Kryształowe Królestwo[Lochy]

Elfie pałace zbudowane głęboko w ukrytych leśnych polanach. Wieże strażnicze wznoszące się ponad chmurami, gdzieś wśród ostrych skał - to wszystko możesz spotkać tutaj w Kryształowym Królestwie, gdzie zbiegają się szlaki elfich książąt, magów i smoków.
Acila
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acila »

Wreszcie mogła czuć się bezpiecznie. Oczywiście cały czas istniała konieczność wydostania się z miasta zanim siły straży na powrót się zorganizują , jednak póki co mogła powierzyć swój los w ręce nieznajomego mężczyzny, rozkoszując się radością z jazdy na grzebiecie Zrywa. O ile ciągłe wpadanie na siedzącego naprzeciwko Stayera i walka o to by z konia nie spaść można było nazwać radosnym doznaniem. Wilkołakiem się nie przejmowała. Bała się go gdy szczerzył żeby, warczał i stroszył sierść, natomiast wilkołak udający ghoula wyglądał jak błazen i tyle. Zastanawiała się co dalej począć z ofiarowaną jej niedawno wolnością. Świadomość że oto sama ma decydować o swoim losie nieco ją przytłaczała. Nie wiedziała co robić, czy powinna zaufać mężczyźnie obok siebie? A może powinna wrócić do maga, którego poznała dziś rano? Przypomniawszy sobie o Keicie, zdecydowała że cokolwiek nie postanowi, powinna przynajmniej poinformować go gdzie jest.
- Zatrzymaj się. Tam śpi mój nowy pan – zwróciła się do Stayera nie bardzo wiedząc jak nazwać Keitę – Acila musi się z nim zobaczyć nim odjedzie. – Tym razem postanowiła przyjąć pomoc łucznika przy zsiadaniu z konia. Zeskoczywszy na ziemie pobiegła do małej gospody oferującej tanie noclegi. Wewnątrz znalazła się w małym holu z barem i dwoma stolikami przy których goście mogli zjeść śniadanie. Jako ze cały czas było sporo przed świtem, w lokalu przebywał obecnie jeden podróżnik i rzecz jasna właścicielka. Niska ale za to postawna pani Brega o olbrzymich piersiach stała za ladą przygotowując posiłek dla gościa. Ujrzawszy kotołaczkę wbiegającą na schody zawołała
- Hej kochaniutka, nie tak prędko. Twojego pięknisia już tam nie ma. Chodź no tu skarbie. Mówię ci niepotrzebnie biegasz po nocach szukając odpadków gdy tym czasem miałaś tu główne danie. Gdybym to ja balowała z takim wypudrowanym chłopaczkiem od razu więzłabym go między uda, przygarnęła do łona i pokazała co znaczy żyć –gospodyni zaśmiała się głośno do swoich myśli. Acila również się uśmiechnęła słysząc iż ta wspomniała o jedzeniu. – A to by była zabawa, nie to co z moim starym. Ale do rzeczy. Twój książę wyjechał niedługo po twoim wyjściu. Widać tęskno mu do swojej kici gdyż wspomniał mi ze jak tylko wrócisz masz podążyć za nim. Heh, żeby mnie statecznej kobiecie kazać po nocach budzić spokojnych zielarzy. Nie to bym miała coś przeciwko nocnym harcom, ale no tego … do rzeczy … kochaś powiedział iż będzie potrzebował specjalnych ziół, a nie ma czasu na ich szukanie. Zostawił ci zresztą sporo. O proszę. Tu. Porządne skórzane ubranie, buty, pasek, torba z jedzeniem, menażka na wodę, - wyliczała Brega wykładając kolejno rzeczy na ladę – jakaś książka, sakiewka i trochę pieniędzy oraz dwa piekniusie noże i czapka z futerkiem. Będzie ci w niej ładnie. – zaśmiała się – No i najważniejsze czyli flakon ziół które powinnaś dostarczyć kochasiowi. Spiesz się skarbie nim ci młodzieniec ucieknie. Szkoda że nie został na noc. Skoro ciebie nie był pomyślałam ze jednak sama zakradnę się pod jego kołdrę i …, ale do rzeczy … otóż wyruszył do Ekradonu zatem nie trać czasu. Pozwól iż cię odprowadzę do drzwi.
W czasie całej swojej paplaniny gospodyni zerkała co chwila w stronę drugiego gościa, upewniając się ze ten słyszy, chociaż pozornie nieznajomy w ogóle nie zwracał uwagi na sytuację wokół siebie. Z wyraźną ulgą Bregdzie udało się wcisnąć wszystkie przedmioty w ręce Acili i wyprowadzić kotołaczkę za próg. Ujrzawszy Stayera dodała jeszcze – Ho, ho, widzę że jednak nie próżnowałaś. Hej kochanieńki zapraszamy do nas, najlepsze pokoje w mieście.
Awatar użytkownika
Stayer
Szukający Snów
Posty: 194
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Bard
Ranga: Łucznik
Kontakt:

Post autor: Stayer »

Nie ukrywał delikatnego uęmisechu w chwilach kiedy kotołaczka na niego wpadała, nie sprawiało mu to jakichś problemów z jazdą, a wręcz przeciwnie, na swój sposób mężczyźnie taka sytuacja nawet odpowiadała. Jechali tak spokojnie, nie utrzymując jakiegoś szybkiego tempa, ale też nie wlekli się po tej drodze jakoś strasznie powoli. Po prostu w sam raz. Jadąc spokojnie po chwili dotarli do trochę udeptanej ścieżki, a następnie ich oczom pojawiła się gospoda. Nie minęło wiele czasu, by gdy w chwili kiedy do gospody było zaledwie parę kroków Acila poprosiła go o zatrzymanie się. Zrobił o co poprosiła. Jedna rzecz go zainteresowała, mianowicie zdanie "tam śpi mój nowy pan". Co to tak na prawdę miało znaczyć? Czy ona była niewolnicą? Co prawda nie wyglądała na taką której powodzi się dostatnie, ale w jego mniemaniu nie wyglądała też na kogoś kto jest niewolnikiem, a w tym przypadku niewolnicą. Pokręcił głową. Po zatrzymaniu się, odprowadził wzrokiem kotołaczkę i zszedł powoli z wierzchowca, nadal odczuwał ból który był efektem jego nieuwagi w ostatniej potyczce. Po zejściu z konia poklepał go delikatnie po pysku.
- Dobrze Cię mieć przy sobie, dzięki. - Rzucił cicho do konia, dziękował rzecz jasna za uratowanie mu życia od miecza jednego ze strażników. Sięgnął do juków i wyciągnął jedno jabłko, które następnie podał koniowi do pyska. Zryw po prostu uwielbiał jabłka, i Stayer zdawał sobie z tego sprawę. A teraz na prawdę sobie zasłużył sobie na taki prezent. Sam Stayer nie był głodny, jedynie upił łyk z manierki którą trzymał tak jak jabłka w jukach. Jabłka zbierał na świeżo, także Zryw nie musiał się o to martwić.
Przykucnął z ulgą obok konia czekając na wyjście kotołaczki, po prostu coś mówiło mu by tu jeszcze chwilę zaczekać.
Po dłuższej chwili ujrzał wychodzącą Acilę w towarzystwie niskiej kobiety, jak się domyślił, gospodyni, albo może właścicielki? Nie ważne.
Wstając zlustrował spokojnym spojrzeniem zarówno swoją towarzyszkę, jak i starszą kobietę.
- Nie dziękuję. - Skwitował krótko, nie miał zamiaru się tu zatrzymać, poza tym, nie lubił sypiać w gospodach, przyzwyczajenie.
Gdy kotołaczka podeszła do niego, popatrzył na wszystko co miała w rękach, wątpił by była w stanie wejść na konia z jego pomocą by nic nie upuścić, w końcu rzeczy kilka miała.
- Schowam te rzeczy do juków, mam nadzieję że mogę? - Kotołaczka kiwnęła niepewnie głową, na co Stayer sprawnie umieścił jej rzeczy w jukach, wszystko w jednej części, tak by można je było w każdej chwili wyciągnąć i były na wierzchu. Dosiadł konia i wyciągnął dłoń w stronę kotołaczki, tym razem dała sobie pomóc, dzięki czemu wyszło to odrobinę szybciej i sprawniej. Ostatecznie kotołaczka usadowiła się za nim, trzymając się delikatnie Stayera. Ruszyli przed siebie...


[Ciąg dalszy - Acila, Stayer ]
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości