Kocioł WisielcówZ jaskini do piekła [niechciana podróż]

Ciemna, mroczna dolina, pełna przerażających krzyków umarłych dusz, które po śmierci nie dostąpiły zbawienia. Wypełniona ogniem, bólem i cierpieniem tych, którzy za życia nie okazywali miłosierdzia i dobra, a jedynie czynili zło.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Z jaskini do piekła [niechciana podróż]

Post autor: Yasi »

Spojrzała na upadłego, a w jej oczach pojawiła się złość i niezbyt dobrze zamaskowany strach.
- Chodźmy - powiedziała - im szybciej się stąd wydostaniemy, tym lepiej.
"I błagam, tym razem nie chcę nikogo spotkać" - dodała w myślach. Rozejrzała się, wyjęła miecz i powoli zaczęła iść przed siebie. W myślach cały czas przeklinała swoje szczęście, które zawsze opuszczało ją, gdy tego potrzebowała. I tak było od samego początku. Zawsze. Co za paskudny pech.
- Myślisz, ze to możliwe, by przez portal przepuścić tylko piekielnych? Chodzi mi o to, że Sztorm szedł koło mnie, ale tutaj go nie ma. Jesteśmy tylko my. Zastanawiam się, czy gdyby był z nami ktoś z innej rasy też by się tu znalazł - powiedział tak cicho, by usłyszał ją upadły, ale mimo to bardzo cicho.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

        Już wcześniej idąc korytarzem wiedział, dokąd on prowadzi. Był tam już tyle razy, że nie pomyliłby ani tej aury, ani zapachu z niczym innym. Nie przepadał za tym miejscem, ale równym tempem szedł przed siebie, bo w końcu innej drogi nie było. Nawet się specjalnie nie zdziwił, gdy za plecami pojawiła się lita skała. Nie zdumiało go również nagłe zniknięcie gryfa.
        Gdy upadła wyciągnęła miecz i jęła iść przed siebie ostrożnie, on po prostu ruszył za nią krokiem pana na włościach. Co prawda nie przebywał tu aż tak często, ale jak już to wpadał z hukiem...
- Wiele istot ma problem, by dostać się z Alaranii do Planów Zewnętrznych, chociażby z tego prostego powodu, że potrzeba na to dużej siły woli i wytrwałości, a także umiejętności magicznych i jakiejkolwiek wiedzy o tych światach. No i pewnych wrodzonych predyspozycji. Myślę więc, że portal po prostu przenosi tylko Piekielnych, ewentualnie kilka innych stworzeń.
        Rozglądał się z umiarkowaną ciekawością po zalanych lawą korytarzach, po wysokich sklepieniach jaskiń, pełnych wiszących groźnie stalaktytów, z wystającymi spomiędzy magmy grubymi stalagmitami, po utworzonych z olbrzymich stalagnatów kolumnach. Było duszno, gorąco, a znikąd nie było widać choćby najmniejszej szpary, przez którą mogłoby dochodzić świeże powietrze. Cuchnęło do tego siarką.
- Witaj w domu Gabriel - mruknął do siebie cicho.
– Jaskier! Nie śpij w siodle!
– Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Spojrzała na upadłego i miała ochotę uderzyć go mieczem, który trzymała w dłoni. Czy on myślał, że idzie po Piekle tak ostrożnie, bo się boi tego miejsca?! Najzwyczajniej nie miała ochoty kogoś spotkać, a ten kretyn szedł tędy tak bezceremonialnie, że na pewno Yasi nie pozostanie niezauważona. Anielica zaklęła i chwyciła towarzysza za ramię.
- Świetnie Gabrielu, że cieszysz się z powrotu do domu, prawie się wzruszyłam, a teraz się zamknij i spróbuj nie rzucać się w oczy, bo nie mam ochoty spotkać się z łowcą dusz, który gdzieś tu mieszka.
Wymruczawszy całe jedno zdanie ruszyła przed siebie. W tym momencie zobaczyła, ze stoi przed nią nikt inny, jak jej piekielny znajomy - Agkhur. Powstrzymała cisnące się na usta przekleństwo i spojrzała na Gabriela z wyraźnym niezadowoleniem.
- O Yasi - usłyszała głos - jak miło, że mnie odwiedziłaś. I przyprowadziłaś przyjaciela. Nie wiedziałem, ze aż tak mnie lubisz. Proszę ze mną panie Gabrielu, mam nieco wina w piwniczce.
Anielica nie usłyszawszy zaproszenia starała się odejść, ale najwyraźniej pieczęć w Piekle była dużo silniejsza, bo jej nogi zrobiły rzecz zupełnie odwrotną od zamierzonego celu i Yasi poszła za łowcą dusz klnąc na czym świat stoi. Miała dziwne wrażenie, że Agkhur świetnie się bawi, a to wywołało w upadłej delikatnie mówiąc wściekłość.
- Dziękuję bardzo - mruknęła do Gabriela.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

        Spojrzał na upadłą ostro, chłodno. Są uprzejmiejsze sposoby na poproszenie kogoś o dyskrecję. Postanowił jednak ustosunkować się do jej prośby, chociażby po to, by więcej się nie burzyła.
        Wtedy pojawił się jej znajomy. Gabriel uniósł wysoko brwi, zastanawiając się, czy to przed nim Yasi chciała się ukryć. Upadłemu nie spodobało się, że Łowca Dusz, jak poznał po aurze, zna jego imię. Ale nie mógł sobie pozwolić na okazanie niezadowolenia. Zamiast tego więc po prostu się uśmiechnął, nie odsłaniając zębów. Wydawałby się całkowicie rozluźniony sytuacją, gdyby nie zimne spojrzenie pozornie wesołych oczu. Ale w kręgach Piekielnych po prostu nie należy być zbyt przyjacielskim i ufnym. Po pierwsze ze względu na własne bezpieczeństwo, po drugie odbierane to było jako straszny nietakt towarzyski.
- Jestem niezmiernie wdzięczny za tak uprzejmą ofertę - odparł Łowcy i skinął grzecznie głową w pozornym podziękowaniu. Kątem oka zauważył, jak Yasi stara się odejść, ale coś ją najwyraźniej coś ją powstrzymało od ucieczki. Intrygujące. - A jeżeli wino jest warte posmakowania, to bardzo chętnie ją przyjmę. I, wybaczy pan, ale nie dosłyszałem pańskiego imienia.
        Ruszył za Łowcą, a wtedy upadła rzuciła mu drwiące podziękowanie, na co Gabriel po prostu uśmiechnął się bezczelnie, z takim nieprzyjemnym błyskiem w oku.
- Nie musisz dziękować.
        Tym samym krokiem pana na włościach zrównał się z Łowcą. Przez chwilę po prostu szedł obok, by po chwili zapytać:
- Dokąd nas pan prowadzi?
– Jaskier! Nie śpij w siodle!
– Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Miała ochotę uderzyć Gabriela, ale do jasnej cholery, nie mogła ruszyć ręką! "Nie bijemy moich gości" - usłyszała w głowie głos łowcy dusz. Tak, jego też miała ochotę zdzielić. Ograniczyła się do warknięcia na upadłego. Ten jednak był wyraźnie z siebie zadowolony i zrównał się z Agkhurem. Yasi czując się jak pies ciągnięty na smyczy przyspieszyła. Nie będzie się zachowywać jak małe dziecko. Przyspieszyła więc kroku i zrównała się z mężczyznami. Po drodze schowała miecz, skoro jej piekielny "przyjaciel" ją znalazł już raczej się nie przyda.
- Idziemy do mojego domu, - usłyszała, jak łowca dusz najwyraźniej odpowiada na pytanie anioła - tam mam wino. Poza tym nie ukrywam, że spacerowanie tutaj nie sprawia mi przyjemności. Ponadto bardzo miło spotkać wreszcie kogoś kulturalnego.
Ostatnie zdanie Agkhur wypowiedział z uśmiechem na ustach i spojrzał na Yasi wymownie. Świetnie, jeszcze oczekiwał, że będzie się cieszyć z jego widoku. Jakby niedostatecznie uprzykrzył jej ostatnio życie.
- Daruj sobie, - mruknęła do łowcy dusz - powiedz po prostu czego chcesz, bo nie uwierzę, że stęskniłeś się za towarzystwem.
Nie wysiliła się nawet na posłanie nikomu cierpkiego uśmiechu.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

Nie dziwił się, że Łowca nie odczuwa przyjemności ze spaceru po tych otoczonych lawą ścieżkach. Ze świecą szukać takich, co robią to dla czystej rozkoszy. A kiedy Piekielny podsumował go jako kogoś kulturalnego, przy okazji znacząco patrząc na Yasi, Gabriel zaczął się zastanawiać, jakie relacje łączą tę dwójkę. Mimo pozornego rozluźnienia i zadowolenia z sytuacji był ostrożny i bacznie obserwował każdy ruch Upadłej i jej przyjaciela, wypatrując wszystkiego, co potem mógłby wykorzystać.

Agkhur zignorował pytanie Yasi, rozmawiając z Gabrielem na temat tego, jak funkcjonowało Piekło na przestrzeni tych kilku ostatnich lat, w których Upadły nie miał okazji do niego zawitać.

W końcu, po niedługim spacerze, dotarli do domu Łowcy. Natychmiast weszli do środka, a gospodarz usadowił ich w salonie i poprosił o chwilę cierpliwości, podczas gdy on przyniesie wino. Podczas jego krótkiej nieobecności Gabriel zdążył przyjrzeć się pomieszczeniu dość dokładnie, przez cały ten czas ignorując Yasi. Wreszcie Agkhur wrócił z karafką ciemnego trunku i trzema wykonanymi z cienkiego szkła kielichami. Usiedli do ciężkiego, drewnianego stołu i gospodarz ponalewał wina do naczyń. Upadły uniósł kielich do ust, jednak czekał, aż Łowca pierwszy się napije, co też tamten uczynił, patrząc Gabrielowi jakby wyzywająco w oczy.

Dopiero wtedy spróbował tego, jak się okazało, wyśmienitego trunku. Z zachwytem stwierdził, że to wino jest niemalże tak dobre jak piwo z jego wspaniałego bukłaku.
- Tak z czystej ciekawości... Skąd wasza dwójka się zna? - Pytanie skierował do Łowcy, patrząc jednak na Yasi.
– Jaskier! Nie śpij w siodle!
– Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Upadłej wcale nie przeszkadzało ignorowanie. Wolała, gdy nikt nie zwracał na nią uwagi, niż kiedy wszyscy czegoś od niej chcieli. Zdawała sobie jednak sprawę, że jej "przyjaciel" w końcu czegoś od niej zażąda. Tym bardziej rozkoszowała się względnym spokojem. W przeciwieństwie do Gabriela nie czuła się zagrożona. A może inaczej... Jedyna osoba, której obawiała się w Piekle już ją znalazła, więc zasadniczo niewiele mogło jej grozić z czyjejś innej strony.

Przyjęła wino od Agkhura. Obserwowała grę, którą prowadzili między sobą dwaj mężczyźni. Gdyby łowca dusz chciał ją zabić, to miał o wiele więcej dogodnych okazji i nie musiał bawić się w trucizny. Anielica upiła łyk. Ciecz przyjemnie rozpłynęła jej się po gardle. Usłyszała pytanie upadłego.
- Powiedziałbym, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, - zaczął Agkhur - ale to chyba nieco spóźnione określenie w obecnej sytuacji.
- Przegrałam w walce z nim, a potem Agkhur był łaskaw nałożyć na mnie pieczęć, dzięki której może kontrolować moje ciało - mruknęła Yasi nie mając siły słuchać barwnego i długiego opisu łowcy dusz. Właściciel domu nie skomentował odpowiedzi anielicy. Patrzył przez cały czas na Gabriela.
- Wiesz, że można dodać trucizny, na przykład do wina, a wcześniej, gdy nikt nie widzi wziąć coś, co ją zneutralizuje? W ten sposób truciciel pije to samo, co jego ofiara, która myśli, że jest bezpieczna.
Łowca dusz rzucił spojrzenie na butelkę z winem i uśmiechnął się. Yasi straciła władzę nad nogami i rękami, zupełnie jakby ich nie miała. Domyślała się, że coś podobnego musi dziać się z Gabrielem, ale nie miała ochoty ani siły się nim zajmować. Za bardzo skupiła się na swoim ciele, które odmówiło jej posłuszeństwo.
- W tym budynku magia nie działa - doszedł ją głos Agkhura. Zaklęła leżąc na podłodze. Nie mogła się podnieść. To nie mogło się dobrze skończyć.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

Uprzejmie uśmiechnął się na suchy żart Łowcy. Kiedy Yasi odpowiadała na jego pytanie poczuł, że robi mu się słabo. I wtedy Agkhur poinformował go o truciźnie. Gabriel zerknął do kielicha i, przeklinając własną głupotę, spokojnie odstawił go na stół, starając się nie trząść rękami. Westchnął ciężko i spojrzał na uśmiechniętego bezczelnie, jakże gościnnego gospodarza.
- Przyznam... zaskoczyłeś mnie - pogratulował niby wesoło, by zaraz wyciągnąć Gwiazdę z zawieszonej na plecach pochwy i, nim Łowca choć drgnął, przystawił mu klingę do gardła. - A teraz, sukinsynu, antidotum.

Agkhur roześmiał się, jakby zupełnie nie przejmując się dotykającym jego szyi ostrzem.
- I co, jak mnie zabijesz, Gabrielu? Tylko ja wiem, gdzie ono się znajduje. Dalej, przyciśnij mocniej, a obiecuję ci, że nigdy go nie znajdziesz.
Upadły uśmiechnął się upiornie, pokazując, że nie na darmo nazywano go kiedyś najgorszym ze Świetlistych.
- Może umrę, może nie. Ale nie pozwolę takiemu suczemu pomiotowi mieć nad sobą kontrolę. Skoro mam zginąć, zabiorę cię ze sobą, Łowco.

Spojrzał jeszcze szybko na leżącą na ziemi Yasi. To sprawiło, że krew się w nim zagotowała. Ciężko było mu patrzeć, jak Upadła cierpi, zwłaszcza że zapałał do niej sympatią. Nawet mimo tego, iż była do niego dość wrogo nastawiona.

- Gdyby nie trucizna, to byłoby najlepsze wino, jakie w życiu piłem. Żegnaj, sukinsynu.
– Jaskier! Nie śpij w siodle!
– Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Yasi zobaczyła klingę przystawioną do szyi łowcy i zapałała niesłychaną sympatią do Gabriela. Po prostu nagle zaczęła go lubić. Agkhur naturalnie nie przejął się mieczem przy swoim gardle. Jakimś dziwnym trafem zupełnie jej to nie zdziwiło. W myślach kibicowała upadłemu, niestety sama nie mogła zrobić nic, by mu pomóc.

Jej ciało miało coraz mniej sił, by walczyć z trucizną. Do cholery, wiedziała, że nic poważnego jej się nie stanie. Agkhur nie przepadał za pozbywaniem się swoich zabawek, niemniej nie oznaczało to , iż nie lubi patrzeć jak zwijają się one z bólu. To była dość przerażająca perspektywa. Yasi poczuła pierwszą falę cierpienia przeszywającą jej ciało. Nie była w stanie nawet jęknąć, dać jakiegoś upustu bólowi, który nią zawładnął. Nigdy nie patrzyła na swoje ciało, jak na pułapkę... do teraz. Miała wrażanie, że zamknięto ją w nim, jak w więzieniu i nie mogła nic na to poradzić. Jej powieki same się zamknęły i do jej mózgu przestały napływać jakiekolwiek inne impulsy poza rwącym bólem w całym ciele.

- Widzisz Gabrielu - Agkhur był zupełnie spokojny - urodziłem się około trzy tysiące lat temu, jestem dość starą osobą. Jak wielu poszukiwałem nieśmiertelności, ale w przeciwieństwie do nich, znalazłem ją. Nawet jeśli teraz mnie zabijesz stracę tylko ciało, ale znajdę sobie nowe. Za to trucizna może zabić ciebie... ale ty nie wrócisz. Nie sądzisz, ze jesteś jednak w gorszej sytuacji, świętoszku?
Była to jedyna rzecz, która przedarła się przez cierpienie anielicy, ten przeklęty głos, który tylko wzmógł ból. "Kłamstwo" - pomyślała. "Tylko z trucizną, nie zabije go, ale ty mu o tym nie powiesz" - usłyszała odpowiedź Agkhura i poza tym nie dotarło do niej nic więcej. Nie wiedziała nawet czy ten sukinsyn, który nałożył na nią pieczęć dalej żyje.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Gabriel
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gabriel »

Powinien się bać. Już wiele razy był na skraju śmierci i za każdym razem martwił się, czy przeżyje, oczekiwał najgorszego ze strachem. Teraz jednak był przepełniony lodowatym gniewem i nie obchodziło go czy umrze czy nie, chciał tylko, choćby na chwilę, zadać Łowcy cierpienia. Na jak najdłuższą chwilę.

Jego usta rozciągnęły się w jeszcze szerszym, przerażającym uśmiechu, nie sięgającym oczu, których lodowate spojrzenie mówiło jednoznacznie: "Pieprz się". Gabriel jeszcze nigdy nie był tak pewien swego. I już miał przycisnąć ostrze i wyprawić Łowcę na tamten świat, kiedy poczuł nagłą pustkę w głowie. Trwającą niecałą sekundę, po której nastąpił najgorszy możliwy ból.

Wydawało mu się, że ktoś wbija mu w czaszkę milion cienkich, tępych szpilek. Do tego posypanymi ostrymi kawałkami szkła pokrytymi żrącym kwasem. Gdzieś w tle usłyszał odgłos upadającego miecza, jak przez mgłę widział zaskoczoną twarz Aghkura, nawet nie zauważył, jak sam pada na posadzkę. Trzymał się za za głowę, starając się ją ochronić przed potwornym bólem. Z trudem łapał oddech, zaciskając mocno zęby. Czuł w ustach metaliczny posmak, zaczął się krztusić. To wszystko było znajome, choć nie spotkało go od przeszło dwustu lat.

I nagle minęło. Leżał na posadzce, nie będąc w stanie się nawet ruszyć, z trudem opanował łomotanie w czaszce. Dopiero po chwili przypomniał sobie gdzie jest i całą siłą woli zmusił się do powstania. Ręce mu drżały od wysiłku, kręciło się w głowie, ale nie pozwolił sobie na pozostanie na tej podłodze ani chwili dłużej. Stał już, opierając się o stół. Splunął na ziemię krwią z przegryzionego języka.

Zajebiście - pomyślał, starając się patrzeć wokół przytomnym wzrokiem. Mimo tego wszystkiego był szczęśliwy, ponieważ Pan po raz pierwszy od dawna wydał mu Rozkaz. Co prawda nie wyglądało to zbyt różowo, ale i tak - radość nie do opisania.

Jeszcze raz spojrzał na łowcę dusz spod wpół przymkniętych powiek. Podniósł swój miecz, nie spuszczając Piekielnego z oczu, po czym błyskawicznym ruchem wbił mu ostrze w okolice serca. Przekręcił je, a następnie z nieprzyjemnym mlaskiem wyciągnął. Nie patrząc już na niego zwrócił się do Yasi.
- Masz szansę żeby uciec, czy go dobić. Żegnaj - z tymi słowy opuścił rezydencję.

Ciąg Dalszy Gabriel gdzieś.
– Jaskier! Nie śpij w siodle!
– Ja nie śpię. Ja twórczo myślę!
Zablokowany

Wróć do „Kocioł Wisielców”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości