Kryształowe Królestwo[Kiedy wejdziesz między elfy…]

Elfie pałace zbudowane głęboko w ukrytych leśnych polanach. Wieże strażnicze wznoszące się ponad chmurami, gdzieś wśród ostrych skał - to wszystko możesz spotkać tutaj w Kryształowym Królestwie, gdzie zbiegają się szlaki elfich książąt, magów i smoków.
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

- Dziękuję. - Death uśmiechnęła się nieco nerwowo. Tymczasem rysownik wyszedł.
        Dziewczyna chwyciła więc to, co leżało przy biurku. Przez chwilę zastanawiała się, gdzie włożyć woreczek z rubinami. Po prostu przypiąc do pasa? Nie, lepiej schować do kieszeni. Tak na wszelki wypadek. Przyjrzała się mapie dokładnie, po czym, wzorem woreczka, wsunęła go do kieszeni. Potem odetchnęłą głęboko raz czy dwa - nie pamiętała, kiedy ostatnio była tak zdenerwowana - i ruszyła ku tylnym drzwiom. Na moment zgubiła drogę, w końcu po raz pierwszy była w Kwaterze Straży Miejskiej, ale ostatecznie przeszła przez podwórko i znalazła się na ulicy. Stamtąd szybko doszła do fontanny, gdzie czekała na nią dwukołówka.

- Ehm... Można? - Weszła do środka, w zdenerwowaniu ignorując fakt, że drzwi były zamknięte. - Mam pojechać tym pojazdem do dzielnicy biedoty - powiedziała, nie bardzo wiedząc, jak powinna sie zachować. - Kapitan mnie tu przysłał.
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

        - Biedoty? Dlaczego wysyłać do tej niebezpiecznej dzielnicy taką miłą dzierlatkę? Co temu kapitanowi do głowy strzeliło? Stolica ma tyle ładniejszych miejsc do oglądania. – drobna, ludzka staruszka o krzaczastych brwiach odwróciła się w koźle i uważnie popatrzyła na Death. Uśmiechnęła się szeroko, co powodowało, że jej oczy nikły w fałdach zmarszczek. Nosiła typowy dla tego regionu płaszcz związany w pasie, głowę zaś okrywał głęboki, zielony beret. – Rozsiądź się wygodnie, skarbie. – powożąca zwróciła się przodem do kierunku jazdy i strząsnęła lejcami. Szaro-biały kucyk zadarł łeb do góry i ruszył z miejsca. Staruszka rozchyliła powieki trochę szerzej a wtedy przez jej spojrzenie przemknął nikły, fioletowy błysk.
- Niedługo będziemy na miejscu.

***

        - Dalej z tobą nie pójdę, skarbie. To miejsce jest zbyt bezpieczne dla takiej starszej pani jak ja. Zaczekam tutaj.
Dwukółka zatrzymała się w pewnym oddaleniu od pustostanu o pożółkłych ścianach, o którym mówił Rissan. Toporny, trój piętrowy klocek zachował część szyb jedynie w swojej górnej części. Na parterze oraz pierwszym piętrze otwory okienne pozabijane były deskami. Do głównej, wzmocnionej blachą bramy prowadziło kilka schodków. Z miejsca gdzie stał powóz dało się zauważyć wystającą zza linii dachu głowę. Był to obserwujący okolicę strażnik, sprawdzający kto się zbliża.
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

        Death niepewnie wysiadła i zbliżyła się do budynku. Weszła po schodkach. Drzwi były zamknięte tak, jak mówił kapitan. Dziewczyna zastukała nieśmiało, po czym poprawiła się i tym razem walnęła bardziej zdecydowanie. Zresztą, skoro drzwi były takie grube, to pewnie jej pierwszego "występu" nawet nie było słychać.

        Po chwili otworzyła się klapka. Czyjeś oko spojrzało przez nią.
- Czego? - zaskrzeczał głos.
- Chcę zakupić dużą ilość SPN - poinformowała Death, siląc się na pewny ton. Wyciągnęła woreczek z rubinami. - Mam czym zapłacić. - Pokazała zawartość z takiej odległości, by nie dało się po nią sięgnąć.
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

        Mesmer wsunął ostrze tuż pod rumianą skórkę, zagłębiając je aż wyszło na wylot. Syknął cicho, kiedy pod naciskiem soczysty owoc chlapnął mu w oko. A właściwie nie jemu, jeno starszej pani powożącej. Zaraz odłożył nożyk na bok i sięgnął palcami do twarzy, pocierając piekącą powiekę. Pięknie. Dał się zaskoczyć jabłku. Niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku - zaśmiał się w duchu.
Zamrugał energicznie, klarując ostrość widzenia, po czym na powrót zaczął przyglądać się działaniom stojącej przed stalowymi podwojami Death. Darował sobie obieranie skórki i podniósł owoc do ust. Odgryzł kawałek. Tymczasem okienko w pancernej bramie, przez które kobieta prowadziła dialog z handlarzami, zamknęło się z głośnym strzyknięciem. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo, demon zdążył ogołocić szkielet owocu z całego miąższu. W końcu podwoje otwarły się do środka. Z budynku wyszły dwa elfy. Twarze, od brody do połowy nosa, miał obwiązane chustą. Przestępcy rozejrzeli się przezornie dookoła. Ukryty pod czarem pustki Mesmer oraz dwukółka byli dla nich niewidoczni. Upewniając się, że są bezpieczni zeszli po schodkach na ulicę, gestem przywołali do siebie Death i ruszyli przed siebie.
Upiór cofnął się na tyły wozu, rozłożył się wygodnie na siedzeniu dla pasażera, obok na poduszce zostawił garść monet. Zamknął oczy. Opuścił nosiciela.

***

        Dwa zamaskowane zbiry prowadziły Death coraz głębiej i głębiej w Dzielnicę Biedoty. Koniec końców skręcili w stronę jednej z chat, o spróchniałym dachu i ścianach upstrzonych dziurami po kornikach. Okrążyli ją, kierując się na tyły. Mesmer, w swojej niematerialnej formie, podfrunął za nimi, starając się nie pokazywać i pozostawać w cieniu.

W uliczce za chatą elfy otwarły drewnianą klapę, tarasującą zejście do piwnicy. Zapalili pochodnie, po czym wraz z przemienioną zeszli pod ziemię. Po pokonaniu około dwudziestu schodków znaleźli się w sporej wielkości pomieszczeniu. Było tu znacznie chłodniej. Panująca w powietrzu wilgoć osadziła się błyszczącą warstwą na budujących ściany kamieniach. Wszędzie dookoła stało wiele rzędów beczułek z wywarem. Jeden z przestępców został przy schodach, drugi machnął na przemienioną, żeby poszła za nim. Zapukał w znajdujące się na przeciwległej ścianie drzwi. Elf, który im otworzył, ubrany był w buty z wysoką cholewą, brązowe bryczesy oraz kamizelkę tej samej barwy. Przerastał zarówno przewodnika Death, jak i sama kobietę, o głowę. Można było przypuszczać, że w swoim środowisku uchodził za wielkoluda. Na jego szczęście piwnica, w której składowano SPN, miała wysoki strop. Zamaskowany zbir wytłumaczył olbrzymowi sytuację po elficku a ten odmruknął mu coś, po czym spojrzał na Death.
- Witaj Szanowna Szamanko. – przekroczył próg i stanął obok ciemnowłosej. – Sołtyska z waszej wioski uprzedzała mnie o waszym przybyciu. Mam już przygotowany dla ciebie towar. – podszedł do jednej z beczek. – Pewnie chcesz sprawdzić jego jakość zanim dobijemy targu. – bardziej stwierdził niż zapytał. Podważył wieczko, następnie zanurzył w ciemnej cieczy kubek na długiej rączce. Kiedy naczynie wypełniło się wywarem wielkolud wyjął je i podsunął Death.
- Proszę Szanowna Szamanko. Dzięki temu wasi wojownicy będą niepokonani. Spróbuj i oceń.
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

        Zesztywniała. Ma spróbować narkotyku? W ogóle, co się z tym robi? Jasne, elf podawał jej kubek, więc pewnie pije, ale co jesli tylko wącha? E, szmanaka przecież może ocenić jakość eliksiru po smaku, prawda? W końcu w tym wszystkim chodzi przede wszystkim o zioła. Pijała przecież alkohol. Kapitan powiedział jej, że magii jest w tym niewiele, sama zresztą to teraz wyczuwała. Przyjęła kubek i starając się wyglądać na pewną swego, upiła łyk. Zimny płyn spłynął jej do gardłą szybko, pozostawiając po sobie kwaśny posmak. Magia eliksiru rozwiała sie w momencie, w którym Death dotknęła kubkiem warg, zostały tylko zioła.

- Dobra jakość - oświadczyła Death pewnym głosem. W końcu przecież elfy nie próbowałyby oszukać szamanki, prawda? - Myślę, że możemy dobić targu - stwierdziła, oddając kubek elfowi.
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

        Za plecami „szamanki” zamaskowany zbir, który miał pilnować schodów, wydał z siebie dziwny, nieartykułowany dźwięk. Zanim mieszanka alchemiczna uderzyła do głowy Death, wywołując stan podwyższonego nastroju oraz omnipotencji, mogła zobaczyć jak ów elf podchodzi do niej i dwójki przestępców chwiejnym, urywanym krokiem. Mężczyzna miał z całych sił zaciśniętą szczękę. Oczy, o dziwnym fioletowym blasku, skierował na wielkoluda, intensywnie przewiercają go wzrokiem. Dryblas w kamizelce spojrzał na niego z góry, z początku nie rozumiejąc o co chodzi. Zaraz jednak na jego twarzy pojawia się zgoła inny wyraz.
- Mesmer – drugi upiór wymówił imię swojego pobratymca. Rozpoznał go w tej formie bez trudu. Nie było to ich pierwsze spotkanie. Być może ostatnie.
- Masz coś co należy do mnie, Ruricu.
Trzeci z elfów próbował przytrzymać opętanego kolegę za ramię. Po otrzymaniu ciosu w skroń przestał i osunął się bezładnie na podłogę.
- Oddaj mi moją księgę recept a pozwolę ci odejść. Może.
- Ach, tak? – żółty upiór, okupujący umysł wysokiego elfa, zawahał się.
- Death, woreczek z rubinami jest twój. Tak samo jak cała zwartość gabinetu tej łajzy. Radzę się jednak pośpieszyć. Niedługo zjawi się tu oddział straży miejskiej. Lepiej, żeby cię nie znaleźli ubzdryngoloną SPN. – powiedział poprzez mowę umysłów do ciemnowłosej, po czym zrobił krok w kierunku Rurica.
Drugi demon nie zamierzał jednak walczyć, zamierzał uciec. Olbrzym z krzykiem rzucił się na naczynie Mesmera, przygniatając go swoją masą do podłogi. Żółtobarwna chmura pojawiła się nad głową dryblasa, by zaraz potem wystrzelić w kierunku schodów na powierzchnię.
- Nie tym razem! – wrzasnął Mesmer i opuścił swojego nosiciela w trybie natychmiastowym. Głowa zamaskowanego elfa bezwładnie oparła się o podłogę, podczas gdy bezcielesna forma fioletowego upiora pognała w ślad za uciekinierem.
Death została w piwnicy sama z leżącą dookoła niej na ziemi trójką nieprzytomnych przestępców.
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

        Nie bardzo wiedziała, co się dookoła dzieje. Jak przez mgłę wyczuwała zaklęcie opętania, rzucone na jednego z elfów. Całe szczęście, że wypiła tylko łyk eliksiru. A nich to! Skupiła się, próbując się przebić przez mgiełkę oplatającą jej umysł. Kiedy dotarła do niej mowa umysłów, zawahała się. Skąd jakiś upiór mógł znać jej imię? I wiedzieć o rubinach? Czyżby wcześniej okupował ciało kapitana albo kogoś innego. Mogła tego nie wyczuć - zaklęcie opętania nie wysyłało silnych sygnałów, było łatwe do przegapienie w mieście, gdzie większość elfów mniej lub bardziej znała się na magii. Szczególnie, że Death starała się zamknąć na te sygnały, które ją drażniły. To była jak dla niej jedyna wada w elfich miastach.

        Tymczasem jeden z upiorów uciekł, a drugi pognał za nim. Death nie zastanawiała się dłużej, po prostu, bez większych ceregieli, przebiegła przez ścianę. A potem następną i kolejną, aż znalazła się na ulicy. Wtedy odeszła, starając się utrzymać prosty krok. Dobrze, że miała zwiększoną odporność na wszelkie nalewki - inaczej prawdopodobnie by jej się to nie udało. W końcu dostała to, co chciała, prawda? Rubiny. Takie zakończenie nie zadowalało ją jednak. Ale cóż może zrobić? Upiory poleciały bogowie wiedzą gdzie, a ona miała problemy z utrzymaniem się na nogach. Ruszyła więc ku karczmie, w której miała wynajęty pokój. Spędzi tu jeszcze ze dwa dni, a potem wyjdzie gdzieś, gdzie po ulicy lata mniej magii.

Ciąg dalszy: Death
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

        I nastał kolejny dzień a wraz z nim zapełnił się areszt w Kwaterze Głównej. Od zeszłego wieczoru raz za razem dało się tu słyszeć charakterystyczny dźwięk. Szczęk zamka, gdy przekręcano w nim klucz. Miłe dla ucha dzwonienie metalu o metal. Soczyste cmoknięcie drzwi celi gdy spotykały się z żelazną framugą. Nad ranem wszystko ucichło jak cięte noże. Po części dlatego, że ostatni z handlarzy SPN trafił na drugą stronę kraciastej bariery. Po części, bo stróże porządku dostali od kapitana w nagrodę dzień wolny. Zasłużyli sobie, w końcu odnaleźli główny składowisko nielegalnego specyfiku.
Kapitan Rissan siedział więc w budynku zupełnie sam, nie licząc zalegających w podziemiach szumowin. Zajął miejsce w swoim służbowym fotelu z rozłożoną na kolanach, skonfiskowaną handlarzom księgą. Od wschodu słońca nieustannie wertował tomisko, przesuwał palcem wzdłuż tekstu, sprawdzał, po czym znowu wertował, uparcie prostował zagięte rogi stronic, mamrocząc coś niewyraźnie pod nosem.

Ciąg dalszy: Mesmer.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości