoża na drugie, mało obchodziła go wierność i przywiązanie. Łakomy ciągłych zmian i co raz to ciekawszych atrakcji nauczył się obchodzenia z prostymi pannami jak z przedmiotami, które łatwo kupić... i jeszcze łatwiej sprzedać. Na handlu zarobił krocie.

Ita jednak do prostych dam nie należy. Ma swoją inteligencję, siłę i przeszłość. Trudno powiedzieć, by była jakkolwiek czysta. Nikt z resztą nie jest, również Demonolog... Tyle że jego zdaniem Nemorianka chyba za bardzo potraktowała słowa o dziewicach osobiście. W sytuacji dziewcząt o "magicznych upodobaniach" i pierwszym razie pary znalazł niesamowite podobieństwo: w ogóle się bowiem nie znali, nie stworzyli więzi kontaktu, choćby kruchych fundamentów przyjaźni. Za żadne skarby Lucan nie powiedziałby, że Rasshe'eh zalicza się do osób powszechnie uznawanych za gorsze, patrzące nie na charakter, ale powierzchownie na stan majątkowy, czynioną profesję, czy wygląd. Sam Elf nie jest zbytnio urodziwy na ten dobrze znany Alaranii sposób. Co prawda posiada piękno, lecz zniszczone częściowo konszachtami z Morią, potrafi być zauważone tylko przez wyjątkową osobę. Miej w serce i patrzaj w serce, jak to mówili romantycy...

Lucan nie chciał mimo wszystko rozmawiać dalej. Niepotrzebne drążenie tematu tylko zniszczyłoby nastrój spokojnie nadchodzącej nocy. Słońce chyliło się ku wolnemu upadkowi, a w jego miejsce srebrna tarcza księżyca wstawała na chmurne nogi. Horyzont załamywał się wieloma liniami koron drzew i promieni pomarańczowej gwiazdy, u podnóża nieboskłonu królował kolor różowy wymieszany z żółcią. Mag nie ma smykałki artystycznej, nie potrafi zbyt wiele uczynić na papierze czy płótnie, ale zdał sobie sprawę, że taki widok jak ten zasługuje na malarskie uwiecznienie. Prędkim krokiem zszedł z łóżka, za nic miał sobie bandaż przywiązany do prawej piersi. Nosem wciągnął rześkie powietrze, napiął mięśnie ramion i wyprostował się. Wypiętym torsem złączył się z piersiami i brzuchem Nemorianki. Przysunął ją tuż pod ścianę, lewą ręką podsunął prawą nogę kobiety w górę. Kolano ugięło się, a stopa powędrowała na łydkę Maga.
- Oh, pani... cóż za przyjemność spotkać się z tobą twarzą w twarz... mmm... czuję twój chłodny oddech na mych ustach...
Tajemniczy szept pełen pomruków nagle uciął się. Lucan, z nienaturalnie jaskrawą energią w widocznym oku, przejechał językiem po namiętnych wargach Ity. Palcami prawej dłoni muskał jej szyję i podbródek.
- W końcu, po tylu latach... możemy spojrzeć sobie prosto w oczy. Kto by pomyślał, że znajdziemy się w sytuacji w której dwójka demonów musi walczyć o przetrwanie... Skazani wyłącznie na siebie, pozbawieni jakiegokolwiek sojuszu i pomocy ze strony wojowniczych ras. Szukajmy inspiracji w tym, w czym jesteśmy naprawdę dobrzy.
Mag podsunął twarz do prawego ucha Rasshe'eh. Ucałował je potulnie, a także polizał, by rzec równie tajemniczo i cicho:
- W ciemności...
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Zdała sobie sprawę, że mężczyzna nie przyjął zbyt dobrze jej słów. Cóż, może i nie powinna była się aż tak unosić... Nic na to jednak nie mogła poradzić, że bywała czasami wybuchowa. Prawdopodobnie przy jej zwykle dość spokojnym charakterze łatwo było o tym zapomnieć, jednak demonica swoje kaprysy miewała, całkiem zresztą często. Tak długo, jak wszystko działo się zgodnie z jej preferencjami, nie mówiła niczego. Zdecydowanie jednak nie była typem robiącym cokolwiek wbrew sobie czy swojej naturze. Dlatego też nie zamierzała psuć sobie tym wszystkim wieczora, a zwyczajnie położyć się nareszcie obok elfa i podzielić z nim sen tej nocy.
Nie dane im było, nie dane.
Poczuła jakąś zmianę energetyczną, nie była jednak w stanie wybadać co się stało. Możliwości zbyt ograniczone z powodu głupiej obroży na szyjce... Spojrzała na Lucana, spodziewając się jakiegoś zaklęcia. Zamiast tego zobaczyła, jak mężczyzna podnosi się energicznie. Skrzywiła się.
- Lucan! - zawołała z wyrzutem, bo uznała że demonolog już zwyczajnie przesadził.
Zanim jednak wyrazić chociaż cień cienia swojego oburzenia nieodpowiedzialnością jego zachowania, elf przyparł ją gwałtownie do ściany, uniósł jej nogę. Oparła się rękami o jego ramiona i zastygła w ten sposób, patrząc mu prosto w oczy.
Jego słowa początkowo nie wzbudziły w niej specjalnego niepokoju. W końcu Lucan i Ita aż do wczoraj nie widzieli się masę czasu, elf mógł wciąż być pod wrażeniem ponownego ich spotkania. Jeśli coś ją tknęło, to sposób mówienia mężczyzny.
- Ty... - zaczęła, słysząc jego kolejne słowa.
Gdy wspomniał o dwójce demonów, wyraz jej twarzy stracił jakiekolwiek ślady łagodności. Spojrzała w oczy istoty, która zdecydowanie nie miała prawa teraz do niej mówić. Kiedy zbliżył się z ustami, przechyliła twarz, tak że musnął ustami jej policzek. Poza tym jednak nie zrobiła nic.
- Czego chcesz? - zapytała chłodno, niebezpiecznie zbliżając się do użycia Glosu, który w końcu na demony działał najbardziej - Co robisz w tym ciele? Odpowiadaj...!
Lucan
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lucan »

-Strasznie się wyrywasz. To nieodpowiednie zachowanie dla damy z dobrego domu. Zachowuj się jak na szlachetnego demona przystało, bo rozmawiasz ze starszym od siebie potworem. - skrytykował, dłonią trzymającą nogę posuwając się w górę i w dół, masując wewnętrzną stronę uda Nemorianki. Szept tajemniczej istoty zapieczętowanej w ciele Maga ponownie rozległ się... lecz tym razem na poziomie telepatii; Głosu, którym posługiwała się również Rasshe'eh.
- Co robię... Hm, trafne pytanie, ale nie jestem w stanie ci na nie odpowiedzieć. Przykro mi. Zamieszkiwałem twojego elfiego kochaneczka od dawien dawna. Wystarczyło, by mało zdolny mistrz magii źle otworzył portal do Pustki, a już wydostałem się ja i parę moich równie bestialskich druhów. Niestety, wszyscy prócz mnie zostali złapani, usunięci, zamknięci w słojach... a ja, biedaczek, uciekłem do ciała małego chłopca bez rodziców, niewolnika i przybłędy... Lucana. Pozbył się mnie kilkadziesiąt lat później dzięki swojemu nauczycielkowi z zakonu, heh.
Demon prychnął, podwijając język do góry. Znów całował policzek Ity wraz z jej ustami.
- Sęk w tym, że twój Elfik musiał chyba przedobrzyć sprawę próbując dostać się do ciebie w Otchłani. Sama słyszałaś, że pierwszy raz kontrolował zaświaty jednocześnie manipulując w nich... I tutaj pojawia się problem, bo ja *NIE* zamierzam tutaj być. Durnowaty świat śmiertelników jest dla robaków jak wy, ludzi, zmiennokształtnych... i innych. Świat, który stworzyliście znudził mi się. W Pustce jest o wiele lepiej... nie ma takich głupich istot. Nie mogę jednak wrócić, dopóki jestem w Lucanie. Pomóż mi, a ja pomogę tobie. O Złotym Pająku wiele się mówi w moich dziewiątych kręgach... Kto wie, może wskazałbym wam, zwłaszcza tobie, Rasshe'eh, siedzibę gildii, którą posługuje się twój smoczy właściciel...
Znacząco spojrzał na obrożę, która leżała na szyi Ity. Mroczny Elf, nadal przytulając się do kobiety, całował ją wdzięcznie po barkach.
W nocy wszelkie doznania odkryć muszę... bo tylko nocą zmysły nie mamią ludzi.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Zastanawiający był jego komentarz o wyrywaniu się, biorąc pod uwagę fakt że Ita praktycznie nawet nie drgnęła. No, poza tym obróceniem policzka, co jednak ciężko było podpisać pod jakiekolwiek szarpanie. Jej nieruchoma sylwetka i zimne spojrzenie zdecydowanie nie były wyrazem aprobaty. I nawet jeżeli była trochę, tylko troszkę... ciekawa, zupełnie nie dało się tego po niej dostrzec.
Lucan faktycznie coś wspominał o jakimś demonie... Odnosiła wtedy wrażenie, że to była zamknięta przeszłość, jednakże teraz zdecydowanie miała dowód na coś zupełnie innego. Aż zbyt ekhm, namacalny dowód.
- O taaaak, nie ma to jak otwarte przejście z Otchłani. Każdy kiedyś przechodzi przez ten etap...
Jak by nie patrzeć na całą tą sytuację, oboje jednak byli demonami. Żaden śmiertelnik, żadna istota z innego planu nigdy nie zrozumie tak do końca, co to znaczy wieczność w Otchłani. Jej cisza, jej szepty... tak piękne i magiczne. Ale też i burze, które niszczyły wszystko na swej drodze. Surowy świat, brak celu, nieznajomość ideałów. Żadnej nadziei na cokolwiek. Tylko świadomość, że gdzieś tam, za grubą kurtyną przestrzeni, znajdują się nowe plany, piękne, może nie tak wypełnione magią, jednak gwarantujące nowe, zupełnie inne życie. Każdy się w końcu skusi, choćby z ciekawości.
Zaśmiała się głośno, kiedy wydał swoją opinię o tym planie. Tutaj już dawno nie królowali śmiertelnicy, będąc jedynie mróweczkami przemykającymi się obok prawdziwych potęg zamieszkujących zieloną krainę.
- Najpierw - zwróciła się do niego, tym razem już odchylając nieco. - To ty weź swoje ręce i przenieś je na siebie. Usta również. I możemy rozmawiać choćby całą noc.
Prychnęła na stwierdzenie o właścicielu. Moria wiedział, on naprawdę wiedział jak ogromne to upokorzenie.

Czekała długo, jednak nie doczekała się żadnej reakcji ni odpowiedzi. Czas ją tymczasem naglił. Nie podobało jej się to, jednak musiała zdecydować, i to jak najszybciej. Nie wyglądało jednak na to, by demon planował uczynić Lucanowi krzywdę.
- Jeśli chcesz rozmawiać, znajdź mnie w Fargoth - powiedziała chłodno, zarzucając torbę na ramię. - Albo gdziekolwiek, mamy w końcu więź między tymi ciałami. MUSZĘ teraz iść. Dbaj o niego - dodała, po czym obróciła się na pięcie i opuściła pomieszczenie, a chwilę później także i zapyziałą gospodę.

Ciąg dalszy: Ita
Zablokowany

Wróć do „Serenaa”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości