Jadeitowe Wybrzeże[Niedaleko Leonii] Ucieczka

Bajkowe wybrzeże Oceanu Jadeitów. Jego nazwa wzięła się od koloru jakim promieniuje. Znajdziesz tu plaże ze złotym piaskiem, palmy i rajskie ogrody. Palące słońce rekompensuje cudowna morska bryza.
Awatar użytkownika
Riordian
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Wędrowiec , Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Riordian »

        Pokiwał tylko głową, kiedy Merilah przedstawiła go swojemu towarzyszowi. Zaraz później mężczyzna nawiązał z nim krótki dialog, ot jakieś tam pytania, jego odpowiedzi. Nic specjalnego. Niewiele później Riordian stanął kilkanaście kroków od nich, czekając aż Ci ustalą coś pomiędzy sobą.
        - Crusty. - Rzucił tylko do chomika, który w zwyczaju miał podsłuchiwać, Riordian starał się mu wiele razy wyperswadować, ale z marnym skutkiem. "Ale oni nie wiedzą, że nie jestem zwykłym zwierzakiem..." Mag zgromił go tylko spojrzeniem. "Dobra, dobra..." Jeszcze usłyszał w myślach jego westchnięcie, jednak chomik zamachał skrzydełkami i podniósł się, podlatując do Riordiana i usadawiając się na jego ramieniu. "Nie ufają Ci, chcą Twojej pomocy, ale nie wiedzą czy Ci wierzyć." Usłyszał znowu głos Crusty'ego w myślach i zgromił go spojrzeniem.
        - Wiem. - Rzucił tylko, tyle już sam się domyślił, było to po nich zresztą dość łatwe do zauważenia. Popatrzył na nich, no i w końcu zauważył, że zdecydowali się do niego podejść. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
        - Oczywiście, że rozumiem. Takie mamy czasy, że ludzie często oszukują. - Westchnął, takie były czasy, ale jemu się to oczywiście nie podobało, chciał tylko porządku.
        - Nie wiem nawet jak mógł bym to zrobić, ale mogę wam udowodnić, że naprawdę jestem medykiem. - Po tych słowach zrobił dwa powolne kroki w kierunku dziewczyny.
        - Nie bój się. - Powiedział miłym tonem, spoglądając jej w oczy i delikatnie się uśmiechając. Oparł się trochę na kosturze i powoli uniósł wolną dłoń do jej czoła. Spojrzał na Woodrena i wrócił spojrzeniem do Merilah. Kryształ, znajdujący się w górnej części kosturu rozbłysł delikatnym zielonym światłem. Riordian wypowiedział pod nosem niezrozumiale jakąś dziwną formułkę. Dziewczyna przez pierwszą sekundę na pewno poczuła się odrobinę słabiej, jednak już w następnej chwili powinna poczuć przyjemne ciepło i mrowienie rozchodzące się po całym ciele, przynosząc ulgę zmęczonym mięśniom. Cofnął dłoń. Miał nadzieję, że to wystarczy.
Awatar użytkownika
Merilah
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merilah »

Mag podszedł do niej. Była nastawiona na dalszą rozmowę, nie spodziewała się, że Riordian nagle postanowi użyć magii. Zamarła, ale nie protestowała. Przez moment spoglądała w oczy mężczyzny. Mimo jego zapewnień nadal się bała, w końcu nigdy nie miała do czynienia z czarami. Jednak miała przeczucie, że wszystko będzie dobrze. Merilah nie musiała rozmawiać z magiem, intuicja podpowiadała jej, że ten człowiek nie kłamie i chce dobrze. Nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego to czuje. Po prostu wiedziała.
- "Niech się dzieje to, co ma się dziać" - pomyślała, gdy Riordian uniósł rękę. Następnie zamknęła oczy, czekając. Początkowo nic nie słyszała, ani nie czuła. Nagle zaczęło jej się dość mocno kręcić w głowie. Uczucie chwilę później zostało stłumione przez delikatne ciepło, które szybko rozeszło się po całym ciele. Otworzyła oczy. Czuła się, jakby cały dzień spędziła na normalnych czynnościach, a nie na podróży. Nadal chciało jej się spać, jednak nie bolały ją żadne mięśnie. Merilah uśmiechnęła się.
- Powinieneś spróbować - zwróciła się do brata. - Fajne uczucie. I rzeczywiście pomaga.
Następnie ponownie spojrzała w oczy maga.
- Dziękuję Riordianie. Nadal pozostaje jednak pewien problem. Zapewne znasz okolicę i mógłbyś nam pomóc. Czy jest w pobliżu jakaś osada? Musimy gdzieś przenocować, nabrać sił przed dalszą podróżą, a nie chcielibyśmy nadużywać twojej gościnności.
Awatar użytkownika
Woodren
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Woodren »

-"Nie wiem czy jest godny zaufania, ale przynajmniej nie kłamie" - pomyślał Woodren, słysząc reakcję siostry. Po kolejnej wypowiedzi Merilah wrócił do zastanawiania się -"Pojedziemy do osady tylko, jeżeli jest bliżej niż godzinę jazdy. Noc z wartami będzie trudna, ale mam już dość końskiego siodła. Poza tym niedługo nastanie zmoerzch, wtedy łatwo można się zgubić."
Zobaczył, że czarodziej chciał zacząć mówić, ale przerwał mu w ostatniej chwili.
- Preferujemy wioskę, w której jest gospoda, dobrze by też było, gdyby przecinała jakiś ważny szlak. Moja siostra jest bardem, może zarobić grając i śpiewając. Ja jestem typem wojownika, więc liczę, że w karczmie spotkam potencjalnego pracodawcę. Może kupca, który boi się wyruszyć w drogę i szuka ochroniarza, albo roztrzepanego alchemika, potrzebującego pomocy w zbieraniu ziół z niebezpiecznych okolic.
Młody mężczyzna skończył wypowiedź i spojrzał na siebie.
-"Gdy znajdziemy jakiś przybytek, przyda się kąpiel."
Woodren odpiął pochwę z mieczem i położył ją na ziemi. Usiadł obok i skrzyżował nogi, rozciągnął ręce i skupił wzrok na kapłanie, czekając na odpowiedź.
Awatar użytkownika
Riordian
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Wędrowiec , Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Riordian »

        Odwzajemnił uśmiech dziewczyny i zlustrował wzrokiem jej brata, on też potrzebował tego samego, co przed chwilą zrobił z Merilah, to znaczy zwykła pomoc. Chciał naprawdę coś powiedzieć, nim jednak zdążył to zrobić, to mężczyzna go ubiegł. Pokiwał po chwili głową, na chwilkę się zamyślając.
        - W jakieś pół godziny, możemy dojść do niewielkiej wsi, mają tam co najwyżej zajazd, karczmy nie. Ale to to samo tak naprawdę. - Stwierdził niemalże od razu, popatrzył na Merilah. Śpiewa i gra? Bard innymi słowy. Ciekawe, zawsze lubił słuchać muzyki, zależnie oczywiście jakiej, ale taką zwykłą, biesiadną lubił mimo wszystko. Znowu zamilkł na krótką chwilę i popatrzył na dziewczynę.
        - Nie ma za co, to moje powołanie. Ja tu nie mieszkam. - Też wyjaśnił, bo wywnioskował z jej wypowiedzi, że myślała, że tu mieszka w okolicy, co prawdą oczywiście nie było, więc od razu wyjaśnił. - Co prawda, miałem już opuścić tą wieś i ruszyć dalej, ale nie widziałbym problemu, by zostać tu trochę dłużej. Z chęcią wysłucham Twojego koncertu - Zwrócił te słowa do Merilah, uśmiechając się ponownie delikatnie do niej.
         Riordian zwrócił teraz wzrok w stronę Woodrena. Co prawda, na Merilah użył magii bardziej pokazowo, gdyż nie musiał przykładać jej dłoni do czoła, ale chciał im zaprezentować swoje dobre intencje. Uniósł dłoń, wymierzając ją w młodego mężczyznę i wypowiedział tą samą tajemniczą formułkę co wcześniej i tak jak jego siostra, powinien poczuć się przez sekundę trochę słabiej, jednak w następnej chwili po ciele powinna się rozejść ulga i przyjemne ciepło, łagodzące ból mięśni.
Awatar użytkownika
Merilah
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merilah »

- Koncertem bym tego nie nazwała, ale miło wiedzieć, że mam już pierwszego widza - Merilah uśmiechnęła się. Ucieszyła się na wieść o tym, że we wsi znajduje się zajazd. Przynajmniej odpoczną w normalnym miejscu i zjedzą coś ciepłego. Prawdopodobnie zostaną tam kilka dni, żeby zarobić na dalszą drogę, co jej odpowiadało. Merilah nie była dobrym jeźdźcem, nie potrafiłaby przejechać podobnej drogi następnego dnia. Do tego nie mogła się doczekać, kiedy znów będzie mogła zagrać i powoli zaczęła myśleć nad utworami, które wykona.
Merilah stała z boku i patrzyła się, jak Riordian używa magii, pomagając jej bratu. Nagle przypomniała sobie o tym, że ją i Woodrena mogą ścigać. Miała nadzieję, że jeśli właśnie tak było, to jeźdźcy zgubili ich trop lub udali się i innym kierunku. W przeciwnym razie nie zawitają długo w wiosce i szybko skończą im się pieniądze.
- "Nie. Nie wiadomo nawet czy to właśnie nas gonili. I zapewne pojechali wybrzeżem" - Merilah odgoniła nieprzyjemne myśli.
Kiedy Riordian skończył podniosła swoją lutnię, która cały czas leżała na piasku i odwróciła się w stronę brata.
- I jak? - zapytała, uśmiechając się.
Następnie podeszła do Elii, złapała wodze i zwróciła się do Woodrena i Riordiana.
- Możemy już wyruszać? Robi się ciemno.
Awatar użytkownika
Woodren
Szukający drogi
Posty: 39
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Woodren »

Po zaklęciu, Woodren pomyślał, że nigdy nie czuł się, aż tak dobrze. Wstał i zaczął analizować słowa Riordiana.
-"Nareszcie, mam już dosyć podróży. Zbyt wiele jak na jeden dzień."
Wojownik wstał, podniósł miecz i przypiął pochwę do pasa. Opróżnił zawartość bukłaka jednym łykiem i spojrzał na równinę za sobą.
- Jesteśmy zmęczeni, jeśli możemy dotrzeć do wioski przed zmrokiem, to nie powinniśmy czekać. - Powiedział, po jego tonie było słychać, że wyraźnie poprawił mu się humor.
Podróżni napełnili bukłaki i złożyli swoje, pośpiesznie przygotowane obozowisko. Przed wyruszeniem młody Goldswern wbiegł na najbliższe wzgórze i popatrzył na równiny. Zatrzymał się tam i przez minutę wypatrywał jeźdźców. Nikogo nie zauważył, co jeszcze bardziej go ucieszyło.
Woodren zszedł do towarzyszy i razem z siostrą kończyli pakowanie. W trakcie pracy kilka razy przyglądał się zwierzęciu, które siedziało na ramieniu maga.
-"Wygląda, jakby mógł przebić mi duszę. Nigdy nie widziałem tak przerażającego sierściucha. Już nawet koty są lepsze. "
Po kilkunastu minutach byli gotowi i poszli w kierunku osady.

Ciąg dalszy: Merilah, Woodren, Riordian
Zablokowany

Wróć do „Jadeitowe Wybrzeże”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości