Kocioł WisielcówRezydencja Agkhura

Ciemna, mroczna dolina, pełna przerażających krzyków umarłych dusz, które po śmierci nie dostąpiły zbawienia. Wypełniona ogniem, bólem i cierpieniem tych, którzy za życia nie okazywali miłosierdzia i dobra, a jedynie czynili zło.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Rezydencja Agkhura

Post autor: Yasi »

Znalazła wyjście z domu diabła. Błądziła wprawdzie dość długo, ale nie spotkała nikogo i w końcu z pomocą Sztorma opuściła posiadłość. Na zewnątrz było ciemno i zewsząd dobiegały rozpaczliwe krzyki. W mroku czuła się całkiem dobrze, ale mimo to niepewnie. Nie znała tego miejsca i nie wiedziała czego może się po nim spodziewać. Nagle z cienia czegoś co przypominało drzewo wyskoczyło jakieś stworzenie, było niezwykle szybkie, wyglądem przypominało człowieka, ale miało rogi i ogon. Yasi nie miała czasu mu się dłużej przyglądać, obróciła się w piruecie i cięła mieczem. Nie trafiła. Nie doceniła szybkości stwora, który już zdążył zawrócić i mknął na nią z powrotem.
-Maris! - usłyszała cichy głos, na którego dźwięk atakujące stworzenie zamarło. Usłyszała świst bata i ledwo zdążyła go uniknąć. Zaraz po tym zobaczyła lecący w jej kierunku miecz, który odbiła uskakując w bok. Zobaczyła właściciela głosu, był to mężczyzna o czarnych oczach i włosach z nietoperzymi skrzydłami. Bez ostrzeżenia przystąpił do ataku, był niezwykle zręcznym i wspaniałym szermierzem. Yasi wiedziała, że długo nie da rady odbijać jego ciosów, a tym bardziej wygrać starcia. Spróbowała odlecieć, jednak nie zdało się to na wiele, gdyż napastnik dogonił ją w powietrzu, gdzie uniki były równie trudne jak na ziemi. Nie miała już siły dłużej walczyć, wolała strzelać z łuku. W pewnym momencie jedno z uderzeń piekielnego wytrąciło jej miecz z dłoni, wywinęła salto w powietrzu, jednak ten manewr na niewiele się zdał, gdyż jej przeciwnik nie wiedzieć kiedy znalazł się nad nią i niezwykle silnym uderzeniem głowni miecza zepchnął ją ku ziemi. Wydała z siebie zduszony krzyk i runęła na twarde podłoże. Straciła oddech, a przed oczami zatańczyły jej gwiazdki. Usłyszała przedziwny okrzyk Sztorma i ujrzała jak gryf atakuje piekielnego. Nie miała siły, by kazać przyjacielowi uciekać. Z przerażeniem oglądała nierówną walkę, w której jej towarzysz przegrał. W spowolnionym tępie widziała jak Sztorm pada nieprzytomny. Piekielny podszedł do niej i spojrzał w oczy.
-Co możesz mi dać za życie jego i swoje - zapytał. Jego ton wskazywał, że niewiele go zadowoli, a pyta się tylko po to, by móc napawać się jej porażką.
-A co chcesz? - wycharczała przez ściśnięte gardło.
-Twoją duszę - odparł uśmiechając się upiornie - nie masz zbyt wiele czasu na decyzję. Masz złamany kręgosłup, a twój przyjaciel nie pożyje długo - zaśmiał się w przerażający sposób, wyraźnie dobrze się bawił mogąc ją dręczyć.
-Dobrze - powiedziała ledwo łapiąc oddech. Piekielny pochylił się nad nią ciągle się śmiejąc, wyciągnął rękę i położył ją na lewej piersi Yasi. Poczuła okropny ból, jakby ktoś przypiekał ją żywcem. Chciała krzyknąć, ale on uderzył ją w brzuch, przez co nie była wstanie wziąć oddechu. Kiedy wyjął rękę spod jej bluzki czuła, że traci przytomność. Ostatkiem sił zachowała przytomność umysłu. Zobaczyła jak piekielny wskazuje na Sztorma, którego wzięła dwójka dziwnych stworów, podobnych do tego, który zaatakował ją chwilę wcześniej. Potem poczuła jak ktoś łapie ją za nogi i zaczyna ciągnąć w jakimś kierunku. Ostatnią rzeczą jaką zobaczyła było wejście do jakiegoś domu, później zemdlała.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Ocknęła się na łóżku w nieznanym sobie pokoju. Ciągle była obolała, ale czuła się zdecydowanie lepiej. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Wpadało tu niewiele światła, ale mimo to zobaczyła krzesło stojące w kącie, a także niewielką szafkę, na której leżały jej rzeczy. Spróbowała wstać, jednak jakaś siła natychmiast przycisnęła ją do materaca. Podniosła głowę przyglądając się sobie. Nie dostrzegła na ciele żadnych obrażeń poza jednym na lewej piersi. Wyglądało jak oparzenie, ale układało się w kształt dziurki od klucza. Nie miała czasu więcej się nad tym zastanawiać, ponieważ usłyszała jak otwierają się drzwi ukryte w ciemności. Słyszała jak ktoś je zamyka, ale nie mogła dostrzec nikogo. Miała wrażenie jakby ktoś na nią patrzył, denerwowało ją to zwłaszcza, że nic na sobie nie miała. Czekała. W końcu usłyszała głęboki i melodyjny głos od, którego ciarki przeszły ją po plecach, pamiętała gdzie wcześniej go słyszała.
-Widzę, że czujesz się lepiej - mówił - to dobrze. Nie lubię jak moje rzeczy są zepsute.
Właściciel głosu wyłonił się z ciemności. Był wysoki, miał czarne oczy i włosy, a z tyłu wyrastały mu nietoperze skrzydła. Na jego ustach widniał drwiący uśmiech.
-Zdziwiona? Jesteś moją własnością, oddałaś swoją duszę - zaśmiał się. Podszedł do niej i po raz pierwszy dostrzegła jego oczy, miały żółty kolor i pionowo ustawione źrenice, mimo, że jego usta rozciągały się w uśmiechu jego oczy były martwe i bez cienia rozbawienia. Gdy patrzyła na niego poczuła jak pierś zaczyna ją piec, później ból rozszedł się na całą klatkę piersiową i stawał się coraz silniejszy.
-Gdzie Sztorm - zapytała bojąc się powiedzieć coś więcej, by zamiast słów z jej ust nie wydostał się krzyk lub jęk bólu.
-Twój przyjaciel został wyproszony z piekła - spojrzał na nią z wyczekiwaniem i uśmiechnął się widząc jej zdezorientowane spojrzenie - nie interesują mnie zwierzęta. Jak już wspomniałem jesteś moją własnością, a od swoich prywatnych rzeczy wymagam posłuszeństwa. To na co patrzysz z takim zdziwieniem to pieczęć za pomocą, której mogę wezwać cię gdy zechcę. Innymi słowy spełnisz każde moje życzenie.
Ból stawał się nie do wytrzymania, obejmował już całe ciał i z każdą chwilą był coraz silniejszy. Po niezwykle męczącej, niestety przegranej walce z ust anielicy wyrwał się pierwszy jęk. Piekielny uśmiechną się, a jego oczy zabłyszczały z radości:
-A to czeka cię gdy będziesz nieposłuszna - syknął - ktoś otworzy dla ciebie bramę piekieł, jakby ktoś was zatrzymywał masz powołać się na Agkhura. Później powiem ci czego od ciebie chcę.
Wyszedł, a wraz z nim zniknął bóli siła trzymająca ją przykutą do łóżka. Wstała i ubrała się, nigdzie nie mogła znaleźć broni. Szukała jej, gdy do pokoju wszedł człeko-podobny stwór i wskazał ręką na drzwi. Poszła za nim i po chwili dotarli do schodów, którymi dostała się do piekła. Tam dostała swoją broń, rozłożyła skrzydła i wzleciała do bramy. Stwór powiedział coś w dziwnym, nieznanym jej języku i w końcu mogła wydostać się z tej krainy. Przeszła przez portal. Na jej twarzy zaigrały promienie słońca, znalazła się nad jakimś morzem, domyśliła się, że to wybrzeże cienia.

Ciąg dalszy: Yasi
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Zablokowany

Wróć do „Kocioł Wisielców”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości