Równiny Theryjskie[Polana przy dużym drzewie]Tolerancja

Spokojna równina zamieszkana głównie przez pokojowo nastawione elfy i ludzi. To właśnie na niej znajduje się słynne Jezioro Czarodziejek i zamek, w którym się spotykają. Na równinie położone jest również osławione królestwo Nandan- Theru. To harmonijna kraina rzek, jezior i lasów.
Awatar użytkownika
Alkes
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wędrowiec , Rzemieślnik
Kontakt:

[Polana przy dużym drzewie]Tolerancja

Post autor: Alkes »

I tak oto już Alkes ubrany w swoją koszulęulotnił się z nad rzeki. Był ponownie w lesie, a słońce zmierzało ku zachodowi, miał jedzenie na kolację- trzy rybki. Jednakże chciał jeszcze odejść kawałek, by mieć pewność że jest sam. Tak więc dopiero gdy znalazł małą polankę z dość dużym drzewem na niej, postanowił, że to tu się zatrzyma. Najpierw rozpalił ogień, zajęło mu to trochę. Jednak gdy ten już płonął, mały, ale wystarczający, a gdy obok było dość drwa żeby wystarczyło mu na parę godzin, chłopak zajął się przyrządzaniem ryb. Oskrobał je zaostrzonym kamieniem, nabił na patyk jadalne części i ustawił by te się delikatnie piekły. Wziął resztki i ruszył w głąb lasu by je wyrzucić przy jakimś strumieniu, tak by tutaj żadni padlinożercy się nie zjawili. W drodze powrotnej zebrał parę ziółek, użyje ich by polepszyć smak rybek. Rozmyślał też o tym co wcześniej widział, czy to byli ludzie? Czy dobrze zrobił uciekając? To pierwszy raz jak widzi kogoś, o ile to był człowiek, kto wie, możliwe że to było zwierzę.
Wrócił do swojego obou, przysiadł, opierając się o drzewo i wpatrując w ogień, poczuł się senny. Postanowił zdrzemnąć się chwilę. Ale snu głębokiego nie miał.
Ostatnio edytowane przez Tilia 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Proszę, czytaj to co napisałeś. Zdania zaczynamy z dużej litery i kończymy je. Nie nadużywaj znaków interpunkcyjnych.
Maxwell
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maxwell »

Był wieczór, więc mógł pojawić się gdziekolwiek na świeżym powietrzu, nie tylko w mieście w jakimś lokalu. Oczywiście wcześniej przesiadując w barze musiał się pożegnać z kilkoma pięknymi paniami oraz miłym mężczyzną, by w końcu skierować swoje kroki na łono natury, gdzie przychodził bardzo rzadko i zazwyczaj w określonym celu. Teraz pragnął tylko odpocząć, pooddychać świeżym powietrzem no i w sumie to tyle. Długo szedł jakimś lasem, przeszedł też obok rzeki, którą bez przeszkód przeskoczył, aż w końcu trafił na polane. Ona sama nie była duża, jednak drzewo niemalże po środku - ogromne. Uśmiechnął się łagodnie ujawniając koniuszki kłów na krótką chwilę, a zaraz potem wiedziony zapachem pieczonej ryby i ognia szedł w określonym kierunku. To musiał być ktoś żywy i przede wszystkim rozumny, ale kto? Może osoba zajmująca się survivalem? Zmysły przede wszystkim wyczuły w pobliżu istotę na pewno żyjącą, miał wrażenie, że słyszy echo płynącej krwi w żyłach tej osoby we własnych uszach, ale to było zwidami tak samo, jak biała, zamazana postać, która mignęła mu z prawej strony. Nie lubił tego, nie przepadał za drugim światem. Szedł akurat od strony większej trawy, więc gdy tylko znalazł się na miejscu, wychylił z niej głowę i... istota najwyraźniej ludzka spała sobie pod drzewem, a to niebezpieczne i zapewne niewygodne. Kryształ na jego prawej rękawiczce zmienił się na czerwony kolor, czuł się taki rozczulony widokiem bezbronnej istoty - chyba. Bezszelestnym krokiem zbliżył się i klęknął tuż obok nachylając się do szyi. Zasyczał niczym wąż, bardzo cicho, wysunął kły, ale... ostatecznie cofnął się siadając tuż obok i przełożył jego głowę na swoje ramię, by było wygodniej. Pilnował też jego ryb, by zbyt mocno się nie przypiekły. Nie chciał się też nudzić, więc wyjął z kieszeni swój flet i zaczął grać przepiękną, uspokajającą melodię, która mogła budzić w sercu radość, a także spokój. Na pewno nie będzie ona powodem do obudzenia się, mogła jedynie umilać drzemkę. Zamknął oczy wczuwając się w swoją grę.
Awatar użytkownika
Alkes
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wędrowiec , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Alkes »

Zasnęło mu się bardziej głęboko, niż sam zamierzał. Jednakże nie przyśniło mu się nic szczególnego, ot ciemna przestrzeń a on w niej. Zazwyczaj takie sny mijają, jakby tylko mrugnął okiem, nieważne jak długo spał. Tak też było i tym razem, choć ta pobudka była nietypowa i niepokojąca. Na początku odzyskał świadomość, wrócił umysłem, do ciała z krainy snów, wiedział ze ma zamknięte oczy, że spał, i że... coś, ktoś jest przy nim i syczy. Otworzył powoli oczy, a jego serce biło mocniej, nie wiedział jak zareagować, był w szoku, dosyć przerażony. A gdy zobaczył dość śliczną twarz przy swoim gardle lekko się wystraszył, co można było zauważyć po lekkim wrzasku i poturlaniu się parę metrów. O włos minął ognisko. Gdy Alkes się pozbierał, to znaczy gdy siedział oparty rękoma od tyłu, wpatrywał się w osobę przy drzewie.
-Czy mogę wiedzieć co robisz? I... kim jesteś?- spytał wyraźnie zszokowany i zmieszany. Nawet nie był pewny do kogo mówi.
Maxwell
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maxwell »

Nie zdziwił się tej jego reakcji, w końcu instynkt wampira mu się włączył, a do tego długo nie pił. Miał wyćwiczony żołądek, a żądze trzymał na wodzy, dlatego go nie ukąsił, a może to takie "przedstawienie dla własnej duszy"? By zaspokoić swojego wewnętrznego wampira, gdy przez cały czas zachowuje się i przebywa wśród ludzi. Oblizał spierzchnięte wargi, kiedy nagle przerwał grę, nieznajomy się obudził. Wstał z ziemi i ukłonił się z lekka z łagodnym uśmiechem na twarzy. Wyraźnie nie miał złych zamiarów.
- Jestem Maxwell Havke i postanowiłem się tobą zaopiekować, póki spałeś. To dosyć niebezpieczne miejsce, a zapach pysznych ryb czuć z daleka. - Wskazał na wręcz idealnie upieczone, nie spieczone ryby, którymi się zajął. Usiadł ponownie na swoim poprzednim miejscu i kontynuował grę zamykając oczy. Chciał go uspokoić i zapewnić, że nic mu nie grozi, a charyzma mu to uniemożliwiała, ten wygląd oraz głos. Był ciekaw co tutaj robi Alkes. Z powodu dotknięcia go mógł teraz widzieć duchy, póki przebywał w pobliżu Maxa. Kiedy ten grał przed nim zebrały się małe, pulchne duszki, wyglądające jak chomiko-króliczki, które kołysały się w rytm łagodnej piosenki. To jak niesamowicie specyficzna publika w środku lasu.
Ostatnio edytowane przez Tilia 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Uwaga, regulamin pisania postów: (...)" wypowiedzi zamieszczamy zwykłą czcionką od myślnika, "(...)
Awatar użytkownika
Alkes
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wędrowiec , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Alkes »

Chłopak naprawdę nie wiedział co się dzieje. Jak się okazało jakiś koleś, ot tak zakradł się do niego, wąchał mu szyję i grał sobie na flecie jak gdyby nigdy nic, bo postanowił być aniołem stróżem. Alkes zastawiał się czy dalej nie śpi, nie cierpiał takich sytuacji jak widać. Ale co się dziwić. Nie pamięta by spotkał wcześniej kogoś innego. A tu taka sytuacja... czy to typowe zachowanie? Musiał się jednak uspokoić. Ten cały Maxwell jak widać, chyba był... przyjazny. Musiał się napić wody.. ona zawsze mu pomagała. To niczym wypłukanie wszystkich komplikacji z mózgu. Problem w tym, że jego manierka, była przy jego rzeczach przy których Max grał swoją piosnkę. Alkes na prawdę nie wiedział co się dzieje. Ale podniósł się, ostrożnie podszedł do tamtego i schylił się po manierkę z wodą. Już brał parę łyków, ale że przygód było mało, zauważył jakieś dziwne zwierzątko kicające sobie to w jedną to w drugą, wyraźnie słuchając Maxwella. Alkes momentalnie cofnął się kilka kroków, polał nawet sobie głowę wodą, nie pomogło. Znów opadł na ziemię przy ognisku, a z drugiej jego strony tamten dalej grał, a zwierzątka dalej się kołysały. Co tu się wyrabia....
Maxwell
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maxwell »

W sumie nawet nie wziął pod uwagę, że to człowiek i że dla niego magia to... czarna magia! Nawet o tym nie myślał, ale też nie miał zamiaru chować swojego naturalnego "ja", które rwało się na zewnątrz nawet jeżeli starał się to ukryć, po prostu nie potrafił. Małe istotki słyszały ten dźwięk w zaświatach, a że czuły spokój podczas słuchania muzyki chciały się w nim zanurzyć. Duszyczki chodzące po ziemi są skazane na wieczną mękę, stąd ich takie, a nie inne zachowanie. Jednak muzyka wydawała się nie działać na nieznajomego mężczyznę. Używając telepatii, ponieważ nie chciał przerywać gry, zapytał go.
- A ty jak się nazywasz? - Nie chciał go straszyć, zazwyczaj adorowali go inni nawet, jeżeli po prostu był sobą, taki w nim urok, jednak nie potrafi sobie znaleźć tej jedynej osoby, taki problem.
- Nie bój się i zjedz swoją kolację. - Znów bez poruszania wargami. Jak on tak mógł podzielać uwagę na graniu, by usłyszały go nawet zaświaty oraz rozmowie umysłem. Spokojną melodię zmienił na bardziej wesołą, wtedy też duszki zaczęły wesoło tańczyć w kółeczku i skakać, popiskując cichutko. Kryształ na prawej rękawiczce znów zmienił kolor, na niebieski - pełen spokoju i senności. Teoretycznie wyłączył się z tego świata, inaczej nie mógłby grać dla tych słodkich maluszków i dla Alkesa jednocześnie. Otworzył oczy spoglądając na niego czerwono-szarymi ślepiami łagodnym wzrokiem, jakby zapraszając go do tej "małej imprezy".
Awatar użytkownika
Alkes
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wędrowiec , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Alkes »

Chłopak starał się wyciszyć, odnaleźć siebie w tym wszystkim co się teraz działo. Jak się okazało, muzyka którą grał Maxwell nawet mu przy tym pomagała. Jego umysł został nieco oczyszczony, ale jeden nowy czynnik do tego równania zmienił wynik i psychikę Alkesa...
Nie wytrzymał, złapał się za głowę i wrzasnął. Darł się z jakieś dziesięć sekund po czym padł na ziemie i miał ochotę płakać. Leżał tak z minutę ze łzami w oczach i z zakrytymi uszami oraz zamkniętymi oczami. Wreszcie się podniósł.
-Alkes, a czy mógłbyś przestać?- spytał błagalnym głosem, z lekkim zawahaniem.
Musiał coś, zrobić, czymś się zając, ściągnął więc rybki znad ognia, były już lekko spieczone. Obie położył na płaskich kamieniach, jedną postawił przed Maxwellem, zaczął jeść swoją.
-Przepraszam Cię, ale nie wiem co się dzieje. Powiedz mi o co chodzi, kim jesteś....- spojrzał mu w oczy próbując stamtąd coś wyczytać.
Ostatnio edytowane przez Tilia 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Uwaga, duże litery - rozpoczynami od nich zdania, piszemy nimi także nazwy własne np. imiona.
Maxwell
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maxwell »

Wedle jego słów automatycznie przestał grać, a duchy jakby przeciął nogą, a raczej spowodował, że zniknęły. Wyraźnie posmutniał, nie mogąc być sobą, poza miastem też nie chciał robić za hosta, tak więc jedynie spojrzał na niego wzrokiem typowo "przepraszam" i skinął głową, również cicho wyszeptując to słowo. Nikt nie reagował nigdy na niego w tej sposób, po prostu nie wiedział, że ktoś nieznający magii istnieje jeszcze w tym świecie. Trzymał głowę spuszczoną, oczy przymknięte.
- Wybacz, nie chciałem. - Czy to bolało? Uszkodził go? Przyjrzał mu się ale wszystkie zmysły mówiły mu, że ciało jest okej, a smaczna, ciepła krew pływa bez przerwy w kółko po organizmie. Zamarł wręcz w bezruchu, a po mrugnięciu kilka razy wrócił całkiem do świata rzeczywistego i nie widział już w pobliżu duchów. Nie mów, że rybki były spieczone, bo były idealne, Max o nie zadbał! Spojrzał na rybę, pachniała całkiem
- Dziękuję, nie jadam ryb. - Oddał ową Alkesiowi na kamień i wstał otrzepując z liści oraz ziemi swoje ubranie. Klejnot na prawej ręce zmienił znów kolor na neutralny - fioletowy.
- Przepraszam, że przeszkodziłem, ale widocznie mam na Panicza Alkesa zły wpływ. - Mruknął przeciągając się i skierował w stronę, z której przyszedł, jednak się nie ruszał.
Awatar użytkownika
Alkes
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wędrowiec , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Alkes »

Alkes próbował to wszystko ogarnąć, zrozumieć. Ale jak to kurczę jest możliwe, że widzi tańczące zwierzątka, które są niczym nie z tego świata. Że słyszy jego głos w swojej głowie, podczas gdy on sobie gra na flecie. Chłopak chciał wyjaśnień, a jedynym źródłem wiedzy zdawał się być Maxwell. Dlatego bez względu na wszystko chłopak musi być dla niego grzeczny jeśli chce poznać co tu się dzieje. Posmutniał trochę gdy ten odmówił ryby. Sam jednak zaczął jeść swoją, był głodny. Ale gdy tamten wstał, jakby zamierzał odejść Alkes przestał, zerwał się i złapał go za lewą rękę.
-Czekaj- Zaczął po czym po chwili zastanowienia dodał, puszczając przy tym rękę - Proszę, zostań. I przepraszam Cię za moje... zachowanie. Chodzi o to, że... nie pamiętam nic sprzed paru dni wstecz... Nie znam nikogo nie wiem gdzie jestem, jesteś pierwszym człowiekiem którego spotykam, a w dodatku dzieją się dziwne rzeczy ze mną. Widziałem jak jakieś zwierzęta tańczyły przy tobie, słyszałem twój głos w mojej głowie. Proszę możesz mi wytłumaczyć co się dzieje? Bardzo mi na tym zależy. - Wpatrywał się w niego błagalnym, zdesperowanym wzrokiem.
Maxwell
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maxwell »

Po prostu nie chciał nikogo skrzywdzić, pragnął odpracować grzechy siostry, by mogła być spokojna, gdziekolwiek teraz jej dusza się znajdowała. Bardzo chciał, by była w niebie, ale gdy nieświadomie zabijała... to raczej jej nie usprawiedliwia. Myślenie o przeszłości, o tym, co stało się powyżej 150 lat temu nie ma najmniejszego sensu. Tyle lat jeszcze przed nim, więc musi się nadal starać. Kiedy już miał zrobić krok, spiął swoje mięśnie, został złapany za rękę. Pozostał więc w bezruchu oglądając się na swojego towarzysza łagodnym wzrokiem. Wbijał w niego swoje spojrzenie dużych, pięknych oczu z tymi lekko uniesionymi kącikami ust niby w uśmiechu.
- O co chodzi? - Szybko mu wyjaśniono, że Alkes poczuł się jedynie trochę zagubiony, trochę zbyt bardzo. Odwrócił się do niego przodem, by nie być niegrzecznym i zaczął powoli wyjaśniać.
- Nic nie szkodzi. Jesteś w miejscu, gdzie żyją przeróżne, wspaniałe gatunki - niektóre groźne, inne zaś łagodne. To nic dziwnego, mam w sobie wewnętrzne zdolności do kontaktu z duchami i chociaż nie specjalnie to kontroluję, poprzez dotknięcie ciebie ty również mogłeś zobaczyć te istotki, łagodne duchy lasu. A głos rzeczywiście był mój, to po prostu telepatia wymagająca bardzo długiej praktyki. Umiałem to niemal od urodzenia. - Starał się być dokładny w tłumaczeniu.
- Jeżeli chcesz pomogę ci się ze wszystkim oswoić. Więc nie jesteś łowcą? Nie zabijasz innych ras? - Zapytał dla pewności drapiąc się po nosie paznokciem.
- Nauczysz się wszystkiego z czasem, ale jeżeli chcesz, możesz go spędzić ze mną. Jestem jakby... panem do towarzystwa.
Awatar użytkownika
Alkes
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wędrowiec , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Alkes »

Alkes zapatrzył się na chwilę w oczy Maxwella, samemu nie wiedząc czemu, zarumienił się i usiadł czym prędzej zajmując się rybą. Gdy tylko mu się wydało ze rumieniec zszedł, podniósł wzrok. Wysłuchiwał Maxwella uważnie. Naprawdę chciał to zrozumieć. Poczałkowo się zastanawiał czy to nie żart, jednak odrzucił tę myśl. Niby dlaczego Max miałby żartować?
- Łowcą? Zabijać inne rasy? Nawet nie wiedziałem że są inne. Obudziłem się w lesie kilka dni temu, nic nie pamiętam i po prostu staram się przeżyć. - Powiedział wpatrując się w ognisko.
- Naprawdę byłbyś tak miły? Ale ja nic nie mam, nie wiem jakbym mógł Ci się odwdzięczyć. Nawet nie wiem jak mam do Ciebie mówić.... i co to znaczy, Panem do towarzystwa?- Spytał czując się głupio z powodu własnej niewiedzy. Usiadł teraz tak by być na przeciwko Maxwella i wpatrywał się w swojego nauczyciela.
Maxwell
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maxwell »

Ich spojrzenia się spotkały, przez co wampir uśmiechnął się szerzej, jednak nie ukazywał swoich długich kłów, mógłby od razu uciec i do tego amnezja, nic nie stawia Maxwella w odpowiedniej sytuacji, aby spokojnie porozmawiać z towarzyszem. Złapał się dwoma palcami za brodę, czy też przystawił do niej rękę zamyślony marszcząc wyraźnie czoło. W "pracy" niańczenie obcej osoby mogło mu przeszkadzać, ale on rzeczywiście potrzebował pomocy i był taki bezbronny... nie mógł po poznaniu go teraz po prostu zostawić chłopaka.
- Więc dobrze, mogę ci zaufać. Kilka osób tutaj bardzo dobrze mnie zna i za pewną przysługę jestem ich towarzyszem - spełniam każdą zachciankę, prośbę, ale rzadziej rozkazy. Taką osobę traktuję jak księcia lub księżniczkę i nie ukrywam, że prócz pań lub mnie kilku panów.Oczywiście nie za nic, za przysługi... - Opowiedział mu w wielkim skrócie pomijając na razie fakt, że przysługą jest oddawanie krwi.
- Nie spuszczam takiej osoby z oczu... - Kontynuował z tym swoim lekkim zamyśleniem. Skinął głową w ramach odpowiedzi "tak, byłbym tak miły". Usiadł obok niego patrząc w ognisko.
- Jeżeli mi zaufasz i będziesz chciał mogę stać się hostem również dla ciebie. Zapoznam cię z tym miejscem odpowiednio, a przy tym umilę czas.
Awatar użytkownika
Alkes
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wędrowiec , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Alkes »

Maxwell przez chwilę się zastanawiał, Alkes, zaczął się natomiast zastanawiać, nad czym tu się można zastanawiać... Albo mu opowie co nieco albo nie. Tu nie ma żadnych komplikacji. Prosta dwu opcjonalna decyzja. Jak się jednak okazuje, chyba nie ze strony Maxwella. I to zaczęło martwić Alkesa. Cofnął się odrobinę po jego wypowiedzi.
-Słuchaj, nie wiem, czy dobrze zrozumiałem. Ale mi wystarczy, że opowiesz podstawowe rzeczy. Ewentualnie możesz mnie nakierować, gdzie znajdę jakąś pracę żeby stanąć na nogi. Obiecuje ze jakoś się odwdzięczę, postawie kolacje czy coś w tym stylu. I żadnych ryb.- Powiedział ostrożnie stojąc ciut dalej od Maxwella którego powoli chyba zaczynał się bać.
Maxwell
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maxwell »

- Nie ingeruję w życie ludzi, ani istot im bliskich, żyję swoją własną drogą podejmując własne decyzje. Prace... możesz równie dobrze zostać łowcą, żeby zabijać innych. Nie wiem jaka praca może być dla ciebie dobra, ale zawsze można zostać złodziejem. - Czyżby zaczął brzmieć ciut poważniej i ironiczniej? Chyba tak, albo się zdenerwował albo po prostu był zmartwiony. Klejnot na rękawiczce jednak nie zmieniał swojej barwy. Wzruszył barkami spoglądając gdzieś w bok, chyba do niego musi podejść z inne strony. Szybko nie mógł sobie dać spokoju, bo to... no nie ważne, po prostu nie. Zastanawiał się dlaczego jego zdolności wampira oraz sam wygląd nie dają rady nic zrobić chłopakowi pomimo "słabej głowy" do rzeczy nadprzyrodzonych. NIE POWINNO tak być, zdaniem Maxwella.
- Nie wiem, wszędzie jest praca, trzeba rozmawiać z odpowiednimi osobami albo szukać ogłoszeń. Nie musisz się odwdzięczać, wiem, że i tak tego nie zrobisz. - Poszedł z drugiej strony drzewa, tam też usiadł i znów zaczął sobie grać. Niestety nie miał słuchaczy, gdyż nie próbował żadnych podróży do świata duchów w tym momencie. Miał przymknięte oczy, jednak nie zamknięte, a melodia choć łagodna wydawała się mieć w sobie nutkę smutku. Zwykła gra na flecie, to wszystko. Nie chciał stąd iść, bo to dosyć ładne miejsce, ale po prostu zignoruje już człowieka. Nie może go traktować, jakby pracował, on po prostu chyba lubi, jak się go olewa.
Ostatnio edytowane przez Tilia 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Uwaga, przypominam regulamin pisania postów: (...)" wypowiedzi zamieszczamy zwykłą czcionką od myślnika, "(...)
Awatar użytkownika
Alkes
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Wędrowiec , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Alkes »

Alkes trochę się zgubił. Tak naprawdę nie wiedział, nie rozumiał i chyba nie zrozumie tego całego Maxwella. Był z niego osobnik niecodzienny. To wiedział nawet Alkes dla którego i tak wszystko było nowe.
-Nie, wolę raczej taką spokojną pracę, i uczciwą. Ale pytałem bardziej w kontekście, gdzie znajdę jakąś wieś, bądź miasto, ale dziękuję.- starał się zachować przyjazny ton. Postanowił dołożyć do ognia, usiadł też na swojej poprzedniej pozycji. Jednak naprawdę nie wiedział co ma tu z Maxwellem zrobić, czuł się dość skrępowany, nieswojo. Zamknięty. Próbował go zrozumieć, bezskutecznie, czy warto było?
Ostatnio edytowane przez Tilia 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: "Naprawdę" piszemy razem. Zdania zaczynamy od dużej litery
Maxwell
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wampir czystej krwi
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maxwell »

Zgubił się ze swojego własnego powodu, Maxwell tylko grzecznie odpowiadał jak najdokładniej na jego pytania, nie doszukując się w nich drugiego dna.
- Miasto wiem, gdzie jest, stamtąd przybyłem. A to twoja własna wina, że nie przekazałeś tego co chciałeś w odpowiedni sposób. Mówić zagadkami mają prawo tylko kobiety - stwierdził stanowczo jeszcze zanim zaczął grać na swoim flecie. Nudziło mu się trochę, ale w końcu przyszedł tutaj odpocząć. Korzystał z możliwości nieoddychania, by muzyki lepiej się słuchało, jak i by poprawić jej brzmienie. Może przez to poczuł się ciut bardziej głodny. Wiedział, że powinien zaspokoić swój głód, by nie zmniejszyć swojej siły, ale nawet jeżeli nieznajomy nic nie pamięta posilanie się z niego będzie... niegrzeczne, brutalne i nie w stylu czystokrwistego. Siedzieli obydwoje, po obu stronach drzewa, w niemalże podobnej pozycji. Skoro Alkes tak się bał, raczej milczał, to czemu chciał, by blondyn z nim został? Jaki to tak naprawdę miało cel?
Zablokowany

Wróć do „Równiny Theryjskie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości